sobota, 26 lutego 2011

Koniec kariery Przerywacza


Przy okazji wiosennej prezentacji piłkarzy Górnika PWSZ doszło do pożegnania dotychczasowego kapitana kończącego karierę blisko 39-letniego Piotra Przerywacza. Awans do trzeciej ligi, zwanej medialnie szumnie drugą, przyniósł powrót do oficjalnej prezentacji zespołu. Podpatrzony w klubach wyższych lig event jest dobrą zabawą dla kibiców jak i dla piłkarzy. Latem była okazja do pożegnania Rafała Wodzyńskiego, który i tak nie zawiesił butów na kołku, bowiem już kilka dni później zasiadł jako rezerwowy w Żaganiu a w rezerwach biegał jako pomocnik. Lutowa, przedwiosenna prezentacja przynosi pożegnanie „Przerywa”. Urodził się w Jaworze 15.11.1972 i w miejscowej Kuźni, która była mocnym trzecioligowcem. Już jako junior grywał w seniorach będąc wyróżniającym się graczem. Obecnie w jaworskim klubie grywa jego syn. Przed sezonem 1991/92 trafia do legnickiej Miedzi.
MIEDŹ Legnica
Legniczanie od 3 sezonów na zapleczu ekstraklasy, ale dzięki wzmocnieniom niechcianych w Lubinie piłkarzy zespół stał się czołowym zespołem drugiej ligi walcząc o awans. Tajemnicą poliszynela było to, że Miedzianka nie mogła awansować jako satelita Zagłębia do 1.ligi. 19-latek z Jawora przyszedł do Miedzi w momencie, gdy przegrała w niezrozumiały sposób baraże o awans do 1.ligi z mielecką Stalą (3:1,0:3). Po tej porażce pożegnano doświadczonych ex lubinian Sławomira Wałowskiego i Bogdana Pisza. W debiucie nie powstrzymał Bogdana Saka i Moto Jelcz sensacyjnie w Oławie wygrywa z Miedzią 1:0. W 3.kolejce z kolei Przerywacz po raz pierwszy w karierze zagrał przy Ratuszowej. Miedź wygrywa bez problemów z Zagłębiem 3:1. W tym sezonie Piotr zagrał dwukrotnie przeciwko wałbrzyszanom – w Legnicy przeciwko Górnikowi (2:1) i Zagłębiu (3:0), natomiast rewanż z Górnikiem na Nowym Mieście nie doszedł do skutku z powodu wycofania się biało-niebieskich z drugiej ligi.
Mimo to w pierwszym sezonie gry w Legnicy Piotr Przerywacz osiągnął swój największy sukces sportowy. Po pierwszym sierpniowym meczu PP gdzie Miedź wyeliminowała Ostrovię w Ostrowie dopiero po rzutach karnych trudno było wyrokować, że podopieczni Jerzego Fiutowskiego mogą stać się rewelacją.
 Miedź w finale PP z Przerywaczem w składzie (nr 4 -szósty z lewej)
W bramce Dariusz Płaczkiewicz w obronie Przeryw był najmłodszym z kwartetu defensorów (Michalski, Kochanek, Wojtkowski), w pomocy Baziuk, Gierejkiewicz, Ciliński, Dziarmaga czy grający do dziś w Konfeksie rówieśnik Piotrka Górski, a w ataku Wójcik, Pokora czy kieszonkowy Baziuk.
Sezon 91/92 Przerywacz zakończył z kolegami na 4.miejscu punkt za Jagiellonią, a dwa za awansującymi Widzewem Łódź i Stalą Stalowa Wola. Warto dodać, że legniczanie z 6 pojedynków z tymi zespołami przegrali jedynie jeden mecz (0:4 w Stalowej Woli).
Sezon 92/93 znów znakomity sezon i  trzecie miejsce za awansującym duetem Pogoń-Szombierki. Do awansu zabrakło 3 punktów, a nikt nie stracił mniej bramek od defensywy Miedzi… Przerywacz strzelił w lidze 2 gole.Dwukrotnie spotkał się z piłkarzami wałbrzyskimi: jesienią w Legnicy Miedź remisuje z Zagłębiem 0:0 a Piotr zostaje zmieniony w 64 min. przez Urbaniaka, a wiosną na stadionie na Nowym Mieście KP Wałbrzych po karnym Spaczyńskiego w 90 minucie wygrywa 1:0.
W sezonie 93/94 legniczanie zajęli już siódme miejsce co było oznaką gorszych czasów. Dwukrotnie Przerywacz grał przeciwko KP – w Wałbrzychu na Nowym Mieście padł bezbramkowy remis a z rzutu karnego Piotr trafił w słupek bramki Waldemara Nowickiego, w Legnicy było 0:0. Wówczas ostoją defensywy KP był obecny szkoleniowiec Górnika PWSZ Robert Bubnowicz, a partnerem w obronie Przerywacza był b.gracz Zagłębia Wałbrzych Andrzej Pacek. Przerywacz w lidze strzelił znów gole w tym niezwykle ważnego w 88 min. w meczu derbowym ze Śląskiem Wrocław (1:0).Latem 1994 kiedy wałbrzyszanie opuszczali 2.ligę do Zagłębia Lubin przeszedł Robert Bubnowicz, a z Miedzi Piotr Przerywacz.
ZAGŁĘBIE Lubin
