piątek, 3 grudnia 2021

Jesienny alfabet Górnika Wałbrzych

 A – jak awans. Niezmiennie cel dla biało-niebieskich pozostaje ten sam. Uzyskanie promocji do 4.ligi nie będzie jednak traktowane jako sukces, lecz jako wykonanie obowiązku. Biorąc pod uwagę nie tylko historię klubu, tradycje, ale przede wszystkim potencjał, zajęcie miejsca nie dającego awans będzie bodaj największą sensacją w historii wałbrzyskiej klasy okręgowej. Awans rok po roku beniaminka tej ligi byłby niczym nowym w podokręgu Wałbrzych.  Pierwszy raz udało się to Włókniarzowi Głuszyca w sezonie 1995/96, w sezonie 2004/04 wynik powtórzył Górnik/Zagłębie Wałbrzych. W sezonie 2011/2 grający w roli beniaminka Piast Nowa Ruda zajął co prawda drugie miejsce, punkt za Nysą Kłodzko, ale awans przypadał dwóm najlepszym zespołom okręgówki. Wreszcie w ostatnim pięcioleciu aż w czterech przypadkach promocję wywalczyła drużyna beniaminka – Górnik Boguszów-Gorce (2016/17 – z drugiego miejsca), Pogoń Pieszyce (2018/19), Orzeł Lubawka (2019/20) i Słowianin Wolibórz (2020/21). Wypadałoby wałbrzyszanom podtrzymać tę tradycję.

B – jak Bartkowiak. Michał Bartkowiak swego czasu okrzyczany piłkarskim diamentem Dolnego Śląska. Ma za sobą grę na trzech najwyższych szczeblach rozgrywkowych, reprezentował Polskę w kadrze juniorów, a z wrocławskim Śląskiem w europejskich pucharach. Z taką przeszłością trudno się oczekiwać, że 24-letni dziś zawodnik gra zaledwie na szóstym poziomie rozgrywkowym. Więcej niż o boiskowych osiągnięciach Michała można byłoby przeczytać, gdyby pokuszono się o wyliczenie jego urazów i zabiegów.  Wychowanek wałbrzyskiego klubu jest obok Jarosława Lato najgłośniejszym nazwiskiem w klasie okręgowej.  Grającemu trenerowi Venus Nowice może zazdrościć sukcesów w PP czy gry w europejskich pucharach, ale za to Lato nie grał w reprezentacji. Bartkowiak w tym sezonie debiutował dopiero w końcówce rundy, zresztą przeciwko drużynie wspomnianego Laty. Trzy mecze i 1 gol nie jest powalającym wynikiem, ale jeśli nadal będzie solidnie trenował, a przede wszystkim dopisywać będzie zdrowie, to wiosną  będzie mógł być gwiazdą ligi z prawdziwego zdarzenia.

C – jak Chajewski.
foto: facebook Jaworzanki Jawor
Damian obok bramkarza Szymona Steca może się pochwalić kompletem 1440 ligowych minut jesienią’21.  Po fajerwerkach strzeleckich w A klasie potwierdził formę strzelecką poziom wyżej – 24 gole w 16 meczach i przodownictwo w tabeli snajperów. Trafiał do siatki rywali w 12 z 16 spotkań. Oszczędził jedynie bramkarzy Nysy Kłodzko, Zjednoczonych Żarów, ATS Wojbórz i Włókniarza Kudowa Zdrój. Dwukrotnie zdobył 4 gole (z Pogonią i Skałkami w Wałbrzychu), tyleż samo zaliczył 3 trafienia w jednym spotkaniu. W 2022 roku popularny Chajo skończy 30 lat, urodziny pewnie będzie świętował już w 4.lidze, a jeszcze wcześniej będzie mógł się pochwalić SETKĄ ligowych goli dla Górnika Wałbrzych! 

D – jak Domagała. Marcin Domagała jest kolejnym byłym zawodnikiem Górnika, który pracuje z seniorami w roli szkoleniowca. Jako napastnik w latach 1998-2000 rozegrał 48 ligowych występów dla Górnika, a potem Górnika/Zagłębia Wałbrzych w czwartej i trzeciej lidze, które okrasił 4 golami. Na boisku można było go jeszcze oglądać w latach 2017-19 w roli grającego trenera rezerw Górnika, z którym awansował do A klasy. Jako piłkarz biało-niebieskich wygrał 30 meczów, 5 zremisował i 13 przegrał, natomiast jako trener prowadził do tej pory w 55 spotkaniach:  44 wygrane, 5 remisów, 6 przegranych. Gdyby nie 3 mecze oddane walkowerem w ubiegłym sezonie bilans byłby bardziej okazały, ale średnia 2,49 pkt/mecz musi robić wrażenie. Oby była podtrzymana jak najdłużej.

E – jak Edwin. Edwin Valencia Rodriguez jest pierwszym Meksykaninem na Dolnym Śląsku. W Polsce mieliśmy już byłego reprezentanta kraju Azteków Enrique Esqueda, który wiosną 2018
foto: facebook Polonii Bystrzyca Kłodzka
zdobył 2 gole w 9 meczach ekstraklasy. Edwin na polskich boiskach pojawił się w okresie przygotowawczym do rundy wiosennej 2021. W Zdroju Jedlina Zdrój 8 meczów bez gola i spadek, a jesienią w Wałbrzychu 14 meczów i jedno trafienie w Jaworzynie Śląskiej. Zapewne więcej od niego oczekuje zarówno trener jak i kibice. Okres aklimatyzacji w Polsce trochę długo trwa. Być może zaliczy lepszą rundę rewanżową. 
EVR jest ósmym obcokrajowcem w historii piłkarskiego Górnika:
Dymitrij Nazarow (Białoruś) -  /1997-98/ 14 meczów
Daniel Zinke (Czechy) – /2010-14/ 137 meczów i 27 bramek
Jan Bartoš (Czechy) – /2011-14/ 28 meczów
Filipe Andrade Felix (Brazylia) – /2014/ 14 meczów
Łeonid Musin (Rosja/Ukraina )– /2015/ 9 meczów
Allan Cristian Santos de Paula (Brazylia) – /2019/ 14 meczów i 9 bramek
Hallyson Gabriel Lira Santos (Brazylia) - /2020/ 13 meczów i 6 bramek
F- jak forma. Pierwsze miejsce w lidze nie jest ani niespodzianką, ani też nie było długo wykuwane. Jedynie po 2, 6 i 7.serii spotkań Górnik nie był liderem. Powód był prozaiczny – wałbrzyszanie na prośbę działaczy Gromu Witków przełożyli spotkanie i mając mecz mniej musieli oglądać plecy najpierw Skałek Stolec i LKS Bystrzyca Górna, a po wygranej nad LKS tylko beniaminka ze Stolca.

G – jak Grzesiak. Czesław Grzesiak po raz pierwszy oficjalnie został prezesem wałbrzyskiego klubu, gdy ten pod nazwą Górnik/Zagłębie wygrał klasę okręgową w 2004 roku. Przez lata, w różnej roli, był blisko klubu, teraz firmuje swoim nazwiskiem działania zarządu. Wciąż spłacane zadłużenie, pandemia, brak klimatu dla futbolu w mieście – na pewno nie jest łatwo. W wielu obszarach jest sporo do zrobienia, również organizacyjnie. Kibice piłkarskiego Górnika z zazdrością spoglądają w stronę koszykarskiego imiennika, który w wielu obszarach, w tym medialnie, czy reklamowo znajduje się już kilka pięter wyżej. A może zacząć pomysły z koszykówki próbować zastosować w futbolowym Górniku?

H – jak historia. Historia ciąży niekiedy, ale też zobowiązuje. Wielokrotnie przyjazd Górnika Wałbrzych stanowiło wydarzenie rundy gromadząc większą liczbę widzów niż podczas innych spotkań. Żaden z przedstawicieli klasy okręgowej nie może pochwalić się takimi tradycjami, historią co biało-niebiescy. Póki co beniaminek jest na dobrej drodze, aby wrócić do 4.ligi po trzech latach nieobecności.

I – jak indywidualności. Tych w składzie Górnika nie brakuje, praktycznie w każdej formacji są zawodnicy, których wałbrzyszanom mogą zazdrościć pozostałe drużyny. Są zawodnicy z przeszłością w ekstraklasie, 1.lidze (Bartkowiak), 2.lidze (Smoczyk, Michalakowie, Orzech, Chajewski), 3.lidze (Sobiesierski, Kopernicki, Stec, Rosicki), czy gracze biorący udział w zgrupowaniach czy konsultacjach kadry (Bartkowiak, Orzech, Stec). Dzięki nim Górnik może pochwalić się najskuteczniejszym atakiem, czy najmniejszą liczbą straconych bramek.

J – jak juniorzy. Kadra lidera z Wałbrzycha wydaje się doświadczona. Trzydziestkę skończyli bracia Michalakowie, Smoczyk, Kopernicki, niebawem trójkę z przodu będzie miał Chajewski. Trener Marcin Domagała myśli jednak o wprowadzaniu młodzieży. Zarówno w letnich sparingach, meczach pucharowych oraz ligowych coraz więcej minut gry zbierają kolejni juniorzy. Bez żadnego ryzyka od pierwszej minuty gry można powierzyć pierwszy skład takim zawodnikom jak Hubert Gorczyca, Konrad Korba, Oskar Pawłowski. Eryk Migacz, Oskar Nowak, Jakub Wyszyński, Jakub Nowacki, Norbert Zioła czy Sebastian Domek. 

K – jak kary. Klub Piłkarski Górnik Wałbrzych był jedynym karanym klubem przez Komisję Dyscyplinarną Podokręgu Wałbrzych za zachowanie swoich kibiców. Kary finansowe zostały nałożone za zakłócenie porządku w postaci odpalenia środków pirotechnicznych w czasie meczu w Żarowie, za zakłócenie porządku publicznego (odpalenie środków pirotechnicznych – race, świece, petardy hukowe) w czasie meczu ze Skałkami oraz za ponowne zakłócenie porządku publicznego (odpalenie środków pirotechnicznych) w czasie meczu w Kudowie Zdrój. Z kolei po meczu w Pieszycach, gdzie nie wpuszczono wałbrzyskich fanów Dawid Rosicki wykluczony za czerwoną kartkę został zdyskwalifikowany na 2 mecze. 

L – jak liczby. 

Ł – jak ławka rezerwowych. Jeśli weźmie się pod uwagę ilość nazwisk w kadrze na cały sezon, to wydać się by mogło, że Górnik ma szeroką kadrę. Kontuzje, kartki, obowiązki zawodowe potrafią pokrzyżować plany. Trener Marcin Domagała umiejętnie prowadził swoich podopiecznych, również tych, którym przypadła początkowo rola rezerwowych. Z ławki nie weszli na mecz jedynie bramkarze Radosław Brzeziński (9), Sebastian Kubiak (8), gdzie, co ciekawe obaj siedzieli na ławce podczas meczu w Szczawnie Zdroju, a także Mateusz Biskup (Victoria, Zjednoczeni), Krzysztof Michalak (Victoria),  Hubert Gorczyca (Polonia), Jakub Nowacki (Polonia), Patryk Rzeszotko (LKS), Wojciech Frączek (Zjednoczeni), Adam Niedźwiedzki (Zjednoczeni), Marcin Smoczyk (MKS), Jakub Wyszyński (MKS). Z kolei bramkami odwdzięczyli się szkoleniowcowi za szansę gry następujący zmiennicy: Marcel Grudziński (z Nysą), Edwin Valencia Rodriguez (z Karoliną), Patryk Rzeszotko (z Zamkiem) i Michał Bartkowiak (w Pieszycach).

M – jak Michalak. Trzech braci znajduje się w kadrze beniaminka i cała trójka wystąpiła razem w końcówce meczu w Wojborzu. Łącznie trójka Michalaków rozegrała 706 ligowych spotkań i zdobyła 91 bramek dla Górnika! 

N – jak Niedźwiedzki. 20-latkowi wróżono dużą przygodę piłkarską, zwłaszcza, gdy dochodziły informacje o grze w Centralnej Lidze Juniorów młodszych w UKS SMS Łódź. Po powrocie do Wałbrzycha latem 2018 gra w Górniku, gdzie w wieku 17 lat zalicza debiut u Jacka Fojny w 4.lidze dolnośląskiej. W A klasie zalicza 18 meczów, w których strzela 18 bramek. A warto podkreślić, że odniesiona kontuzja wykluczyła go z gry w rundzie wiosennej. Jesienią po zakończeniu rehabilitacji stopniowo był wprowadzany do gry, by w ostatnim meczu w Pieszycach wybiec w podstawowym składzie, za co odpłacił się dwoma trafieniami. Jeśli Adamowi będzie dopisywać zdrowie, wiosną spokojnie jest w stanie zdobyć dwucyfrową liczbę bramek.

O – jak Orzech. Sławomir Orzech debiutował w zespole seniorów Górnika w wieku 16 lat. Teraz 28-latek obserwuje debiuty jeszcze młodszych kolegów. Wraz z Marcinem Smoczykiem stanowi żelazną parę stoperów, prawdziwą zaporę nie do przejścia. 

P– jak przerwa zimowa. Jak powiedział trener Domagała redaktorowi Bartłomiejowi Nowakowi (30minut.pl) piłkarze lidera będą odpoczywać od 9 grudnia do połowy stycznia. W ramach przygotowań do rundy wiosennej Górnik ma rozegrać 5-6 spotkań, wszystkie przy Ratuszowej. Pierwszym rywalem ma być rewelacyjny beniaminek grupy zachodniej 4.ligi Granit Roztoka.

