środa, 28 marca 2018

Start ligowej wiosny na raty

Drużyny z wałbrzyskiego okręgu w sporej ilości powinny mieć wiosenną inaugurację za sobą. Tymczasem nieprzyjazna aura spowodowała, że tylko nieliczni zaczęli walkę o ligowe punkty w 2018 roku.
3.liga - Lechia Dzierżoniów miała wystartować 10 marca i rzeczywiście wystartowała porażką 1:4 z rezerwami Zagłębia Lubin (1:4), mecz drugiej wiosennej kolejki rozegrała już półtora tygodniowym opóźnieniem (wygrana ze Ślęzą we Wrocławiu 3:2), a spotkanie zaplanowane na minioną sobotę z Unia Turza Śląska przełożono na 16 maja
4.liga - grupa zachodnia - start wiosny, czyli 16.kolejka w całości przeniesiona z 17 marca na 1 maja. Jedynie rozegrano zaległy mecz z 12.kolejki, gdzie Odra Ścinawa przegrała z AKS Strzegom 0:1 po golu Marcina Morawskiego. 17.kolejka z minionego weekendu przyniosła zaledwie połowę meczów, reszta przełożona na 11 kwietnia. AKS grał wyjazdowe spotkanie z Orkanem Szczedrzykowice w ... Strzegomiu, gdzie sensacyjnie uległ 0:1. Beniaminek z Boguszowa-Gorce oba wiosenne spotkania (w Grębocicach i domowe z liderem Apisem) przełożył.
4.liga - grupa wschodnia - 16.kolejka przełożona w większości na 1 maja, Bielawianka z Piastem Żerniki grać będzie 16 maja, a lider z Gaci w środę 28.03 pokonał Polonię Trzebnica 4:0. 17.kolejka to rozegrane 5 spotkań, natomiast Orzeł Ząbkowice - Foto-Higiena przełożono na 11.04., Sokół Wielka Lipa - Górnik i Karolina-Śląsk II na 16.05.
klasa okręgowa - premiera wiosny zaplanowana na miniony weekend to rozegranie zaledwie jednego spotkania: Piast Nowa Ruda - Piławianka (3:0), reszta przełożona aż na 4 terminy w kwietniu i maju
A klasa - wszystkie cztery grupy start mają zaplanowane na poświąteczny weekend 7-8 kwietnia.
B klasa - grupa I świdnicka - 14.kolejka przełożona z 18.03. na 3.05. za wyjątkiem MKS II - Zagłębie, który rozegrany zostanie w Wielką Sobotę. 15.kolejka - rozegrano 5 z 7 meczów, Nysa Kłaczyna - Zryw Łażany przełożony na Wielką Sobotę, a Karolina II - Zagłębie na 31.05.
B klasa - grupa II świdnicka - 14.kolejka przełożona z 18.03. na 3.05. 15.kolejka to 4 z 6 rozegranych meczów, Błękitni Owiesno-Flamenco Zebrzydów rozegrany będzie w Wielką Sobotę, a Gryf Burkatów-Mościsko 09.05.
B klasa - grupa I kłodzka - 15.kolejka przełożona z 25.03., a grupa II startuje dopiero 8 kwietnia.
Czekanie na ligowe granie zespoły rekompensują meczami sparingowymi. Jednak dla nich samych papierkiem lakmusowym efektów zimowych przygotowań będą spotkania ligowe.
Lechia Dzierżoniów zawiodła na inaugurację nie tylko wynikiem, ale postawą w rywalizacji z rezerwami Lubina. Ale potem przyszła wygrana w Pucharze Polski i niespodziewany komplet punktów z groźną Ślęzą i to na wyjeździe.
AKS Strzegom wciąż opiera się na Marcinie Morawskim
(z prawej), z lewej z kolei Marcin Bałut. [foto:e-legnickie.pl]
Robert Bubnowicz ma o wiele lepszy komfort pracy w Strzegomiu niż w Wałbrzychu. Zimą co prawda odszedł najlepszy zawodnik zespołu Dominik Radziemski, ale za to udało się wzmocnić kadrę powrotami Domaradzkiego i Krupnika z Lechii Dzierżoniów, a także transferem Bałuta z Victorii Świebodzice, który ponownie spotka się z byłym kolegą ze Świebodzic Kamilem Sadowskim. Ponadto pojawił się Nigeryjczyk Roland Emeka, który swego czasu grał bez sukcesów w 1.ligowym MKS Kluczbork, a ostatnio grywał na Malcie. Póki co po nadrobieniu zaległości AKS zbliżył się do lidera z Jędrzychowic na punkt. Tymczasem mecz wyjazdowy, ale rozgrywany w Strzegomiu z Orkanem Szczedrzykowice przyniósł ogromne rozczarowanie w postaci przegranej 0:1. Orkan zimą przeszedł zmiany organizacyjne, groziło widmo wycofania, odszedł trener, a mimo to zespół może stać się rewelacją wiosny.  Nie przyjechał z zespołem Rafał Majka, a Adam Kłak przesiedział mecz w roli rezerwowego.
W grupie wschodniej zespoły z okręgu wałbrzyskiego na razie nie mogą wspominać wiosennej inauguracji z optymizmem. Wyjątkiem jest Bielawianka, która w derbowym pojedynku ograła w Świdnicy Polonię-Stal 2:0. Bohaterem był bramkarz Łukasz Malec, który praktycznie w pojedynkę zatrzymał szarże gospodarzy. Bielawian prowadzi obecnie Piotr Pietrewicz, który zastąpił Brazylijczyka Roberto Szymańskiego. Unia Bardo z Michałem Łaskim w defensywie nie dała rady Wiwie Goszcz, która po wygranej oddaliła się nieco od strefy spadkowej. Unia wciąż w dotychczasowych 16 meczach ani razu nie zremisowała. Z pewnością inaczej wyobrażała sobie wizytę w Trzebnicy kłodzka Nysa. Beniaminek mimo prowadzenia 1:0 uległ miejscowym aż 1:6. W Nysie nie wystąpił kontuzjowany wałbrzyszanin Wojciech Rzeczycki. Z kolei kibice zespołów z Ząbkowic Śląskich, Jaworzyny Śląskiej i Wałbrzycha mają nadzieje, że w świąteczną sobotę w końcu uda się ich zespołom zainaugurować ligową wiosnę.
Kamil Drąg w walce z wypożyczonym do Boguszowa
Dominikiem Woźniakiem [foto:Aneta Serafin]
Największe zainteresowanie oczywiście towarzyszy największemu klubowi w okręgu - Górnikowi, który nie grał swoich meczów ani z Orłem, ani z Sokołem Wielka Lipa. Jedynie sparował, po raz drugi w tym roku, z Górnikiem Boguszów-Gorce, którego ograł tym razem 5:0. Z kolei rezerwy wałbrzyszan nie miały problemów z ograniem w Kostrzy Sokoła 2:0. Gole w B klasie strzelili podstawowi jesienią czwartoligowcy:Kamil Młodziński i Damian Chajewski. W drużynie Marcina Domagały zobaczyliśmy po raz pierwszy w tym sezonie nie tylko Chajewskiego, ale i bramkarza Patryka Perlaka (jesienią Zdrój Jedlina Zdrój) oraz juniorów 17-latków Dawida Budzyńskiego, Dawida Grzelaka i 16-letniego Kacpra Walda! Na chwilę obecną w 14 meczach Górnika II mogliśmy oglądać aż 46 zawodników! Wiadomo, że dorobku w klubie nie poprawią Marcin Gawlik (przeszedł do Apisu Jędrzychowice, ale pechowa kontuzja sprawiła, że być może wiosną nie zobaczymy go na boisku), Piotr Rojek i Artur Słapek próbować będą ratować ligę dla Karoliny Jaworzyna Śl.,a Marcin Malczewski dla Górnika Boguszów-Gorce.
I zespół Górnika zgłosił do rozgrywek czwartoligowych 25 zawodników, ale aż 11 z nich nie grało ani razu w seniorach biało-niebieskich, a Adrian Mrowiec jesienią grał w B-klasowych rezerwach. Reasumując w meczowej kadrze w najbliższej kolejce zobaczymy kilku debiutantów, wśród których największe szanse na debiut mają Kamil Drąg (jesienią 1 gol w 9 meczach w Karolinie) oraz Mateusz Wroczyński, który pokazał się w pucharowym meczu w Świdnicy. Wroczyński jesienią w A klasie w Górniku Nowe Miasto strzelił 8 bramek w 12 występach i oby podobną średnią udało mu się osiągnąć w imienniku z Białego Kamienia.
Wiceprezes Górnika Grzegorz Michalak w rozmowie z Bogdanem Skibą, nie ukrywa, że transfery dokonane przez klub nie są na miarę oczekiwań całego środowiska. Wbija jednocześnie szpilkę piłkarzom, którzy opuścili zespół zimą i wolą grać za większe pieniądze, ale z mniejszą presją. Nie będzie stypendiów dla piłkarzy I zespołu, ale klub otrzymał z miasta 280 tysięcy na wszystkie zespoły. Optymizm bije również w ponoć poszerzającej się liczbie drobnych dobroczyńców oraz deklaracji letnich transferów pod kątem przyszłorocznej walki o awans.

