niedziela, 18 kwietnia 2021

Stanisław Świerk - trener niedoceniony? cz. II

 OPOLE - RYSA W ŻYCIORYSIE
Po zakończonym sezonie 1982/83 w Lubinie rozpoczął się czas rozliczeń, wyciągania wniosków. Podziękowano za pracę trenerowi Stanisławowi Świerkowi, który nie mógł narzekać na brak zainteresowania. Jego dotychczasowa praca w Górniku, Widzewie i Zagłębiu była doceniania. Kolejnym przystankiem okazała się stolica polskiej piosenki, czyli Opole. Miejscowa Odra po spadku z 1.ligi w 1982 nie potrafiła przez dwa sezony powrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy zajmując odpowiednio 9 i 12.miejsce. Zwłaszcza ostatni sezon (82/83) był bardzo rozczarowujący dla opolan, bo o mały włos nie zakończyłby się spadkiem. Do Odry, w której wciąż grali bohaterowie najlepszego okresu w historii klubu, czyli końcówki lat 70-tych, czyli Kawki, Rokitnickiego i Bolcka doszli jedynie wychowankowie, a także Zbigniew Gano z ROW-u i Roman Gajda z rezerw Śląska Wrocław. Odeszli z kolei Wiesław Korek, Henryk Majer, Tadeusz Podgórny, Józef Szczepaniak, Wiktor Morcinek, Zbigniew Kwaśniewski czy Waldemar Białaś. Czy po takich osłabieniach można było liczyć na nawiązanie walki o awans? Odra sezon 1983/84 rozpoczęła od dwóch porażek, a pierwsze zwycięstwo odniosła na boisku Zagłębia Lubin, niedawnego pracodawcy Świerka i to w przekonującym wymiarze 4:1. Po rundzie jesiennej opolanie zajmowali 10.miejsce z dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową. 
Rundę wiosenną podopieczni Stanisława Świerka rozpoczęli z kolei od 2 remisów, co w przypadku 1:1 na boisku wicelidera Lechii Gdańsk było spory sukcesem. Niestety, później przyszły porażki, m.in. u siebie z Zagłębiem Lubin 0:1. Odra balansowała na krawędzi, by po 26.kolejce i porażce w Kostrzynie z Celulozą 1:2 spaść na 13-ste spadkowe miejsce. 
Tłok w tabeli był taki, że Odrę dzieliło od ostatniego miejsca zaledwie 2 punkty, tyle samo co od dziesiątego Zagłębia Wałbrzych! 
3:0 nad Olimpią Elbląg dał awans na 12.miejsce, ale porażka w Policach z Chemikiem oznaczało już 14.miejsce na dwie kolejki przed finiszem. 
3:1 w przedostatniej kolejce nad solidną Stalą Stocznią Szczecin dał awans na 12.miejsce. Odra miała tyle samo punktów co trzynasty Chemik, ale zaledwie punkt mniej od 3 zespołów: Zagłębia Wałbrzych, Victorii Jaworzno i Gwardii Warszawa. 
W ostatniej kolejce opolanie grali na boisku w Jaworznie, gdzie gospodarzy urządzał remis. Rywale w walce o byt solidarnie wygrali swoje spotkania, w tym Chemik Police. Odra w Jaworznie przegrywała i wyrównała na 1:1 dopiero w 85 minucie za sprawą bramki Romana Gajdy. 13.miejsce oznaczało niespodziewaną degradację. Pierwszą w trenerskiej pracy Stanisława Świerka.
Wspomnienia tego nieudanego sezonu opolan można przeczytać na stronie Historia Odry Opole.
ŚLĘZA WROCŁAW PO RAZ PIERWSZY
Pod koniec rundy jesiennej 1984 Świerk obejmuje Ślęzę Wrocław. Wrocławianie w czerwcu wygrywają grupę V 3.ligi wyprzedzając na finiszu Victorię Wałbrzych. Był to największy sukces klubu, bowiem żółto-czerwoni w swojej historii tylko raz grali na tym szczeblu w 1954 roku. Wrocławian wprowadził do 2.ligi Józef Majdura, któremu asystował Wiesław Wojno. W kadrze byli m.in. były reprezentant Polski Zdzisław Kostrzewa (wcześniej Zagłębie Wałbrzych, Sosnowiec, Śląsk Wrocław), znakomity rozgrywający Bogdan Marchewka, późniejsi znakomici trenerzy Bogusław Wilk, Henryk Kowalczyk, Grzegorz Kowalski, Wiesław Urycz, Stanisław Leśniarek. Po awansie do Wrocławia z Lechii Piechowice przyszedł Adam Bąk, który zadebiutuje później w ekstraklasie w Górniku Wałbrzych. 
Po 11.kolejkach wrocławianie mieli na koncie zaledwie 1 zwycięstwo, 6 remisów i 4 porażki. Dochodzi do zmiany trenera i I szkoleniowcem Ślęzy zostaje Stanisław Świerk. Debiutuje w meczu przeciwko liderowi Odrze Wodzisław i po emocjonującym spotkaniu pada remis 2:2, który jest sukcesem gości z Wodzisławia. Katowicki Sport pisał: Ślęza po zmianie trenera przeszła zaskakującą metamorfozę. Stała się drużyną walczącą o każdą piłkę i to było jej atutem w meczu z Odrą. Był to bez wątpienia najlepszy ligowy występ Ślęzy
Kolejny mecz to również niespodziewany remis na boisku Szombierek w Bytomiu. Derby z Moto-Jelczem przynosi również podział punktów (2:2), po karnym dla oławian w 90 minucie gry. W 15.kolejce, w czwartym meczu pod wodzą Świerka Ślęza przegrywa w Warszawie z Gwardią aż 0:4.
 Po dobrze przepracowanej zimie Ślęza zaczęła w końcu w lidze wygrywać. Boleśnie przekonały się o tym choćby zespoły Stilonu (2:4), czy Chrobrego (1:5), a na własnym boisku Zawisza (1:2). Wrocławianie ostatecznie finiszowali na 11.miejscu, co dało im upragnione utrzymanie w lidze. Za kadencji Stanisława Świerka zespół wywalczył 18 z 26 zdobytych punktów.
Przed sezonem 1985/86 Ślęzę opuścił Dariusz Szwagiel, którego wypatrzył Lech Poznań,  a wśród nowych twarzy byli kolejni wychowankowie oraz Gerard Sobek z Zagłębia Lubin, wcześniej grający w Górniku Wałbrzych. 
Ślęza zaczęła sezon od tradycyjnej (dwie porażki za kadencji Świerka w ub.sezonie) porażki z stołeczną Gwardią 1:2, choć tym razem pechowej, bo po bramce w 90 minucie. Remis z Dozametem 1:1, porażka w Jastrzębiu 0:3, 2:2 z Odrą Opole,0:1 ze Stalą Stocznia Szczecin – nic nie zapowiadało, że o Ślęzie będzie się mówiło w pozytywnym kontekście. Tymczasem piłkarze Stanisława Świerka przełamali się w meczu z jednym z kandydatów do awansu, czyli Szombierkami Bytom 2:0. Potem był remis na boisku mocnego Zawiszy (0:0), 1:1 z Chrobrym, Zagłębiem w Wałbrzychu, 1:0 ze spadkowiczem z 1.ligi Radomiakiem, 1:0 w Gliwicach z Piastem, 0:1 w Oławie, 2:0 z Olimpią Poznań, 1:3 w Gdyni z Arką, 2:0 z Odrą Wodzisław. Ostatecznie jesienną rundę Ślęza kończy na 9.miejscu z idealnie wyrównanym bilansem po 5 zwycięstw, remisów i porażek bramki 15:15. Największe brawa zbierali Kostrzewa w bramce, Kowalczyk w obronie, Marchewka, Chanas w pomocy i skuteczny Pluciński w ataku.
GÓRNIK WAŁBRZYCH - II KADENCJA
Tymczasem w Wałbrzychu po przedłużonej rundzie jesiennej  sezonu 1985/86 (ze względu na udział Polski w meksykańskim mundialu rozegrano 3 serie spotkań rundy rewanżowej) działacze Górnika postanowili pożegnać się z trenerem Janem Calińskim, który pozostał w klubie w roli koordynatora.
Sylwetka trenera Świerka z Informatora
meczowego przed rundą wiosenną
Wrocławski szkoleniowiec zostawił biało-niebieskich na 10.miejscu w 1.lidze, najniższym w krótkiej historii spotkań w ekstraklasie. Wybór na nowego szkoleniowca padła na Stanisława Świerka, dla którego był to powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy po ponad 5 letniej przerwie. Zespół opuścili Ryszard Walusiak (wyjechał za granicę), Janusz Góra (Śląsk Wrocław), Marian Kowalski i Zbigniew Stelmasiak (Zagłębie Lubin), Jacek Drapiński (Start Łódź). Nowymi twarzami byli bramkarz BKS Stali Bielsko-Biała Gerard Marszałek, sklasyfikowani jako obrońcy Zbigniew Małachowski (Wielim Szczecinek) i Robert Warzycha (Warta Sieradz) oraz Józef Trojak (LZS Jankowy). W  roku obchodów 40-lecia klubu nie wyobrażano sobie, by Górnik pałętał się w dole tabeli. Po blisko ośmiu latach nieobecności w Wałbrzychu Świerk ponownie spotkał w szatni Truszczyńskiego, Ciołka, Ziębę i Nykla, z pracy w Lubinie znał Gawryszewskiego. Były podopieczny Kazimierz Dzigoński został jego asystentem, w klubie młodzież trenowali z kolei Józef Mosio, Ryszard Mordak i Zenon Żaczyński. Wielką zagadką była obsada bramki, bowiem od czasu awansu do 1.ligi abonament na tej pozycji miał Walusiak. 
W pierwszym meczu w roli szkoleniowca (0:1 w Gdańsku z Lechią) dał szansę debiutu Gerardowi Marszałkowi. Z pozostałej trójki pozyskanych zimą zawodników jako pierwszy w lidze zagrał Józef Trojak. Debiut Świerka przed wałbrzyską publicznością przypadł na mecz z Zagłębiem Sosnowiec 3:1, gdy długo utrzymywał się wynik bezbramkowy gole zdobyli piłkarze, których wprowadzał do poważnego ligowego grania: Truszczyński i Ciołek, a Nykiel dostał szansę gry od 1.minuty od dłuższego czasu. W trzecim wiosennym meczu debiutuje Małachowski, a Górnicy ogrywają w Lublinie Motor 3:2 dzięki bramkom napastników Kosowskiego (2) i Śmietańskiego. Lech Poznań wywiózł z Wałbrzycha komplet punktów (3:2), dzięki trzem bramkom Ryszarda Rybaka, a miejsce w bramce na rzecz Marka Grzywacza traci Marszalek. W kolejnym rozczarowujący poziom dolnośląskich derby – 0:0 ze Śląskiem, w którym grał Janusz Góra. 3:3 w Łodzi z ŁKS napawało optymizmem, bowiem kilka miesięcy wstecz łodzianie wyeliminowali Górnika z Pucharu Polski, a teraz wałbrzyszanie trzykrotnie potrafili odrobić straty. Pomimo tego w końcu Świerk postanowił przemeblować nieco skład. W obronie zagrali Małachowski z Gawryszewskim, a w pomocy szansę dostał Sobczyk i Górnik ogrywa wyżej sklasyfikowany w tabeli GKS Katowice. W Gdyni Grzywacz broni karnego, Andrzeja Czyżniewskiego (później znanego arbitra, już niestety nieżyjącego) pokonuje Truszczyński i Górnik wspiął się na szóstą pozycję. 0:0 ze Stalą Mielec i 1:2 w Lubinie z walczącym o utrzymanie beniaminkiem Zagłębiem spowodowały szybkie zejście na ziemie. Dla Zagłębia trafiali byli zawodnicy wałbrzyskich klubów: Eugeniusz Ptak i Marian Kowalski. W ostatnim meczu na własnym boisku Górnik przegrywa z Ruchem Chorzów 1:2, a debiut ligowy zalicza późniejszy reprezentant Polski Robert Warzycha, a także Andrzej Kisiel zaledwie 17-latek! Sezon Górnik kończy wygraną w Szczecinie z Pogonią 3:2,choć po golach Kosowskiego, Truszczyńskiego i Ciołka było już 3:0. 
Biało-niebiescy sezon kończą tym samym na 6.miejscu, podobnie jak 2 lata wcześniej, najwyższym w historii pierwszoligowych występów. Biorąc pod uwagę wyniki uzyskane tylko wiosną’86 od Górnika gorzej punktowały tylko drużyny Ruchu Chorzów i Zagłębia Sosnowiec…
Po mistrzostwach świata w Meksyku kibice Górnika musieli wrócić do ligowej rzeczywistości, która nie jawiła się w różowych kolorach. Z kadry ubyli do rezerw Gawryszewski, Nykiel, Zięba, Majewski, Łukaszewski, a przede wszystkim do Szwajcarii wybierał się Włodzimierz Ciołek. Mieli ich zastąpić Zbigniew Ośko z AZS AWF Biała Podlaska i 19-letni Andrzej Gruszecki ze Stali Mielec. Trudno było oczekiwać optymizmu. 
To, że będzie trudno pokazał już pierwszy mecz z Lechem Poznań (0:0). W drugiej linii zaczął regularnie grywać Robert Warzycha, Zenon Przybysz wycofany został do obrony, na domiar złego
Mecz z Legią był najlepszym w wykonaniu Górnika za kadencji
Stanisława Świerka

kontuzji doznał kapitan zespołu Krzysztof Truszczyński. W 5.kolejce do Wałbrzycha przyjechała Legia, a 10 000 widzów przecierało oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli Włodzimierza Ciołka. Legia z kadrowiczami w osobach Kazimierskiego, Kubickiego, Wdowczyka, Karasia, Dziekanowskiego, z Jerzym Engelem na ławce prowadziła do przerwy po golu Tomasza Arceusza. 5 minut po przerwie było już 2:1 dla Górnika! Kapitalny rzut wolny Ciołka w 47 minucie, a kilka chwil później Robert Warzycha wprowadzili wałbrzyską publiczność w stan euforii. Nikt się nie spodziewał, że zimny prysznic przyjdzie już w następnym meczu, gdy przyjechał Śląsk Wrocław. 3 gole Krystiana Szustera i trafienie Aleksandra Sochy oznaczało nie tylko upokarzające 4:0 dla gości, ale na skutek zmienionego regulaminu 3 punkty dla wrocławian i punkt ujemny dla Górnika. Po porażce w Lubinie 1:2 i planowej porażce z mistrzem Polski Górnikiem Zabrze 0:2 wałbrzyszanie znaleźli się w najgorszej sytuacji w historii pierwszoligowych występów – 14.miejsce tuż przed Stalą Mielec i Lechią Gdańsk. Prowadzeni przez Włodzimierza Ciołka Górnicy jednak odbili się od dna. 3:2 w Poznaniu z Olimpią, 0:0 z zawsze groźnym Widzewem, piłkarski rollercoaster w Szczecinie i wygrana z Pogonią 4:3, 2:1 ze Stalą Mielec, historyczne 3 punktowe zwycięstwo w Lublinie z Motorem 4:1, 2:1 z Ruchem Chorzów dało serię 6 meczów bez porażki. Przegrana w ostatnim meczu 1:2 z Lechią w Gdańsku oznaczało 8.miejsce po I rundzie. Włodzimierz Ciołek w klasyfikacji krakowskiego Tempa zgromadził 14 gwiazdek i wraz z Markiem Leśniakiem i Andrzejem Rudym przewodził klasyfikacji Srebrnego Piłkarza. Świerk znakomicie skomponował zespół, bowiem odżył również Jerzy Kowalik, rozwijał się talent Warzychy, wciąż można było liczyć na Dolnego, Spaczyńskiego czy Kosowskiego. Zimą pożegnano się z Ciołkiem, który dopiął transfer do FC Grenchen, pożegnano Gruszeckiego.
Wiosną przyszły kłopoty. Zaczęło się od cennego remisu  w Poznaniu z Lechem (1:1), ale pierwszy domowy mecz i porażka za minus jeden punkt z ŁKS Łódź 0:3 tracąc gola na wagę punktu w 90 minucie. W Katowicach 0:1, aż przyszło odwrócenie karty w meczu Polonią Bytom – 2:1, gdzie z kolei Warzycha zdobył gola w ostatniej akcji meczu. Mecz oglądało zaledwie 3 000, co było najmniejszą frekwencją od czasu awansu do 1.ligi.Wyjazd do Warszawy prognozowano wysoką porażką, skończyło 1:2. Derby we Wrocławiu to remis 1:1, ale kolejny derbowy pojedynek, tym razem w Wałbrzychu przyniósł ogromne rozczarowanie, bowiem Zagłębie Lubin szybko wypunktowało Górnika trzykrotnie pokonując Krzysztofa Wideckiego i dopiero gol (pierwszy w historii pierwszoligowych występów) Andrzeja Wójcika, notabene przyszłego gracza lubinian, uratował gospodarzy przed odjęciem punktu. Niespodziewanie wizyta w Zabrzu przyniosła sensacyjny punkt (1:1), dzięki trafieniu nieocenionego Leszka Kosowskiego, który zawodził w tym sezonie. 
Kolejny mecz, domowy z Olimpią Poznań (0:1) po skandalicznej postawie gospodarzy spotkał się szyderczymi okrzykami coraz skromniejszej publiczności. Oceniający mecz dla Sportu Andrzej Basiński najwyżej ocenił bramkarza Wideckiego (3), reszcie dając jedynki lub dwójki w skali 1-10! Po tym spotkaniu działacze postanowili zwolnić Stanisława Świerka z funkcji szkoleniowca I drużyny. Wiosną Górnik pod jego wodzą wygrał zaledwie jedno spotkanie, a zespól coraz bliżej był drugiej ligi. W sezonie 1986/87 Górnik pod wodzą Świerka wygrał 8 meczów (w tym 1 za 3 pkt),5 zremisował, a 11 przegrał (w tym 2 za minus 1 pkt).
Stanisława Świerka zastąpił duet Stanisław Magiera i Tadeusz Kobiałko, który rozpoczął od porażki w Łodzi z Widzewem 0:3 (za minus jeden punkt), później wygraną 1:0 z Pogonią nazwano w prasie Cudem nad Chełmcem. Ostatecznie Górnik zajął 10.miejsce ostatnie bezpieczne bez konieczności rozgrywania baraży.
ŚLĘZA WROCŁAW PO RAZ DRUGI
Drugoligowa Ślęza sezon 1987/88 rozpoczęła sezon pod wodzą trenera Edmunda Walaska, któremu pomagali Henryk Kowalczyk i Bogusław Wilk, niedawni obrońcy I KS. I rundę zespół kończy na 6.miejscu. Zimą trenerem zostaje Stanisław Świerk, a asystentem zostaje Wiesław Wojno. Katowicki Sport tak ocenia zespół przed rundą wiosenną: Ślęza powinna utrzymać jesienią pozycję i tym samym nie tylko zabezpieczyć się przed spadkiem, ale zaostrzyć sobie i swoim kibicom apetyty na jeszcze wyższe miejsce.
Drugą kadencję w Ślęzie Świerk zaczął od wygranej ze Stoczniowcem Gdańsk 2:1. W trakcie rundy wiosennej mimo aż 7 przegranych, czyli prawie połowy rozegranych spotkań, udało się uniknąć porażki za minus 1 punkt. Z drugiej strony 5 wygranych, w tym premiowane 3:0 ze Stilonem Gorzów. 
Ślęza zakończyła czwarty sezon po awansie na miejscu 12, co prawda ostatnim bezpiecznym, ale z odpowiednią przewagą (6 punktów) nad 13-tym miejscem, a zaledwie 3 punkty mniej niż Stilon, który zajął 6.miejsce.
ZAGŁĘBIE LUBIN - II KADENCJA
Z kolei w 1.lidze spadkowiczów z ligi rozstrzygały baraże, a jedną z par tworzyły zespoły, które w przeszłości prowadził Stanisław Świerk. Niespodziewanie, biorąc pod uwagę różnice ekonomiczne i sportowe, Górnik Wałbrzych okazał się lepszy w dwumeczu od Zagłębia Lubin (2:1, 2:2). Popularnym Miedziowym po trzyletnim pobycie w ekstraklasie przyszło znowu grać w drugiej lidze. Działacze nie wyobrażali sobie, aby kwarantanna trwała więcej niż rok, a w tym miał pomóc nowy trener i nowi zawodnicy. Wybór na szkoleniowca padła na Stanisława Świerka, który 6 lat wcześniej wprowadził lubinian do drugiej ligi. Z Wrocławia pociągnął za sobą asystenta Wiesława Wojno. Klub pożegnał Primela, Wałowskiego, Mądrochowskiego, Krakowskiego, a sprowadzono duet z Motoru Lublin Janusz Kudyba – Jarosław Góra, z Górnika Wałbrzych stopera Andrzeja Wójcika, a z ŁKS Łódź obrońcę Grzegorza Sybilskiego. 
Jak się okazało Świerk zbudował znakomity kolektyw, który w cuglach wywalczył awans. 1.miejsce, 21 wygranych w 30 meczach,5 remisów i tylko 4 porażki. Wśród tych zwycięstw 6 było odniesionych 3 lub więcej bramkami, co oznaczało, że Zagłębie dopisało sobie 6 dodatkowych punktów: 4:1 w Radomiu z Radomiakiem, 5:1 z Piastem Gliwice, 7:0 i 4:1 ze Ślęzą Wrocław, 4:1 z Zagłębiem Wałbrzych, 3:0 z Arką Gdynia. W bramce Krzysztof Koszarski, w obronie Zdzisław Pietrzykowski, Andrzej Wójcik, Romuald Kujawa, w pomocy Marek Godlewski, Zbigniew Szewczyk, Adam Zejer, Jarosław Góra, Marcin Ciliński, Janusz Kubot, w ataku Eugeniusz Ptak (z 16 bramkami został królem strzelców rozgrywek), Janusz Kudyba.
Sezon 1989/90 dla Zagłębia Lubin był nr 4 w ekstraklasie, Stanisławowi Świerkowi marzyło się powtórzenie wyczynu Ruchu Chorzów, który po spadku z 1.ligi, rocznym pobycie w drugiej, w roli beniaminka sięgnął po tytuł mistrzowski. Lubinianie do tej pory finiszowali co najwyżej na 7.pozycji.
Ekstraklasowe Zagłębie Lubin za kadencji Stanisława Świerka (stoi pierwszy z prawej).
[foto: lubin.pl]
 Latem 1990 roku wyjechał za granicę Eugeniusz Ptak, który swoją skutecznością zapracował na miano klubowej legendy. Przyszedł reprezentacyjny bramkarz Jarosław Bako (ŁKS Łódź), defensywę wzmocnili Andrzej Słowakiewicz (Lech Poznań), Stefan Machaj (Śląsk Wrocław), a do linii ofensywnych sprowadzono młodych Grzegorza Pyca (Arka Gdynia) i Piotra Tyszkiewicza (Stomil Olsztyn). 
Sezon Zagłębie rozpoczęło od 2:0 z Lechem (bramki: Góra, Kudyba), w drugim meczu lubinianie pokazali charakter odwracając losy meczu w Mielcu – 2:1 (Machaj, Godlewski). Na mecz z Górnikiem Zabrze przyszło aż 30 000 widzów, którzy niestety nie zobaczyli żadnego gola. Mecz w Łodzi z Widzewem przynosi kolejne 2 punkty (1:0 po bramce Godlewskiego, a Bako broni karnego Putka), w 5.kolejce Zagłębie odnosi historyczne najwyższe zwycięstwo w 1.lidze – 3:0 z Motorem Lublin po golach Kudyby (byłego piłkarza Motoru), Kujawy i Godlewskiego. Pierwsza porażka przyszła na boisku mistrza Polski w Chorzowie – Ruch wygrywa 2:0 po dwóch karnych Krzysztofa Warzychy. Trener Świerk na konferencji prasowej grzmiał: to jest chamstwo! Przy normalnym sędziowaniu nie powinniśmy przegrać. Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego pan Karolak nie podyktował karnego za faul na Szewczyku? Arbiter wypaczył wynik spotkania
W meczu z Legią beniaminek płaci frycowe – traci bramkę na 2:2 w 90 minucie meczu. W jubileuszowym, bo setnym meczu pierwszoligowym Zagłębie remisuje z GKS Katowice 1:1 po bramce Adama Zejera. Wyjazd do Poznania daje tylko punkt (1:1 z Olimpią). Mecz z Zagłębiem Sosnowiec (1:0 po karnym Kujawy), remis z Zawiszą (1:1 – główka Machaja), wygrane 2:1 z ŁKS (Kudyba i Kujawa w 90’), 2:0 z Jagiellonią (Kudyba, Godlewski) i porażka 1:2 w Krakowie z Wisłą (Kudyba) co było dopiero drugą porażką w sezonie. Po rundzie jesiennej Zagłębie zajmowało drugą lokatę ze stratą 2 punktów do GKS Katowice.
Rewanże lubinianie rozpoczęli od bramki Godlewskiego w Poznaniu, ale ostatecznie to Lech wygrał 3:1. Tydzień później Zagłębie wygrywa za 3 punkty ze Stalą Mielec (3:0 – Marciniak, Kujawa, Kudyba). Wyjazd do Zabrza przynosi cenny remis 1:1 (karny Kujawy). 1:0 z Widzewem (Kudyba) co oznaczało, że lubinianie zostali liderem ekstraklasy! Zimny prysznic przyszedł szybko, bowiem Zagłębie poległo w Lublinie 0:1 z Motorem, Kujawa nie strzelił karnego, a trener Świerk ocenił: Dobrze zrobi nam ta porażka, co poniektórzy piłkarze Zagłębia pomyśleli już, że są orłami i nie ma na nich mocnych, tymczasem przegrali ze słabszym od siebie przeciwnikiem
1:1 z Ruchem (gol Marciniaka), 0:0 w Warszawie z Legią, 1:1 w Katowicach (Kudyba), 0:1 z Olimpią Poznań. Mimo 5 meczów bez wygranej Zagłębie zajmowało 4.miejsce, ale zaledwie punkt mniej niż prowadzący Zawisza Bydgoszcz. 2:0 w Sosnowcu (Kudyba, Góra) dało awans na 3.miejsce, później było 1:0 z Zawiszą (Kudyba w 88’), 0:1 w Łodzi z ŁKS, 2:1 ze Śląskiem Wrocław (Kudyba 2) i Jagiellonią Białystok (Godlewski, Pietrzykowski) oznaczało, że na kolejkę przed końcem rozgrywek Zagłębie miało 2 punkty mniej niż Lech, a tyle samo punktów co trzeci GKS Katowice. 
Wszystkie 3 drużyny w 30.kolejce osiągnęły ten sam rezultat – 1:1, co spowodowało, że 8848 widzów w Lubinie po spotkaniu z Wisłą Kraków świętowało największy sukces w historii miasta i województwa: tytuł wicemistrzowski!
Przed sezonem 1990/91 Zagłębie Lubin przeszło tylko kosmetyczne zmiany w kadrze. Premiera miała miejsce na boisku beniaminka Igloopolu Dębica (0:0), ale w kolejnym meczu Miedziowi pokonują mistrza Polski z Poznania 2:1 po trafieniach Marciniaka i Zejera. 
Do dwumeczu w Pucharze UEFA lubinianie przystępowali w roli niepokonanego lidera ekstraklasy mając komplet domowych zwycięstw i 4 wyjazdowe remisy. 19 września 1990 do Lubina przyjechała włoska FC Bologna, która wygrała 1:0 po bramce reprezentanta San Marino Massimo Boniniego. Historyczny pierwszy w europejskich pucharach mecz Zagłębia oglądało 17 000 widzów. 
Do czasu rewanżu Zagłębie zdążyło rozczarowująco zremisować u siebie z Olimpią 0:0 i wygrać w Chorzowie 1:0 po golu Andrzeja Wójcika, dla którego był to już trzeci gol w sezonie i wraz z Marciniakiem był najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu. W rewanżu w Bolonii Włosi równi wygrali 1:0, Ale Jarosław Bako skapitulował dopiero w 90 minucie (bramka Pierluigi Di Gia, choć wcześniej mistrz świata z 1982 Antonio Cabrini z karnego trafia w słupek). 
Zagłębie zapłaciło przysłowiowe frycowe w Europie, ale wstydu nie przyniosło. Mimo to atmosfera wokół zespołu gęstniała.
 W lidze Zagłębie pokonuje Stal Mielec 3:2, by w 12.kolejce przegrać na boisku beniaminka Hutnika Kraków 0:3. Zagłębie po premierowej w sezonie porażce zajmowało drugie miejsce, 3 punkty za niepokonanym GKS Katowice. Po krakowskim spotkaniu trenera Stanisława Świerka zastąpił Marian Putyra, a  wiosną 1991 lubinianie w czerwcu świętowali historyczne pierwsze mistrzostwo Polski.
O roli Stanisława Świerka w zdobyciu tytułu mistrzowskiego pisze obszernie Maciej Matwiej - historyk, legnicki pasjonat futbolu, przypominając opinie większości piłkarzy ówczesnej kadry, że nie byłoby sukcesu Putyry, gdyby nie Świerk.
ŚLĘZA i ŚLĄSK WROCŁAW - KOLEJNY AWANS
Stanisław Świerk wraca do pracy w kolejnym sezonie 1991/92, współpracując z drugoligową Ślęzę Wrocław. Ówczesny beniaminek jesienią pod wodzą Stanisława Szałajko, a potem Bogusława Wilka wywalczył 9.miejsce. Świerk pełnił rolę koordynatora, a w protokołach meczowych - w każdym bądź razie w prasie - było nazwisko Wilka. 
W kolejnym sezonie w Skarbach Kibica Stanisław Świerk już oficjalnie figurował jako I szkoleniowiec Ślęzy. Kogo wówczas prowadził? W bramce Kaczmarek i Mordal, w pomocy przyszły uczestnik MŚ Maciej Murawski, a także przyszli ekstraklasowcy Piotr Adamczyk i Mariusz Tomziński, czy obecny trener Lechii Zielona Góra Andrzej Sawicki. Jesień’92 była rewelacyjna w wykonaniu wrocławian – drużyna przegrywa tylko 2 mecze i zajmuje drugie, awansowe, miejsce mając tyle samo punktów co prowadząca w tabeli Warta Poznań! 
Wiosną już tak nie było różowo, zespół przestać wygrywać, głównie remisując i po 9 meczach Świerk zniknął z trenerskiej ławki. Sezon dokończył Wiesław Pisarski doprowadzając do najwyższego w historii klubu miejsca – 3! Do ekstraklasy awansuje wielkopolski duet Warta Poznań – Sokół Pniewy.
Latem 1993 Stanisław Świerk melduje się przy ulicy Oporowskiej. Asystentami zostają Bogusław Wilk i Ryszard Bożyczko, jego dawni podopieczni, którzy w ubiegłym sezonie samodzielnie prowadzili drugoligową Ślęzę (Wilk) i Miedź Legnica (Bożyczko). Śląsk po 20 latach gry w 1.lidze, tworzeniu pięknej historii polskiego futbolu spadł do drugiej ligi. Celem był oczywiście awans. Przewietrzono kadrę żegnając m.in. Matyska, Tęsiorowskiego, Jawnego, Gałkowskiego, Gila, Brzozę, Drączkowskiego. W ich miejsce sprowadzono znanych z wcześniejszej pracy Świerka w innych klubach Kudybę, Górę, Wałowskiego, Pisza. 
Niestety, nie było powtórki z Lubina, gdzie z rozpędu spadkowicz szturmem wziął drugą ligę. Wojskowi zajęli w czerwcu 1994 dopiero 5.miejsce oglądając plecy nie tylko przyszłych pierwszoligowców z Częstochowy i Poznania, ale i Miedzi Legnica, a przede wszystkim Ślęzy Wrocław. Szczególnie bolesna była wiosenna derbowa porażka 0:1 po bramce Jana Wrony na Stadionie Olimpijskim. Na osłodę została jedynie korona króla strzelców dla Janusza Kudyby.
Stanisław Świerk w gustownej czapeczce. W dolnym rzędzie
drugi z lewej wałbrzyszanin Krzysztof Lakus.
Sezon 1994/95 Śląsk Wrocław nie tylko mógł się pochwalić królem strzelców (Józef Kostek), ale przede wszystkim po zaciętej walce, wraz z Amiką Wronki wywalczył awans do 1.ligi! 
W obronie Świerk mógł liczyć na swego dawnego podopiecznego z Zagłębia Lubin Romualda Kujawę, który wrócił do ojczyzny z francuskiego AS Angouleme i skusił się na propozycję dawnego trenera. Skład oparty był głównie na wychowankach i zawodnikach z regionu (Szczęsny, Grech, Kurzeja, Mazur, Ilski, Moskal). Dla Świerka był to drugi awans do ekstraklasy, ale działacze wojskowego klubu nie zdecydowali się powierzyć misji prowadzenia zespołu w 1.lidze.
Sezon 1995/96 jest ostatnim, w którym aktywnie Stanisław Świerk pracował na szczeblu centralnym. Jesienią po raz czwarty trafia do Ślęzy Wrocław. Drużyna była w rozsypce, wyniki poniżej oczekiwań i po 5 kolejkach Świerk zastępuje duet Stanisław Szałajko – Leszek Dulat. Niestety, misja się nie udała I KS zajął 16.miejsce i spadł do 3.ligi.
Stanisław Świerk w Lechii - 2001. [foto:lechiadzierzoniow.pl]
Na ziemię wałbrzyską Stanisław Świerk wrócił w 2000 roku, gdy w sezonie 2000/01 prowadził czwartoligową Lechię Dzierżoniów.
Dla przypomnienia co osiągnął w swojej karierze trenerskiej Stanisław Świerk:
Moto Jelcz Oława - awans do 3.ligi i 2.ligi,
Górnik Wałbrzych - awans do 2.ligi,
Widzew Łódź - wicemistrzostwo Polski,
Zagłębie Lubin - awans do 2.ligi, awans do 1.ligi, wicemistrzostwo i mistrzostwo Polski,
Ślęza Wrocław - najwyższe miejsce w historii klubu (trzecie w drugiej lidze),
Śląsk Wrocław - awans do 1.ligi.
Wprowadzał do dorosłej ligowej piłki reprezentantów Polski Władysława Żmudę, Włodzimierza Ciołka, Włodzimierza Smolarka, Romualda Kujawę. Był inspiracją trenerską dla swoich piłkarzy, bowiem szkoleniowcami zostali m.in. Jowik, Dzigoński, Żaczyński, Mordak, Kujawa, Turkowski, Kubot, Bożyczko, Kowalczyk, Kowalski, Urycz, Wilk, Sawicki, Murawski, Kudyba.
Stanisław Świerk odszedł 16 stycznia 2004 roku. Trzykrotnie organizowano Memoriał ku Jego pamięci, w którym udział brali jego byli podopieczni ze Ślęzy, Śląska Wrocław, Zagłębia Lubin i Górnika Wałbrzych. Miejmy nadzieję, że ta inicjatywa, okazja do wspomnień, spotkań najlepszych oldbojów Dolnego Śląska jeszcze powróci do kalendarza piłkarskich imprez.

sobota, 17 kwietnia 2021

Stanisław Świerk - trener niedoceniony? cz.I

 Gdyby zorganizować plebiscyt na najlepszego w historii wałbrzyskiego futbolu trenera nazwisko śp. Stanisława Świerka na pewno byłoby w czołówce, ale zapewne nie byłby jego zwycięzcą. Trener, który został wybrany najlepszym w historii Zagłębia Lubin. W 1996 roku Gazeta Robotnicza wybrała Go Trenerem 50-lecia na Dolnym Śląsku. Poniżej krótka historia pracy szkoleniowej Stanisława Świerka.
PIŁKARZ
Swoje pierwsze piłkarskie kroki czynił pod Bystrzycą Kłodzką w AKS Długopole, później jako napastnik grał w Olimpii Poznań, gdzie łączył grę z nauką w Technikum Handlowym. Reprezentował również barwy Ślęzy Wrocław (1954-55, 1958), Czarnych Szczecin (1956), Lotnika Warszawa (1957), Stali Rzeszów (1959-61), Unii Oświęcim (1962-63) i Motoru Lublin (1963-68). W Rzeszowie i Lublinie grał w drugiej lidze. Piłkarską karierę zakończył w wieku 33 lat w Motorze, tuż po wywalczeniu awansu do 2.ligi.
TRENER
Rozpoczął pracę od najmłodszych roczników, czyli trampkarzy i juniorów lubelskiego Motoru. Tam też po raz pierwszy został szkoleniowcem zespołu seniorów. W 1969/70 w trzecim sezonie Motoru na szczeblu drugiej ligi Stanisław Świerk objął zespół przed rundą wiosenną po Władysławie Gergielu. Zespół zajął 12.miejsce, a najważniejszym wydarzeniem w historii klubu było oddanie boiska piłkarskiego na stadionie żużlowym przy Alejach Zygmuntowskich. Warto dodać, że przed rundą wiosenną kilka treningów przeprowadził z zespołem słynny Kazimierz Górski, a zespół wzmocnił napastnik Górnika Wałbrzych Aleksander Pokin-Socha. W kolejnym sezonie (1970/71) Motor zajął 6.miejsce, ale Stanisław Świerk prowadził lublinian tylko w rundzie jesiennej zakończonej na 8.miejscu. Zastąpił go Zdzisław Wolsza. Warto dodać, że to za kadencji Świerka debiutował w wieku 16 lat w ligowym Motorze późniejszy medalista mistrzostw świata Władysław Żmuda, który w wielu wywiadach podkreślał rolę Świerka w swojej karierze.
KIERUNEK DOLNY ŚLĄSK
Stanisław Świerk długo nie był bezrobotnym, bowiem w rundzie wiosennej sezonu 1970/71 pracował w Moto-Jelczu Oława występującego w klasie okręgowej. Drużyna po wygraniu barażowego spotkania ze Ślęzą Wrocław w Bielawie 2:0 uzyskała awans do klasy międzywojewódzkiej, czyli na trzeci poziom rozgrywkowy. Po dwóch latach (w 1971/72 – 4.miejsce, 72/73 - 2.miejsce) na tym szczeblu nadarzyła się okazja awansu Moto-Jelcza do drugiej ligi. Na skutek reorganizacji lig piłkarskich Moto-Jelcz, który zajął II miejsce w tabeli, miał spotkać się w barażowym meczu z Uranią Ruda Śląska. Oba spotkania zakończyły się wynikami 1:0 dla gospodarzy, ale w rzutach karnych lepsi byli zawodnicy Uranii wygrywając 4:3. Niepowodzenie w tym dwumeczu wielu przypisywało właśnie Stanisławowi Świerkowi.
Liczyliśmy się z tym, że w rewanżu może być dogrywka, a potem rzuty karne. Na odprawie przedmeczowej ustaliliśmy więc z trenerem i z zawodnikami, że jeśli tak się stanie, to tuż przed końcem dogrywki nastąpi u nas zmiana bramkarza. Pierwszym był wspomniany w poprzedniej rozmowie Henryk Oleszko, który jednak nie był najlepszy w bronieniu jedenastek. Świetnie robił to natomiast nasz drugi golkiper, Janek Bachusz, którego pozyskaliśmy z BKS Bolesławiec. To był taki kot w bramce, na dziesięć strzałów z jedenastu metrów, wyłapywał siedem, osiem. No i w Rudzie Śląskiej, po 90 minutach przegrywamy 0:1, sędzia zarządza dogrywkę. Gdy ta zbliża się do końca, Bachusz idzie się rozgrzewać, a tymczasem Świerk śpi na ławce i zapomina o zmianie. Karne broni Oleszko i efekt jest łatwy do przewidzenia - wpuszcza 4 gole, a my strzelamy tylko 3, przegrywamy więc ten baraż w rzutach karnych.
Jak się okazało nie był to koniec marzeń Moto-Jelcza o awansie, bowiem oławianie mieli jeszcze dwumecz barażowy z Górnikiem Wojkowice (0:6, 3:0), za który też obwiniany był Świerk. Oto co mówił na ten temat ówczesny kierownik drużyny Zdzisław Nowak: 
Jako działacze stanęliśmy na wysokości zadania, załatwiliśmy piłkarzom zgrupowanie - zdaje się, że w Karpaczu. To miał być w założeniu bardziej wyjazd integracyjny i taki trochę relaks dla zawodników, bo oni mieli za sobą ciężki sezon i byli też mocno zdołowani po tym przegranym pechowo barażu z Uranią. Okazało się, że popełniliśmy błąd, bo pan trener Świerk na tym zgrupowaniu postanowił budować formę u zawodników. Popędził ich w góry i dał im tam ostry wycisk. Efekt tego odczuli od razu w pierwszym meczu z wojkowiczanami - przegrali u nich 0:6. Mimo to mogliśmy w Oławie odrobić tę stratę, ale Świerk zupełnie nie panował nad drużyną. Wygraliśmy co prawda 3:0, ale to było takie pyrrusowe zwycięstwo.
Czwarty sezon pracy w Oławie Świerka, 1973/74 Moto-Jelcz Oława kończy na 1.miejscu, ale przed zwycięskimi jak się później okazało barażami, klub podziękował Stanisławowi Świerkowi i do awansu poprowadził zespół jego dotychczasowy asystent Zbigniew Isel.
Następnym przystankiem Stanisława Świerka była PKS Odra Wrocław, którą piłkarska Polska poznała w sezonie 72/73, gdy po sensacyjnym wyeliminowaniu m.in. Wisły Kraków (1:0), Zagłębia Wałbrzych (3:1), a przede wszystkim Górnika Zabrze (2:1, 1:1) przygodę w Pucharze Polski zakończyła dopiero w półfinale po dwumeczu z Polonią Bytom (1:3,0:5). Drużynę grającą na boisku na Niskich Łąkach prowadził we wrocławskiej klasie okręgowej w sezonie 1974/75.
GÓRNIK WAŁBRZYCH - I KADENCJA
Latem 1975 Stanisław Świerk przybywa do Górnika Wałbrzych obejmując funkcję I trenera drużyny seniorów zastępując Stanisława Stachurę. Wałbrzyszanie po spadku z 2.ligi w 1973 wciąż nie mogą wydostać się z trzecioligowej otchłani. Kogo miał do dyspozycji duet trenerski Świerk – Panic? O miejsce w bramce rywalizowali Ryszard Walusiak, Zbigniew Starostka, Józef Mosio i junior Kmiecik. W polu mieszanka rutyny z młodością opartą na mistrzach Polski juniorów sprzed 2 lat. Kapitan zespołu Zenon Żaczyński, Kazimierz Dzigoński, Zygmunt Jaroni, Jerzy Jowik, Leszek Grzybek, Ryszard Mordak, Roman Sidorski, Krzysztof Truszczyński, Marian Chmaj, Henryk Kaliś, Leszek Fajek, Edward Balcerzak, Jan Borsuk, Tadeusz Obuchowski, Włodzimierz Ciołek, Waldemar Sysiak, Zbigniew Augustyniak, Henryk Janikowski. Jesienią Górnik w klasie międzywojewódzkiej przegrał jedno spotkanie (0:1 w Chojnowie z Chojnowianką), ale zajmował dopiero trzecie miejsce punkt za Chrobrym Głogów i Lechią Piechowice, która wyprzedzała lepszym bilansem bramkowym. Wiosną
U góry Edward Balcerak, Jan Obuchowski
(kierownik drużyny), Marek Pięta - który
pracował z trenerem Świerkiem również 
w Widzewie. W dolnym rzędzie od lewej 
Horst Panic, Zenon Żaczyński i trener
Stanisław Świerk.
[foto:blogpilkarza.blogspot.com]
podopieczni Świerka ograli w Wałbrzychu głogowian 1:0, szybko obejmując fotel lidera, by niespodziewanie przegrać u siebie z Miedzią Legnica 0:1. Wytworzyło to szansę piechowickiej Lechii, która podejmowała Górnika w przedostatniej kolejce mając punkt straty, a także byłych wałbrzyszan w składzie w osobach Tadeusza Hibnera i Edwarda Pianko. Datę 06.06.1976 długo, z powodu spotkania Lechii z Górnikiem, pamiętano w Piechowicach. Do dnia dzisiejszego tamten sezon uznawany jest za najlepszy w historii Lechii. Ostatecznie wygrana gości 1:0 po złotym golu Henryka Janikowskiego oznaczała prymat biało-niebieskich w lidze międzywojewódzkiej i szansę gry w barażach o drugą ligę. 
Baraży o 2.ligę w Oławie Stanisław Świerk nie wspominał dobrze, ale z Górnikiem dość szybko rozstrzygnął na swoją korzyść. Po wygranej w Szamotułach ze Spartą 2:1 i w Wałbrzychu z Unią Racibórz 3:2 Górnik objął prowadzenie w gr.I, którego nie oddał do końca rywalizacji. Remisy 1:1 w Knurowie i Raciborzu, ogranie Sparty na Nowym Mieście 4:1 oznaczało, że ostatni pojedynek z Górnikiem Knurów (2:0) był tylko i wyłącznie okazją dla 12 tysięcznej widowni do świętowania powrotu wałbrzyszan do 2.ligi.
Latem 1976 Górnik Wałbrzych przygotowywał się do sezonu nr 18 na zapleczu ekstraklasy. 
Kadrę tworzyli: 
bramkarze: Ryszard Walusiak (1949), Zbigniew Starostka (1954), Ryszard Zięba (1956)
obrońcy: Kazimierz Dzigoński (1951), Ryszard Mordak(1954), Benedykt Bylicki(1956), Waldemar Sysiak(1956),Zygmunt Jaroni (1951), Ryszard Sidorski(1949),
 pomocnicy i napastnicy: Leszek Grzybek(1956), Roman Pełka (1956), Marian Chmaj (1953), Henryk Kaliś(1949), Edward Balcerak(1955), Włodzimierz Ciołek(1956), Tadeusz Obuchowski (1954), Jan Borsuk (1952), Marek Pięta (1954), Henryk Janikowski (1954), Zbigniew Augustyniak (1948), Leszek Fajek(1957), Ryszard Bożyczko (1952 przybył z Zagłębia Sosnowiec)
Ubyli: Zenon Zaczyński (wyjazd za granicę), Krzysztof Truszczyński (Stoczniowiec Gdańsk).
Ciekawostką fakt, że w drugiej lidze również występowało Zagłębie Wałbrzych, które przyporządkowane zostało do gr. II 2.ligi północnej i w Wałbrzychu nie doszło do derbowych spotkań, na które kibice czekali od 1968 roku. 
Mimo wygranej w premierowej kolejce (1:0 ze Starem Starachowice) wałbrzyski beniaminek dość szybko, bo w 5.kolejce osiadł w strefie spadkowej. Dopiero wtedy zadebiutował pozyskany z Sosnowca Bożyczko, a jego gol w Gliwicach nie dał nawet punktu w meczu z Piastem. Niby obserwatorzy chwalili zespół za grę, ale punktów od tego nie przybywało. Świerk zaczął zmieniać ustawienia. Gdy Walusiak wpuścił 4 gole w Zabrzu szansę gry otrzymał Starostka, którego błędy przyczyniły się do porażki z Moto-Jelczem (2:3). Niepewna dyspozycja obrońców spowodowały sięgnięcie po doświadczonego Stanisława Paździora, który brylował w Olimpii Kamienna Góra oraz danie szansy Jowikowi. Zmiany w defensywie przyniosły przełamanie (2 kolejne zwycięstwa), ale i tak Górnik I rundę kończy w strefie spadkowej na przedostatnim 15.miejscu z 10 punktami, tyle co czternasty Star Starachowice i punkt mniej niż Stal Rzeszów, a 2 więcej niż inny beniaminek Unia Tarnów. Zimą duet Stanisław Świerk – Horst Panic sięga po utalentowany duet młodych piłkarzy Bielawianki – Mariana Kowalskiego (20 lat) i Gerarda Śpiewaka (19). Runda wiosenna zaczęła wręcz tragicznie dla Górnika – porażka w Starachowicach 0:1 i zaledwie 0:0 u siebie z Wisłoką Dębica. Mimo wygranej z Siarką 2:0, pechowa porażka w Stalowej Woli 1:2 (prowadzenie 1:0, wyrównanie po samobójczej bramce Żaczyńskiego) wałbrzyszanie okupowali 15.miejsce oznaczające pożegnanie z 2.ligą. 
Wówczas w 20.kolejce na Nowe Miasto przyjechał jeden z pretendentów do awansu Piast Gliwice, który po bramce Paździora przegrywa 0:1! Doświadczony obrońca tydzień później zdobywa gola również głową po rzucie rożnym w Zabrzu (1:1 ze Spartą). Kolejne remisy z Uranią i Moto-Jelczem i wygrana z Małą Panwią 2:1 nie dały opuszczenia strefy spadkowej. W 25.kolejce znakomite widowisko wałbrzyszanie stworzyli w Bielsku-Białej, gdzie przyszłego reprezentanta Polski Józefa Młynarczyka pokonują Bożyczko i Paździor. 2:1 oznaczało 11.miejsce. Tak napędzony Górnik już do końca sezonu nie ponosi porażki: 2:0 z GKS Katowice, 0:0 w Bytomiu z Polonią, 3:1 z Unią Tarnów, 4:0 w Rzeszowie ze Stalą i 2:0 w Hutnikiem Kraków dało na finiszu 8.miejsce. Sam rzut na tabelę nie wiele mówi o dramatycznych losach wałbrzyszan, zwłaszcza jesienią sezonu 76/77. Doskonała wręcz runda rewanżowa zwieńczona 11 kolejnymi meczami bez porażki dała utrzymanie. 
Przed sezonem 1977/78 sztab szkoleniowy Stanisław Świerk rozszerzył o Stanisławę Magierę. Stanisław Paździor wyleciał do Stanów Zjednoczonych, a sięgnięto po kolejną perełkę z Bielawianki, 18-letniego Michela Nykiela. Przed pierwszymi meczami dla prasy enigmatycznie mówił: naszym zadaniem jest dalsze doskonalenie rzemiosła piłkarskiego, co powinno pozwolić Górnikowi w najbliższej przyszłości awansować do czołówki krajowej. Bardzo skromnie jak na batalię, która stała się zarówno dla trenera, jak i kilku jego podopiecznych przepustką  do większych klubów.
Górnik Wałbrzych stał się rewelacją rozgrywek 2.ligi w grupie południowej. W bramce niezawodny Ryszard Walusiak, w defensywie najczęściej grał kwartet Kazimierz Dzigoński, Zenon Zaczyński, Jerzy Jowik i Zbigniew Biarda, w drugiej linii pewnie grał Ryszard Mordak, rewelacją okrzyczany został Włodzimierz Ciołek, a w ataku niezwykle groźna była dwójka Ryszard Bożyczko – Marek Pięta. Fantazja, a przede wszystkim waleczność stała się wizytówką biało-niebieskich już od 1.kolejki. W pierwszym meczu, gdy błąd stoperów przyniósł bramkę Siarce to w ciągu 5 minut losy meczu celnymi trafieniami odwrócili Pięta i Śpiewak. Pierwszy wyjazd w sezonie przyniósł porażkę w Gliwicach 0:2, którą po tygodniu podopieczni Świerka odbili sobie w Nowej Hucie (2:0 golach Pięty i Ciołka). Derby Dolnego Śląska z Moto-Jelczem to wygrana 2:1 (0:1) po bramkach Biardy i Bożyczko. Gdy w 5.kolejce z Rybnika wałbrzyszanie przyjechali na tarczy (0:1 po celnym strzale byłego zawodnika Zagłębia Wałbrzych Bernarda Bytomskiego) nikt się nie spodziewał, że do końca rundy nie przegrają już ani razu. 1:0 z beniaminkiem Resovią po golu Biardy, główka Bożyczko w Kędzierzynie Koźlu przynosi 2 punkty w meczu Chemikiem (1:0), wymiana ciosów z Odrą Wodzisław (od 0:1 poprzez 3:1 po golach Bożyczko, Augustyniaka i Żaczyńskiego z karnego, po 3:2), koncert Marka Pięty w Ozimku (4:0 po jego hat-tricku poprzedzonym trafieniem Ciołka), 1:0 z BKS Stalą Bielsko-Biała (gol Mordaka), ciężki bój ze Starem Starachowice (0:1 do 80 min, gdy wyrównuje Mordak i zwycięsko gol Bożyczko), który przynosi fotel lidera 2.ligi,  1:0 w Stalowej Woli po bramce Ciołka w 88 minucie, 2:1 w meczu na szczycie w Katowicach z GKS (gole Pięty i Ciołka). 
Ostatni mecz jesieni w Wałbrzychu przyciągnął na trybuny aż 18 000 widzów. Górnik zremisował z wicemstrzem kraju sprzed 18 miesięcy, spadkowiczem GKS Tychy 1:1 po bramce Chmaja. Mimo przerwania passy 8 kolejnych zwycięstw piłkarzy żegnały brawa, zwłaszcza, że udało się powstrzymać niesamowitego Romana Ogazę, kadrowicza, gwiazdę tyskiej drużyny i całej drugiej ligi. W 15.kolejce Górnik remisuje w Dębicy z Wisłoką 0:0 i zimową przerwę rozpoczął jako lider tabeli z punktem przewagi nad GKS Katowice, 4 nad GKS Tychy i 5 nad ROW-em Rybnik.
To co nie udało się w 1951, 1969 czy 1972 miało się udać w 1978 roku. W zespole nie nastąpiły znaczące zmiany, a wiosnę Górnik rozpoczął od bezbramkowego remisu w Tarnobrzegu, co przy wygranej GKS Katowice nad Hutnikiem Kraków oznaczało zmianę przodownika tabeli. Pierwszy wiosenny mecz pod Chełmcem przynosi remis 1:1 (bramka Bożyczko) z Piastem Gliwice, który przyjechał w glorii finalisty Pucharu Polski po pokonaniu w półfinale pierwszoligowego Lecha Poznań 3:1. Mecz 18.kolejki z Hutnikiem Kraków (4:2 Bożyczko 2, Pięta, Ciołek) przyniósł historyczny pierwszy ligowy Włodzimierza Ciołka z rzutu wolnego. Humory zepsuł nie strzelony karny Bożyczko oraz skuteczność pod koniec meczu Stanisława Stója, który dwukrotnie pokonał debiutującego w bramce Górnika Jacka Jareckiego. Po 0:0 w Oławie do Wałbrzycha przyjechał ROW, który przegrał aż 0:3 (Bożyczko 2, Pięta). W 21.kolejce wałbrzyszanie remisują w Rzeszowie z Resovią 0:0, ale dzięki wygranej Odry Wodzisław z Katowicami 2:1 powracają na fotel lidera. Dwie wygrane po 2:1 z Chemikiem Kędzierzyn i Odrą Wodzisław Śląski Górnik zawdzięcza 4 trafieniom nieocenionego Ryszarda Bożyczko. W 24.kolejce do Wałbrzycha przyjechała Małapanew Ozimek, która po trafieniach Karola i Edwarda Kotów sensacyjnie wygrywa 2:1 (gol dla KSG Bożyczko), a prasa oceniła postawę Jareckiego i linii obrony jako żenującą. Górnik stracił 1.miejsce, a sytuację pogorszył tydzień później po porażce w Starachowicach 0:2. Przebudzenie w postaci wygranych nad Stalą Stalowa Wola (2:0 – Pięta i Ciołek z karnego), a przede wszystkim GKS w Tychach 3:1 (Pięta 2, Bożyczko) przywróciło nadzieje na awans. 
3 czerwca 1978 10 000 liczyło na planową wygraną nad Wisłoką Dębica, tymczasem po szybko zdobytym prowadzeniu w 3 minucie (Bożyczko) goście zdobywają 3 gole, w tym samobój Żaczyńskiego! Ciołek z karnego i Borsuk wyrównują stan meczu, ale to wszystko na co było stać gospodarzy.3:3 oznaczało wciąż drugie miejsce i stratę 2 punktów do lidera. 
Mecz w Bielsku-Białej z broniącym się przed spadkiem BKS Stalą był prawdziwą bitwą, pełną nerwów, brutalnej gry i pretensji gości do arbitrów. Wygrana BKS 2:1,mimo prowadzenia wałbrzyszan po golu Bożyczko przy jednoczesnej victorii katowiczan oznaczało awans do ekstraklasy GKS. W ostatniej kolejce do Wałbrzycha przyjechał świeżo upieczony pierwszoligowiec i wygrał 1:0 po trafieniu Eugeniusza Pluty, który rywalizował o koronę króla strzelców z Ryszardem Bożyczko. Wałbrzyski snajper w tym meczu nie strzelił karnego, a po sezonie … dołączył do katowiczan.
Drugie miejsce to spore rozczarowanie w Wałbrzychu, ale gra Górnika została dostrzeżona i doceniona w kraju. Oprócz Bożyczko do najwyższej klasy rozgrywkowej trafili również Marek Pięta (Widzew Łódź) i Włodzimierz Ciołek (Stal Mielec). Stanisław Świerk z kolei trafia do drugoligowego GKS Tychy, który po spadku z 1.ligi finiszował na trzeciej pozycji, tuż za Górnikiem Wałbrzych.
PRZEZ TYCHY DO WIDZEWA
Epizod Stanisława Świerka w Tychach przez niektóre źródła jest pomijany. Może dlatego, że trwał zaledwie rundę? W GKS jego praca jest wspominana pozytywnie, zostawił zespół na 2.miejscu.
Trener Stanisław Świerk jako szkoleniowiec GKS Tychy - pierwszy z lewej w górnym rzędzie. [fot: Tyska Galeria Sportu]
Runda jesienna 1978/79 w grupie II 2.ligi toczyła się pod dyktando spadkowicza legendarnego Górnika Zabrze. Tyszanie finiszowali na dobrym drugim miejscu, a trzeba pamiętać, że ubyli podstawowi latem podstawowi zawodnicy: Roman Ogaza wrócił do Szombierek Bytom, Marian Piechaczek przeniósł się do Ruchu Chorzów, a Eugeniusz Cebrat na rok odszedł do Śląsku Wrocław. 
Zimą odszedł również trener Świerk, który przeszedł do zespołu Widzewa Łódź zastępując Jacka Machcińskiego. Wiosną łodzianie przegrali tylko 2 spotkania, 6 zwycięstw i 7 remisów spowodowało, że po dwóch latach Widzewiacy powtórzyli swój największy sukces, czyli sięgnęli po wicemistrzostwo kraju! 
Debiut Świerka na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nastąpił 4 marca 1979 roku, kiedy Widzew zremisował w Łodzi ze Stalą Mielec 1:1. Jego podopiecznymi byli Stanisław Burzyński, Ryszard Kowenicki, Andrzej Grębosz, Mirosław Tłokiński, Andrzej Możejko, Zbigniew Boniek, Krzysztof Kamiński, Tadeusz Błachno, Krzysztof Surlit, Zdzisław Rozborski, Władysław Dąbrowski, Tadeusz Gapiński i dobry znajomy z Górnika Wałbrzych Marek Pięta. W debiucie na boisku biegał inny wychowanek wałbrzyskiego klubu Włodzimierz Ciołek grający teraz w Mielcu. 
O początkach Stanisława Świerka pisze w książce Wielki Widzew Marek Wawrzynowski:
- Pytaliśmy się tylko „kto to jest?” – mówił Błachno. (…). Przez jakiś czas męczarnie przeżywał Marek Pięta, który podobną drogą co Świerk przeszedł kilka miesięcy wcześniej. Zawodnicy zaczęli patrzeć na niego podejrzliwie, pojawiły się sugestie, że jest „uchem trenera”. On sam mocno to przeżył, ale oskarżenia okazały się bezpodstawne. Pięta szybko wrócił do łask i stał się jedną z ważniejszych postaci w zespole.
Drugie miejsce w lidze stało się przepustką do gry w europejskich pucharach, co stanie się z czasem wizytówką łódzkiego klubu. W Pucharze UEFA edycji 1979/80 Widzew musiał uznać wyższość francuskiego AS St-Etienne 2:1 i 0:3. 
Drużyna francuska była wtedy jedną z najlepszych w Europie a w jej składzie grali reprezentanci Francji, Holandii i Jugosławii. Największe wówczas gwiazdy to Michel Platini i reprezentant Holandii, wicemistrz świata z 1974 i 1978 Johnny Rep, a  obok nich występowali tacy znani zawodnicy jak jugosłowiański bramkarz Curković czy Francuzi Lopez, Larios, Santini, Rocheteau i Zimako. 
Stanisław Świerk w Widzewie - wicemistrz
Polski oraz gra w PUEFA.
[foto: widzewtomy.pl]
W lidze Widzewowi też nie szło, jakby sobie oczekiwali włodarze czy kibice – po 11 kolejkach (2 zwycięstwa – 4 remisy – 5 porażek) zaledwie 8 zdobytych punktach, 10 strzelonych bramkach i dopiero 13.miejscu w tabeli podziękowano Stanisławowi Świerkowi zastępując go Jackiem Machcińskim, który do końca sezonu przegrał zaledwie dwukrotnie i doprowadzając Widzew do kolejnego wicemistrzostwa kraju. 
Kadencję w Widzewie opisuje w ww. książce Wawrzynowski, wspominając o incydencie na zimowym zgrupowaniu w Karpaczu w 1979 roku, gdy po ostrej wymianie zdań z kilkoma zawodnikami, którzy wrócili do hotelu po kilku piwach Stanisław Świerk postanowił na nich donieść nie tylko do włodarzy w Łodzi, ale i związkowych działaczy w Warszawie. W ten sposób stracił drużynę. Dopóki broniły go wyniki, dopóty pracował. Zdarzały się uwłaczające mu sytuacje, takie jak w przegranym 0:3 spotkaniu z Szombierkami, gdy obecny prezes PZPN Zbigniew Boniek krzyczał do trenera: Ty pastuchu, nie widzisz co się dzieje?!. Ostatecznie po przegranym meczu z Wisłą Kraków 0:2 został zwolniony. Na jego korzyść pozostaje wywalczenie wicemistrzostwa startując z niezwykle trudnej sytuacji i doprowadzenie do gry w Pucharze UEFA oraz wprowadzenie do zespołu późniejszej legendy klubowej Włodzimierza Smolarka.
ZAGŁĘBIE LUBIN - I KADENCJA
Na Dolnym Śląsku Stanisław Świerk jest bodaj najbardziej doceniony w Zagłębiu Lubin. Trzeba uczciwie dodać, że zapracował sobie na to dwiema niezwykle owocnymi w historii Zagłębia kadencjami.  Pod koniec lat 70-tych ubiegłego stulecia lubinianie legitymowali się jedynie dwoma sezonami w drugiej lidze. 1975/76 zakończyli na ostatnim, a 78/79 na spadkowym 14-tym, choć równolegle zespół pod egidą rezerw doszedł do półfinału Pucharu Polski. Początek pracy Stanisława Świerka w Lubinie to jesień 1979, gdzie Zagłębie grało w gr. VI ośmiogrupowej 3.ligi. Rywalizacja w tej grupie o pierwsze miejsce była bardzo zacięta. Lubinianie wraz z Kryształem Stronie Śląskie szły łeb w łeb, ale dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu w lepszej sytuacji było Zagłębie. Aż nadeszła ostatnia kolejka, w której Kryształ wygrywa gładko z Metalem Kluczbork 3:0, a Zagłębie na własnym boisku zaledwie remisuje 1:1 z Lechią Piechowice. Do drugiej ligi awansowali piłkarze ze Stronia Śląskiego.
Po reorganizacji rozgrywek 3.ligi były 4 grupy, ale awans zdobywały aż dwie drużyny. W sezonie 1980/81 w gr. III Zagłębie zajęło 3.miejsce dwa punkty za Uranią Ruda Śląska i punkt za Rakowem Częstochowa, które wywalczyły awans.