R– jak rewanże. Od 12 marca do 12 czerwca rozegrane zostaną 14 kolejki rundy rewanżowej. Górnik w Wałbrzychu rozegra 8 spotkań i będzie gościć kolejno Victorię, Polonię, Grom, Karolinę, Zjednoczonych, MKS, ATS i Włókniarz. Zespół czekają z kolei wyjazdy do Kłodzka, Stronia Śląskiego, Bystrzycy Górnej, Kamieńca Ząbkowickiego, Stolca i Nowic.

S– jak Smoczyk. Marcin Smoczyk. 38-letni już defensor, obok Krzysztofa Michalaka, z autopsji pamięta poprzednie boje drużyny z Ratuszowej w wałbrzyskiej okręgówce. O ile Krzysztof zaliczył 15-minutowy epizod w jednym meczu, to popularny Smoku w 24 spotkaniach dziesięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Wówczas nie grał na środku obrony, tylko ustawiany był bardziej ofensywnie. Obecnie po jesieni ma 5 trafień i nie jest wykluczone, że wyrówna swój rekordowy indywidualny dorobek sprzed prawie dwóch dekad.

T– jak treningi. Wałbrzych dysponuje ubogą bazą sportową, jeśli chodzi o boiska. Główną bazą dla większości zespołów seniorów są obiekty administrowane przez Aqua Zdrój. Gdy PZPN latem organizował kolejne turnusy Letniej Akademii Młodych Orłów, okazało się, że przy Ratuszowej nie można trenować, ani grać. Zespoły szukały boisk poza miastem. W tej sytuacji również cierpieli trenerzy i piłkarze Górnika. Miejmy nadzieję, że władze spółki zauważą problem i w przyszłości nie dojdzie do kuriozalnej sytuacji jak latem czy wczesną jesienią, gdy mecze beniaminek musiał rozgrywać na bocznej płycie, a kibice zza płoty musieli oglądać mecze.  

U – jak ubytki. Wałbrzyski Górnik latem nie pozyskał nowych zawodników, ale musiał się z kilkoma pożegnać. Powodem nie zawsze był poziom sportowy, ale po prostu brak możliwości pogodzenia regularnych treningów z pracą czy studiami. Jeśli wziąć pod uwagę kadrę z sezonu 2020/21 trener Domagała nie mógł liczyć na  Brazylijczyka Hallysona – przez pandemię pozostał w ojczyźnie, 
Marcina Betleja – KS Walim (jesienią 3 mecze/1 gol), Dawida Budzyńskiego (4 niepełne mecze), Bartosza Walusiaka (ani razu w meczowej kadrze), Alana Sowika (7 meczów), którzy wybrali treningi u Kamila Jasińskiego w Zdroju Jedlina Zdrój, Patryka Rękawka – Sudety Dziećmorowice (2 występy wchodząc z ławki), Oskara Winiarskiego -  Unia Bogaczowice (5 meczów i 1 gol dla outsidera A klasy), Oskara Czyża – Polonia-Stal Świdnica (I liga wojewódzka juniorów starszych 11.miejsce – 14 meczów i 3 gole), natomiast Denis Dec, Kamil Reczulski, Dominik Dudek nie wznowili treningów z żadną ligową drużyną.

W– jak wałbrzyszanie. Z obecnej kadry Górnika jedynie Mateusz Kopernicki i Edwin Valencia Rodriguez wcześniej nie grali w drużynie z Wałbrzycha. Świdniczanin Szymon Stec zaliczył co prawda epizod w czwartoligowym Górniku, ale trudno go traktować jako wałbrzyszanina. To wszystko jeśli chodzi o seniorów. Wśród juniorów Eryk Migacz, Hubert Gorczyca, Oskar Pawłowski, Jakub Wyszyński dołączyli do biało-niebieskich z pobliskich klubów  (Kamienna Góra, Świdnica, Bogaczowice).

Z– jak zwycięstwa. W sezonie 2017/18 Piast Nowa Ruda wygrał w klasie okręgowej 26 z 30 spotkań w sezonie, aby pobić ten rekord Górnik musiałby wygrać WSZYSTKIE pozostałe 14 wiosennych meczów.

Ż – jak Żarów. Piłkarskie Waterloo armii Marcina Domagały. W 9.kolejce Zjednoczeni, którzy legitymowali się bilansem 4 zwycięstwa -2 remisy -2 porażki i zajmowali szóste miejsce, podejmowali lidera z kompletem zwycięstw. Co ciekawe, gdyby nie problemy ze stadionem przy Ratuszowej, mecz rozegrany byłby w Wałbrzychu. Górnik chciał uniknąć zbyt długiej przerwy pomiędzy ligowymi spotkaniami, doszedł do porozumienia z działaczami klubu z Żarowa odnośnie organizacji jesiennego meczu. Po bezbramkowej I połowie podopieczni Adama Ciupińskiego po przerwie utrzymali skuteczność defensywy, a dodatkowo wykorzystali błędy rywala. Najpierw samobój Smoczyka, kilka chwil później  mający za sobą epizod w Górniku Damian Uszczyk okazał się nieuchwytny dla obrońców i w sytuacji sam na sam pokonuje Steca, wreszcie pod koniec spotkania rezerwowy Grzegorz Chłopek głową ustala wynik na 3:0. Mecz w Żarowie zakończył rekordowe osiągnięcia Górnika, o których powoli stawało się głośno w całej Polsce. Co ciekawe, w sezonie 2003/04, jedynym, w której Górnicy rywalizowali w klasie okręgowej, również nie udało się zdobyć kompletu punktów w Żarowie – padł remis 1:1. Dla Górnika mecz ten stanowił zimny prysznic, nie był punktem zwrotnym w marszu po 4.ligę, choć jesienią przytrafiły się jeszcze 2 remisy. Dla Zjednoczonych z kolei wygrana z faworytem była sporym impulsem – w siedmiu pozostałych jesiennych meczach odnieśli aż 6 zwycięstw i przegrali jeden mecz meldując się na pozycji wicelidera przed zimową przerwą.

sobota, 27 listopada 2021

Jesień w A klasie wałbrzyskich drużyn

 Po tym jak Górnik awansował do klasy okręgowej, a Podgórze postanowiło rywalizować w B klasie, Wałbrzych na poziomie A klasy ma trzech reprezentantów. Przed startem rozgrywek śmiało można było obstawiać, że Górnik Nowe Miasto będzie w ścisłej czołówce tabeli, natomiast Czarnym i Zagłębiu przypadłaby walka w dolnej połówce tabeli, raczej bez zagrożenia spadkiem.
Poniżej miejsca, które zajmował w ostatnich sezonach tercet wałbrzyskich drużyn:
Trener Górnika Nowe Miasto Wojciech Błażyński nie miał komfortowej sytuacji przed sezonem. Wyłączony z użytkowania stadion przy ul.Chopina, brak możliwości trenowania przy Ratuszowej, więc do sezonu przygotowania prowadzone były na orlikach, a sparingi rozgrywane poza Wałbrzychem. Kadra jest stabilna od lat, w większości tworzą ją piłkarze grający wcześniej ze sobą w juniorach oraz seniorach. Latem wreszcie doczekano się wielkiego transferu. 16-letni Jakub Raciniewski trafił do Lechii Gdańsk, gdzie ma za sobą debiut w zespole rezerw Lechii (jesienią 3 mecze w 4.lidze pmorskiej i 2 mecze w Pucharze Polski). Odszedł również rok starszy od Raciniewskiego Miłosz Ilski, który trafił do Świdnicy, gdzie gra w juniorach Polonii-Stali Świdnica. W rundzie jesiennej również zaliczył 2 ligowe występy w seniorach w 4.lidze. Po stronie nabytków znalazły się nazwiska Fabiana Chrebeli (bramkarz wypożyczony z Victorii Świebodzice) oraz Jakuba Kostko (Zagłębie Wałbrzych), którzy stanowili mocne punkty jesienią. 
W 1.kolejce Górnik Nowe Miasto rozgromił w Owieśnie Błękitnych 7:0, co jednak nie dało pozycji lidera. Spadkowicz z okręgówki, Zdrój Jedlina Zdrój z boiska Zagłębia Wałbrzych wywiózł bardziej okazałą wygraną 8:0. Te mecze zdefiniowały tak naprawdę rywalizację w grupie I wałbrzyskiej A klasy. Szybko okazało się, że ten duet nie ma godnych rywali w walce o pierwsze miejsce, a o prymacie rozstrzygną bezpośrednie mecze i bilans bramowy.
11 września, w 5.kolejce, w Jedlinie Zdrój doszło do hitowego meczu, który zakończył się bezbramkowym remisem. Trzy tygodnie później kolejny plus w tej rywalizacji na swoje konto zapisują Górnicy, po tym jak jedlinianie remisują w Boguszowie Gorcach 1:1 i spadają na 3.miejsce, z 2 punktami straty. Wówczas wydawało się, że mocnym rywalem będzie Iskra Witków Śląski będąca po wygranej w Głuszycy i megaskutecznym duetem Bartosz Ogrodnik – Radosław Łatka, ale szybko witkowianom przydarzyła się wpadka z Herbapolem u siebie 2:3. W 11.kolejce podopieczni Wojciecha Błażyńskiego tracą fotel lidera po niespodziewanym domowym remisie z Górnikiem Boguszów-Gorce 2:2,choć goście prowadzili już 2:0. Do końca rundy Górnik Nowe Miasto i Zdrój wygrywają swoje mecze. Wałbrzyszanie po rozgromieniu Unii Bogaczowice 10:0 wskakują po 13.kolejce na pierwsze miejsce, ale później to piłkarze z uzdrowiska wygrywają wyżej od bezpośredniego rywala i ostatecznie sięgają po pierwsze miejsce.
Górnik Nowe Miasto w 16 meczach zdobył 44 punkty, solidarnie po 22 w meczach domowych i wyjazdowych. Strzelił 74 gole (więcej tylko Zdrój 74), a stracił zaledwie 8. Najskuteczniejszymi zawodnikami byli Adrian Matuła (18 goli), Piotr Jankowski (10), Mateusz Wroczyński (9) oraz Adrian Gębski i Sebastian Misiułajtys (po 8). We wszystkich meczach wystąpili Gawron, Gębski, Kostko, Misiułajtys i Szydłowski. Elementem do poprawy zostaje… dyscyplina. Aż czterokrotnie piłkarze z Nowego Miasta oglądali czerwone kartki (Chrebela, Gębski oraz Mateusz i Marcin Wroczyńscy), a aż 13 zawodników oglądało żółte kartki.
Nie tylko mecze, które zakończyły się remisem, były ciężkimi przeprawami dla drużyny wicelidera. Długo wałbrzyszanie męczyli się na boisku w Strzegomiu, gdzie o skromnej wygranej rozstrzygnął rzut karny w Strzegomiu. Niespodziewanie sprawcami niespodzianki mogli być piłkarze Czarnych, którzy w derbowym pojedynku zdołali odrobić dwubramkową stratę, by ostatecznie ulec 2:4 po golach w doliczonym czasie gry. Od 4 lat w A klasie dochodzi do ligowych meczów Czarnych z Górnikiem Nowe Miasto – na 8 spotkań tylko raz, w ubiegłym sezonie (3:3) udało się Czarnym … nie przegrać. Bilans bramkowy 10:29. 
W rundzie jesiennej derbowe mecze w Wałbrzychu miały następujące wyniki:
Czarni w rundzie jesiennej skorzystali z usług 23 zawodników. Patryk Motak i Bartłomiej Rudnicki zaliczyli komplet 1440 ligowych minut. Dla goalkeepera Czarnych jest to niejako tradycja, bowiem nie opuścił minuty również w dwóch poprzednich sezonach, a licznik bijący od 25.05.2019,kiedy w 68.minucie pojawił się na boisku w Stanowicach (pamiętne 1:10 z Herbapolem), wskazuje 64 kolejne spotkania. W porównaniu z poprzednimi sezonami podopieczni trenera Leszka Dereweckiego zaliczyli naprawdę solidną rundę. Sezon rozpoczęli od porażki na boisku beniaminka rezerw MKS Szczawno Zdrój 1:3 tracąc decydujące bramki w końcówce meczu. Zrewanżowali się z kolei w listopadzie gromiąc rywali aż 6:1. Po „planowej” porażce w 2.kolejce ze Zdrojem Jedlina przyszła pewna wygrana z Unią Bogaczowice 5:2 (3 gole Kamila Szarka), co było kamieniem węgielnym pod kolejne sukcesy. 2:1 z Sudetami, 6:1 w Strzegomiu rozbudziły nadzieje, które ostudzili piłkarze Zielonych Mokrzeszów wygrywając przy Dąbrowskiego 5:4, po dwóch samobójach graczy gospodarzy! Jak się okazało wałbrzyszanie punktowali lub nie na zasadzie serii. Po 3 przegranych przełamanie na boisku outsidera z Owiesna (4:2, mimo, że Błękitni dwukrotnie prowadzili) i pogrom Zielonych Mrowin. Potem przyszły aż 4 porażki i remis z Zagłębiem oraz wspomniana wygrana z MKS II. Cieszyć musi skuteczność Łukasza Misiaka, który do 16 goli dorzucił 4 asysty, 9 goli strzelił Kamil Szarek, a 6 Ukrainiec Yurii Pelypets. Na pewno więcej można było się spodziewać po Jakubie Nowickim, który wcześniej grał w spadkowiczu z 4.ligi KS Legnickie Pole, a jesienią zagrał zaledwie 5 razy.
Niewiele dobrego można napisać o postawie Zagłębia. Latem zespół opuścili m.in. Jakub Kostko (Górnik Nowe Miasto Wałbrzych), Oliwier Michalak, Wiktor Smoczyk (juniorzy Polonii-Stali Świdnica). Zespół rozpoczął pod wodzą Jarosława Borconia, którego po 7 meczach zastąpił nowy-stary trener Łukasz Wojciechowski. 2:11 w Jedlinie Zdrój, 1:8 w Walimiu, domowe 0:8 ze Zdrojem, 1:7 z Iskrą czy 1:6 z Górnikiem Boguszów- Gorce wystawiają złą cenzurkę futbolistom Thoreza. Permanentne kłopoty z obsadą bramki trwają praktycznie od ubiegłego sezonu, które uspokoiły tymczasowo wznowienie kariery przez Mateusza Łobodzińskiego. W sezonie 2021/22 ratować przed utratą bramek próbował … Piotr Smoczyk. W końcu do bramki wrócił po blisko trzyletniej przerwie Krystian Tomczak, ale nie rozwiązało to problemów w defensywie. W 16 jesiennych meczach na boisku pojawiło się aż 33 zawodników. Najwięcej rozegrali Jakub Fijałkowski – 16, Olaf Makowski -15, Marek Górecki i Beniamin Mlostek -14. Najwięcej goli zdobył Fijałkowski – 9, Łukasz Wojciechowski – 3. Przerwa zimowa to wielkie wyzwanie dla zielono-czarnych, bowiem przedostatnie, spadkowe miejsce to wstyd dla takiej uznanej firmy. Co prawda 3 punkty więcej mają rezerwy strzegomskiego AKS, ale Zagłębie powinno przede wszystkim zadbać o stabilizację wiosennej kadry, załatać dziury w defensywie, wsparcie dla osamotnionego Fijałkowskiego.

