wtorek, 25 kwietnia 2023

Postawili się liderowi, ale spadek coraz bliżej

Czwarta liga dolnośląska rozegrała 24.serię spotkań. Dużymi krokami zbliża się finisz rozgrywek, a z kolejki na kolejkę coraz więcej drużyn traci szansę na utrzymanie się. O tym ile ostatecznie spadnie drużyn zdecyduje ilość spadkowiczów nawet z drugiej ligi. W najlepszym wypadku z jednej grupy 4.ligi spadnie 8, a w najgorszym 10, czyli tak naprawdę utrzymanie zapewni zdobycie 6.miejsca w końcowej tabeli.
Na dziś w strefie spadkowej 2.ligi jest komplet zespołów z naszego regionu (Górnik Polkowice, Śląsk II Wrocław, Zagłębie II Lubin), ale różnica pomiędzy ostatnimi lubinianami a bezpieczną Garbarnią Kraków (14.miejsce) to zaledwie 2 punkty i 6 szans na poprawę swojego dorobku.  Trzynasta Radunia Stężyca ma 4 punkty przewagi nad Górnikiem i 6 nad rezerwami Śląska i Zagłębia, dwunasty Hutnik Kraków już odpowiednio 7 i 9. Raczej niemożliwe wydaje się uratowanie drugoligowego bytu dla całej dolnośląskiej trójki.
Dolnośląscy spadkowicze trafią do grupy III 3.ligi, gdzie będą musiały spaść kolejne zespoły oprócz regulaminowych trzech ostatnich. Na chwilę obecną w spadkowej trójce jest Chrobry II Głogów i Miedź II Legnica i gdyby na tych pozycjach zakończyli sezon to bez znaczenia dla nich byłyby degradacje z 2.ligi. Do zakończenia sezonu jest jednak aż 9 kolejek, więc teoretycznie wiele może się zdarzyć nawet z utrzymaniem obu dolnośląskich rezerw. 12.Polonia Nysa ma 6 punktów przewagi nad Chrobrym II (16.miejsce) i 10 nad Miedzią II (17.miejsce). Trzecia liga zakończy rozgrywki 17 czerwca - 3 tygodnie po finiszu czwartoligowych rozgrywek, więc już na wakacjach kilka zespołów nerwowo będzie śledzić rezultaty w tej lidze.
W 4.lidze do zdobycia teoretycznie w 6 spotkaniach można zdobyć 18 punktów. W najbardziej optymistycznym wariancie, czyli nikt nie spada z dolnośląskich trzecioligowców, a zwycięzca grupy wschodniej wygrywa baraż o awans, to nawet matematycznych szans na zachowanie bytu nie mają już ani Skałki ani Zamek. Polonia Trzebnica, jedyna obok drużyny ze Stolca, która wiosną nie wygrała meczu, ma teoretyczne szanse zdobyć więcej punktów niż ósmy Orzeł Ząbkowice Śląskie. Musiała by wygrać wszystkie spotkania i liczyć na komplet niepowodzeń ząbkowiczan. Ledwie punkt więcej ma Sokół Marcinkowice, który też powoli wita się z wrocławską okręgówką. 
Bielawianka (23 pkt) i Górnik Wałbrzych (25) zachowują matematyczne szanse, ale tak naprawdę musieliby liczyć już na cud:
do miejsca 8 (Orzeł Ząbkowice Śląskie) tracą odpowiednio 13 i 11
do miejsca 7 (Galakticos Solna) - 16 i 14
do miejsca 6 (Piast Nowa Ruda) - 17 i 15 punktów.
Na nadrobienie tych kilkunastu punktów mają 6 spotkań, gdzie trudno oczekiwać, aby nagle pojawiła się seria wygranych. Bielawianka co prawda potrafi wiosną sprawić niespodziankę, jak remis z Lechią Dzierżoniów i w sobotę w Żmigrodzie, ale w tej rundzie wygrała zaledwie RAZ. Górnik niewiele więcej, bowiem ma na koncie zaledwie dwie wiosenne wygrane. Trudno w przypadku wałbrzyszan również oczekiwać na wygrane skoro legitymują się najgorszą wiosną ofensywą - w 9 dotychczasowych meczach strzelili zaledwie 6 goli (średnia 0,66 bramki/mecz).
W Wałbrzychu kibice długo nie przyjmowali do wiadomości prawdopodobieństwa spadku. Wiadomo, tradycja, historia, kibice, duże miasto - tymczasem piłkarski Górnik w sezonie 2022/23 personalnie nie pasował do roli, w której z chęcią widzieliby kibice, czy działacze. Już runda jesienna była mocnym sygnałem ostrzegawczym, że przygoda na tym poziomie może potrwać tylko sezon, zwłaszcza przy reformie rozgrywek. Zimą kadra nie została wzmocniona, doszły choroby, kontuzje, absencje kartkowe i trener Marcin Domagała szerzej musi sięgnąć po juniorów. Mimo to biało-niebiescy walczą w każdym meczu, ambicji nie można żadnemu z zawodników odmówić, brakuje czasem jednak jakości, a także nieodzownego szczęścia.
