czwartek, 28 lutego 2019

Konferencja zarządu Górnika

O ile bohaterowie kultowej komedii z lat 70-tych ubiegłego stulecia nie lubili poniedziałku, tak piłkarze i kibice wałbrzyskiego Górnika mogą od ubiegłego tygodnia powiedzieć "nie lubię czwartku". Najpierw w czwartkowy wieczór 21 lutego, najpierw piłkarze, a po nich czytelnicy portalu walbrzych24.com, dowiedzieli się o ... niezbyt optymistycznej sytuacji finansowej klubu. Chodzi głównie o I drużynę biało-niebieskich, która jesień w czwartej lidze zakończyła bez przegranej, z realną szansą na awans do 3.ligi. Braki w budżecie spowodowały zmianę warunków zaoferowanych futbolistom, którzy nie będą mogli liczyć na takie finanse jak jesienią. Szok, niedowierzanie, pomieszane z atakiem wku...zdenerwowania kibiców, którym jak żyw stanął po raz kolejny obrazek z przeszłości, gdy w Wałbrzychu nie raz wycofywano z rozgrywek zespół seniorów.
Po tygodniu, również w czwartek, zarząd Klubu Piłkarskiego Górnik zwołał konferencję prasową, na której przedstawił obecnie sytuację w klubie. Konferencję szeroko została opisana przez media:
 Całość konferencji na swoim profilu facebookowym wyświetlał sportowy-walbrzych.tv.
Prezes Górnika Czesław Grzesiak w blisko godzinnym wystąpieniu ani nie uspokoił kibiców, ani też nie ogłosił totalnego upadku klubu. 
Na początku swojego wystąpienia całkiem słusznie wrócił do początku kadencji obecnego zarządu. Dla przypomnienia, po rezygnacji ze stanowiska prezesa Tomasza Jakackiego przez dłuższy czas klub funkcjonował na wariackich papierach - bez prezesa, bez osoby, która by odpowiadała za całokształt funkcjonowania największego w ponad stutysięcznym mieście klubu piłkarskiego. Chętnych brakowało, aż trudnej misji podjęły się osoby od lat będący blisko klubu jak i I drużyny Górnika - Czesław Grzesiak, bracia Michalakowie oraz najmniej znany w tym gronie Marcin Korba. Dzięki nim, o czym zresztą prezes Grzesiak wspomniał na początku czwartkowej konferencji, klub nie ogłosił upadłości, podpisano umowy z wierzycielami, zaczęto spłacać zadłużenie. Odbiło się to oczywiście na wynikach sportowych, po spadku z trzeciej ligi, zespół seniorów został czwartoligowym średniakiem. Latem ubiegłego roku, korzystając niejako z okazji, ściągnięto ponownie na Ratuszową byłych piłkarzy Górnika, udało się przekonać do gry młodych świdniczan, a jesienią zespół prowadzony przez Jacka Fojnę, oprócz punktów, zbierał pochlebne recenzje za styl. Wracając do sytuacji finansowej - w ciągu dwóch lat zarząd Górnika zredukował o blisko 2/3! A warte podkreślenia, że za swoją działalność nie pobierają ani złotówki. Redukcja zadłużenia to nie tylko spłacanie wierzycieli, ale i obniżka kosztów funkcjonowania klubu. Stąd taką, a nie inną kadrą mógł dysponować w ubiegłym sezonie Maciej Jaworski, który zapewne wywalczyłby o wiele lepszy wynik, gdyby mógł zaprosić do współpracy zawodników z lepszą jakością niż ci którzy pojawili się wówczas przy Ratuszowej. Również z powodów finansowych pojawiły się zmiany na Stadionie 1000-lecia- mobilna jedna kasa i wyłączona trybuna od strony Chełmca. Dla niektórych kibiców niedogodność, ale dla klubu uzasadniona oszczędność. Gdyby nie narzucona dyscyplina finansowa Górnik pogrążyłby się bardziej w długach, z których nie tylko trudno byłoby wyjść, ale i ciężko byłoby liczyć na pomoc gminy czy miasta Wałbrzych.
W swoim wystąpieniu Czesław Grzesiak przedstawił bardzo dokładnie koszty utrzymania klubu. Prezentowane na konferencji dane można znaleźć na nowej stronie razemdlagornika.pl. Nie jest to jedynie transparentność działalności zarządu, ale odpowiedź na liczne zarzuty, które pojawiły się w internecie po ubiegłotygodniowych informacjach na temat sytuacji finansowej. Niektórzy dopiero teraz mogli sobie uświadomić ile kosztuje funkcjonowanie klubu, mówi się i pisze o konieczności gry w co najmniej trzeciej lidze, a warto uzmysłowić sobie jakie sumy z klubu otrzymują nie tylko piłkarze, ale i szkoleniowcy (średnio 800 złotych brutto/miesiąc). Wysokość kwot na pewno wzbudza uśmiech wśród ekip nie tylko rywalizujących z Górnikiem, ale również niektórych z klas niższych.