środa, 24 listopada 2021

Parada jesiennych tabel w podokręgu Wałbrzych

 Ósmy poziom rozgrywkowy w podokręgu wałbrzyskim, czyli B klasa, rozbity w sezonie 2021/22 został na 5 grup. W porównaniu z minionym sezonem, który ukończyły ostatecznie 50 drużyn w 4 grupach, do rywalizacji przystąpiło o sześć ekip więcej  - wystartowało 56 zespołów. Wśród nowych twarzy, oprócz spadkowiczów, znalazły się:
- Podgórze Wałbrzych, Victoria Dębowiec, które nie przystąpiły do gry w A klasie,
- reaktywowane Victoria Tuszyn, Płomień Makowice
- rezerwy Granitu Roztoka, Victorii Świebodzice, STEP Tąpadły/Wiry, Klubokawiarni Roztocznik
Nie zgłosiły się zespoły Henrykowianki Henryków, Harnasia Starczówek i Orła Mąkolno, które zrezygnowały z rywalizacji w trakcie trwania sezonu 2020/21.
Układ 4-grupowy funkcjonował w sezonach 2016/17– 20/21. Po pięciu latach wrócono do 5 grup, ostatni raz taki stan funkcjonował, gdy istniał OZPN Wałbrzych, a podział grup dla istniejących wówczas podokręgów wyglądał następująco: 1- Wałbrzych, po 2 Świdnica i Kłodzko.
UWAGA: Lista strzelców opracowana została na podstawie danych na stronie Łączy Nas Piłka.

Grupa 1

Przed sezonem „na papierze” faworytami do walki o 1.miejsce wydawały się być zespoły z Boguszowa, Mieroszowa oraz Roztoki. Pierwszy zespół Granitu awansował do 4.ligi, działacze podeszli do tematu bardzo poważnie, wzmocnili zespół, aby piłkarze nie mający szans na regularną grę w I zespole zachowali rytm meczowy mieli grać trzy poziomy niżej. Stąd obecność na boiskach B klasy takich zawodników jak Marcin Bałut, czy pozyskany z Bogaczowic Michał Krynicki.
Przez 7 kolejek kompletem zwycięstwem legitymowały się zespoły Klubu Piłkarskiego Mieroszowskiego Centrum Kultury oraz Podgórza. Tak dobra dyspozycja wałbrzyszan stanowiła zaskoczenie. Jeszcze kilka tygodni wcześniej zespół borykał się z problemami kadrowymi, większość zawodników wolała poświęcić się grze w retrofutbolowych Czarnych Lwów, były problemy ze skleceniem jedenastki na mecz ligowy. Stąd też decyzja nieprzystąpienia do rozgrywek A klasy, mimo zajęcia bezpiecznego 10.miejsca, i zgłoszenie się do gry w B klasie. Niespodziewanie Podgórze potknęli się w Jaroszowie (0:1), co wykorzystali mieroszowianie. Dwa tygodnie później w bezpośrednim pojedynku w Wałbrzychu lepsi okazali się podopieczni Alana Dobrowolskiego, którzy rundę zakończyli bez straty punktu! Powoli KP MCK może uchodzić za zespół były Thoreziaków, bowiem do mających zielono-czarną przeszłość Jakuba Namlika, czy Krystiana Żygało dołączył młody zdolny bramkarz Filip Fonfara, ostatnio grający w Lubawce. A tymczasem Zagłębie przez większą część rundy borykała się z problemem obsady w bramce...
8 punktów KP MCK przewagi na półmetku wydaje się kończyć jakiekolwiek dyskusje o awansie do A klasy.
Więcej na pewno spodziewano się w Boguszowie, gdzie Szczyt mając w składzie takie nazwiska jak Baszak, Mitelsztet, Kapelko, czy Krawczykowie zajął dopiero 5.miejsce. Niespodzianką in plus jest postawa Unii Jaroszów, która sezon wcześniej plątała się na dnie tabeli. Jaroszowską młodzież wzmocnili weterani ze Strzegomia z Rafałem Wiśniewskim (7 goli), co pozwoliło zająć 8.miejsce. Zaledwie po jednej wygranej jesienią mogą się pochwalić powracającej po 4 latach przerwy rezerwy Victorii oraz Zielonych II Mokrzeszów, a także Płomienia Dobromierz.

Grupa 2

LKS Wiśniowa miniony sezon w A klasie zakończył z kompletem wyjazdowych porażek, tymczasem jesienią, już poziom niżej, nie doznał goryczy przegranej. W ekipie Macieja Masnego możemy odnaleźć znane w regionie nazwiska, takie jak Paweł Chrzan, supernsajper Darboru Bolesławice, czy Roman Morozov Ukrainiec z grą w Victorii Świebodzice.
Dwa punkty mniej oraz przegrany domowy mecz z Wiśniową 1:3 mają rezerwy Zjednoczonych Żarów. Grający trener Jakub Jagła stawia na żarowską młodzież, która jesienią dwukrotnie pokonała barierę 10 goli w jednym meczu (13:2 ze Spartą Przełom, 11:1 z Gromem Panków). Na listę strzelców wpisało się aż 14 zawodników.
Tęcza Bolesławice zamyka podium grupy drugiej, ale za to może pochwalić się najlepszym letnim transferem. Paweł Wysota w minionym sezonie w Sparcie Przełom Pastuchów zdobył 9 goli w trakcie całego sezonu, a po zmianie barw klubowych ma już 15 bramek na swoim koncie. Trzy punkty straty do lidera pozwalają wnioskować, że w tej grupie runda wiosenna zapowiada się najciekawiej ze wszystkich B-klasowych grup.
Wyraźnie odstaje od reszty stawki Sparta Przełom Pastuchów, która zaledwie dwukrotnie nie schodziła z boiska jako pokonana, a na wyjazdach była bita niemiłosiernie.
W rozegranych w 6.kolejce derbach Żarowa Silesia sromotnie przegrała ze Zjednoczonymi II 3:7.

Grupa 3

Jeszcze kilka lat temu głośno było o Victorii Tuszyn w całym wałbrzyskim okręgu. Zespół po spadku do B klasy w 2014 roku po dwóch latach wraca do A klasy, by zaledwie po sezonie zameldować się w okręgówce. Rok później sensacyjnie sięga po Puchar Polski na szczeblu okręgu po ograniu trzecioligowego wówczas Górnika Wałbrzych. Niestety, w październiku 2020 roku Victoria wycofała się z rozgrywek klasy okręgowej, a wyniki z jej udziałem zostały anulowane. W Tuszynie szybko reaktywowano drużynę seniorów, a mając do dyspozycji zawodników, którzy kilka miesięcy wcześniej grali w 4.lidze (m.in. Krzysztof Słonecki w Bielawiance, Bartosz Sikora w Pogoni Pieszyce), grający trener Sylwester Kret mógł śmiało celować w awans. Po efektownym 7:0 w Bystrzycy Górnej z rezerwami LKS przyszły rozczarowujące 3:3 z Piastem Jaźwina i 4:6 w Makowicach. Do końca rundy tuszynianie przegrali jeszcze w Dobrocinie, natomiast ograli w Gilowie miejscowy LKS 3:1. LKS Gilów 9 z 10 spotkań zakończył zwycięsko, a wygraną 9:0 z Klubokawiarnią II Roztocznik osiągnął bez udziału … trójki sędziowskiej, która nie dotarła na mecz, stąd brak informacji w systemie Łączy Nas Piłka o strzelcach bramek. Trenerem zespołu lidera z Gilowa jest Ryszard Ciemski, w przeszłości gracz m.in. Lechii Dzierżoniów (3.liga), Victorii Tuszyn, Zielonych Łagiewniki.
Na pewno do rozczarowań należy zaliczyć dopiero 5.miejsce Płomienia Makowice, który 12 miesięcy temu wycofał się z rozgrywek klasy okręgowej. Najgorzej w grupie 3 radzi sobie Dąb Mościsko – komplet domowych porażek, 1 wygrana i 4 porażki w delegacjach. Może to nieco dziwić, skoro w ubiegłym sezonie zespół wywalczył 28 punktów.

Grupa 4.

10 meczów i tyleż wygranych to jesienny bilans Ślęży Ciepłowody. Czy mogło być inaczej skoro z 4.ligi, z Orła Ząbkowice Śląskie i Unii Bardo trafili Kamil Olejarnik, Damian i Dawid Różana, Łukasz Idzi, z Kamieńca Ząbkowickiego Bartłomiej Gerlach, a przecież w Ciepłowodach był już skuteczny duet Daniel Tekieli – Kamil Zębala, który zdobył w sezonie 20/21 36 goli. Tym razem w rolę goleadora wcielił się Olejarnik, 26-latek sześć goli strzelił Victorii Dębowiec, pięć Wieży Rudnica, a cztery Tarnovii.
Rezerwy Skałek Stolec wygrały aż 8 z 10 spotkań, ale nie wydaje się, aby zbliżyły się do lidera. Po jednorocznej przygodzie w A klasie na ósmy poziom wraca Victoria Dębowiec. Bilans 2 wygrane i 8 przegranych świadczy, że jest to bolesny powrót.

Grupa 5

Spadkowicze z A klasy Hutnik Szczytna i Zamek Gorzanów w ogóle nie liczyli się w jesiennych bojach o pierwsze miejsce. O ile Hutnicy uplasowali się w środku stawki, to piłkarze z Gorzanowa w 9 jesiennych meczach dwukrotnie zremisowali u siebie i ponieśli 7 porażek. Biorąc pod uwagę, że Zamek miniony sezon zakończył również bez wygranej, to na dopisanie sobie trzech punktów po meczu gorzanowianie czekają od ponad dwóch lat (19 września 2019, 1:0 z KS Polanica Zdrój). 
Najlepszym zespołem okazała się Sparta Stary Waliszów, która wygrała 8 z 9 spotkań, przegrywając na boisku najgroźniejszego rywala Zamku Trzebieszowice 0:1. Pomimo tego Spartanie mają przewagę 4 punktów i w zanadrzu wiosenny mecz u siebie ze wspomnianym wiceliderem.

Wałbrzyska A klasa nie przeszła rewolucyjnych zmian i w sezonie 2021/22 wciąż rywalizowała w 3 grupach po 16 zespołów. 

