niedziela, 28 stycznia 2018

Przygotowania do wiosny rozpoczęte

W regionie zdecydowana większość drużyn rozpoczęła przygotowania do wiosennej. Jedni już trenują pełną parą,grają sparingi, inni dopiero rozpoczynają od rozruchu, a tuż za miedzą, za dwa tygodnie ruszają rozgrywki Lotto Ekstraklasy.
Oprócz zimowych sparingów nieodzownym elementem są zmiany kadrowe, ale i tak wszystko zależy od finansów. Jest kasa, jest zgrupowanie, niekiedy za granicą, są również transfery. W niższych klasach rozgrywkowych oczywiście jest to jedynie w sferze marzeń, ale już w najwyższych ligach jest to standard. Wśród zimowych transferów z rodzimej ligi największe przeprowadzono z Zagłębia Lubin. Kadrowicze wybrali kontynuację w Bułgarii (Świerczok) i Anglii (Jach). Wychowanek pieszyckiej Pogoni, dwukrotny reprezentant kadry Adama Nawałki, 24-letni Jarosław Jach był łączony z klubami rosyjskimi (FK Rostów, Zenit St.Petersburg), włoskimi (Chievo, Benevento, Lazio, Genoa, Sampdoria), niemieckimi (HSV, Borussia Moenchengladbach, Ingolstadt), a nawet z amerykańskim Philadephia Union. Ostatecznie dołączył do Crystal Palace, który będzie bronił się przed spadkiem z Premier League.
Drugim zawodnikiem pochodzącym z wałbrzyskiego okręgu, który zimą opuści ekstraklasę jest Mateusz Piątkowski. Ponad 33-letni napastnik zaczynał karierę w Orle Piława Dolna, a w ekstraklasie zadebiutował dopiero w wieku 29 lat. Premierowy sezon w Jagiellonii zakończył z 7 trafieniami, ale już w następnym dorobek podwoił i na nim praktycznie bazuje do dnia dzisiejszego. Niezbyt udana przygoda w Nikozji (1 gol w 14 występach, choć na koncie mistrzostwo Cypru), długa przerwa bez klubu i w końcu dwie rundy w Płocku. 5 trafień w 30 meczach w 2017 roku nie mogą przekonywać sztabu szkoleniowego Wisły, gdzie coraz mniej dostawał szans na grę. Zimą media podawały zainteresowanie Mateuszem przez Sandecję Nowy Sącz, Piasta Gliwice, Chojniczanki, Stali Mielec, a ostatnio Miedzi Legnica. W Legnicy Piątkowski ponownie pracowałby z trenerem Dominikiem Nowakiem, który w latach 2010-11 prowadził go w Polkowicach. Na chwilę obecną przeszkodą są wymagania nieco wiekowego i niekoniecznie skutecznego napastnika.
W obu klubach, z których odchodzą wymienieni wyżej zawodnicy, wciąż grają byli wałbrzyszanie. Paweł Żyra i Dawid Pakulski z Zagłębiem Lubin był na zgrupowaniu w tureckim Belek, gdzie regularnie dostawali szanse od trenerów. Biorąc pod uwagę, że trener Mariusz Lewandowski śmielej niż jego poprzednik sięga po zawodników młodych można się spodziewać, że wzbogaci swój skromny dorobek występów w ekstraklasie. Z kolei Igor Łasicki jest jedynie wypożyczony do Wisły Płock, ale dobra runda spowodowała, że Nafciarze chcą wykupić obrońcę z Napoli. Igora łączy z włoskim klubem długi kontrakt, bo aż do 2021 roku, ale w płockim klubie liczą, że uda im się choćby przedłużyć o kolejny sezon wypożyczenie.
Po długiej trzymiesięcznej absencji Michał Bartkowiak
znów pojawił się na boisku!
Wśród piłkarzy zaplecza ekstraklasy najwcześniej na boisko wybiegł Bartosz Biel, którego mogliśmy oglądać w sportowych kanałach Polsatu podczas Amber Cup, gdzie z dwoma trafieniami był autorem połowy dorobku bytowskiej drużyny w tym turnieju. Drużyny Nice 1.ligi w większości dopiero wybierają się na zgrupowania, ale wydaje się, że byli wałbrzyszanie nie zmienią barw klubowych. Co więcej będziemy wiosną mogli ich oglądać częściej. Urazy wyleczyli bowiem Tomasz Wepa, który z kolegami z Odry celuje odważnie w ekstraklasę. Michał Bartkowiak zakończył rehabilitację, rozpoczął przygotowania do rundy w trybie indywidualnym, opuszczając m.in. dwa sparingi. W sobotę jednak przeciwko GKS Katowice zaliczył obiecujący 45-minutowy występ.