Na konferencji przedstawiono sytuację finansową, której podsumowaniem był brak 200 tysięcy do spięcia budżetu. Według wyliczeń zarządu tę dziurę może zasypać wykupienie 4 tysięcy karnetów na rundę wiosenną. 50 złotych za 5 meczów to nie jest fortuna, nie jest to również powalająca kwota, nie do uzbierania. Kibic oprócz wykupienia karnetu  może pomóc Górnikowi odliczeniem 1% podatku na rzecz klubu oraz wpłacić darowiznę.
Tyle konkretów co do konferencji. Z jednej strony ogromny pozytyw za sprawą szybkiej redukcji zadłużenia, a z drugiej niedosyt, że jedyną formą pomocy ma okazać się aktywność kibiców. Redaktor Bogdan Skiba od lat, z uporem maniaka, nawołuje do zapełniania trybun i mimo, że naocznie widzi, że wybredny wałbrzyski kibic przyjdzie na mecz dopiero jak będzie wynik. Od lat nie było frekwencji ponad tysięcznej, jesienna wizyta Śląska II spowodowała obecność blisko 800-900 kibiców, spośród których było wielu, starszych fanów, po części mieszkających obecnie za granicami Polski. Licząc na wpływy z biletów czy karnetów klub może bardzo się przeliczyć. Zwłaszcza, że komfort oglądania meczów na Stadionie 1000-lecia odbiega od tych, które są na innych obiektach szczebla centralnego.
Na konferencji poruszona została kwestia wsparcia przez gminę i miasto. Odniósł się do tego zarówno prezes Grzesiak jak i jeden z obecnych radnych. Na pewno nie jest tak, jak część kibiców uważa, że Wałbrzych zostawił Górnika samemu sobie. W przeszłości były rozpisywane specjalne konkursy, a obecnie wciąż klub może liczyć na dotacje.



Ile w ubiegłym sezonie Górnik otrzymał z gminy Wałbrzych przedstawia raport opracowany przez firmę Statystyka Sportowa, a który udostępnił na twitterze prezes DZPN Andrzej Padewski. W 4.lidze ze względów proceduralnych piłkarze nie mogą liczyć na stypendia, co również nie jest bez znaczenia dla funkcjonowania klubu. Niektórzy, tak jak red. Skiba, nawołują do zmiany uchwał, ale nie byłoby to fair w stosunku do innych dyscyplin. Miasto, gmina poruszają również w ograniczonych ramach finansowych, chętnych do dotacji jest sporo klubów, a porównując zasięg terytorialny, w których grają ligowe zespoły z Wałbrzych to piłkarski Górnik zdecydowanie przegrywa z piłkarkami, siatkarzami, koszykarzami, którzy dodatkowo grają w wyższej niż piąty szczebel rozgrywkowy. 
Na pewno kontrowersyjną sprawą są wysokie opłaty za użytkowaniu obiektu przy Ratuszowej. Idealnym rozwiązaniem byłoby ... sponsorowanie przez spółkę Aqua Zdrój klubu użyczając darmowo boiska, biura itd., co jest praktykowane w niektórych miastach. Ale spółka również ze względów finansowych nie może pozwolić sobie na taki luksus, by odpuścić kilkaset tysięcy w skali roku.
Mimo, że w powszechnej opinii piłka nożna jest najbardziej popularnym sportem, to frekwencja na meczach Górnika nie pomaga w rozmowach z miastem, które i tak stara się jak najbardziej sprawiedliwie podzielić finansowy tort dla wszystkich chętnych dotacji. Frekwencja byłaby większa, gdyby były wyniki, a tych nie ma, bo nie ma pieniędzy - i tak wygląda błędne koło.
Górnik wykazał, że na marketing wydał rocznie blisko 15 tysięcy. Taka kwota na pewno wzbudza uśmiech w klubach ekstraklasy czy 1.ligi. W profesjonalnych klubach są odpowiednie komórki zajmujące się marketingiem, współpracą z kibicami, szukaniem sponsorów itp. W wąskim personalnie zarządzie, dodatkowo pracującym za darmo nie można się spodziewać spektakularnych akcji. A w tym obszarze, zdaniem wielu, klub ma spore niewykorzystane rezerwy. 