GRUPA 1

Do mistrza Górnika Wałbrzych, wobec wycofania się przed rywalizacją Unii Bardo i Orła Lubawka, do okręgówki awansował MKS Szczawno Zdrój. Spadkowiczami zostali piłkarze Orła Witoszów Dolny i LKS Wiśniowa, z klasy okręgowej dołączył jedynie Zdrój Jedlina Zdrój, bowiem Karolina wchłonęła piłkarską sekcję Darboru Bolesławice i tym samym zachowała miejsce w lidze. 
Biorąc pod uwagę przebieg rundy jesiennej to śmiało można stwierdzić, że jest to najciekawszy sezon od wielu, wielu lat w gr.I A klasy. Niejako tradycją bywało, że w tej grupie wybija się zdecydowanie jeden zespół, z którym nie jest w stanie nikt skutecznie nawiązać walki o pierwsze miejsce. Cztery lata temu Orzeł Lubawka wyprzedził Białego Orła Mieroszów o 3 punkty, a wcześniej i później mieliśmy prawdziwych dominatorów. W 2018 była to Pogoń Pieszyce (zaledwie 1 mecz bez wygranej), potem Orzeł Lubawka, Victoria Świebodzice, no i wałbrzyski Górnik bez straty punktu. Tym razem walka zapowiada się pasjonująco pomiędzy Górnikiem Nowe Miasto a spadkowiczem z Jedliny Zdrój. W Zdroju po spadku nie rozpaczano, zatrudniono trenera Kamila Jasińskiego, do zespołu dołączyli m.in. Łukasz Gut (KS Walim), Mateusz Jaskółowski (Darbor Bolesławice), Piotr Kmera i Paweł Wroczyński (KS Legnickie Pole), Rafał Lipiński (powrót ze Szczytu Boguszów), Rafał Pietrzak (Victoria Świebodzice), Paweł Sajdak (Podgórze Wałbrzych), Adrian Maliszewski (Błękitni Koskowice), Alan Sowik (Górnik Wałbrzych), Konrad Zwolenik (Orzeł Lubawka). A przecież trzon zespołu z braćmi Chałupkami, Kałwakiem, Rzeszótem czy Samcem został utrzymany. Póki co w rywalizacji z Górnikiem Nowe Miasto jedlinianie idą łeb w łeb i być może na mecie będzie decydować różnica bramek. W bezpośrednim pojedynku na boisku Zdroju padł bezbramkowy remis, a ponadto obie drużyny potknęły się z Górnikiem Boguszów Gorce: Zdrój na wyjeździe (1:1), a Górnik Nowe Miasto u siebie (2:2). Przed 14 wiosennymi kolejkami Zdrój ma bilans plus 71, a podopieczni Wojciecha Błażyńskiego plus 66. Zapowiadają się więc fajerwerki skuteczności w meczach obu drużyn.
Pozostałym zespołom pozostaje walczyć jedynie o 3.miejsce. Po dobrej rundzie wiosennej w ub.sezonie formę utrzymują piłkarze Włókniarza Głuszyca, gdzie bryluje Brazylijczyk Patrick Rangel Mendes. O koronę króla strzelców będzie zapewne walczył ze skutecznym duetem beniaminka z Witkowa Śląskiego Bartosz Ogrodnik – Radosław Łatka, który strzelił łącznie 43 gole! Na pewno warto zauważyć solidną dyspozycję KS Walim, gdzie jesienią w roli trenera dołączył Piotr Borek, pojawił się Kamil Śmiałowski mający za sobą grę w 2.lidze w Górniku Wałbrzych czy w 3.ligowej Lechii Dzierżoniów. 
Póki co najgorzej jesienią zaprezentowała się Unia Bogaczowice, która utrzymała się tylko dzięki kłopotom innych zespołów i degradacji tylko 2 zespołów z gr.I.  Zero punktów z wyjazdowych meczów, permanentne kłopoty kadrowe pomimo zarejestrowania takich nazwisk jak Adrian Mrowiec, Piotr Kałoń czy Oskar Winiarski, chluby nie przynosi. Również duży zjazd ze środka tabeli do strefy spadkowej zanotowały Zieloni Mrowiny i Zagłębie Wałbrzych.

GRUPA 2

Jedyna grupa, która nie dostarczyła swojego przedstawiciela do klasy okręgowej. Darbor został wchłonięty przez Karolinę, a Bielawianka nie była zainteresowana grą swoich rezerw klasę niżej niż I zespół. W porównaniu z poprzednim sezonem do B klasy spadły jedynie Sudety Kątki, a stawkę uzupełniły zespoły Cukrownika Pszenno (spadkowicz z okręgówki), Lechii II Dzierżoniów i Klubokawiarnia Roztocznik (mistrzowie B klasy).
Jesień należała zdecydowanie dla Piławianki Piława Górna, gdzie procentuje praca Tomasza Idziaka, wychowanka Zagłębia, a potem zawodnika KP, Górnika Wałbrzych, a później szkoleniowca m.in. w Świdnicy, Jaworzynie Śląskiej (awans z Karoliną do 4.ligi), a przed dołączeniem do Piławy Górnej w Wiśniowej. Po 16 kolejkach piławianie mają 3 punkty przewagi nad Cukrownikiem i za sobą kluczowy dwumecz: w Pszennie wygrana 4:3, a u siebie przegrana 2:3. Nie bez znaczenia jest obecność w kadrze takich zawodników Karol Bohajczuk (wcześniej Darbor), świdniczanie Damian Kucharski, Kacper Matwiejko, Tomasz Piątkowski (ostatnio Bielawianka, wcześniej Orzeł Ząbkowice Śl.) czy znany również w Wałbrzychu Maksym Tatuśko. Przegrana w ostatnim jesiennym meczu z Cukrownikiem była pierwszą w tym sezonie. Z kolei w Pszennie oglądać możemy 47-letniego Dariusza Filipczaka wraz z kolejną grupą byłych wychowanków Polonii, czy Polonii/Sparty Świdnica. Kto wie, czy podobnie jak w przypadku gr.I o ewentualnym prymacie nie będzie rozstrzygać różnica bramek
Dopiero w połowie stawki uplasowała się Bielawianka II, co jest następstwem zmian kadrowych w I zespole. Siłą rzeczy rezerwy zostały odmłodzone, choć regularnie możemy oglądać 50-letniego Arkadiusza Paszkowskiego (2 gole), zaledwie kilka lat młodszego Daniela Chęcińskiego, a także schodzących z I zespołu Brazylijczyków Marcosa czy Italo).
Wyraźnie od reszty drużyn odstają Boxmet Piskorzów i Lechia II Dzierżoniów, które solidarnie przegrały wszystkie wyjazdowe mecze.

GRUPA 3

Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że do drugiego ATS Wojbórz zaledwie 2 punkty na mecie ubiegłego sezonu traciły Pogoń Duszniki Zdrój i Iskra Jaszkowa, to można było się spodziewać, że również w bieżącym sezonie będą spore emocje. Oprócz ww. duetu grupę trzecią opuścili spadkowicze: Victoria Dębowiec, Hutnik Szczytna i Zamek Gorzanów. W ich miejsce trafiły natomiast zespoły Sparty Ziębice, Trojana
Lądek Zdrój (spadkowicze z kl.okręgowej), Kłosu Laski, Granicy Tłumaczów, LKS Bierkowice (z B klasy).
Jak się okazało spadkowicze nie włączyli się do aktywnej walki o awans. Najlepszą ekipą okazała się Iskra Jaszkowa Dolna, która 3 lata temu zakończyła 9-letni pobyt w okręgówce. Zespół imponuje przede wszystkim skutecznością aż 80 zdobytych goli w 16 meczach, ale nie może to dziwić, skoro trener Kamil Matusik ma do dyspozycji trio Jarosław Drobek – Kamil Dawiec – Łukasz Gargała, mający po jesieni łącznie 62 trafienia.
Rok temu dostarczycielem punktów w tej grupie był Zamek Gorzanów, w tym tę rolę przejął beniaminek LKS Bierkowice – jedyna ekipa bez wygranej. Niezwykle ciężko będzie się utrzymać futbolistom z Międzylesia i Krosnowic. Beniaminkowie z Tłumaczowa i Lasek w dolnej połowie tabeli, ale w bezpiecznej strefie. Rozczarowaniem jest nie tylko postawa Trojana Lądek Zdrój (8.miejsce), ale i Pogoni Duszniki Zdrój, która długo liczyła się w walce o awans. Obecnie dopiero 7.miejsce. Nie
zawodzi z kolei Krzysztof Wiśniewski z Polanicy Zdrój, który znowu seryjnie pokonywał bramkarzy rywali będąc bezkonkurencyjnym nie tylko w okręgu czy województwie, ale i w skali ogólnokrajowej.
Jak wyliczył facebookowy profil Dębicka Piłka Nożna przed weekendową serią spotkań, że w całym kraju najskuteczniejszymi są Łukasz Nowak z Warty Kamieńskie Młyny i właśnie popularny Wiśnia. Nowak swój dorobek wyśrubował w zaledwie 13 spotkaniach lublinieckiej A klasy, a mógł liczyć przede wszystkim na dokładne zagrania znanego również na Dolnym Śląsku (mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław) Sebastiana Dudka. Z zaprezentowanej dziesiątki snajperów w miniony weekend zagrali i wpisali się na listę strzelców:
Krzysztof Wiśniewski - 2 gole w meczu z Orlętami Krosnowice (3:0)
Karol Jabłoński - 3 gole w meczu Wiekowianka Wiekowo - Mechanik Bobolice (0:4)
Daniel Ciechański - 1 gol w meczu Legionovia II Legionowo - KTS Weszło Warszawa (1:5).
Reasumując, po rundzie jesiennej 2021 lista najskuteczniejszych przedstawia się następująco:
44 - Krzysztof Wiśniewski (KS Polanica Zdrój)
42 - Karol Jabłoński (Mechanik Bobolice), Łukasz Nowak (Warta Kamieńskie Młyny)
40 - Jakub Caputa (GLKS II Wilkowice).