Kibice klubu Michała, czyli Miedzi dość długo przełykali gorzką pigułkę przegranej walki o awans. Trzy punkty straty do Odry Opole to prawie co nic, ale jeszcze mniej ma Raków Częstochowa z Rafałem Figlem, gdzie ściągnięto bodaj najciekawsze nazwiska (powrót Zachary z Portugalii, wypożyczenie Formelli z Pogoni czy duetu legionistów Szumski - Szczepański). W Niepołomicach kontrakt przedłużył Marcin Orłowski. Nowa umowa wiąże go z małopolskim klubem jeszcze przez 2,5 sezonu. Gdy latem trafił do Puszczy ex-kadrowicz Dawid Nowak niektórzy wróżyli zesłanie Orłowskiego na ławkę rezerwowych, ale tak się nie stało. Wiosną rywalem Marcina będzie Krzysztof Drzazga, z którym rywalizował w 3.lidze dolnośląsko-lubuskiej o koronę króla strzelców. Po niezwykle udanej rundzie (21 goli w 18 meczach) został kupiony przez Wisłę Kraków, gdzie nie udało mu się poważniej zaistnieć w I drużynie. Od roku jest wypożyczany (Stal Mielec, Chojniczanka) i na takiej zasadzie przez najbliższą rundę będzie funkcjonował w Puszczy.
Podbeskidzie Bielsko-Biała ma aż 10 punktów straty do drugiego miejsca, ale optymistycznie liczą na udany pościg wiosną. Drużyna Pawła Oleksego przygotowywała się do rundy m.in. w Wałbrzychu, gdzie była okazja do oglądnięcia jak Olo się obecnie prezentuje. Miłosz Trojak z kolegami z Ruchu na chwilę obecną nie wie, czy rundę wiosenną rozpoczyna z 9 punktami czy też z 15 - w zależności czy uda się działaczom zapłacić zaległości finansowe.
Dominik Radziemski
W niższych klasach na uwagę zasługuje transfer Dominika Radziemskiego, który udanie spożytkował jesień w barwach AKS Strzegom zaliczając dwucyfrową liczbę bramek i asyst. Wiosną grać będzie w KS Polkowice, gdzie zapowiadają walkę o awans, choć strata wynosi aż 9 punktów. Póki co Dominik już udanie prezentuje się w sparingach i strzelił już swoją pierwszą bramkę w meczu z GKS Wikielec. Liczba wałbrzyszan w 3.lidze nie powiększy się,bowiem Lechię Dzierżoniów opuścił Wojciech Rzeczycki, który mało grał i nie przekonał do siebie trenera Soczewskiego. Nowym klubem Rzeczyckiego jr. jest Nysa Kłodzko. Lechia z kolei tylko trenuje, a dopiero za tydzień rozegra swój pierwszy sparing z Górnikiem Wałbrzych.
Kluby nie są skore podawać personalia testowanych zawodników, stąd też niektórzy kibice mogą się irytować ciszą medialną. Trzeba jednak zrozumieć działaczy, czasem jest to ukrycie gry przed aktualnym klubem piłkarza, a czasem w ostatniej chwili tuż przed parafowaniem umowy zawodnik zostaje przechwycony przez bardziej ...przekonywujących działaczy. Ponadto podczas treningów, testmeczów pojawiają się zawodnicy, którzy korzystają jedynie z gościnności, starych znajomości i nie zamierzają kontynuować gry w danym klubie. Tak od lat bywa choćby z Olimpią Kamienna Góra, gdzie zimą grywał Adrian Moszyk koncentrujący się na grze w Austrii, a w ojczyźnie tylko podtrzymuje swoją kondycję.
Jeśli chodzi o Górnika Wałbrzych to rozpoczął on bardzo wcześnie przygotowania, na równi z najlepszymi w kraju. Niestety, sytuacja finansowa powoduje, że nie będzie żadnego zgrupowania, ani też nie ma co spodziewać się konkretnych transferów wzmacniających kadrę. Na chwilę obecną bliżej do pożegnania się Ratuszową są Marcin Gawlik i Damian Migalski, którzy próbują swych sił u lidera gr.zachodniej 4.ligi Apisie Jędrzychowice. Czy jednak tam trafią jest to jeszcze sprawą otwartą. W sparingu z Wikielcem zabrakło Artura Słapka i Pawła Tobiasza, ale też nie można wykluczyć ich gry w rundzie wiosennej. Wałbrzyskim kibicom przyszło jedynie przypatrywać się ruchom transferowym wśród ligowych rywali, którzy sięgają po wyróżniających się graczy przeciwników (najskuteczniejszy gracz Piasta Żerniki Mateusz Magusiak do Sokoła Marcinkowice, czy Mikołaj Łazarowicz testowany przez Śląsk II), czy sięganie po wyróżniających się graczy z niższych lig (Fatyanov z Piasta Nowa Ruda do Nysy Kłodzko). Może okazać się, że co niektórzy będą chcieli wznowić przygodę z piłką.