Debiut Przerywacza i Bubnowicza w ekstraklasie nastąpił w premierowej kolejce w Olsztynie przeciwko Stomilowi. Przerywacz zagrał od pierwszej minuty i w 55 minucie ustalił wynik meczu na 2:2 pokonując Jarosława Talika! Bubnowicz wszedł w 77’ zastępując Janusza Świerada. Ciekawostką jest fakt, że w tym meczu debiutował w ekstraklasie inny późniejszy gracz Górnika Wałbrzych –bramkarz Jacek Banaszyński. Wracając do Przerywacza- w swoim debiutanckim sezonie zaliczył wszystkie 30 meczy i tylko w 3 przedwcześnie schodził do szatni. Wiosną pokonał jeszcze Radosława Majdan (Pogoń Szczecin) i Andrzeja Kretka (Raków Częstochowa). Dzięki właśnie znakomitej rundzie rewanżowej zespół melduje się na 4.miejscu na mecie sezonu 94/95 co dało awans do Pucharu UEFA!
1995/96 – dopiero 10.miejsce 30 (20) w tym 26 w pierwszej jedenastce, bez goli, ale za to 4(3) mecze w PUEFA w tym historyczny dwumecz ze słynnym AC Milna (0:4, 1:4) w których Piotr zagrał 90 minut na San Siro a w Lubinie został zmieniony przez strzelca jedynego gola dla Zagłębia Jarosława Krzyżanowskiego.
1996/97 – 7.miejsce 27 (23) mecze – 3 opuszczone spowodowane pauzami za nadmiar żółtych kartek i jeden gol (w meczu z Hutnikiem Kraków 3:1 pokonał Siergieja Szypowskiego na 2:0), a także 4 pełne mecze w Pucharze INTERTOTO
1997/98 – 13.miejsce 32 (31) mecze i 5 żółtych kartek
GKS Bełchatów
1998/99- 22 (19) mecze, ale tylko 7 wiosną gdzie powoli tracił pewne miejsce w składzie, ostatni mecz zaliczył w przegranym meczu z ŁKS w Łodzi (0:2) gdzie w wyniku doznanej kontuzji zszedł po 36 minutach. Bełchatowianie spadli z 15.miejsca i wiadomo było, że Piotr wróci do Lubina.
ZAGŁĘBIE Lubin
Powrót do Lubina to 27 (26) meczy w lidze sezonu 1999/2000. Gorzko wyglądał sentymentalny wyjazd do Bełchatowa, gdzie GKS w PP pokonuje Zagłębie 2:1. Zagłębie zakończyło sezon na dobrym piątym miejscu.
Sezon 2000/01 to początkowo rola rezerwowego, któremu pozostała gra w Pucharze Ligi (osiągnięty finał po 5 meczach z udziałem Przerywacza, w tym oba finałowe z Wisłą), w Pucharze Polski Zagłębie doszło również wysoko, bo odpadło dopiero w półfinale z warszawską Polonią (również 5 meczy Piotra). W lidze Przerywacz zaliczył 13(11) głównie grywając wiosną, a Zagłębie powtórnie zajmuję 5.miejsce.
Sezon 2001/02 – to pierwszy sezon w ekstraklasie, w którym Przerywacz nie został zmieniony. Zaliczył pełne 24 mecze. Nie zagrał w PP, a w Pucharze Ligi osiągnął ćwierćfinał, gdzie ponownie lepsza okazała się Wisła Kraków. Na mecie Lubin dopiero 11.Pod koniec czerwca zaliczył występ w Pucharze Intertoto przeciwko Dinaburg Daugavpils (1:1). Mecz ten był jednocześnie pożegnaniem Piotra Przerywacza z Zagłębiem Lubin. Podobnie jak w debiucie to w ostatnim meczu w barwach Miedziowych u boku Piotra zagrał również Robert Bubnowicz.
 SZCZAKOWIANKA Jaworzno
Latem 2002 Piotr trafia do beniaminka ekstraklasy Szczakowianki Jaworzno. Debiutując w 5.kolejce skompletował łącznie 21 (20) meczy. Pucharową przygodę przerwała, tradycyjnie jak to bywa u Piotra, krakowska Wisła (1:3 w Jaworznie). Zespół ostatecznie po zajęciu 13.miejsca wylądował w barażach, gdzie mimo pokonania w dwumeczu drugoligowy Świt Nowy Dwór Mazowiecki (0:1, 3:0) po aferze korupcyjnej zwycięski mecz zweryfikowano jako walkower- awans zdobył Świt, a Szczakowianka drugoligowy sezon rozpoczęła z minus 10 punktów.
 W barwach Szczakowianki w łódzkim meczu z Widzewem - przed nim Piotr Włodarczyk
2003/04 w drugiej lidze Piotrek zaliczył co prawda 18 meczy, ale zaledwie 5 wiosną, w tym niezwykle upokarzające 1:8 w Cracovii. Szczakowianka szybko odrobiła duży debet punktowy, ale ostatecznie na mecie zajęła 5.miejsce.W następnym sezonie zaliczył jedynie 5 jesiennych meczy po czym opuścił Jaworzno, które na mecie sezonu 04/05 zajęło 15.miejsce i spadło do 3.ligi.
GÓRNIK/ZAGŁĘBIE Wałbrzych – GÓRNIK PWSZ Wałbrzych
Już zimą 2005 roku głośno na Dolnym Śląsku było o powrocie Przerywacza do rodzinnego regionu. Fiaskiem okazała się próba zahaczenia się w legnickiej Miedzi, gdzie uznano, że 33-letni wówczas defensor ma za duże oczekiwanie wobec swego byłego klubu. Dla podtrzymania kondycji trenował w Kuźni Jawor, a latem odezwała się po niego zarówno trzecioligowa wówczas Miedź jak i beniaminek IV ligi AKS Strzegom. Przerywacz jednak skorzystał z oferty kolegi z czasów gry w Lubinie Roberta Bubnowicza i przywdział barwy Górnika/Zagłębia Wałbrzych. 