wtorek, 9 listopada 2021

Michalakowie wciąż piszą historię

 Piłkarska rodzina Michalaków wciąż pisze piękne strony w historii piłkarskiego Górnika Wałbrzych. Dariusz z Grzegorzem śrubują rekordy pod względem ilości spotkań ligowych, a Krzysztof pod względem … wieku najstarszego ligowca. Tym razem do annałów trafiła cała trójka braci. 
W meczu 13.kolejki wałbrzyskiej klasy okręgowej przeciwko ATS Wojbórz w wyjściowej jedenastce wybiegł tradycyjnie tylko Dariusz. Natomiast starsi bracia, urodzeni w latach 80-tych usiedli na ławce rezerwowych. Na ostatni kwadrans do gry desygnowany został Grzegorz, który zmienił młodszego o ponad 20 lat Huberta Gorczycę. Natomiast tuż przed końcem regulaminowego czasu gry za Marcina Kobylańskiego trener Marcin Domagała po raz pierwszy w tym sezonie dał szansę Krzysztofowi Michalakowi. Te kilka minut na wietrznym boisku w Wojborzu trójki braci Michalaków to wydarzenie bez precedensu w wałbrzyskim futbolu i historii Górnika. Były w przeszłości duety braci, ale trójka razem grająca na boisku to miało miejsce po raz pierwszy 7 listopada 2021 roku.
Co ciekawe czwarty z braci Michalaków, Piotr (rocznik 1982), również grał w piłkę i jako pierwszy z braci zadebiutował w seniorach wałbrzyskiego klubu. Miało to miejsce w sezonie 2001/02, gdy Górnik/Zagłębie Wałbrzych grał w 4.lidze. Po rundzie jesiennej zespół wycofał się z rozgrywek, wyniki zostały anulowane. W tej rundzie debiut ligowy zanotował wówczas 18-letni Grzegorz, który przez 10 minut w meczu z Olimpią w Kamiennej Górze przebywał na boisku wraz ze starszym bratem.
W kolejnym sezonie, 2002/03, Górnik/Zagłębie rywalizował już na boiskach A klasy. W składzie drużyny prowadzonej przez Ryszarda Mordaka byli bracia Michalakowie: Krzysztof i Piotr, którzy zaliczyli 14 wspólnych występów zdobywając awans do klasy okręgowej.  Później razem grali na tym szczeblu w zespole AZS PWSZ Wałbrzych, czy Grodno z Zagórza Śląskiego.
Dariusz i Grzegorz Michalakowie kilkanaście
lat wspólnych gier dla wałbrzyskiego klubu.
W klasie okręgowej (2003/04) w kadrze I zespołu ligowca z Ratuszowej był Krzysztof, rok później, już w 4.lidze wrócił Grzegorz po krótkiej odysei poza Wałbrzychem. Natomiast w 2007 roku w wieku 17 lat debiutuje w seniorach Dariusz. Dostaje szanse od trenera Roberta Bubnowicza, który stopniowo wprowadza go do gry, czasem wpuszczając go na boisko w miejsce starszego o 7 lat Grzegorza. Od 2007/08 do 2017/18 bracia nieprzerwanie reprezentują barwy biało-niebieskich, pokonując drogę najpierw z czwartej do drugiej ligi, a później przeżywać gorycz kolejnych spadków. Drogi braci rozeszły się po ogłoszeniu końca kariery przez Grzegorza, który w swoim postanowieniu długo nie przetrwał, najpierw pojawiając się w składzie rezerw Górnika, a później w A klasowym już I zespole Górnika. Z kolei Darek, po wycofaniu się drużyny z rozgrywek 4.ligi na 2 lata opuścił rodzinne miasto. Po powrocie latem tego roku dochodzi do ponownych wspólnych występów braci Michalaków. Mecz z ATS był jubileuszowym, bo dwusetnym (wliczając do ligowych spotkań baraże z sezonu 2015/16) meczem, w którym razem występowali Dariusz i Grzegorz Michalakowie.
Z kolei Krzysztof do meczu w Wojborzu nie zaliczył wspólnego ligowego występu z Dariuszem, natomiast z Grzegorzem wspólny mecz odnotowali dopiero po raz drugi. W minionym sezonie (2020/21) zagrali tylko raz – w Bogaczowicach, gdzie obaj w ostatnim kwadransie weszli z ławki rezerwowych. Trzykrotnie Krzysztof wchodził na boisko, w meczu, gdy Grzegorz już murawę opuścił. Było tak m.in. w spotkaniu z Orłem Witoszów Dolny, gdzie obaj wpisali się na listę strzelców.
200 wspólnych meczów Dariusza i Grzegorza Michalaków to rekordowe osiągnięcie w historii Górnika. Oprócz wspomnianego klanu rodzinnego były inne duety w ligowych meczach biało-niebieskich.
Bracia Garłowscy w Śląsku Wrocław. Zygmunt stoi
pierwszy z prawej, Ireneusz w dolnym rzędzie pierwszy
z lewej.
Bodaj pierwszym duetem braci, którzy zaistnieli w Górniku byli Zygmunt i Ireneusz Garłowscy.  Wychowankowie Bielawianki trafili do Wałbrzycha pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku. W drugoligowym sezonie 1971/72 7 razy zagrali razem w lidze, by podwoić ten rezultat w kolejnym sezonie. 21 wspólnych występów, choć zdarzały się mecze, w którym Ireneusz wchodził na boisko za starszego o 4 lata brata. Później przenieśli się do Śląska Wrocław, gdzie zdobyli MP i PP, a Zygmunt zadebiutował nawet w reprezentacji Polski.
W 1980 roku drugoligowy Górnik Wałbrzych sprowadził ze Zjednoczonych Żarów braci Lesława i Ryszarda Spaczyńskich.  Więcej grał Ryszard, a swój jedyny wspólny występ w sezonie 1980/81 przeciwko Stali Stocznia Szczecin zaliczyli, gdy równocześnie wchodzili na boisko z ławki rezerwowych w 80.minucie gry. W kolejnym sezonie (81/82) takich braterskich meczów zaliczyli 12. Natomiast w awansowym (82/83) sezonie Leszek pojawił się raz, gdy w przerwie meczu z Odrą Wodzisław zmienił … Ryszarda. Spaczyńscy wspólnych występów zaliczyli więc 13. Ryszard na długie lata został w Górniku grając z powodzeniem w 1., 2., a nawet 3.lidze. Leszek szybko wrócił do Żarowa.
Waldemar (rocznik 1963) i Artur (1967) Milewscy są wychowankami Olimpii Kamienna Góra. Do Górnika pierwszy trafił starszy z braci via Kuźnia Jawor. Są pierwszymi braćmi, którzy razem zagrali w 1.lidze. W sezonie 1987/88 zaliczyli 5 wspólnych występów, a mógł być i szósty, ale Artur przeciwko ŁKS Łódź wszedł na murawę za Waldka. W kolejnym sezonie, który zakończył się spadkiem Górnika, razem zagrali dwukrotnie. W drugiej lidze w pierwszym występie po powrocie z wypożyczenia Artur strzela 2 gole Polonii Bytom, trzeciego dorzuca Waldemar i Górnik odnosi zwycięstwo 3:2. W sezonie 1989/90 13 wspólnych gier, choć jeszcze trzykrotnie trener Mirosław Jabłoński wpuszczał na murawę starszego brata w miejsce młodszego. Z kolei Ryszard Walusiak w kolejnym sezonie aż 29 razy stawiał na braci Milewskich w drugoligowych meczach Górnika. Łącznie skompletowali 49 meczów.
Sławomir i Krzysztof Radziemscy podczas wspólnej gry
dla Czarnych Wałbrzych
Krzysztof i Sławomir Radziemscy są wychowankami Zagłębia Wałbrzych, ale nie było im dane rozegrać wspólnego ligowego meczu. Krzysztof zadebiutował w 2.lidze w Zagłębiu, a 3 lata młodszy Sławek trafił do seniorów w sezonie 1993/94, gdy pod Chełmcem funkcjonował już Klub Piłkarski. 7 meczów w 93/94, po spadku kolejno 23 (94/95 i mecz ze Stalą Chocianów 2:0 po golach obu braci) i 29 (95/96). W drugiej lidze w latach 1996-98 21 wspólnych gier oraz dwa mecze, gdzie Sławek zmienia Krzyśka. Sezon 1998/99 to gra w 4.lidze – 33 wspólne mecze i gole duetu przeciwko Sport Contact Wrocław. Po awansie Górnika Krzysiek wyjechał do Niemiec, potem wrócił grając w Miedzi Legnica. Trzecioligowy sezon 2000/01 to ostatni sezon, gdzie zagrali wspólnie dla Górnika/Zagłębia – 12. Łącznie 125 wspólnych meczów. Choć później w różnych sezonach obaj grywali dla wałbrzyszan zarówno w A klasie, jak i 4.lidze. Razem grywali również w Progresie Jelenia Góra, farerskim B-71 Sandur, czy Czarnych Wałbrzych.
Bliźniaków Gorządów wałbrzyskie Zagłębie wyszukało w Pogoni Pieszyce. W zespole seniorów Sebastian i Sławomir po raz pierwszy razem zagrali w KP Wałbrzych wiosną 1994, gdzie zaliczyli 2 wspólne występy. Później razem występowali w Stroniu Śląsku, Jeleniej Górze, Polkowicach, a od kilkunastu lat w rodzinnych Pieszycach.
Marek i Marcin Wojtarowiczowie
Marka i Marcina Wojtarowiczów dzieli rok życia. W sezonie 1997/98 zaliczyli jeden wspólny występ – w 1.kolejce w Opolu (0:2 z Odrą), gdy Marcin w przerwie zmienił Sebastiana Matuszaka, a Marek w ostatnim kwadransie wszedł za Jacka Sorbiana. Na kolejny wspólny mecz musieli czekać do następnego sezonu – w 4.lidze (98/99) 18 razy zagrali razem, a Polonii Bystrzyca Kłodzka obaj strzelili bramkę. Podczas gry w 3.lidze 1999-2001 uzbierali 30 wspólnych gier, a na przeszkodzie większej liczbie stanęła emigracja zarobkowa Marcina do austriackiego Purgstall oraz licznie kolekcjonowane kartki żółtego i czerwonego koloru. Po 3 latach tułaczki braci w 2004 wrócili do czwartoligowego wówczas Górnika/Zagłębia, gdzie zaliczyli 30 wspólnych meczów, gdzie przeciwko nieistniejącym dziś Sparcie Świdnica i Gawinowi Królewska Wola wpisywali się na listę strzelców. Popularni Wojtarowi zgromadzili 79 wspólnych występów ligowych dla wałbrzyskiego klubu.
Piotr i Marcin Smoczykowie
Piotra i Marcina Smoczyków dzieli 4 lata, a łączy fakt, że obaj zdobyli 4.miejsce w mistrzostwach Polski juniorów i do dziś są czynnymi zawodnikami. Marcin nie dość, że jest filarem defensywy, to w chwili obecnej jest drugim strzelcem w zespole lidera klasy okręgowej! Piotr z kolei gra w Zagłębiu Wałbrzych i najczęściej na pozycji ... bramkarza. Największe sukcesy obaj odnosili jednak w Górniku. W sezonie 2001/02, gdy trener Przybyła sięgał po juniorów Smoki zaliczyły 4 wspólne mecze. Rok później, w A klasie, to 10, w tym dwa, gdzie obaj zdobywają bramki. Wreszcie 2002/03 i 18 gier w okręgówce. Razem zagrali wspólnie dla Górnika/Zagłębia 32 mecze.
Tomasz i dwa lata młodszy Bartosz Sobotowie grali w Górniku/Zagłębiu tylko sezon. Sezon 2003/04 klasy okręgowej rozpoczęli od meczu z AKS Strzegom (6:0), gdzie obaj wpisali się na listę strzelców. Zgromadzili łącznie 15 wspólnych gier dla wałbrzyskiej drużyny. Później razem reprezentowali barwy m.in. Spójni Sady, Orła Lubawka, Olimpii Kamienna Góra, Unii Bogaczowice oraz klubów austriackich.
Co ciekawe w wałbrzyskim zespole już widzieliśmy synów wspomnianych wyżej rodzin. Dawid Milewski grał w 4.ligowym Górniku/Zagłębiu, Dominik Radziemski debiutował w seniorach w drugoligowym Górniku Wałbrzych, a obecnie gra w pierwszoligowym imienniku z Polkowic. Z kolei Wiktor Smoczyk po grze wspólnej z ojcem w Zagłębiu Wałbrzych obecnie gra w juniorach Polonii-Stali Świdnica.
Z kolei przed Michalakami jeszcze kolejne wyzwanie: ciekawe czy cała trójka wpisze się na listę strzelców w trakcie jednego meczu?