Maj 2017 - pożegnanie Marcina Traczykowskiego
Przykładem niespodziewanej reaktywacji jest Marcin Traczykowski - 33-letni pomocnik w ubiegłym sezonie zapowiedział koniec kariery,by w styczniu wziąć udział w treningach Górnika Wałbrzych, a później Polonii-Stali Świdnica. Z drugiej strony działacze muszą się mierzyć z niezbyt lojalną postawą swoich podopiecznych. W Dzierżoniowie nie wszyscy chcą podążać ścieżką Piątka i Jacha, bowiem okazuje się, że wolą wybrać grę w niższej klasie  - Mariusz Krupnik samowolnie podjął treningi w AKS Strzegom,mimo obowiązującej umowy. Czym się kierował? Działacze Lechii mogą czuć się rozczarowani, a jak potraktowani zostali odpowiadający z Górnika Boguszów przez Kornela Dusia? Mimo 25 lat "pan piłkarz" oświadczył, że nie zamierza brać udziału w zajęciach okresu przygotowawczego, ale w lidze owszem,może Górnikowi pomóc.Kornel zapomniał, że czasy, gdy grał w kadrze juniorów, uchodził za wielki talent, potrafił odmienić losy meczu w 2.lidze minęły bardzo dawno. Już jesienią, nie tylko przez prezentowaną formę sportową, sadzany był na ławkę rezerwowych.
Do startu rundy wiosennej w niższych ligach pozostało ponad półtora miesiąca i jeszcze wiele może się zdarzyć.

sobota, 20 stycznia 2018

Wałbrzyszanki docenione

Mimo historycznego sukcesu,jakim był niewątpliwie brązowy medal mistrzostw Polski, do Wałbrzycha nie były wysyłane często powołania na zgrupowania kadry kobiet. Jedynaczką była Jolanta Siwińska, która latem dołączyła do akademiczek z Turbine Poczdam. Wielu kibiców zapewne deprecjonowało sukces piłkarek Kamila Jasińskiego, lecz trzeba pamiętać, że selekcjoner Miłosz Stępiński ma własną koncepcję, do której niekoniecznie mogą pasować wałbrzyszanki, skoro do dyspozycji ma zawodniczki z zagranicznych lig.
Wśród wielu plebiscytów sami sportowcy doceniają najbardziej te, w których głosują sami zawodnicy, partnerzy czy rywale na boisku. W Polsce wśród futbolistów i futbolistek na przełomie roku najlepszych wybierają w plebiscycie organizowanym przez Polski Związek Piłkarzy. Wśród piłkarek Ekstraligi była wybierana nie tylko Jedenastka Roku, ale również dokonywano wyborów indywidualnych.
I tak za 2017 rok Jedenastka Roku przedstawia się następująco:
W drużynie roku piłkarki doceniły aż trzy wałbrzyszanki! W defensywie wspomniana kadrowiczka Jolanta Siwińska oraz Małgorzata Mesjasz, która w ubiegłym roku kalendarzowym rozegrała 26 meczów, w których strzeliła 14 bramek. Z kolei w ofensywie doceniono Klaudię Miłek, która zdobyła w ubiegłym roku 9 goli, a więc mniej niż jej koleżanka z obrony, ale coraz lepiej poczyna sobie w kadrze U-19 (gole strzelone Austriaczkom, Gruzinkom i Portugalkom).
Warto dodać, że wśród kandydatek do Jedenastki 2017 Roku były inne zawodniczki AZS PWSZ: wśród bramkarek Andżelika Dąbek,a pomocniczek Julita Głąb.
Jeśli chodzi o nagrody indywidualne to Najlepszą Piłkarką Ekstraligi 2017 została Ewelina Kamczyk (Górnik Łęczna), a wśród nominowanych była Małgorzata Mesjasz - jedyna zawodniczka z formacji defensywnej!
Julita Głąb już w debiucie strzeliła bramkę
Odkryciem Ekstraligi 2017 została z kolei wałbrzyszanka Julita Głąb! AZS PWSZ jest już czwartym klubem 19-letniej zawodniczki po Delcie Miłoradz, Olimpico Malbork i KS Unifreeze Górzno. Zwana wcześniej Truskaweczką, a obecnie Kurczakiem ma za sobą debiut w kadrze U-19, latem dołączyła do ekipy Kamila Jasińskiego. Już w debiucie udanie się zaprezentowała - w 67' zmieniła Annę Rędzia,by 20 minut później strzelić swoją premierową bramkę w Ekstralidze! Jesienią łącznie pięciokrotnie wpisywała się na listę strzelczyń, co oznacza, że jest w bieżącej kampanii najskuteczniejszą debiutantką. Do miana największego odkrycia kontrkandydatkami były Agata Bała (Inifreeze Górzno), Dominika Dewicka (AZS PSW Biała Podlaska), Klaudia Olejniczak (Medyk Konin) i Roksana Ratajczyk (Olimpia Szczecin).
Julita, podobnie jak Ratajczyk kandydowała do nagrody Najlepszej Młodej Piłkarki Ekstraligi 2017. Tym razem zawodniczki wybrały piłkarkę ze Szczecina.
Tytuł Najlepszego Trenera Ekstraligi 2017 przypadł Piotrowi Mazurkiewiczowi z Górnika Łęczna. Co ciekawe kandydatura Kamila Jasińskiego w ogóle nie była brana pod uwagę, bowiem rywalami szkoleniowca łęcznianek byli Marek Chojnacki (UKS SMS Łódź), Roman Jaszczak (Medyk Konin), Grzegorz Majewski (Czarni Sosnowiec) i Natalia Niewolna (Olimpia Szczecin).
