czwartek, 13 czerwca 2013

Fabian Pawela - bohater drugiego planu

Wiosna w wykonaniu Podbeskidzia Bielsko-Biała przeszła do historii ekstraklasy. W przeszłości bywały olśniewające rewanżowe rundy jesiennych outsiderów tak jak w latach 70-tych Zagłębia Sosnowiec czy w niedalekiej przeszłości Groclinu Dyskobolii. Tyle, że za tymi sukcesami albo stała władza (E.Gierek -Sosnowiec) lub operatywność działaczy poza boiskiem. Teraz w świetle telewizyjnych kamer zespół, który uzbierał jesienią 6 punktów wiosną zasłużenie i jak najbardziej uczciwie wywalczył sobie ligowy byt. Bohaterem Podbeskidzia był niewątpliwie słowacki napastnik Robert Demjan, który nie tylko sięgnął po koronę króla strzelców, ale przez piłkarzy ligi został wybrany najlepszym piłkarzem sezonu! Oczywiście trzeba też oddać to co królewskie trenerom - Dariuszowi Kubickiemu i Czesławowi Michniewiczowi, poszczególnym piłkarzom. Wśród tych wiosennych herosów jest również świdniczanin, na którego przed sezonem nikt nie stawiał. Fabian Pawela wcześniej bardziej znany był wałbrzyskim kibicom niż świdnickim. Dlaczego? 05 marca 2010 w 2.lidze zainaugurowano rundę rewanżową - beniaminek Górnik Wałbrzych podejmował Czarnych Żagań, gdzie debiutował właśnie Fabian. Mecz nie był porywającym widowiskiem.
Debiut Paweli w Czarnych - walkower dla Górnika
Bezbramkowy remis mówi sam za siebie, ale PZPN ostatecznie weryfikuje spotkanie jako walkower dla gospodarzy z powodu gry nieuprawnionego zawodnika, a był nim właśnie Pawela. Świdniczanin swoje piłkarskie kroki stawiał w miejscowej Polonii. Jak każdy marzył o karierze, która stała się udziałem Filipczaka czy Jezierskiego, którzy trafili do ekstraklasy. Z rocznika 1985 są również Janusz Gol i Arkadiusz Piech, którzy szybciej niż Fabian trafili do najwyższej klasy rozgrywkowej, sięgnęli po medale mistrzostw Polski, zadebiutowali w reprezentacji. Oni jednak wybili się najpierw w seniorach Świdnicy. Pawela w wieku 19 lat postanowił zagrać va banque i swoje losy powierzył menedżerowi, prywatnie koledze świdnickiego trenera Tadeusza Masnego. I w 1994 trafił na sześć lat do Grecji, gdzie otarł się o tamtejszą ekstraklasę w barwach  AE Chalkidona – ale nie wystąpił jednak w żadnym spotkaniu, a po fuzji z Atromitosem przeniósł się do grającego w niższych ligach AO Acharnaikos. Później był zawodnikiem Thýella Patrón, Panetolikos GFS i Panegialios GS. Większość czasu poświęcił na leczenie kontuzji, które niestety nie omijały go.W międzyczasie  bliski był występów w Portugalii. Nie udało się załapać ani do Pacos Ferreira ani do Penafielu czy Belenenses. Zimą 2010/11 wrócił do ojczyzny i po treningach z Polonią Świdnica, zagrał w sparingu Czarnych Żagań, których prowadził Zbigniew Smółka - doskonale znany w Świdnicy szkoleniowiec. O debiucie w seniorach w Polsce było już wyżej. Certyfikat z Grecji długo nie docierał do Polski i z tego powodu Pawela wiosną 2011 zagrał tylko w 11 meczach i strzelił w nich 3 gole.