Prezes Grzesiak wprost powiedział, że Wałbrzych jest trudnym dla klubów sportowych miastem, chodzenie od firmy do firmy nie przynosi skutku. Są oczywiście sponsorzy wspomagający Górnika drobnymi sumami, ale nie stanowią one mocnego fundamentu budżetu. Jeśli nie ma przedsiębiorstwa, który może stać się głównym sponsorem klubu to należy poszukać, kreatywnie zaprosić do współpracy kilka mniejszych podmiotów. 
W dzisiejszych czasach siłą jest internet. Na dzień dzisiejszy klubowy profil Górnika obserwuje niewiele ponad 1400 osób - i jak tu liczyć na 4 tysiące sprzedaży karnetów? Wśród obserwujących są oczywiście rodziny obecnych, jak i byłych piłkarzy, ale i kibice z całego praktycznie świata. Medium nie do końca wykorzystane, dzięki któremu sporo można zyskać. Strona nie jest prowadzona na bieżąco, a tak zachwalany przez Czesława Grzesiaka na konferencji sklep ma naprawdę ubogą ofertę ograniczającą się jedynie do strojów meczowych i treningowych. Inwestycja w inny asortyment, gdzie można dorzucić logo sponsora, proporczyki, odznaki, artykuły dla dzieci zapewne zwiększyłaby nie tylko sprzedaż, ale i odwiedziny klubowej strony, gdzie można wyeksponować potencjalnych sponsorów. Social media, internet - gdyby klub współpracował z którąś ze szkół media mogłaby prowadzić osoba/osoby praktycznie bezkosztowo (w ramach stażu, praktyki, zaliczenia przedmiotu), współpraca z kolei z wałbrzyską telewizją (Wałbrzych TV lub Dami) to kolejne pole do ekspozycji potencjalnych sponsorów po internecie. Pomysłów jest sporo, co zauważył pod jednym z postów na profilu klubowym były piłkarz, jeszcze z czasów Górnika/Zagłębia Wałbrzych- Łukasz Jaworski, realizujący się obecnie jako wykładowca Wyższej Szkoły Handlowej, a co najważniejsze oferujący swoją pomoc w tym obszarze. Pomysły można czerpać nie tylko z wyższych klas rozgrywkowych, ale wystarczy rozejrzeć się po sąsiadach. W Szczawnie Zdroju nowe rozdanie-nie tylko nowy zarząd, nowy trener, ale i nowe otwarcie w sieci. Niebawem nowa strona internetowa, newsy ze sparingów w większości wałbrzyskich witryn, a poza tym mocna ekspozycja nawet najmniejszych sponsorów na profilu facebookowym- to jest właśnie potężny argument marketingowy.
Ważna jest historia,tradycja górnicza do której również odwoływał się na konferencji prezes Grzesiak w kontekście odliczenia 1% podatku. Wiele klubów odwołuje się do nich w działalności marketingowej, wystarczy spojrzeć w stronę Lubina i akcji #MiedziowaTożsamość. W Wałbrzychu jedynie po awansie do 2.ligi były pozowane zdjęcia przy wózku z węglem. Może nawiązywanie do tradycji górniczych przyciągnęło by wałbrzyskie firmy do finansowania piłkarzy?
Piłkarze po ubiegłotygodniowym szoku trenują w komplecie, póki co nikt nie opuścił zespołu, co nie znaczy, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Co więcej, wciąż trenują Brazylijczycy, choć trudno liczyć, by w obecnej rzeczywistości finansowej stać było klub na ich usługi wiosną. Najbliższe dni na pewno będą nerwowe i niepewne co do przyszłości nie tylko I zespołu, ale i rezerw, których byt w A klasie jest również zagrożony.

niedziela, 10 lutego 2019

Tradycyjny zimowy problem z rywalem

O ile aura pozwoli to dokładnie za miesiąc, rozgrywając zaległe spotkania z pierwszej rundy, rusza ligowe granie na szczeblu czwartej ligi. Wszystkie zespoły ostro trenują, niektóre nawet wyjechały na zgrupowania, rozgrywane są mecze, sprawdzani ewentualni nowi zawodnicy. W Wałbrzychu piłkarze Górnika trenują regularnie od 7 stycznia, podobnie jak kilka innych zespołów, zorganizował testy dla chętnych gry w czołowym zespole piątego szczebla rozgrywek. Sztab szkoleniowy bacznie przyglądał się kilkunastu pretendentom, a wybór padł na dwójkę Brazylijczyków, których personalia zapewne poznamy po załatwieniu wszelkich formalności.