Również wśród panów wybierano najlepszych piłkarzy wśród trzech najwyższych szczebli rozgrywkowych. Nie zabrakło wątków wałbrzyskich. Wśród najlepszych piłkarzy zaplecza ekstraklasy, czyli Nice 1.ligi znalazł się były rozgrywający Górnika Wałbrzych, a obecnie kapitan Rakowa Częstochowa Rafał Figiel. Kandydował on również do tytułu Najlepszego Piłkarza Nice 1.ligi 2017, ale przegrał z Damianem Kądziorem (Wigry Suwałki, dziś Górnik Zabrze). Do Jedenastki Roku 2.ligi 2017 roku został wybrany Dawid Kubowicz, który w minionym roku reprezentował barwy Olimpii Elbląg, a jesienią Siarki Tarnobrzeg. Jego rywalem do miejsca w defensywie w tym zestawieniu był Kamil Juraszek, syn byłego gracza KP i Górnika/Zagłębia Wałbrzych Piotra.
Szkoda tylko, że wyniki plebiscytu, jakże udanego dla wałbrzyszanek, zostały całkowicie przemilczane przez wałbrzyskie media.

wtorek, 16 stycznia 2018

Zarządzenie nr 22 = zero dla Górnika

W Wałbrzychu mamy zarejestrowanych około 60 klubów, stowarzyszeń sportowych. Na stronie Urzędu Miasta możemy doczytać, że 1/5 z nich to przedstawiciele najpopularniejszej dyscypliny w Polsce, czyli piłki nożnej:
1. KP "Górnik"
2. PUKS "Victoria"
3. AP "Victoria"
4. UKS "Olimpijczyk"
5. UKS "Baszta"
6. KP "Podgórze"
7. AZS PWSZ
8. KS "Górnik Nowe Miasto"
9. "Victoria Aglomeracja Wałbrzyska"
10. KS "Czarni"
11. "GKS Zagłębie"
12. UKS SPN "Dziewiątka"
13. KP "Gwarek".
Oprócz wymienionych powyżej mamy jeszcze różnego rodzaju akademie w samym mieście lub jego okolicach - Football Academy Pawła Piechockiego,  Szkółka Piłkarska Młode Wilki Marcina Morawskiego i Roberta Bubnowicza (korzystająca ze szczawieńskich obiektów), Szkółka Piłkarska Diament Macieja Bylickiego. Potwierdza to popularność dyscypliny pod Chełmcem.
Bardzo ładnie to wygląda jednak tylko i wyłącznie w takim zestawieniu. Bowiem sukcesów w seniorach mamy tyle co kot na płakał - chlubnym wyjątkiem są futbolistki AZS PWSZ.W kategorii juniorów również nie ma czym się pochwalić na arenie krajowej. W młodszych rocznikach zdarzają się pojedyncze sukcesy, o których nie można powiedzieć, że są potwierdzeniem długofalowej pracy w danym klubie.
Jak co roku prezydent miasta wydał zarządzenie (nr 22 /2018 z 22 stycznia br.) sprawie przyznania  środków finansowych z przeznaczeniem na wspieranie i upowszechnianie kultury fizycznej w 2018 roku. Wśród podmiotów kultury fizycznej, jak to urzędowo nazywane są kluby i stowarzyszenia, zaledwie TRZY o profilu piłkarskim otrzymały dotacje na realizację zadań.
Dla obserwujących działalność największego klubu futbolowego miasta, czyli Klubu Piłkarskiego Górnik, MUSI szokować nieobecność na tej liście właśnie klubu z ulicy Ratuszowej. Dla przypomnienia - w ubiegłym roku w dziale organizacji szkolenia KP Górnik otrzymał aż 170 000 złotych, dwa lata temu 200 000! Czemu w tym roku panu Grzesiakowi i panom Michalakom nie udało się na organizację szkolenia? Wstyd jest tym większy, że pieniądze potrafią wywalczyć działacze z Podgórza czy Gwarka, nieporównywalnie mniejszych i mniej popularnych klubów Wałbrzycha.
Inna sprawa, że tegoroczny tort był nieco mniejszy, bowiem do podziału było niewiele ponad 600 tysięcy złotych, gdy 12 miesięcy wstecz tych pieniędzy było ponad 400 000 więcej. Mimo wszystko brak Górnika, a także innych podmiotów piłkarskich wystawia złe świadectwo działaczom, którym nie udało się przygotować dobrej oferty do wspomnianego konkursu. 
Miasto ma w budżecie środki na sport i zadaniem działaczy klubów, stowarzyszeń, szkółek jest przygotowanie tak oferty, by spełniała wymogi konkursu. Niektóre z nich corocznie dostają z tego tytułu solidne miejskie bonusy stanowiące główną część budżetu. 
Oczywiście wspomniane dotacje ujęte w zarządzeniu nr 22 nie są jedynymi przyznanymi przez miasto, jak i gminę. Konkursy np. na dotację na organizację szkolenia mającego na celu rozwój umiejętności sportowych w dyscyplinach zespołowych, stypendia, promocję miasta - choć trudno mówić w przypadku piłkarzy, którzy w przeciwieństwie do piłkarek rywalizuje na szczeblu co najwyżej wojewódzkim. 