sobota, 24 marca 2018

Miękka porażka

Do rosyjskiego mundialu pozostało niespełna 3 miesiące, a uczestnicy turnieju oprócz rozpracowywania turniejowych rywali mozolnie przygotowują się. Kadra Adama Nawałki w marcu rozegra dwa towarzyskie spotkania z przeciwnikami, którzy stylem mają przypominać rywali podczas mistrzostw. Na pierwszy ogień poszedł projekt afrykański, czyli test z Nigerią, która miała pokazać jak biało-czerwoni poradzą sobie ewentualnie w czerwcu z Senegalem.
Z etatowych kadrowiczów zabrakło wśród powołanych jedynie Jakuba Błaszczykowskiego, który można było zobaczyć na trybunach podczas piątkowego meczu. Infekcje, drobne urazy wyeliminowały Pazdana, Rybusa, Grosickiego i Peszki, co oznaczało, że ograniczone pole manewru na skrzydłach.
Piłka w bramce, lecz gol nie zostaje odgwizdany.
Wynik meczu był i jest sprawą drugorzędną. W przeciętnej w wykonaniu gospodarzy I połowie największe zagrożenie stwarzał precyzyjnymi zagraniami Rafał Kurzawa z Górnika Zabrze. Jego podanie sfinalizował uderzeniem w słupek Lewandowski, groźnie bywało po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Po innym stałym fragmencie gry,tyle, że w wykonaniu Piotra Zielińskiego Nigeryjczycy sami wbili sobie piłkę do bramki, ale arbiter nie zauważył przekroczenia przez piłkę linii bramkowej, co było ewidentnym jego błędem.
Po przerwie oglądaliśmy nieco agresywniejszą Polskę. Sytuację sam na sam z bramkarzem Uzoho nie wykorzystał Lewandowski. Goście z kolei mogli liczyć na niefrasobliwość naszych obrońców, co doskonale wykorzystał as Chelsea Victor Moses, który wykorzystał kontakt z Marcinem Kamińskim, padł w polu karnym, a sędzia odgwizdał jedenastkę, choć zdecydowana większość jego kolegów po fachu, by tego nie zrobiła. Kilka minut później zszedł z boiska kapitan Robert Lewandowski i paradoksalnie Polacy zaczęli grać jeszcze lepiej. Piotr Zieliński czy Grzegorz Krychowiak w końcowej fazie meczu wreszcie zagrali tak, jak oczekują kibice - brali na własne barki odpowiedzialność, szukali gry kombinacyjnej i przede wszystkim coś się działo pod nigeryjską bramką.
Koniec końców po przeciętnym meczu Polska przegrała 0:1 z Nigerią. Oczywiście wynik mógłby być odwrotny. Nawałka po raz kolejny próbował systemu z trzema obrońcami, który póki co nie zdaje egzaminu. W defensywie bezkompromisowy Glik, niezawodny Piszczek, ale już tego nie można napisać o powracającym do kadry Kamińskim, który mało gra w niemieckim Stuttgarcie, a w piątkowej próbie grał niepewnie i dał się nabrać Mosesowi. Fachowcy starcie z Nigeryjczykiem nazywają miękkim faulem - niby kontakt był, ale sporo zawodnik gości dodał od siebie, co spowodowało, że ostatecznie sędzia Michael Oliver odgwizdał rzut karny. Po przerwie oglądać mogliśmy legionistę Jędrzejczyka, który w lidze zawodzi, a w kadrze również nie był pewnym punktem. Bliski był wyrównania stanu meczu po strzale głową, co pewnie podwyższyłoby jego notę, co nie zmienia faktu, że jest bardzo daleki od formy, którą prezentował dwa lata temu. W końcówce meczu nawet hasał bliżej bramki rywala, gdy wpuszczony został Tomasz Kędziora, a Thiago Cionek zapewne pojawi się dopiero w drugim sparingu.
W drugiej linii każdy z zawodników został po meczu oceniony przez media w dwojaki sposób - w zależności od sympatii. Skrzydła na pewno nie funkcjonowały tak jak na Euro, gdy występowali Błaszczykowski z Grosickim, a rewelacją był Kapustka. Krychowiak zaliczył sporo prostych strat, a w końcówce był bardzo aktywny. Góralski zastąpił poturbowanego Linettego, stoczył dziesiątki bardzo ostrych pojedynków z rywalami, był najczęściej faulowanym zawodnikiem. Z jednej strony oceniony jako boiskowy walczak, ale tylko przecinak, a z drugiej zbierający pochwały za podjęcie walki, co w efekcie dało w końcowych minutach powodowało przewagę w tej strefie. Kurzawa, Frankowski momentami niewidoczni, chaotyczni, ale też potrafiący zagrać błyskotliwie, stworzyć partnerom bramkowe szanse. Zieliński dopiero w końcówce zaczął brylować, wcześniej niewidoczny. Kownacki, Świerczok powalczyli, ale bez większego zagrożenia, choć gdyby napastnik Łudogoreca Razgrad zdecydował się na natychmiastowy strzał to może doczekałby się reprezentacyjnego gola. Powracający po kontuzji Milik jako jedyny z kadrowiczów doczekał się skandowania swojego nazwiska podczas meczu.
Niespodziewanie niektóre media wśród najniżej ocenionych ujęli Roberta Lewandowskiego. Kapitan drużyny swoimi dokonaniami wywindował bardzo wysoko poprzeczkę oczekiwań. Niestety, jak brakuje odpowiedniego wsparcia sam nie jest w stanie wygrać wszystkich meczów. Inna sprawa, że klimat wrocławski wybitnie mu nie pasuje - w 7 występach w stolicy Dolnego Śląska nie trafił ani razu.
Największe zainteresowanie towarzyszyło nowym twarzom w ekipie. Bramkarz Białkowski wiele okazji do pracy nie miał, pokonany został z rzutu karnego. Frankowski, podobnie jak w Jagiellonii, potrafi imponować szybkością, grą kombinacyjną, ale w kadrze zdarzały mu się zbyt często złe wybory, proste straty. Kurzawę większość obserwatorów oceniła pozytywnie za kapitalne dogrania piłki ze stałych fragmentów gry, ale przez zdecydowaną większość meczu niewidoczny, przegrywający fizycznie pojedynki z rywalami, którzy nie tylko jemu pokazali, że bezpardonowa, na granicy faula gra sprawia Polakom spore problemy. Praktycznie wśród pomocników tylko Góralski potrafił podnieść rękawicę w tych pojedynkach. Kownacki z kolei to gwiazda młodzieżówki, w I reprezentacji nie odstępował, walczył, ale brakuje zgrania ze starszymi kolegami.
Porażka po meczu, w którym kadra zaprezentowała się co najwyżej przeciętnie, jest sygnałem, że sporo pracy czeka sztab szkoleniowy i piłkarzy. Senegal dysponujący mocniejszą kadrą od Nigerii z pewnością postawi większe wymagania i zapewne również będzie chciał zdominować biało-czerwonych fizycznie. Nie zdaje egzaminu ustawienie z 3 napastnikami, wymagane jest większe wsparcie dla Lewandowskiego. Z kolei postawa najbardziej skrytykowanych po meczu z Nigerią Kamińskiego i Krychowiaka udowadnia jak ważna jest regularna gra w klubie. W ligach zagranicznych pewniaków w wyjściowych składach jest naprawdę skromna liczba.