Póki co, próbowany w napadzie, zawodnik z kraju kawy wpisał się na listę strzelców już trzykrotnie. Po dublecie przeciwko LZS Starowice w sobotę pokonał bramkarza Ślęzy Wrocław Łukasza Palmowskiego.  Ostatni test wałbrzyszan sprawił ogromne zamieszanie z prawidłowym określeniem ... przeciwnika! Powoli staje się zimową tradycją pod Chełmcem, gdzie nie do końca wiadomo, z kim Górnik zagrał. Rok temu problemem była potyczka z FC Slavia Hradec Kralove, ale tegoroczna sytuacja już nie jest tak oczywista jak 12 miesięcy temu.
Już trzy miesiące temu wałbrzyski sztab szkoleniowy podał plan zimowych przygotowań, gdzie został awizowany mecz pod Chełmcem z dolnośląską kadrą przygotowującą się do finałów Regions Cup. Trenerzy Grzegorz Kowalski i Jacek Opałka po grudniowych konsultacjach, w których brało 55 piłkarzy, w mijającym tygodniu przyglądało się dwudziestu dwóm wybrańcom, wśród których był duet Szymonów z Górnika - Stec i Tragarz. Kowalski od kilku lat z powodzeniem prowadzi Ślęzę Wrocław, która po jesieni zajmuje wysokie trzecie miejsce w gr. III 3.ligi. Nie może dziwić, że od lat kadra DZPN na rozgrywki Regions Cup oparta jest w większości na graczach wrocławskiego I KS. Nie inaczej było na zakończonym właśnie zgrupowaniu w Centrum Aktywnego Wypoczynku Aqua Zdrój w Wałbrzychu, na które powołania otrzymało ośmiu piłkarzy Ślęzy: Kajetan Łątka, Łukasz Palmowski, Adrian Repski, Maciej Tomaszewski, Kornel Traczyk, Mateusz Kluzek, Jakub Bohdanowicz i Adrian Niewiadomski. Tak miało być, a w rzeczywistości ...
Podczas zgrupowania kadra Regions Cup miała rozegrać dwa spotkania - w piątek przeciwnikiem wybrańców selekcjonera DZPN była trzecioligowa Lechia Dzierżoniów. Jedynak z wałbrzyskiego okręgu przegrał 0:1. Bramka padła w pierwszej odsłonie meczu, ponadto gola nie uznano Tragarzowi. Po zmianie stron piłkarze prowadzeni przez Zbigniewa Soczewskiego grali de facto przeciwko ... Ślęzie Wrocław. Świadczy o tym grafika zamieszczona przez prezesa DZPN na twitterze. Pod egidą związkowej kadry możliwość gry zyskali m.in. Korytek, Olejniczak, Wdowiak, Berkowicz czy Stempin, na co dzień piłkarze Ślęzy, którzy nie byli powoływani nawet na grudniowe konsultacje w Legnicy.
Brazylijski testowany zawodnik Górnika kontra
Filip Olejniczak (Ślęza Wrocław).
[foto: walbrzych24.com]
Dzień później, również na obiektach Aqua Zdrój, zagrali piłkarze, których prowadził Grzegorz Kowalski. Tym razem nie było żadnych wątpliwości co do identyfikacji rywala, zwłaszcza, że o tym sparingu pisała oficjalna strona Ślęzy Wrocław. Przeciwko Górnikowi wybiegli piłkarze już w żółto-czerwonych koszulkach wrocławskiego klubu, grający w trzeciej lidze. Z kolei wałbrzyskie media były od tygodni przygotowywane na mecz biało-niebieskich z kadrą Regions Cup. Nie może więc dziwić z tego powodu brak czujności, że w relacjach przewija się właśnie komunikat, że podopieczni Jacka Fojny zagrali z kadrą DZPN. Obserwatorów nie zaskoczył też fakt, że to po stronie wałbrzyskiej zagrali Stec z Tragarzem, którzy, powołani przecież do kadry DZPN, powinni zagrać po drugiej stronie barykady.
Tak naprawdę nie jest ważne z kim sparował Górnik, ważne, że rywalami byli solidni zawodnicy, którzy mają przećwiczone swoje schematy, są zgrani. Oczywiście, co zauważa strona wrocławskiego klubu, piłkarze Grzegorza Kowalskiego są po ciężkim etapie przygotowań, musiało im brakować świeżości, szybkości. Wyniki sparingów są sprawą wtórną, aczkolwiek pewne elementy muszą trenerów, jak i kibiców cieszyć - to przede wszystkim skuteczność pod bramką mocnego rywala. Przed Górnikiem pozostało jeszcze kilka gier, w których kibice powinni oczekiwać nie tylko zwycięstw, ale i kilku zdobytych bramek, bowiem rywalami będą zespoły niżej sklasyfikowani: Kuźnia Jawor, Odra Ścinawa czy Orla Wąsosz. Na początku marca, więc tuż przed ligą mocnym przetarciem będą mecze z Miedzią II Legnica i AKS Strzegom.