wtorek, 2 listopada 2021

Górnik w okręgówce - koniec rekordowej serii, ale wciąż na fotelu lidera

 17 listopada 2019 roku. W niedzielne przedpołudnie, na stadion na Nowym Mieście w ostatniej kolejce rundy jesiennej A klasy przyjeżdża Unia Bogaczowice zajmująca 11.miejsce. Gospodarze, Górnik Wałbrzych, mający 10 punktów więcej zajmuje siódmą lokatę, a gdyby nie zawirowania organizacyjne przed i na początku rozgrywek zapewne dorobek byłby bardziej okazały i kibice spoglądaliby z nadzieją na nawiązanie walki z Victorią Świebodzice, która kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa.  W spotkaniu z drużyną z Bogaczowic trener Marcin Domagała postawił na następującą jedenastkę:
Reczulski - Rosicki, Zaremba, Smoczyk, Marciniak, Mrowiec, Sobiesierski, Krawczyk, Biskup, Rzeszotko, Siwiński. W trakcie meczu pojawili się jeszcze Rodziewicz, Budzyński i Grudziński. Goście oczywiście liczyli na sprawienie niespodzianki w postaci może remisu, raczej wygranej nie zakładano. Do przerwy plan przyjezdnych się powiódł - na celne trafienie Dawida Rosickiego odpowiedział 17-letni wówczas Michał Krynicki, który poprzednią rundę spędził w juniorach Górnika. Po zmianie stron trwał napór wałbrzyszan, ale brakowało skuteczności pod bramką szczęśliwie broniącego Dariusza Krynickiego. Tuż po przerwie co prawda przepuścił strzał Rodziewicza, ale później na pierwszoplanową postać wyrósł jego syn, Michał.  Krynicki jr bezlitośnie wykorzystał szkolne wręcz błędy stoperów Górnika kompletując klasyczny hat-trick i zrobiło się 2:4. Górnik dwoił się i troił, jedynie Rodziewicz zdobywa gola, ale nie przyniósł on nawet punktu. 3:4 stanowiło wówczas jedynie niespodziankę. Odradzający się Górnik Wałbrzych w trakcie rundy jesiennej doznał kilku potknięć, które dla rywali stanowiły wręcz historyczne rezultaty. Kibice biało-niebieskich z trudem przełykali gorycz porażek, ale przyjmowali ze zrozumieniem, zespół budowany nie tylko od podstaw, ale na początku wręcz na wariackich papierach dopiero swoje oblicze miał pokazać w rundzie wiosennej. Ale pandemia Covid-19 nie pozwoliła dokończyć rozgrywek, które decyzją PZPN finiszowały tabelą po I rundzie.
Pomiędzy meczami z Unią Bogaczowice i Zjednoczonymi Żarów Górnik Wałbrzych odniósł 35 zwycięstw.
[foto:walbrzyszek.com/Zjednoczeni Żarów)
W sezonie 2020/21 Górnik już był całkiem innym zespołem. Unia w dwumeczu z biało-niebieskimi straciła 10 bramek i może mówić o sporym szczęściu, bowiem w jesiennym meczu wałbrzyszanie nie strzelili dwóch jedenastek, a w rewanżu najskuteczniejszy snajper ligi Damian Chajewski z powodu urazu wszedł dopiero po przerwie. Podopieczni Marcina Domagały walczyli jedynie sami z sobą, śrubując wszelkie rekordy. Pandemia spowodowała, że sezon zakończył się po 27, a nie po 30 seriach spotkań. Górnik wszystkie wygrał, strzelił 178 goli, 9 doliczono za 3 walkowery, gdy rywale zrezygnowali z udziału w meczach. Tylko MKS Szczawno Zdrój udało się strzelić w jednym meczu więcej niż jedną bramkę (3:4), w 48 rozegranych połowach meczów zaledwie czterokrotnie Górnicy nie wygrali, a jedynie Włókniarzowi Głuszyca udało się nie stracić bramki. 7 razy Górnik zdobywał 10 i więcej bramek. 
Taki sezon nigdy w historii klubu wcześniej nie miał miejsca. Jedynie na początku istnienia klubu w 1949 roku Górnik zanotował komplet wygranych w 11 meczach, w tym rekordowe 16:0 ze Spójnią Bielawa i siedmioma golami E.Połednika. Wygrana wówczas dawała przepustkę do gry o drugą ligę. Ponad siedem dekad później wałbrzyszanie mieli więcej rywali, a wygrane dawały awans do klasy okręgowej. Tam biało-niebiescy również nie brali jeńców śrubując rekordy w liczbie kolejnych wygranych. Po 8 kolejkach beniaminek spod Chełmca wypracował już pięciopunktową przewagę nad resztą stawki. Lider w minioną niedzielę wybrał się na wyjazdowy pojedynek do Żarowa. Tamtejsi Zjednoczeni zaliczyli znakomitą rundę jesienną, gdzie w 12 meczach aż 11 z nich zakończyli zwycięsko, jedynie z Ziębic wywożąc remis. Liderów, obecnych czwartoligowców zdecydowanie ograli - 4:0 Granit Roztoka, a Słowianina Wolibórz 4:2. Z kolei jedną z tegorocznych rewelacji Skałki ograli w Stolcu 4:0. Nic dziwnego, że latem przed sezonem żarowianie byli wymieniani w roli faworytów. Tymczasem Zjednoczeni przegrali z LKS Bystrzyca Górna 0:4 i w derbowym pojedynku w Jaworzynie Śląskiej 0:1. Dodatkowo w Pucharze Polski musieli uznać wyższość A-klasowego Górnika Nowe Miasto Wałbrzych 3:4. Wałbrzyszanie z optymizmem podchodzili do tego pojedynku, mając również w pamięci 3 wygrane trzy sezony wstecz, w których Górnik zdobył 13 bramek. Mimo to Zjednoczeni nie tylko nie przegrali, ale dość gładko ograli faworyta aż 3:0.
Porażka po tak długiej serii samych sukcesów mogła w różny sposób wpłynąć na zespół. Kolejne mecze miały być próbą charakteru wałbrzyszan, zwłaszcza, że przeciwnikami były czołowe drużyny klasy okręgowej. Zamek Kamieniec Ząbkowicki przy Ratuszowej przerwał inną serię  - bramka Krzysztofa Czachora była pierwszą straconą przez Górnika w domowym pojedynku. Rezultat 3:1 jest nieco mylący, bowiem do przerwy, gdyby goście wykorzystali swoje sytuacje, po których powinni prowadzić nawet dwoma bramkami mecz różnie mógłby zakończyć się.
Najbliższy wyjazd w lidze, czyli wizyta w Szczawnie Zdrój miał podobny charakter, z tą różnicą, że MKS strzelił dwa gole i żałował pudła na 3:0. Górnik po przerwie zmobilizował się, wyrównał w dramatycznych okolicznościach w końcówce doliczonego czasu gry. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, niewykorzystane szanse, szkoleniowcy obu zespołów odczuwali spory niedosyt po remisie. MKS w październiku wywalczył w lidze zaledwie jeden punkt, właśnie w meczu z Górnikiem, ale bardzo dobra I połowa i stracony gol w ostatniej akcji meczu spowodowały, że w obozie Mineralnych nie było wielkiej radości. Z kolei wałbrzyszanie stracili dwa punkty, głównie po słabej pierwszej połowie, przewaga nad rywalami stopniała do zaledwie dwóch punktów. Spowodowało to, że w spotkaniu ze Skałkami Stolec wałbrzyszanie w przypadku porażki mógł spaść na trzecią pozycję.  
Skałki Stolec, podobnie jak Górnik w bieżącym sezonie wygrał wszystkie domowe mecze, natomiast ubiegły sezon zakończyli na najwyższym miejscu w historii klubu – piątym w klasie okręgowej. Latem I szkoleniowcem został Piotr Kupiec, poprzednio pracujący w juniorami Orła Ząbkowice Śląskie. Kadra oparta jest na byłych zawodnikach Orła, a latem dodatkowo dołączyli Szymon Radziszewski, Marcin Skubisz, a także ostatnio wypożyczeni do Unii Bardo Michał Szabat, Łukasz Łużny. Z Nysy Kłodzko latem wrócił po rocznym wypożyczeniu (11 goli w 4.lidze) 32-letni Piotr Satanowski, który grał w Stolcu w latach 2014-17, a także jesienią 2019 (zdobył wtedy 16 goli w trakcie jednej rundy). Popularny Satan w bieżącym sezonie zdobył już 15 bramek, tydzień temu czterokrotnie pokonując bramkarza Karoliny Jaworzyna Śląska. Jego pojedynek z mającym dwa trafienia więcej Damianem Chajewskim zapowiadał się również pasjonująco.
 Wałbrzyscy kibice z radością przyjęli powrót do składu duetu stoperów Sławomir Orzech – Marcin Smoczyk, których wyraźnie brakowało w ostatnim meczu. Wzorem poprzednich spotkań kolejny nastolatek dostał szansę gry od 1.minuty. Po Konradzie Korbie i Oskarze Pawłowskim tym razem w wyjściowej jedenastce wybiegł Hubert Gorczyca. 17-letni pomocnik zagrał bez kompleksów, był autorem pierwszego uderzenia na bramkę rywala, często szukał kontaktu z rywalem, czasem starszym o kilkanaście lat. 
Hubert Gorczyca zaliczył udany występ ze Skałkami.
[foto: Bartłomiej Nowak/walbrzyszek.com]
Mimo, że gospodarze częściej byli przy piłce sytuacji bramkowych brakowało. Co ciekawe, to goście spod Ząbkowic Śląskich mogli zdobyć  jako pierwsi bramkę. W 21.minucie, najgorzej prezentujący się z bloku defensywnego w meczu ze Skałkami, Dawid Rosicki nie zrozumiał się z Szymonem Stecem i Robert Herdy posłał piłkę nad wałbrzyskim bramkarzem. Od utraty gola gospodarzy uratowała poprzeczka. 9 minut później wreszcie pokazał się Piotr Satanowski. Po kolejnym błędzie Rosickiego wpadł na pole karne i tylko ofiarny, acz ryzykowny wślizg Dariusza Michalaka zażegnał niebezpieczeństwo. Trener Marcin Domagała zdecydował się na manewr znany z  reprezentacji Polski sprzed kilkunastu lat. Za kadencji Pawła Janasa często skrzydłowi biało-czerwonych (Krzynówek, Kosowski) w trakcie meczu zamieniali się stronami. W wersji wałbrzyskiej Piotr Krawczyk dokonał roszady z Mateuszem Kopernickim i jak się okazało akcje biało-niebieskich stały się coraz groźniejsze. Właśnie po akcjach inicjowanych lewą stroną Damian Chajewski dwukrotnie pokonał Pawła Kota. Stojący w bramce 30-letni kapitan stoleckiej ekipy uratował kolegów od trzeciej bramki minutę później, gdy w sytuacji sam na sam z Kopernickim odbił piłkę, która odbiła się od słupka.
Po przerwie praktycznie po 10 minutach było już po meczu. W 50.minucie szybki atak prawą stroną dogranie Piotra Krawczyka i trzeci gol Damiana Chajewskiego! Goście nie zdążyli się otrząsnąć, ruszyli zdecydowanie do ataku, ale nadziewali się na kolejne kontry. Jedna z nich zakończyła się powaleniem w polu karnym Mateusza Sobiesierskiego i decyzja arbitra mogła być tylko jedna – rzut karny. Mocne uderzenie Damiana Chajewskiego wyczuł co prawda Paweł Kot, ale piłka wylądowała w siatce. 4:0. Kilka minut później efektownie chciał bramkę zdobyć Piotr Krawczyk, ale jego uderzenie piętką obiło jedynie słupek. Goście, co należy docenić, nie zwiesili głów i wciąż próbowali zmniejszyć rozmiary porażki. Piotr Satanowski wiele nie mógł wskórać w twardych, bezpardonowych pojedynkach czy to ze Smoczykiem czy Orzechem. Jedynie próbował uderzeń z rzutów wolnych z okolic 25-30 metrów. Mocne strzały nie stanowiły jednak problemu Szymonowi Stecowi.  Również seryjnie bite rzuty rożne przez Krzysztofa Niziołka, a później Marcina Skubisza również nie przyniosły efektu wiceliderowi.
W końcówce meczu obaj trenerzy dokonali seryjnych zmian w składach, które jakościowo lepiej wyglądały po stronie miejscowych. Co więcej, w doliczonym czasie gry Górnik powinien podwyższyć wynik, ale dwukrotnie Damian Chajewski nie dostrzegł lepiej ustawionych partnerów sam próbując zdobyć bramkę.
Górnik Wałbrzych, beniaminek klasy okręgowej, przewodzi w tabeli z dwoma punktami przewagi nad LKS Bystrzyca Górna i pięcioma nad trzecimi Skałkami. Awans do 4.ligi przypadnie dwóm najlepszym drużynom. Do końca ligowej jesieni pozostają jeszcze 4 mecze, bowiem pierwszy mecz rundy rewanżowej rozegrany zostanie jeszcze w listopadzie. Wyjazdy do Wojborza, Kudowy Zdrój i Pieszyc oraz domowe spotkanie z outsiderem z Nowic.

