piątek, 31 stycznia 2014

Zmierzch kobiecej potęgi

Futbol kobiecy wciąż traktowany jest po macoszemu, ale kto wie, czy w przypadku, gdy nakłady byłyby porównywalne z tymi co dla mężczyzn, to nie mielibyśmy sukcesów międzynarodowych. W Wałbrzychu od kilku lat dziewczęta trenują i obecnie zajmują drugie miejsce w grupie dolnośląskiej 3.ligi pod egidą Victoria Aglomeracja Wałbrzyska prowadzona przez Jacka Grabowskiego. Grabowski piłkarskiego abecadła uczył się w Zagłębiu Wałbrzych, gdzie doszedł do etapu gry w rezerwach wałbrzyskiego ligowca. Potem łączył pracę dziennikarza w TV Twoja z pracą w Gwarku Wałbrzych. Od niedawna Wałbrzych ma nie tylko drużynę w czołówce 3.ligi, ale i w drugiej lidze. W grupie śląskiej - jednej z czterech - lideruje bowiem Szczyt Boguszów, który przejęty został przez wałbrzyską uczelnię i grać będzie jako AZS PWSZ Wałbrzych. Piłkarki prowadzone przez Marcina Grykę w 9 jesiennych spotkaniach nie poniosły porażki odnosząc przy tym 7 zwycięstw. Przewaga nad Tygryskami Świętochłowice wynosi obecnie 7 punktów i wiele wskazuje, że za kilka miesięcy będziemy świętować awans futbolistek do pierwszej ligi!
Na Dolnym Śląsku futbol w wykonaniu kobiet ma bogate tradycje. Jedną z pionierek były Karolinki z Jaworzyny Śląskiej, które w 1975 wywalczyły brązowe medale pierwszych mistrzostw Polski ulegając Checzowi Gdynia i ZA Puławy. Te osiągnięcie powtórzyły jeszcze trzykrotnie, a w 1979 sięgnęły po tytuł wicemistrza kraju ustępując gdyniankom.  Pierwsze oficjalne rozgrywki ruszyły w sezonie 1979/80 i niespodziewanie hegemonię Checzu przerwały Czarni Sosnowiec. Karolinki grały w lidze do 1985, ale w regionie pałeczkę w wyścigu po medale przejął Pafawag Wrocław z niesamowitą Iwoną Zienkiewicz. Niezwykle skuteczna zawodniczka ochrzczona została Zico po słynnym brazylijskim napastniku. Mijały lata, Pafawag poszedł w zapomnienie, a i tak do 2008 roku mistrzowskie tytuły podzieliły między sobą zaledwie pięć klubów: Czarni Sosnowiec (12 razy), AZS Wrocław (8), Stilon Gorzów (3), Pafawag, Zagłębianka Dąbrowa Górnicza, Piastunki Gliwice (po 2). W nowym tysiącleciu nie było mocnych na akademiczki z Wrocławia, które osiem lat z rzędu nie mogły znaleźć pogromczyń w walce o tytuł mistrza Polski. Wśród szkoleniowców AZS był również były piłkarz Górnika Wałbrzych Gerard Sobek, a jeszcze kilka lat wstecz piłkarki z Wrocławia prowadził również Mirosław Furmaniak - znany w wałbrzyskim okręgu szkoleniowiec.
Ostatnie pięć lat stały jednak pod znakiem dominacji Unii Racibórz. W 2000 powstała przy tym znanym śląskim klubie sekcja kobieca, która od 2003 po przejęciu zespołu RKP Rybnik rozpoczęła swój zwycięski marsz. W 2007 był awans do ekstraklasy, a w pierwszym roku występów trzecie miejsce. Nie było to trudne, bowiem rywalizowało ledwie 6 zespołów, grając ze sobą aż czterokrotnie. Rok później było już mistrzostwo i już tak do chwili obecnej, a raczej do końca ubiegłego roku. Unia kompletowała również tytuły w hali oraz w Pucharze Polski. Sukcesy raciborzanek definiuje jedna osoba - Remigiusza Trawińskiego. Najpierw był prezesem męskiej Unii, sekcję żeńską powołał dla córek, które chciały z koleżankami trenować futbol, a nie miały gdzie. Po założeniu sekcji przyszły z czasem sukcesy, a popularność rosła wraz z zainteresowaniem śląskich mediów. Od 2008 Unitki przestały być sekcją Unii Racibórz i utworzyły niezależny klub - Raciborskie Stowarzyszenie Piłkarskie "Unia" Racibórz. Za krajowymi sukcesami przyszła przeprowadzka na ładniejszy obiekt raciborskiego OSiR-u, mecze w europejskich pucharach, które oglądały tysiące widzów - frekwencja niespotykana na żeńskich meczach.
Unię prowadził Trawiński - człowiek orkiestra - prezes, sponsor, trener. Właściciel zakładu brukarskiego inwestował prywatne pieniądze tworząc krajowy dream-team. Tego czego czołowe pilkarki nie mogły otrzymać w AZS Wrocław czy Medyku Konin dostawały w Raciborzu. Do Unii trafił m.in. niezwykle
W Raciborzu raczej trudno będzie oczekiwać podobnych
sukcesów [foto:pzpn.pl]
skuteczne piłkarski z Wrocławia Anna Żelasko czy Patrycja Pożerska. W kadrze klubu pojawiły się również futbolistki zagraniczne - z Chorwacji, Słowacji czy egzotycznej Gwinei. Niestety, raciborskie eldorado powoli się kończy. Jesienią zespół nie miał sobie równych w lidze, ale w walce o Ligę Mistrzyń odpadły (1:2, 0:0) z tureckim Konak Belediyesi GSK. Rozczarowania nie krył Remigiusz Trawiński, który zaczął przebąkiwać o rezygnacji z angażowania się w klub. Jesienią w ekstraklasie lepsze okazały się piłkarki Medyka Konin (komplet 9 zwycięstw) z niesamowitą Ewą Pajor. Po zakończeniu rundy jesiennej sprawy w Raciborzu nabrały przyspieszenia: Trawiński odszedł definitywnie z klubu, tłumacząc brakiem wsparcia przy finansowaniu klubu. Nowy zarząd nie ma póki co pomysłu na ratowanie klubu. Najpierw pojawiła się idea połączenia z pierwszoligową Checzą Gdynia - zespół miałby przenieść się do Trójmiasta i tam grać pod nazwą Unia, czego nie zaakceptowano ostatecznie w Gdynii. Póki co zawodniczki szukają klubów zarówno w kraju jak i za granicą. Wszystko wskazuje, że w Raciborzu znajdą pieniądze na dogranie sezonu juniorkami - 22 punkty podczas gdy czwarte od końca piłkarki z Lubina mają 7 raczej gwarantują utrzymanie w ekstraklasie. Zarząd Unii ma tym samym sporo czasu na znalezienie wyjście z sytuacji. Mimo wszystko zapowiada się na najbardziej spektakularny zjazd w historii polskiej piłki nożnej kobiecej.

środa, 22 stycznia 2014

Konfliktowy Cyrak ?