czwartek, 22 marca 2018

Mundial U-20 za rok w Polsce

Po organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku, finału Ligi Europy w 2015 i ubiegłorocznym Euro U-21, Polska w minionym tygodniu została ogłoszona gospodarzem mistrzostw świata U-20 w 2019. Turniej ma być jednym z elementów obchodów stulecia PZPN.
Mając w pamięci organizację turniejów z 2012 i 2017 roku nie można mieć wątpliwości, że przyszłoroczny mundial będzie kolejnym sukcesem. Na chwilę obecną znamy sześć miast gospodarzy. Dziwić może obecność Bydgoszczy, która jako jedyna w tym gronie może pochwalić się stadionem, który nie jest typowo piłkarskim. Już młodzieżowe Euro pokazało problemy z frekwencją na tym obiekcie, ale jak się okazuje miasto nadal ma w związku silne lobby. Nowicjuszem w tym gronie jest Lubin, co akurat cieszy dolnośląskich kibiców. Oprócz meczów mistrzowskich w naszym regionie zapewne znajdą swoją bazę któraś z reprezentacji. PZPN jeszcze walczy o powiększenie liczby miast gospodarzy. Kto wie, czy w przypadku 12 miast ta rola nie przypadłaby chociażby Legnicy?
Może to szansa również dla wałbrzyskiego Aqua Zdroju, który stałby się bazą dla któreś z goszczących reprezentacji?
Same mistrzostwa U-20 mają stosunkowo krótką historię, bo początki sięgają 1977 roku. Rozgrywany w cyklu dwuletnim turniej już w drugiej edycji gościł biało-czerwonych, którzy w Japonii w 1979 osiągnęli półfinał, a brązowe medale przegrali dopiero po konkursie karnych z Urugwajem. W składzie czwartej drużyny młodzieżowego mundialu mieliśmy zawodnika wałbrzyskiego Zagłębia - niestety, już świętej pamięci Jana Jańca.Polakom przypadła wówczas nagroda Fair Play. Z reprezentacyjnej osiemnastki,prowadzonej przez Mariana Bednarczyka, w kadrze A seniorów debiutu nie zaliczyli Marek Chojnacki, Krzysztof Kajrys, Krzysztof Frankowski, Jarosław Nowicki, Andrzej Gruszka, Janusz Stawarz, Bogusław Skiba, Krzysztof Jarosz, Tadeusz Wiśniewski i oczywiście Janiec.
Dwa lata później Polacy pod wodzą Waldemara Obrębskiego w Australii finiszowali na 9.miejscu na 16 startujących ekip. W kadrze znajdował się inny gracz Zagłębia Wałbrzych, rezerwowy bramkarz Jerzy Zajda, który wcześniej był wicemistrzem Europy U-18.W kadrze był również Jerzy Kowalik z Wisły Kraków, który kilka lat później będzie grał w pierwszoligowym Górniku Wałbrzych.
W swoim trzecim występie, w 1983 w Meksyku, Polska osiągnęła swój największy sukces, a mianowicie brązowe medale za zajęcie 3.miejsca. Kadra Mieczysława Broniszewskiego w półfinale musiała uznać wyższość Argentyny 0:1, by w meczu o 3.miejsce ograć Koreę Południową 2:1 (1:1, 0:1). Rewelacyjną formą błysnął nieco zapomniany napastnik Górnika Zabrze Joachim Klemenz - strzelec 5 bramek zostając wicekrólem strzelców turnieju.
Po 11 turniejach nieobecności w 2007 ponownie Polska pojawiła się na mundialu. W Kanadzie biało-czerwoni znaleźli się dzięki ... organizacji mistrzostw Europy U-19 w 2006. Jako gospodarz Polacy nie brali udziału w eliminacjach, a w turnieju finałowym w grupie przegrali z Austrią 0:1 i Czechami 0:2, a jedyne zwycięstwo (4:1 z Belgią po hat-tricku Dawida Janczyka) dało 3.miejsce w grupie, a w ogólnej klasyfikacji szóste, co równoznaczne było z awansem do mistrzostw świata. W Kanadzie podopieczni Michała Globisza musieli radzić sobie bez Kamila Grosickiego, czy Macieja Korzyma, który odmówili wyjazdu na turniej w Jordanii. Na mistrzostwach z kolei mogliśmy oglądać obecnych kadrowiczów Białkowskiego, Krychowiaka, Szczęsnego, czy nie tak dawnych jak Małeckiego czy Tytonia. Polska rozpoczęła od sensacyjnej wygranej z Brazylią 1:0 po rzucie wolnym Grzegorza Krychowiaka, wówczas jednego z najmłodszych w kadrze. W drugim meczu szybkie zdobyte prowadzenie po strzale największej wówczas gwiazdy zespołu, czyli Dawida Janczyka, na niewiele się zdało, bowiem USA zmiotła biało-czerwonych 6:1!Remis z Koreą Południową 1:1 (gol Janczyka) przy porażce Brazylii z Amerykanami oznaczał drugie miejsce Polski i awans do 1/8 finału, gdzie powtórzyła się historia z meczu z USA: prowadzenie po golu Janczyka i porażka, tym razem 1:3, a wśród strzelców bramek dla późniejszych mistrzów świata z Argentyny Di Maria i król strzelców imprezy Aguero.