sobota, 2 lutego 2019

Galant, Warzycha, Pyrdoł, czyli jak to było z wałbrzyskimi zimowymi transferami

Hitem transferowym stycznia było na pewno przejście Krzysztofa Piątka do AC Milan. Mimo, że w styczniu polskie kluby zakontraktowały już wielu zawodników, to krajowe okienko transferowe otworzyło się pierwszego lutego. Zimowe okienka transferowe nie są tak emocjonujące w Polsce, jak letnie. W Wałbrzychu również najważniejsze transfery przeprowadzane były z reguły po zakończeniu sezonu, a nie rundy jesiennej. Jakie najbardziej znaczące postaci trafiali pod Chełmiec przed rundą wiosenną?
Zagłębie Wałbrzych lata świetności przeżywało na przełomie lat 60 i 70-tych ubiegłego stulecia. Największy sukces, czyli trzecie miejsce zielono-czarni osiągnęli w sezonie 1970/71. Przed rundą wiosenną zespół Antoniego Brzeżańczyka zasilił kwartet zawodników: Zbigniew Augustyniak (Stal Chocianów), Jerzy Odsterczyl (Garbarnia Kraków), Jan Nowak (Śląsk Wrocław) i Andrzej Głuch (Fablok Chrzanów). Pierwszych trzech szybko wywalczyło sobie miejsce w podstawowej jedenastce, gole Nowaka i Odsterczyla dały zwycięstwo w ostatniej kolejce z Ruchem Chorzów (2:0) co oznaczało brązowe medale MP. Z kolei debiut Głucha nastąpił dopiero w pucharowym meczu z UT Arad, a w lidze debiutował dopiero w 10.kolejce sezonu 71/72. Powrócił do Chrzanowa latem 1973 roku po rozegraniu 19 ligowych meczów. Śp. już Jerzy Odsterczyl grał w Thorezie do końca sezonu 1975/76 a w 1.lidze zaliczył okrągłe 50 meczów i 12 goli, Jan Nowak w kadrze I zespołu był do końca rundy jesiennej sezonu 1976/77, Zbigniew Augustyniak, również już nieżyjący, trafił w Pucharze UEFA, po sezonie 71/72 przeszedł do Miedzi Legnica, by po kilku miesiącach wrócić do ... Wałbrzycha, ale już do Górnika Wałbrzych, z którym spadł z 2.ligi, powrócił do niej i był bliski awansu do 1.ligi w 1978. Później grał jeszcze z powodzeniem m.in. w Krysztale Stronie Śląskie.
Zimowy nabytek Zagłębia z 1973 Marian Galant
trafił później do reprezentacji Polski.
[foto:lks1998.com]
Dwa lata później, zimą 1973 na Ratuszową trafiło kilku zawodników, którzy zapisali w historii Zagłębia i nie tylko. 23-letni Ryszard Martyniuk to najskuteczniejszy strzelec w historii Sparty Ziębice, w Zagłębiu już w trzecim swoim występie wpisał się na listę strzelców. W ciągu 2 sezonów w 1.lidze zdobył jednak tylko 3 gole w 23 meczach, a karierę przerwała kontuzja w 1974 roku. 18-letni Marian Galant przyszedł z BKS Bolesławiec. Wychowanek GKS Węgliniec w ciągu 3 lat gry w Thorezie zagrał w 71 meczach (17 goli), zadebiutował w reprezentacji Polski juniorów, w spadkowym sezonie 73/74 19-latek był najskuteczniejszym i najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem wałbrzyszan. Po nieudanej walce o powrót do 1.ligi latem'75 odchodzi do ŁKS Łódź, gdzie w latach 75-83 rozegrał blisko dwieście ligowych spotkań. Galant, który w Łodzi został defensorem, może pochwalić się 1 występem w kadrze A, 2 w reprezentacji olimpijskiej, 8 w młodzieżowej i 16 w repr. juniorów. Później był trenerem w ŁKS, Starcie, Włókniarzu Łódź oraz Górniku Łęczyca. O 2 lata starszy od Galanta Wiesław Walczak, wyłowiony z Olszy Olszyna, choć wg Przeglądu Sportowego z Chojnika Cieplice.  Wbrew krążącej opinii Walczak na ligowy debiut doczekał się dopiero jesienią sezonu 74/75 już w 2.lidze za trenera Józefa Forejta. Wieloletni defensor Thoreza zapracował swoją grą na zastrzeżenie numeru 3, zakończył przygodę z grą latem 1987, gdy wygrał 3.ligę z Zagłębiem i powrócił do 2.ligi. Później pracował z juniorami Zagłębia, a także z seniorami. Oprócz ekipy z Ratuszowej trenował m.in.Łużyce Lubań i MKS Szczawno Zdrój. Przed wiosną 1974, gdy Zagłębie miało ratować się przed spadkiem, do zespołu Józefa Forejta dołączyli - obrońca Sprotavii Szprotawa Ryszard Chaberek i bramkarz Ryszard Madeja ze Śląska Wrocław. Chaberek w 1.lidze zagrał 13 razy, wyróżniając się ...samobójczym golem w przegranym meczu z Szombierkami. W 2.lidze 27 razy pojawił się w ciągu sezonu 74/75. Później grał w Chrobrym Głogów, Motorze Lublin i ponownie w Chrobrym. Zmarł w 2007 roku. Madeja miał zastąpić legendarnego Mariana Szeję, debiutował w trzeciej kolejce wiosennej, gdy rywali nie potrafili zatrzymać ani Zdzisław Kostrzewa, ani Jan Matysek. Wystąpił 4 razy, ale aż trzykrotnie zachował czyste konto, pokonany został jedynie w swoim występie nr 3 (0:2 w Zabrzu). Podobnie jak Chaberek, Madeja Wałbrzych opuścił po sezonie 75/76 (łącznie 10 drugoligowych występów), gdy przeniósł się do Polonii Świdnica.
Wałbrzych do pierwszoligowych występów musiał czekać od 1974 do 1983 roku. W międzyczasie do najciekawszych zimowych zmian barw klubowych należałoby wymienić:
1975/76 Waldemar Rowiński z Victorii Baryt Boguszów do Zagłębia
1976/77 Jan Janiec z Unii Złoty Stok do Zagłębia, Marian Kowalski i Gerard Śpiewak z Bielawianki do Górnika
1978/79 Stanisław Paździor powrót z USA do Górnika
1979/80 Sławomir Majewski z Pogoni Szczecin do Górnika
1980/81 Tadeusz Bzunek z PKS Odra Wrocław do Zagłębia, Leszek i Ryszard Spaczyńscy ze Zjednoczonych Żarów do Górnika
1982/83 Mirosław Rusiecki z Gwardii Szczytno do Górnika, Sylwester Wandzel z Włókniarza Kudowa do Zagłębia.
Źródło - program Górnika Wałbrzych
Sezon 1983/84 historyczny dla Górnika, który jesienią okazał się najlepszą drużyną w Polsce. Pod Chełmcem zaczęto przebąkiwać o europejskich pucharach, a po letnich udanych transferach Ciołka, Stelmasiaka, Gawryszewskiego czy Łukaszewskiego spodziewano się, że działacze z Nowego Miasta sprowadzą kolejne głośne nazwisko. Niemałym rozczarowaniem były więc nazwiska Zenona Przybysza i Jacka Drapińskiego, którzy zostali dostrzeżeni w Wielimiu Szczecinek. Obaj nie tylko nie doprowadzili biało-niebieskich do pucharów, ale trudno określić ich jako kluczowymi zawodnikami zespołu. Przybysz co prawda grał w Górniku aż do jesieni'89 kompletując 106 meczów i 3 gole w 1.lidze oraz 3 w drugiej, po czym wrócił w rodzinne strony, Drapiński z kolei po rozegraniu 13 spotkań w 1984 roku na ligowych boiskach pojawiał się już poza Wałbrzychem - w Starcie Łódź, GKS Bełchatów, Stali Stalowa Wola, Ślęzie Wrocław, czy Petrochemii Płock. Nowym graczem został również 18-letni wówczas Józef Trojak, którego, niestety, pożegnaliśmy 5 lat temu.
Przed wiosną 1985 kadrę Górnika uzupełnił bramkarz Gerard Marszałek. 22-letni bramkarz pozyskany z BKS Stal Bielsko-Biała musiał początkowo pogodzić się z rolą zmiennika niezniszczalnego Ryszarda Walusiaka. Ligowy debiut zanotował dopiero po 2 latach, w marcu'86 wygrywając rywalizację z Ziębą i Grzywaczem. Przez 3,5 sezonu zaliczył równą liczbę 50 pierwszoligowych występów zapracowując na bardzo dobrą opinię, w zgodnej opinii najlepszego zawodnika ostatniego sezonu Górnika w 1.lidze. Po spadku odszedł do GKS Jastrzębie, a potem grał w BKS Stali, Sokole Zabrzeg oraz zespole bielskich oldbojów.