W sobotę podczas sparingu Górnika Wałbrzych z Podbeskidziem Bielsko-Biała można było wśród obserwatorów zobaczyć wychowanka wałbrzyskiego klubu Roberta Prykę. Ten filigranowy ongiś pomocnik od paru lat z różnym powodzeniem para się trenerką. Obecnie prowadzi grupę juniorów Arki Gdynia, z którą gościł na Dolnym Śląsku. Zapewne chciałby osiągnąć takie sukcesy jak jego kolega z drużyny juniorów Górnika Wałbrzych - Jerzy Cyrak. W przeciwieństwie do Roberta Cyrakowi nie dane było zadebiutować w seniorach wałbrzyskiego klubu, ale on zdecydowanie postawił na karierę szkoleniową i ma czym się pochwalić. Prowadził juniorów Amiki Wronki, Lecha Poznań, rezerwy Lecha, drużynę Młodej Ekstraklasy oraz był asystentem trenera gdańskiej Lechii, a od końca lutego 2012 pomaga Mariuszowi Ponoć był to "głos szatni", bowiem Cyrak nie był pozytywnie postrzegany również przez innych graczy. Dziś z kolei prasa ujawnia kolejne okoliczności incydentu - po imieninowej imprezie trenera Rumaka kilku graczy nie dostosowało się do ustaleń dotyczących powrotu do hotelowych pokojów, a reakcja Cyraka spotkała się z ripostą zawodników. Reasumując - sam Mariusz Rumak twierdzi, że nie wyobraża sobie dalszej współpracy Cyraka z Murawskim i Ślusarskim. Kibice staną z pewnością po stronie piłkarzy będących symbolami Kolejorza.
R.Murawski i J.Cyrak
Rumakowi w prowadzeniu I zespołu Kolejorza. Po medalach mistrzostw Polski juniorów w ubiegłym roku na szyi Jerzego zawisł srebrny medal za wicemistrzostwo kraju seniorów. Ostatnie dni i newsy z obozu poznańskiego Lecha skierowały światła fleszy dziennikarzy na Cyraka. Poznański Lech do wiosennej rundy przygotowuje się poprzez m.in. obóz w Jarocinie. W poniedziałek w mediach aż huczało od plotek po suchym komunikacie, że Bartosz Ślusarski i Rafał Murawski zostali wyrzuceni ze zgrupowania i przesunięci do rezerw za rażące naruszenie dyscypliny. Sytuacja nabrała dynamiki: najpierw plotkowano o nadużyciu alkoholu, potem o grze klubu wobec tych graczy, którym kończą się w czerwcu kontrakty będące niebawem przedmiotem negocjacji (a od Murasia tylko Arboleda w klubie zarabia więcej). Dzień później głos zabrał trener Rumak, że od postawy zawodników zależy, czy zostaną przywróceni do zespołu. W końcu głos zabrał Ślusarski, który uciął wszelkie domysły ujawniając konflikt z II trenerem, czyli Cyrakiem. W przeszłości wiele razy dochodziło do różnicy zdań pomiędzy zawodnikiem a Jurkiem, a w niedzieli nastąpił wybuch co miało konsekwencje wobec tych dwóch graczy.
Debiut M.Orłowskiego w Radomiaku,
obok Marcin Kikut (Widzew)
Pozostając przy ekstraklasie to w miniony weekend wesołych min nie miał wałbrzyski duet w Ruchu Chorzów Adrian Mrowiec - Mateusz Trojak. Niebiescy, bowiem zostali rozgromieni przez GKS Tychy aż 5:0, co stanowi nie lada niespodzianka. Słowacki trener Jan Kocian nie robi z tego dramatu, bowiem drużyna jest po ciężkich treningach kondycyjnych. Wynik poszedł jednak w świat.
W 1.lidze nie zobaczymy ani Marcina Orłowskiego ani Dawida Kubowicza. "Kuba" nie był zainteresowany testami w drugoligowym Motorze Lublin, pozostał w Trójmieście, ale ćwiczy z rezerwami. W pierwszym sparingu drugiej drużyny Arki Dawid trafił do siatki rywala aż trzykrotnie ! Rezerwy zmiotły Olimpię Osowa aż 8:0.
Marcin Orłowski dość szybko znalazł sobie nowy klub - drugoligowy Radomiak. Radomscy piłkarze w grupie wschodniej wyprzedzają w tabeli jedynie Concordię Elbląg, a do bezpiecznej ósmej lokaty tracą 7 punktów. Nikt nie zamierza jednak poddawać się i stąd zespół trenowany przez byłego wicemistrza olimpijskiego z Barcelony Marcina Jałochę przeprowadził kilka transferów (oprócz Orłowskiego zespół pozyskał jeszcze 4 zawodników). W pierwszym występie w nowych barwach Orzeł musiał przełknąć gorycz porażki 0:4 z łódzkim Widzewem.
D.Michalak w barwach Okocimskiego przeciwko
S.Drewniakowi (Górnik Zabrze)
Odwrotną drogę, czyli z drugiej do pierwszej ligi, mógł przebyć Dariusz Michalak. Wałbrzyski defensor od kilku rund zwiedza kluby z wyższych lig, a tej zimy wydawało się, że uda mu się w końcu zrealizować marzenie o grze w lepszym zespole niż Górnik Wałbrzych. W grę wchodziły aż trzy kluby, najdłużej trenował w Brzesku, gdzie przebąkiwano o wycofaniu się zespołu z ligi, ale w końcu zamknięto (?) budżet i Okocimski ma walczyć o utrzymanie statusu pierwszoligowca. Obecnie Piwosze są na ostatnim miejscu, ale do bezpiecznego 14.miejsca tracą ledwie dwa punkty! Innym kandydatem do zatrudnienia Darka był inny małopolski potencjalny spadkowicz Puszcza Niepołomice, gdzie gra Bartosz Biel.  W obu przypadkach zabrakło konkretów ze strony działaczy klubu, którzy zapewne oczekiwali, że drugoligowiec spod Chełmca będzie grał za darmo. Zamiast "gruszek na wierzbie" Michalak wybrał sportową stabilizację przy Ratuszowej i na razie z Górnikiem przygotowuje się do rundy wiosennej.
Być może Włochy opuści Patryk Parol. Wychowanek UKS Baszta od blisko ośmiu lat mieszka we Włoszech, a siódmy rok gra w juniorach Chievo Verona, skąd trafił do reprezentacji Polski juniorów. Jego dorobek to sześć meczów i gol w debiucie z Litwą.  Rosły (193 cm) napastnik był ponoć bliski gry w Milanie czy Juventusie, ale dopiero w tym roku realnych kształtów może nabrać idea zmiany klubu. Kierunek Niemcy nie miał szczęśliwego początku, bowiem Patryk ... zgubił paszport. Początkowo miał zacząć testy w KSC Karlsruhe, ale ostatecznie nastąpiła zmiana planów i Parol testy będzie przechodził w Bayerze Leverkusen.

niedziela, 19 stycznia 2014

Lekcja Podbeskidzia

Piękna iście wiosenna pogoda, mocny rywal, tęsknota za Górnikiem spowodowały, że sporo kibiców udało się w sobotnie przedpołudnie na sparing wałbrzyszan z Podbeskidziem. Dla fanów była to okazja by zobaczyć z bliska piłkarzy znanych z ekranów telewizora, piłkarzy, którzy byli mistrzami Polski (Iwański, Chrapek, Pietrasiak), zdobywcami Pucharu Polski (Sokołowski, Telichowski). Oprócz wałbrzyskich kibiców mecz oglądali młodzi piłkarze Arki Gdynia trenowani przez znanego pod Chełmcem Roberta Prykę, mocna delegacja reprezentowała Świdnicę, gdzie grający trener Polonii/Sparty Jarosław Lato mógł zamienić kilka słów z byłymi kolegami z Dyskobolii Grodzisk Błażejem Telichowskim i Markiem Sokołowskim. Wynik 6:1 dla gości z Bielska-Białej mówi sam za siebie, ale czy mogło być inaczej? Jeśli chodzi o rozstrzygnięcie to raczej nie, bo za Góralami przemawiała nie tylko różnica klas rozgrywkowych, umiejętności indywidualne zawodników, ale i etap przygotowań. Wałbrzyszanie trenują dopiero od tygodnia, trudno mówić zgraniu, przygotowaniu. O wysokim wyniku zadecydowały głównie indywidualne błędy. Maciej Jaworski postanowił dać szansę nowym graczom tuż przed wyjazdem na zgrupowanie do Jagniątkowa. Nie mógł skorzystać z usług braci Michalaków, którzy gościli w innych klubach. O ile w przypadku Dariusza i jego pierwszoligowych przymiarkach (Okocimski Brzesko, Puszcza Niepołomice, Górnik Łęczna) było od dawna głośno to w przypadku Grzegorza była to raczej niespodzianka. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że "Dzikiego" zobaczymy wiosną w drugiej linii wicelidera - a jego nieobecność przeciwko Podbeskidziu była widoczna.
Sławomir Truszczyński - selekcja
negatywna
Trener Jaworski dał szansę w defensywie Sławomirowi Truszczyńskiemu, a na prawej stronie na ewentualnego następcę Dariusza Michalaka szykowany był Mateusz Sawicki. Truszczyński zagrał słabo i nie dziwi decyzja o rezygnacji z niego. Z kolei w linii pomocy cały mecz za rozprowadzenie piłek odpowiedzialni byli Wojciech Szuba i czeski playmaker Josef Krolop. Obaj wypadli mizernie, choć na usprawiedliwienie tego drugiego można dodać, że widoczne jest jego dobre wyszkolenie techniczne, piłka mu nie przeszkadza w grze, dobrze operuje lewą nogą, ale widoczny jest brak ogrania. Może po przepracowaniu okresu przygotowawczego, w konfrontacji z mniej wymagającymi od bielszczan przeciwnikami pokaże pełnie swoich atutów. W I połowie skrzydłowymi byli Daniel Zinke (na prawej stronie) i Kamil Śmiałowski (na lewej) i obaj byli aktywni. "Śmiały" nie zagrał po przerwie, ale wciąż będzie z zespołem biało-niebieskich. Jedyną bramkę strzelił po zagraniu Sawickiego Marcin Folc. Po przerwie na szpicy zagrał najpierw Daniel Zinke, a potem Damian Migalski.
Pierwsze minuty meczu z ekipą Leszka Ojrzyńskiego zapowiadały pogrom wałbrzyszan, bo pierwsze dośrodkowania, "wielbłądy" w kryciu defensorów Górnika i było 0:2. Gdy gospodarze złapali kontakt, szybko goście za sprawą Dariusza Kołodzieja wyszli ponownie na dwubramkowe prowadzenie. Warto dodać, że wspomniany "Kołek" asystował przy pierwszych bramkarz autorstwa Adama Deji i testowanego Litwina Arsenija Buinickija, a nieco później ostemplował poprzeczkę bramki Jogiego. W przerwie zgromadzeni kibice mogli usłyszeć słuszne pretensje Macieja Jaworskiego do swoich podopiecznych za fatalną postawę przy stałych fragmentach gry na początku spotkania. Budujące jest to, że sztab szkoleniowy świadomy jest błędów, a w takich meczach daje szansę również młodym graczom. Po przerwie obaj szkoleniowcy dokonali zmian, ale po personaliach można było spodziewać się kłopotów Górnika. W Podbeskidziu pojawili się doświadczeni Pietrasiak, Sokołowski, Chrapek czy Łatka, a Maciej Jaworski puścił w bój bramkarza Mateusza Gawlika, Kamila Misiaka, który niespodziewanie został partnerem Wojtarowicza na środku obrony, na lewą obronę Mateusza Krzymińskiego, rekonwalescenta Michała Oświęcimkę i jego imiennika Bartkowiaka.
Grę Sebastiana Surmaja przeciwko Podbeskidziu
 media nie zauważyły...
Po 20 minutach Jaworski puścił w bój Migalskiego, Chajewskiego, a później dał szansę gry Sebastianowi Surmajowi, którego wałbrzyskie media przeoczyły w swoich pomeczowych relacjach. A propos relacji - znów skompromitował się obecny na meczu red. Bogdan Skiba. W swojej relacji napisał, że strzelcem bramki dla miejscowych był Adrian Moszyk, który w ogóle nie pojawił się na boisku! Na nieszczęście tę rewelację początkowo rozpowszechnił portal 90minut.pl, co później zmienił. Adek nie był osamotniony w swoim braku gry, bowiem mimo rozgrzewania się przez cały mecz, nawet na minutę nie wszedł Kornel Duś. Do gry nie byli brani pod uwagę Dominik Radziemski (chyba powinien pomyśleć o wypożyczeniu) oraz Jan Bartoś, którego absencja w środku defensywy jest odczuwalna.
Drugą połowę znakomicie zaczął defensor bielszczan Frank Adu Kwame, który kapitalnym strzałem podwyższył na 4:1. Mateusz Gawlik, który zbiera znakomite recenzje w hali, najpierw popisał się dwoma znakomitymi interwencjami, po czym popełnił błąd, z którego skrzętnie skorzystał Krzysztof Chrapek i było 1:5. Wynik ustalił Marek Sokołowski, za którym nie wrócił Patryk Misiak - pomiędzy graczami jest różnica 18 lat, a wyglądało, że to popularny "Sokół" jest młodszym, bardziej witalnym graczem. Zapewne po przepracowanym okresie Misiak nie będzie takich błędów popełniał.
Oprócz indywidualnych błędów w defensywie martwi niemoc w rozgrywaniu piłki, stwarzaniu sobie sytuacji strzeleckich. Najgroźniej było po stałych fragmentach gry - bramka była po rozegraniu rzutu wolnego, w drugiej połowie szczęścia z wolnych próbował bezskutecznie Bartkowiak. Jedynie niecelny strzał Oświęcimki był po akcji z Zinke.
Czy warto było zagrać na tym etapie przygotowań z mocnym Podbeskidziem? Oczywiście odpowiedź może być tylko i wyłącznie twierdząca, nawet jak w Polskę pójdzie suchy, bardzo niekorzystny wynik. O wiele więcej da zawodnikom, trenerom gra przeciwko najlepszym niż rozklepanie drużyn z regionu, które skupiają się jedynie na przeszkadzaniu. Młodzi zawodnicy mogą zobaczyć ile brakuje im do znanych piłkarzy, że można z nimi powalczyć, zdobyć bezcenne doświadczenie.