wtorek, 17 sierpnia 2021

Inauguracyjne deja vu

Pierwszy mecz wałbrzyszan po awansie do klasy okręgowej zakończył się wysokim zwycięstwem 6:0. Takim samym rezultatem zakończyła się pierwsza rywalizacja piłkarzy z Ratuszowej w premierowym sezonie gry na tym szczeblu blisko dwie dekady temu.
 Dokładnie dzień po premierowym meczu Górnika Wałbrzych w sezonie 2021/22 przypadała osiemnasta rocznica inauguracji wałbrzyskiego zespołu w klasie okręgowej sezonu 2003/04. Ówczesny mecz zgromadził więcej publiczności niż sobotni. W piątkowe popołudnie 15 sierpnia 2003 rywalem Górnika/Zagłębia był AKS Strzegom. W porównaniu z sezonem, gdzie wałbrzyszanie okazali się bezkonkurencyjni w A klasie, trener Ryszard Mordak mógł liczyć na trzech nowych zawodników, którzy w komplecie wpisali się na listę strzelców! Mecz praktycznie zakończył się po pierwszej połowie, w której gospodarze pięciokrotnie pokonali Bartosza Trawkę. Michał Nadzieja, Sebastian Bąk, Tomasz Sobota i dwukrotnie jego młodszy brat Bartosz, a w drugiej połowie kapitalnie wykonany rzut wolny przez Adama Wolniewicza dał szóstą bramkę. W tamtym spotkaniu wystąpił obecny stoper wałbrzyszan Marcin Smoczyk, który 18 lat temu hasał po lewym skrzydle. Z kolei Daniel Gandera, wówczas zmiennik, dziś grający szkoleniowiec Victorii Świebodzice, z perspektywy trybun przyglądał się najbliższemu ligowemu rywalowi.
Który mistrz A klasy był lepszy? Górnik/Zagłębie 2003 czy Górnik 2021? Trener Mordak miał do dyspozycji młodszą kadrę, a i rywale, biorąc pod uwagę potencjał drużyn z Mieroszowa czy Czarnego Boru, był większy niż MKS Szczawno Zdrój czy Górnika Nowe Miasto. Poza tym rywalizowało mniej drużyn, ewentualne potknięcie miałoby większe konskwencje. Marcin Domagała wówczas grał w Skalniku Czarny Bór, a obecnie jako szkoleniowiec seniorów Górnika stworzył maszynę do wygrywania. Rosicki, Smoczyk, Michalak, Orzech, Chajewski, Krawczyk, wiosną Bartkowiak to połowa drużyny z doświadczeniem co najmniej czwartoligowym, jakościowo przewyższająca resztę stawki. Brak straty punktów, rekordy strzeleckie - Górnik nie zawiódł oczekiwań nie tylko kibiców, ale samych zawodników, trenera, skromnej grupy działaczy. O ile trener Mordak prawie dwie dekady wcześniej mógł liczyć na juniorów grających w Dolnośląskiej Lidze Juniorów z najlepszymi w regionie, to już Domagała mógł liczyć jedynie na juniorów młodszych, bowiem starszego rocznika klub nie posiada. 
Przed inauguracją sezonu klasy okręgowej w 2003 podopieczni Ryszarda Mordaka byli wymieniani w gronie faworytów nie uchodząc na kandydata nr 1. W lipcu Górnik/Zagłębie zremisowali z czwartoligowymi Piastem Nowa Ruda (4:4) i Bielawianką (2:2), ale już ze Spartą Świdnica przyszła klęska 0:6. Ostatecznie nie trafili do zespołu Piotr Borek i Marek Wojtarowicz, którzy dopiero po wygraniu okręgówki zdecydują się na powrót do Wałbrzycha. Ostatecznie zespół wzmocnili bracia Sobotowie oraz Wolniewicz. Wśród faworytów wymieniane były zespoły Kryształu Stronie Śląskie i Victorii Świebodzice prowadzonej przez śp. Roberta Prykę.
Trener Marcin Domagała tylko w teorii ma łatwiejsze zadanie niż Mordak. W lipcu i sierpniu jedyne obiekty nadające się do prowadzenia normalnych zajęć czy rozgrywania meczów, czyli komplekt przy Ratuszowej przejął PZPN organizujący w Aqua Zdrój Letnią Akademię Młodych Orłów. W podobnej sytuacji znalazł się również Górnik Nowe Miasto i wałbrzyscy kibice, aby zobaczyć sparingi musieli wyjeżdżać poza Wałbrzych.  Ponadto kadra mistrza A klasy nieco się skurczyła. Szkoła, praca, urazy, czy inne obowiązki powodujące brak możliwości regularnego uczestnictwa w treningach skutkowały tym, że Budzyńskiego z Sowikiem oglądać można w Jedlinie Zdrój, Betleja w Walimiu, Rękawka w Sudetach. Na dodatek po urazach dochodzą do siebie Niedźwiedzki z Kalką. Poza tym Górnik Wałbrzych w zgodnej opinii uchodzi za murowanego faworyta do wygrania okręgówki, presja, każdy rywal będzie podchodził do meczu z dodatkową motywacją. Poza tym niepewny czas, bowiem wciąż niewiadomo czy kolejna fala pandemii nie sparaliżuje rozgrywek, zakończy przykładowo po rozegraniu jednej rundy...
Przed sezonem 2021/22 Górnik zarejestrował pięciu nowych graczy: duety z WKS Wierzbice i Piasta Nowa Ruda oraz Meksykanina Rodrigueza z Zdroju Jedlina Zdrój. Na pierwszy mecz w lidze trener beniaminka mógł liczyć jedynie na czterech z nich, bowiem kuruje się Łukasz Kalka. Ostatecznie Rodriguez spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych.
Goście przyjechali w zaledwie dwunastu, grający trener Sebastian Gorząd, oprócz wyjściowej jedenastki, miał do dyspozycji rezerwowego bramkarza. Ciekawe, czy po zakończeniu sezonu urlopowego polepszy się sytuacja kadrowa Pogoni? 
Gospodarze od pierwszego gwizdka arbitra przejęli inicjatywę prowadząc grę na połowie spadkowicza z 4.ligi. Głównie ataki przeprowadzano lewą stroną, gdzie aktywny był Mateusz Kopernicki. Na szczęście dla gości bardzo często dawał łapać się na spalonym. Po kwadransie gry popularnemu Koperowi udało się jednak w zamieszaniu podbramkowym wcisnąć piłkę do bramki, czym samym stał się autorem premierowego gola wałbrzyszan w klasie okręgowej sezonu 2021/22.
Po kilkunastu minutach Górnik zdobywa drugiego gola, a jego autorem był drugi, były gracz WKS Wierzbice, czyli Dariusz Michalak. Po rzucie rożnym defensor beniaminka zachował się najprzytomniej w polu bramkowym głową pokonując Mateusza Mroza. 
Pierwsze bramki dla Górnika Wałbrzych w sezonie 2021/22 zdobyli byli piłkarze WKS Wierzbice. Na zdjęciu gol nr 2 autorstwa Dariusza Michalaka.
[foto:gornik-walbrzych.pl]
 Kilka minut później było praktycznie po meczu, a popisową indywidualną akcję przeprowadził najskuteczniejszy zawodnik Górnika Damian Chajewski. Wypada jedynie żałować, że meczu nie pokazywał klubowy kanał youtube, bowiem cała akcja była godna kamer telewizyjnych. Najpierw Chajek przejął piłkę na lewym skrzydle, ruszył na bramkę, przestawiając lub ogrywając kolejnych rywali i ostatecznie posłał piłkę do siatki rywali. 3:0 do przerwy i nikt nie spodziewałby się, aby beniaminkowi w drugiej połowie coś zaszkodziło.
Po przerwie kibice spodziewali się wciąż huraganowych ataków Górnika, które miały przynieść kolejne bramki, licząc równocześnie na zmęczenie rywala cierpiącego na brak możliwości na przeprowadzenie zmiany zawodnika grającego w polu.
Zgodnie z oczekiwaniami, po niespełna 10 minutach Mateusz Mróz po raz czwarty wyjmuje piłkę z siatki po celnym uderzeniu Damiana Chajewskiego.
 Humory w obozie gospodarzy popsuły się dwie minuty później, gdy drugą żółtą kartkę ogląda Marcin Kobylański. Popularny Kevin napomnienia skompletował w zaledwie 6 minut! Nerwowa atmosfera udzieliła się gospodarzom pod adresem wałbrzyskiego rozjemcy Tomasza Makowskiego, zwłaszcza po sytuacji Mateusza Sobiesierskiego. Kapitan Górnika w sytuacji sam na sam z Mrozem próbował go przelobować przed polem karnym, ale ostatecznie górą w pojedynku był bramkarz Pogoni. Pytanie – czy nie uchronił swój zespół od utraty bramki poza polem karnym przy pomocy rąk? Wówczas arbiter powinien odgwizdać rzut wolny i wykluczyć z gry Mateusza Mroza.
 Nie będzie miło wspominał swojego debiutu Meksykanin Edwin Valencia Rodriguez. Obchodzący akurat w dniu meczu 24.urodziny pomocnik najpierw nie został wpuszczony na murawę, bo arbiter liniowy dostrzegł biżuterię na jego ręce. Potem, gdy mu zezwolił, zanim Edwin dotknął futbolówkę, sędzia główny … pokazał mu żółtą kartkę za niesportowe zachowanie – wejście na boisko bez zezwolenia. Zawiodła w tej sytuacji komunikacja między arbitrami, mimo, że posiadali zestaw radiowy do komunikacji.
Goście grając w przewadze nie przejawiali inicjatywy, ale przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o honorowe trafienie, gdy po strzale Oskara Dziuby Szymon Stec sparował piłkę na poprzeczkę. Górnik z kolei mógł, a nawet powinien zdobyć kolejne bramki, ale zawodził głównie Chajewski, który pazernie szukał kolejnych bramek. Los dla Chajka uśmiechnął się w samej końcówce meczu, gdy dwukrotnie indywidualnie przeprowadził akcje i nie dał żadnych szans Mrozowi na skuteczne interwencje.
Kilkudziesięciometrowe szarże, zejście na lewą stronę i uderzenia w przeciwległy róg bramki – zmęczeni pieszyccy defensorzy nie mieli sił, ani pomysłu na powstrzymanie lidera wałbrzyskiego zespołu.
Górnik Wałbrzych wespół z Zamkiem po 1.kolejce otwiera stawkę drużyn wałbrzyskiej okręgówki. Z powodu zamieszania w tygodniu poprzedzającym start rozgrywek przeniesiono mecze Karoliny z Victorią oraz MKS Szczawno Zdrój z Venusem Nowice. Absolutny beniaminek z Wojborza postawił się w Stolcu faworyzowanym Skałkom minimalnie przegrywając 1:2. Z kolei inny beniaminek, Polonia z Bystrzycy Kłodzkiej, rozgromił w Witkowie miejscowy Grom aż 4:0. Zjednoczeni Żarow potwierdzili opinię faworyta ogrywając solidny Kryształ na jego boisku 3:1. W spotkaniu dwóch spadkowiczów LKS Bystrzyca Górna ograła odmienioną Nysę Kłodzko 3:0.
W 2.kolejce Górnik zagra w Świebodzicach, beniaminek ze Szczawna Zdrój zainauguruje sezon dalekim wyjazdem do Kudowy Zdrój. Współlider z Kamieńca Ząbkowickiego sprawdzi formę Pogoni w Pieszycach,a Zjednoczeni Żarów zagrają u siebie z ATS Wojbórz.

czwartek, 12 sierpnia 2021

Przed startem wałbrzyskiej klasy okręgowej

Niestety, po blisko 76 latach istnienia klubów piłkarskich w Wałbrzychu najwyższym szczeblem rozgrywkowym w mieście jest szósta liga, zwana klasą okręgową. To i tak postęp w porównaniu z poprzednimi dwoma sezonami, gdy wałbrzyszanie musieli pasjonować się derbami i walką w A klasie. W przeszłości liga czy też klasa okręgowa miała różne znaczenie, bowiem dzięki dawnemu podziałowi administracyjnemu rywalizowały drużyny z całego województwa wrocławskiego, a pierwsze miejsce było przepustką do gry w drugiej lidze, czyli odpowiedniku dzisiejszej pierwszej. 
Kolejna zmiana podziału województw w latach 70-tych ubiegłego stulecia dała pretekst do powołania okręgowych związków w każdym z województw i od 1976 zespoły z województwa wałbrzyskiego rywalizowały w rozgrywkach organizowanych przez OZPN Wałbrzych. Klasa okręgowa wtedy była czwartym szczeblem rozgrywek, a wygrana dawała przepustkę do gry w 3.lidze. Od sezonu 1989/90 popularna okręgówka staje się piątym szczeblem rozgrywkowym po utworzeniu klasy międzywojewódzkiej, która z czasem stała się międzyokręgową, aż w końcu została 4.ligą. Po reformie rozgrywek, kiedy 1.liga stała się ekstraklasą, druga trzecią ligą itp. klasa okręgowa została odpowiednikiem piątej ligi na Dolnym Śląsku.  
W 45 edycjach klasy okręgowej organizowanej przez OZPN, a potem podokręg Wałbrzych było 24 zwycięzców popularnej okręgówki:
7 - Piast Nowa Ruda (1979/80, 80/81, 83/84, 00/01, 02/03, 14/15, 17/18)
5 - Nysa Kłodzko (1994/95, 98/99, 11/12, 16/17, 19/20)
3 - Lechia Dzierżoniów (1985/86, 87/88,06/07), Kryształ Stronie Śląskie (1976/77, 78/79, 90/91)
2 - AKS Strzegom (2004/05,10/11), Bielawianka Bielawa (1981/82, 09/10), Piast II Nowa Ruda (1986/87,88/89), Polonia Bystrzyca Kłodzka (1997/98, 01/02), Sparta Ziębice (1992/93, 05/06), Victoria Świebodzice (2007/08, 15/16), Victoria Wałbrzych (1977/78, 82/83)
1 - Czarni Wałbrzych (1991/92), Górnik II Wałbrzych (1984/85), Górnik/Zagłębie Wałbrzych (2003/04), KP II Wałbrzych (1996/97), MKS Szczawno Zdrój (2012/13), Pogoń Pieszyce (2018/19), Polonia Świdnica (1989/90), Polonia/Sparta II Świdnica (2008/09), Słowianin Wolibórz (2020/21), Sparta Świdnica (1999/2000), Włókniarz Głuszyca (1995/96), Włókniarz Kudowa Zdrój (1993/94), Zjednoczeni Żarów (2013/14).
Najwięcej punktów w jednym sezonie zdobył Piast Nowa Ruda w sezonie 2017/18 - 80 punktów, a najmniejsza liczba punktów dającą mistrzostwo to - nie licząc covidowego 2019/20 - 36 punktów Kryształu Stronie Śląskie (1990/91, gdy rywalizowało 14 zespołów). Największą przewagę nad drugim zespołem w tabeli wypracował AKS Strzegom (2010/11) - 15 punktów, z kolei bilansem bramkowym w sezonie 2000/01 Piast Nowa Ruda wyprzedził Trojan Lądek Zdrój.  W 45-letniej historii pięciokrotnie pierwsze miejsce przypadło beniaminkom:
1995/96 - Włókniarz Głuszyca
2003/04 - Górnik/Zagłębie Wałbrzych
2018/19 - Pogoń Pieszyce
2019/20 - Orzeł Lubawka
2020/21 - Słowianin Wolibórz
Drugie miejsce w edycji 2011/12 Piast Nowa Ruda, a w 2016/17 Górnika Boguszów-Gorce dało im awans do 4.ligi. Z kolei 9 razy spadkowicze wygrywali klasę okręgową:
1978/79 - Kryształ Stronie Śląskie
1987/88 - Lechia Dzierżoniów
1988/89 - Piast II Nowa Ruda
1998/99 - Nysa Kłodzko
2000/01 - Piast Nowa Ruda
2001/02 - Polonia Bystrzyca Kłodzka
2002/03 - Piast Nowa Ruda
2017/18 - Piast Nowa Ruda
2019/20 - Nysa Kłodzko.
W tabeli wszechczasów wałbrzyskiej okręgówki, obejmującej sezony 1976-2021 czołówka przedstawia się następująco:
1. Victoria Świebodzice - 1433 punkty (38 sezonów)
2. Zjednoczeni Żarów - 1054 pkt (28 sezonów)
3. Nysa Kłodzko - 985 pkt (28 sezonów)
4. Włókniarz Kudowa Zdrój - 965 pkt (29 sezonów)
5. Polonia Bystrzyca Kłodzka - 951 pkt (30 sezonów)
6. Kryształ Stronie Śląskie - 925 pkt (22 sezony)
7. Piast Nowa Ruda - 840 pkt  (17 sezonów)
8. Piławianka Piława Górna - 758 pkt (21 sezonów)
9. Karolina Jaworzyna Śląska - 664 pkt (20 sezonów)
10. AKS Strzegom - 663 pkt (17 sezonów)