Za rok na mundialu będzie rywalizował rocznik 1999. Na dzień dzisiejszy kadrę z tego rocznika prowadzi Dariusz Dźwigała, ale za przygotowanie reprezentacji Polski do mistrzostw i za wyniki na turnieju będzie odpowiadał Jacek Magiera. Popularny Magic kojarzony głównie jest z Legią, choć jako piłkarz w kadrze juniorów grał reprezentując macierzysty Raków Częstochowa. Gdy w 2006 roku oficjalnie zakończył zawodniczą karierę miał już za sobą epizod szkoleniowy jako asystent Radosława Mroczkowskiego w kadrze U-19. Przez kolejne 7 lat (2006-13) był asystentem kolejnych trenerów Legii. Od stycznia 2014 do czerwca 2015 prowadził rezerwy Legii. Później pojawił się jako doradca zarządu ds. sportowych w Motorze Lublin wiosną 2016, by sezon 2016/17 rozpocząć jako I szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec. 9 ligowych meczów i zero porażek - takim bilansem zakończył przygodę na Stadionie Ludowym już we wrześniu, bowiem szybko zastąpił Besnika Hasiego w roli I trenera Legii. A potem były sukcesy w Lidze Mistrzów w postaci remisu z Realem Madryt i awansu do fazy grupowej LE, a także obrona tytułu mistrza Polski w czerwcu 2017. Gdy jesienią Legia odpadła kolejno z eliminacji do LM i LE stołeczny klub pożegnał się z Magierą, który w grudniu został zastępcą dyrektora sportowego ds. rozwoju piłki młodzieżowej w PZPN.
Magiera ma opinię znakomitego teoretyka, taktyka, specjalistę w pracy z młodymi. O ile epizod w Sosnowcu robi wrażenie to już etap warszawski jest oceniany dwuznacznie - mimo obrony tytułu styl gry pozostawiał wiele do życzenia, drużyna nie wykreowała żadnego odkrycia wśród młodych zawodników, a jesienią z kretesem przegrała rywalizację w Europie.
Na kogo będzie mógł liczyć Magiera w przyszłym roku? Głównie na wybrańców obecnego selekcjonera kadry do lat 19, czyli Dariusza Dźwigałę. Obecnie we Włoszech odbywa turniej II rundy eliminacji do ME. Polska w pierwszym meczu zremisowała z Czechami 0:0, a bohaterem został bramkarz Stali Mielec Radosław Majecki, który obronił rzut karny. Majecki jest jednym z najlepszych na swojej pozycji w 1.lidze. A oprócz niego na turnieju grają:
- wiosenne odkrycie słabiutko grającej Lechii Gdańsk - Adam Chrzanowski,
- mocna grupa z Lecha Poznań: Marcin Grabowski, Jakub Moder, Michał Skóraś i wypożyczony do Sosnowca Tymoteusz Puchacz
- duety ze Śląska Wrocław Sebastian Bergier, Adrian Łyszczarz oraz Cracovii Radosław Kanach, Sebastian Strózik,
-Tomasz Makowski z Górnika Łęczna, Sebastian Walukiewicz z Pogoni Szczecin, Sebastian Szota (Zagłębie Lubin)
- Mikołaj Kwietniewski z Legii Warszawa, który zimą wrócił po 4 letnim terminowaniu w londyńskim Fulham,
- duet bramkarzy z Anglii: Marcin Bułka (Chelsea), Paweł Sokół (Manchester City)
- grupa z Niemiec: Jakub Bednarczyk (TSV Bayer 04 Leverkusen), Oskar Repka (Karlsruher SC) Marco Drawz (Hamburger SV), Riccardo Grym (VfL Borussia Mönchengladbach), David Kopacz (BV Borussia 1909 Dortmund).
Większość z tych nazwisk kojarzą praktycznie tylko kibice zainteresowanych drużyn. W ekstraklasie regularnie gra wspomniany Chrzanowski, epizody w bieżącym sezonie zaliczyli:
Strózik, Kanach, Lusiusz z Cracovii (łącznie 12 meczów), Gryszkiewicz (Górnik Zabrze) zadebiutował wiosną tego roku, po czym usiadł na ławce rezerwowych, w Lechu zadebiutował wiosną Tymoteusz Klupś z rocznika 2000, w Lechii Gdańsk zimą powrócił Przemysław Miecierzyński z Benfiki, ale wciąż czeka na drugi od 2015 roku występ w lidze. W kadrze Pogoni jest aż 5 zawodników z roczników 1999 i 2000, ale wciąż bez debiutu w lidze. W dolnośląskich ligowcach najbliżej mogą być dwa klubowe duety- o ile wrocławski (Bergier, Łyszczarz) ma za sobą debiut o ligowe punkty, to lubiński (Szota-Ślisz) czeka na niego.
Na chwilę obecną największą gwiazdą jest Sebastian Szymański z Legii Warszawa. 22 mecze w lidze, gra w młodzieżowej Lidze Mistrzów, eliminacjach LM i LE, wyceniany przez klub na ponad 10 milionów euro. Oczekiwania wobec niego już dziś są spore, tylko czy jest w stanie je spełnić?

poniedziałek, 12 marca 2018

Górnik może skupić się na lidze

W dolnośląskich okręgach jedynie w Legnickim ZPN nie zaplanowano pucharowych meczów na początek marca. Finalistów poznamy tam dopiero 28 marca, a inny skład niż pojedynek trzecioligowców z Polkowic i Lubina będzie megasensacją. W Jeleniogórskim ZPN najpierw musiano rozegrać czwarty ćwierćfinał pomiędzy Olimpią Kowary a Piastem Wykroty. W tym okręgu mieliśmy już przypadek rozgrywania meczu pucharowego w Czechach, a teraz grano aż w Żaganiu, czyli w Lubuskiem. Sensacyjnie lepsi okazali się gracze z Wykrotów, którzy w niedzielę przegrali walkę o finał w rzutach karnych w Lubomierzu ze Stellą. W Mirsku z kolei doszło do niespodzianki, bowiem Sudety Giebułtów pokonały faworyzowane Karkonosze Jelenia Góra 2:0.
W okręgu wrocławskich półfinały charakteryzowały się przede wszystkim szybką reakcją działaczy. Przedwczesny finał pomiędzy trzecioligowcami Piastem Żmigród a Ślęzą Wrocław miał być  rozegrany 3 marca w Żmigrodzie. Niestety, zły stan boiska spowodował odwołanie zawodów, które rozegrano po 24 godzinach już we wrocławskim Młodzieżowym Centrum Sportu. Wygrała Ślęza 3:0, która po tygodniu poznała finałowego rywala w postaci Sokoła Marcinkowice - pogromcę Mechanika Brzezina 3:1.
W wałbrzyskim OZPN pierwszy półfinał rozegrany miał być 3 marca pomiędzy Orłem Ząbkowice a Lechią Dzierżoniów. Z powodu problemów z nawierzchnią boiska przeniesiono miejsce rozegrania do Dzierżoniowa, gdzie jednak nie zdecydowano się na rozegranie meczu ze względu na panujące warunki. Mecz ostatecznie rozegrany zostanie w środę 14.03. W drugim półfinale Polonia-Stal Świdnica rywalizowała z Górnikiem Wałbrzych, z którym jesienią w lidze u siebie przegrała 1:2.
W sobotnie południe zarówno Tomasz Oleksy jak i Maciej Jaworski wystawili najmocniejsze jedenastki, czyli z zawodnikami, którzy zimą trafili do obu zespołów. Świdniczanie mieli łatwiejszą drogę do półfinałów, bowiem najpierw w Wałbrzychu ograli A-klasowców z Czarnych aż 9:0 i Górnika Nowe Miasto 5:1.W ćwierćfinale ograli ligowego rywala w Jaworzynie Śląskiej 4:0. Z 18 zdobytych bramek najwięcej było autorstwa Roberta Myrty - 6 i Szymona Tragarza - 5. Biało-niebiescy z kolei po spacerku w Szczawnie Zdroju (6:1) ograli outsidera 4.ligi z Boguszowa-Gorce 3:1 i w rzutach karnych okazali się lepsi w Strzegomie od AKS.
Trener Oleksy do wyjściowego składu desygnował dwóch nowych zawodników, którzy przede wszystkim zawyżają średnią wiekową świdnickiej jedenastki. Rafał Wilk przez lata grał w Stali Świdnica z krótkimi przerwami na grę w Goli Świdnickiej, a ostatnio w Jaworzynie Śląskiej. W grudniu skończy 34 lata, a jak na zawodnika defensywnego charakteryzował się skutecznością. Latem 2007 był nawet testowany przez Górnika/Zagłębie, ale ostatecznie nie trafił na Ratuszową. Gdyby tak się stało, już 11 lat temu mógł zostać klubowym kolegą Marcina Traczykowskiego. O rok młodszy popularny Traku w seniorach Górnika/Zagłębia debiutował już w klasie okręgowej (sezon 2003/04), a do końca 2008 roku rozegrał 86 meczów, w których strzelił 8 bramek. Później grał w Kamiennej Górze, Szczawnie Zdroju, Strzegomie i Świebodzicach. Po dłuższej przerwie zimą pojawił się na treningach Górnika, by ostatecznie trafić do Polonii-Stali.
Obecność tych dwóch doświadczonych zawodników spowodowała, że średnia wieku wyjściowej jedenastki świdniczan wynosiła 25 lat, podczas, gdy wałbrzyszan aż 28! Nie może jednak dziwić, skoro po zimowej kadrowej zawierusze Maciej Jaworski desygnował do gry 36-letniego Jaroszewskiego, czy o rok młodszych Mrowca, Smoczyka i Błażyńskiego. Adrian Mrowiec jesienią został namówiony do pomocy drużynie rezerw, gdzie okazał się najskuteczniejszym snajperem! Zimą z kolei awansował do kadry I zespołu.Niestety, nie zawsze doświadczeniem wyniesionym z boisk polskiej, szkockiej czy litewskiej ekstraklasy udawało się Adrianowi zatuszować problemy z szybkością. Najmłodszym wśród wałbrzyszan był zimowy nabytek z Nowego Miasta 20-letni Mateusz Wroczyński. Filigranowy, waleczny pomocnik jesienią w PP pokonał bramkarza Polonii-Stali w barwach Górnika z Nowego Miasta, po przeprowadzce na Biały Kamień nie udało mu się, bo po prostu nie miał ku temu nawet okazji.
Rzuty wolne Wojciecha Szuby były niebezpieczne
I połowa rozpoczęła się od inicjatywy Górnika, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Gospodarze z czasem znaleźli sposób na radzenie sobie z pomocnikami wałbrzyszan i zaczęli stwarzać groźne sytuacje.Na szczęście dla przyjezdnych pewnym punktem był Damian Jaroszewski, który wybronił kilka groźnych strzałów i głównie jemu zawdzięczają wałbrzyszanie bezbramkowy remis do przerwy. Sporo problemów stwarzało gościom stałe fragmenty gry wykonywane przez Wojciecha Szubę. Środkowy pomocnik świdniczan swego czasu został ściągnięty przez Macieja Jaworskiego do drugoligowego wówczas Górnika. Jako młodzieżowiec nie poradził sobie ani z ciążącą presją i dość szybko pożegnano się z nim. Dwie klasy rozgrywkowe niżej Szuba bryluje choćby przeglądem pola czy rzutami wolnymi. W drugiej połowie jego dośrodkowania z rzutów rożnych udowodniły, że sztab szkoleniowy Górnika nie wyciągnął wniosków po rundzie jesiennej, gdzie wyraźnie zespół miał problemy ze stałymi fragmentami przeciwników. Teraz po kornerze Jaroszewskiego pokonał Wilk. Wynik w ostatnim kwadransie gry ustalił rezerwowy Szymon Tragarz.
W drugiej odsłonie wałbrzyszanie razili bezradnością w ofensywie. Poloniści łatwo neutralizowali próby ataków, a najgroźniejszą bronią miały okazać się próby strzałów z dystansu. Generalnie na tle wybieganych gospodarzy, w przededniu ligowej premiery Górnik wypadł bardzo blado.
Jak wygląda skład na rundę rewanżową? W defensywie na prawej stronie grać będzie zapewne Dariusz Michalak, na środku duet oldbojów 35-latków Smoczyk-Mrowiec, bo których momentami nie widać niezaprzeczalnego przecież doświadczenia. Mateusz Krzymiński pewnie już nie przełamie się i oprócz dośrodkowań będzie nadal raził gapiostwem skutkującym ucieczkę po skrzydle rywali.
W pomocy i napadzie bez zmian, choć może dziwić absencja Kamila Młodzińskiego, który pojawił się na końcowe minuty. O wiele ciekawiej wyglądała ławka rezerwowych wałbrzyszan: Ziobro (19 lat), Bogacz (20), Rodziewicz (18), Wiśniewski (18), Młodziński (21) i pozyskany z Górnika Boguszów-Gorce Dawid Marut (21 lat).
W najbliższy weekend wałbrzyszanie, o ile aura pozwoli, rozpoczną rundę rewanżową meczem z Orłem Ząbkowice, który będzie świeżo po pucharowym boju z Lechią Dzierżoniów. W wałbrzyskim zespole, z wiadomych względów rewolucji w składzie nie ma co się spodziewać, ale miejmy nadzieję, że gra będzie lepiej wyglądała niż w Świdnicy.