czwartek, 16 stycznia 2014

Piłkarze wybrali - Bartkowiak najlepszym młodym graczem

Polski Związek Piłkarzy po raz siódmy wybierał najlepszych piłkarzy. Elektoratem byli sami zawodnicy. Po raz pierwszy wybierano pośród drugoligowców. Lista zwycięzców nie przyniosła większych niespodzianek, choć zapewne sami kibice mieli swoich faworytów. Najczęściej zapewne wątpliwości mogły dziwić triumfy piłkarzy, którzy zaliczyli gry tylko w rundzie jesiennej (Paixao, Brożek). W drugiej lidze okazało się po raz kolejny, że drugie miejsce Górnika Wałbrzych nie jest traktowane poważnie. Czemu po raz kolejny? Otóż w wywiadach z piłkarzami, trenerami innych zespołów grupy zachodniej wśród faworytów, drużyn, które mają walczyć o awans pojawiają się konsekwentnie zespoły Chrobrego, Bytovii, czy Zagłębia, a o
wałbrzyszanach cisza. Zresztą już nominacje w kilku przypadkach mogły budzić zdziwienie. Wicelider ligi miał zaledwie jednego przedstawiciela, ale za to mocnego i prawdę powiedziawszy bramkarz Damian Jaroszewski nie tylko na Dolnym Śląsku ma bardzo dobrą opinię. Niestety dla Jogiego, piłkarze wybrali Mateusza Sławika, który bronił tylko jesienią, ale puścił tylko siedem goli, a w dziesięciu zachował czyste konto. 34-letni Sławika wiosną nie zobaczymy na drugoligowych boiskach, bowiem został członkiem sztabu szkoleniowego Górnika Zabrze.
Wśród obrońców drugoligowcom najbardziej do gustu przypadła gra kwartetu Michał Szałek (Bytovia/Chrobry), Łukasz Ganowicz (MKS Kluczbork), Alain Ngamayama (Warta) i Przemysław Kocot (Warta). Wśród nominowanych byli Byrtek (jesienią Raków i powrót do Podbeskidzia po zakończeniu rundy), Gałecki (Rozwój), Ilków-Gołąb i Samiec (Chrobry), Jarczyk i Ninković (Zagłębie), Bartkowiak (Warta). Może dziwić brak przedstawiciela lidera z Głogowa, zwłaszcza, że kapitalną rundę miał Michał Ilków-Gołąb. Cóż, lepsze notowania miał duet poznański, mimo, że Warta straciła aż 12 bramek więcej niż Chrobry.
Najlepsi pomocnicy roku w grupie zachodniej to: Michał Ciarkowski (Warta), Rafał Niziołek (MKS Kluczbork), Bartosz Machaj (Chrobry, już po transferze do Miedzi Legnica). Uznania z kolei nie zdobyli: Bukowiec (jesienią Ruch, a dziś, podobnie jak wiosną Tychy), Marciniak i Scherfchen (Warta), Szatan (Zagłębie), Tkocz (Rozwój), Ulatowski (Chrobry). Już po nominacjach dziwi nadmierna sympatia dla piłkarzy Warty, którzy królowali w każdej formacji za wyjątkiem bramki.
Michał Bartkowiak - Najlepszy Młody Piłkarz gr.zach.
Najlepsi napastnicy to: Wojciech Okińczyc (UKP Zielona Góra), Grzegorz Rasiak (Warta Poznań) i Robert Hirsz (Bytovia), którzy okazali się lepsi od Burskiego (MKS), Gielzy (Rozwój), Kocura (Odra), Sędziaka (Chrobry), Surdykowskiego (Bytovia) i Skrzypczaka (KS Polkowice, jesienią Górnik Zabrze).
Najlepszym piłkarzem ligi został wybrany Grzegorz Rasiak (Warta), który wyprzedził Ł.Kowalczyka (Raków), Niziołka (MKS), Sędziaka (Chrobry) i Skrzypczaka (Polkowice).
Największym odkryciem ligi okrzyknięto Roberta Brzęczka (Raków), który uzyskał większe uznanie wśród kolegów ligowców niż Paweł Baraniak (Ruch, a dziś już Chrobry), Szymon Skrzypczak (Polkowice), Tomasz Swędrowski (MKS) czy wałbrzyszanin Michał Bartkowiak.
Na osłodę dla wicelidera Michał Bartkowiak został wybrany Najlepszym Młodym Piłkarzem Ligi. Kontrkandydatami byli Brzęczek, Baraniak, Machaj i Szymiński (Rozwój).
Tak wybrali piłkarze, ale kibice mają troszkę odmienne zdanie. Tutaj internauci najlepszym bramkarzem wybrali Damiana Jaroszewskiego, który zebrał prawie połowę głosów! Wśród obrońców najlepszym został Michał Ilków-Gołąb, załapał się również Ninković z Sosnowca. Wśród pomocników zadziałała magia nazwisk dawnych sław, bo tak trzeba tłumaczyć obecność duetu Marciniak - Scherfchen z Warty, niewiele mniej głosów zebrał Tomasz Szatan (Zagłębie).Z kolei w ataku kibice widzą Rasiaka w otoczeniu bytowskiego duetu Surdykowski-Hirsz. Najlepszym piłkarzem internauci wybrali Sędziaka, odkryciem Swędrowskiego, a Młodym Piłkarzem Bartosza Machaja.
Wracając do Jaroszewskiego - to nie jest pierwszy plebiscyt, w którym zdobył uznanie internautów. Gazeta Wrocławska  po raz 61. organizuje Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Dolnego Śląska. Głosowanie za pomocą sms-ów zostało zakończone, a wyniki ogłoszone zostaną podczas Balu Sportu. Natomiast wśród głosowania internetowego najlepszy okazał się Damian Janikowski (zapasy), a Jogi zajął co prawda 15.miejsce, ale najlepsze wśród piłkarzy! W pokonanym polu zostały gwiazdy Śląska Wrocław, Zagłębia Lubin, Miedzi Legnica, Chrobrego i kobiecej drużyny z Lubina.