27.sierpnia 2005 zespół Ryszarda Mordaka w 4.kolejce IV ligi dolnośląskiej grał z BKS Bolesławiec. Wałbrzyszanie zajmowali 3.miejsce w tabeli i byli zdecydowanym faworytem, a tymczasem goście szybko zdobyli prowadzenie i mimo gola Roberta Bubnowicza, grający policjant w BKS Paweł Rissmann po raz drugi wyprowadził bolesławian na prowadzenie. Na kwadrans przed końcem Marek Wojtarowicz wyrównał na 2:2 a minutę potem za bezproduktywnego Roberta Borkowskiego wszedł debiutujący w wałbrzyskiej ekipie Piotr Przerywacz. Niestety, nie udało mu się odmienić losów meczu. Ciekawostką jest fakt, że zespół BKS prowadził kolega z boiska Przerywacza z czasów gry w Miedzi Marcin Ciliński.Wówczas wyróżniał się jedynie opalenizną, oraz zaokrągloną sylwetką. W Wałbrzychu początkowo sceptycznie odnoszono się do tego transferu, bowiem klub zasilili gracze kamiennogórskiej Olimpii oraz dwaj gracze w wieku chrystusowym (oprócz Piotra jego imiennik Juraszek). Od nastepnego meczu w Kątach Wrocławskich z Motobi (0:0) Przerywacz grał już wraz z Bubnowiczem na środku obrony, co spowodowało pożegnanie z klubem innego leciwego defensora Krzysztofa Lakusa. Pierwszy sezon przy Ratuszowej zakończył na 5.miejscu -29 (26) meczy i PP na szczeblu DZPN.
2006/07 – z Górnikiem/Zagłębiem zajmuje czwarte miejsce, po raz pierwszy zostaje kapitanem zespołu w zastępstwie Roberta Bubnowicza, który długo leczył kontuzję. Zalicza swoje pierwsze 3 bramki, pokonując z rzutów karnych bramkarzy Pogoni Oleśnica (2:0), Prochowiczanki (4:0) i Sparty Ziębice (3:1) w 30 (29) występach. Wciąż jednak postrzegany w świetle jego dotychczasowego dorobku rozczarowywał brakiem szybkości, popełnianymi błędami czy niecelnymi podaniami.
2007/08 – sezon ten był zapowiadany jako walka o awans do 3.ligi. Był to przełomowy rok, bowiem z IV ligi można było awansować nawet do 2.ligi! Mimo eksportowego duetu stoperów Bubnowicz-Przerywacz wałbrzyski zespół po 3 meczach miał na koncie zero zwycięstw i aż 6 straconych goli. Ryszarda Mordaka zmienia Robert Bubnowicz, który z czasem porzuca rolę grającego szkoleniowca. Przerywacz zostaje samodzielnym kapitanem Górnika/Zagłębia. Zaczynają nękać go kontuzję – przedwcześnie opuszcza boisko w meczach z MKS Oława, Górnikiem Polkowice. Zimą gdy za granicę wyjechał Krzysztof Radziemski Przerywacz zostaje grającym asystentem trenera Bubnowicza. Zamiast awansu jest dopiero .miejsce co oznacza de facto spadek, bowiem nowa IV liga to piąta klasa rozgrywkowa. Bilans Piotra w tym słabym sezonie – 28(22) 1 gol (3:0 w Orlą Wąsosz).
2008/09- w IV lidze Górnik PWSZ był istnym hegemonem. Wówczas powstał kwartet defensywny z D.Michalakiem, Wojtarowiczem i Majką, który przez blisko 2,5 roku bronił dostępu do bramki Jaroszewskiego. Kapitan i grający asystent okazał się najskuteczniejszym w całej lidze egzekutorem rzutów karnych – 6. Pokonywał bramkarzy Miedzi II (1:1), Karkonoszy (3:1 i 2:0), MKS Szczawno Zdrój (1:0), Ślęzy Wrocław (4:1), Kuźni Jawor (6:0). Zagrał 28 (27) meczy
2009/10 -  trzecioligowy sezon Przerywacza w Górniku PWSZ definiuje jeden strzał – karny w Nowej Soli, który dał awans wałbrzyszanom, a Piotrowi rozgrzeszenie po wszystkich wpadkach. 29 (25) meczy i 5 karnych przeciwko Promieniowi Żary (1:0), Łucznikowi Strzelce Krajeńskie (2 – 2:1), Chrobremu Głogów (1:4). Mimo, że nie najmłodszym jest już graczem doświadczeniem (ustawianie się, przewidywanie zagrań rywala) nadrabiał braki szybkości.
2010/11 – do drugoligowego sezonu Przerywacz nie rozegrał żadnego sparingu. Najpierw leczył uraz, a potem czekał na rozwój sytuacji po konflikcie z dyr. Torbusem. Na szczęście w Żaganiu w premierze jedenastkę Górnika PWSZ Piotr wyprowadził zespół z kapitańską opaską na ramieniu. Jesienią był niezastąpiony i zaliczył komplet 15(15) nie strzelając bramki, choć kilka źródeł podaje jego jako strzelca w wągrowieckim meczu
Łącznie bilans wałbrzyski Przerywacza to 159 meczy w tym 144 w pełnym wymiarze czasowym (14 razy zmieniany, raz wchodził jako rezerwowy – w swoim debiucie). Strzelił 15 bramek wszystkie z rzutów karnych i tylko w Głogowie jego gol nie przyniósł punktu. Zaliczył 2 awanse w lidze, PP na szczeblu DZPN oraz 2 puchary na szczeblu OZPN Wałbrzych.
W przeciwieństwie do innych graczy (patrz chociażby Lakus, Radziemski) odchodzi z zespołu gracz w świetle chwały. Nie czeka aż po jego błędach będą żegnać go gwizdy, a schodzi ze sceny w blasku chwały rzutu karnego z Nowej Soli. Dzięki temu strzałowi jego koszulka z nr 19 nabrała symbolicznego znaczenia.

