czwartek, 17 listopada 2022

Czas przełamań w 4.lidze

 Remis  ze Słowianinem Wolibórz okazał się jednak punktem zwrotnym w niezbyt udanej rundzie jesiennej Górnika Wałbrzych. Beniaminek z wałbrzyskiej okręgówki odbił się od dna i kolejne spotkania stały pod znakiem przełamań.

2:0 ze Skałkami - DOMAGAŁA, MORENO PAGAN

Z trójki drużyn, które awansowały z wałbrzyskiej klasy okręgowej najwięcej zmian kadrowych w przerwie letniej zaszło w Skałkach Stolec. Po 9 seriach spotkań z ww. trójki właśnie podopieczni Piotra Kupca zajmowały najwyższą lokatę, inna sprawa, że wspomniane trio zamykało czwartoligową tabelę. Wygrany w meczu Skałki-Górnik mógł liczyć na zbliżenie się kolejnej grupy ligowych maruderów. Oba zespoły spotkały się w historycznym pierwszym spotkaniu między sobą na boisku w Stolcu (mecz w sezonie 2003/04 rozegrany został w Ząbkowicach Śląskich) i górą były Skałki. Z tamtego składu w ekipie gospodarzy obecnie nie ma w czwartoligowej kadrze jedynie Tomasza Spyrki (odszedł do Złotego Stoku), a w Górniku trener nie mógł liczyć na Marcela Grudzińskiego, Patryka Rzeszotko, Mateusza Kopernickiego oraz kontuzjowanych Marcina Smoczyka, Piotra Krawczyka i Marcina Kobylańskiego. Trudno było wskazać faworyta spotkania, które dla wałbrzyszan było pierwszym rozgrywanym przy świetle jupiterów w tym sezonie. Po raz pierwszy w 4.lidze wałbrzyszanie grali przy sztucznym świetle 25.08.2007 w Polkowicach (2:5 z Górnikiem). Jak się okazało bello di notte okazał się Górnik Wałbrzych, który historycznie po raz pierwszy wygrał nie tylko w Stolcu, ale zaliczył premierowy komplet punktów w tym sezonie. Dłużej czekano na pierwszą w sezonie wygraną w sezonach:
2014/15 – 1.zwycięstwo w 14.meczu (2 remisy, 11 porażek) w 2.lidze
1987/88 – 1.zwycięstwo w 11.meczu (4 remisy, 6 porażek) w 1.lidze
1993/94 – 1.zwycięstwo w 11.meczu (5 remisów, 5 porażek) w 2.lidze (jako KP Wałbrzych)
1994/95 – 1.zwycięstwo w 10.meczu (3 remisy, 6 porażek) w 3.lidze (jako KP Wałbrzych)
Z szesnastki szkoleniowców grupy wschodniej 4.ligi dolnośląskiej na tym szczeblu jeszcze nie pracowało zaledwie 4 trenerów: Kacper Walczyk (Barycz Sułów, zluzowany w ubiegłym tygodniu przez Janusza Kudybę), Piotr Kupiec (Skałki Stolec), Grzegorz Czachor (Zamek Kamieniec Ząbkowicki) i Marcin Domagała (Górnik). Z tego grona jedynie wałbrzyszanin i opiekun drużyny Zamka do 9.kolejki nie cieszyli się ze zwycięstwa swoich piłkarzy. Wygrana w Stolcu na pewno spowodowała uczucie ulgi nie tylko wśród kibiców czy piłkarzy Górnika, ale i samego szkoleniowca. Domagała w swojej piłkarskiej przygodzie grał na poziomie 3.ligi, a spośród trenerów 4.ligi wyżej grali jedynie 6 szkoleniowców: Marcin Krzykowski (Sokół Marcinkowice), Marcin Foltyn (Piast Żmigród), Jacek Fojna (Piast Nowa Ruda), Zbigniew Smółka (Moto-Jelcz Oława), Zbigniew Soczewski (Bielawianka) i oczywiście były kadrowicz Paweł Sibik (Lechia Dzierżoniów). Wygrana w Stolcu to spora zasługa Marcina Domagały, który z bardzo wąskiej kadry wykrystalizował najbardziej optymalne ustawienie przynoszące w końcu efekty w postaci punktów. Sukcesem szkoleniowym jest zbudowanie Daniela Pagana Moreno. Pierwsze występy brazylijskiego pomocnika były mocno rozczarowujące, Daniel dokonywał złych wyborów na boisku, mało zaliczał odbiorów, nie było wielkiego pożytku w ofensywie. Tymczasem to on pięknym strzałem w Stolcu otworzył wynik, kolejną bramkę zanotował w kolejnym meczu. W końcu można było zaobserwować dobrą robotę w środku pola, pojawiły się celne prostopadłe podania.