środa, 15 stycznia 2014

Idzie idzie Podbeskidzie

Połowa stycznia przynosi historyczne, bo pierwsze zgrupowanie na obiektach Aqua Zdrój. Na Ratuszową przyjeżdża ekstraklasowy zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała, który zajmuje do tej pory przedostatnią lokatę, ale wszyscy sympatycy Górali liczą na powtórką z ubiegłej wiosny, kiedy to skazani na degradację cudem uniknęli go dzięki skuteczności Słowaka Roberta Demjana. Nie ma już w Podbeskidziu ani uznanego za najlepszego piłkarza sezonu całej ligi Demjana, ani trenera Czesława Michniewicza. Jest za to Leszek Ojrzyński, kilku solidnych ligowców (Sokołowski, Pietrasiak, Iwański), znany doskonale w regionie świdniczanin Pawela, obcokrajowcy (Zajac, Kwame, Nwaogu) oraz najświeższe nabytki w osobach Pietruszki znanego z występów w Pogoni Szczecin oraz Lebedyński, który strzelał gole już w lidze holenderskiej (Roda) i szwedzkiej (Hacken). Bielszczanie w tym roku rozegrali już jeden sparing przegrywając w Sosnowcu z Zagłębiem 1:2 po celnym strzale Vladimira Miśinsky'ego, któremu już podziękowano za grę. W sobotę podopieczni Leszka Ojrzyńskiego będą piłkarze Górnika Wałbrzych. Ojrzyński grał przeciwko biało-niebieskim będąc szkoleniowcem Zagłębia Sosnowiec i wygrał pod Chełmcem wiosną 2011 1:0. Będzie to jedyny sparing Podbeskidzia podczas wałbrzyskiego obozu, a dla gospodarzy będzie to pierwszy test-mecz.
Dla dwóch wałbrzyszan będzie to swego rodzaju mecz wspomnień, bowiem Grzegorz Michalak i Marek Wojtarowicz wzięli udział w pucharowym meczu pomiędzy Górnikiem/Zagłębiem Wałbrzych (IV liga) a Podbeskidziem (II liga) w sezonie 2006/07. W sierpniowe popołudnie przedstawiciel zaplecza ekstraklasy wygrał 2:1 po celnych strzałach Krzysztofa Chrapka i Dariusza Kołodzieja z rzutu karnego. Co ciekawe obaj znajdują się po blisko 8 latach w obecnej kadrze na wałbrzyski obóz. Oprócz nich z bielszczan figuruje w kadrze Tomasz Górkiewicz. Goście z Bielska strzelili gole w przeciągu zaledwie 6 minut, a pomiędzy nimi trafili wałbrzyszanie, a konkretnie Piotr Broszkowski, nieco zapomniany dziś pomocnik, który wówczas zapowiadał się na gracza mogącego wybić się do klubu z wyższej klasy rozgrywkowej. Pod koniec meczu mogli miejscowi wyrównać i doprowadzić do niespodziewanej dogrywki, ale szczęścia zabrakło 18-letniemu wówczas Pawłowi Frasiowi, który przelobował bramkarza, ale piłka odbita od słupka nie znalazła drogi do siatki...
A propos Frasia. Oficjalna strona wałbrzyskiego drugoligowca poświęciła mu kilka zdań w artykule o byłych graczach Górnika. Czemu akurat jemu autor poświęcił uwagę? Trudno zrozumieć, podobnie jak całe zestawienie personalne, które jest bardzo chaotyczne oraz często mijające się z prawdą.  Po pierwsze były lewy obrońca Górnika z jesieni 2010 nazywa się Michał PROTASEWICZ a nie Protasiewicz. Protasiewicz to żużlowiec (Piotr), ewentualnie polityk PO (Jacek). Jeśli autor dwukrotnie mylnie pisze nazwisko to trudno mówiąc o literówce. Poza tym czy te 9 - nie oszukujmy się - niezbyt udanych występów to nie jest bilans by "Protas" zapisał się w pamięci walbrzyskich kibiców? Idźmy dalej - Bartosz Konarski nie broni barw SV Motzing tylko TV Geiselhoering, gdzie w 20 meczach strzelił 13 bramek. Pisałem już o tym w sierpniu ubiegłego roku. Jego zespół jest wiceliderem, a Bartosch został nawet piłkarzem ostatniej jesiennej kolejki. Nie ma ani słowa o Adrianie Sobczyku, który jesienią, podobnie jak Protasewicz i Konarski, grał w Niemczech. Dla FSV Hollenbach zagrał osiem razy raz trafiając do siatki rywali.
W Austrii Paweł Matuszak gra w ASV Kienberg/Gaming w lidze 2.klasse Alpenvorland, która na pewno nie jest 2 ligą jak twierdzi oficjalna strona klubu. Jest to dopiero siódmy poziom rozgrywek!!!
Rafał Jeziorski od pewnego czasu nie jest aktywny piłkarsko, jego sylwetkę strona oficjalna mogła przypomnieć przy okazji meczów z Błękitnymi Stargard Szczeciński, z którymi Jeziorski wespół z Markiem Wojtarowiczem wywalczyli awans do 3.ligi, a już bez Maro do drugiej ligi. Ponadto wypadałoby wspomnieć o udanych występach Jeziora na zapleczu ekstraklasy w Arce Gdynia. Z jego rocznika (1979) grał z powodzeniem w Wałbrzychu Adam Jaworski - później pomocnik Łużyc Lubań i niemieckiego NFV Gelb-Weiss Goerlitz.
Kornel Duś i Kamil Śmiałowski podczas gierki
czego oficjalna strona nie zauważyła...
[foto:walbrzych24.com] 
Również Damian Misan nie występuje już w SC Poggstall, ale wespół z kolegami z Kamiennej Góry (B.Sobota, Ł.Bieńkowski) gra obecnie w ASKO Lunz/See w lidze 2.klasse Ybbstal - co na pewno nie jest drugą ligą austriacką.
A na koniec Duś. Kornel Duś. Piłkarz z rocznika 1993, więc jeszcze będący młodzieżowcem, po raz kolejny będzie starał się przekonac szkoleniowców Górnika do swojej osoby. Zrezygnował z niego Robert Bubnowicz, może da mu szansę Maciej Jaworski? Póki co Kornel pojawił się na treningach drugoligowca, wystąpił w wewnętrznej gierce, zauważył to jeden z wałbrzyskich portali, a oficjalna strona klubu milczy...
Cóż, nie wystarczy wiedzę opierać tylko i wyłącznie na 90minut.pl, od oficjalnej witryny wicelidera drugiej ligi należy wymagać nieco więcej.  Jeśli już nie można liczyć na relację z meczu (live, bądź tuż po zakończeniu meczu), wywiady to niech wiadomości będą sprawdzone, wiarygodne.