Zimą sezonu 85/86 przeprowadzono bodaj najbardziej wartościowe transfery podczas gry Górnika w ekstraklasie. Z niższych klas wyłowiono bowiem dwie futbolowe perełki. Z Warty Sieradz przybył Robert Warzycha, wychowanek Budowlanych Działoszyn, dopiero w przedostatniej kolejce tego sezonu zadebiutował w meczu z Ruchem Chorzów, by w następnym eksplodować formą: 30 meczów, 5 goli, debiut w reprezentacji olimpijskiej. A potem był transfer do Górnika Zabrze (mistrzostwo Polski), gra w europejskich pucharach, reprezentacji Polski (47A/7 goli), transfer do Evertonu, puchar Węgier z Honvedem i wylot do USA, gdzie zapisał się w historii Columbus Crew w roli zawodnika (krajowy puchar), jak i trenera. Kilka lat temu wrócił do Zabrza, gdzie pełnił rolę dyrektora sportowego i trenera I drużyny. Z kolei rok młodszy od niego Małachowski przyszedł, podobnie jak Przybysz i Drapiński, z Wielimia Szczecinek i debiutował wcześniej od Warzychy w pierwszoligowym Górniku, bo już w marcowym meczu z Motorem w Lublinie (3:2). Barw biało-niebieskich bronił od wiosny'86 do jesieni'91 w 165 spotkaniach (80/3 w 1.lidze i  85/8 w tym 3 z rzutów wolnych w 2.lidze). Później wrócił do Wielkopolski, gdzie zaliczył awanse do 1.ligi z Wartą Poznań i Amiką Wronki. We wronieckim zespole, gdzie pełnił rolę kapitana zespołu, zaliczył 118 mecze, strzelił 4 gole, a przede wszystkim dwukrotnie zdobył Puchar Polski. Potem grał jeszcze m.in. w Dyskobolii i KP Konin.
Wiosną'87 nie było nowych twarzy w porównaniu z rundą jesienną. Rok później Henryk Kempny dokooptował do zespołu trójkę młodych zawodników, których najzagorzalsi kibice niezbyt dziś kojarzą. Adam Wróbel (20 lat Zjednoczeni Żarów - 8 meczów, później grał m.in. w Świebodzicach i Żarowie), Sławomir Bącal (20 lat - 20 minut w meczu z Pogonią, potem grał w zespołach okręgu jeleniogórskiego), Jarosław Musiał (19 lat - Ostrovia, w Górniku do jesieni 1991 5/2 gole, wrócił później do Ostrowa Wielkopolskiego).
Krzysztof Lakus
[foto:walbrzyszek.com]
30 lat temu Ryszard Mordak przygotowywał Górnika do walki o utrzymanie statusu pierwszoligowca. Z kadry I zespołu zniknęły nazwiska Spaczyńskiego, Trojaka, Dębskiego, a sięgnięto po raz kolejny po niedoświadczonych zawodników. Z Victorii Wałbrzych przybyli Krzysztof Lakus i Mieczysław Stepień. Ten pierwszy, popularny Laki, na najwyższym szczeblu zawiódł jeśli chodzi o skuteczność (0 goli w 10 meczach), na niższych szczeblach szło mu lepiej, choć z czasem poprzez drugą linię zakotwiczył w defensywie. Oprócz gry w Śląsku, Lechii Dzierżoniów, Kuźni Jawor, Prochowiczance, Włókniarzu Głuszyca, Piaście Nowa Ruda czy Białym Orle Mieroszów, JAKO JEDYNY WAŁBRZYSZANIN MOŻE POCHWALIĆ SIĘ GRĄ W WAŁBRZYSKICH ZESPOŁACH NA SZEŚCIU KOLEJNYCH SZCZEBLACH ROZGRYWEK - 1.Górnik, 2.Górnik, Zagłębie, KP. 3.Victoria, Górnik, 4.5.6.Górnik/Zagłębie. Z kolei Mieczysława Stępnia pożegnaliśmy niespełna dwa lata temu, grał w ekstraklasowym Górniku w 9 meczach, po spadku grał w 2.lidze (22 mecze i 1 gol), by wyjechać w 1990 roku do Francji. Nie sprawdził znaleziony w Olimpii Grudziądz Tomasz Frelek (2 mecze w 1.lidze i 29/1 gol w 2.lidze), który wrócił w 1991 na północ kraju. Z Jezioraka Iława kupiono Dariusza Radomskiego, który miał zdobywać bramki, ale w 1.lidze w 12 spotkaniach nie trafił ani razu, po spadku trener Mirosław Jabłoński wymyślił mu pozycję prawego obrońcy, gdzie nieźle sobie radził (65 meczów/1 gol)- grał do końca 1991 roku. Po dłuższej przerwie sięgnięto po zawodnika Piasta Nowa Ruda. Gdy spodziewano się zawodnika pokroju Świerczyńskiego, czy Marchewki, to na Nowe Miasto trafił Tomasz Warzocha, który w 5 występach oprócz irytowania niczym się nie wyróżnił.
