środa, 17 maja 2023

1:8 w Pieszycach - rekordowa klęska Górnika Wałbrzych

 Sezon 2022/23 dla seniorów Górnika Wałbrzych nie jest udany i zakończy się degradacją do klasy okręgowej. Piłkarze wpisują się na karty historii klubu, ale na pewno nie w takich rozdziałach, na jakie by liczyli. Po rekordowych domowych przegranych na poziomie 4.ligi przyszła kolei na jedną z najwyższych porażek, ale już w historii klubu.

Pierwszą najwyższą porażkę Górnik poniósł w drugiej lidze. W 1953 w końcówce maja pojechał do Łodzi na mecz z ŁKS Włókniarzem. Łodzianie w 1949 połączyli się z Dziewiarskim KS i Włókniarzem, 3 lata później spadli z 1.ligi, a w drugiej lidze wiosną zawodzili. Przegląd Sportowy podkreślał, że piłkarze umiejętnościami przewyższają wszystkie drużyny II ligi, brak jedynie bojowości, walki woli o zwycięstwo. Po zaskakującej porażce w Bydgoszczy z Gwardią 2:5 łodzianie zrehabilitowali w kolejnym meczu. Ofiarą padli wałbrzyszanie przegrywając 0:6 (0:4). Bramki zdobywali: 2 - Władysław Soporek, 1 - Leszek Jezierski, Józef Kokot, Joachim Kubocz i Henryk Pilarski. 

Wspomniany kwintet łodzian poprowadzi Włókniarz nie tylko do powrotu do I ligi, ale w 1954 będzie szalał na najwyższym szczeblu rozgrywek doprowadzając do wicemistrzostwa kraju.
W drugiej lidze wałbrzyszanom zdarzało się przegrać wysoko. Wstydliwe 0:5 zaliczyli m.in. z CWKS Kraków, Spartą Lubań, czy nawet ze spadającą z ligi w 1957 Bzurą Chodaków.
W 1965/66 na początku sezonu boleśnie przez wałbrzyszan wspominana jest wyprawa do Szczecina, gdzie spadkowicz z I ligi dał lekcję futbolu. Pogoń w 1.kolejce przegrała w Krakowie z Hutnikiem 1:3, więc chciała za wszelką cenę odkuć się na własnym stadionie. Wygrana w 2.kolejce z Górnikiem 6:0 to było najwyższe zwycięstwo odniesione przez Portowców w ówczesnym sezonie, zakończonym zresztą awansem.
Górnik również po spadku z drugiej ligi doznał upokarzającej porażki. Za taką trzeba uznać 0:5 w Lubinie z Zagłębiem w lidze wojewódzkiej. Od tamtej pory, czyli sezonu 1974/75, trzeba czekać aż do gry w I lidze, by biało-niebiescy doznali pogromów w takich rozmiarach. Wiosną'84 stołeczna Legia przy Łazienkowskiej wzięła srogi rewanż za jesienne 1:4 pod Chełmcem. Ponad rok później pięć goli zdobywa GKS Katowice. Nikt się jednak nie spodziewał, że jesień'85 przyniesie jeszcze wyższą porażkę biało-niebieskich, którzy uchodzili wówczas za solidnego średniaka ekstraklasy.
Z powodu awansu reprezentacji Polski na mistrzostwa świata do Meksyku PZPN postanowił rozegrać jeszcze w 1985 roku 3 kolejki rundy rewanżowej. Druga z nich nie była szczęśliwa dla wałbrzyszan, którzy doznali najwyższej porażki w historii występów w I lidze:
Jednym z bohaterów meczu był Piotr Nowak, wówczas 21-letni pomocnik, jeden z najniższych na boisku, który dwukrotnie głową pokonał Ryszarda Walusiaka. Nowak później został reprezentantem, gwiazdą Bundesligi, amerykańskiej MLS, a kilka lat temu w polskiej ekstraklasie pojawił się w roli szkoleniowca Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok. Mając w pamięci wspomnianą porażkę z Włókniarzem (0:6), 0:5 ze Startem (1968/69) można śmiało stwierdzić, że Łódź nie należy do ulubionych miejsc piłkarzy Górnika.
Górnik Wałbrzych staczając się w futbolowej hierarchii często przegrywał, również za minus 1, bowiem obowiązywał wówczas system premiowania zwycięstw różnicą trzech i więcej bramek.  Po spadku do 2.ligi nie nastąpiło odrodzenie drużyny, a toczył się powolny proces rozpadu organizacyjnego i sportowego. Przyspieszył on w sezonie 1991/92, który zaczął się najlepiej jak tylko mógł dla kibiców biało-niebieskich, czyli od wygranych derbów z Zagłębiem. Potem było już coraz gorzej, a apogeum nastąpiło, gdy wałbrzyscy piłkarze oddali walkowerem mecz w Częstochowie z Rakowem. Tydzień później na Nowe Miasto przyjechały Szombierki Bytom walczące o awans do I ligi.
Górnik wystawił wówczas drużynę juniorów. Za sobą debiut w I drużynie seniorów mieli 15-letni Adrian Rzepecki (debiutował w derbach przy Ratuszowej, gdzie strzelił jedną z bramek) i dwa lata starszy Zbigniew Zawadzki. W przyszłości z tego składu w seniorach KP czy Górnika Wałbrzych zagrają jeszcze Wojciech Turowski, Robert Gąsiorowski, Paweł Świętanowski, Robert Gugała, Karol Kulik i Piotr Oś. Dariusz Borodziuk zostanie arbitrem, a potem... założycielem klubu Darbor Bolesławice. Mecz miał kuriozalny przebieg, bo trudno było oczekiwać wyrównanego boju. 1:9 mówi samo za siebie.
"Na szczęście" dla historyków wynik ten został wymazany, bowiem Górnik zimą wycofał się z rozgrywek drugiej ligi. Rezultaty z udziałem Górnika zostały anulowane, więc rekordowa OFICJALNA klęska wówczas to wciąż 0:6 w Łodzi i Szczecinie.
Górnik w lutym 1993 łączy się z Zagłębiem Wałbrzych i powstaje KP Wałbrzych. Już w pierwszych miesiącach nowy twór na zapleczu ekstraklasy traci rekordowe SIEDEM goli. Ostatni mecz sezonu, wizyta na Stadionie Ludowym, gdzie miejscowe Zagłębie Sosnowiec żegna się z 2.ligą. Zaledwie 300 widzów ogląda jednak naprawdę godne pożegnanie, bowiem gospodarze wygrywają aż 7:2 (3:2). 
W kolejnym sezonie (93/94) zmierzająca do ekstraklasy Odra Wodzisław wygrywa z KP 5:0 (3:0). Wałbrzyszanie spadają do 3.ligi, gdzie jesienią dwukrotnie tracą 6 bramek. W Ząbkowicach Śląskich było 2:6 (2:3), ale w Jeleniej Górze Karkonosze upokorzyły spadkowicza w stosunku 6:0 (2:0). Strzelcami bramek byli Hubert Łukasik (w przyszłości będzie grał w Wałbrzychu), Rafał Musiał 2, Sebastian Komorowski, Remigiusz Jeż i samobójcze trafienie dołożył Mirosław Otok.
KP Wałbrzych po dwóch sezonach wraca do 2.ligi, gdzie przygoda trwa również zaledwie dwa sezony. Sezon 1997/98 zakończony na 7.miejscu, obiecująca ofensywna gra dawały nadzieję, że pod Chełmcem odradza się futbol. Marzenia kibiców przerwało kolejne wycofanie się z rozgrywek. Wspomniany sezon początek miał niezbyt optymistyczny dla KP Wałbrzych. Pod koniec sierpnia w podczęstochowskim Myszkowie Krisbut rozniósł wałbrzyszan 7:1 (3:1). Rafał Wodzyński wyciągał piłkę z siatki po strzałach Roberta Chudego 3,  Rafała Witkowskiego (gol w 54 sekundzie gry), Mariusza Mizgały, Witolda Czekańskiego i Pawła Krawczyka. Honorowe trafienie dla gości było autorstwa Pawła Murawskiego. Z boiska z kolei wyleciał obecny szkoleniowiec KS Walim Piotr Borek.
11 września kojarzy się jednoznacznie z tragedią World Trade Center w 2001 roku. Dokładnie trzy lata później jako tragedię można było śmiało określić grę i wynik wałbrzyszan w 4.lidze dolnośląskiej.
Wałbrzyski klub od czasu 7 goli w Myszkowie zdążył zmienić nazwę na Górnik, a później na Górnik/Zagłębie, wycofać się z 2.ligi, awansować do 3.ligi i z niej spaść,  wycofać się z 4.ligi, by z poziomu A klasy zaliczyć dwa kolejne awanse. W roli beniaminka był wymieniany jako jeden z kilku faworytów do awansu. Ten przypadł jednak zespołowi Gawin Królewska Wola. W 6.kolejce gospodarze, zajmujący wówczas 2.miejsce podejmowali wałbrzyszan (6.miejsce, 3 punkty mniej), którzy obok prowadzącej w tabeli Pogoni Oleśnica nie zaznali jeszcze porażki. Mecz zaczął się od bramki Marcina Wojtarowicza i prowadzenia Górnika/Zagłębia. Później w 19 minut Robert Kaźmierczak kompletuje klasyczny hat-trick, a przed przerwą gola nr 4 dla Gawina zdobywa Daniel Giza. Druga odsłona ma... identyczny przebieg: gol Marcina Wojtarowicza i 4 trafienia dla miejscowych. Łukasza Jaśkiewicza, który sporadycznie pojawia się w tym sezonie w Podgórzu Wałbrzych pokonali Krzysztof Janus, Giza, Marcin Kruszelnicki z karnego oraz syn właściciela klubu Mariusz Gawin. 
Jeszcze nigdy w historii wałbrzyszanie do 2004 nie stracili 8 goli w ligowym spotkaniu.
Później Górnik/Zagłębie stał się Górnikiem, Zagłębie Wałbrzych reaktywowało się i na najniższym poziomach pisze swoją historię. Górnik z kolei sportowo wdrapał się do drugiej ligi, którą pożegnał w 2015. Pod koniec przygody doznał najwyższej porażki podczas pięcioletniego pobytu na trzecim szczeblu rozgrywek - 0:5 w Niepołomicach z Puszczą.
Później była gra w trzeciej i czwartej lidze, by w 2019 roku po raz kolejny ogłosić nieprzystąpienie do rozgrywek. W połowie sierpnia 2019 roku Górnik Wałbrzych rozpoczyna rozgrywki w A klasie. Rozbity kadrowo zespół w 1.kolejce gra w Dziećmorowicach z Sudetami.
Z meczu przeciwko Sudetom w składzie Górnika po 4 latach pozostali jedynie Dawid Rosicki (na zdjęciu przy piłce), Adam Niedźwiedzki i Mateusz Sobiesierski.
[foto: Paweł Gołębiowski/ walbrzych.naszemiasto.pl]
Zespół Górnika wówczas się nawet nie docierał, a były to początki nawet nie odbudowy, ale próby sklejenia zespołu, który ewaluował personalnie w trakcie trwania rundy. Trener Marcin Domagała desygnował do gry aż 8 zawodników, którzy nie grali jeszcze w I zespole Górnika. Z dwunastki, którzy się pojawili na placu gry jedynie kapitan Mateusz Sobiesierski i Dawid Rosicki (nie grał wcześniej w ligowym meczu Górnika) nie mieli 2 w PESEL. Skończyło się brutalnie dla debiutantów. Do przerwy Patryka Bińkowskiego dwukrotnie pokonuje Dawid Wodnicki - jeden z 5 wychowanków Górnika występujących w barwach Sudetów. Po przerwie kontaktowego gola strzela Antoni Załoziński, ale później trafiają tylko gospodarze. Jarosław Grzesiak trzykrotnie, Damian Baran oraz najskuteczniejszy w historii strzelec zespołu z Dziećmorowic Piotr Osiecki. 7:1.
I dochodzimy do sobotniej klęski. 13 maja 2023 roku.
Historia rywalizacji Lechii Dzierżoniów z Górnikiem Wałbrzych liczy sobie 64 lata. Toczyła się od klasy okręgowej aż po drugą ligę. Ani razu dzierżoniowianom nie udało się wygrać różnicą choćby dwóch bramek. Warto dodać, że dopiero 6 lat temu udało się Lechii wygrać w Wałbrzychu. W 2019 roku dzierżoniowianie spadli z 3.ligi i od tamtej pory bezskutecznie próbują do niej wrócić. Ostatnie dwa sezony to bezapelacyjny prymat w grupie wschodniej - 63 mecze, w których Lechia wygrała 57 i 6 przegrała. Niestety, dwukrotnie barażowy dwumecz wygrywał mistrz grupy zachodniej. W tym sezonie Lechia przegrała 3 mecze, 8 remisów po stronie strat. W tym sensacyjne 1:5 w Oławie. W walce o awans musi się liczyć ze Słowianinem Wolibórz (0:0, 1:0) i Piastem Żmigród (2:2, 3:3 po pasjonującym pościgu od 0:3). Najwyższymi zwycięstwami w tym sezonie były 5:1 z Bielawianką i Skałkami. 
Przyjazd Górnika Wałbrzych do Pieszyc, gdzie swoje domowe mecze rozgrywa Lechia, nie wróżył jakiejkolwiek niespodzianki. Spodziewano się wygranej gospodarzy, ale rozmiary przerosły wyobrażenia chyba samego trenera Pawła Sibika, jak i jego podopiecznych.
8:1.
Wynik świadczący o różnicy co najmniej dwóch klas. Czy faktycznie tak było? Czy forma Lechii była tak super czy Górnik zagrał tak beznadziejnie?
Do składu Lechii wrócili nieobecni w poprzednim meczu Kamilowie - Juraszek i Sadowski, a brakowało kontuzjowanego Białorusina Mirkarima Yakhoeva. W Górniku przemeblowana była defensywa - Dawid Rosicki, który grywał albo na lewej stronie lub środku obrony tym razem zadebiutował na prawej. Aldeir, notabene były gracz Lechii został partnerem Orzecha w obronie. Eksperyment nie wypalił, a w ofensywie również nie popisali się wałbrzyszanie. Jedyny celny strzał to uderzenie Chajewskiego, który przyniósł honorową bramkę w 90.minucie gry. Zagrożenia były stwarzane jedynie po dośrodkowaniach wspomnianego Chajewskiego, który jeszcze obił poprzeczkę z wolnego i Niedźwiedzkiego. Wałbrzyska młodzież była niewidoczna, przegrywała nie tylko doświadczeniem, ale warunkami fizycznymi. Same bramki dla Lechii to festiwal wykorzystania indywidualnych błędów piłkarzy Górnika, którym trener Domagała powinien do znudzenia pokazywać video z tego meczu, aby uzmysłowić jakie konsekwencje może mieć, choćby błąd w przyjęciu piłki.
1:0 - to właśnie prosty techniczny błąd Rosickiego w przyjęciu, co zainicjowało szybki atak wykorzystany przez Ciarkowskiego.
2:0 - to również szkolny błąd Adama Czornija, strata piłki, Ciarkowski z Orłowskim prostymi środkami rozmontowali defensywę i po strzale z linii pola karnego Ciarkowski podwyższa prowadzenie.
3:0 - po rzucie rożnym wałbrzyszanie nie potrafią wybić piłki, Łazarowicz zbyt łatwo wygrywa walkę o piłkę z Aldeirem. Strzał z ostrego kąta w krótki róg i już w 55' było po meczu.
4:0- nieudana pułapka ofsajdowa i samotny bieg Rzepskiego w kierunku Kubiaka, który broni jego strzał, ale nie ma co liczyć na kolegów z obrony. Niespiesznie wracali zostawiając bez opieki Wasilewskiego, który nie miał problemów z posłaniem piłki do siatki.
5:0 - niepilnowany Orłowski po dośrodkowaniu Chlipały mógł zapytać Kubiaka, w który róg mu posłać piłkę. Tutaj po raz pierwszy kłania się koncentracja, gdzie po stracie bramki momentalnie Górnicy proszą się kolejne kłopoty. Gorzej to wyglądało pomiędzy 85 a 88 minutą.
6:0- strata piłki w środku pola przez Aldeira, przerzut za plecy obrońców, dogranie piłki z boku i niepilnowany rezerwowy Watuszko zdobywa bramkę.
7:0- kiks Orzecha, Łazarowicz wystawia piłkę niczym na tacy Watuszce.
8:0- Michalak nie przecina podania Watuszki i Łazarowicz sam na sam z Kubiakiem dobija Górnika.
Warto dodać, że i tak szczęście dopisało wałbrzyszanom. Gdyby więcej zimnej krwi tuż po bramce na 1:0 wykazał Orłowski (obrona Kubiaka) z Ciarkowskim (piłkę z pustej bramki wybił Orzech), a Ciarkowski nie zmarnował rzutu karnego, to pogrom mógłby mieć rozmiary dwucyfrowe.
Popis skuteczności napastników Lechii i bezradności wałbrzyskiej defensywy. W czerwono-żółtych strojach lechiści: z nr 13 Marcin Orłowski, Dawid Wasilewski i Michał Ciarkowski, autorzy 4 z 8 goli. W czarnych strojach Dawid Rosicki, Dariusz Michalak i Aldeir.
[foto: fbk Lechii Dzierżoniów]
Miejmy nadzieję, że podobnych rozmiarów porażki już nie doznają młodzi zawodnicy Górnika, a wyciągną wnioski z popełnionych błędów. A do historii klubu będą wpisywać rekordy po zdobywanych, a nie traconych bramkach.