wtorek, 14 stycznia 2014

Łzy złota - Złota piłka dla C.Ronaldo

Kontuzja Messiego, spektakularne występy Cristiano Ronaldo w barażach do brazylijskiego mundialu, brak takowych meczów w wykonaniu Ribery'ego spowodowały, że elektorzy Złotej Piłki nie mieli kłopotów z wyborem najlepszego piłkarza 2013 roku. Futbol jest grą zespołową i jeśli by przyjąć kryterium sukcesów z drużyną to zwycięzcą powinien być francuski skrzydłowy Bayernu Monachium, który w 2013 roku wygrał prawie wszystko co było do wygrania. Jedynie Superpuchar Niemiec wygrała Borussia Dortmund. Ronaldo z Realem okazał się gorszy w Hiszpanii od Barcelony Messiego, ale obaj nie zawojowali europejskich pucharów przegrywając z niemieckimi drużynami. Ronaldo strzelił w tym roku jednak najwięcej bramek, Messiemu zabrakło argumentów, by po raz piąty sięgnąć po Balon d'Or.
Jedenastka roku wg FIFA przedstawia się następująco
Jedenastka 2013 r.
Neuer-Dani Alves, Thiago, Sergio Ramos, Lahm - Ribery, Xavi, Iniesta - Messi, Ibrahimović, Ronaldo. Czemu aż czterech graczy Barcelony? Dziwić musi obecność Xavi Hernandeza, jednego z najbardziej krytykowanych graczy Barcy.
Nagroda im. Ferenca Puskasa za bramkę roku uzyskał Zlatan Ibrahimović za gola strzelonego w ... 2012 roku! Pamiętna przewrotka w meczu z Anglią (4:2) Szwedowi nie mogła dać zwycięstwa w ub. roku, więc nagrodzona została teraz. Kontrkandydatami były gole Neymara (z Japonią w Pucharze Konfederacji) i Serba Nemanji Matića w meczu Benfiki z Porto.
Trenerem roku został Jupp Heynckes, który wygrał Ligę Mistrzów, mistrzostwo i puchar Niemiec. W pokonanym polu zostawił Alexa Fergusona i Jurgena Kloppa.
Piłkarką roku została Niemka Nadine Angerer. Nagroda FAIR PLAY trafiła do Piłkarskiej Federacji Afganistanu, specjalna nagroda prezydenta FIFA dla byłego szefa MKOl-u Jacquesa Rogge. Honorową Złotą Piłkę otrzymał najsłynniejszy piłkarz wszechczasów, czyli Pele. Blisko 74-letni Brazylijczyk odebrał nagrodę ze łzami w oczach. W ogóle łez nie brakowało na uroczystości, bo wzruszył się również CR7. Czy była to tylko gra, chwyt marketingowy czy rzeczywiste wzruszenie Ronaldo - tego nigdy się nie dowiemy. Faktem jest, że łzy podczas ceremonii wręczenia były głównym tematem wśród mediów po uroczystości.
A jak głosowali uprawnieni Polacy?  Głosy oddać można było na trzech piłkarzy przyznając 5, 3 i 1 punkt. Wśród kapitanów Jakub Błaszczykowski 5 punktów przyznał Ronaldo, 3 - Messiemu, a jeden Robertowi Lewandowskiemu! Wielka klasa pomocnika Borussii Dortmund, którym tym samym zadał kłam o wielkiej niechęci do Lewego. Prywatnie mogą się nie lubić, ale w kadrze oraz w takich sportowych zabaw Robert może liczyć na Kubę. Trener Adam Nawałka 5 punktów przyznał Lewandowskiemu, 3 - Edenowi Hazardowi (Belgia, Chelsea), 1- Lionel Messi. Wśród przedstawicieli mediów głosował dziennikarz TVP Maciej Iwański, który jako zdobywcę Ball d'Or widział Francka Ribery'ego przed Ronaldo i Lewandowskim. Nasz napastnik został ostatecznie sklasyfikowany na 13.miejscu. A kto jeszcze na Polaka głosował? Wśród kapitanów drużyn reprezentacyjnych 5 pkt - Wai Ho Chan (Hongkong), 3 pkt - Alexandru Epureanu (Mołdawia), 1 pkt - Christopher Nurse (Gujana), Kairat Nurdauletov (Kazachstan), Dario Ivan Khan (Mozambik), Alisher Tuychiev (Tadżykistan). Wśród trenerów: 5 pkt Winfried Schafer (Jamajka), 3 pkt Marc Wilmots (Belgia), Ljubosław Penew (Bułgaria), Myung Bo Hong (Korea Płd), 1 pkt Berti Vogts (Azerbejdżan), Niko Kovac (Chorwacja), Carlos Juan Buzzetti (Fidżi), Wayne Dover (Gujana), Cesare Prandelli (Włochy). Wśród dziennikarzy: 3 pkt Ernst Hasler (Liechtenstein), 1 pkt Victor Duasso (Andora), Paolo Condo (Włochy), Charles Nyende (Kenia), Charles Mabika (Zimbabwe).
Ciekawe skąd taka popularność Lewandowskiego na Gujanie?

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Zimowe granie oldbojów

Czas przerwy zimowej to aktywność organizatorów rożnego rodzaju turniejów halowych. Dużą popularnością cieszą spotkania z udziałem głośnych nazwisk, piłkarzy, którzy zawiesili buty na kołku, a wciąż funkcjonują w pamięci kibiców. Miło zauważyć, że oldboje Górnika Wałbrzych pojawiają się na różnego rodzaju imprezach z udziałem "starszych panów".
Tomasz Resel z pucharem burmistrza Dzierżoniowa.
W połowie grudnia w Dzierżoniowie rozegrano I Turniej Oldbojów o puchar burmistrza miasta Dzierżoniowa.  Starsi zawodnicy spotkali się przy okazji turnieju mikołajkowego dla młodych zawodniczek i zawodników. Oprócz dwóch drużyn oldbojów gospodarzy -dzierżoniowskiej Lechii, zagrali również futboliści Bielawianki, Pogoni Pieszyce i wałbrzyskiego Górnika. Rywalizację wygrali walbrzyszanie, którzy zremisowali 2:2 z Lechią II, pokonali Lechię I 5:4, Pogoń 1:0 i Bielawiankę 2:1.  Kto reprezentował biało-niebieskich? W bramce grał Dariusz Ilski - wychowanek Górnika z czasów, gdy ten grał na Nowym Mieście, ale nie dane było mu zadebiutować w seniorach, choć w Wałbrzychu popularny Willy kojarzony jest z gry w Koksochemii, Czarnych czy Szczawnie Zdroju. Kapitanem zespołu i najskuteczniejszym graczem zespołu był Tomasz Resel - jedna z legend ... Lechii Dzierżoniów. Co ciekawe Resel nigdy nie grał w Górniku, bowiem w Wałbrzychu zaczynał w Zagłębiu, a ponownie trafił na Ratuszową trafił do KP Wałbrzych. Po jednej bramce w turnieju zdobyli Andrzej Dębski (ma za sobą grę w ekstraklasowym Górniku), Piotr Borek i Maciej Jaworski - dwaj koledzy z juniorów biało-niebieskich rocznika 1973. Zespół uzupełnił Thoreziak Mirosław Otok (grał w KP, które przemianował się na Górnika, a potem szkolił juniorów Górnika) oraz legendy Włókniarza Głuszyca Grzegorz Rydzewski i Mirosław Kalka. Ktoś mógłby wybrzydzać co do składu personalnego, ale ... zwycięzców się nie sądzi. Trzeba przyznać, że w innych zespołach nie zabrakło znanych nazwisk, również związanych z Wałbrzychem.  Rywalizację strzelców z 5 bramkami (wespół z Bukowskim z Lechii) wygrał Sebastian Gorząd z Pogoni Pieszyce. Aktualny trener zespołu z Pieszyc grał w Zagłębiu i KP Wałbrzych, a w ekstraklasie grał w Polkowicach. Silną "na papierze" kadrę zaprezentowała Bielawianka, w której bronił aktualny trener bramkarzy Górnika Wałbrzych Wojciech Wierzbicki. Wierzba bronił w Bielawie w latach 2009-2012, gdzie święcił awanse z klasy okręgowej do 3.ligi. Wreszcie w zespołach Lechii pojawił się Zbigniew Wójcik, który grał w wielu klubach, w tym Górniku Wałbrzych (1997-98), a na szersze piłkarskie wody wypłynął w Lechii pod okiem znanego również pod Chełmcem trenera Wiesława Pisarskiego.
Piotr Włodarczyk po raz pierwszy w życiu w koszulce Górnika.
W miniony weekend w Twardogórze rozegrano II Memoriał Ireneusza Maciasia. Znany na Dolnym Śląsku redaktor po raz kolejny doczekał upamiętnienia w postaci turnieju halowego, który zaszczycili swoją obecnością znane nazwiska (Kamil Kosowski, Marcin Kuźba, Janusz Sybis, Werner Liczka, Remigiusz Jezierski). Do grona futbolowych VIP-ów organizatorzy zaliczyli również Piotra Włodarczyka, który po latach znów zagrał dla wałbrzyskiej drużyny! Włodek po raz pierwszy założył koszulkę Górnika Wałbrzych, ponieważ wcześniej reprezentował pod Chełmcem barwy Zagłębia i KP Wałbrzych.  W Górniku znów zagrali Resel, Ilski, Dębski, Borek, a nowymi twarzami, obok wspomnianego Włodarczyka, byli Marcin Żydek i Piotr Leśniowski. Wałbrzyszanie w tym silnie obsadzonym turnieju zajęli szóste miejsce (na 9 drużyn), a wyprzedzili Górnika Oldboje Śląska Wrocław(zwycięzcy memoriału), drużyna Fabryki Mebli Bodzio, Sportklub, Oldboje Górnika Zabrze oraz drużyna policjantów.
Ireneusz Adamski (Oldboje Śląska)
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Chorzowie odbywał się również na sportowo. Nie zabrakło w nim wałbrzyskiego akcentu. Ireneusz Adamski grał w Wałbrzychu zaledwie jedną rundę, ale zaowocowała ona awansem Klubu Piłkarskiego Wałbrzych do drugiej ligi. Futbolowe losy rzucały popularnego Adamsa po różnych klubach, w ekstraklasie grał w Śląsku Wrocław, Górniku Polkowice i Ruchu Chorzów. Na Górnym Śląsku osiadł na stałe, gdzie z poważnym graniem żegnał się grając w takich klubach jak Leśnik Kobiór, LZS Piotrówka czy Nadwiślan Góra. Równocześnie aktywnie grał w halówce w barwach Mitsubishi Zabrze. Od jakiegoś czasu grywa również w Reprezentacji Śląska Oldbojów, która szczęścia próbuje w Pucharze Polski. Z okazji WOŚP na bocznym boisku Stadionu Śląskiego rozegrano spotkanie RŚO z drużyną Trenerów Śląskich Drużyn.  Wielkie nazwiska - z jednej strony Jan Furtok, Radosław Gilewicz czy Mariusz Śrutwa, a z drugiej Jan Kocian, Marek Wleciałowski, Jan Woś - przyciągnęły czterysta widzów. W tym spotkaniu lepsi okazali się Oldboje, którzy wygrali  7:2, a wśród strzelców bramek znalazło się nazwisko Ireneusza Adamskiego, który strzelił na 2:0.
Jakby było mało Adamski w tym dniu wziął również udział w halowym charytatywnym turnieju "Gramy dla Orkiestry -od Juniora do Seniora", gdzie z dawnymi kolegami z drużyny Niebieskich pojawił się na parkiecie.