W przypadku KP Górnik to sytuacja finansowa jest trudna - zadłużony klub blisko rok temu ogłosił, że blisko połowa długu zostanie umorzona, a reszta (około pół miliona) ma być spłacona w ciągu 4 lat. Wiadomo, że o pozyskanie sponsorów w Wałbrzychu jest bardzo trudno. Nie udało się to poprzedniemu prezesowi Tomaszowi Jakackiemu ściśle związanego z Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną. Inicjatywa zwana Klubem 100 dopiero raczkuje, podobnie jak klubowy marketing, więc miejskie i gminne dotacje stanowią lwią część budżetu klubu. Czy w takiej sytuacji Górnik może sobie pozwolić na odpuszczanie takich konkursów jak ten, którego wyniki zostały tydzień temu ogłoszone?

niedziela, 7 stycznia 2018

Wałbrzyska kolonia w Mużakowie

Park Mużakowski od kilku lat figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Przedziela go Nysa Łużycka i znajduje się on po obu stronach polsko-niemieckiej granicy. Wystarczy przyjechać do Łęknicy i udać się na spacer pieszy bądź rowerowy,by podziwiać nie tylko park, ale i renesansowy zamek. Oczywiście nie tak piękne okoliczności przyrody skusiły do pobliskiego Mużakowa, a za zachodnią granicą zwanego Bad Muskau, polskich piłkarzy. SV Rot-Weiß Bad Muskau nie jest ani sportowym, ani finansowym potentatem, ale wiadomo, że w niższych klasach rozgrywkowych w krajach zachodnich wciąż można zarobić o wiele więcej pieniędzy niż w Polsce. Czerwono-biali grają w Landesklasse Wschodniej Saksonii, by awansować z kolegami do Bundesligi musieliby wygrać kolejno: obecną grupę Landesklasse, następnie Sachsenligę, a później już mający status poważnych niemieckich lig Regionalligę, 3.Bundesligę i 2.Bundesligę.
W SV Rot-Weiß Bad Muskau polską kolonię tworzyli głównie piłkarze pochodzący z województwa lubuskiego, a od kilku lat grają tam wałbrzyszanie. Swego czasu koszulkę drużyny z Mużakowa zakładali Wojciech Rzeczycki i Adrian Sobczyk, a dziś jest kwintet: Bartkowiak, Dudek, Orzech, Piątek, Sawicki. Wszyscy mają za sobą epizod w klubie z ulicy Ratuszowej, ale w seniorach zagrała ostatnia trójka. Michał Bartkowiak z racji imienia i nazwiska mylony był i jest z młodszym o 4 lata bardziej znanym imiennikiem, dziś graczem Miedzi Legnica. Z kolei Dominik Dudek, podobnie jak wspomniany Bartkowiak i Jarosław Piątek z gry w seniorach kojarzony jest głównie ze Zdroju Jedlina Zdrój, choć grał kilka sezonu w Szczawnie Zdroju i Świebodzicach.
W Bad Muskau oprócz piątki wałbrzyszan są inni rodacy:
  • Marek Bartłomiejczyk (rocznik 1975) - trener bramkarzy, w Polsce grał m.in. w LKS Jankowy, Polonii Nysa, od kilkunastu lat w Niemczech, gdzie grał jeszcze w FCL Hoyerswerda;
  • Tobiasz Włodarczyk (1990) - bramkarz, wcześniej w Promieniu Żary (w 3.lidze w 2009 bronił przeciwko Górnikowi Wałbrzych), z epizodem w juniorach Amiki Wronki;
  • Jarosław Kasperczak (1979) - obrońca, w Vitrosiliconie Iłowa rywalizował w sezonie 2009/10 z Górnikiem w 3.lidze, gdzie przy Ratuszowej wyleciał za dwie żółte kartki;
  • Artur Spraski (1985) - pomocnik, pochodzący z Bolesławca, ale przez większość przygody z futbolem związany z klubami niemieckimi. Do Polski powrócił na półtora sezonu - 2007/08  grał w 3.ligowej Miedzi Legnica, a jesienią 2008 w 2.ligowej Sandecji Nowy Sącz;
  • Gracjan Arkuszewski (1990) - pomocnik, wychowanek Promienia Żary z nieudaną próbą w juniorach Zagłębia Lubin;
  • Bartosz Kosman (1988) - pomocnik, ponoć jeden z największych talentów Promienia Żary od czasów Andrzeja Niedzielana, ale nie udało mu się ani we Wronkach ani w Poznaniu, w 2.lidze grał w Polonii Słubice, już piąty sezon w Bad Muskau,
  • Łukasz Machinka (1984) - pomocnik, do Rot-Weiß trafił po sąsiedzku z ŁKS Łęknica;
  • Bartosz Worsztynowicz (1999) - pomocnik, 18-latek, wychowanek ŁKS Łęknica;
  • Radosław Sareło (1994) - pomocnik, wychowanek Piasta Zawidów, Sportowiec 2014 Roku wg czytelników Gazety Wojewódzkiej, w latach 2014-16 w trzecioligowych Karkonoszach Jelenia Góra, skąd zapraszany był na testy do Piasta Gliwice i GKS Bełchatów, po rundzie w Nysie Zgorzelec od roku w Rot-Weiß;
  • Mateusz Żebrowski (1987) - pomocnik, któremu nie udało się w wieku juniora zahaczyć w lepszych klubach niż macierzysty Promień Żary (Zagłębie Lubin, Mieszko Gniezno, GKP Gorzów). W Polsce ostatnim jego klubem był Vitrosilicon-Intra Iłowa, a w Rot-Weiß gra już szósty sezon;
  • Marcin Świrlik (1984) - napastnik, w Polsce gral jedynie w Żarach i Iłowej z krótkim epizodem w Gnieźnie. W międzyczasie próbował szczęścia w Niemczech (w Bautzen i Kamenz) i norweskim Vard Haugesund. W Bad Muskau od drugi sezon, jesienią najskuteczniejszy strzelec zespołu.