poniedziałek, 15 maja 2023

Ku pokrzepieniu serc: 40 lat temu Górnik awansował do 1.ligi - część 2

Za trzy lata Górnik Wałbrzych będzie obchodził 80-te urodziny. Gdyby historycy, działacze, piłkarze, ludzie związani z biało-niebieskimi zdecydowali się dokonać wyboru najważniejszych w historii spotkań, zapewne znalazłoby się miejsce do rywalizacji z 15 maja 1983 roku. 
Zagłębie Lubin wówczas podejmowało biało-niebieskich w meczu drugoligowym, który miał niebagatelne znaczenie w walce o awans.
Obecnie nie ma co porównywać obu klubów – całkiem inny poziom nie tylko sportowy, ale i organizacyjny. Infrastruktura, sposób zarządzania, finansowania, szkolenia – te obszary dziś dla Górnika pozostają obecnie w sferze marzeń. Różnice sportowe obecnie są wręcz kosmiczne, wystarczy zauważyć, że rezerwy lubińskiego klubu grają na poziomie drugoligowym, który był szczytem możliwości sportowych i organizacyjnych wałbrzyszan obecnie pikujących w kierunku klasy okręgowej…

Ale 40 lat temu sytuacja była nieco inna.

Górnikowi Wałbrzych na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia Zagłębie mogło pozazdrościć tradycji, potencjału, pracy z młodzieżą, zainteresowania. W tabeli wszechczasów 2.ligi, czyli zaplecza dzisiejszej ekstraklasy, Górnik plasował się w ścisłej czołówce, podczas, gdy Zagłębie w sezonie 1982/83 rozgrywało dopiero trzeci sezon na tym szczeblu.