sobota, 11 stycznia 2014

Polkowice żegnane bez żalu

Niestety, drugi sezon z rzędu grupa zachodnia drugiej ligi rundę wiosenną będzie rozgrywać w okrojonym składzie. Tym razem rywalizacji nie dokończy KS Polkowice, które nie tak dawno uchodził za stabilny finansowo i organizacyjnie klub. Z racji rozegrania więcej niż polowy kolejek wyniki meczów z udziałem
W Polkowicach wywieszono białą
flagę ...
polkowiczan nie zostaną anulowane, a za wiosenne pojedynki rywale będą dopiszą sobie trzy punkty za walkower. Najbardziej poszkodowanym zespołem jest więc Gryf Wejherowo, który w pierwszym rewanżowym meczu zremisował z KS 1:1.
Futbol w Polkowicach istnieje od końca lat 40-tych ubiegłego stulecia, ale tak naprawdę przez ponad 4 dekady swojego istnienia nie dał powodów by na dłużej zagościł w pamięci kibiców czy kartach historii.  Ciekawostką jest, że w latach 70-tych trenerami ówczesnego TKS Górnik byli: Alojzy Sitko, który nieco wcześniej wprowadził wałbrzyskie Zagłębie do 1.ligi i zdobył historyczne 3.miejsce w lidze czy były defensor Thoreza - Krzysztof Pawlica, którego w Polkowicach wybrano na Trenera 65-lecia. Pod koniec lat 80-tych zespół awansował do trzeciej ligi, ale trudno powiedzieć, że odgrywał w niej kluczową rolę. W regionie były wówczas możniejsze i silniejsze zespoły Zagłębia Lubin, Miedzi Legnica i Chrobrego Głogów. Z tychże zespołów, nie łapiący się do składu zawodnicy zasilali Górnika, ale do sukcesów była długa droga. Przełomowym momentem był dla historii piłki nożnej w Polkowicach powtórny awans do 3.ligi w 1997 roku. Zespół objął Mirosław Dragan, były piłkarz a potem trener Zagłębia Lubin. W klubie zmieniono politykę - miasto będące w jednej z najbogatszej w kraju gminie nie mogło sobie pozwolić na szarzyznę i grę na prowincji, zwłaszcza, że w sąsiedztwie stadionu wyrósł bodaj pierwszy na Dolnym Śląsku aquapark. Pojawiły się pieniądze w Górniku, a co za tym idzie do klubu trafili piłkarze z nazwiskami już rozpoznawalnymi w regionie. Po 3 latach gry w 3.lidze polkowiczanie wywalczyli awans do 2.ligi. O sile polkowiczan boleśnie przekonał się wówczas imiennik z Wałbrzycha. Podopieczni Wiesława Walczaka nie mieli najmniejszych szans w obu spotkaniach przegrywając z kretesem 1:4 na wyjeździe i 0:4 u siebie! Już wtedy imponował szkielet zespołu: obronę trzymał doświadczony Andrzej Słowakiewicz, który w Lechu Poznań grał przeciwko słynnej Barcelonie, w pomocy brylował znany w Wałbrzychu Sebastian Gorząd, piłkę rozgrywał znany z gry w Lubinie i Wrocławiu Lesław Grech, błyskotliwy Henryk Cackowski, a gole strzelał Mariusz Ujek, który lata później sięgnie po wicemistrzostwo kraju w Bełchatowie. Górnik Polkowice na mecie sezonu 1999/2000 wyprzedzili drugą w tabeli Pomeranię Police/Koszalin aż o 22 punkty! Zaledwie rok mogła trwać przygoda w drugiej lidze, bowiem polkowiczanie załapali się do baraży o miejsce w 1.lidze! Spotkanie barażowe ze Stomilem Olsztyn oglądały tłumy (w tym również niżej podpisany). Dwa razy po 0:0 i wygrane 5:4 prolongowały olsztynian.  W sezonie 2001/02 nieco rozbici polkowiczanie kończą  sezon na 12.miejscu (grało wówczas w lidze 20 zespołów), kolejny jednak już należy do podopiecznych Dragana - 1.miejsce w stawce 18 drugoligowców - komplet 17 zwycięstw u siebie! Wyniki mogły budzić szacunek, jednak po latach okaże się, że zaledwie promil z nich nie był kupiony! Mirosław Dragan - ukarany i zdyskwalifikowany za korupcję poukładał drużynę bazując na graczach z regionu, którzy nie mieli co szukać w Zagłębiu Lubin czy Śląsku Wrocław. W bramce pewniakiem był znany również w Wałbrzychu Jacek Banaszyński, w obronie grał nieśmiertelny (szkoda, że nie można było o nim powiedzieć nieskazitelny) Słowakiewicz czy Ireneusz Adamski, w pomocy bliźniacy Gorządowie, ekslegionista Jacek Kacprzak, kapitan zespołu Tomasz Salomoński, który po uzyskaniu awansu sensacyjnie wybierze Lubin, który opuścił właśnie ekstraklasę, drugą młodość przeżywał na skrzydle filigranowy Zbigniew Szewczyk, a strzelanie bramek odpowiadali Tomasz Moskal (wcześniej Śląsk, GKS, Polonia Warszawa) i Radosław Jasiński (Zagłębie). Publiczność dopisywała, trudno mówić o jakimś ruchu kibicowskim, ale wyniki robiły swoje i frekwencja oscylowała pomiędzy 2 a 4 tysiącami. Do Polkowic wybierali się fani futbolu z okolicznych miasteczek jak i również z odległego Wałbrzycha, gdzie panowała futbolowa posucha i na trybunach widywałem znajome twarze. Piłkarze przed meczem podbiegali pod trybuny wybijali piłki dla kibiców, rzucali szaliki - w taki sposób próbowali zachęcić kibiców do powrotu na stadion. Sezon 2003/04 był historycznym wydarzeniem w Polkowicach, które dziś wspominane jest w świetle oskarżeń prokuratora, zeznań świadków. Debiut w ekstraklasie z Wisłą Kraków (0:2) oglądało ledwie 3500 widzów ze względu na remont obiektu, wówczas grupa widzów z Wałbrzycha była nieco większa, bowiem w miejscowej drużynie debiut zaliczał Marcin Wojtarowicz, który przeszedł z Łużyc Lubań. Młodszy Wojtar zapisał się na trwale w historii Górnika strzelając dwa tygodnie później historyczną pierwszą bramkę w ekstraklasie (1:0 z Amiką). Niestety, ten jeden sezon w Polkowicach Marcinowi odbija się czkawką do dziś. Zresztą nie tylko jemu, bo lista oskarżonych, skazanych i zdyskwalifikowanych przez PZPN zawodników jest bardzo długa. Mimo dziesiątek prób skorumpowania czy to sędziów, czy zawodników drużyn przeciwnej Górnikowi udało się wywalczyć 12.miejsce, które gwarantowało jedynie baraże. Dwukrotne 0:4 z Cracovią oznaczało zasłużoną degradację. Sportowego wyniku nie uratowała ani zmiana trenera (Wiesław Wojno), ani sprowadzenie zawodników (Nawotczyński, Dubicki, Pater, Krzyżanowski, Żelasko, Narwojsz). Później były 3 sezony w 2.lidze, gdzie proceder korupcyjny nie przynosił takich efektów, a w składzie debiutowali młodzi Dolnoślązacy (bracia Gancarczykowie, Wacławczyk, Kocot). W 2007 ręka sprawiedliwości dosięgła Górnika i decyzją PZPN zespół został zdegradowany o dwie klasy rozgrywkowe do IV ligi. Polkowice opuściło wielu zawodników (m.in. Marcin Morawski do Gorzowa), a Górnik mimo dodatkowej kary minus 6 punktów, czwartoligowy sezon 2007/08 kończy na 4.miejscu co daje możliwość gry w nowej trzeciej lidze, co nie udało się choćby Górnikowi/Zagłębiu Wałbrzych prowadzonemu przez Roberta Bubnowicza. Rok później polkowiczanie świętują awans do nowej drugiej ligi po wygraniu 3.ligi z przewagą aż 16 punktów nad drugim w tabeli zespołem Polonii/Sparty Świdnica. 2010 - drugie miejsce za Ruchem Radzionków i awans do 1.ligi, 2011- 10.miejsce w 1.lidze, 2012-17.miejsce i spadek do drugiej ligi. Na początku tego spadkowego sezonu odszedł trener Dominik Nowak, który wprowadził polkowiczan z 4 do 1 ligi. Jego następcom (Bartłomiej Majewski, Janusz Kudyba) nie udało się uratować bytu. Od 2011 klub zmienił nazwę by odciąć się od niechlubnej przeszłości Górnika na KS Polkowice. Ostatnie półtora roku w drugiej lidze to odmłodzenie kadry. Na mocy porozumienia z Zagłębiem do klubu trafiają na ogranie
Krecik - maskotka polkowiczan
żegna drugoligowych kibiców
młodzi utalentowani zawodnicy. Trenerem został były szkoleniowiec juniorów Zagłębia Adam Buczek. Oparty na zawodnikach z roczników 1990-91 zespół zajął solidne 6.miejsce, Szymon Skrzypczak został królem strzelców i podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze. W obecnym sezonie KS Polkowice prowadzili Janusz Kubot, a potem Zbigniew Mandziejewicz. Polityka kadrowa klubu mówiła o zatrudnianiu jedynie młodych zawodników. Pozbawieni doświadczenia piłkarze grali poniżej oczekiwań - jesień zakończyli na spadkowym 15.miejscu ze stratą 9 punktów do bezpiecznego miejsca. Polkowicki stadion doczekał się modernizacji, jest oświetlony, w części zadaszony i jeden z najbezpieczniejszych w regionie, za co klub był wyróżniany przez PZPN. Mimo grającej młodzieży brakuje jednak wychowanków (jesienią grywali jedynie D.Wacławczyk, Bancewicz) co powoduje brak identyfikacji publiki z grającymi. Na trybunach trudno oczekiwać choćby części takiej frekwencji jak za czasów, gdy Górnik na potęgę kupował mecze. Klub dotowany głównie przez gminę Polkowice pieniądze podatników przeznaczał na łapówki, wielu polkowiczan mogło czuć się oszukanych, a w regionie długo reputacja klubu nie była najlepsza. Polkowice doskonale wiedzą, że sport to również znakomita promocja. Kolarze CCC czy grające pod ta samą nazwą koszykarki dają więcej niż piłkarze, którzy grę w Polkowicach traktują jako etap w przygodzie z futbolem. W klubie nastąpiła zmiana również w zarządzie, pożegnano ludzi związanych z korupcyjną przeszłością działaczy, a obecni ... Cóż, zapamiętani zostaną jako grabarze ligowej piłki w Polkowicach. Jeszcze w 2012 roku KS był z gminnej kasy otrzymał aż 5,5 mln złotych, ba w połowie 2013 roku dokapitalizowano klub kwotą dwóch milionów. Przyzwyczajeni do takich sum działacze byli zapewne w szoku, gdy radni postanowili przeznaczyć zaledwie milion. Sami działacze oceniają organizację wszystkich domowych spotkań na ponad 300 tysięcy, a co z wyjazdami, pensjami dla pracowników klubu, zawodników? Pojawiają się głosy, że prezes klubu Paweł Wechta realizuje tylko to co chce właściciel, czyli gmina Polkowice. Początkowo groźbę wycofania zespołu z 2.ligi traktowano jako formę walki o wyższy budżet, a potem okazało się, że klub nie ma zbytnio argumentów, więc po zmniejszeniu dotacji wysłano pismo do PZPN o rezygnacji.
W czerwcu KS Polkowice mógłby wystartować od IV ligi, a jednak ci co zostaną w klubie wzmocnią grające w okręgówce rezerwy (3.miejsce i 5 punktów straty do Chojnowianki) i celem będzie wywalczenie awansu do IV ligi. Ponoć mecze rezerw przyciągały więcej kibiców niż mecze drugoligowe, na które czasami przychodziło zaledwie kilkudziesięciu kibiców.
Klub bez własnych piłkarzy, bez wsparcia kibiców opuszcza szczebel centralny. Znając jednak potencjał finansowy i organizacyjny Polkowic, po zmianie władz czy to w mieście czy w klubie może nastąpić kolejne dokapitalizowanie i ponowny marsz w górę.