Przykładem braku przychylności futbolowej fortuny był ostatni mecz w Woliborzu. Historyczna, bowiem była to pierwsza wizyta ligowa na obiekcie miejscowego Słowianina, przyniosła niepowodzenie wałbrzyszanom, choć po meczu, który powinien przynieść gościom punkt.
Słowianin to obecnie lider 4.ligi, który wykorzystał ostatnie niepowodzenia Piasta Żmigród i Lechii Dzierżoniów i ma obecnie 6 punktów przewagi. Oprócz meczów ze spadkowiczami (Sokół, Skałki) będzie grał z rozpędzoną Baryczą Sułów, nieobliczalną Foto-Higieną, solidnym Moto-Jelczem, a kluczowym meczem wydaje się ten z przedostatniej kolejki - domowy z Piastem Żmigród. 
W jakim sportowym miejscu jest drużyna z Woliborza w porównaniu z Górnikiem wystarczy rzut oka na kadry obu zespołów. Adam Łydkowski, szkoleniowiec Słowianina, w sobotę nie mógł skorzystać z doskonale znanych pod Chełmcem Mateusza Krzymińskiego czy Szymona Tragarza, ale za to na ławce rezerwowych miał takich zawodników jak Łukasz Szczepaniak, Marcin Buryło, Alefe Lima czy Łukasz Kamiński. Zimą dołączył do zespołu Dorian Krakowski ograny w trzeciej i drugiej lidze. Kilkanaście dni temu potwierdzono do gry ukraińskiego skrzydłowego Yaroslava Homenko, który grał w kadrach juniorskich swego kraju. 
A Górnik? Marcin Domagała nie mógł skorzystać z powracającego do zdrowia po chorobie Mateusza Sobiesierskiego, kontuzje leczy Kevin, nie przyjechał Marcin Kobylański, a na ławce oprócz bramkarza tylko 4 zawodników z pola. 
Już jesienny pojedynek w Wałbrzychu przekonał Słowianina, że pomimo bogactwa w wyborze jakościowych zawodników na tym szczeblu, to Górnik potrafi napsuć sporo krwi. Do Woliborza faworyt wracał z szczęśliwie wywalczonym punktem po bramce zdobytej w ostatniej akcji meczu. Teraz było podobnie - również kolorowo pod kątem kar indywidualnych, kontrowersje sędziowskie i rozstrzygnięcie grubo po regulaminowych 90 minutach.
Mecze czwartoligowe znajdują się w ofercie bukmacherów. Wygrana Słowianina była wyceniana kursem 1.18, remis 7, wygrana Górnika 7.50. To chyba jasno określało ocenę szans obu zespołów w ich bezpośredniej rywalizacji. 
Czy ta różnica była widoczna na boisku? Podobnie jak w jesiennej potyczce obu ekip nie było zdecydowanej przewagi faworyta, obrony Częstochowy w wykonaniu beniaminka. 
Wojciech Szuba - dziś lider środka pola Słowianina, 10 lat temu młodzieżowiec w drugoligowym wówczas Górniku Wałbrzych.
[foto: Dariusz Gdesz]
Najgroźniej wyglądały akcje oskrzydlające. Jakub Kierkiewicz czy Adam Bońkowski napsuli wiele krwi zwłaszcza Dariuszowi Michalakowi. W środku pola dobrą robotę wykonywali młodziutki Adam Czornij z Aldeirem nie dając rozwinąć skrzydeł gospodarzom. Szczęście dopisywało Sebastianowi Kubiakowi w bramce, który nie zanotował co prawda spektakularnych parad, ale wybronił kilka strzałów z bliskiej odległości. W ofensywie z kolei Górnik potwierdził swoje ubóstwo. Próby strzałów z dystansu, ostre dośrodkowania z rzutów rożnych - to wciąż jedyny wąski wachlarz oferty biało-niebieskich. Blisko zdobycia bramki był młodziutki Czornij, który wyszedł nawet sam na sam z Brandlem, ale pogubił się nie oddając nawet strzału. Najbliższy bramki był Adam Niedźwiedzki, którego strzał w 69.minucie Szymon Brandl odbił na rzut rożny, ale tak po prawdzie był jedyny celny strzał wałbrzyszan w meczu. Niestety, wciąż pokutuje brak rozgrywających z prawdziwego zdarzenia, a przede wszystkim napastnika. Ani najskuteczniejszy w Górniku Chajewski, ani ostatnio grający na szpicy Nowak rasowymi napastnikami nie są. Brakuje im nawyków niezbędnych graczom na tej pozycji.
Podobnie jak w jesiennym meczu ze Słowianinem nie zabrakło kartek obu kolorów. W Wałbrzychu za dwie żółte kartki wylecieli z boiska Filip Barski i Oskar Nowak, co w obu przypadkach spotkało się z uzasadnionymi protestami. Tym razem znów ukarany został Nowak, dla którego jest to czwarte napomnienie w sezonie oznaczające pauzę w najbliższym spotkaniu. 3 z 4 żółtek Oskar zobaczył w rywalizacji ze Słowianinem. Tym razem z boiska wyleciał Damian Chajewski. Pierwszą żółtą zobaczył truchtając do narożnika boiska w celu wykonania rzutu rożnego - czy był to przejaw gry na czas? Bardzo wątpliwe i krzywdzące dla Chajka, który już w doliczonym czasie gry zobaczył drugą kartkę za rzekome uderzenie ręką rywala w walce o piłkę. Rzekome, bowiem kilkukrotne oglądnięcie video z tej sytuacji nie rozwiewa wątpliwości o jakimkolwiek uderzeniu. O ile Damian ma pełne prawo poczuć się skrzywdzony, to dwóch jego kolegów może mówić o szczęściu, jeśli chodzi o decyzje sędziego Macieja Kwietnia. Pierwszy szczęściarz to Aldeir, prawdziwy kolekcjoner żółtych kartek. Po zobaczeniu kartki w I połowie tuż na początku drugiej potraktował tak rywala jak ... oceniony niesprawiedliwie został Chajewski. Aldeir powinien zobaczyć nawet nie drugą żółtą, ale i bezpośrednio czerwoną kartkę za to zagranie i tą decyzję nikt nie miałby prawa podważyć. Sławomir Orzech w drugiej odsłonie najpierw zobaczył żółtko za zapaśnicze zatrzymanie przeciwnika, a później spóźniony powalił wślizgiem gracza z Woliborza, za co POWINIEN zobaczyć drugą żółtą kartkę.
Bramka zdobyta bezpośrednio z rzutu rożnego to prawdziwa rzadkość nawet na boiskach niższych lig. Wałbrzyszanie ostatnią w taki sposób stracili jedenaście miesięcy temu, gdy w klasie okręgowej w meczu ze Skałkami Stolec Sebastiana Kubiaka zaskoczył z kornera mocnie podkręconym dośrodkowaniem Kacper Dominik. Większość stałych fragmentów gry w zespole Słowianina bije Wojciech Szuba. 30-letni pomocnik przez prawie całą karierę był związany z rodzinną Świdnicą. Wyjątkiem był sezon 2013/14, gdy sięgnął po niego Maciej Jaworski czyniąc podstawowym młodzieżowcem drugoligowego wówczas Górnika Wałbrzych. Etap wałbrzyski Szuba nie zaliczy do udanych, a po kolejnych 8 sezonach gry w czwartej i trzeciej lidze w Polonii-Stali Świdnica latem przeniósł się do Woliborza. W sobotnim meczu przeciwko dawnym kolegom (Orzech, Michalak, Chajewski) z Ratuszowej już przy pierwszym rożnym próbował piłkę wkręcić bezpośrednio do siatki. W drugiej połowie trzykrotnie posyłał piłkę ostro na pole bramkowe, ale za każdym razem, choć nie bezproblemowo, obrońcy biało-niebieskich dawali sobie radę.
Aż w ostatniej akcji meczu, w ósmej minucie doliczonego czasu gry:
Dwóch graczy Słowianina wyskakiwało do piłki jej nie sięgając, zdezorientowany tym Szymon Stec nie trafił w nią próbując piąstkowania (?), również Aldeir z Orzechem zaskoczeni taki obrotem sprawy nie wybili i stało się.
Ogromna radość w obozie gospodarzy świadczy o tym jak doceniają tę wygraną, która nie przyszła łatwo. Górnik, wciąż uznana marka, ale obecnie przy drużynie z Woliborza to przysłowiowy kopciuszek, który nie może sobie pozwolić na takie transfery jak Słowianin. Mimo tego powalczył, zagrał ambitnie, udanie po raz kolejny pokazali się młodzi zawodnicy, którzy zbierają niezbędne doświadczenie. Nieprędko dojdzie do kolejnej rywalizacji Górnika ze Słowianiniem, kto wie czy za dwa miesiące obie drużyny nie będzie dzieliły dwie klasy rozgrywkowe.

środa, 5 kwietnia 2023

Decydują detale

 W ciągu tygodnia Górnik Wałbrzych przegrał trzy spotkania ligowe i w praktyce powoli może się żegnać z grą w 4.lidze dolnośląskiej. Dla przypomnienia -  z powodu reformy rozgrywek i ponownego powstania jednej grupy na tym poziomie rozgrywkowym z każdej grupy spadnie co najmniej połowa drużyn. Co najmniej, bowiem aktualne rozstrzygnięcia w wyższych ligach spowodować mogą zwiększenie liczby nieszczęśników. W drugiej lidze na chwilę obecną w kwartecie potencjalnych spadkowiczów znajduje się trio drużyn z Dolnego Śląska, gdyby taki układ tabeli przetrwałby do finiszu rozgrywek to z grupy III 3.ligi spaść musiałoby więcej niż regulaminowe 3 drużyny. Na chwilę obecną niewiele to zmienia w kontekście ekip z Dolnego Śląska, bowiem rezerwy Miedzi Legnica i Chrobrego Głogów okupują strefę spadkową. To z kolei powoduje, że ósme miejsce w 4.lidze nie będzie gwarantować gry w następnym sezonie.
Zakładając bardzo optymistycznie, że utrzymanie da lokata siódma, to po rundzie jesiennej Górnik Wałbrzych tracił 7 punktów do zajmującego ją Orła Ząbkowice. Szósta Foto-Higiena Gać miała 8 oczek więcej od podopiecznych Marcina Domagały. Odrobienie punktowego debetu w ciągu 15 spotkań wydawałoby się wykonalną misją. Optymizm mógłby być w pełni uzasadniony w przypadku wzmocnienia kadry, a o to klub się nie postarał. W tych ekstremalnie trudnych warunkach każdy punkt jest na wagę złota, a każda pomyłka ma niezwykle poważne konsekwencje.
Wygrana na inaugurację z Polonią-Stalą Świdnica dała spory zastrzyk optymizmu. Również cieszył  derbowy remis w Nowej Rudzie, gdzie nawet przy odrobinie szczęścia przy strzałach Chajewskiego mogły być kolejne trzy punkty. Tego szczęścia nie było niestety przy Górniku ani w Nowej Rudzie, ani w kolejnych ligowych spotkaniach. 
Kilka końcowych minut gry przeciwko Polonii-Stali Rolanda Emeki okazały się ostatnimi Nigeryjczyka w barwach Górnika. Można było narzekać na grę doświadczonego napastnika, ale Ronnie praktycznie był jedynym w kadrze środkowym napastnikiem, klasyczną "9", która zaabsorbuje defensywę, twardo powalczy ze środkowymi obrońcami, a w dogodnej sytuacji potrafi oddać strzał. Mimo, że najlepszym strzelcem od kilku sezonów jest Damian Chajewski, ale on nigdy nie był środkowym napastnikiem, zawodnikiem grającym na szpicy. Takim napastnikiem nie jest również Piotr Krawczyk, a Oktawian Greiner to z kolei melodia przyszłości. Dlatego w obecnej sytuacji kadrowej nie można spodziewać się wielu zdobytych bramek, fajerwerków strzeleckich jakie miały miejsce w niższych klasach rozgrywkowych. Dodatkowo z powodów zdrowotnych ze składu wypadli ci, co wspomagali Chajka w zdobywaniu bramek, czyli Mateusz Sobiesierski i Adam Niedźwiedzki. 
Wizyta w Wałbrzychu Polonii Trzebnica miała niebagatelne znaczenie dla dalszej rywalizacji w kontekście utrzymania. Takie mecze Górnik MUSI wygrywać! Gospodarzom udało się zneutralizować poczynania ubiegłorocznego króla strzelców Grzegorza Rajtera, zdobyli szybko bramkę, ale nie udało się zachować czystego konta, ani wykorzystać rzutu karnego.
I to są właśnie te detale, które decydują w końcowym rozrachunku o sukcesie. Trudno mieć pretensje do Damiana Chajewskiego o niewykorzystanie karnego - Damianowi zespół wiele zawdzięczał zarówno w ciężkich trudnych sezonach, ale i w bieżącym, gdzie głównie na nim opiera się ofensywa. Feralny karny również nie był teoretycznie źle wykonany - mocny górny strzał, ale po prostu rezerwowy bramkarz Polonii postawił na swój lewy róg i trafił idealnie z decyzją. 
Chajka zabrakło w meczu z Piastem Żmigród i wówczas można było się przekonać ile znaczy on dla zespołu. W pierwszej połowie Górnik nie oddał bowiem celnego strzału na bramkę rywala!
O ile w pierwszych meczach wiosny imponować mogła wałbrzyska defensywa, to w ostatnich dwóch meczach Górnik musiał dopisać po stronie strat aż 9 bramek. Dla osób nieoglądających pojedynki z Sokołem Marcinkowice i Baryczą Sułów wyniki są szokujące i sugerujące beznadziejną wręcz postawę obrony. Rzeczywistość, jakże brutalna w końcowym rozrachunku, była nieco inna niż pokazują wyniki, ale potwierdzająca, ile znaczy dyspozycja poszczególnych zawodników. 
Po tych dwóch ostatnich meczach na cenzurowanym znalazł się Szymon Stec. Bramkarz beniaminka wielokrotnie ratował zespół od praktycznie pierwszego meczu w czwartej lidze. Już po premierowym meczu w Świdnicy (1:2) okrzyknięty został bohaterem wałbrzyskiej jedenastki, dzięki niemu nie doszło do pogromu. Podobnie było w innych jesiennych, nawet przegranych meczach. Rundę wiosenną Szymon rozpoczął bardzo udanie od dwóch czystych kont. Przeciwko Polonii Trzebnicy znakomicie spisywał się do przerwy broniąc groźne strzały Grzegorza Rajtera czy Damiana Szaciło. W Marcinkowicach Sokół, wyprzedzający w tabeli zaledwie duet Zamek-Skałki, rozbił wałbrzyszan aż 3 bramkami. Niestety, dwie pierwsze bramki, które ustawiły praktycznie mecz, obciążają konto Steca.
Gospodarze w Marcinkowicach nie grali wielkiego meczu, ale okazało się, że bierna postawa przy dwóch rzutach wolnych (co widać na filmie z relacji GórnikTV). Najpierw zachował się irracjonalnie przy dośrodkowaniu z ponad 40 metrów, próbując jedną ręką łapać(?), a wyszło tak, że Robertowi Sobierajowi pozostało uderzyć głową piłkę do pustej bramki. Kwadrans później również przy kolejnym rzucie wolnym zachował się niczym nowicjusz - niby skrupulatnie ustawiał mur, ustawił się tam, gdzie ostatecznie Adrian Pytlik posłał piłkę, a Szymon w pozycji klęczącej obserwował jak ona wpada do bramki. 
Można doszukiwać się winy również przy trzeciej bramce, gdzie po rożnym Ograbek pokonał go z kilku metrów, a Szymon stał niczym przyspawany do linii bramkowej, ale odpowiedzialność ponoszą też koledzy z obrony, którzy zgubili krycie strzelca bramki.  W drugiej połowie Stec wybronił kilka groźnych strzałów gospodarzy, które powinny przynieść bramki, ale nie zmienia to faktu, że juniorskie wręcz błędy ustawiły przebieg rywalizacji i w konsekwencji Górnik wracał z Marcinkowic na tarczy. Obiektywnie Górnik nie zasłużył na porażkę, a zwłaszcza tak wysoką. Był równorzędnym rywalem, częściej będąc przy piłce, ale do problemów z kreowaniem sytuacji strzeleckiej doszły "wielbłądy" w obronie
W sobotę Barycz Sułów zawitała pod Chełmiec i szybko straciła bramkę. Zespół prowadzony przez doświadczonego szkoleniowca, obecnie łączącego trenerkę z pracą eksperta w Polsacie Sport, Janusza Kudybę zimą sprowadził dwóch rosłych defensorów z trzecioligowej Lublinianki, czy ogranego na szczeblu centralnym bramkarza Budzyńskiego. Potwierdza to żelazną piłkarską zasadę, że drużynę buduje się od tyłu, od defensywy. No i Kudyba wiosną zbiera owoce - Barycz w dotychczasowych straciła tylko 5 goli, czyli tyle ile Górnik ... w sobotnim meczu. 
Podobnie jak w przypadku porażki z Sokołem lektura samego wyniku może niektórym sugerować kompromitację gospodarzy. Górnik po raz drugi w tym sezonie u siebie przegrywa 1:5. W obu przypadkach przebieg meczu był wręcz kuriozalny, trudny do zrozumienia. Jesienią Foto-Higiena Gać po bezbramkowej pierwszej połowie w ciągu pierwszych minut strzela 3 gole. Teraz wałbrzyszanie również tuż po zmianie stron dostali przysłowiowego gonga mającego wpływ na przebieg meczu.
50.minuta gry, czujny na przedpolu Szymon Stec uprzedza Adriana Puchałę łapiąc spokojnie piłkę po czym naskakuje na niego powodując jego upadek. Decyzja arbitra o rzucie karnym i wykluczeniu jest jak najbardziej słuszna. A zachowanie wałbrzyskiego bramkarza - niezrozumiałe. W relacji opracowanej przez klubową telewizję można usłyszeć głośne zdziwienie kolegów z boiska "co on robi?!". 
Nie było to pierwsze zagranie tego typu w wykonaniu Steca. Poniżej podobne sytuacje (z relacji meczowych klubowej telewizji Górnika) ze spotkania z Polonią Trzebnica, gdzie zakończyło się żółtą kartką i z Marcinkowic, gdzie widać, że wałbrzyski goalkeeper wyraźnie ma inklinacje do szukania kontaktu z rywalem w sytuacji, gdzie ma piłkę i nie musi o nią walczyć z przeciwnikiem.
Wałbrzyszanie w swojej historii już przeżywali podobną sytuację. W sezonie 2018/19 Górnik rywalizował o 1.miejsce ze Śląskiem II Wrocław, a w decydującym meczu we Wrocławiu został podyktowany rzut karny dla gospodarzy za równie nieodpowiedzialne zachowanie Damiana Jaroszewskiego. Zresztą nie trzeba tak daleko wracać do historii - przecież we wspomnianym wyżej spotkaniu z Polonią Trzebnica Karol Buchla również za podobne zachowanie wyleciał z boiska i sprezentował jedenastkę rywalowi.
W meczu z Baryczą jak się okazało w miejsce Steca do bramki nie wszedł wpisany do protokołu jako rezerwowy bramkarz Dominik Pytlak, tylko zawodnik z pola. Jak na kapitana drużyny przystało pełną odpowiedzialność wziął na siebie Sławomir Orzech, który blisko dwa lata temu znalazł się w podobnej sytuacji. W meczu A klasy Górnika z imiennikiem z Boguszowa Gorc zastąpił kontuzjowanego Sebastiana Kubiaka - w ciągu ponad 20 minut zachował czyste konto, a koledzy zdołali strzelić 3 gole. Tym razem Orzi w swojej pierwszej interwencji wyjmował piłkę z siatki po rzucie karnym. Potem jeszcze trzykrotnie został pokonany, ale wynik 1:5 jest krzywdzący co do postawy Górnika na boisku. Po karnym było 1:2, biało-niebiescy grali w dziesięciu, a mimo to można było odnieść wrażenie, że grają o wiele lepiej niż w czasie, gdy rezultat był korzystniejszy, a oba zespoły grały w komplecie. O stracie bramek zdecydowały indywidualne błędy, po których sułowianie przeprowadzili szybkie kontry po których Orzech nie miał szans na skuteczną interwencję. 
Czy gdyby Szymon Stec zachował się odpowiedzialnie i nie sprokurował karnego Górnik dopisałby sobie co najmniej punkt za sobotni mecz? 
Bardzo możliwe. 
Czy gdyby nie popełnił błędów w Marcinkowicach wałbrzyszanie przywieźliby zdobycz punktową? Niewykluczone. 
Ale nie można przypisywać jednoznacznie winy za zerowy bilans punktowy Stecowi. Wielokrotnie, również w tych dwóch spotkaniach, ratował zespół. Poza tym, gdyby koledzy z ofensywy byliby bardziej kreatywni i skuteczni, to być może nie przeszkodziłyby drużynie błędy bramkarzy. 
Tyle, że tej jakości w ataku najzwyczajniej w świecie Górnikowi brakuje. 
Przy tak wąskiej kadrze, która jest oparta w sporej mierze na juniorach, gdzie przy kontuzjach, chorobach, absencjach kartkowych po prostu brakuje wartościowych zmienników każdy indywidualny błąd powodujący stratę bramki ma niebagatelne znaczenie. 
W tabeli rundy wiosennej, po 6 meczach Górnik wyprzedza zaledwie trzy drużyny, które jako jedyne w tym roku jeszcze nie wygrały. Polonia Trzebnica połowę z tych meczów zremisowała, ale i tak ten bilans nikogo w klubie nie zadawalał i doszło do zmiany trenera Sławomira Kołodzieja zastąpił Waldemar Tęsiorowski.  Zamek Kamieniec Ząbkowicki zdobył jeden punkcik i strzelił wiosną tyle samo bramek do Górnik, czyli 4 - najmniej w lidze. Mimo to w ostatniej kolejce napędził sporo strachu faworyzowanej Lechii Dzierżoniów przegrywając 1:2 po karnym w 95.minucie gry. Skałki też mają punkt, ale postawili się również Lechii, Piastowi w Żmigrodzie, a porażka w derbach z Orłem w Ząbkowicach Śląskich (0:4) jest myląca podobnie jak przegrana Górnika w Marcinkowicach - piłkarze ze Stolca nawet przeważali, a 3 gole stracili w ostatnich 5 minutach.
Po rundzie jesiennej sąsiadem wałbrzyszan w tabeli był Piast Nowa Ruda. Piłkarze Jacka Fojny mieli 3 punkty więcej od Górnika. Wiosną 4 mecze zakończyli zwycięsko, a dwa zremisowali. Obecnie Górnik traci do Piasta już 12 punktów. Noworudzianie zajmują siódme miejsce, ale do czwartej Polonii-Stali Świdnica brakuje zaledwie dwóch punktów. Takich wyników jak Piasta oczekiwano w Wałbrzychu. W Nowej Rudzie mają problem ze zdobywaniem bramek, wiosną najskuteczniejszym zawodnikiem jest etatowy egzekutor rzutów karnych. Za to mogą pochwalić się szczelną obroną - wiosną zaledwie 3 stracone gole. Bezpośredni mecz pomiędzy obiema drużynami pokazał, że nie ma między nimi różnicy. Jest wiele podobieństw, zwłaszcza jeśli chodzi o szerokość kadry. 
Do zakończenia sezonu pozostało 9 kolejek. Górnika czekają wyjazdowe mecze zarówno ze ścisłą czołówką tabeli (Lechia, Słowianin),  jak i drużynami liczącymi się w walce o utrzymanie (Foto-Higiena, Orzeł, Galakticos). Do Wałbrzycha przyjadą zespoły z dołu tabeli (Zamek, Skałki, Bielawianka) oraz Moto-Jelcz Oława. Mecze z teoretycznie słabszymi zespołami to spotkania-pułapki, co pokazały rywalizacje z Trzebnicą, Sokołem i Baryczą, po których podopieczni Marcina Domagały dopisali do dorobku zaledwie punkt. Gdyby zakończyły się wygranymi wałbrzyszanie byliby co prawda na 10.miejscu, ale różnica punktowa byłaby realna do odrobienia.
Na chwilę obecną Zamek i Skałki straciły już nawet matematyczne szanse na utrzymanie się. Z każdą kolejką grono spadkowiczów będzie powiększać

sobota, 1 kwietnia 2023

MARZEC 2023 W PODOKRĘGU WAŁBRZYCH

 1 - nie dają o sobie zapomnieć kibice wałbrzyskiego Górnika. Na meczu koszykarzy przez pewien czas w ramach protestu nie prowadzą dopingu, rozwiesili transparent skierowany do władz miasta, a także rozdawane były ulotki dotyczące kłopotów finansowych piłkarskiego Górnika.

3 - wychowanek Górnika Nowe Miasto Jakub Raciniewski oficjalnie zostaje wypożyczony ze Stali Rzeszów do trzecioligowej Wisłoki Dębica. Popularny Casi półtora roku temu wyemigrował spod Chełmca do Trójmiasta, gdzie terminował w rezerwach Lechii Gdańsk. Przed bieżącym sezonem trafił do rzeszowskiej Stali, która z końcem lutego postanowiła skrócić jego wypożyczenie i związać się z Jakubem w ramach transferu definitywnego. Jak wałbrzyscy statystycy Górnika Nowe Miasto wyliczyli Raciniewski junior rozegrał w barwach GNM 296 meczów strzelając aż 61 bramek.

4 - inauguracja rozgrywek 4.ligi dolnośląskiej. Strzelcem pierwszej ligowej bramki dla zespołu z podokręgu wałbrzyskiego był Dawid Kuriata - nowy piłkarz Skałek Stolec, który w kapitalnym stylu otworzył wynik meczu przeciwko Piastowi Żmigród (na filmie od 1:25)

Swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie izraelskiej zdobywa Patryk Klimala. Na boisku pojawił się dopiero w 77.minucie, a po 7 minutach zdobywa gola w meczu z Hapoelem Hadera na 2:0. Ostatecznie zespół Klimali Hapoel Beer Szewa wygrał 3:0.

5 - ruszyła również 3.liga, gdzie dochodzi w grupie III do arcyciekawego meczu Chrobrego II Głogów ze Stalą Brzeg.  Broniący się przed spadkiem brzeżanie udanie rozpoczęli rozpaczliwą walkę o utrzymanie trzecioligowego bytu. Wygrali wydawałoby się przegrany mecz w Głogowie. Rezerwy Chrobrego prowadziły 2:0, 3:1, ale za każdym razem Stal doprowadzała do remisu. W 80.minucie gol nr 4 dla gospodarzy wydawałoby się zapewni im sukces, ale 7 minut później druga żółta kartka i w konsekwencji wykluczenie dla Jaszczyka spowodowało, że goście wyczuli szansę odwrócenia losów meczu. Bramki w 88 i 90+3.minucie dały trzy punkty. Spory udział miał w tym Dominik Bronisławski, zdobywca dwóch bramek z rzutów karnych, co zostało również docenione przez Piłkę Nożną, która wybrała Deco do Jedenastki Kolejki.

Dominik Bronisławski 
[foto: Stal Brzeg - facebook]
6 - w warszawskim Muzeum Sportu i Turystyki odbywa się media day przed startem rozgrywek Retro Ligi. Wśród uczestników byli przedstawiciele klubów, Ekstraklasy SA, czy były selekcjoner Andrzej Strejlau. Dolny Śląsk, a konkretnie podokręg wałbrzyski będzie mocno reprezentowany w retrofootbalowej lidze. Grać będą Lechia Lwów (Dzierżoniów), Czarni Lwów (Wałbrzych) oraz Pogoń Lwów Retro Liga (Żarów/Strzegom).
Wałbrzyscy Powidlaki i Andrzej Strejlau
[foto: Czarni Lwów- Retro Liga - facebook]
7 - tygodnik Piłka Nożna podsumowuje luty w Europie i Polsce. W Jedenastce Lutego w 1.lidze dwóch wychowanków klubów z podokręgu wałbrzyskiego. Kamil Dankowski (Nysa Kłodzko, dziś ŁKS Łódź) i Janusz Gol (Polonia Świdnica, dziś Arka Gdynia). W uzasadnieniu wyborów dziennikarzy czytamy o popularnym Danku: fantastyczny gol z rzutu wolnego z Chrobrym był podsumowaniem dobrego miesiąca w jego wykonaniu. Natomiast o Golu – pomimo upływu lat nadal potrafi robić różnicę, co potwierdził w minionym miesiącu.
W Jedenastce dublerów znalazło się miejsce dla Igora Łasickiego (wychowanek Górnika Boguszów-Gorce, dziś Wisła Kraków)

W Aqua Zdrój odbyło się pierwsze Wałbrzyskie Spotkanie Biznesu. Byli przedsiębiorcy, byli przedstawiciele niektórych klubów, ale czy z tego coś wyniknie dla wałbrzyskiego sportu?

10 - prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej ogłasza dokumentów dotyczące wyłonienia wykonawcy remontu stadionu na Nowym Mieście.

11 - inauguracja rozgrywek w wałbrzyskiej klasie okręgowej. Nie obyło się bez zamieszań organizacyjnych. Z powodów trudnych warunków atmosferycznych mecz Victorii Świebodzice z Górnikiem Nowe Miasto przeniesiono ze Świebodzic do Wałbrzycha,  natomiast Zjednoczeni Żarów  podejmowali Grom Witków w Strzegomiu. Włókniarz Kudowa Zdrój jako jedyny zespół niewiele zrobił, aby rozegrano mecz ze Zdrojem Jedlina Zdrój jednocześnie zapraszając na swoim facebookowym profilu rywali na … wycieczkę do Kudowy Zdrój. Poczucia humoru nie podzieliły władze związkowe przyznając piłkarzom z Jedliny Zdrój walkower.

12 - ruszyła również A klasa.  Z grona 48 zespołów siódmego poziomu rozgrywkowego wiadomo, że sezon ukończy co najwyżej 47. Zimą w grupie II z rywalizacji zrezygnował Koliber Uciechów. W grupie I dochodzi do derbów Wałbrzycha, w których Podgórze ulega Czarnym 0:2.