Po degradacji Górnika kibice wałbrzyscy czekają na grę na najwyższym szczeblu ligowym. W międzyczasie pod Chełmcem oglądaliśmy naprawdę ciekawych piłkarzy, a to subiektywne zestawienie najciekawszych zimowych transferów przeprowadzonych w tych ostatnich trzech dekadach:
1990 - Bogdan Łopatyński (Kryształ Stronie Śląskie - Zagłębie)
1991 - Mieczysław Gwiżdż (Olimpia Kamienna Góra - Zagłębie)
1992 - Robert Bubnowicz, Krzysztof Lakus, Grzegorz Gruszka (Górnik Wałbrzych - Zagłębie Wałbrzych)
Zdzisław Pyrdoł dwukrotnie trafiał
na Ratuszową przed rundą
wiosenną [foto:rti24.pl]
1996 - Marek Siemiątkowski, Ireneusz Adamski (Śląsk Wrocław - KP Wałbrzych)
1997 - Paweł Murawski (Ravia Rawicz - KP), Dariusz Zawalniak (Moto Jelcz Oława - KP)
1998 - Janusz Jelonkowski (Nysa Kłodzko - Górnik Wałbrzych), Rafał Tragarz (Polonia Świdnica - Górnik), Emil Nowakowski (AS Matera - Górnik), Rafał Klajnszmit (Śląsk Wrocław - Górnik)
2001 - Zdzisław Pyrdoł (Skalnik Czarny Bór - Górnik/Zagłębie Wałbrzych), Krzysztof Radziemski (Miedź Legnica - Górnik/Zagłębie)
2003 - Sławomir Radziemski (B71 Sandur - Górnik/Zagłębie), Robert Cyrta (Bielawianka - Górnik/Zagłębie)
2005 - Robert Borkowski (Woskar Szklarska Poręba- Górnik/Zagłębie), Zdzisław Pyrdoł (Olimpia Kamienna Góra- Górnik/Zagłębie), Piotr Broszkowski (Odra Opole- Górnik/Zagłębie), Robert Kubowicz (Kotwica Kołobrzeg- Górnik/Zagłębie)
2006 - Łukasz Bębeniec (Czarni Wałbrzych - Górnik/Zagłębie)
2007- Marcin Masiel (Olimpia Kamienna Góra- Górnik/Zagłębie)
2008 - Rafał Majka (Górnik Polkowice - Górnik PWSZ Wałbrzych), Maciej Udod (FK Nachod - Górnik PWSZ Wałbrzych)
2009 - Wojciech Ciołek (MKS Szczawno Zdrój - Górnik)
2010 - Damian Misan (Cracovia - Górnik), Daniel Zinke (FK Nachod- Górnik)
2011- Michał Zawadzki (Warta Poznań - Górnik), Roman Maciejak (Piast Gliwice - Górnik)
2012 - Marcin Orłowski (Miedź Legnica - Górnik)
2013 - Michał Oświęcimka (Okocimski Brzesko - Górnik)
2014 - Kamil Śmiałowski (Lechia Dzierżoniów - Górnik)
2015 - Kamil Czapla (Lech Poznań - Górnik), Łeonid Musin (FSK Dolgoprudnyi-Górnik), Krystian Stolarczyk (GKS Bełchatów - Górnik), Seweryn Derbisz (Ruch Chorzów - Górnik), Damian Lenkiewicz (Miedź Legnica - Górnik), Rafał Figiel (Chrobry Głogów - Górnik)
2016 - Mateusz Krawiec (Grom Wolsztyn - Górnik)
2017 - Dominik Bronisławski (Raków Częstochowa - Górnik), Kamil Sadowski (Victoria Świebodzice - Górnik)
2018 - Mateusz Wroczyński (Górnik Nowe Miasto Wałbrzych - Górnik Wałbrzych), Kamil Drąg (Karolina Jaworzyna Śląska - Górnik), Dawid Marut (Górnik Boguszów Gorce - Górnik).