niedziela, 20 lutego 2011

40 lat minęło - Zagłębie trzecim zespołem ekstraklasy ! część 4

Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Cieszowiec, Paździor, Pawlica, Galas, Stachuła, Pietraszewski, Szłykowicz, Nowak (46 Kampa), Kwiatkowski (46 Delega).
Wisła: Gonet – Szymanowski, Wójcik, Musiał, Kawula, Krawczyk, Lendzion, Studnicki, Sarnat, Polak (46 Stachel), Skupnik.
Po sensacyjnym zwycięstwie w Mielcu poprawiła się frekwencja na Stadionie 1000-lecia i na Ratuszową przybyło 10 000 widzów. W spotkaniu z wyżej notowanym rywalem gospodarze niczym nie zaimponowali: grali chaotycznie, niedokładnie,a strzały na bramkę Goneta można było policzyć na palcach jednej ręki. Goście również nie zachwycili, więc oglądano typową walkę o ligowe punkty. W pierwszej połowie nie oglądano zbyt wielu ciekawych akcji, defensorzy Białej Gwiazdy łatwo rozbijali ataki Zagłębia. Mimo to w 27’ po rzucie rożnym Szłykowicza Stachuła głową zdobył prowadzenie. Kibice oczekiwali, że zielono-czarni pójdą za ciosem, a tymczasem mimo przebywania głównie na połowie Wisły nic z tego nie wynikało. Po przerwie gra nabrała rumieńców, a to za sprawą gości którzy przyśpieszyli grę. Już w 46’ wyrównać mógł Lendzion, ale jego strzał wylądował na słupku. Po tej akcji na chwilę poderwali się gospodarze, ale strzały Delegi i Pietraszewskiego minimalnie chybiły celu. W 67’ goście wyrównali: Sarnat otrzymał piłkę z lewej strony i mimo asysty obrońcy zdołał umieścić piłkę w siatce. Obustronne ataki w ostatnim kwadransie nie wpłynęły już na wynik spotkania. Na słowa uznania w zespole Wisły zasłużył blok obronny, pracowity Studnicki oraz zdobywca bramki Sarnat, W zespole gospodarzy dobrze zagrała również obrona, wiele udanych interwencji miał Szeja. Spory zawód sprawili kadrowicze (Kwiatkowski, Nowak), a najsłabszy na placu był Galas. Trener Brzeżańczyk podsumował mecz: Moment dekoncentracji kosztował nas utratę punktu. Mecz na przeciętnym poziomie.
Hitem nie tylko 8.kolejki, ale jesieni był szczyt przy Łazienkowskiej – Legia wygrywa z Ruchem 3:1 (Trzaskowski, Ćmikiewicz, Deyna-Bula). W Sosnowcu Zagłębie pokonuje Górnika 2:0 po golach Andrzeja Jarosika wygrywając po raz pierwszy w tym sezonie. Liderem Legia (14 pkt.) przed Ruchem i ROW-em (po 12 pkt.). Zagłębie Wałbrzych z 7 pkt. na ósmym miejscu.
GKS: Sput – Anczok, Geszlecht, Zuzok, Łysko, Olsza, Glick, Strzelczyk, J.Nowak, Pluta, Rother (46 Migdał)
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Paździor, Cieszowiec, Pawlica,Galas, Stachuła, Pietraszewski, T.Nowak, Szłykowicz (46 Delega), Kwiatkowski.
Fatalna aura spowodowała, że zaledwie garstka kibiców oglądała te spotkanie. W Katowicach sporo ludzi nigdy nie chodziło, ale trzysta osób to najmniejsza frekwencja w historii dotychczasowych występów Zagłębia w ekstraklasie. Spotkanie mogło się ono podobać zwłaszcza w drugiej połowie za sprawą dobrze technicznie grających gości. Nawet w ostatnim kwadransie gry, kiedy to gospodarze doszli do głosu wałbrzyszanie nie myśleli o utrzymaniu wyniku tylko postawili na atak. Podobała się szczególnie druga linia z Galasem i Pietraszewskim, pomysłowo atakujący Nowak grający jak rasowy skrzydłowy. Nabytek Paździor wraz z Cieszowcem stanowi trudną zaporę do pokonania. Katowiczanie ledwie dwukrotnie w ciągu całego meczu zagrozili bramce Szei. W 1 minucie Glick po podaniu Pluty minimalnie chybił,a w 75min. strzał Migdała pewnie obronił wałbrzyski bramkarz. Z kolei wałbrzyszanie raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Sputa, któremu w 20min. po strzale Galasa w sukurs przyszła poprzeczka. W 49’Pietraszewski ponownie trafił w poprzeczkę, a dobitka Stachuły wysoko poszybowała nad bramką. Po meczu powiedzieli: Marceli Strzykalski (trener GKS): Na śliskim i trudnym terenie wałbrzyszanie czuli się o wiele lepiej, mieli więcej z gry i okazji do rozstrzygnięcia meczu.
Antoni Brzeżańczyk (trener Zagłębia): Rozegraliśmy dobry mecz i przy lepiej nastawionych celownikach odnieślibyśmy drugie wyjazdowe zwycięstwo.
Rozpędzona Legia roznosiła w Szczecinie Pogoń 4:0 (3 gole Małkiewicza) a w meczu wiceliderów Ruch zremisował z ROW-em 1:1. Legia ma 3 punkty przewagi nad śląskim duetem. Zagłębie z ośmioma punktami awansowało na 6.miejsce
Widzów 8 000.
Zagłębie Wałbrzych: Matysek – Dworniczek, Cieszowiec, Paździor, Szłykowicz, Galas, Pietraszewski, Stachuła, Nowak, Delega, Kwiatkowski
Zagłębie Sosnowiec: Szyguła – Leszczyński, Bazan, Strzałkowski,Szmidt, Myga, Kowalczyk, Gałeczka, Gzel, Jarosik, Seweryn.
Goście po meczu byli zadowoleni z jednego punktu, ale kibice pod Chełmcem spodziewali się lepszej postawy sosnowiczan. Goście postawili tylko na akcje Jarosika co przeciwko dobrze zgranej formacji defensywnej gospodarzy na niewiele się zdało. Gra toczyła się głównie w środku pola, a akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. W pierwszej połowie w 7’ po solowej akcji groźnie strzelał Nowak, ale Szyguła nie dał się zaskoczyć. Później w kapitalnej sytuacji do pustej bramki nie trafił w piłkę Pietraszewski. W 23’ z kolei Szłykowicz wybił piłkę z pustej bramki. W drugiej połowie mimo szybszego tempa nie oglądano już groźnych sytuacji, choć pojedynek o miano najlepszego napastnika spotkania pomiędzy Nowakiem a Jarosikiem była okrasą tego przeciętnego meczu. Bardziej podobał się atakujący gospodarzy, który często cofał się do pomocy pomagając partnerom. Jarosikowi z kolei zbyt często zdarzały się momenty przestoi. W wałbrzyskiej bramce wystąpił Jan Matysek.
W 7 meczach 10.kolejki padło zaledwie 6 bramek! Legia w derby stolicy pokonuje Gwardię 1:0, Ruch wygrywa 2:1 w Mielcu po golach najskuteczniejszego w lidze Hermana (8 goli), a ROW sensacyjnie przegrywa w Rybniku z Pogonią 0:1. W ostatnim meczu gdzie padła bramka Stal Rzeszów przegrywa z Górnikiem 0:1. Legia na prowadzeniu z 18 pkt., drugi Ruch (15), trzeci ROW (13), a Zagłębie (9 pkt.) na 7.miejscu.
Szombierki: Masseli – Cygan, Kliński, Sośnica, Nowak, Mandziara, Stanek (67 Bykowski), Ludyga, Ogaza, Wilim (46 Powieczko), Musiałek
Zagłębie: Matysek – Dworniczek, Paździor, Cieszowiec, Pawlica, Stachuła, Galas, Gawron (57 Kampa), Szłykowicz (80 Delega), Pietraszewski, Kwiatkowski.
Ostatnie wyjazdowe mecze wałbrzyszan pokazały, że dobrze czują się na obcych boiskach i tym razem było podobnie. Grający z kontry zespół raz po raz stwarzał zagrożenie pod bytomską bramką. Pod nieobecność Nowaka w ataku Zagłębia zagrali Szłykowicz z Kwiatkowskim, ale brakowało im umiejętności wykończenia akcji. W 25’ Kwiatkowski z kilku metrów fatalnie spudłował, z kolei kilka minut później po błędzie obrońców i złym wyjściu Masseliego Pietraszewski nie potrafił ulokować piłki w opuszczonej bramce. Gospodarze nie potrafili sobie poradzić z twardo grającą obroną gości. Młodszy Wilim był całkowicie niewidoczny toteż został zmieniony przez Powieczkę. Ten z kolei ożywił poczynania miejscowych, ale brakowało mu osobiście szczęścia. W 51’ w dogodnej sytuacji przerzucił piłkę nad Matyskiem, a piłka wylądowała na aucie,a w 56’ z 3 metrów przed wałbrzyską bramką posłał piłkę tuż obok słupka. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem w ogromnym zamieszaniu podbramkowym Mandziara głową zdołał ulokować piłkę w wałbrzyskiej bramce. Po meczu wszyscy gratulowali strzelcowi bramki oraz obchodzącemu w tym dniu urodziny trenerowi Teodorowi Wieczorkowi. 
Legia tymczasem w końcu powstrzymana: 1:3 w Zabrzu. Nie wykorzystał tego Ruch, który zaledwie remisuje u siebie z GKS Katowice 2:2, a z kolei ROW uległ w Warszawie Gwardii aż 0:3!  W tabeli wciąż liderem Legia (18 pkt) przed Ruchem (16) i Górnikiem (15). Zagłębie z 9 punktami spada na 9.miejsce.