W sezonie 1974/75 Zagłębie Lubin wygrywa Lidze Wojewódzką, dwukrotnie zdecydowanie ogrywając wałbrzyskiego Górnika: 5:0 i 3:0. Trenerem był doskonale znany również w Wałbrzychu Alojzy Sitko. Po awansie w grupie południowej 2.ligi Zagłębie zajęło ostatnie miejsce i z hukiem spadło. Po dwóch sezonach lubinianie wrócili do drugiej ligi. Trenerem był Tadeusz Podhorodecki. Przygoda na tym szczeblu trwała również sezon, choć Zagłębie zajęło tym razem 14.miejsce. Wówczas doszło do rywalizacji z wałbrzyskimi ligowcami. Zagłębie Wałbrzych ograło imiennika 1:0 na Stadionie 1000-lecia po bramce Jerzego Drysia, a na wyjeździe padł remis 1:1, gdy na bramkę Andrzeja Dymka odpowiedział Antoni Galas. Natomiast Górnik u siebie zremisował 1:1 po bramkach Leszka Fajka oraz Marka Bieguna, a w Lubinie 0:0.
Na osłodę po degradacji pozostała przygoda pucharowa rezerw lubińskiego klubu. Zagłębie II w sezonie 1978/79 pokonało Odrę Wrocław 3:1, Małapanew Ozimek 3:0, po dogrywce Noteć Czarnków 2:1, w 1/16 GKS Katowice 2:1, w 1/8 Legię Warszawa 2:1, w ćwierćfinale lubinianie ogrywają Górnika II Zabrze 3:2, by ulec dopiero w półfinale Wiśle Kraków 0:3. Największym wygranym tej przygody był 21-letni skuteczny napastnik Marek Biegun, który za kilka lat trafi do GKS Katowice, zdobędzie Puchar Polski, zagra w europejskich pucharach oraz zadebiutuje w kadrze.
W 1982 roku Zagłębie Lubin po raz trzeci awansuje do drugiej ligi. W grupie 3 3.ligi najlepszą drużyną okazała się Odra Wodzisław, która w trakcie sezonu straciła tylko 8 punktów. Zagłębie zajęło druga lokatę, ze stratą 8 punktów do Odry, ale z przewagą 6 punktów nad Górnikiem 09 Mysłowice. W sezonie 82/83 drugie miejsce również dawało awans. Poza tym lubinianie legitymowali się rekordem dwóch lat bez domowej porażki.
Trenerem Zagłębia Lubin był Stanisław Świerk, doskonale znany w Wałbrzychu, gdzie z Górnikiem o mały włos nie awansował do 1.ligi. Z tamtych czasów w Górniku w Wałbrzychu wciąż grali Ryszard Walusiak, Benedykt Bylicki, Waldemar Sysiak, Roman Pełka. Z kolei już w Lubinie, ponownie jego podopiecznymi byli Jan Borsuk, a przede wszystkim supersnajper Ryszard Bożyczko. W Lubinie zainwestowano po awansie, nie przyjmując do wiadomości wariantu walki o utrzymanie.
Kogo wówczas z kadry Zagłębia mogli kojarzyć kibice?
W bramce grał Jacek Wiśniewski – już świętej pamięci, wtedy z pierwszoligową przeszłością (Śląsk Wrocław, Górnik Zabrze), były kadrowicz U-18. Rywalizował m.in. z Mirosławem Maślejem, który w Zagłębiu był już od czasów pierwszego awansu. W obronie Czesław Juszkaluk pamiętający nie tylko ostatni sezon lubinian w 2.lidze, ale udaną pucharową przygodę zakończoną w półfinale. Były obrońca Zagłębia Wałbrzych Marek Gawryszewski niedługo dołączy do Górnika Wałbrzych, Zygmunt Stanowski po karierze zostanie masażystą klubowym, dziś rozgrywane są memoriały ku jego pamięci. Zenon Gurga wywalczy historyczny awans z Zagłębiem do ekstraklasy w 1985. Andrzej Turkowski, który dołączył latem 1982 z piechowickiej Lechii, będzie grać do czasów pierwszoligowych, a potem zostanie trenerem i poprowadzi juniorów Zagłębia do mistrzostwa Polski. Również przed sezonem dołączył ze Śląska Wrocław, już śp. Zenon Trzonkowski, wicemistrz Polski, kadrowicz U-21. W drugiej linii wyróżniał się Janusz Kubot, dziś bardziej znany jako ojciec tenisisty, bądź szkoleniowiec. Romuald Kujawa, wówczas 20 latek to legenda Zagłębia, Piłkarz 70-lecia, mistrz Polski z lubińskim klubem, kadrowicz. Przed sezonem dołączył z Odry Opole Mieczysław Olesiak, piłkarz z pierwszoligowym doświadczeniem, który świętował dublet i medale mistrzostw kraju w Śląsku Wrocław. W ataku wspomniani ex-wałbrzyszanie Borsuk i Bożyczko, a także Sławomir Kurant. Niestety, Bożyczko i Kurant strzelają bramki dla niebiańskiej drużyny…
Stanisław Świerk i Horst Panic (obok Stanisław Magiera i Henryk Zmoczyński) podczas wspólnej pracy w Górniku Wałbrzych w 1978 roku.
[foto:blogpilkarza.blogspot.com]

Zagłębie Lubin drugoligową kampanię 1982/83 rozpoczęło od meczu z Zagłębiem Wałbrzych. 5 000 widzów najpierw oglądnęło uroczyste rozpoczęcie sezonu, wręczenie upominków i kwiatów z okazji awansu, a później zwycięstwo 1:0, gdy Marian Kowalski pokonał Józefa Ciołka. Zdobywca bramki to wychowanek lubińskiego klubu (ur. 10.07.1956), często mylony ze swoim imiennikiem z Górnika Wałbrzych, wychowankiem Bielawianki z rocznika 1957. Zresztą kilka lat później dołączy do Zagłębia, gdzie zdobędzie nawet bramki na szczeblu ekstraklasy. Kowalski na początku sezonu imponował skutecznością po 4 kolejkach z 4 golami otwierał ranking najskuteczniejszych. Niestety, obu panów Marianów nie ma już wśród nas…

Po 8 kolejkach podopieczni Stanisława Świerka nie zaznali goryczy porażki – jeden mecz zaległy, a ponadto 3 wygrane i 4 remisy. Na początku października dawało to 4.miejsce, bowiem lepszym bilansem bramkowym legitymował się Piast Gliwice, punkt więcej miała Stal Stocznia Szczecin, a dwa liderujący Górnik Wałbrzych.
Spotkanie na Nowym Mieście zgromadziło wówczas spore zainteresowanie. Według prasy w sobotnie popołudnie 2 października zasiadło 12 000 widzów, choć w tamtej rundzie większym zainteresowaniem cieszyły się mecze Górnika z Olimpią Poznań czy pucharowy z Legią. Spodziewano się wyrównanego boju, a tymczasem po jednostronnym widowisku Górnik zmiótł beniaminka 5:1! Jacek Wiśniewski do przerwy sięgał do bramki po piłkę po strzałach Krzysztofa Truszczyńskiego i Leszka Kosowskiego. Po przerwie Kosa zdobywa trzeciego gola. Stanisław Świerk dokonuje ofensywnych zmian. Lubinianie są bezradni, aż trzech z nich otrzymuje żółte kartki, co wówczas było rzadkością i oznaką brutalnej gry. Często mecze kończyły się bez kar indywidualnych. Gerard Śpiewak i Ryszard Spaczyński dopełnili dzieła zniszczenia i na tablicy świetlnej było już 5:0, gdy honorowego gola zdobył niedawny idol wałbrzyskiej publiczności Ryszard Bożyczko.
Zagłębie do końca rundy przegrało jeszcze w Poznaniu z silną Olimpią 0:3 i zimę spędziło na drugim miejscu.
Katowicki Sport pisał: Wałbrzyszanom pokrzyżować szyki może rewelacyjny beniaminek z Lubina-Zagłębie. Wielu obserwatorów przedsezonowe opinie trenera Stanisława Świerka mówiące o tym, iż jego drużyna będzie walczyła o ekstraklasę, wzięła za buńczuczne przechwałki nie majce szans praktycznej realizacji. Okazało się, że opiekun lubinian miał wyjątkowo dobre rozeznanie wartości swojego zespołu, co znalazło pełne odbicie na boisku. Jeżeli Zagłębie poprawi grę na wyjazdach, to kto wie czy ostatnie słowo nie będzie należało do niego. W przeciwieństwie do Górnika spotkania z kontrkandydatami do awansu rozegra przed własną publicznością, przed którą już od ponad 2,5 roku nie przegrało meczu!
W Wałbrzychu również mieli świadomość o tym, że to Zagłębie Lubin jest najgroźniejszym rywalem w walce o awans. W wywiadach przewijał się temat finansowy, w Górniku z zazdrością spoglądali w stronę beniaminka, gdzie piłkarze mogli liczyć na wyższe apanaże.
Aspekt finansowy przewijał się w felietonie Krzysztofa Wągrodzkiego pt. Z nagonką w Sportowcu, gdzie wspominał o przeszłości piłkarzy Górnika, bezradności klubu w obliczu polityki możnych klubów wyciągających z Wałbrzycha co zdolniejszych graczy. Znajdziemy w artykule pomyłki w nazwiskach braci Garłowskich, Kosowskiego pisanego przez podwójne „s” czy opis Mariana Kowalskiego mierzącego 176 cm jako „chłopa na schwał liczącego prawie dwa metry”. Ale w kontekście rywalizacji z bogatym Zagłębiem frapujący jest poniższy fragment:
W Wałbrzychu nie boją się konfrontacji na boisku. Boją się czegoś innego i opowiadają taką oto smakowita anegdotkę. Otóż trzy dni przed meczem z Zagłębiem Lubin w wałbrzyskim hotelu „Sudety” pojawiło się dwóch panów rodem z Lubina. Zachowywali się spokojnie, jedli śniadanka i obiadki. Czekali. Pewna aktywność zaczęli wykazywać dopiero z chwila przyjazdów sędziów. Arbitrzy z Krakowa nic nie wiedzieli o zastawionych na nich sieciach, zjedli kolację w towarzystwie działaczy z Wałbrzycha i poszli na górę do pokoi. Tyle tylko, że do innych niż poprzednio dla nich zarezerwowano. Gospodarze zaś postanowili spędzić noc w tych, gdzie mieli mieszkać sędziowie. Gdy rano wstali zobaczyli przed swoimi drzwiami owych panów z Lubina. Uśmieli się z głupich min, zjedli z sędziami śniadanie i wysłali ich taksówką na stadion.
Niby śmieszne, ale nie całkiem. W Wałbrzychu dumni są ze swej czujności, jednak pełni niepokoju. I trudno się dziwić…”
W wywiadzie dla Trybuny Wałbrzyskiej kapitan Górnika zwracał uwagę na odmienny styl prezentowany przez oba zespoły: w Zagłębiu drużyna gra na Bożyczkę. Wystarczy go wyłączyć z gry i zespół traci na wartości.