Rot-Weiß jesienią w 14 meczach zdobyli 21 punktów (6 zwycięstw - 3 remisy - 5 porażek) co dało 5.miejsce. W Bad Muskau oprócz wymienionej piętnastki polskich futbolistów w rundzie jesiennej wystąpiło jeszcze ... trzech Niemców - bramkarz, obrońca kapitan zespołu i 17-letni pomocnik. Liderem jest FSV 1990 Neusalza-Spremberg, który co prawda rozgromił w ostatniej kolejce trzecią w tabeli drużynę aż 5:0, ale uległ na boisku wicelidera FSV Oderwitz 0:3. Piłkarze beniaminka z Oderwitz przegrali jesienią zaledwie jeden mecz - w Bad Muskau 2:3. Zespół prowadzi Polak Ireneusz Słomiak, kojarzony z gry oraz pracy trenerskiej w Granicy Bogatynia.Wśród podopiecznych są oczywiście doskonale mu znani z Bogatyni Sebastian Fularz, Dawid Grittner (grał również w 2.ligowej Miedzi Legnica i Calisi Kalisz) i Dawid Więckiewicz, który w 11 występach strzelił 15 goli zostając najskuteczniejszym torjager ligi.
Bartosz Konarski - 9 goli w 10 meczach
w barwach LSV Neustadt/Spree
Trzecie miejsce w tabeli z dwoma punktami do prowadzącego duetu Neusalza - Oderwitz zajmuje LSV Neustadt/Spree. W tym zespole od lipca występuje były napastnik Górnika Wałbrzych Bartosz Konarski. Popularny Konar występuje szósty rok w Niemczech, ale wcześniej grał w niższych ligach. Po 4 latach spędzonych w TV Geiselhöring, gdzie w 103 meczach strzelił 95 bramek dołączył do zespołu, gdzie dyrektorem sportowym został Michał Leonowicz znany z kontrowersyjnej działalności m.in. we Włókniarzu Mirsk, Pogoni Połczyn Zdrój,Czarnych Żagań, Flocie Świnoujście. W Nuestadt nie brakuje również Polaków: bramkarz Stefan Andruszczyszyn (w Polsce grał w Orkanie Szczedrzykowice), obrońca Damian Paszliński (swego czasu kadrowicz juniorów, Śląsk Wrocław, Miedź Legnica, Polonia Bytom), pomocnik Michał Gamla (1.ligowa Bogdanka Łęczna, 2.ligowy Motor Lublin i Pelikan Łowicz), Krystian Gawora (Polonia Środa Śl.). Nie brakuje również Brazylijczyków, wśród których bryluje strzelec 11 bramek de Souza Barros.
Na czwartym miejscu, z 24 punktami (czyli tyle co drużyna Konarskiego) zajmuje FV Dresden 06 Laubegast, który dwa ostatnie sezony kończył na trzecim miejscu. Trzy punkty mniej ma Rot-Weiß Bad Muskau.
Wśród pozostałych zespołów Landesklasse Ost Sachsen możemy zauważyć w Oberland czeską kolonię liczącą pięciu graczy, a kolejną grupę Polaków znajdziemy w przedostatniej drużynie Fortuna Trebendrof (gracze drużyn lubuskich niższych klas Waldemar Goliński, Krzysztof Frydlewicz, Mariusz Hanclich, Bartłomiej Jabłoński, Daniel Konieczny, Jarosław Owsiany, Adam Turko).

wtorek, 2 stycznia 2018

Jaki był rok 2017 w wałbrzyskim futbolu?