środa, 8 stycznia 2014

Przygotowania do wiosny rozpoczęte

7 stycznia, dzień po święcie Trzech Króli większość ligowych zespołów rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej. Dotyczy to nie tylko drużyn ekstraklasy, ale i tych z niższych lig. W Lubinie walczyć o miejsce w składzie będzie Paweł Oleksy, w Ruchu Chorzów na pełnych obrotach trenują wałbrzyszanie Adrian Mrowiec i Miłosz Trojak, w Chojnicach nie ma już Marcina Orłowskiego, a w Gdyni Dawida Kubowicza, a w Niepołomicach Bartek Biel będzie walczył z kolegami o utrzymanie. W drugiej lidze przygotowania będą na pewno ciekawe - wiosenna stawka jest największa w krótkiej historii tej ligi: spadać będzie aż połowa stawki. W grupie zachodniej na czele dolnośląski duet Chrobry-Górnik póki co przez najbliższe kilka tygodni będzie spoglądał z góry na resztę stawki, ale od marcowych bojów nastroje mogą się diametralnie zmienić w obu klubach. Historia zna różne przypadki - dla wałbrzyszan świeżo w pamięci tkwi runda wiosenna 2013 roku, która delikatnie mówiąc do udanych nie należała. Teraz konsekwencje podobnej dyspozycji mogą mieć opłakane skutki. Dlatego dla tria szkoleniowców biało-niebieskich (Jaworski, Przerywacz, Wierzbicki) najważniejszą sprawą jest wyeliminowanie błędów z ubiegłorocznych zimowych przygotowań. Podobnie jak rok temu będzie ładowanie akumulatorów w Jagniątkowie. Będą sparingi, wśród których już kibice szykują się na sprawdzian z ekstraklasowych Podbeskidziem Bielsko-Biała, które na krajowe zgrupowanie wybrało obiekt przy Ratuszowej. Kibicom marzy się walka o awans, ale włodarze, trenerzy tonują huraoptymistyczne nastroje. Po prostu mierzą siły na zamiary. Pieniędzy na transfery nie ma i trudno oczekiwać głośnych transferów. Przewijają się w różnych spekulacjach nazwiska Kamila Śmiałowskiego czy Dawida Kubowicza, ale na konkrety jeszcze za późno. Wzmocnieniem kadry na pewno jest powrót do treningów zdrowych Jana Bartośa i Michała Oświęcimki, co wzmocni rywalizację w defensywie i drugiej linii.
Sławomir Truszczyński w Łomiankach
grał w defensywie
Nową twarzą na treningu był natomiast Sławomir Truszczyński (rocznik 1991). Wychowanek UKS Baszty Wałbrzych, gdzie grał m.in. z Janem Rytko czy Dominikiem Radziemskim, piłkarskie ostrogi zdobywał w MKS Szczawnie Zdrój. W sezonie 2008/09 z zespołem juniorów trenowanym przez Tomasza Resela doszedł aż do półfinału PP OZPN Wałbrzych, z seniorami awansował do IV ligi. Ostatnie dwa lata z kolei spędził na Mazowszu, gdzie grę łączył ze studiami. Jego klubem była najpierw stołeczna Olimpia grająca w okręgówce, a ostatnią rundę spędził w KS Łomianka, grającym w czwartej lidze mazowieckiej. Czy trafi do zespołu? Na pierwszym treningu pojawił Adrian Sobczyk - gracz niemieckiego FSV Hollenbach, ale był to raczej gościnny występ.
Z kolei Słowo Sportowe w swoim pierwszym tegorocznym numerze sugeruje, że Waldemar Garncarczyk, który właśnie odszedł z Chrobrego Głogów może zakotwiczyć w Walbrzychu. Ciekawostką jest, że jedną z dwóch bramek zdobytych dla lidera "Garnek" strzelił właśnie przy Ratuszowej.
W Wałbrzychu rewolucji kadrowej nie będzie, ale w innych klubach spokoju mogą Górnikowi pozazdrościć. W Polkowicach nie będzie już drugoligowych meczów i wiosną drużyny, które miały zagrać z tamtejszym KS doliczą sobie trzy punkty za walkower. Dramatyczne newsy dochodzą ze Zdzieszowic, gdzie nie ma już ani trenera (Ryszard Okaj objął juniorów Kluczborka), ani najbardziej doświadczonych - Fecia, Lachowskiego, Bukowca, Pajączkowskiego, solidnego stopera zza wschodniej granicy Dubiny ani młodego Baraniaka po którego sięga lider z Głogowa. W Kaliszu działacze czarują wizją budowy wielkiego zespołu, który ma się utrzymać, a w niedalekiej przyszłości walczyć o ... ekstraklasę! Ma to zapewnić współpraca z agencją menedżerską, której przedstawicielem jest znany na Dolnym Śląsku Ernest Konon (wych. Karkonoszy Jelenia Góra). Troszkę śmiesznie to wygląda, zwłaszcza, że trener Mirosław Dymek został nowym szkoleniowcem ŁKS Łomża. Wielkich transferów celu ratunku ligowego bytu nie widać w Jarocinie - ba, odeszli czołowi gracze Karolowie Szymański i Danielak. Ten ostatni przeszedł do Chrobrego, gdzie bodaj najszybciej zrobiono czystkę w kadrze. Największym ubytkiem jest transfer Bartosza Machaja, jednego z najlepszych młodzieżowców ligi, do legnickiej Miedzi. Znając operatywność działaczy lidera można spodziewać się jeszcze kilku ruchów kadrowych. Sporo zawodników tradycyjnie przetestuje Bytovia, która w grudniu testowała już ośmiu graczy. Defensywę ekipy Janasa wzmocnił już b.pierwszoligowiec Andrzej Niewulis z Ząbek.
Jeśli chodzi o ławkę trenerską drugoligowców to oprócz odejścia wspomnianego Dymka to dość długo trwały spekulacje kto poprowadzi Polonię Bytom. Artur Skowronek złożył rezygnację, by kilka dni temu objąć Widzew Łódź. Legendarny górnośląski klub, targany problemami finansowymi, miał ponownie trenować Jacek Trzeciak, pojawiło się nazwisko Piotra Rzepki, a ostatecznie zespół objął Grzegorz Kurdziel. Opolską Odrę objął Czech Petr Nemec, doskonale znany w kraju, prowadził ostatnio Flotę Świnoujście i Arkę Gdynia. W Opolu zapewne będzie ciekawie pod względem transferów. Nie wiadomo natomiast kto poprowadzi Ruch Zdzieszowice. Właśnie Zdzichy, sukcesywnie osłabiany UKP Zielona Góra, wielkopolski duet Calisia-Jarota wydają się pewniakami do spadku. Ale boisko zweryfikuje papierowe spekulacje.