niedziela, 11 marca 2018

Jedni grają, drudzy wspominają

Jeszcze stosunkowo niedawno pod Chełmcem kibice mogli pasjonować się rywalizacją drugoligowców. Na Ratuszową przyjeżdżały uznane w kraju ekipy, które obecnie myślami są przy walce o awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Kolorytu meczom dodawało towarzystwo zorganizowanych grup kibiców. Obecnie na szczeblu drugiej ligi występuje sporo drużyn, z którymi jeszcze 3-5 lat temu Górnik Wałbrzych rywalizował:
  • Błękitni Stargard zapamiętani zostali z półfinału PP w 2015, ale wciąż zespół trenuje Krzysztof Kapuściński, a na boisku biegają Pustelnik, Fadecki, Gutowski czy Magnuski;
  • Gryf Wejherowo dziś outsider, któremu, w przeciwieństwie do wałbrzyszan, udało się wrócić po spadku do 3.ligi, z niezmordowanym już 38-letnim Wiesławem Ferrą w bramce i kapitanem Piotrem Kołcem;
  • Legionovia Legionowo, gdzie jesienią Mirosława Jabłońskiego zmienił Słoweniec Robert Pevnik, a największą gwiazdą jest znany z gry w Piaście Żmigród Grzegorz Mazurek;
  • MKS Kluczbork z wychowankiem Włókniarza Głuszyca Kacprem Majchrowskim w bramce;
  • ROW Rybnik, prowadzony przez duet trenerski Marek Koniarek - Roland Buchała, który nie tak dawno jeszcze występował w Ruchu Zdzieszowice;
  • Rozwój Katowice, któremu utrzymanie ma zapewnić ściągnięcie doświadczonych Wróbla i Seweryna Garncarczyka;
  • Siarka Tarnobrzeg z Dawidem Kubowiczem;
  • Stal Stalowa Wola, która podobnie jak tarnobrzeżanie mocno stawiają na młodzieżowców;
  • Warta Poznań, której kapitanem jest znany z Jaroty Jarocin Bartosz Kieliba;
  • Wisła Puławy, ponownie prowadzona przez Ukraińca  Bohdana Bławackija;
  • Znicz Pruszków, w kadrze którego nie ma już żadnego zawodnika sprzed 3 lat, gdy grał z Górnikiem Wałbrzych...
  • Zamiast zaplanowanych 2  kolejek, czyli 18 spotkań, rozegrano w marcu zaledwie cztery, bowiem resztę odwołano z powodu złych stanów boisk. Rewelacyjnie spisujący się beniaminkowie z Jastrzęba i Łodzi utrzymały swoje awansowe lokaty, a na trzecie miejsce, kosztem niegrającej Warty Poznań, wskoczył Radomiak trenowany przez Jerzego Cyraka.
    W 3.lidze Górnik Wałbrzych występował jeszcze w ubiegłym sezonie, więc większość ekip z grupy III jest doskonale znana kibicom. W bieżącym sezonie niespodziewanie jesień należała do Skry Częstochowa, która doznała zaledwie jednej porażki. Zimą doszło jednak do kluczowej straty - trener Jakub Dziółka dołączył do sztabu szkoleniowego GKS Katowice. Mimo zmiany szkoleniowca pod Jasną Górą głośno pisano i mówiono o awansie. O tym, że nie będzie łatwo przekonała już premierowa kolejka w 2018 roku, po której Skra straciła fotel lidera. W Legnicy częstochowianie przegrali z rezerwami Miedzi 1:3. Usprawiedliwieniem może być skład rezerw, gdzie zagrało kilku zawodników z I zespołu z Brazylijczykiem Deleu na czele. Z tego też powodu wałbrzyszanin Sebastian Surmaj pojawił się na boisku dopiero po przerwie, ale miał swój współudział przy trzecim golu.
    O wiele lepiej wygląda sytuacja Dominika Bronisławskiego w Stali Brzeg, która zimowała na drugim miejscu, a rewanże rozpoczęła od hitowego meczu we Wrocławiu z trzecią w tabeli Ślęzą. Dominik zimą w 9 sparingach aż 5-krotnie wpisywał się na listę strzelców, a skuteczność potwierdził w meczu z wrocławianami, gdzie był jednym z architektów bezcennej wygranej 3:2 okraszając przy tym swój występ bramką. W Brzegu zimą ściągnęli skutecznego Celucha z Piasta Żmigrodu, Cieślika z Miedzi II, czy Zarembę z Kotwicy Kołobrzeg, a znanego z gry w drugoligowej Puszczy Niepołomice czy Polonii Bytom.
    Dominik Radziemski
    [foto:e-legnickie.pl]
    Mimo porażki ze Stalą na pewno sporo do powiedzenia  w walce o 2.ligę będzie miała Ślęza, która obecnie traci do duetu Stal-Skra 3 punkty. Drużyna doskonale znanych pod Chełmcem trenera Grzegorza Kowalskiego i Kamila Mańkowskiego wiosną będzie nadal liczyć na Macieja Firleja, który z 13 trafieniami wraz z Jarką przewodzi najskuteczniejszym w grupie III. Zimą bawił na zgrupowaniu Górnika Zabrze, pokazał się z dobrej strony, ale przez nieporozumienia działaczy do transferu nie doszło.
    Mocnym graczem o drugą ligę będzie KS Polkowice, które po potknięciu Skry traci do liderów 6 oczek. W sobotę o sile polkowiczan przekonała się Unia Turza Śląska, która przegrała aż 0:6. Udany ligowy debiut w nowych barwach zanotował Dominik Radziemski.