 Trzecie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej i tym samym brązowy medal mistrzostw Polski. Do tego transfer reprezentanta kraju z klubu z najlepszych lig europejskich. To wszystko działo się w Wałbrzychu w 2017 roku! Piłkarki AZS PWSZ Wałbrzych pod wodzą trenera Kamila Jasińskiego w tabeli uplasowały się za najlepszymi od lat drużynami Medyka Konin i Górnika Łęczna. Latem do zespołu dołącza z Poczdamu Jolanta Siwińska, a jesienią drużyna w lidze jako jedyna zachowała miano niepokonanej na własnym boisku, ograła łęcznianki na wyjeździe 1:0, a w Koninie powalczyła przegrywając nieznacznie 3:4. Straty z innymi rywalami spowodowały, że AZS PWSZ przezimuje na czwartym miejscu ze znaczną stratą do prowadzącego duetu, ale z realnymi szansami powtórzenia sukcesu z maja, czyli trzeciego miejsca. Malkontenci pewnie zauważą, że drużyna Jasińskiego oprócz wspomnianej Siwińskiej nie dała kadrze żadnej innej kadrowiczki. Frekwencja na trybunach Stadionu 1000-lecia  również nie jest współmierna do osiąganych wyników - więcej kibiców przychodziło po awansie.
Ale mimo ewentualnych narzekań trzeba zauważyć, że piłkarki AZS PWSZ to obecnie sportowa wizytówka miasta!
Żadna z drużyn Wałbrzycha oprócz piłkarek nie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oczywiście popularnością futbolistki ustępują nie tylko kolegom po fachu z ul.Ratuszowej, ale również raczkującym futbolistom z odmiany amerykańskiej, z drużyny Miners, czyli Górników, którzy dzięki doskonałym zabiegom marketingowym zapełnili podczas inauguracji trybuny Stadionu 1000-lecia w stopniu o którym piłkarki i piłkarze mogą jedynie w chwili obecnej pomarzyć. Prawdą jest, że futbol kobiecy w Polsce jest traktowany jeszcze nieco po macoszemu, jeszcze długo nie będzie tak popularny jak piłka nożna kopana przez mężczyzn.
Niestety, wśród panów w 2017 roku w Wałbrzychu nie było zbytnio powodów do radości. Co prawda sztandarowy klub w tej dyscyplinie jakim jest Górnik, w końcu znalazł chętnych, którzy próbować będą wydźwignąć go z organizacyjnej zapaści, ale odbiło się to na wynikach sportowych. Przed rundą wiosenną dokonano kilku transferów i premierowe zwycięstwo nad Falubazem (1:0) musiało napawać optymizmem, zwłaszcza, że miało to miejsce na oczach najliczniejszej publiczności w minionym roku przy Ratuszowej. Okazało się jednak, że gol Marcina Morawskiego był jedynym uzyskanym w domowych meczach wiosną'17, a zespół w 8 domowych występach zdobył ledwie 4 punkty przy kompromitującym bilansie bramkowym 1:12! Lepiej było na wyjazdach, choć wygrana nad outsiderem Olimpią Kowary miała miejsce w przeniesionym spotkaniu do Wałbrzychu.
Latem Górnik przeszedł kolejną rewolucję - oprócz trenerów Bubnowicza i Morawskiego odeszło praktycznie pół zespołu (Surmaj, Bronisławski, Tyktor, Popowicz, Sadowski), a przed następcami w osobach Macieja Jaworskiego i Ryszarda Mordaka był ogromny problem nie budowy, lecz uzupełnienia kadry. Do zespołu trafili byli wychowankowie biało-niebieskich, którzy swoje najlepsze piłkarsko lata mają za sobą. Mimo zapowiedzi walki o awans drużyna finiszowała na mało eksponującym ósmym miejscu.
Juniorzy Górnika w 2017 roku byli przeciętną drużyną w Dolnośląskiej Lidze Juniorów. Wiosną oprócz walkowera po wycofanej Victorii Świebodzice podopieczni Marcina Domagały wygrali zaledwie dwa mecze kończąc sezon na dopiero 12.miejscu. Jesienią za najstarszy rocznik juniorów odpowiadał Jacek Fojna, ale gra i wyniki również nie rzucały na kolana - 10.miejsce na 15 zespołów.
Wciąż w Wałbrzychu Górnik nie ma konkurencji, ani pod względem sportowym, ani pod organizacyjnym. O ile szkółek, czy szumnie nazywanych akademii piłkarskich jest bez liku, to amatorzy kopania piłki po 18 roku życia mają spory problem. Nie licząc oczywiście MKS Szczawno Zdrój, pod Chełmcem rywalami czwartoligowego dziś Górnika są zespoły grający dwie klasy niżej, czyli na siódmym poziomie rozgrywkowym. Czarni, Górnik Nowe Miasto i Podgórze w A klasie póki co nie brylują. Beniaminek z Nowego Miasta zajmuje 4.miejsce, imponuje systematyczną pracą z wychowankami, którzy bezkolizyjnie przeszli z zespołu juniorów do seniorów, natomiast Czarni jak i Podgórze czeka wiosną walka o utrzymanie ligowego bytu. Wciąż opierają skład na sprawdzonych nazwiskach, dysponując mimo wszystko bardzo szczupłymi kadrami. Jak wygląda wprowadzanie młodych zawodników obrazuje poniższa infografika, która nie uwzględnia obu zespołów Górnika Wałbrzych:
O reaktywacji zespołu seniorów Gwarka czy na Podzamczu również nie ma co słychać. Może jak podrosną kolejne roczniki i znajdzie się grupa społeczników by bawić się w piłkę na poziomie seniorów to powstanie kolejna drużyna?