niedziela, 5 stycznia 2014

Lewandowski piłkarzem 2013 roku, a teraz Bayern

W 1996, w roku olimpijskim, w którym Polacy przywieźli z olimpiady aż siedem złotych medali, po 5 srebrnych i brązowych najlepszym sportowcem w telewizyjnym audiotele okazał się piłkarz - Marek Citko. Z czasem plebiscyt nazwano złośliwie idiotele, a najlepszego sportowca przechrzczono na najpopularniejszego. Citko w 1996 z Widzewem Łódź wywalczył tytuł mistrza kraju, awansował z nim do Ligi Mistrzów, gdzie strzelił bramkę Borussi Dortmund i Atletico Madryt (pamiętny lob z ponad 40 metrów), w kadrze strzelił bramkę Anglii na słynnym stadionie Wembley (1:2). W porównaniu jednak z olimpijczykami te osiągnięcia wyglądają bardzo blado. Skromny, aż do przesady, piłkarz plątał się w rozmowie  podczas odbierania nagród, a naród i tak go wtedy kochał. Bo od lat piłka nożna jest najpopularniejszym sportem w kraju. Od tamtej pory minęło sporo czasu, rozwinęły się inne media, a wciąż futboliści przykuwają uwagę nie tylko kibiców, ale mediów mainstreamowych. Losy siatkarek w eliminacjach MŚ, skoczków podczas Turnieju Czterech Skoczni czy Roberta Kubicy w Janer Rally zostały usunięte w cień przez transfer piłkarza. Ba, podpisanie kontraktu z monachijskim Bayernem przez Roberta Lewandowskiego było podawane jako pierwszy news w większości serwisów informacyjnych w radiu i telewizji. Jest to oczywiście bez precedensu, gdy polski piłkarz przechodzi do klubu z najwyższej półki, ba, w tej chwili bodaj najlepszego na świecie.
05.08.2007 Znicz-Kmita Zabierzów - Robert Lewandowski
ustala wynik na 4:0. Był to pierwszy z 21 goli w tamtym sezonie
kiedy Lewy sięgnął po koronę króla strzelców 1.ligi
[foto:kartofliska.pl]
Robert Lewandowski zapracował sobie na ten transfer grą w Dortmundzie, gdzie swego czasu potrafił w meczu z bawarską drużyną strzelić 3 gole (finał Pucharu Niemiec). W minionym roku oprócz niemieckich i polskich kibiców zaczęli go kojarzyć w całej Europie - po pamiętnym występie przeciwko Realowi Madryt, kiedy to czterokrotnie wpisał się na listę strzelców. Ten występ dał nie tylko zwycięstwo, ale i przybliżył do awansu do finału do LM, gdzie Borussia uległa Bayernowi. W Niemczech dortmundczycy musieli również uznać wyższość bawarskiego hegemona zarówno w lidze jak i pucharze. Jedynie w przedsezonowym meczu o Superpuchar pokonali Bayern 1:0. Na występy Roberta w kadrze należy spuścić zasłonę milczenia, zresztą podobnie jak i jego partnerów. W kadrze Lewandowski w 2014 strzelił skromne 3 gole (2 z San Marino, 1 z Czarnogórą), oprócz liczenia meczów bez gola, podsumowano jego bardzo skromny procent skuteczności (ilość goli/ilość oddanych strzałów), dyskutowano o sporze zawodnika (a raczej jego menedżerów) z PZPN dotyczących praw do wizerunku, zachowaniu napastnika uciszającego wiwatujące trybuny po golu z Czarnogórą.
Wiadomo było, że kontrakt Roberta z Borussią wygasa z końcem sezonu 2013/14, więc letnie okienko AD 2013 było w praktyce ostatnim, w którym Dortmund mógłby zarobić na jego transferze. Wymieniano w tym kontekście największe angielskie, hiszpańskie, włoskie kluby i oczywiście Bayern. Parafrazując klasyka - zaczęto bać się otworzyć lodówkę by nie usłyszeć o transferze Lewandowskiego. Przy okazji skompromitował się w mediach jego menedżer - były piłkarz, dziś poseł PO Cezary Kucharski, który w tvn24 zakomunikował w maju'13 przejście do Bayernu na przestrzeni kilku tygodni ! Wszyscy pamiętamy co było dalej - ogłoszono, że sezon 13/14 Lewy spędzi w Dortmundzie, potem klub dał nawet zawodnikowi sporą podwyżkę. Polak zrewanżował się kilkunastoma bramkami w lidze, współudziałem w awansie do fazy grupowej LM. Z dniem 1 stycznia mógł podpisać obowiązujący od lipca kontrakt z dowolnym klubem. Nie było dla większości obserwatorów futbolowych wydarzeń niespodzianką, że po przejściu badań lekarskich Lewandowski podpisał kontrakt z Bayernem. Nie mogły zmylić newsy o rzekomej megaofercie Realu Madryt dla samego zawodnika i odszkodowaniu dla ... Bayernu.
Piłkarz Roku wg World Soccer
Robert Lewandowski we wszelkich plebiscytach za 2013 rok na Piłkarza Roku bezdyskusyjnie wygra(ł), bo tak naprawdę zabrakło spektakularnego sukcesu odniesionego przez innego polskiego piłkarza. Pojawiły się nominacje w światowych plebiscytach. Był brany pod uwagę przy Złotej Piłce FIFA, Jedenastce Roku UEFA. Znalazł się w czołówce na Piłkarza Roku 2013 wg World Soccer, gdzie swoje głosy oddawali współpracujący z miesięcznikiem ludzie futbolu (z Polski są to Boniek, Dudek i Kurowski). La Gazetta dello Sport i  Marca wybrali go do Drużyny Roku. A przecież nie wszystkie plebiscyty zostały rozstrzygnięte. W Polsce największą estymą cieszy się plebiscyt na Sportowca Roku organizowany przez Przegląd Sportowy - tutaj Lewandowski jest wśród nominowanych, a niektóre redakcje widzą piłkarza wśród najlepszej trójki.
Z Bayernem w drodze po kolejne trofea?
[foto:deviantart]
Polscy dziennikarze prześcigają się teraz w newsach o Robercie. Plotkarskie o jego zarobkach, te niby poważniejsze prześcigają się w tym kto pierwszy podał, że piłkarz trafi do Bawarii. Tak naprawdę jako pierwszy Polaka z Bayernem połączył Alex Ferguson w kwietniu ub.roku.Szkot nie ukrywał, że z chęcią widziałby go na Old Trafford, ale takie same zamiary mieli menedżerowie choćby Chelsea, Arsenalu czy ManCity. Transfer wewnątrzniemiecki spowodował, że żaden z byłych polskich klubów Lewandowskiego nic nie dostanie dzięki tzw. "solidarity contribution" - Varsovia, Delta Warszawa, Znicz Pruszków czy Lech Poznań niestety nic nie dostaną.
Jest jednak z transferem Polaka pewien moralny problem o czym pisze K.Stanowski na portalu weszlo.com. Prowadzenie rozmów z nowym klubem mogło nastąpić dopiero od 1 stycznia 2014r. i chyba najbardziej naiwni mogli liczyć, że Kucharski i spółka skontaktowali się po sylwestrowej nocy z włodarzami Bayernu i w dwa dni ustalili warunki kontraktu. Nie jest to odosobniona praktyka i z pewnością łowcy sensacji nie doszukają się międzynarodowego skandalu. Teraz oczywiście będzie wysyp artykułów we wszelkiej maści mediach na temat Lewy w Bawarii. Pozostaje kilka pytań: czy Lewandowskiego monachijczycy będą chcieli ściągnąć już na rundę wiosenną i tym samym osłabić jednego z ligowych rywali? Czy w przypadku pozostania w Dortmundzie na Roberta będzie czekać "kocia muzyka" z trybun Signal Iduna Park tak jak w przypadku Mario Goetze? Wreszcie czy piłkarz poradzi sobie z tak wielkim klubie. Guardiola zdaniem kilku mediów nie był za transferem Polaka latem, więc czy teraz będzie stawiał zdecydowanie na Polaka kosztem Mandżukicia?
Poza tym Robert musi pamiętać, że jest już Lewandowski w Bayernie Monachium. Chodzi o amerykańską piłkarkę Ginę Lewandowski.