poniedziałek, 14 lutego 2011

40 lat minęło - Zagłębie Wałbrzych trzecim zespołem ekstraklasy! cz.3

 ROW: Pelczar – Wieczorek, Golla, Konsek, Kamiński, Skóra, Gach, Szulik, Klosek, Lerch, Frydecki.
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Cieszowiec, Pawlica  (46 Kwiatkowski), Galas, Paździor, Szłykowicz, Osuch, Nowak, Stachuła, Pietraszewski
czerwona kartka: Galas (78 –za obrazę sędziego liniowego). widzów 10 000
W piątej kolejce Zagłębie pojechało do Rybnika i niestety przegrało 0:2. Plan Zagłębia był bardzo defensywny: aż czterech stoperów: Cieszowiec, Galas, Paździor i Osuch wspomagani przez defensywnie usposobionego Szłykowicza. Tymczasem zawiódł ten, który do tej pory był ostoją wałbrzyskiego zespołu – Marian Szeja. Najpierw rzucił się w kierunku piłki, która szybowała na aut, chwycił ją, wypuścił z rąk z czego skrzętnie skorzystał sprytny Lerch i ROW objął prowadzenie. Kwadrans później Szeja minął się z górną piłką i znowu wykorzystał to Lerch i było 2:0. Do przerwy dwukrotnie Szulik oraz Frydecki nie potrafili umieścić piłkę w wałbrzyskiej bramce. Wałbrzyszanie choć źle nie grali zeszli z boiska pokonani. Po meczu Antoni Brzeżańczyk (trener Zagłębia) powiedział: Nerwowość zgubiła moich podopiecznych, już czwartą bramkę tracimy w tak łatwy sposób.
W meczu na szczycie Stal Mielec remisuje 0:0 z Legią, w derby Bytomia Szombierki przegrywają z Polonią 0:2. Rozpędzony Ruch wygrywa 4:1 z Sosnowcem. Budzi się Górnik, który po golu Lubańskiego wygrywa w stolicy z Gwardią 1:0. Liderem Ruch (9 pkt) punkt przed Legią. Zagłębie z trzema punktami wyprzedza w tabeli tylko Sosnowiec (2 pkt) i Gwardię (1 pkt).
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Paździor, Cieszowiec, Pawlica, Stachuła, Gawron, Pietraszewski, Nowak, Szłykowicz, Kwiatkowski (46 Delega).
Górnik: Gomola – Wraży, Oślizło, Latocha, Gorgoń, Szołtysik, Szarzyński (46 Skowronek), Olek, Banaś, Lubański, Wilim.
Aż widzów 20 000 przybyło na Ratuszową i nie zawiodło się. Ze strony finalisty Pucharu Zdobywców Pucharów technika, taktyka, ze strony gospodarzy ambicja i wola walki. Do przerwy podopieczni trenera Szuszy miała lekką przewagę, ale Lubańskiego i spółkę wyłączył znakomicie blok defensywny zielono-czarnych. Krótko przed przerwą Lubański po zagraniu z Wilimem, zmylił dwóch obrońców i w sytuacji sam na sam strzelił obok bramki. Po zmianie stron podobną sytuację zmarnował Wilim. W 60min. przedzierającego się w polu karnym rywala Skowronka podciął Gawron i sędzia Norek podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany. Wyrównanie padło dopiero na dwie minuty przed końcem meczu: w zamieszaniu podbramkowym Delega oddał ostry strzał w słupek zabrskiej bramki, moment zawahania się obrońców wykorzystał Pietraszewski i ulokował piłkę w siatce! Remis jest niewątpliwym sukcesem miejscowych u których znakomicie zagrała obrona na czele z pewnie broniącym Szeją. Znów we znaki obrońcom rywala dał się Nowak, w Górniku wybijającymi się postaciami byli: Gorgoń, Banaś i Wilim. Po meczu powiedzieli:
Antoni Brzeżańczyk (trener Zagłębia): Powiem szczerze: tym razem gra Górnika podobała mi się, widać lepszą szybkość i zgranie w napadzie. Grę Górnika wyżej cenię niż Legii z którą graliśmy nie tak dawno. Sam mecz był pięknym widowiskiem.
W lidze na prowadzeniu Ruch (3:0 w Bytomiu z Polonią, Herman z Marxem z 6 golami na czele tabeli snajperów), Legia punkt mniej, a na trzecim miejscu rybnicki ROW po kolejnym golu Lercha (2:1 ze Stalą Mielec) Wałbrzyszanie po cennym remisie wciąż na dalekim 11.miejscu punkt przed Sosnowcem i dwa nad Gwardią.
Stal: Kukla – Paluch, Smuda (46 Popowicz), Kosiński, Hansel, Gąsior, Kasperczak, Kasprzyk, Maleńki, Lato, Sekulski (46 Karaś).
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Cieszowiec, Paździor, Pawlica, Gawron, Stachuła, Pietraszewski, Szłykowicz, Nowak, Kwiatkowski.
Beniaminek, który dobrą grą zaskarbił sobie sympatię kibiców przegrał mecz z zespołem z dołu tabeli. 15 tysięcy widzów musiało przełknąć naprawdę gorzką pigułkę. Mielczanie przecenili swoje możliwości i w ciągu 4 minut doznali bolesnej porażki. Miejscowych uśpiło prowadzenie uzyskane przez Latę w zamieszaniu podbramkowym. Tymczasem seria błędów popełnionych przez Palucha, Smudę, Kosińskiego i Kuklę spowodowała, że przewaga gości wynosiła 2 gole. Tuż po przerwie szkolny błąd Kosińskiego wykorzystuje Szłykowicz i było praktycznie po meczu. Co prawda Stal dążyła do zmiany niekorzystnego wyniku, lecz wyraźnie ustępowała rywalowi pod względem przygotowania, taktyki, a przede wszystkim dyscypliny gry. Zagłębie mogło się podobać, a na wyróżnienie tradycyjnie zasłużyli Cieszowiec i Paździor w obronie, szybki Nowak. W Stali wyróżnił się Lato, a zawiódł Kasperczak. Po meczu powiedzieli: trener Gajewski: Jestem mocno zaniepokojony postawą zespołu Stali. Takich błędów w I lidze nie wolno popełniać. Trener Brzeżańczyk: Był to dobry mecz, w którym z obu stron akcje mogły się podobać. Z postawy moich chłopców jestem bardzo zadowolony.
Wydarzeniem 7.kolejki był remis Ruchu u siebie ze Stalą Rzeszów (2:2) i zrównanie się z chorzowianami Legii (2:1 W Szombierkach). Pierwsze zwycięstwo odnosi Gwardia (4:2 nad sąsiadującym Zagłębiem Sosnowiec). Polonia Bytom niespodziewanie wygrywa w Szczecinie 2:0 a rewelacyjny ROW wygrywa w Katowicach 1:0. Zagłębie Wałbrzych po 7.kolejkach ma 6 punktów co dało awans z 11 na 8.miejsce.