 Jak w rundzie wiosennej wyglądał pościg Zagłębia Lubin za Górnikiem Wałbrzych?

16.kolejka – 1:0 w Wałbrzychu z Zagłębiem po główce Ryszarda Bożyczko. Trener Thoreza Werner Krauczyk na łamach Piłki Nożnej zapowiadał o wzajemnym wsparciu, że wygrane wałbrzyskich zespołów są korzyścią dla obu – przybliża ekstraklasę Górnikowi i utrzymanie Zagłębiu. Tymczasem mimo przewagi jedyny gol zdobywają goście i dwa punkty pojechały do Lubina. Wobec porażki Górnika w Gliwicach faworyci zrównali się punktami. Później podopieczni Stanisława Świerka przez 6 meczów nie doznają porażki, a mistrz jesieni z Wałbrzycha więcej remisuje niż wygrywa, więc na pierwsze miejsce wskakuje Zagłębie.
W 23.kolejce mający dwupunktową przewagę lubinianie wybrali się do Wodzisławia Śląskiego na mecz z Odrą, czyli rywalem o awans do 2.ligi z ubiegłego sezonu. Porażka 0:1 oznacza zmianę lidera, bowiem Górnik wygrywa z Gryfem (3:0) i również ma 33 punkty.

I tak 15 maja w Lubinie doszło do najważniejszego meczu w sezonie.

Z Wałbrzycha wyruszyło kilka tysięcy kibiców. Samochodami osobowymi, co wówczas stanowiło niejako luksus, zakłady pracy organizowały wycieczki autobusowe. Miejscowi kibice również nie zawiedli szczelnie wypełniając stadion przy ul. M.Curie Skłodowskiej. W prasie pojemność obiektu określana była pomiędzy 12 a 15 tysiącami widzów, w zależności do źródła. Komplet widzów zasiadał bardzo rzadko, oczywiście miało to miejsce w przypadku pucharowych meczów w latach 70-tych, gdy przyjeżdżał Górnik Zabrze, Legia Warszawa czy Wisła Kraków. W spotkaniu z Górnikiem Wałbrzych kibice widoczni byli również na ... drzewach okalających trybuny stadionu.

Trybuny stadionu w Lubinie szczelnie się wypełniły.
[foto:muzeum-lubin.pl]
Stanisław Świerk postawił na następującą jedenastkę:

                                                Jacek Wiśniewski

Czesław Juszkaluk – Zenon Gurga – Marek Gawryszewski – Zenon Trzonkowski

Mieczysław Olesiak – Romuald Kujawa – Marian Kowalski I – Janusz Kubot

                                    Sławomir Kurant – Ryszard Bożyczko

Górnik Wałbrzych:

                                                Ryszard Walusiak

Grzegorz Drygalski – Sławomir Majewski – Jerzy Jowik – Benedykt Bylicki

Andrzej Wójcik - Mirosław Rusiecki – Ryszard Spaczyński

Marian Kowalski II – Roman Pełka – Leszek Kosowski.

Sędzią spotkania był Aleksander Suchanek z Krakowa, jeden z najlepszych wówczas arbitrów kraju, sędzia międzynarodowy, laureat prestiżowej klasyfikacji Kryształowy Gwizdek na najlepszego sędziego ekstraklasy.

Przed samym spotkaniem z obu drużyn emanował optymizm, przekonanie o przekonującej wygranej definitywnie zamykającej sprawę prymatu w drugiej lidze. W Górniku zabrakło kapitana Krzysztofa Truszczyńskiego, w którego miejsce desygnowany został Roman Pełka. Mający za sobą grę w reprezentacji młodzieżowej wychowanek wałbrzyskiego klubu był partnerem Kosowskiego w ataku. Po raz kolejny trener Horst Panic postawił na ofensywny wariant, gdzie z przodu grał Marian Kowalski. Kibice przyzwyczaili się do gry pomocnika z nr 7 na prawym skrzydle, ale w ostatniej kolejce pełnił rolę trzeciego napastnika co przełożyło się na zdecydowaną wygraną ze słupskim Gryfem 3:0.

Tymczasem bohaterem meczu mógł zostać lubiński Marian Kowalski. W 2.minucie Sławomir Majewski, który pełnił rolę kapitana Górnika popełnia błąd. Kowalski zabiera mu piłkę, ale zamiast od razu strzelać na bramkę, próbował minąć Walusiaka i wjechać z piłką do bramki. Na posterunku był doświadczony Waluś i goście zachowali czyste konto.
Ta sytuacja była dowodem, że stawka meczu sparaliżowała poczynania zawodników obu drużyn. Było sporo nerwowych strat i w powszechnej opinii mecz toczył się na niższym niż się spodziewano poziomie. Co prawda inne zdanie miał obiecujący młody dziennikarz z Wałbrzycha Bogdan Skiba w swoim reportażu dla tygodnika Piłka Nożna (czytaj poniżej), ale do jego nieco odbiegających od faktów relacji wałbrzyscy czytelnicy się mogli przyzwyczaić z czasem.
Słoneczna pogoda, pełne trybuny, gdzie z ust do ust przekazywano sobie informację o przedstawicielach Widzewa Łódź, którzy mieli przyjechać obserwować Leszka Kosowskiego. Do przerwy lepiej prezentowali się gospodarze, którym Przegląd Sportowy wyliczył 4 groźne sytuacje przy jednej wałbrzyszan. Do przerwy był wynik bezbramkowy, który bardziej satysfakcjonował gości.
W przerwie dokonano jednej zmiany - trener Panic zostawił w szatni Mirosława Rusieckiego puszczając do boju jego imiennika Gniewka. Tym ruchem po raz kolejny pan Horst udowodnił swój szkoleniowy kunszt. Po pierwsze pokazał, że dla niego liczy się aktualna forma - Rusiecki był bohaterem ostatniego meczu, wybrany do Jedenastki Kolejki, w Lubinie prezentował się nieco słabiej i dość szybko zszedł. Gniewek z kolei w ostatnich dwóch meczach zaliczył zaledwie 5 minut gry, a po wejściu na boisko w meczu sezonu zaprezentował się bardzo dobrze. 
Po zmianie stron piłka głównie była rozgrywana na połowie wałbrzyszan, ale oni tak umiejętnie zaryglowali dostęp do pola karnego, że Walusiak nie wiele do roboty. Dość szybko doświadczonego Mieczysława Olesiaka, który doznał kontuzji zmienia Jan Borsuk, dla którego była to okazja by zagrać przeciwko niedawnym partnerom. Przewagę w środku, dzięki dyspozycji Gniewka zaczął mieć lider z Wałbrzycha, a konsekwencją tego był gol.
W 61.minucie miała miejsce decydująca akcja meczu. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Mariana Kowalskiego, precyzyjny strzał głową Leszka Kosowskiego ląduje tuż przy słupku w lewym górnym rogu. Jacek Wiśniewski był bez szans. Zagłębie - Górnik 0:1.
Fotografie z Trybuny Wałbrzyskiej.
Bramka podłamała gospodarzy, którzy nie potrafili się podnieść, przełamać defensywy wałbrzyszan. Nie pomogło wpuszczenie na plac kolejnego napastnika, czyli Jerzego Benke. Niewidoczny był Ryszard Bożyczko, którego wyłączył z gry Majewski. Starał się co prawda Kurant, ale kończyło się jedynie na dryblingach, bowiem nie udało mu się stworzyć strzeleckiej sytuacji. 
Sędzia Suchanek ukarał żółtymi kartkami Gawryszewskiego oraz Rusieckiego ze Spaczyńskim. Końcowy gwizdek to oczywiście eksplozja radości wśród wałbrzyszan, zarówno tych na zielonej murawie, jak i na trybunach. 
Warto podkreślić, że była to pierwsza od ponad 2,5 roku domowa ligowa porażka Zagłębia.
Trener Stanisław Świerk i Marek Gawryszewski po przegranym meczu z Górnikiem.
[foto: krzysztofkostka.wordpress.com]
Atmosferę pomeczową opisał dziennikarz Przeglądu Sportowego Tomasz Jagodziński, który po latach zostanie rzecznikiem prasowym PZPN, a także senatorem.
(...) po spotkaniu w szatni Zagłębia było smutno i cicho. I pewnie zakupiony wcześniej za ich własne pieniądze szampan (na okoliczność zwycięstwa) gorzko im smakował.
Na uznanie zasłużyli nie tylko piłkarze, ale również zgromadzeni na stadionie kibice. Przez całe spotkanie grze towarzyszył donośny, lecz kulturalny doping. Nie usłyszałem żadnego wulgarnego okrzyku ani zawołania. Mimo porażki swoich ulubieńców widzowie gromkimi brawami podziękowali zespołom za atrakcyjne widowisko. Do Lubina po naukę kultury na stadionie mogą więc przyjechać kibice wielu pierwszoligowych drużyn."
 Po meczu trener Horst Panic w wywiadzie dla katowickiego Sportu nie ukrywał radości: Cieszę się ze zwycięstwa, które przybliża nam upragniony awans, ale do pełni szczęścia droga jeszcze daleka.
Również Stanisław Świerk nie poddawał się: Będziemy nadal walczyć o awans do I ligi i dopiero 26 czerwca zobaczymy kto będzie się cieszył.
FINISZ SEZONU
6 kolejek do końca sezonu i dwupunktowa przewaga Górnika. To, że spotkanie w Lubinie o niczym nie zadecydowało kibice przekonali się już po tygodniu. Do Wałbrzycha przyjechała Celuloza Kostrzyn, która postawiła mocne warunki. Wygraną 2:1 dał dopiero rzut karny wykonany przez Jerzego Jowika na 4 minuty przed końcem. Zagłębie wygrało w Szczecinie z Arkonią 1:0 i oczekiwało rezultatu wizyty Górnika w Wodzisławiu Śląskim.
Nadzieje lubinian okazały się płonne, bowiem Górnik po karnym Rusieckiego na początku spotkania nie dał sobie wyrwać bezcennej wygranej, a że Zagłębie dzień wcześniej straciło punkt z spotkaniu kolejki z trzecią w tabeli Olimpią Poznań (1:1) przewaga lidera wzrosła do 3 punktów.
W 27.kolejce grający w zakłady sportowe w totalizatorze sportowym przeklinali faworytów drugiej ligi. Górnik pojechał do walczącego o utrzymanie w lidze ROW Rybnik, rozczarował grą przegrywając zasłużenie 0:2. Nie wykorzystuje tego Zagłębie, które w Elblągu przegrywa z Olimpią 1:2 nie wykorzystując przy tym rzutu karnego.
12 czerwca 1983 roku do Wałbrzycha przyjeżdża przedostatnia w tabeli Arkonia Szczecin. Na trybunach w niedzielne popołudnie zasiadło aż 20 000 widzów. Zagłębie Lubin przegrywa u siebie z Piastem Gliwice, także wygrana Górnika dawałaby 5 punktową przewagę i upragniony awans. Podopieczni Horsta Panica poważnie potraktowali mecz i już w 20 sekundzie objęli prowadzenie za sprawą Gerarda Śpiewaka. Skończyło się na wygranej 2:1, a po końcowym gwizdku sędziego Jerzego Ćwięka z Warszawy kibice wbiegli na murawę i razem z piłkarzami świętowali awans.
W ostatnim dwóch kolejkach nowo kreowany beniaminek ekstraklasy ... rozczarował. Porażka na boisku trzeciej Olimpii Poznań (0:1) katowicki sport spuentował: obaj rywale stworzyli żenująco słabe widowisko, zawiódł przede wszystkim Górnik, który nie zagrał na poziomie przyszłego I-ligowca. W ostatniej 30.kolejce do Wałbrzycha przyjechała Olimpia Elbląg - jedenasta drużyna w tabeli, zagrożona spadkiem. Władze miasta oraz klubu przed meczem wręczyły okolicznościowe puchary, kwiaty, dopisała publiczność, grała orkiestra, Zespół Pieśni i Tańca, ale na boisku emocji nie było. Były kontrowersje przy niektórych zagraniach piłkarzy gości we własnym polu karnym, a ostatecznie gol w końcówce dał wygraną gościom 1:0, co oznaczało utrzymanie w 2.lidze.
Zagłębie Lubin przegrało 3 ostatnie mecze i w tabeli wyprzedziła je Olimpia Poznań.