2:0 z Galakticos Solna - STEC

W spotkaniu w podwrocławskim beniaminkiem po raz pierwszy w tym sezonie Górnik rozpoczął tym samym składem drugi mecz z rzędu. Zabrakło w ekipie Galaktycznych wychowanka wałbrzyskiego klubu Wojciecha Ciołka, który zaliczył w Solnej dwa awanse. W bieżącym sezonie 34-letni pomocnik skupił się jedynie na występach w B-klasowych rezerwach. Zobaczyć mogliśmy na boisku Patryka Janiczaka, który w latach 2013-14 w drugoligowym Górniku zaliczył 15 meczów. Jak się okazało o wiele pewniejszym punktem w bezpośrednim pojedynku okazał się Szymon Stec, który dopiero w 10.meczu sezonu zanotował czyste konto. W historii ligowych występów Górnika tylko raz w sezonie1964/65 – 2.liga – dopiero w 11.meczu sezonu (2:0 z Cracovią w Wałbrzychu) goalkeeper nie musiał wyjmować piłki z siatki. Galakticos w bieżącym sezonie sprawili sensację w Pieszycach, gdzie ograli faworyzowaną Lechię Dzierżoniów. Mając w składzie byłych królów strzelców 4.ligi (Drożyński, Rybiński), ogranych w 3.lidze graczy (Łada, Danielik, Paszkowski, Lechocki) zespół z Solnej chce zakończyć sezon w górnej połówce tabeli. Mecz przy Ratuszowej był twardym ligowym pojedynkiem, z którego zwycięsko wyszli gospodarze pokazując prawdziwy charakter i walkę. Można oczywiście mieć pretensje za głupotę Emeki, który w krótkim odstępie łapie 2 żółte kartki osłabiając zespół czy to Niedźwiedzkiego, który nie chciał dostrzec lepiej ustawionych kolegów i egoistycznie zmarnował stuprocentowe szanse.

Zamek Kamieniec Ząbkowicki (3:1) – CHAJEWSKI

Beniaminek z Kamieńca Ząbkowickiego z pewną nieśmiałością przyjął możliwość gry w 4.lidze, bowiem 3 lata temu nie skorzystał z tej szansy otwierając tym samym możliwość gry LKS Bystrzyca Górna. Latem ubył Tomasz Robak (Skałki), ale przyszedł Seweryn Sarkowicz (Słowianin), który szybko doznał kontuzji wykluczającej go z gry na długie miesiące. Zamek walczy o punkty, ale brakuje mu jakości i piłkarskiego szczęścia. Po remisie z Moto-Jelczem Oława (2:2) w 1.kolejce jedynie w derbach z Orłem w Ząbkowicach Śląskich (0:0) udało uniknąć się porażki. Na wyjazdach worek z bramkami rozwiązał się w Woliborzu (0:5),
Trzej przyjaciele z boiska: Brazylijczycy Daniel Moreno Pagan, 
Kayan Ferreira Rodrigues Siqueira oraz Kevin Luis Goncalves. 
Trio latem było testowane przez Górnika Wałbrzych, gdzie z powodów
proceduralnych mogło trafić jedynie dwóch z nich.
 Kayan Siqueira koniec końców trafił do Zamka i dopiero
w Kamieńcu Ząbkowickim cała trójka spotkała się na boisku.
[foto: Andrzej Kułaga/zamek.kamieniec.futbolowo.pl]

Bielawie (2:6) czy Trzebnicy (1:8). Mecz z Górnikiem Wałbrzych miał być kolejną okazją na przełamanie, a okazał się prawdziwym egzaminem dojrzałości gości. Ekipa Marcina Domagały na tym stadionie pięć miesięcy wcześniej wygrała 5:0 i po końcowym gwizdku otwierała szampany świętując awans. Tym razem wałbrzyszanie nie wygrali tak efektownie, ale i tak zgarnęli cenne trzy punkty. Mecz toczył się pod dyktando gości, którzy cierpliwie szukali swoich szans. Jednak po indywidualnym błędzie brazylijskiego obrońcy Górnik niespodziewanie przegrywał 0:1. Na lewym skrzydle ukraiński pomocnik Melis Shaveddinov dośrodkował w pole karne, gdzie osamotniony jego rodak Ali Banishevski łatwo zwiódł Kevina i pięknym strzałem głową w długi róg pokonał Szymona Steca. Wynik wałbrzyszanie odwrócili dopiero po przerwie, gdzie wykorzystali prawdziwe „wielbłądy” w wykonaniu defensywy gospodarzy. Najpierw pogubił się kapitan Zamka Kamil Kusowski wraz z bramkarzem Margasińskim, którzy prostą do przejęcia piłkę w niezrozumiały sposób nie potrafili wybić, aż wyręczył ich Damian Chajewski, który przejął piłkę i z bliska skarcił rywali posyłając piłkę do siatki. Potem błysnęła biało-niebieska młodzież – Nowak odebrał piłkę, a Korba znakomicie zagrał do Niedźwiedzkiego, który znakomitym strzałem w tzw. Długi róg wyprowadził zespół na prowadzenie. Wreszcie Chajo. Lider Górnika co mecz słyszy od przeciwników podpowiedzi, żeby pilnujący go uważali na lewą nogę. Tymczasem w Kamieńcu Damian po ograniu obrońcy Marcina Margasińskiego pokonał PRAWĄ NOGĄ!

2:3 z Lechią Dzierżoniów – EMEKA

Mecz z Lechią, mimo, że przegrany, był jednym z najlepszych w tym sezonie w wykonaniu Górnika. Porównując składy obu zespołów, dokonania z ostatnich sezonów, włącznie z bieżącą rundą łatwo wskazać faworyta. I nie jest nim Górnik. Co ciekawe w Dzierżoniowie mamy do czynienia z małą kolonią wałbrzyską. Na boisku widzieliśmy byłych graczy Górnika: Jana Rytko, Marcina Orłowskiego, Kamila Sadowskiego i Damiana Bogacza, na ławce siedział 19-letni bramkarz wychowanek Gwarka Aleksander Krzyżaniak. Podopieczni Marcina Domagały nie zagrali defensywnie, odważnie starali się dotrzymać kroku faworytowi próbując kreować bramkowe sytuacje. Pierwsze mecze bieżącego sezonu to był prawdziwy dramat w ofensywie, gdzie praktycznie jedynie po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry mogły stanowić zagrożenie podbramkowe. Obecnie gra wygląda całkiem inaczej. W meczu z Lechią przełamał się Nigeryjczyk Roland Emeka John. Do tej pory mógł zapaść w pamięci jedynie po karach indywidualnych, czy to oglądanych po faulu na nim lub przez samego Roniego. W meczu z Lechią w końcu się przełamał i nazwisko pojawiło się w końcu na liście strzelców. Wykorzystał swoje niemałe doświadczenie i najpierw przestawił w polu karnym Bogacza i po rożnym głową zdobył gola na 1:0, a po przerwie przy remisie odważnie zaatakował Chrapka i po indywidualnej akcji pokonał Szadego. Trzy punkty pojechały jednak do Dzierżoniowa, bowiem Lechia stworzyła nie tylko więcej sytuacji strzeleckich. Niektórzy mogą twierdzić, że to Górnikowi zabrakło piłkarskiego szczęścia, bowiem jeszcze w 85.minucie prowadził 2:1, by ostatecznie przegrać. Ale obiektywnie trzeba zauważyć, ile razy dobrze obronił Szymon Stec, ile razy piłka mijała wałbrzyska bramką. Z byłych graczy Górnika najbardziej dał się we znaki Marcin Orłowski. Popularny Orzeł w Górniku był królem strzelców 3.ligi, w Lechii należy do czołowych strzelców. Również na murawie Stadionu 1000-lecia zdobył zwycięską jak się okazało bramkę. Tym samym trafił do niezbyt licznego grona byłych piłkarzy Górnika, którzy po opuszczeniu zespołu w nowych barwach trafiali do bramki poprzedniego klubu. Orłowski w trzecim klubie trafia w ligowym meczu z wałbrzyskim klubem. Wcześniej trafiał w Nysie Zgorzelec (4.liga 2007/08 1:2) oraz Miedzi Legnica (2.liga 2010/11 3:2).
Najcelniej przegrany mecz z Lechią ocenił dla Słowa Sportowego trener Marcin Domagała: Zagraliśmy dobre spotkanie. Zabrakło jednak doświadczenia, a o naszej przegrany przesądziły dwa błędy indywidualne.

2:1 z Bielawianką – SMUTEK.

Bielawianka mimo, że znajduje się w dolnej strefie tabeli posiada dodatni bilans bramkowy domowych spotkań dzięki wysokim wygranym ze Skałkami i Zamkiem, gdzie zdobywała po 6 goli. Strzałem w przysłowiową dziesiątkę było sprowadzenie Radosława Grzywniaka, który seryjnie zdobywał bramki w klubach z podokręgu wrocławskiego (Olimpia Podgaj, Barycz Sułów, Strzelinianka). 30-letni dziś napastnik strzelecki talent potwierdza w 4.lidze, gdzie przewodzi w tabeli najskuteczniejszych strzelców. Górnik w ligowych meczach na wygraną w Bielawie czekał od sezonu 1998/99, gdy po golu śp. Pawła Murawskiego wygrał 1:0. Po blisko ćwierć wieku wałbrzyszanom w końcu udało się pokonać Bielawiankę na jej boisku. Mecz toczył się pod dyktando wałbrzyszan, co było niespodzianką, bowiem po gospodarzach walczących z sąsiadem w tabeli spodziewa się z reguły otwartej, ofensywnej gry. Spryt Emeki, który uprzedził Cegiełkę chcącego wybić piłkę i zawodnik gospodarzy zamiast w piłkę trafił w nogi Nigeryjczyka. Karnego na bramkę zamienił Chajewski. Odpowiedź gospodarzy nastąpiła w 30 sekund od wznowienia gry po przeriwe, gdzie tym Rosicki, notabene były gracz Bielawianki, nie upilnował Grzywniaka, a ten pewnie pokonał Szymona Steca. Wałbrzyskiemu bramkarzowi tym razem dopisywało szczęście, bowiem znakomicie bronił w sytuacjach sam na sam, a dodatkowo rywale niemiłosiernie pudłowali w doskonałych sytuacjach.
W poprzednich meczach przełamali się zagraniczne przedsezonowe nabytki, a w Bielawie w końcu trafił Jakub Smutek. Popularny Smutas strzelał w letnich sparingach, a w lidze zawodził, dodatkowo często schodził z boiska utykając. W ostatnich meczach w wyjściowej jedenastce ustąpił miejsca młodszym kolegom. W Bielawie wszedł po godzinie gry i w dość trudnym dla Górnika momencie znakomicie znalazł się w polu karnym i na raty pokonał Damiana Wajdę. Pomeczowe komentarze prowadziły narrację w stronę szczęśliwej wygranej Górnika, o czym możemy przekonać się w skrócie dla TV Sudecka:
 

Oglądając jednak cały mecz obiektywnie trzeba zauważyć przewagę Górnika na boisku rywala. Owszem, to Bielawianka stworzyła groźne bramkowe sytuacje, które niemiłosiernie zmarnowała, ale to piłkarze z Wałbrzycha częściej byli przy piłce, prowadzili grę, w przeciwieństwie do rywali nie liczyli tylko i wyłącznie na grę z kontry.

Przed Górnikiem mecze z Orłem Ząbkowice Śląskie i Polonią Trzebnica, które wyprzedzają wałbrzyszan o odpowiednio 4 i 2 punkty.  Obecna trzynasta pozycja wałbrzyszan już całkiem inaczej wygląda niż miesiąc temu. Podobnie gra i wyniki są całkiem inne, w przypadku zwycięstw Górnik będzie już bardzo blisko ósmej lokaty dającej na mecie sezonu utrzymanie w 4.lidze.