Sezon 2021/22 zapowiada się niezwykle ciekawie, bowiem z 4.ligi spadło pięć drużyn, wśród których najczęściej jest chęć powrotu na szczebel wojewódzki. Niestety, zaledwie kilka dni przed inauguracją okazało się, że z tego kwintetu aż dwie nie przystąpią do rozrgywek.
Orzeł Lubawka pięć lat temu postanowił zmienić okręg jeleniogórski na wałbrzyski, a pierwszy sezon w nowym towarzystwie zaprocentował awansem do klasy okręgowej. Po spadku w 2018 piłkarze z Lubawki ponownie wygrywają gr.I wałbrzyskiej A klasy, a rok później świętują kolejny awans, tym razem do 4.ligi. Sprowadzenie wielu zawodników, mimo obiecującej wiosny Orzeł zajął 16.miejsce oznaczające degradację. Już przed finiszem rozgrywek wiadomo było, że zespół pożegna Jacek Fojna, a w przedsezonowej konferencji, nowy trener Piotr Szewczyk zapowiedział odmłodzenie kadry, postawienie na budowę akademii, ale również walkę o powrót do 4.ligi. Dlatego komunikat z klubu o nieprzystąpieniu do rozgrywek klasy okręgowej zaskoczyła wszystkich w Lubawce. Orzeł nie zniknie z seniorskiej piłki, przejmie miejsce swoich rezerw w B klasie podokręgu jeleniogórskiego.
Z kolei Unia Bardo już przed rokiem stanęła przed nie lada wyzwaniem: jak skompletować kadrę po masowym exodusie piłkarzy do Orła Ząbkowice Śl. Młodzież nie dała rady się utrzymać, a latem długo nic nie było słychać zarówno o wznowieniu treningów czy sparingach. Unię miał objąć były pierwszoligowy zawodnik Górnika Wałbrzych Mariusz Sobczyk, który ostatecznie trafił do Paczkowa. Nadzieją dla kibiców był news... Orła Ząbkowice Śl. informujący o przedłużeniu wypożyczenia Michała Szabata i Łukasza Łużnego do bardzkiej Unii. Tymczasem po 24 godzinach wałbrzyski podokręg DZPN potwierdził wycofanie Unii i Orła, a wyżej wspomniany duet przeprowadził się ostatecznie do Skałek Stolce.
Kto więc będzie walczył o awans?
W zgodnej opinii faworytem jest beniaminek z Wałbrzycha. Z tria spadkowiczów najsolidniej kadrowo wygląda LKS Bystrzyca Górna porwadzona przez Jerzego Żądło. Bez większych ubytków latem łatwo ograł towarzysza niedoli z Pieszyc aż 5:2. Pogoń z kolei w 4.lidze mocno odzwyczaiła się od punktowania, czy na zwycięskie tory uda się szybko wrócić? Kłodzka Nysa już pożegnała kilka najmocniejszych punktów z czwartoligowego składu, gdzie większość przeprowadziła się do Słowianina Wolibórz, a Krzysztof Konowalczyk po raz kolejny będzie budował zespół, tym razem sięgnął głównie po zawodników Trojana Lądek Zdrój i Czermnej Kudowa Zdrój. 
Z poprzednich zespołów klasy okręgowej na pewno groźni będą Zjednoczeni Żarów ze skuteczną trójką Roman Khvostenko- Damian Uszczyk - Konrad Sajdak. Również w Kamieńcu Ząbkowickim wznocniono kadrę popularnej Zamkovii, do której dołączył Tomasz Robak z Unii Bardo. W lecie szkoleniowca w okręgówce zmieniły jedynie Skałki Stolec, gdzie Piotr Kupiec namówił do gry kilku zawodników z Orła Ząbkowice Śl. 
Kryształ Stronie Śląskie – obok Polonii Świdnica, Górnika i Zagłębia Wałbrzych oraz Lechii Dzierżoniów uczestnik gry na zapleczu ekstraklasy. Przez dekady o sile zespołu decydowali zawodnicy wypożyczani z wałbrzyskich ligowców, ale od wielu lat Kryształ bazuje na wychowankach i zawodnikach z okolicznych klubów. Brakuje obecnie wyrazistych liderów takich jak Bogdan Łopatyński czy Marek Kasprzycki, których wyciągnęło z okręgówki do 2.ligi Zagłębie Wałbrzych, albo chociażby snajper Mateusz Poświstajło, który z powodzeniem radzi sobie w 4.lidze w Piaście Nowa Ruda. Najbardziej znanym zawodnikiem jest Maksymilian Fryczkowski, wysoki (1,9 m) napastnik z przeszłością w juniorach Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław. Być może na boisku będziemy oglądać grającego trenera Pawła Adamczyka, mistrza Polski z Wisłą Kraków i 224 występami w ektraklasie.
Grom Witków – drużyna wieloletniego kapitana Górnika Wałbrzych Jarosława Solarza. 48-letni dziś Soli jest rekordzistą pod względem ilości ligowych występów w Gromie. Zespół Artura Zielonki zapewne będzie walczyć o miejsce w środku stawki. Victoria Świebodzice – zespół Daniela Gandery, mimo roli beniaminka na pewno liczył na więcej niż szóste miejsce w ub. sezonie. Oprócz wprowadzanej młodzieży w składzie znajdzie się miejsce dla doświadczonego Marcina Traczykowskiego, sporo jakości wniósł wiosną powracający ze Strzegomia Daniel Borowiec. Zniknął z kolei supersnajper z czasów gry w A klasie wychowanek Górnika Wałbrzych Dominik Woźniak. Venus Nowice to przede wszystkim największe pilkarsko nazwisko całej ligi Jarosława Lato, gdzie na uwagę zasługuje skuteczny 22-letnim Damian Roman. Włókniarz Kudowa Zdrój utrzymał się dzięki wygranej w ostatniej kolejce w Witkowie i jednoczesnej porażki Zdroju Jedlina Zdrój w Żarowie. Wałbrzyszan na zakończenie rundy jesiennej czeka najdłuższy wyjazd w lidze do Kudowy. Od kilku sezonów siłą ofensywną Włókniarza są bliźniacy Paweł i Patryk Myrdaczowie.
A co u beniaminków?
Darbor Bolesławice jako pierwszy zasygnalizował problemy organizacyjne, bowiem nie prowadził żadnych grup młodzieżowych i ratunkiem okazało się oddanie sekcji piłkarskiej do Jaworzyny Śląskiej. Seniorów Karoliny prowadzić będzie Marcin Miśkiewicz dotychczasowy trener Darboru, który do dyspozycji będzie miał nie tylko swoich byłych podopiecznych z Bolesławic, ale i graczy Karoliny, która co prawda spadła z okręgówki, ale wiosną widoczny był progres w jej grze. Wśród ubytków z klubu jest duet Czarnych Wałbrzych Kacper Anuszkiewicz i Rafał Maciaszczyk, którzy na pewno liczyli na więcej, jeśli chodzi o grę na boiskach klasy O.Polonia Bystrzyca Kłodzka to klub o bogatej przeszłości w tej lidze, a obecnie to głównie młodzież z Kamilem Dymkiem na czele. Morale przed startem ligi podopiecznym Łukasza Błądka podwyższyła wygrana w Kłodzku z Nysą 5:2. Rezygnacje Unii Bardo i Orła Lubawka dało szanse wicemistrzom A klasy, stąd historyczny awans ATS Wojbórz, a także powrót po dwuletniej przerwie MKS Szczawno Zdrój. O ile piłkarzy z uzdrowiska stać na miejsce w środku tabeli, to trudno szukać optymizmu jeśli chodzi o futbolistów Amatorskiego Towarzystwa Sportowego. Piłkarzy z Wojborza od kilku lat trenuje były piłkarz Piasta Nowa Ruda Marcin Wacławik, trzy ostatnie sezony kończyli na drugim miejscu. Jednak czy posiadana kadra daje gwarancję skutecznej walki o utrzymanie? Zwłaszcza, że najskuteczniejszy strzelec Tomasz Kubies przeniósł się do Nysy Kłodzko.
POWRÓT LEGENDY, CZYLI  WAŁBRZYSKI BENIAMINEK SIĘ ZBROI
Po zaledwie kilkunastu dniach od zakończenia sezonu 2020/21 rozpoczęli przygotowania piłkarze drużyn klasy okręgowej. Najwcześniej, bo 10 lipca do wspólnych treningów przystąpili zawodnicy spadkowicza z 4.ligi LKS Bystrzyca Górna. Wśród 16 drużyn, które rozpoczną zmagania w połowie sierpnia połowa w czerwcu nie występowała w klasie okręgowej. Górnik jest bez wątpienia największą firmą na tym szczeblu, który po raz drugi w historii przystąpi do rozgrywek w roli beniaminka, po wygraniu A klasy. Przed sezonem 2003/04 ówczesny Górnik/Zagłębie dokonał niezbędnych, ale skromnych wzmocnień, a trójka: Adam Wolniewicz, Bartosz i Tomasz Sobotowie robiła różnicę w nowym towarzystwie przyczyniając się do wygranej w okręgówce. 
Latem 2021 roku również pod Chełmcem nie miano wątpliwości, że posiadany stan personalny nie gwarantuje skutecznej walki o pierwsze miejsce, a tylko takie interesuje wszystkich w Wałbrzychu. Metodycznie wsparto praktycznie każdą formację. W bramce w A klasie mogliśmy obserwować aż pięciu bramkarzy, z tego wiosną rywalizacja w bramce zawęziła się do trzech nazwisk. O ile pewność, doświadczenie Bartosza Walusiaka nie podlegało dyskusji, to sporo pracy czeka jeszcze młodszych kolegów: Radosława Brzezińskiego i 16-letniego Marcina Bikowskiego. Walusiak, podobnie jak kilku innych zgłoszonych na poprzedni sezon, nie jest w stanie pogodzić obowiązków zawodowych z regularnymi treningami i w sezonie 2021/22 nie zobaczymy go w biało-niebieskich barwach, podobnie jak Betleja, Reczulskiego, Deca, Jakackiego, Winiarskiego, Reczulskiego, Hallysona, Dudka, Sowika, Rękawka. W Górniku zdecydowano, że rywalizację na tej pozycji wzmocni osoba Szymona Steca. 22-letni świdniczanin ma za sobą grę w juniorach Zagłębia Lubin, skąd trafił za sprawą trenera Jacka Fojny do czwartoligowego Górnika Wałbrzych, gdzie trzykrotnie pojawił się w lidze. Później był sezon w trzecioligowym outsiderze LZS Starowice, gdzie zagrał jedynie w meczach Pucharu Polski. Od wiosny 2020 roku prezentował barwy Piasta Nowa Ruda w 4.lidze.
Obsada bloku defensywnego z Rosickim, Smoczykiem i Orzechem już teraz może „na papierze” uchodzić za najmocniejszą w klasie okręgowej. Warto zauważyć, że obok doświadczonych kolegów występowali młodzi (Frączek, Grudziński, Zaremba) i śmiało można pokusić się o ocenę, że klasę wyżej również nie odstawaliby. Tymczasem Górnik dla tej formacji przygotował prawdziwą bombę transferową jaką niewątpliwie jest powrót wychowanka Dariusza Michalaka.
Dariusz Michalak
[foto: wkswierzbice.pl]
Na miano klubowej legendy można zapracować w wieloraki sposób. Przede wszystkim sukcesy, awanse, gra w reprezentacji kraju, postawa na boisku, poza nim. Najmłodszy z braci Michalaków może pochwalić się grą jedynie w nowej drugiej lidze, czyli trzecim szczeblu rozgrywkowym. Gdzie mu więc do takich nazwisk dziesiątek zawodników reprezentujących biało-niebieskie barwy w ekstraklasie czy jej zapleczu? Ale żaden z zawodników nie uzbierał tylu meczów co Darek. 344 ligowe spotkania okraszone 30 bramkami to najlepszy rezultat w historii wałbrzyskiego klubu, jeśli chodzi o liczbę meczów.
Ostatnie dwa lata spędził w WKS Wierzbice, gdzie pełnił również funkcję kapitana i wywalczył w czerwcu awans do 4.ligi strzelając aż 11 bramek, co jest, jak na defensora bardzo solidnym rezultatem.
W linii pomocy wałbrzyszanie również nie mają czego się wstydzić, jeśli przyszłoby im rywalizować w klasie okręgowej w składzie z minionego sezonu. Trudno przyczepić się do postawy Sobiesierskiego,
Mateusz Kopernicki.
[foto:wkswierzbice.pl]
Rzeszotko, Kobylańskiego, czy Biskupa. Szkoda, że pandemia przeszkodziła w powrocie z Brazylii Hallysona. Skutecznie pokazali się Krawczyk z Bartkowiakiem. Wsparciem na pewno będzie Łukasz Kalka, który jako junior grał w Górniku zaliczając minutowy debiut w drugiej lidze. Ostatnio grywał wraz z Szymonem Stecem w Piaście Nowa Ruda, gdzie zbierał bardzo pochlebne recenzje. Niestety, uraz w sparingu z Kryształem Stronie Śląskie może wyeliminować go z pierwszych meczach w lidze.
Damian Chajewski w trakcie skróconego sezonu strzelił ponad pół setki bramek. Mimo, że wszyscy wokół znają jego dobre i złe strony to wciąż Chajek jest po prostu gwiazdą nie tylko Górnika, ale całej ligi, również na szczeblu okręgówki. Nigdy nie był typowym łowcą bramek, również trudno przypisać mu rolę wysuniętego napastnika w minionym sezonie. Wobec rehabilitacji Adama Niedźwiedzkiego obowiązek odciążenia Damiana od roli jedynego egzekutora przypadnie kolejnej nowej twarzy w Górniku, czyli Mateuszowi Kopernickiemu. 35-letni już ofensywny zawodnik pochodzący ze Świdnicy. W latach 2005-07 w 4 meczach Polonii/Sparty z Górnikiem/Zagłębiem Wałbrzych zdobył 4 gole. W swoim najlepszym sezonie (2006/07) strzelił 21 bramek, dwukrotnie zaliczając 4 trafienia w jednym meczu. W latach 2009-18 grę w świdnickim klubie, gdzie zaliczył debiut w 3.lidze przeplatał ze zdobywaniem bramek w niższych klasach rozgrywkowych w Austrii. Dla FCU Gerersdorf, USC Poggstall strzelił 176 bramek. Od rundy wiosennej 2019 dołączył do WKS Wierzbice, z którym wywalczył awans do klasy okręgowej, a później do 4.ligi. W 40 ligowych meczach - wg ŁNP -  dla wierzbickiego zespołu zdobył 34 bramki.
Do zespołu seniorów zgłoszono również kolejnych juniorów. W minionym sezonie Sebastian Domek, Konrad Korba, Oskar Pawłowski, Oskar Nowak i Norbert Zioła skompletowali łącznie 6 meczów, bowiem tylko Nowakowi udało się zagrać dwukrotnie. Oprócz nich zgłoszono ponownie Eryka Migacza, Jakuba Nowackiego, a także Dominika Janika, Kamila Gubałę, Oktawiana Końca, Bartłomieja Laskowskiego i Mateusza Szewczyka.  
Zespół Marcina Domagały wzmocnił Meksykanin Edwin Valencia Rodriguez, o którym głośno było w regionie zimą, gdzie imponował skutecznością w sparingach Zdroju Jedlina Zdrój. W rundzie wiosennej w klasie okręgowej zaliczył 8 meczów, w żadnym nie wpisał się na listę strzelców, a drugą część rundy rozpoczynał na ławce rezerwowych. Czy trudny okres aklimatyzacji w Polsce już minął?