Obraz nieciekawej sytuacji wałbrzyskiej piłki nożnej dopełnia baza sportowa. Przy Ratuszowej mamy piękny kompleks Aqua Zdrój, ale w nim najmniej powodów do dumy pozostawia największy obecnie stadion miasta, czyli Stadion 1000-lecia. Jesienią ze względów finansowych (zabezpieczenie ochrony) wyłączone zostały z użytkowania sektory od strony Chełmca. Życie pokazało, że bez szkody dla frekwencji, bo ta była dalece niezadowalająca. Wiadomo, że kibiców mogłyby przyciągnąć wyniki I zespołu, ale ich po prostu zabrakło. A o innych magnesach mogących przyciągnąć kibiców na mecz działacze Górnika po prostu nie zadbali. Drugim najbardziej eksploatowanym obiektem jest boisko przy ul. Dąbrowskiego zwane popularnie Starym Zagłębiem. Oprócz wspomnianych piłkarzy Thoreza użytkowany jest przez Czarnych Wałbrzych. Unikanie nazwy "stadion" jest w tym przypadku jak najbardziej wskazane, bowiem czasy świetności ma dawno za sobą, a brak siedzisk, sanitariatów również robi swoje.
A co mają powiedzieć bywalcy obiektu na Nowym Mieście? Stadion Górnika jest klimatyczny dla groundhopperów czy badaczy historii, bowiem taką architektoniczną sportową zaszłość naprawdę trudno w Polsce znaleźć. Od ponad 10 lat przewijają się różne projekty zagospodarowania obiektu, który docelowo miałby służyć głównie lekkoatletom, ale również spełniałby wymagania licencyjne dla piłkarzy występujących na szczeblu centralnym. Z różnych względów nie rozpoczęto modernizacji i szybko się nie zanosi, by coś się zmieniło w tej materii.
Argumenty władz miasta są racjonalne, ale trudno nie odnieść wrażenia, że w przypadku, gdyby w Wałbrzychu była drużyna walcząca o awans do 1.ligi, gdzie są większe wymagania licencyjne związane z infrastrukturą to może projekt na Nowym Mieście nabrałby realnych kształtów. Inna sprawa to czy Wałbrzyska Rada Sportu nie widzi jak wizerunkowo traci miasto na braku sportowego obiektu odpowiadającemu wymaganiom dzisiejszych czasów? Na chwilę obecną mamy pod Chełmcem halę kompleksu Aqua Zdrój, która gości regularnie reprezentantów w koszykówce czy siatkówce. Poza tym dawna hala OSiR-u, czyli Hala Wałbrzyskich Mistrzów, gdzie przenieśli się koszykarze, dla kibiców których trybuny stają się po prostu za małe. A co z dyscyplinami rozgrywanymi na powietrzu? Widać, że słabe lobby mają lekkoatleci we wspomnianej Radzie, bowiem raczej nieprędko doczekamy się następców Stanisława Grędzińskiego, Andrzeja Kupczyka czy Urszuli Włodarczyk bez lekkoatletycznego obiektu z prawdziwego zdarzenia.
Jak wygląda porównanie Wałbrzycha z innymi miastami o podobnej liczbie mieszkańców?
Piłka nożna jest najpopularniejszym sportem w Polsce, a Wałbrzych ma drużynę dopiero na piątym szczeblu rozgrywkowym, który raczej nie służy do popularyzacji dyscypliny. W porównaniu z podobnymi sobie miastami gorzej piłkarsko wygląda Ruda Śląska, gdzie nie jest to zauważalne, gdy o przysłowiowy rzut kamieniem są takie ośrodki jak Chorzów, Zabrze czy Gliwice. Z kolei Dąbrowa Górnicza od dekad pozostaje w cieniu Sosnowca
Odnośnie stadionów to również Wałbrzych wypada blado z innymi miastami. Kiedyś mieliśmy pod Chełmcem dwa obiekty, których zazdrościł nam cały kraj, a obecnie mamy jeden stadion odbiegający od obowiązujących standardów. W innych miastach mają również problemy z modernizacją, ale silne naciski ze strony społeczeństwa są w Koszalinie, Chorzowie, Elblągu, natomiast w Lubuskiem futbol przegrywa z żużlem, gdzie tamtejsze drużyny mogą pochwalić się nowoczesnymi obiektami, czołowymi nie tylko w Polsce, ale i całej Europie.
Kibice wałbrzyscy w 2018 roku raczej nie mają co spodziewać się diametralnej zmiany na lepsze. Nic nie wskazuje, aby do futbolu trafił jakiś bogaty mecenas zapewniający środki na budowę mocnego ośrodka w regionie. Żadna z drużyn, poza przedstawicielami B klasy, nie walczy o awans, niespodziankę w Pucharze Polski może sprawić Górnik Wałbrzych, ale będzie musiał wykazać wyższość najpierw nad Polonią-Stalą Świdnica, a potem wygrać okręgowy finał. Nadal nie są przesyłane do wałbrzyskich klubów powołania do kadr narodowych czy nawet makroregionu.
Ale dopóki piłka w grze...