wtorek, 8 lutego 2011

40 lat minęło - Zagłębie trzecim zespołem ekstraklasy! część 2

Pogoń: Frąszczak -Gołkowski, Fiałkowski, Folbrycht, Jatczak, Czubak (10 Malinowski), Mańko, Kasztelan, Kielec, Jakubczak, Wojciechowski.
Zagłębie: Szeja  – Dworniczek, Cieszowiec, Pawlica, Galas, Gawron , Szłykowicz (70 Kampa), Stachuła , Nowak, Pietraszewski, Kwiatkowski.
12 sierpnia 1970 pierwszy wyjazdowy mecz ligowy Zagłębiu przypadł na Szczecin. Pogoń w premierze została rozbita przez Ruch aż 6:0 i nic dziwnego, że zespół Mariana Kielca chiał się zrehabilitować. Mecz jednak stał na bardzo słabym poziomie. Zwyciężyli gospodarze, którzy włożyli w grę maksimum ambicji i woli walki. Wałbrzyszanie zagrali grubo poniżej swoich możliwości. Bardzo dobrze grała jedynie defensywa nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł przez napastników portowców. Twardo, często nawet zbyt ostro grający obrońcy wybijali często piłkę na oślep licząc na szybkich napastników. Tak też thoreziacy zdobyli prowadzenie. Nowak przejął wybitą piłkę, ograł Fiałkowskiego i wyłożył piłkę Kwiatkowskiemu, który dopełnił formalności. W innych przypadkach kapitalnie bronił Frąszczak. Portowcy mimo posiadania przewagi grali nerwowo i brakowało im skuteczności pod bramką Szei. Celował w tym głównie Kielec, który w 21’ nie potrafił trafić z 3 metrów do pustej bramki,a w 43’ poślizgnął się w podobnej sytuacji. Zrehabilitował się w 65min. kiedy to po okresie bombardowania wałbrzyskiej bramki celnym strzałem wyrównał stan meczu. W odpowiedzi Frąszczak broni groźny strzał Kwiatkowskiego. W końcówce meczu sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Fiałkowski. W niezwykle ambitnie grającym zespole Pogoni na wyróżnienie zasłużyli: Kielec, Jakubczak i Kasztelan. W Zagłębiu najsilniejszą formacją była obrona z Cieszowcem i Galasem na czele. Podobał się Nowak, a zawiódł na całej linii Szłykowicz. Po meczu Antoni Brzeżańczyk (trener Zagłębia) powiedział: Byliśmy bliscy wywiezienia remisu, ale rzut karny zadecydował o porażce. W mojej drużynie na wyróżnienie zasłużyła jedynie defensywa.
 Wciąż liderem rozpędzony Ruch, który tym razem rozbił w stolicy Gwardię 3:0. Mistrz Legia pokonał w Rzeszowie Stal 3:1 a Robert Gadocha zdobył 2 gole w pierwszych 9 minutach gry. Emocje w Zabrzu, 3 karne i zwycięstwo Górnika nad Szombierkami 4:3. Beniaminek z Mielca wygrywa w Sosnowcu 2:1 mimo że przegrywał 0:1 a wyrównał nabytek z wałbrzyskiego Zagłębia Kasprzyk, Wisła – GKS 1:0, Polonia-ROW 1:1. Najskuteczniejsi po 2.kolejkach z 3 golami Herman (Ruch), Wilim (Szombierki) oraz zabrzanin Skowronek który trzykrotnie pewnie trafiał z 11 metrów. Zagłębie po drugiej kolejce na 8.miejscu
 Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Cieszowiec, Galas, Paździor, Pawlica, Szłykowicz, Pietraszewski, Nowak, Stachuła, Kwiatkowski (46 Delega).
Gwardia: Pocialik – Sroka, Jurczak, A.Lipiński, Kielak, Wiśniewski, Dawidczyński (Biernacki), Szymczak, Marczak, Szarama, Masztalerz.
W trzeciej serii terminarz wyznaczył wyjazd na Łazienkowską ale z powodu przełożenia meczu trzecim ligowym bojem był mecz 4.kolejki z inną stołęczną drużyną. Na Ratuszową przyszło ledwie 3 000 widzów. Przeciwnikiem była warszawska Gwardia ubiegłoroczny beniaminek który sezon wcześniej wygrał pod Chełmcem 3:2. „Wysoka cena za niewykorzystaną szansę” -pisał Sport po tym meczu. Chodziło o sytuację z 51min.przy stanie 1:1, kiedy to warszawski napastnik Szarama przejął podanie głową Cieszowca, minął Szeję i spacerkiem podążał w kierunku pustej bramki. Wszyscy już dopisali drugiego gola gwardzistom, kiedy Szalama będąc na linii bramkowej strzelił prosto w słupek!!! Za moment atak gospodarzy i Pietraszewski pakuje głową piłkę do siatki, lecz arbiter nie uznaje bramki dyktując „jedenastkę”. Pewnym egzekutorem jest Szłykowicz i jest 2:1. Zamiast prowadzenia gości prowadzenie zielono-czarnych, zamiast dramatu na trybunach euforia. Początek meczu należał do miejscowych, Pocialika zatrudnili Szłykowicz ze Stachułą. W okresie dużej przewagi górników prowadzenie niespodziewanie uzyskali goście. Szarama przedarł się przez obronę Zagłębia i mocno strzelił na bramkę Szei – sparowany strzał głową Masztaler poprawił i było 0:1. Utrata bramki nie załamała gospodarzy, którzy jeszcze mocniej przycisnęli i wyrównali za sprawą strzału Szłykowicza z 20 metrów. Po zdobyciu drugiej bramki Zagłębie podkręciło tempo i okresami nie schodzili z pola karnego rywali. Dwukrotnie Pocialik broni groźne strzały Nowaka. Wreszcie rezerwowy Delega uderzył z 20m a piłka odbita od słupka wpadła do siatki. 3:1. Gwardziści nie załamali się i próbowali odwrócić losy meczu, lecz Masztaler spudłował z 3m, a po strzale Biernackiego piłka odbiła się od pleców Marczaka, który w ten sposób uchronił wałbrzyszan od utraty bramki. Mecz zakończył się zasłużonym sukcesem Zagłębia, a najlepszym na boisku był Nowak. W zespole gości na wyróżnienie zasłużył dobrze broniący Pocialik. Udanie w Wałbrzychu zadebiutował Paździor a skutecznością błysnął Szłykowicz. Mimo porażki Gwardia pozostawiła po sobie dobre wrażenie zwłaszcza podobała się gra Kielaka, Marczaka i Masztalera. Po meczu Antoni Brzeżańczyk powiedział: Po utracie bramki obawiałem się o wynik meczu. Jednak moi zawodnicy wykazali dużą odporność psychiczną, nie załamali się i odnieśli cenne zwycięstwo.
Wydarzeniem 3.kolejki był mecz Ruchu z Górnikiem. Wygrał lider 3:2, choć zabrzanie odrobili dwubramkową stratę. Z kompletem punktów również Stal Mielec po zwycięstwie nad Polonią 1:0. Z kolei w 4.kolejce liderujący duet stracił punkty: Ruch remisując w Krakowie z Wisłą 2:2, a mielczanie w Rzeszowie w pojedynku dwóch Stali (porażka aż 0:3).Nie zwalnia tempa Legia (3:0 z ROWem), a Górnik zremisował w Zabrzu z Pogonią 0:0.
 Legia: Kalinowski – Stachurski, Niedziółka, Zygmunt, Trzaskowski, Pieszko, Deyna, B.Blaut, Żmijewski, Małkiewicz, Gadocha.
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Paździor, Cieszowiec, Szłykowicz, Stachuła, Gawron, Pietraszewski, Nowak, Delega (65 Pawlica), Kwiatkowski.
Zaległy mecz przeciwko mistrzowi Polski Zagłębie rozpoczęło z respektem, zostawiając w ataku osamotnionego Nowaka. Żelazna dyscyplina taktyczna, krótkie krycie – to zdawało egzamin prawie przez całą pierwszą połowę. Wtedy w zamieszaniu podbramkowym Szeja broni dwie bomby z bliska, ale jest bezradny wobec strzału Blauta i Legia uzyskuje prowadzenie. Po przerwie goście się odkryli a to skrzętnie wykorzystali gospodarze mając w swych szeregach najlepszego na boisku Gadochę oraz pracowitych Pieszkę i Blauta. W 53’ Pieszko mocno strzelił na bramkę Zagłębia, piłka odbiła się od obrońcy a nadbiegający Małkiewicz dopełnił formalności. W podobnych okolicznościach padł trzeci gol: strzał Gadochy sparował Szeja, a dobitka Pieszki wylądowała w siatce. Przewaga Legii w drugiej połowie była przygniatająca. Szei w sukurs przyszedł dwukrotnie słupek i raz poprzeczka. Nieudolność strzelecka Małkiewicza również była aż nad wyraz widoczna. W zespole gospodarzy zawiodła druga linia: słabo zagrał Deyna, zabrakło Ćmikiewicza. W Zagłębiu najkorzystniej zaprezentowała się defensywa z Cieszowcem i Szłykowiczem na czele oraz szybki Nowak. Po pełnych 4.kolejkach prowadził Ruch przed Legią po 7 punktów, trzecia była Stal Mielec (6), Zagłębie Wałbrzych na 9.miejscu z 3 punktami, a tabele zamykają Polonia, Zagłębie Sosnowiec po 2 punkty i Gwardia Warszawa z jednym punktem.