Pierwsze mecze rundy rewanżowej to również pierwsza okazja, aby zobaczyć nowe twarze w zespołach po zimowych transferach. W A klasie na miano hitów transferowych zasługują przede wszystkim zmiany barw klubowych jesiennych czwartoligowców. Piotr Satanowski (Skałki Stolec), który w ubiegłym sezonie walczył o koronę króla strzelców klasy okręgowej wiosną będzie strzelał gole dla Unii Złoty Stok, a w Delcie Słupice występować będzie były rozgrywający m.in. Górnika Wałbrzych czy Piasta Nowa Ruda Norbert Pierzga, który jesienią występował w barwach Granitu Roztoka.

Norbert Pierzga w czerwonej koszulce Delty Słupice.
[foto: Facebook Venus Nowice]

15 - SSC Napoli nie tylko lideruje we włoskiej Serie A, ale znakomicie radzi sobie w Europie. W rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pokonuje Eintracht Frankfurt nad Menem 3:0, a wynik ustalił wychowanek Orła Ząbkowice Śląskie Piotr Zieliński. Skutecznie wykonany rzut karny był jego golem nr 4 w ósmym meczu bieżącej edycji LM.

18 - rzadki widok na piłkarskich boiskach. Jeśli żegna się ze swoją funkcją zarząd, to często kończy się jedynie na komunikacie prasowym. W MKS Szczawno Zdrój uhonorowano Pawłów Danielaka i Pilarczyka przed ligowym meczem, na zielonej murawie. Brawo!
Paweł Pilarczyk (#6) i Paweł Danielak (#10) pożegnani przez MKS Szczawno Zdrój
[foto: MKS Szczawno Zdrój - Facebook]

W 4.lidze blisko pierwszej ligowej wygranej w sezonie był Zamek Kamieniec Ząbkowicki, który remisuje w Stolcu ze Skałkami 1:1. Warto nadmienić, że setną bramkę w barwach Zamka zdobył Krystian Burczak.

24 - na nowym stadionie w Sosnowcu Arcelor Mittal Park w ramach Elite League reprezentacja Polski do lat 21 uległa Czechom 0:1. W wyjściowym składzie drużyny Miłosza Stępińskiego wybiegł były junior Polonii/Sparty Świdnica, Górnika Wałbrzych czy Górnika Nowe Miasto Radosław Cielemęcki. Obecnie grający w Płocku pomocnik został zmieniony w przerwie meczu.

Radosław Cielemęcki (nr 11) w środku, z lewej Daniel Dudziński, z prawej Marek Icha
[foto:gol24.pl]
Wieczorem w Pradze w meczu pierwszych reprezentacji Czech i Polski również okazali się lepsi nasi południowi sąsiedzi. Cały mecz rozegrał Piotr Zieliński, a Krzysztof Piątek przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych.

26 - w hiszpańskiej Galicji, w przerwie ligowego meczu Deportivo La Coruna - Celta Vigo B rozlosowano grupy czerwcowego turnieju Regions Cup, gdzie występować będzie reprezentacja Dolnego Śląska.

foto: DZPN
Rundę wiosenną rozpoczęły 3 z 5 grup B klasy. Zimą zrezygnował z gry Zryw Łażany grający w grupie II. Wśród zimowych transferów do drużyn ósmej ligi na uwagę zasługuje przejście Roberta Myrty z czwartoligowej Polonii-Stali Świdnica do Błyskawicy Kalno.  Jeszcze dwa lata temu 26-letni napastnik strzelał bramki na poziomie trzeciej ligi...
Robert Myrta (na zdjęciu z Mateuszem Krzymińskim obecnie grającym w Woliborzu) po 6 latach gry opuścił Świdnicę.
[foto:walbrzyszek.com]
27 - reprezentacja młodzieżowa Polski w Turcji rozegrała towarzyski mecz z Albanią wygrywając 2:0. Wynik ustalił Szymon Włodarczyk w 81.minucie gry, który pojawił się na boisku zaledwie 4 minuty wcześniej.

W Warszawie w eliminacyjnym meczu do EURO 2024 Polska wygrała z Albanią 1:0. Był to jubileuszowy 80.mecz Piotra Zielińskiego w kadrze A. Krzysztofowi Piątkowi ponownie przypadła rola rezerwowego.

28 - nowe władze wybrała Pogoń Pieszyce. Na kolejną kadencję wybrano Sebastiana Penara. Pierwsze Walne Zebranie Zarządu, które odbyło się 5 dni wcześniej nie przyniosło wyboru nowych władz i przed stowarzyszeniem pojawiło się widmo jego rozwiązania. Na szczęście wtorkowe zebranie przyniosło wybór nowych władz.

W Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie w trakcie 23. Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną „Albertiana", organizowanego przez Fundację im. Brata Alberta oraz Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko” Piotr Zieliński został odznaczony medalem św. Alberta za utworzenie domów dziecka i utrzymywanie wsparcia tych instytucji w ramach stowarzyszenia „Piotruś Pan”.