wtorek, 2 maja 2023

Ku pokrzepieniu serc: 40 lat temu Górnik Wałbrzych awansował do 1.ligi - część 1

W tym roku mija 40 lat od najlepszego w historii wałbrzyskiego futbolu roku. W 1983 Górnik Wałbrzych wywalczył wiosną awans do ekstraklasy, by jesienią zdobyć najwięcej punktów na najwyższym szczeblu rozgrywek i zakończyć pierwszą rundę na pierwszym miejscu.
Czy postawa drużyny Horsta Panica była niespodzianką w drugiej lidze? Czy był to spodziewany sukces Górnika?
  
Górnik w swojej historii już był przodownikiem w tabeli na półmetku rozgrywek 2.ligi. W 1951 wałbrzyszanie prowadzili z przewagą 2 punktów nad imiennikiem z Zabrza, który w trakcie rundy rewanżowej zdołał odrobić jedynie punkt. Biało-niebiescy niestety w turnieju barażowym o awans do 1.ligi zajęli dopiero 4.miejsce. Po raz drugi mistrzem drugoligowej jesieni Górnik był w sezonie 1977/78, gdy pod wodzą Stanisława Świerka zespół z Ciołkiem, Bożyczko, Piętą o punkt wyprzedzał GKS Katowice, a 5 GKS Tychy i ROW Rybnik. Wiosna nie była już tak udana, katowiczanie wyprzedzili Górnika w tabeli gromadząc o 6 punktów więcej niż mistrz półmetka. Stracona szansa awansu oznaczała pożegnanie z zespołem nie tylko najlepszych zawodników, ale również trenera Świerka, którego zastąpił Horst Panic. Po niezbyt udanej rundzie jesiennej (14.miejsce 11 punktów 4 zwycięstwa, 3 remisy i 8 porażek) działacze postanowili ratować ligowy byt zatrudniając nowego szkoleniowca, a wybór padł na Franciszka Mikuckiego. Panic wrócił I zespołu Górnika po dwóch latach, gdy w rundzie wiosennej sezonu 1980/81 przejął drużynę po Józefie Majdurze. Po dramatycznej końcówce sezonu i pamiętnej wygranej w Stroniu Śląskim z Kryształem wałbrzyszanie utrzymali się w lidze, a kolejny sezon (1981/82) zakończyli na solidnym ósmym miejscu.
Przed sezonem 1982/83 nikt nie wymieniał Górnika w gronie faworytów. Do kadry zespołu zostali dokooptowani juniorzy z rocznika 1984: Mariusz Sobczyk, Ryszard Biernacki oraz pozyskany z Victorii Wałbrzych Grzegorz Krawiec. O wiele wyżej stały notowania lokalnego rywala Zagłębia, a także spadkowicza z 1.ligi Arki Gdynia, czy Odry Opole.
Sezon 1 sierpnia 1982 Górnik rozpoczął od wygranej nad solidnym Piastem Gliwice 2:0, a pierwszą bramkę w sezonie zdobył Krzysztof Truszczyński. Mecz oglądało 2 500 widzów. Biało-niebiescy liderem zostali po 4.kolejce po bezbramkowych derbach na Stadionie 1000-lecia. Pierwsze miejsce szybko stracił na rzecz Olimpii Poznań, która zgłosiła swój akces do walki o, podobnie jak w przypadku Górnika, historyczny awans do 1.ligi. Pierwszą porażkę podopieczni Panica ponieśli w Gdyni z Arką (1:2), którą powetowali sobie wysoką wygraną nad GKS Tychy 4:1 i ponownym objęciem pierwszej lokaty (7.kolejka). Po kolejnych dwóch wygranych przewaga wzrosła do dwóch oczek prasa zaczęła nieśmiało pytać „Górnik Wałbrzych na drodze do ekstraklasy?”. Warto przypomnieć, że wówczas za zwycięstwo przyznawano dwa punkty. Wałbrzyszanie rozpędzeni wygrywają mecz za meczem, remisując jedynie z Odrą Wodzisław Śląski, której jako jedynej udało się zapunktować na Nowym Mieście. Hitem było mecz z Olimpią Poznań na który pofatygowało się 15 tysięcy widzów. Górnik wygrał pewnie 3:0 i zapewnił sobie mistrzostwo jesieni po 14.kolejce. Humory popsuła ostatnia kolejka i wizyta na boisku innej Olimpii, tej z Elbląga. Gospodarze pewnie pokonali lidera 3:0 i wałbrzyszanie zimę spędzili z dwupunktową przewagą nad beniaminkiem z Lubina.
Katowicki Sport do Jedenastki Jesieni’82 wybrał aż czterech piłkarzy Górnika: Sławomira Majewskiego (4 razy wybierany do Jedenastki Kolejki), Krzysztofa Truszczyńskiego (6), Mariana Kowalskiego (4) i Leszka Kosowskiego (5). Kosowski z 13 golami był najskuteczniejszym strzelcem ligi.

Oprócz ligi Górnik udanie radził sobie w Pucharze Polski. Po pokonaniu Piasta Dobrzeń 6:0 w 1/32 finału wałbrzyszanie męczyli się u siebie z innym Górnikiem, tym z Knurowa (obecnie Concordia). Sławomir Majewski marnuje karnego, dopiero w drugiej części dogrywki gole Kowalskiego i Śpiewaka dają wygraną 2:0. W 1/8 do Wałbrzycha przyjeżdża ekstraklasowa Stal Mielec, trzecia drużyna minionego sezonu, a przede wszystkim zespół Włodzimierza Ciołka. 8 tysięcy widzów nie zawiodło się oglądając dobry mecz, który sensacyjnie wygrał drugoligowiec 3:2 ponownie po dogrywce. Na listę strzelców wpisali się Gerard Sobek, Gerard Śpiewak i Ryszard Spaczyński. W mieleckim zespole niemiłosiernie wygwizdywany był Ciołek, który za kilka miesięcy wróci do Wałbrzycha i zostanie ponownie idolem miejscowych kibiców.
Po zakończeniu ligowej jesieni o ćwierćfinał Pucharu Polski wałbrzyszanom przyszło grać z Legią Warszawa. Mimo końcówki listopada, mroźnej aury na Nowe Miasto pofatygowało się 25 000 widzów. Górnik długo dotrzymywał kroku pierwszoligowcom, którzy dopiero w ostatnim kwadransie gry znaleźli sposób na pokonanie Walusiaka (2:0 po golach Barana i Buncola). Ciekawostką jest fakt, że był to ostatni oficjalny mecz w którym Kazimierz Górski prowadził polski zespół.
Zdjęcia z Trybuny Wałbrzyskiej po meczu pucharowym Górnika z Legią Warszawa.
[foto: polska-org.pl]
W plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca 1982 roku Trybuny Wałbrzyskiej zwyciężył Leszek Kosowski, który wyprzedził koszykarzy Mieczysława Młynarskiego i Tadeusza Reschke. Trenerem Roku został Horst Panic przed Ryszardem Krukiem (Chełmiec Wałbrzych, siatkówka) i Jerzym Bykowskim (MKS Duszniki, saneczkarstwo).
Zimą najgłośniej było o Kosowskim. W tygodniku Piłka Nożna przyznał, że otrzymał oferty z Widzewa Łódź, Śląska Wrocław i Pogoni Szczecin.