Czarni-Górnik 2:1 i gol Paweli (obok Fojna)
Kolejny sezon, w którym Czarnych trenerem został Janusz Kudyba stał pod znakiem ... walkowerów dla rywali Czarnych i znów negatywnym bohaterem został Pawela, bowiem mając 4 żółte kartki na koncie wystąpił przeciwko Chojniczance i 0:0 zweryfikowano na 0:3. Do tego meczu Fabian w ośmiu meczach trafił aż 5 razy. W 2.kolejce w Żaganiu pokonał Kamila Jarosińskiego w spotkaniu z Górnikiem. Po pauzie kartkowej na następne gole czekał do wiosny, gdzie dorzucił ich 9, w tym m.in. 3 przeciwko Calisii czy 2 w Jarocinie. 14 goli w 28 meczach to naprawdę dobra średnia, ale nikt nie stawiał by Pawela trafił do ekstraklasy. Udało mu się przekonać działaczy Podbeskidzia, gdzie zaliczył prawdziwe "wejście smoka". W 1.kolejce T-Mobile Ekstraklasy Podbeskidzie grało w Białymstoku z Jagiellonią i widzowie przecierali oczy ze zdumienia, kiedy przed dwudziestą sekundą gry miejscowi tracą bramkę ! Strzelcem bramki absolutny debiutant - Fabian Pawela. W wieku 27 lat mało kto debiutuje w najwyższej klasie rozgrywek, ale świdniczanin wszedł na salony z przytupem.
Debiut Paweli w Białymstoku i gol w 1.minucie!
Szkoda, że ten mecz Podbeskidzie przegrało 1:2. W kolejnym meczu, w debiucie przed bielską publiką Pawela przeciwko Śląskowi zobaczył dwie żółte kartki i za czerwoną przedwcześnie udał się do szatni. Całą rundę popularni Górale zakończyli z jednym zwycięstwem na koncie. Pawela trafił jeszcze dwukrotnie i to na swoim boisku przeciwko Lechii (2:3) i Widzewowi (2:2). Wiosną Podbeskidzie grało jak z nut, Pawela grał "podwieszony" za skutecznym Dejmanem. Pokonał bramkarza GKS Bełchatów Zubasa, co dało ledwie remis 1:1, a 2 tygodnie później za brzydki faul na czeskim pomocniku Bilku w spotkaniu z Zagłębiem Lubin wyleciał z boiska otrzymując czerwoną kartkę. Mało kto wówczas wierzył, że Fabian zostanie bohaterem Podbeskidzia. Podczas "zesłania" do Młodej Ekstraklasy w dwóch meczach nie potrafił pokonać bramkarzy, a tu czekał mecz z wiceliderem Lechem i to w Poznaniu. Kolejorz właśnie przegrał przy Łazienkowskiej i cień nadziei na tytuł mógł zachować zdobywając komplet punktów w 3 ostatnich meczach i licząc na potknięcie Legii.
Lech-Podbeskidzie 0:2 po golach Paweli
Podbeskidzie z kolei musiało po prostu wygrać. Pawela niespodziewanie wybiegł w podstawowym składzie i dwukrotnie pokonał Krzysztofa Kotorowskiego. Najpierw głową sfinalizował kapitalną akcję w wykonaniu Koniecznego, a potem spokojnie wykonał rzut karny. Ekipa Michniewicza wróciła do gry o utrzymanie, a Lech stracił szansę na tytuł co spowodowało świętowanie Legii. Właśnie stołeczny sportowy dziennik Przegląd Sportowy poświęcił sporo miejsce Fabianowi tytułując jego historię "Człowiek, który dał mistrzostwo Legii". W dwóch ostatnich meczach Podbeskidzie nie zaprzepaściło szansy i pokonało zarówno Pogoń w Bielsku-Białym (gola na 2:0 strzelił Pawela) i Widzew w Łodzi w jednakowym stosunku 2:1. 7 goli w 24 meczach to bardzo przyzwoity wynik, bowiem wśród rodaków więcej jedynie strzelili Ślusarski (11), Saganowski (10), Korzym i Kosecki (po 9) oraz Broź, Ćwielong i Pawłowski (po 8).
Sam marzy o debiucie w kadrze, na pewno nie będzie miał problemów z grą w składzie Podbeskidzia, zwłaszcza, że w ataku bielszczan może zrobić się luźniej. Już nie ma Wodeckiego, powracającego z wypożyczenia, Demjan z pewnością chciałby zarabiać więcej i grać o coś więcej, a chętnych na jego usługi nie brakuje, zwłaszcza, że skończył mu się kontrakt z Podbeskidziem. Być może jego kolegą klubowym zostanie znany z gry w Górniku Wałbrzych Marcin Orłowski z Chojniczanki, który znalazł się na celowniku działaczy bielskiego ligowca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz