czwartek, 31 sierpnia 2017

Letnie mercato po wałbrzysku

Koniec sierpnia to w większości poważnych lig koniec okienka transferowego. Oczywiście nie wyklucza to transferów w późniejszym okresie, choćby zatrudnić zawodnika bez obowiązującej umowy. Oto krótkie podsumowanie zmian barw klubowych przez wałbrzyszan i byłych zawodników wałbrzyskich klubów.
Igor Łasicki w meczu z Legią.
[foto:legionisci.com]
Do polskiej ekstraklasy trafia Igor Łasicki - 22-letni stoper, który ma za sobą debiut we włoskiej Serie A w słynnym Napoli. Po kilku wypożyczeniach do słabszych klubów z Italii zdecydował się spróbować sił w rodzimej ekstraklasie. Początki póki co były trudne, bo rola rezerwowego, debiut w wyjściowej jedenastce okraszony wykluczeniem, ale ostatnie mecze zaliczył już w pełnym wymiarze czasowym.
Po spadku Ruchu Chorzów wiadomo było, że zespół opuści spora liczba zawodników. Zaległości finansowe, brak środków na podpisanie nowej umowy, niepewna przyszłość klubu spowodowała, że początek sezonu Niebiescy grali praktycznie młodzieżą. Wśród ubytków znalazło się nazwisko Pawła Oleksego, któremu z końcem czerwca skończył się kontrakt. Olo najpierw próbował szczęścia w kieleckiej Koronie, by ostatecznie wylądować w pierwszoligowym Podbeskidziu Bielsko-Biała. Ligowym rywalem Pawła będzie inny gracz z wałbrzyską przeszłością oraz epizodem w reprezentacji Polski juniorów - Bartosz Biel, który zamienił Kotwicę Kołobrzeg na Bytovię Bytów.
Po awansie do pierwszej ligi beniaminkowie modyfikują swoje kadry żegnając zawodników, którzy rzadko pojawiali się na boisku w lidze. Taki los spotkał m.in. bramkarza Kamila Czaplę, który był rezerwowym bramkarzem Rakowa Częstochowa, a po zakończeniu wypożyczenia z Lecha ostatecznie wrócił do macierzystej Sparty Zlotów grającej w pilskiej klasie okręgowej. Dominikowi Radziemskiemu nie było dane zadebiutować na zapleczu ekstraklasy w barwach Puszczy Niepołomice, skąd trafił do czwartoligowego AKS Strzegom. Póki co Radziem imponuje skutecznością, bowiem po 3 kolejkach Sport-Track 4.ligi z 6 trafieniami przewodzi liście najskuteczniejszych snajperów.
W drugiej lidze klub zmienił Dawid Kubowicz, któremu skończyła się umowa z Olimpią Elbląg. Po nieudanych testach w pierwszoligowym Stomilu Olsztyn, ostatecznie trafił do Siarki Tarnobrzeg.
Nowe kluby w trzeciej lidze znalazło trzech wałbrzyszan. Dominik Bronisławski z bramką w debiucie udanie rozpoczął grę w Stali Brzeg, w rezerwach Miedzi Legnica gra Sebastian Surmaj - obaj opuścili spadającego z ligi Górnika Wałbrzych. Z kolei Wojciech Rzeczycki zamienił spadkowicza z 4.ligi (Piast Nowa Ruda) na najlepszą obecnie drużynę w okręgu wałbrzyskim, czyli Lechię Dzierżoniów. W przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej dwójki zawodników Wojtek musi ostro walczyć o miejsce w składzie, na razie pełniąc rolę zmiennika.
Oprócz Bronisławskiego i Surmaja wałbrzyski zespół opuścili Bartosz Tyktor, Michał Tytman, Marcin Morawski, Kamil Sadowski (obaj AKS Strzegom), Kamil Popowicz (Górnik Sosnowiec). Wśród nowych twarzy są Marcin Smoczyk (Olimpia Kowary), Damian Chajewski (ASV Kienberg/Gaming), Kacper Niemczyk, Artur Słapek, Piotr Rojek (Victoria Świebodzice), Wojciech Błażyński (Górnik Nowe Miasto). W klubie reaktywowano zespół rezerw, ale gdy ruszyły ligowe rozgrywki juniorów, to okazało się, że tak szczupłe jest zaplecze I zespołu, że karierę piłkarską musieli wznowić członek zarządu Grzegorz Michalak i trener juniorów młodszych Marcin Domagała. Z zespołu juniorów Górnika odeszło kilku zawodników: ocierający się o kadrę trzecioligowców Cyprian Szymala trafił do Bystrzycy Kąty Wrocławskie, a Filip Brzeziński do MKS Szczawno Zdrój. Do klubu z uzdrowiska trafił również Radosław Mordal (1999), który zimą do juniorów Górnika trafił za trenerem Domagałą.
Wojciech Ciołek z prawej.
[foto:ekspress-miejski.pl]
W 4.lidze Bielawiankę opuścił Michał Łaski, gdzie pełnił rolę kapitana. Obrońca wzmocnił defensywę Unii Bardo. Dominik Woźniak zawodził w Górniku, więc na ogranie został wypożyczony na wiosnę do Victorii Świebodzice, z którą spadł z 4.ligi. Obecnie, również na wypożyczeniu, będzie próbował pomóc beniaminkowi Górnikowi Gorce. Victoria po zimowej rewolucji wiosną z hukiem spadła do klasy okręgowej i póki co mocno pikuje do A klasy. Ratunkiem ma być angaż podstarzałych wychowanków Górnika Wałbrzych - Marka Suchomskiego (rocznik 1977) i Daniela Gandery (1982), który w ubiegłym sezonie grał w Mieroszowie. Spadkowicza z 4.ligi Orła Sadowice opuścił Wojciech Ciołek, który przeszedł do Polonii Środa Śląska i w debiucie strzelił bramkę.
Piotr Kałoń wiosną pomógł Gorcom w uzyskaniu awansu do 4.ligi, a jesienią udanie rozpoczął przygodę w Sudetach Dziećmorowice strzelając 3 gole w Słotwinie. Z juniorów Górnika Wałbrzych do Sudetów wrócił wychowanek Dawid Wodnicki (1999), który rok temu jeszcze próbował sił w juniorach Piasta Gliwice. Ligowy rywal z Bogaczowic wzmocnił kadrę powrotami Pawła Klicha z Zagłębia Wałbrzych i 19-letniego Wojciecha Wojciechowskiego z juniorów Górnika. Bramkarzem Czarnych został Radosław Brzeziński (1998) były junior zarówno Górnika jak i Zagłębia Wałbrzych.
Paweł Matuszak
Za granicą również doszło do zmian barw wśród wałbrzyszan. Patryk Parol wrócił z Hiszpanii do Włoch i gra ponownie w Novara Calcio. W Niemczech na siódmym poziomie rozgrywkowym pozostał Bartosz Konarski seryjnie strzelający bramki za zachodnią granicą. Nowym klubem Konara został LSV Neustadt/Spree. SV Rott-Weiss Bad Muskau to niemiecki zespół, w składzie którego gra 10 Polaków + niemiecki kapitan Rene Biela. Oprócz zawodników z województwa lubuskiego jest tam mocna grupa wałbrzyska, bowiem do grających tam wiosną Sawickiego, Piątka i Bartkowiaka dołączył powracający z Austrii do Bad Muskau Sławomir Orzech oraz wychowanek Górnika, ostatnio grający w Jedlinie Dominik Dudek. Z kolei po trzech latach gry w północno-wschodnich Niemczech (VFC Anklam, FC Insel Usedom, SV Siedenbolletin) Michał Protasewicz ponownie reprezentuje barwy Floty Świnoujście grającej w szczecińskiej klasie okręgowej. Dla Michała będzie to już trzecia przygoda z Wyspiarzami.
W Austrii zmalała kolonia wałbrzyska w ASV Kienberg/Gaming (2.klasse - 8.poziom rozgrywkowy). Orzech wrócił do Bad Muskau, Chajewski do kraju, a Paweł Matuszak przeszedł do grającego klasę wyżej SV Oberndorf. Pozostał jedynie Łukasz Kalka. Bartosz Sobota latem zmienił SV Erlauf na USV Kirnberg grający w tej samej klasie rozgrywkowej. A doskonale pamiętany pod Chełmcem czeski skrzydłowy Daniel Zinke wrócił do grającego w 1.klasse SV Weitra.

wtorek, 22 sierpnia 2017

Premiera 4.ligi przy Ratuszowej

Po ośmiu latach ponownie na murawie Stadionu 1000-lecia zagrał wałbrzyski Górnik mecz ligowy w czwartej lidze. Po tyluż latach również wałbrzyscy kibice mogli zobaczyć na ławce trenera Ryszarda Mordaka - ostatniego szkoleniowca, który prowadził Górnika w ekstraklasie. Wiosną 2009 Mordak przyjechał na Ratuszową z Olimpią Kamienna Góra i gładko przegrał 2:6. Wówczas biało-niebiescy dosłownie przespacerowali się przez piąty szczebel rozgrywkowy - zarówno personalnie jak i organizacyjnie przewyższali ligowych rywali.
Przez całą kampanię przegrali tylko jedno spotkanie, a efektowne zwycięstwa powodowały, że frekwencja z meczu na mecz była coraz większa, zwłaszcza w sektorze najzagorzalszych fanów. Efektowne Derby Sudetów, pojawiające się oprawy czy historyczne Nigdy więcej w IV lidze odpalone podczas ostatniego domowego meczu z Chojnowianką zapadły długo w pamięci.
A dziś?
Dziś co prawda jest nieco ładniejszy obiekt, bo pojawiło się zadaszenie, zniknęły drewniane ławki, ale kibiców jest o wiele mniej. Poza tym do użytku kibiców została oddana jedynie strona trybun, od kompleksu Aqua Zdrój.  Przygnębiająco wyglądają opustoszałe trybuny od strony Chełmca. Sportowo również nie jest różowo. Trener Jaworski premierę ligową nie spędzał przy zespole tylko ... No właśnie, czyżby wakacje były ważniejsze niż udany start w lidze? Ryszard Mordak jest nieporównywalnie bardziej doświadczonym od popularnego Jawora, którego zarówno trenował, jak i współpracował z nim, choćby w Świebodzicach. Górnik 2009 pamiętają z autopsji Jaroszewski, Michalak, Rytko i Smoczyk, który jako jedyny opuścił w międzyczasie zespół, by wrócić latem i zostać nowym kapitanem zespołu.
W porównaniu z meczem w Ząbkowicach Śląskich z meczowej kadry wypadł Wojciech Błażyński, poturbowany Paweł Tobiasz usiadł na ławce rezerwowych, a od pierwszego gwizdka zagrał Jan Rytko oraz nieobecny w poprzednim meczu Mateusz Krzymiński. Sokół Wielka Lipa to zespół, który przed rokiem minimalnie przegrał awans do 3.ligi z Olimpią Kowary, w minionym sezonie, po podziale na grupy drużyna zajęła dopiero 10.miejsce. Sokoła opuścił co prawda najskuteczniejszy strzelec Łukasz Deneka (do Unii Bardo), ale pozyskano kilku zawodników ogranych na tym szczeblu i wyższym z Kątów Wrocławskich i Gaci. Z Foto-Higieny przyszli doświadczeni Michałowie Wróbel i Sudoł, którzy wielokrotnie grali przeciwko wałbrzyszanom. Wróbel pierwszy raz grał szesnaście lat temu strzelając zresztą Jaroszewskiemu dwa gole w barwach Inkopaksu, potem jako gracz Motobi, Czarnych Żagań, a ostatnio Foto-Higieny. W sobotę po raz kolejny znalazł sposób na Jogiego, tym razem z rzutu karnego. Z kolei Sudoł, który ubiegłego lata grał nawet w sparingu w barwach Górnika, przeciwko biało-niebieskim zagrał w barwach siódmej drużyny! Przed Sokołem było Motobi, AKS Strzegom, Czarni Żagań, MKS Kluczbork, Polonia-Stal Świdnica i Foto-Higiena.
Przed meczem Górnik - Sokół Wielka Lipa.
Kapitanowie Kamil Pyzłowski (z lewej) i Marcin
Smoczyk. [foto: Aneta Serafin/gornik-walbrzych.pl]
Goście zagrali przy Ratuszowej bez respektu i odważnie, ale miejscowi byli po prostu lepsi. Krytykowani za brak skuteczności w trzeciej lidze Damian Migalski i Jan Rytko przełamali się strzelając ważne gole. Gra mogła momentami się podobać, co doceniła również nieliczna publiczność. Zespół jest na etapie "docierania się", zgrywania i potrzeba czasu, by grał na miarę oczekiwań trenera i publiczności. Największe zagrożenie stwarzane było po akcjach skrzydłami, z Damianem Chajewskim i Arturem Słapkiem defensorzy z Wielkiej Lipy mieli problemy. Aktywny Migalski nie mając większych szans w walce z rosłymi stoperami próbował ograć ich szybkością, sprytem. Martwić mogą proste straty i błędy w defensywie, które mocniejszy przeciwnik mógłby bezlitośnie wykorzystać. Lepiej niż w Ząbkowicach Śląskich funkcjonowała lewa strona, gdzie zagrał Mateusz Krzymiński. Lepiej, co nie znaczy, że bardzo dobrze, bo tu również jest pole do poprawy.
Przed meczem wiele mówiło się o wiosennej klątwie własnego obiektu, gdzie Górnik wygrał jedynie z Falubazem oraz wyjazdowy mecz z Kowarami. Bariera niemożności została pokonana. Teraz wizyta u lidera z ... Marcinkowic. Oprócz poznawania nowych nazw przeciwników wałbrzyszanie poznają lepiej geografię regionu, bowiem kolejny Sokół to kolejny premierowy rywal w historii Górnika.
Z kolei w Jaworzynie Śląskiej swój premierowy mecz rozegrały rezerwy Górnika. Historyczny skład z tego wydarzenia: Kamil Reczulski (46′ Bartłomiej Ziobro) - Wojciech Frączek (55′ Denis Dec), Piotr Krawczyk (81′ Cyprian Polonieski), Radosław Marciniak, Mateusz Drążek (46′ Miłosz Rodziewicz), Alan Sowik, Mateusz Biskup, Jakub Jędras, Adrian Przybysz, Piotr Rojek, Michał Zaremba (73′ Patryk Ciepielewski).  Bramki zdobyli Piotr Rojek, Denis Dec i Jakub Jędras, czyli zawodnicy, którzy już funkcjonują w I składzie Górnika.
Ciekawostką jest fakt, że ostatni mecz rezerwy Górnika rozegrały dokładnie 5 lat wcześniej, również w Jaworzynie Śląskiej. Różnica polegała na tym, że nie były to rozgrywki B klasy tylko klasy okręgowej, a rywalem była pierwsza drużyna Karoliny, która obecnie jest ligowym przeciwnikiem pierwszego zespołu Górnika. Wówczas w 2.kolejce Karolina wygrała z Górnikiem II 4:0, po czym wycofały się z rozgrywek. Trenowane przez Piotra Przerywacza rezerwy wówczas zagrały w następującym składzie: Czop - Zieliński, Rosicki, Pawlak, Krzymiński, Skarbiński, Piątek, Bartkowiak (68'Rachwalski), Zasada (57'Arski), Baczyński, Grzesiak. Głównie to juniorzy, a z nich niewielu zaistniało w seniorskiej piłce. Adrian Zieliński latem był bliski powrotu do Wałbrzycha z Kowar, Artur Baczyński po epizodzie w Świebodzicach osiadł w Włókniarzu Głuszyca, Jarosław Piątek z Michałem Bartkowiakiem grają w Bad Muskau, ale podający regularnie wyniki Rott-Weiss serwis skibasport.pl regularnie o nich zapomina, pisząc jedynie o Orzechu z Sawickim. W Victorii Świebodzice grywali również Dawid Rosicki, Paweł Grzesiak, w Jedlinie Paweł Zasada, Dawid Skarbiński. Jedynie Mateusz Krzymiński, wówczas 17-latek, przebił się do I zespołu Górnika, gdzie gra do dnia dzisiejszego. Oby z obecnej drużyny Jacka Fojny więcej zawodników wybiło się na poziomie seniorów.

środa, 16 sierpnia 2017

Koncert ekipy Bubnowicza

W świąteczny wtorek 15 sierpnia ruszyły rozgrywki Sport Track 4.ligi dolnośląskiej. W grupie wschodniej, uchodzącej za mocniejszą od zachodniej, już w premierowej kolejce doszlo do meczu na szczycie, czyli rywalizacji papierowych faworytów. Beniaminek Polonia Trzebnica ograła Foto-Higienę Gać 2:1. Zgodnie z przewidywaniami pierwsze skrzypce wśród zwycięzców grali niedawni ligowcy: Krzysztof Ulatowski, który miał współudział przy obu bramkach, czy pewny w bramce kapitan zespołu beniaminka Karol Buchla.
Z nr 10 Wojciech Szuba - dwukrotnie z rzutów wolnych
pokonał bramkarza Śląska II. [foto:swidnica24.pl]
Drugi, obok Górnika Wałbrzych, spadkowicz z 3.ligi, czyli rezerwy Śląska Wrocław przystąpiły do sezonu z nowym trenerem i na inaugurację nie przywozi z delegacji kompletu punktów. Młodzi piłkarze z Wrocławia przegrali w Świdnicy 0:2, a bohaterem meczu był Wojciech Szuba, który dwukrotnie z rzutów wolnych pokonał Dominika Budzyńskiego, mającego za sobą debiut w ekstraklasie. W Świdnicy nie popisali się sędziowie, którzy dopuścili do gry zespoły w strojach praktycznie różniące się jedynie kolorem getrów. Kontrast barw koszulek był niewielki, przeszkadzał kibicom, na szczęście nie spowodował pomyłek sędziowskich.
Liderem został beniaminek z wałbrzyskiej klasy okręgowej Nysa Kłodzko, która w derbowym pojedynku zmiażdżyła Unię Bardo aż 4:0. Strzelec dwóch bramek Grzegorz Dereń wraz z Szubą oraz wałbrzyszaninem Michalakiem otwiera listę najskuteczniejszych snajperów ligi. W bardzkim zespole na środku obrony debiutował Michał Łaski. Jego były klub Bielawianka grał we Wrocławiu z innym nowicjuszem - Piastem Żerniki. Brazylijska ekipa z Bielawy wygrała 1:0 po samobójczym trafieniu obrońcy miejscowych. W Piaście dobry mecz rozegrał kapitan Adam Samiec, który przeciwko Górnikowi grał w barwach Motobi Kąty Wrocławskie i Chrobrego Głogów. W Marcinkowicach nie doszło do pojedynku byłych bramkarzy Górnika Wałbrzych - w Sokole co prawda Patryk Janiczak wystąpił w bramce miejscowych, natomiast w Wołowie Gracjan Błaszczyk siedział na ławce rezerwowych. Wygrali gospodarze 2:1, którzy jeszcze w czerwcu przegrali z MKP aż 0:6.
Karolina Jaworzyna Śląska zremisowała z Wiwą Goszcz 1:1, a debiut zaliczył Tomasz Szyszka (Wojciech Pyda cały mecz na ławce rezerwowych).
Dla kibiców chcących śledzić na żywo rezultaty Sport Track 4.ligi pozostaje jedynie witryna polskieligi.net. Ale podczas premierowej kolejki aktualnych wyników długo nie było, a zaprezentowany zestaw rezultatów zaniepokoił na pewno wielu kibiców dolnośląskich zespołów. Z kolei regularnie na lajfach można przeczytać relacje z meczów Foto-Higieny Gać, czy nadal współpracować z tą stroną będzie chciał Radosław Radczak relacjonujący z Ratuszowej?
W grupie wschodniej największe zainteresowanie towarzyszyło spotkaniom w Chocianowie i Ścinawie. Stal Chocianów podejmowała Apis Jędrzychowice, który po transferach piłkarzy Miedzi Legnica urósł do głównego kandydata do awansu. Wynik 2:0 dla faworyta jest nieco mylący, bowiem oba gole padły w doliczonym czasie gry. W Ścinawie beniaminek Odra tylko zremisował z "rzecznym meczu" z Nysą 1:1. Z kolei jeleniogórski beniaminek Sudety Giebułtów niespodziewanie ograł rezerwy Chrobrego Głogów 3:2, choć u gości grali tacy zawodnicy jak Michał Bednarski (doskonała wiosna w 3.lidze w barwach Polkowic), Damian Kowalczyk, Ariel Wawszczyk. Kamiennogórska Olimpia po powrocie do 4.ligi uległa u siebie Orli Wąsosz 1:2, dla której bramki zdobywali Konrad Węglarz (swego czas kat wałbrzyszan w barwach Chrobrego) i Krzysztof Kendzia - rocznik 1972, najstarszy gracz ligi, swego czasu grający w Ravii Rawicz. W Legnicy Orkan Szczedrzykowice grał ze spadkowiczem z 3.ligi Olimpią Kowary. Goście prowadzili 1:0 do przerwy, ale ostatecznie przegrali 1:3 nie wykorzystując przy tym aż dwóch rzutów karnych!
W Gorcach udanie rozpoczął rozgrywki Górnik, który ograł Spartę Grębocice 1:0. W zespole Rafała Siczka zagrał Dominik Woźniak, którego oficjalna strona wałbrzyskiego Górnika podaje jako zgłoszonego do rozgrywek zawodnika biało-niebieskich. Drużynę wzmocnili również byli gracze Victorii Świebodzice
Drugi reprezentant wałbrzyskiego okręgu, AKS Strzegom, grał w Jeleniej Górze z Karkonoszami i o tym spotkaniu jeszcze długo będzie się mówić. Trener Robert Bubnowicz z Marcinem Morawskim i Dominikiem Radziemskim przyjeżdżając na stadion przy ul. Złotniczej z Górnikiem Wałbrzych wyjeżdżali zwycięzcy. W przeciwieństwie do Derbów Sudetów wizyta w barwach AKS nie wiązała się z przyjazdem zorganizowanej grupy kibiców. Ale kto wie, czy po kolejnych sukcesach tacy się nie pojawią? Karkonosze przed sezonem wzmocniły się zawodnikami Olimpii Kowar (Bębenek, Gałach), juniorów Zagłębia Lubin, Miedzi i zaczęto snuć plany walki o awans.
Tym uderzeniem Radziemski
rozpoczął odrabianie strat.
Mecz z AKS początkowo układał się idealnie - do przerwy 2:0, a pechowcem okazał się były gracz Górnika Wałbrzych Kamil Sadowski, który niefortunnie próbował wybić piłkę po wolnym Gizińskiego. Gdy w 53 minucie padł gol na 3:0 nikt nie spodziewał się, że po niespełna kwadransie będzie wynik 3:5! W roli głównej wystąpili wałbrzyscy pomocnicy w ekipie Bubnowicza - Radziemski (dwa gole + asysta) i Morawski (dwie asysty). Również Sadowski przy piątym golu zanotował asystę drugiego stopnia - po jego podaniu Morawski zagrał do Radziemskiego, którego strzał wbij sobie do bramki bramkarz Wieliczko.
Póki co strzegomian nikt nie wymienia w gronie faworytów grupy zachodniej, ale potencjał jak na tę ligę jest spory. Oprócz trójki wałbrzyszan przybyło kilku ciekawych zawodników: Marcin Kokoszka (były ligowiec m.in. Odry Wodzisław, Olimpii Grudziądz) wrócił z Austrii, Patryk Chrapek (Zjednoczeni Żarów, wcześniej m.in. Polonia Świdnica),czy Przemysław Grosiak (grał w juniorach GKS Katowice). Trener Robert Bubnowicz jest najbardziej doświadczonym szkoleniowcem w tej klasie rozgrywkowej, bowiem żaden z prowadzących zespoły grupy zachodniej nie prowadził zespołu z trzeciej ligi, nie mówiąc już o drugiej. Dla Bubnowicza jest to pierwsza praca poza Górnikiem Wałbrzych, debiut się udał, choć strata trzech bramek musi budzić niepokój. Z kolei dyspozycja Dominika Radziemskiego potwierdza, że decyzja o grze na tym szczeblu rozgrywek jest wyraźnym krokiem w tył dla zawodnika, który grał na szczeblu centralnym. Oby był to pobyt jak najkrótszy.

Remis w Ząbkowicach

Ponad dwie dekady temu wałbrzyski ligowiec, również na początku rozgrywek tuż po degradacji, pojechał do Ząbkowic Śląskich. KP Wałbrzych po spadku z drugiej ligi początkowo nie potrafił się odnaleźć w nowej lidze oraz po zmianach kadrowych. Mecz z Orłem był bolesnym doświadczeniem zarówno dla kibiców, jak i samych piłkarzy, którzy dwukrotnie wychodząc na prowadzenie ostatecznie przegrali aż 2:6. Po tamtym spotkaniu zresztą (czwarta porażka w pierwszych 5 kolejkach) nastąpiła zmiana trenera, którym został Zbigniew Górecki. Wówczas jedną z bramek dla KP zdobył 18-letni Jacek Cieśla, po którego za kilka miesięcy sięgnie Amica Wronki, stopniowo do składu wprowadzany był młodszy od rok Piotr Włodarczyk... Dziś, niestety, takich zdolnych zawodników pod Chełmcem nie ma.
Kadr ówczesnego KP z dzisiejszym Górnikiem nie ma co porównywać, ale oczekiwania są podobne - jak najszybsze opuszczenie ligowego zaścianka. Wtedy był to trzeci poziom rozgrywkowy, a dziś ... piąty.
W bieżącym sezonie wałbrzyszanie do Ząbkowic pojechali z nowym trenerem i nowymi zawodnikami, ale i tak obserwatorzy, którzy bazowali na zgłoszonej kadrze z oficjalnej strony klubu mogli się nieco zdziwić. W wyjściowej jedenastce pojawił się nie awizowany przez stronę klubową Wojciech Błażyński, poza tym rzekomo zgłoszony przez Górnika Dominik Woźniak wystąpił w barwach imiennika z Gorc. Spadkowicz zaskoczył personaliami, bo trudno uwierzyć, ale mecz na ławce rezerwowych zaczął niedawny kapitan zespołu Jan Rytko. Po wyrównanym początku Górnik objął prowadzenie po celnie wykonanym rzucie karnym Dariusza Michalaka. Po kwadransie skromna ząbkowicka publiczność miała jednak większe powody do radości, bo w odstępie trzech - czterech minut Damian Jaroszewski dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki po dobrze rozegranych rzutach wolnych gospodarzy. Strzelcem drugiej bramki był Maciej Rakoczy, który długo będzie wspominał swoje mecze przeciwko Górnikowi, bowiem 3 miesiące temu z Victorią Tuszyn pokonał wałbrzyszan w finale Pucharu Polski OZPN Wałbrzych.
Tuż po przerwie za zagranie ręką zawodnika gospodarzy arbiter podyktował drugą jedenastkę dla gości i po raz drugi Seweryna Derbisza pokonał Dariusz Michalak. Wałbrzyszanie do końca spotkania starali się zdobyć zwycięską bramkę, ale zabrakło tego, co już brakowało w poprzednim sezonie - wykończenia pod bramką rywala. Brakowało celnych uderzeń z dystansu, ale trzeba oddać, że były fragmenty gry ładnej dla oka. No i to goście byli bliżsi zdobycia zwycięskiej bramki. Od przegranej Orła uchronił bramkarz Derbisz, który wiosną 2015 trzykrotnie wystąpił w drugoligowym Górniku zachowując dwukrotnie czyste konto. Gospodarze byli zespołem jak najbardziej do ogrania, nawet dla zespołu będącego dopiero w budowie, jak Górnik. Ale jak można wygrać, skoro nie ma napastnika z prawdziwego zdarzenia? Migalski, Bogacz liczą, że może ten sezon będzie dla nich przełomem pod względem skuteczności, ale póki co liczby ich nie bronią. Zawiódł Błażyński, który mógł strzelać seryjnie bramki w B klasie, ale trzy klasy wyżej wymagania wzrastają. Zabrakło Denisa Deca, który podobnie jak w poprzedniej rundzie pojawia się w meczowej kadrze i znika.
Pamiętając początek sezonu 2015/16, kiedy po spadku Górnik przegrał na wyjeździe z Piastem Karnin 0:2, czy później z Foto-Higieną Gać 2:3, a ostatecznie wygrał 3.ligę, to na remis w Ząbkowicach trzeba spoglądać z optymizmem. Wałbrzyszanie walczyli, mają świadomość, że na tym szczeblu punktów nie można dopisać już przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Mecz w Ząbkowicach pokazał, że wciąż defensywa ma problem ze stałymi fragmentami gry - przeciwników jak i swoimi, bo brakuje po nich realnego zagrożenia. Szwankuje jeszcze zgranie zespołu, a martwić musi ilość żółtych kartek - osiem, w tym dla większości defensorów. Swoją kartkową normę zaczynają wypełniać Michalak i Rytko - czy kolejny sezon skończą z dwucyfrową ilością kartek? Zawodnicy, którzy latem przyszli grali już z poszczególnymi zawodnikami, czy to w innych klubach, czy też w rozgrywkach halowych, akademickich. Grali już na szczeblu 4.ligi i nie powinni mieć problemów z tą klasą rozgrywkową.
Na ławce rezerwowych siedział Gawlik, który dwanaście miesięcy temu był wyróżniającym się zawodnikiem Górnika w 3.lidze. Obok niego juniorzy, którzy terminowali w Miedzi i Zagłębiu Lubin - bramkarz Reczulski, Rodziewicz i Jędras. Dla całej trójki był to debiut w meczowej kadrze w lidze seniorów. W Ząbkowicach zabrakło Mateusza Krzymińskiego, który na pewno wzmocniłby rywalizację na lewej stronie. Nie ma co liczyć na transfer last minute - zarząd Górnika jeszcze długo będzie oglądał każdą wydawaną złotówkę, a na chwilę obecną nie stać klubu, by finansowo rywalizować nawet z ... AKS Strzegom.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Startuje 4.liga

Dolnośląska 4.liga zyskała nowego sponsora tytularnego. Jest nią firma Sport Track, która weszła również w nazwę rozgrywek. Dla drużyn piątego szczebla rozgrywek jest to o tyle istotne, że zyskają wszystkie zespoły, a nie tylko najlepsze, jak było to w przypadku poprzedniego dobrodzieja. Na ostatnie 5 kolejek Sport Track wziął na siebie ciężar opłat sędziowskich.
Wałbrzyski Górnik zmierzy się z rywalami z wałbrzyskiego i wrocławskiego okręgu i mimo dość wąskiego terytorialnie zasięgu nie jest faworytem rozgrywek. Dzieje się to na skutek zmian kadrowych, które dalekie są nie tylko od oczekiwań kibiców biało-niebieskich, ale dają podstawy, by w prognozach lokować zespół dopiero w środku tabeli.
Z trzecioligowej kadry ubyło sześciu podstawowych wiosną zawodników. Wałbrzyskie media niezrozumiale milczą o odejściu Bartosza Tyktora, który przez większość rundy był ostoją bloku defensywnego. Wśród pomocników zabraknie Marcina Morawskiego, który za trenerem Bubnowiczem odszedł do AKS Strzegom i zapewne będziemy mogli go oglądać również na murawie. Duet szkoleniowy przekonał do gry w swoim zespole m.in. Kamila Sadowskiego i Dominika Radziemskiego, których chętnie również widziano by przy Ratuszowej. Tu zapewne rozstrzygnęły kwestie finansowe. Dominik Bronisławski szybko znalazł nowego pracodawcę w Brzegu i póki co lideruje ze Stalą w trzeciej lidze. Niewykluczone, że naprzeciw niemu wybiegnie w rezerwach Miedzi Legnica Sebastian Surmaj, który właśnie zaliczył ligowy debiut w nowym zespole.
Sebastian Surmaj w barwach Miedzi II Legnica
Kamil Popowicz nie zaliczy epizodu w seniorach Górnika Wałbrzych do udanych, ale wybór nowego klubu zaskoczy również jego największych krytykantów. A klasa, czyli siódmy poziom rozgrywek to rzadko spotykany wybór jako rodzaj trampoliny do przejścia na wyższy poziom rozgrywkowy. Nowy zespół Popowicza Górnik Sosnowiec to szósty zespół sosnowieckiej A klasy.
W przeddzień ligowej inauguracji oficjalna strona Górnika Wałbrzych podała nazwiska 21 zawodników zgłoszonych do rozgrywek czwartoligowych. Wstyd, że imię jednego z trzech bramkarzy pomylono, bowiem na "oficjalnych" newsach opierają swoje informacje inne portale.
Wśród nowych twarzy, w porównaniu z minionym sezonem, są:
- powracający z wypożyczenia z Victorii Świebodzice Piotr Rojek i Dominik Woźniak,
- byli zawodnicy Victorii Świebodzice pomocnik Artur Słapek i obrońca Kacper Niemczyk,
- obrońca Olimpii Kowary Marcin Smoczyk,
- pomocnik ostatnio austriackiego ASV Kienberg/Gaming Damian Chajewski,
- juniorzy bez debiutu dotychczas w oficjalnym meczu seniorów - Miłosz Rodziewicz (rocznik 2000, z epizodem w Miedzi) i Kamil Reczulski (rocznik 2000, wychowanek Victorii, potem gracz Zagłębia Lubin i Miedzi).
Dominik Woźniak w barwach Górnika Gorce.
[foto:e-legnickie.pl]
Do tego trzeba doliczyć powracającego po kontuzji Marcina Gawlika, ale z drugiej strony do MKS Szczawno wraca Filip Brzeziński.
Odeszło siedmiu, a w ich miejsce, nie licząc juniorów, uzupełnia kadrę sześciu. Jakościowo nie ma co porównywać, choć wiadomo, że 4.liga to mniejsze wymagania, ale i szczebel znany każdemu z wymienionych nowych zawodników.
Największym problemem było zdobywanie bramek, letnie sparingi również potwierdziły tę bolączkę. Czy Maciej Jaworski znajdzie antidotum na tę chorobę nieskuteczności? Najbliższy gry na szpicy wydaje się Mateusz Sobiesierski, który błysnął podczas sparingu z Olimpią Kamienna Góra. Damian Migalski wycofany został nieco do tyłu. Dominik Woźniak bliski był wypożyczenia do Gorc, gdzie zresztą zagrał w sparingach.
Niejako z urzędu faworytem rozgrywek jest ostatni mistrz, czyli Foto-Higiena Gać, która dopiero w barażach uznać musiała wyższość rezerw Zagłębia Lubin. Z podstawowych zawodników odeszli Michał Sudoł, Jakub Kalinowski, Konrad Kątny, Michał Wróbel, Dawid Pożarycki czy Paweł Synowiec, którzy grali również w trzeciej, a nawet drugiej lidze. Wśród nabytków największe wrażenie robi Janusz Garncarczyk wracający po kontuzji, a także Marcin Mazur ze Stali Brzeg. Mocna powinna być Polonia Trzebnica, która przespacerowała się przez wrocławską okręgowkę, co nie może dziwić, skoro w bramce broni Buchla, w obronie gra Wołczek, w pomocy Kołodziej, Ostrowski, a bramki strzelali Stasiak z Miazgowskim. Wszystkich wałbrzyscy kibice powinni pamiętać nie tylko z rozgrywek ligowych z udziałem Górnika, ale w przypadku Wołczka i Ostrowskiego z telewizyjnych relacji z meczów ekstraklasy. Bielawiankę wzmocnił Brazylijczyk Hernani, swego czasu czołowy defensor polskiej ekstraklasy, a takze jego rodak Robson, a dodatkowo kilku graczy Lechii Dzierżoniów. Niektórzy upatrują Bielawę jako czarnego konia rozgrywek. Były już kapitan tego zespołu, wałbrzyszanin Michał Łaski przeszedł do Unii Bardo, która ma walczyć w zgodnej opinii o miejsce 1-5.
W Karolinie Jaworzyna Śląska oprócz trenera Tomasza Idziaka będziemy mogli oglądać nie tak dawno testowanych przez Górnika zawodników MKS Szczawno Zdrój: Tomasza Szyszkę i Wojciecha Pydę. W MKP Wołów o miejsce w bramce walczyć będzie Gracjan Błaszczyk.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Powrót Smoka

Tydzień został do inauguracji rozgrywek Saltex 4.ligi, a w Wałbrzychu kibice wciąż nie wiedzą w jakim składzie wybiegną biało-niebiescy w meczu z Orłem w Ząbkowicach Śląskich. Nie byłby to powód do niepokoju, gdyby trenerzy Maciej Jaworski i Ryszard Mordak mieli kłopot bogactwa na każda pozycję, ale po prostu nie wiadomo, kto będzie reprezentował spadkowicza z 3.ligi w nadchodzącym sezonie. Opierając się na związkowym portalu Łączy Nas Piłka na chwilę obecną nową twarzą w porównaniu z ubiegłym sezonem jest jedynie Marcin Smoczyk.
Wiosną minionego sezonu Górnik Wałbrzych mógł "straszyć" przewidywalnym do bólu zestawieniem, który latem przestał istnieć. Wystarczy przeanalizować ubytki wałbrzyszan:
Nowi szkoleniowcy, bo doświadczony współpracownik Jaworskiego Ryszard Mordak powinien traktowany być z podobną atencją jak Marcin Morawski współpracujący z Robertem Bubnowiczem, urzędowo zapowiadają walkę o powrót do trzeciej ligi. Ale przesłanek pozytywnych nie widać - w praktyce trzeba budować nowy zespół, a póki co oparty jest na zawodnikach, którzy nie podołali w nieudanym trzecioligowym sezonie. Wiadomo, że szczebel niżej są mniejsze wymagania, ale Górnik zderzy się też z całkiem inną rzeczywistością. Dodatkowo rywale będą specjalnie mobilizować się na renomowanego przeciwnika. Kilka dni przed startem ligi wiadomą jest, że w bramce nadal będzie występował Damian Jaroszewski, który nie doczekał się jeszcze wartościowego zmiennika, obroną będzie kierował Dariusz Michalak z powracającym na Ratuszową Marcinem Smoczykiem. W całkowicie restaurowanej drugiej linii same znaki zapytania, poza tym, że oparta będzie na młodych zawodnikach, byłych juniorach, którzy w seniorach pokazali się w 3.lidze. Oprócz nich miejsce znajdzie się zapewne dla Rytko, Tobiasza, czy regularnie grającego w sparingach Słapka. Nadal w Górniku nie napastnika z prawdziwego zdarzenia, choć oczywiście kandydatów nie brakuje. Damian Migalski strzelający bramki w juniorach, w seniorach oprócz szybkości niczym nie imponuje. Dec, Woźniak, Bogacz, Sobiesierski można wymieniać kolejnych kandydatów do roli egzekutora, ale na chwilę obecną nie dają gwarancji nawet 4-5 bramek w sezonie. Przed Górnikiem jeszcze sparing ze Zdrojem Jedlina Zdrój, który ponoć ma być jednocześnie okazją przyjrzenia się Bartoszowi Chabrowskiemu. 21-letni napastnik, który swego czasu trenował w juniorach Górnika, a w nadchodzącym sezonie będzie bronił tytułu najlepszego strzelca wałbrzyskiej klasy okręgowej. Chabrowski w 6 letnich sparingach strzelił aż 13 bramek, a rywalami byli głównie rywale wyżej grający niż Zdrój, np. Górnik Wałbrzych, któremu strzelił dwa gole (2:1). Trener Maciej Jaworski ma być gwarantem znajomości lokalnego podwórka, sprowadzenia nowych utalentowanych zawodników z klubów niższych klas rozgrywkowych. Czyli znalezienie nowych Sadowskich, który po udanej grze w Świebodzicach bez kompleksów pokazał się w trzeciej lidze będąc czołową postacią Górnika. Póki co Jaworski zaprezentował podczas sparingów jedynie byłych zawodników, których zna ze współpracy w Victorii Świebodzice. Być może przy Ratuszowej okażą się solidnymi ligowcami? Dadzą pewność w tyłach, kreatywność w ofensywie? Wszystko zweryfikuje boisko
Wracając do Marcina Smoczyka, to dla 34-letniego obrońcy jest to powrót na Ratuszową po 7 latach nieobecności. Ma na swoim koncie wywalczone czwarte miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorów w 2001 roku i w tymże czasie debiutuje w seniorach Górnika/Zagłębia, którzy - podobnie jak dziś - spadli w trzeciej ligi. Zadłużony klub grał praktycznie byłymi juniorami, by po rundzie jesiennej wycofać się z rozgrywek. Popularny Smoku był jednym z filarów zespołu, który latem 2002 rozpoczął ligową grę w A klasie, gdy zespół prowadził Ryszard Mordak. Z zespołem doszedł do najpierw czwartej ligi, by w latach 2005-06 postawić bardziej na grę ... zarobkową w Austrii (SVg Purgstall, co pozwalało mu jedynie wówczas na grę w rezerwach czwartoligowca. Błędem jest natomiast podawane przez 90minut.pl pobyty Marcina we Włókniarzu Mirsk (jesień 2002/03) i MKS Szczawno Zdrój (jesień 2006/07), bowiem we wspomnianych zespołach grał Smoczyk, ale Piotr - starszy o 4 lata zawodnik, również wychowanek Górnika.
Marcin Smoczyk grał w Górniku/Zagłębiu, a później w Górniku PWSZ do czerwca 2010, gdy prowadzony przez Roberta Bubnowicza zespół uzyskał kolejne awanse do trzeciej, a potem do drugiej ligi. Podczas tych udanych kampanii rola w zespole Smoka była coraz mniejsza - pewniakiem był Przerywacz, a drugą młodość zaczął przeżywać wycofany do defensywy Marek Wojtarowicz. Po awansie do drugiej ligi Marcin otrzymał, podobnie jak Damian Misan i Wojciech Ciołek, wolną rękę w poszukiwaniu klubu i szybko zakotwiczył w trzecioligowej Polonii/Sparcie Świdnica, do której ściągnął go ... Maciej Jaworski. Po półtora sezonu Smoczyk odszedł do ligowego rywala z Bielawy, gdzie w trakcie rundy wiosennej grywał m.in. z Pawłem Zielińskim, późniejszym piłkarzem Śląska Wrocław.
Pobyt Marcina Smoczyka w Olimpii Kowary to awans
do 3.ligi (2016) i trzykrotnie wygrany okręgowy PP.
[foto:nj24.pl]
Od lata 2012 związał się z Olimpią Kowary, gdzie budowano ciekawy zespół. Pierwsze dwa sezony to przegrana walka o awans - dwukrotnie trzecie miejsce, potem siódme miejsce i wreszcie awans w 2016. Marcin na boiska trzecioligowe wyprowadzał beniaminka już w roli kapitana zespołu. Kowarzanie wiosną praktycznie ligę oddali bez walki przegrywając wszystkie mecze. Smoczyk zaliczył 28 meczów, w niektórych dostosowując się do słabiutkiej dyspozycji partnerów. Mimo, że ostatni sezon nie był udany to w Kowarach Smoku zapracował na dobrą ocenę - nie tylko za pełnienie roli kapitana, ale za skuteczną grę zarówno pod własną jak i przeciwnika bramką. Na to zapewne również liczą w Wałbrzychu, gdzie wysokich zawodników z przysłowiową święcą trzeba szukać.