    Jedyny, a zarazem najwyżej grający przedstawiciel okręgu wałbrzyskiego, czyli Lechia Dzierżoniów rozpoczęła od falstartu. Domowa porażka z rezerwami Zagłębia Lubin może być do przełknięcia,ale rozmiary i zaprezentowany styl już musi martwić. Goście przyjechali praktycznie wzmocnieni jedynie Łukaszem Monetą (2 gole) i pozyskanym zimą Rafałem Pietrzakiem (1 gol), a mimo to łatwo ograli gospodarzy 4:1. Czwarte trafienie było autorstwa wałbrzyszanina Pawła Żyry. 20-letni pomocnik zanotował tym samym już piąte trafienie w tym sezonie, a warto zaznaczyć, że w tym roku kalendarzowym regularnie powoływany jest do kadry meczowej I drużyny.
    W Dzierżoniowie w Zagłębiu II zagrał drugi z wychowanków Górnika Wałbrzych Dawid Pakulski, którego pod koniec meczu zmienił Marcin Gołębiowski. Zabrakło natomiast miejsca dla najmłodszego z wałbrzyszan, którzy jesienią w lubińskim zespole zagrali w 3.lidze, czyli Dominika Więcka. Zagłębie II jesienią mocno rozczarowało i komplet punktów w Dzierżoniowie pozwolił odskoczyć od strefy spadkowej.
    Duet wałbrzyszan: Pakulski (nr 13) i Żyra (nr 16) w meczu
    Zagłębia II w Dzierżoniowie.
    Lechia z kolei zimą pożegnała m.in. Rzeczyckiego (Nysa Kłodzko), Ukraińca Taranenko (Resovia), Maciejewski (Orzeł Ząbkowice), Pałysa (Zachód Sobótka), Maśleja (Odra Ścinawa) oraz duet Domaradzki - Krupnik, który wrócił do AKS Strzegom. W ich miejsce pozyskano z 4.ligi Kamila Lechockiego (Bielawianka) i Pawła Juźwika (Włókniarz Mirsk), z Gromu Witków wypożyczono Jakuba Smutka, a z drużyny juniorów Miedzi Kacpra Izydorskiego. Personalnie może nie wygląda to za ciekawie, ale trzon zespołu pozostał, a trener Zbigniew Soczewski wielokrotnie udowodnił, że potrafi zbudować ciekawy zespół z młodych, anonimowych zawodników. Ponadto Lechia ma sporą przewagę nad strefą spadkową, której zazdrości Piast Żmigród,który po ewentualnej degradacji dołączyłby do grupy wschodniej 4.ligi. Zimą trener Kamil Socha przeprowadził kolejne wietrzenie szatni, którego ofiarą został skuteczny w ubiegłym roku (17 trafień) Damian Celuch, a także Egipcjanin Luka czy Brazylijczyk Bruno. W ich miejsce przyszli młodzi zawodnicy Zagłębia Sosnowiec Kieca i Mozler, a także znany z gry w Stilonie i Falubazie Michał Chyrek.
    Zimą sporo mówiło się o jakościowym skoku Falubazu, gdzie władzę przejęli dotychczasowi decydenci żużlowców,ale oprócz zmiany trenera i pozyskania doświadczonego Okińczyca niewiele ciekawego się działo. Póki co Falubaz rewanże rozpoczął od gładkiej porażki w Zdzieszowicach 0:3. W Ruchu z kolei uradował ten komplet punktów, zwłaszcza po nieudanej jesieni, gdzie głową za kiepskie wyniki zapłacił trener Andrzej Polak.
    Los Polonii Głubczyce jest już przesądzony, a dwóch kolejnych spadkowiczów poznamy dopiero w czerwcu.
    W innych grupach również nie zabraknie emocji. W gr.I Widzew Łódź pod wodzą Franciszka Smudy już po pierwszej kolejce wskoczył na fotel lidera po niespodziewanym remisie Sokoła Aleksandrów Łódzki z Turem Bielsk Podlaski. W stołecznej Polonii rehabilituje się Michał Oświęcimka, który jeszcze nie wrócił do treningów z pełnym obciążeniem.
    W grupie II rozpoczęcie rundy rewanżowej przyniósł rekord frekwencji w tym sezonie. 3200 w Kaliszu oglądało zwycięstwo KKS nad Bałtykiem 2:1, a głównym powodem zainteresowania było otwarcie nowego stadionu w Kaliszu. Lider z Torunia, jak i wicelider Świt Skolwin pauzowali, więc różnica pomiędzy pierwszą a czwartą drużyną wynosi raptem 3 punkty! W Elanie na pełnych obrotach gra już Damian Lenkiewicz, który jesienią leczył uraz.
    W grupie IV tylko kataklizm przeszkodziłby w awansie Motoru Lublin. Wałbrzyskim łącznikiem w tym regionie jest obrońca Orląt Radzyń Podlaski Krystian Stolarczyk oraz nowy szkoleniowiec MKS Trzebinia Jerzy Kowalik. Były znakomity skrzydłowy pierwszoligowego Górnika Wałbrzych jako trener z powodzeniem prowadził Wisłę Kraków, gdzie również był asystentem Wojciecha Łazarka, Franciszka Smudy i Henryka Kasperczaka. Pracował również w Górniku Wieliczka, Hutniku Kraków, Kmicie Zabierzów, Zagłębiu Sosnowiec, Polonii Warszawa, Nidzie Pińczów, Kolejarzu Stróże, a ostatnio w czwartoligowej Pcimance Pcim. Póki co, na ligowy debiut w Trzebini musi poczekać, bo z zaplanowanych meczów 18.kolejki rozegrano zaledwie jeden.