Zimą zastanawiano się czy Górnik zdoła utrzymać przodownictwo w tabeli, czy organizacyjnie jest gotowy na awans. Na łamach Trybuny Wałbrzyskiej redaktor Zbigniew Bych pytał zawodników, trenera i kierownika drużyny Bronisława Czemarnika „czy Górnik awansuje?”. Czego w Górniku się obawiano?
Jerzy Jowik –(...) zespół jest zgrany i każdy z nas chce awansować. Żeby tylko w przerwie zimowej nie rozkradli nam zawodników, jak to już nieraz bywało…
Krzysztof Truszczyński – (...) wystarczy, żeby odeszło dwóch czołowych zawodników i drużyna może zacząć grać dużo gorzej.
Horst Panic – (...) wyczuwa się, że są zespoły, gdzie płaci się więcej. Np. w Lubinie. Każdy płaci tyle, na ile go stać, ale wiadomo co dziś znaczy pieniądz. Dużo zależy też od miasta. Czy miasto stworzy dobrą atmosferę.
Na czym miałoby to polegać?
Jowik – choćby mieszkania. Wiadomo, że z tego powodu wyjechało z Wałbrzycha wielu bardzo dobrych zawodników. Teraz też mamy w drużynie podobnie problemy. Gniewek mieszka z siostrą i rodzicami w małym mieszkaniu, podobnie Fechner.
Górnik zimą szlifował formę nad Bałtykiem, gdzie przegrał z Pogonią Szczecin 2:3, zremisował dwukrotnie z Arką Gdynia (1:1, 0:0), pokonał Energetyk Gryfino 5:0 oraz zremisował z Flotą Świnoujście 1:1. Dwutygodniowe zgrupowanie zespół okupił grypą aż 14 zawodników. Po powrocie m.in. zremisował z Orłem Łódź 0:0 i ograł Kryształ Stronie Śląskie 5:1.
Górnik Wałbrzych zimą 1983. Od lewej stoją: Horst Panic (trener), Ryszard Walusiak, Ryszard Zięba, Waldemar Fechner, Benedykt Bylicki, Michel Nykiel, Gerard Śpiewak, Krzysztof Truszczyński, Gerard Sobek, Leszek Rycek, Andrzej Wójcik, Henryk Zmoczyński (masażysta). W dolnym rzędzie od lewej: Waldemar Sysiak, Leszek Spaczyński, Jerzy Jowik, Grzegorz Krawiec, Grzegorz Drygalski, Mirosław Gniewek, Roman Pełka, Ryszard Biernacki, Marian Kowalski.
[foto:blogpilkarza.blogspot.com] 
Jak wiosenny terminarz oceniał Horst Panic?

Panic – na wiosnę mamy mniej korzystny układ gier. Aż 8 meszów rozgrywamy na wyjeździe. Najtrudniejszy będzie zwłaszcza początek rundy. Od razu wyjazd do Piasta Gliwice, potem z Odrą Opole, derby z Zagłębiem Wałbrzych, wyjazd do Stali Stocznia Szczecin, mecz z Arką Gdynia, a później z Tychami. Jeśli szczęśliwie przebrniemy przez ten okres, jesteśmy w domu
16.kolejka
Piłkarska wiosna AD 1983 rozpoczęła się równo z astronomiczną. W Gliwicach na lidera czekał Piast marzący o włączeniu się do walki o awans. Prowadzeni przez uznanego trenera Teodora Wieczorka, który w przeszłości był w sztabie reprezentacji Polski, Ruch Chorzów doprowadził do mistrzostwa Polski, a Zagłębie Sosnowiec dwukrotnie do Pucharu Polski. W sezonie 1982/83 w pucharowej przygodzie Piast doszedł już do ćwierćfinału po pokonaniu ekstraklasowego Bałtyku. Piast później ogra sensacyjnie Wisłę Kraków, kroczącego po swój pierwszy tytuł mistrzowski Lecha Poznań, by ulec w finale trzecioligowej Lechii Gdańsk 1:2.
W Gliwicach Górnik rozegrał dobrą I połowę, po której gospodarze mogli się cieszyć, że nie stracili gola. Po zmianie stron Piast po raz kolejny w tym sezonie pokazał się jako „zespół drugiej połowy”. Kluczowa dla losów meczu była 56.minuta, kiedy kapitan wałbrzyszan Krzysztof Truszczyński w dobrej sytuacji trafił w słupek. Gliwiczanie poszli z szybką kontrą, która zakończyła się celnym uderzeniem Śliza odbitym przez Walusiaka. Dobitka rezerwowego Mariana Czernohorskiego przynosi prowadzenie miejscowym. 5 minut później Walusiak w polu karnym fauluje Marka Majkę, który kilka lat później seryjnie będzie zdobywał mistrzostwa Polski w Zabrzu. Rzut karny wykorzystał Ryszard Kałużyński i było 2:0. Wynik nie uległ zmianie, choć trener Panic wpuścił na boisko Mirosława Rusieckiego – jedynego nowego zawodnika, który zimą przyszedł do Górnika. 22-letni skrzydłowy przybył z Gwardii Szczytno.
W tabeli wałbrzyszanie zachowali mimo przegranej pierwsze miejsce, choć punktami zrównało się z nimi Zagłębie Lubin. Dolnośląski beniaminek wygrał … w Wałbrzychu, gdzie przy Ratuszowej ograł miejscowe Zagłębie 1:0 po golu Ryszarda Bożyczko.

17.kolejka.

Pojedynek Zagłębia Wałbrzych z Zagłębiem Lubin oglądało na Stadionie 1000-lecia 8 000 widzów, co nie licząc oczywiście derbów z Górnikiem, stanowiło rekord frekwencji w domowym meczu Thoreza. 8 000 widzów również oglądało pierwszy domowy wiosenny mecz Górnika. Na Nowe Miasto przyjechała Odra Opole, która typowana przed sezonem do walki o awans okupowała miejsca w dolnej połówce tabeli. Górnik pewnie wygrał 3:0, a goście nie byli zbyt wymagającym przeciwnikiem. Wynik otworzył z rzutu karnego najskuteczniejszy snajper ligi Leszek Kosowski. Gdy Kosa ustawiał piłkę 11 metrów przed bramką Huberta Kapicy wielu na trybunach oczekiwało efektu strzału z niepewnością. Wałbrzyszanin jesienią trzykrotnie podchodził do rzutów karnych – pokonał bramkarzy ROW Rybnik i Olimpii Poznań, ale w Elblągu Marek Szter piłkę po strzale Kosowskiego po prostu złapał. 
Zagłębie Lubin ograło Stal Stocznią Szczecin 2:0 po bramkach zdobytych dopiero w ostatnich 10 minutach i wciąż miało tyle samo punktów co lider. Niespodziewanie wciąż wiosną bez zwycięstwa pozostaje Olimpia Poznań (drugi z rzędu remis), a sensacyjnie na boisku walczącej o utrzymanie Arkonii Szczecin przegrał Piast Gliwice (0:1).

18.kolejka

Stilon Gorzów Wielkopolski to taki klub w historii Górnika Wałbrzych, który bardzo długi czas był niewygodnym przeciwnikiem. Również w czasach chwały biało-niebieskich. W sezonie 82/83 gorzowianie walczyli o utrzymanie, po 17 seriach meczów zamykali ligową stawkę z zaledwie 10 punktami. Mało kto się wówczas mógł spodziewać, że w czerwcu w tabeli rundy rewanżowej gorzowianie będą na 1.miejscu z największą ilością punktów i zdobytych bramek. 
2 kwietnia Stilon stoczył wyrównany bój z liderem, a 8 tysięcy widzów mogło być zadowolonych z meczu, pomimo braku goli. Szanse na bramkę mieli zarówno goście jak i gospodarze. Najlepszą sytuację miał Kosowski, który pod koniec I połowy był sfaulowany przez młodziutkiego 19-letniego stopera Franciszka Filasa. Tenże Filas będzie reprezentował barwy gorzowskiego, z przerwami m.in. na ekstraklasowy epizod w Zagłębiu Lubin, aż do 1999 roku! Próbę nerwów przy karnym wygrywa Zbigniew Bartosz, bramkarz, który do Stilonu trafił z … wałbrzyskiego Zagłębia! Górnik w tym sezonie zmarnował już trzecią jedenastkę w lidze. Mecz kończy się wynikiem bezbramkowym, a bohater Stilonu, czyli Bartosz trafia do Jedenastki Kolejki.
Potknięcia lidera nie wykorzystuje Zagłębie Lubin, które również 0:0 remisuje w Gdyni z Arką. Z kolei w najciekawszym spotkaniu Piast Gliwice wygrywa 1:0 z Olimpią Poznań i awansuje na 3.miejsce  mając 3 punkty straty do prowadzącego duetu.