poniedziałek, 7 lutego 2011

40 lat minęło - Zagłębie trzecim zespołem ekstraklasy ! część 1

W tym roku 40 rocznica największego sukcesu w historii wałbrzyskiego futbolu – trzecie miejsce Zagłębia Wałbrzych w ekstraklasie! Brązowy medal MP sprawił, że zielono-czarni z Ratuszowej jako pierwszy dolnośląski zespół wystąpił w europejskich pucharach. W odradzającym się klubie grającym obecnie na stadionie przy Dąbrowskiego pamiętają o tym wydarzeniu. Czy władze Wałbrzycha będą w czerwcu o tym pamiętać? Ciekawe byłoby spotkanie bohaterów dawnych lat. Przy okazji mini mundialu corocznie rozgrywanego na płycie Stadionu 1000-lecia wspomina się głównie Mariana Szeję, a warto byłoby dotrzeć do żyjących jeszcze innych bohaterów sprzed 40 lat. Skoro np. w Chojnicach hucznie obchodzono rocznicę pucharowego boju z Widzewem Łódź (przegranego w latach 80-tych), to czemu nikt nie wpadnie u nas na pomysł imprezy upamiętniający historyczny sukces wałbrzyskiego futbolu?
Nie wiem czy kiedykolwiek zostanie wydania monografia Zagłębia, w opracowaniach ogólno wałbrzyskich jedynie wspomina się o 3.miejscu. Ja chciałbym wrócić do pięknego sezonu 19070/71 i na podstawie informacji prasowych (Sport, Przegląd Sportowy, Gazeta Robotnicza) przybliżyć walkę o podium.
Sezon 69/70 Zagłębie zakończyło na dalekim 11.miejscu z zaledwie jednym punktem przewagi nad zdegradowaną opolską Odrą. W sezonie 70/71 wałbrzyszanie nie odegrali żadnej roli w Pucharze Polski. W rundzie wstępnej wymęczyli awans we Włocławku (2:1 po dogrywce z Kujawiakiem dzięki samobójczej bramce), a w walce o ćwierćfinał zostali zdeklasowani przez późniejszego finalistę Zagłębie w Sosnowcu 0:3. W tym samym czasie lokalny rywal z Nowego Miasta walczył (z powodzeniem !) w 3.lidze, a w PP odpadł w rundzie wstępnej z ROW-em Rybnik.
Kadrę ligową Antoniego Brzeżańczyka stanowili:
bramkarze: Marian Szeja (1941), Marian Mastel , Ryszard Jochym (1945,przybył z Czarnych Wałbrzych)
gracze z pola: Jan Cieszowiec (1939,kapitan), Edmund Dworniczek (1942), Antoni Galas (1948), Krzysztof Pawlica (1941), Henryk Osuch (1944), Wiesław Kędzia, Joachim Stachuła (1942), Oskar Gawron (1943), Stanisław Paździor (1944), Zygmunt Pietraszewski (1942), Józef Kampa (1941), Marek Skurczyński (1951), Eugeniusz Peterek (1950,przybył z Górnika Słupiec), Zbigniew Szłykowicz (1943), Tadeusz Nowak, Józef Kwiatkowski (1950), Zbigniew Adamski, Stefan Delega (1946), Jerzy Cichosz, Ryszard Zakrzewski (przybył z Czarnych Wałbrzych).
Odszedł: Kasprzyk (Stal Mielec).
Faworytem ligi byli – broniąca tytułu Legia, wicemistrz Ruch Chorzów, trzeci na mecie ligi, zdobywca PP Górnik Zabrze. Beniaminkami byli rybnicki ROW i mielecka Stal.
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Cieszowiec, Galas, Pawlica, Osuch (46 Gawron), Stachuła, Pietraszewski, Szłykowicz, Nowak, Kwiatkowski (46 Cichosz)
Stal Rzeszów: Czajkowski – Skiba, Ostafiński, Janiak, Dowbecki, Karciniak, Kont, Duda, Domarski, Bożek, Tandecki (46 Krajowy)

Inauguracja trzeciego sezonu Thoreza w ekstraklasie zgromadziła na Stadionie 1000-lecia 18 tysięcy ludzi! Przeciwnikiem była rzeszowska Stal, która 2 sezony temu zdobyła Ratuszową 1:0 po golu Jana Domarskiego a w minionym sezonie przegrała 0:1 po złotej bramce Stefana Delegi. Licznie zgromadzona publika liczyła na komplet punktów gospodarzy. Tymczasem oba zespoły pokazały iście  wakacyjną formę. Goście liczyli jedynie na harującego za dwóch Domarskiego, natomiast Zagłębie w niezmienionym w porównaniu z ubiegłym sezonem składzie, grało chaotycznie, bez polotu.  Bohaterem meczu był bezsprzecznie bramkarz Stali Czajkowski, który już w 7’ broni piękny strzał z woleja Szłykowicza. W 31’ dwie groźne akcje w wykonaniu Szłykowicza i Nowaka również padły łupem bramkarza Stali. Nieliczna grupa kibiców Stali przeżyła chwile grozy już nieco wcześniej bo w 24’, ale na ich szczęście z linii bramkowej piłkę wybił kadrowicz Ostafiński.
Druga połowa rozpoczęła się od huraganowych ataków miejscowych, ale defensorzy Stali nie mieli problemów z rozbiciem ataków. Goście dwukrotnie groźnie skontrowali, ale Szeja nie dał się zaskoczyć w 62min. Bożkowi a chwilę później Dudzie. Mimo przyśpieszenia pod koniec gry Czajkowski nie dał się zaskoczyć i wynik nie uległ zmianie.
Sensacją premiery był zaledwie remis Legii u siebie z Polonią (0:0 i niewykorzystany karny Pieszki). Pierwszym liderem Ruch po rozgromieniu u siebie Pogoni aż 6:0. Tuż za nim rewelacyjnie grający beniaminek z Mielca Stal, która wygrała z Wisłą 5:2 gdzie Lato i Kasperczak strzelają po 2 gole. W pozostałych meczach padły remisy: Szombierek z Gwardią, GKS z Górnikiem po 1:1, a ROW 0:0 z Zagłębiem Sosnowiec