W sezonie 1981/82, w myśl przysłowia do trzech razy sztuka, wreszcie radość zapanowała w Lubinie. Zagłębie zajęło co prawda drugie miejsce (8 punktów straty do bezkonkurencyjnej Odry Wodzisław, ale 6 punktów przewagi nad Górnikiem Mysłowice), ale dało to trzeci w historii klubu awans na zaplecze ekstraklasy.
Przed startem drugoligowego sezonu katowicki Sport o drużynie Stanisława Świerka pisał: Ewenement – Zagłębie od dwóch lat nie przegrało meczu w III lidze na własnym boisku! Niestety, sukcesy w Pucharze Polski nie szły w parze z sukcesami w lidze. Mówiło się nawet, że drużyna gra na poziomie między drugą a trzecią ligą. 
A kogo miał wówczas do dyspozycji Stanisław Świerk? Byłego bramkarza Górnika Zabrze Jacka Wiśniewskiego, lubińskie legendy Zygmunta Stanowskiego, Czesława Juszkaluka, Janusza Kubota czy Mariana Kowalskiego znano już od lat w regionie, ponadto znanych ze wspólnej pracy w Górniku Wałbrzychu Ryszarda Bożyczko, Jana Borsuka. Grał również Marek Gawryszewski, który z kolei przejdzie odwrotną drogą niż wspomniany duet. Szansę gry otrzymywał młody utalentowany Romuald Kujawa, późniejsza legenda lubińskiego klubu. Po awansie sprowadzono m.in. Mieczysława Olesiaka z Odry Opole, czy Andrzeja Turkowskiego, który dał się lubinianom we znaki grając w Lechii Piechowice.
Premierowy mecz to derbowy pojedynek z imiennikiem z Wałbrzycha. Uroczysta inauguracja, 5 000 widzów na trybunach i jedyny gol Mariana Kowalskiego dał zwycięstwo lubinianom 1:0. Do ósmej kolejki beniaminek nie doznał porażki remisując na wyjazdach (1:1 w Szczecinie ze Stalą Stocznia, w Tychach, Rybniku, Kostrzynie) i wygrywając u siebie (2:1 z Arką, 2:0 z Odrą Wodzisław Śl.) i mając przełożony mecz ze słabiutkim Gryfem Słupsk. 2 października 1982 w Wałbrzychu, na doskonale znanym Świerkowi stadionie Zagłębie rywalizowało z liderującym w gr.I 2.ligi Górnikiem Wałbrzych, który miał 2 punkty więcej. Derby dolnośląskie wywołały rekordowe zainteresowanie, mecz oglądało 12 000, ale oczekiwanej wyrównanej gry nie oglądano, bowiem gospodarze zmiażdżyli beniaminka 5:1! Dwukrotnie Leszek Kosowski, Krzysztof Truszczyński, Gerard Śpiewak i Ryszard Spaczyński pokonują Wiśniewskiego, a sposób na Ryszarda Walusiaka znalazł strzałem głową w samej końcówce meczu były partner sprzed kilku lat Ryszard Bożyczko. 
Relacje z Trybyny Wałbrzyskiej i Sportu z meczu Górnika Wałbrzych z Zagłębiem Lubin. [foto:blogpilkarza.com]
Co prawda w następnej kolejce Zagłębie pokonało u siebie Arkonię Szczecin, ale wyjazd do Poznania na mecz z kolejnym pretendentem do awansu, Olimpią skończył się porażką aż 0:3. Do końca jesieni podopieczni Stanisława Świerka jednak przyspieszyli – gładkie 3:0 z Olimpią Elbląg, cenne 1:0 w Gliwicach z mocnym Piastem, 4:1 z Odrą Opole i tylko 0:0 na boisku ostatniego Stilonu Gorzów nieco wyhamowało Zagłębie. Jesień’82 beniaminek z Lubina zakończył na drugim miejscu ze stratą 2 punktów do Górnika Wałbrzych, co zapowiadało pasjonującą rundę rewanżową. Zagłębie jako jedyne zdobyło komplet domowych punktów, gorzej było na wyjazdach, z których przywiozło zaledwie jedno zwycięstwo.
Katowicki Sport pisał: wielu obserwatorów przedsezonowe opinie trenera Stanisława Świerka mówiące o tym, iż jego drużyna będzie walczyła o ekstraklasę, wzięło za buńczuczne przechwałki nie mające szans praktycznej realizacji. Okazało się jednak, że opiekun lubinian miał wyjątkowo dobre rozeznanie wartości swojego zespołu. W przeciwieństwie do Górnika spotkania z kontrkandydatami do awansu rozegra przed własną publicznością, przed którą już od ponad 2,5 roku nie przegrało meczu! Najskuteczniejszym strzelcem z 7 bramkami był Marian Kowalski, od którego więcej strzelił snajper lidera Leszek Kosowski (13 goli).
Przed rundą wiosenną nie dokonano w Lubinie spektakularnych transferów dokooptując do kadry jedynie kolejnych juniorów. Już pierwsza rewanżowa kolejka zapowiadała nie lada emocje, bowiem liderujący Górnik przegrywa w Gliwicach z Piastem 0:2, a w Wałbrzychu miejscowe Zagłębie przegrywa wiceliderem 0:1 po główce Bożyczko. 
Dolnośląski duet szedł łeb w łeb. 17.kolejka Górnik ogrywa Odrę Opole 3:0, a Zagłębie Stal Stocznię 2:0. Gdy w 18.serii wałbrzyszanie niespodziewanie remisują na boisku ostatniego Stilonu (0:0), Zagłębie również bez bramek kończy mecz w Gdyni z Arką. Wreszcie nadchodzi 10 kwietnia 1983, gdy w derby Wałbrzycha Górnik remisuje z Zagłębiem 0:0, a lubinianie po ciężkim boju pokonują GKS Tychy 2:1 (0:1) po golach Kujawy z karnego i Bożyczko, co dało historyczny fotel lidera! 
Prowadzony przez byłego współpracownika Świerka w Wałbrzychu Horsta Panica Górnik wpadł w dołek. 1:1 w Szczecinie ze Stalą Stocznia najgroźniejszy rywal nie wykorzystał, bowiem w takim samym stosunku zakończył wyjazd do ostatniego wówczas Gryfu Słupsk. Remis Górnika z Arką 0:0 i 3:0 Zagłębia z ROW-em oznaczało już dwupunktową przewagę beniaminka.
W 22.kolejce obaj pretendenci zainkasowali komplet punktów: lider z Lubina ogrywa Celulozę Kostrzyn 2:0, a Górnik przebudził ogrywając w Tychach GKS również 2:0. W 23.kolejce po 11 meczach bez porażki przyszedł kres passy Zagłębia – 0:1 w Wodzisławiu Śląskim przy jednoczesnej wygranej Górnika u siebie z Gryfem 3:0 oznaczało nie tylko zrównanie się punktami, ale i powrót wałbrzyszan na fotel lidera. 
W niedzielne przedpołudnie (godz. 11.00) 15 maja 1983 doszło do najważniejszego dla obu ekip meczu sezonu. Ponad 15 000 widzów, mnóstwo dziennikarzy, działaczy klubów pierwszoligowych. Mecz wyrównany, na początku prowadzenie Zagłębiu mógł dać Marian Kowalski, ale znakomicie spisał się Walusiak. Co ciekawe w zespole Górnika również występował pomocnik o takim samym imieniu i nazwisku. W drugiej połowie znakomicie poczynał sobie wprowadzony po przerwie Mirosław Gniewek, okrzyczany bohaterem meczu. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową Leszek Kosowski dał zwycięstwo gościom. 
Po meczu trener Świerk taka skomentował pierwszą domową porażkę od blisko trzech lat: Zabrakło Trzonkowskiego, a Olesiak szybko doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. To duże osłabienie. Będziemy jednak walczyć o awans do I ligi i dopiero 26 czerwca zobaczymy kto będzie się cieszył. 
Co prawda w następnej kolejce Zagłębie wygrało na boisku Arkonii (1:0 przy 2:1 Górnika z Celulozą), ale w 26.serii nie udało się pokonać u siebie Olimpii Poznań (1:1). Górnik wygrał w Wodzisławiu z Odrą 1:0 i zwiększył przewagę do 3 punktów. Gdy tydzień później wałbrzyszanie przegrali w Rybniku 0:2, Zagłębie Lubin ulegli w Elblągu Olimpii 1:2. Po 28.kolejce było wszystko jasne: Górnik ogrywa w Wałbrzychu Arkonię 2:1, a rozbite psychicznie Zagłębie przegrywa u siebie z Piastem Gliwice 1:3. Po końcowym gwizdku sędziego Jerzego Ćwięka w Wałbrzychu zaczęto świętowanie awansu, a w Lubinie…Zagłębie przegrywa dwa ostatnie spotkania po 0:2: w Opolu i u siebie z walczącym o utrzymanie Stilonem Gorzów. Ostatecznie piłkarze Stanisława Świerka kończą sezon 82/83 na trzeciej pozycji, bo jeszcze poznańska Olimpia zdołała ich wyprzedzić. Najskuteczniejszymi w Zagłębiu z 10 golami byli Bożyczko i Kowalski. W tabeli rundy wiosennej lubinianie sklasyfikowani zostali dopiero na 10.miejscu.
Po sezonie Zagłębie pożegnało się nie tylko z kilkoma zawodnikami, ale i również z trenerem Stanisławem Świerkiem.