19.kolejka

Derby Wałbrzycha! Przed tym meczem Górnik był liderem, a Zagłębie po domowej porażce 1:2 z Odrą Wodzisław spadło na 13.miejsce, czyli na pierwsze spadkowe. Faworytem była ekipa Horsta Panica, która nie stanowiła przed nikim tajemnicy. Wiadomo, że w bramce będzie grał Ryszard Walusiak, mający przed sobą kwartet Michel Nykiel, Sławomir Majewski, Benedykt Bylicki i Jerzy Jowik. To żelazne zestawienie funkcjonowało od początku sezonu. W drugiej linii trudno było sobie wyobrazić absencję Mariana Kowalskiego, Krzysztofa Truszczyńskiego, Mirosława Gniewka i Ryszarda Spaczyńskiego. W Gorzowie kontuzji doznał kapitan Górnika Truszczyński i zastąpił go Leszek Rycek. W ataku oczywiście Leszek Kosowski, któremu partnerował Roman Pełka lub Gerard Śpiewak. Również w ofensywie wiosną pojawiali się Rusiecki, Gerard Sobek, Andrzej Wójcik czy Grzegorz Krawiec.
A co się działo w Zagłębiu? Zielono-czarnych w derbowym pojedynku prowadził Edward Wojewódzki, który przed tym meczem zastąpił Wernera Krauczyka. Runda jesienna zakończona na 10.miejscu, ale ze względu na ścisk w tabeli zespół balansuje na granicy strefy spadkowej. 3 mecze wiosną to remis i dwie domowe porażki. W kadrze znajdowali się wciąż zawodnicy, którzy przed laty walczyli o powrót do ekstraklasy. Na pewno na rozczarowujące wyniki miały wpływ kontuzje, które wykluczały z gry jesienią Józefa Borconia, Jerzego Drysia, Jana Jańca, Janusza Łukaszewskiego, Jana Grzesińskiego, Waldemara Rowińskiego, Józefa Urbanowicza czy bramkarza Józefa Ciołka.  
Zagłębie wystąpiło w składzie:
Bramka – Józef Ciołek, który zastąpił w bramce Tadeusza Cabałę. W obronie nie nastąpiły zmiany, czyli sprawdzony w wieloletnich ligowych bojach czwórka Wiesław Walczak, Krzysztof Świderski, Józef Borcoń i Janusz Łukaszewski. W pomocy Jerzy Dryś i Jan Janiec, o których od dawna zabiegały również pierwszoligowe kluby. Obok nich Erwin Działoszyński, letni nabytek z Kryształu Stronie Śląskie i Jan Grzesiński, który mógłby z powodzeniem grac na boku defensywy. W ataku były król strzelców 2.ligi 34-letni Józef Urbanowicz i Tadeusz Bzunek, o którego po awansie będzie starał się Górnik.
Jesienne derby na Białym Kamieniu przyniosły remis 0:0. Wówczas frekwencję oszacowano na 15 tysięcy. Rewanż na stadionie Górnika oglądało od 12 do 16 tysięcy, w zależności od źródła. Na boisku widoczna była różnica w lokatach, które okupują wałbrzyskie drużyny w tabeli – biało-niebiescy bili jednak głową w mur. A głównym murarzem był Józef Ciołek, który bronił z bardzo dużym wyczuciem. Był on jednak bezradny po przerwie, gdy pokonał go Mirosław Gniewek. Kilkanaście miesięcy później obaj będą grać już w jednej drużynie. 
Moment zdobycia bramki przez Gniewka uchwycony przez fotoreportera Trybuny Wałbrzyskiej.
Mecz rozgrywany był w niedzielne samo południe, a przed końcowym gwizdkiem sędziego Stefana Sochy z Krakowa kibice z ust spikera Henryka Kustera dowiedzieli się o wygranej Zagłębia Lubin z GKS Tychy 2:1. Niestety, biało-niebieska część Wałbrzycha pod koniec meczu miała kiepskie nastroje. W 87.minucie po akcji doświadczonego Urbanowicza Jerzy Sinkiewicz pokonuje Walusiaka i derby kończą się remisem 1:1. Gol popularnego Ulka spowodował, że w drugoligowej tabeli, po wielu miesiącach Górnik opuszcza fotel lidera. Do lubinian podopieczni Panica tracą punkt, po zwycięstwie w Elblągu 1:0 Piast Gliwice mają dwa punkty straty do Górnika. A Zagłębie pomimo remisu zajmują spadkowe 13.miejsce.
Walka na boisku, a poniżej ławka Górnika - pierwszy z lewej trener Panic.
Wynik remisowy mocno rozczarował kibiców Górnika Wałbrzych.

20.kolejka
Horst Panic przed wyjazdem do Szczecina postanowił wstrząsnąć zespołem. Na ławce rezerwowych wylądowali Jowik i Kosowski. Wrócił do składu rekonwalescent Truszczyński, a w obronie pojawił się dawno nieoglądany, po raz pierwszy w tym sezonie 20-letni Grzegorz Drygalski. W wyjściowej jedenastce po raz pierwszy wybiega Mirosław Rusiecki. 
Były czasy, gdy Wałbrzych był mocnym ośrodkiem piłkarskim, podobnie jak Szczecin. Pogoń w ekstraklasie, o nią biła się Stal Stocznia, mająca w składzie przyszłych ligowców (Jakołcewicz trafi do Lecha, Kalisz, Hawrylewicz, Makowski do Pogoni, Borówko, Siwa do Olimpii Poznań, Benesz do Radomiaka). A była również w 2.lidze Arkonia Szczecin. Stal Stocznia uchodziła w I połowie lat 80-tych jako zespół górnej połowy 2.ligowej stawki. W sezonie 82/83 szwankowała u stoczniowców skuteczność – zaledwie 14 bramek w 19 meczach! Ale za to zaledwie 12 straconych goli, mniej w sezonie straciły Górnik, Piast (po 11) i Olimpia Poznań (10, ale w 20.kolejce przegra aż 2:4 w Gorzowie).
Relacje z meczu w Szczecinie różnią się w zależności od źródła. Dziennikarze z Dolnego Śląska podkreślają waleczną postawę Górnika, a ci ze Szczecina jasno opisują jako mało ciekawe. Premierową bramkę w barwach biało-niebieskich zdobywa Mirosław Rusiecki. Do przerwy goście prowadzili 1:0, ale po przerwie Stal Stocznia wyrównała za sprawą celnego strzału Jana Makowskiego, choć przy akcji dającą bramkę wałbrzyszanie doszukiwali się faulu na Kowalskim. W ogóle szczecinianie zdominowali fizycznie wałbrzyszan, rozbitą głowę miał Spaczyński, ucierpieli też Truszczyński, Śpiewak czy Gniewek. Gwizdek sędziego milczał, gdy faulowany w polu karnym gospodarzy był Rusiecki i Truszczyński. Pod koniec spotkania piłkę meczową mieli Kosowski i Truszczyński, ale nie zdołali pokonać Marka Kalisza.
Tymczasem ostatni w tabeli Gryf Słupsk sensacyjnie remisuje z Zagłębiem Lubin 1:1! Co więcej outsider mógł wygrać, bowiem Sławomir Kurant wyrównał w 88.minucie. Status quo w tabeli zostało jednak zachowane: 
1.Zagłębie Lubin 29 pkt. 
2.Górnik Wałbrzych 28 pkt
3.Piast Gliwice 26 pkt
Pierwsze wiosenne zwycięstwo odnosi wałbrzyskie Zagłębie – 3:2 z przedostatnią Arkonią.

21.kolejka

Na Nowe Miasto przyjeżdża Arka Gdynia. Spadkowicz z 1.ligi, którego gra i wyniki stanowią spore rozczarowanie. 8 tysięcy widzów liczyło w końcu na wygraną, zwłaszcza, że na 5 wiosennych spotkań Górnik wygrał tylko jedno. Niestety, przeciwko Arce wałbrzyszanie nie wykorzystują po raz czwarty w tym sezonie rzutu karnego! Na czarną listę po Sławomirze Majewskim i Leszku Kosowskim wpisuje się Krzysztof Truszczyński, który z 11 metrów posyła piłkę w słupek. Gdynianie skupieni na obronie mogli nawet pokusić się o wygraną. Słabą postawę wałbrzyszan podkreślił na łamach katowickiego Sportu trener Arki Andrzej Trywiański, który powiedział: Górnicy mnie rozczarowali. Nie widziałem żadnej myśli przewodniej w ich grze, choć posiadali optyczną przewagę. 
Zagłębie Lubin rozbiło ROW Rybnik 3:0 (3:0) i w wyścigu o 1.ligę zyskało kolejny punkt przewagi nad Górnikiem. Po wygranej nad Odrą Opole (2:2) gliwicki Piast zbliżył się na punkt do drużyny Horsta Panica.
22.kolejka
Niedziela godz. 17 00 1 maja 1983. Górnik przyjeżdża do Tychów. GKS Tychy często porównywano do … losów Zagłębia Wałbrzych. Po spadku z 1.ligi uchodzili za faworytów do wygrania rywalizacji w 2.lidze, ale wbrew oczekiwaniom nie udawało się. W Tychach wciąż grało kilku interesujących piłkarzy. Eugeniusza Cebrata wyciągnie niebawem Górnik Zabrze, dołączy tym samym do Ryszarda Komornickiego (zimą trafił do Zabrza) i obaj sięgną po mistrzostwo, a także trafią do kadry narodowej. Wciąż gra niezniszczalny Kazimierz Szachnitowski. Nikt nie spodziewał się katastrofy na koniec sezonu, jakim będzie degradacja do 3.ligi.
Na 9 meczów przed końcem GKS zajmował 6.miejsce, ale ścisk w tabeli był taki, że od trzynastej Olimpii Elbląg dzieliły go ledwie 3 punkty. 
Górnik chciał zakończyć kiepską serię 4 kolejnych meczów bez wygranej. Horst Panic dokonał dwóch znaczących korekt w składzie: w obronie Jowik zastąpił Nykiela, a w pomocy zaledwie 20-letni Andrzej Wójcik zagrał w miejsce Gniewka. Mimo Majówki na trybunach stadionu tyskiego zasiadło tylko 3000 widzów. W 20.minucie szczupak Leszka Kosowskiego po zagraniu Spaczyńskiego przynosi prowadzenie gościom. 10 minut później fatalnie pod bramką wałbrzyszan zachowa się Hubert Fait. Były napastnik Górnik Zabrze minął się z piłką, gdy miał przed sobą pustą bramkę! Zemściło się to przed przerwą, gdy po rzucie rożnym Mariana Kowalskiego głową swoją pierwszą bramkę w zespole seniorów zdobywa Wójcik. Po przerwie wiało z boiska nudą i goście spod Chełmca mogli świętować dwa punkty.
Lider z Lubina również wygrał 2:0 (z Celulozą Kostrzyń) zachowując dwupunktową przewagę nad Górnikiem. Nie zatrzymuje się Stilon Gorzów Wielkopolski, który wygrywa z Piastem Gliwice 1:0.

23.kolejka

Ósma seria rundy rewanżowej, półmetek wiosennych zmagań. Do Wałbrzycha przyjeżdża outsider Gryf Słupsk. Słupczanie w poprzednim sezonie finiszowali na 5.miejscu, co do dnia dzisiejszego pozostaje największym sukcesu w historii klubu. Niestety, sezon 82/83 przynosi głównie niepowodzenia i Gryf nieuchronnie zmierza do 3.ligi. 8 maja 1983, tradycyjnie o godz. 11.00 w niedzielę podopieczni Tadeusza Wanata stanowili tło dla dobrze dysponowanych gospodarzy. Horst Panic wystawił tę samą wyjściową jedenastkę co w Tychach. Mecz zaczął się pechowo dla kapitana Górnika Krzysztofa Truszczyńskiego, który już w 10.minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Później popisową partię rozgrywał Marian Kowalski, po którego zagraniach bramki zdobywali Kosowski i Spaczyński. Znakomicie bronił młody 20-letni bramkarz Zbigniew Rybiński. W końcowej fazie meczu we własnym polu karnym piłkę ręką zagrał Jan Zawadzki i Eugeniuszowi Kolatorowi nie pozostawało nic jak podyktować rzut karny. Kto tym razem w Górniku podejmie się przełamania fatum jedenastek? Piłkę na wapnie postawił Mirosław Rusiecki, który celnym strzałem ustalił wynik meczu na 3:0.
W Wodzisławiu Śląskich w starciu dwóch beniaminków miejscowa Odra lepsza od liderującego Zagłębia Lubin. Gol Ryszarda Przygodzkiego dał wygraną 1:0. Nowym liderem został Górnik Wałbrzych, który lepszym bilansem bramkowym wyprzedzał Zagłębie Lubin. W 24.kolejce oba zespoły miały zagrać w bezpośrednim pojedynku w Lubinie.

KWIECIEŃ 2023 w Podokręgu Wałbrzych

 1 - wznowiły ligowe rozgrywki panie. W 4.lidze w Siechnicach Zagłębie Wałbrzych przegrały z Kolektywem Radwanice 1:8 (1:4), a pierwszą ligową bramkę w 2023 roku zdobyła Agata Kurowska. Dzień później piłkarki Polonii Świdnica uległy na własnym boisku UKS AP FEMGOL Lubin 0:3.

Wiele emocji również na poziomie 4.ligi tylko w wydaniu męskim. W Świdnicy Polonia-Stal po prawdziwym rollercoasterze przegrywa w kontrowersyjnych okolicznościach ze Słowianinem Wolibórz 3:4. Sędzia tego spotkania Piotr Kuza z Jeleniej Góry dwukrotnie ukarał obrońcę gości żółtą kartką i nie pokazał mu czerwonej. Po spotkaniu sam arbiter przyznał się do błędu, DZPN również zareagował zapowiadając nieobsadzanie sędziego w najbliższych kolejkach tego szczebla. Z kolei w Wałbrzychu sędzia nie mylił się w kartkach, słusznie wyrzucił bramkarza Górnika Szymona Steca, czym całkowicie zaskoczył gospodarzy, którzy nie posiadali na ławce rezerwowych zmiennika na tę pozycję. Co prawda w protokole widniało nazwisko Dominika Pytlaka, ale juniora wówczas nie było przy Ratuszowej. Odpowiedzialność wziął na siebie, jak na kapitana drużyny przystało, Sławomir Orzech, który w przeszłości już wystąpił w roli wchodzącego z pola do bramki. O ile w A klasie zachował czyste konto, to teraz musiał czterokrotnie sięgać po piłkę do siatki.

2 - startuje Retro Liga. W derbach Lwowa na ziemi wałbrzyskiej Pogoń Lwów Retro Liga Żarów pokonała Lechję Lwów 2:1 po bramkach Jakuba Janusza i Tomasz Rudnika, gola dla gości z Dzierżoniowa strzelił z karnego Artur Charciarek. Z kolei w Wałbrzychu Czarni Lwów pokonali WKS 10.P.P. Łowicz aż 14:0. Łupem bramkowym podzielili się Krawczyński 4, Wieczorek 3, Koszyka 3, Mocydlarz 2, Wiśniewski i Stawiany. Popularne Powidlaki zostali pierwszym liderem w tabeli Retro Ligi.
Wałbrzyska inauguracja Retro Ligi przy ul. Jagiellońskiej przyniosła rekordową wygraną Czarnych Lwów 14:0.
[foto: Czarni Lwów Facebook]
5 - w Świdnicy w finale Pucharu Polski Podokręgu Wałbrzych miejscowa Polonia-Stal po 4 dniach zrewanżowała się Słowianinowi Wolibórz za ligową porażkę (3:4) wygrywając pewnie 3:0 (2:0) po dwóch bramkach Oskara Trzepacza i jednej autorstwa Emila Migasa. Podczas meczu, który oglądało ponad 700 widzów zbierano pieniądze na chorującą córkę kapitana świdniczan Agatę Salamon. 
Polonia-Stal Świdnica z Pucharem Polski na szczeblu podokręgu wałbrzyskiego.
[foto:swidnica24.pl]
8 - Wielka Sobota to hit w dolnośląskiej 4.lidze, który dostarczył sporo emocji. Liderujący Piast Żmigród w pojedynku z Lechią Dzierżoniów prowadził już 3:0, a taki wynik utrzymywał się aż do 85.minuty. To co nastąpiło w ciągu następnych 6-7 minut przejdzie zapewne do historii dzierżoniowskiego klubu.  Gdy Bartosz Rzepski wykorzystał błąd obrony Piasta i zdobył bramkę, wydawało się, że jest to trafienie honorowe, ale 4 minuty później po celnym strzale Dominika Wituszko Lechia uwierzyła, że mecz nie musi zakończyć bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. I w doliczonym czasie gry po bramce Kamila Sadowskiego podopieczni Pawła Sibika wywalczyli punkt po remisie 3:3.

11 - ruszają przygotowania do finałowego turnieju Regions Cup. DZPN ogłosił aż 49 nazwisk na konsultację szkoleniową, która odbędzie się 25 kwietnia w Świdnicy. Blisko połowa z powołanych to gracze drużyn z podokręgu wałbrzyskiego. Paweł Słonecki, Bartłomiej Cegiełka (Bielawianka), Radosław Grzywniak, Piotr Gembara, Paweł Witsanko (Orzeł Ząbkowice Śląskie), Kamil Sadowski, Dawid Wasilewski, Mikołaj Łazarowicz, Bartosz Rzepski (Lechia Dzierżoniów), Damian Kasprzak, Piotr Kotyla, Jakub Filipczak, Kamil Moskwa (Polonia-Stal Świdnica), Łukasz Szukiełowicz, Konrad Polak, Patryk Chrapek, Mateusz Poświstajło (Piast Nowa Ruda), Szymon Brandl, Adam Bońkowski, Piotr Gorczyca (Słowianin Wolibórz).

 16 - jako ostatnia z seniorskich lig w podokręgu wałbrzyskim rusza grupa V B klasy. Przypomniał o sobie znakomity snajper Krzysztof Wiśniewski, który nie tak dawno seryjnie trafiał dla KS Polanicy. Popularny Wiśnia obecnie pracuje na awans do A klasy z MLKS Radków i w niedzielne popołudnie zdobył aż sześć bramek w wyjazdowym meczu w Gorzanowie (7:2 dla Radkowa)

20 - półfinały Pucharu Polski na szczeblu DZPN. Polonia-Stal Świdnica podejmowała najlepszą ekipę grupy zachodniej 4.ligi Karkonosze Jelenia Góra. Bramka Oskara Trzepacza dała gospodarzom jedynie remis. Po 90 minutach o awansie miały rozstrzygnąć rzuty karne, które lepiej wykonywali świdniczanie (3:1). Goście, w tym wałbrzyszanin Dominik Radziemski, nie strzelili aż 3 jedenastek, za każdym razem posyłając futbolówkę nad bramką. Za miesiąc w Chojnowie w finale wojewódzkim rywalem podopiecznych Grzegorza Borowego będzie trzecioligowa Miedź II Legnica. 

22 - derby Wałbrzycha w A klasie - przy Dąbrowskiego Czarni gromią Zagłębie aż 5:0. Była to pierwsza porażka Krzysztofa Śmieszka w roli szkoleniowca Thoreza. Niestety, nie była to jedyna zła wiadomość dla kibiców Zagłębia - panie w ligowym meczu w Oławie przeciwko Moto-Jelczowi uległy aż 0:14.

Tymczasem w strefowym turnieju eliminacyjnym Sudety Cup (turniej drużyn gr. V wałbrzyskiej B klasy) w Nowej Rudzie wygrywa MLKS Radków. Mecze odbywały się w systemie 1 x 15 minut, a finał edycji będzie miał miejsce w Warszawie na Stadionie Narodowym.

23 - niesamowicie skuteczny jest Krzysztof Wiśniewski w Radkowie. Tydzień po zdobyciu 6 goli pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców w pojedynku z Polonią II Bystrzyca Kłodzka (7:0).

29 - megahit w klasie okręgowej. Walka o awans toczy się pomiędzy dwoma zespołami - Górnikiem Nowe Miasto Wałbrzych i Zdrojem Jedlina Zdrój. Drużyny idą łeb w łeb i dochodzi wreszcie do bezpośredniego pojedynku w Wałbrzychu. Dwubramkowe prowadzenie Zdroju gospodarze zmieniają na 3:2, by ostatecznie zremisować 3:3. Po tym remisie Górnik Nowe Miasto traci fotel lidera (gorszy bilans dwumeczu - 3:3 i 1:1 na wyjeździe).
W Głuszycy przodownictwo w gr.I zachował miejscowy Włókniarz po skromnej wygranej 1:0 z MKS Szczawno Zdrój. 3 punkty zapewnił celnym strzałem w doliczonym czasie gry Filip Brzeziński, który latem przyszedł z ... MKS, gdzie był kapitanem, a także szkolił młodych adeptów futbolu.

30 - najskuteczniejszym zawodnikiem kwietnia Krzysztof Wiśniewski. Snajper MLSK Radków w 3 meczach zdobył 17 goli. W ostatnim dniu miesiąca sześciokrotnie pokonał bramkarza Zrzeszonych Niwa.