wtorek, 1 lutego 2011

Minął styczeń

Minął pierwszy miesiąc nowego roku. Kibice mogą póki co ekscytować się ligami zagranicznymi, transferami oraz przygotowaniami polskich zespołów do rundy wiosennej. W Wałbrzychu niestety nie doczekaliśmy się boisk przy Ratuszowej, które miały już służyć naszym zespołom. Póki co zostaje do użytku górna płyta obiektu na Nowym Mieście oraz przyszkolne boiska.
Udanie przygotowania zaczęli piłkarze Zagłębia Wałbrzych, którzy pokonali Czarnych 3:0. W lidze jesienią górą byli piłkarze z Wrocławskiej, teraz wiosną będzie o wiele trudniej. Zagłębie zagrało z kilkoma nowymi twarzami, którzy o ile zostaną powinni być wzmocnieniem beniaminka. Paweł Borkowski z powodzeniem grywał w MKS Szczawno w IV lidze. Na tym szczeblu epizod w Górniku/Zagłębiu zaliczył również Łukasz Wawrzyniak - jeden z podstawowych graczy Sudetów Dziećmorowice, który grywał również w Głuszycy czy w Gryfie Gryfów. Trenował również juniorów KS Walim. Na pewno gdyby nie odniesiona w przeszłości kontuzja być może grał by wyżej niż A klasa. Paweł Piechocki z kolei grywał z Odrze Wrocław.
Inny wałbrzyski beniaminek Górnik PWSZ ma za sobą obóz w Świeradowie Zdrój. W grudniu wiadomo było, że z zespołem pożegnali się Główka, Konarski, Protasewicz i Majka. Póki co bramkarza przy Ratuszowej nie szukają – zmiennikiem będzie najprawdopodobniej młody Jarosiński. Majka znalazł zatrudnienie w Orkanie Szczedrzykowice z którym będzie walczył o utrzymanie w IV lidze. Priorytetem jest więc lewy obrońca.  Wydaje się, że będzie nim lubuszanin Michał Zawadzki, który zaliczył dobrą jesień w poznańskiej Warcie na zapleczu ekstraklasy! Po ostatnich zmianach organizacyjnych w Warcie zabrakło dla niego miejsca, a w Wałbrzychu wydaje się być pewniakiem na lewej obronie. 
Michał Zawadzki z lewej był jesienią podstawowym obrońcą pierwszoligowej Warty Poznań. 
Innym obecnie testowanym graczem jest Marcin Bodnar, który dotychczas wielkiej kariery nie zrobił. Jedynie regularna gra w Unii Janikowo w 3.lidze może robić wrażenie. W Młodej Ekstraklasie w Śląsku Wrocław zbytnio się nie nagrał, a ubiegły sezon w Świdnicy również nie był godny zapamiętania. Co porabiał jesienią? Lepszym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie innego gracza rodem ze Świebodzic – Marcina Kokoszki, który rozwiązał kontrakt z Odrą Wodzisław (tam nie załapał się w styczniu Bodnar). Ale po pierwsze nie ten próg finansowy, a po drugie Kokoszka blisko jest gry w Polkowicach. Za piłkarzami Bubnowicza jest kilka sparingów. Póki co rywale nie rzucają na kolana, bowiem to Górnik PWSZ stanowił dla nich atrakcję, jako najmocniejszy sparingpartner dla nich i to od kilku sezonów. Mecz z zespołem z Goerlitz stanowił kompromitację oficjalnej strony internetowej Górnika PWSZ, która długo myliła przeciwnika! Mecz w Zgorzelcu (o czym również wałbrzyskie media zapomniały wspomnieć informując o meczu w Świeradowie Zdroju) z IV-ligowym Piastem Zawidów czy potyczka z grającym klasę niżej Włókniarzem Mirsk nie były porywającymi widowiskami. Szkoda, że trenerem Lecha nie jest już Franciszek Smuda, bowiem za jego kadencji Kolejorz gościł w Karkonoszach i może wówczas mielibyśmy okazję to sparingpartnera z prawdziwego zdarzenia. Bielawski mecz z outsiderem 3.ligi przyniósł już wymęczone zwycięstwo. Jak zespół się prezentuje? Nie gra Przerywacz, ale to przerabiano już latem (0 meczy podczas przygotowań i niezastąpiony w lidze), o lewej obronie już było. Pewniakiem w pomocy staje się Jacek Fojna, co przy równoczesnym braku wzmocnień w ataku spowodowało, że górnicy grają jednym napastnikiem. Póki co rywalizację z Dusiem wygrywa skuteczny w meczach ze słabymi Adrian Moszyk. Nie gra rekonwalescent Janik. W lidze duet młodzieżowców będą pełnić D.Michalak i Łaski lub Duś, a zmiennikami będą Sawicki i Jarosiński.
W grudniu testowano piłkarzy ze Świdnicy, ale w styczniu już do tego tematu nie wrócono. Testowany Czech Pohl, póki co sprawdzany jest przez Wiesława Walczaka w MKS Szczawno Zdrój. O jego zapowiadanych 2 miesiące temu rodakach cisza. Przeglądając przygotowania się pozostałych rywali, z grona których wykruszyła się słubicka Polonia wałbrzyszanie niestety mieli najsłabszych sparingpartnerów. Póki co futbol w Wałbrzychu ma się dobrze, co pokazał ostatni plebiscyt Tygodnika Wałbrzyskiego za 2010roku. Główny laur przypadł Marcinowi Morawskiemu, o którym głośno było również w całej Polsce – z racji niewypłaconych zaległych apanaży jemu i innym graczom łódzkiego Widzewa. Szkoda tylko, że Przegląd Sportowy i Sport nazwały „Marę” Maciejem…
Oczywiście wybory Morawskiego (sportowiec), Bubnowicza (trener), Grzesiaka (działacz), PWSZ (sponsor) czy wreszcie D.Michalaka (student sportowiec) nie świadczy o sile, ale jedynie o popularności futbolu oraz o słabości innych dyscyplin w mieście pod Chełmcem. Miejmy nadzieję, że środowisko piłkarskie sięgnie po te nagrody za rok, ale wówczas będzie to usprawiedliwione sukcesami a nie popularnością.