    środa, 7 marca 2018

    Koniec sparingów Górnika

    Wałbrzyski czwartoligowiec zakończył etap przygotowań do rundy wiosennej sezonu 2017/18. Za tydzień pucharowy pojedynek w Świdnicy z Polonią/Stalą, a za dwa tygodnie pierwsze ligowe spotkanie z Orłem Ząbkowice.
    Duet trenerski Maciej Jaworski - Ryszard Mordak zimą nie miał zbytniego komfortu. Podczas blisko dwumiesięcznego okresu przygotowawczego zamiast zgrywać poszczególne formacje, doskonalić schematy, największym wyzwaniem było sklecenie kadry na najbliższe miesiące. Po jesieni wiadomo było, że brakuje napastnika, przydałyby się wzmocnienia rywalizacji praktycznie w każdej formacji. Ale też wiadomo w jakiej rzeczywistości ekonomicznej funkcjonuje zarząd klubu, którego oferty nie są konkurencyjne dla wymagających finansowo kandydatów do gry. Dlatego nadchodzącą co najmniej jedną rundę wałbrzyscy kibice muszą traktować jako okres przejściowy. Oby nie trwał on długo.
    W rundzie jesiennej w czwartoligowym Górniku wystąpiło łącznie 18 zawodników, a 4 pozostałych (w tym trójka młodych bramkarzy) figurowała w meczowych protokołach. W marcu ze wspomnianej grupy nie zobaczymy aż 6 zawodników:
    Marcin Gawlik i Damian Migalski przeszli do czwartoligowego Apisu Jędrzychowice, młody bramkarz (3-krotnie jesienią rezerwowy) Marcin Malczewski wypożyczony został do Górnika Boguszów-Gorce, treningów nie kontynuowali Artur Słapek, Kacper Niemczyk, Paweł Tobiasz. Na chwilę obecną można spodziewać się, że defensywę uzupełni powrót Adriana Mrowca, który jesienią brylował w B klasie, a w linii pomocy rozbijać ataki będzie Kamil Drąg. Drąg nie jest anonimową postacią pod Chełmcem, bo 26-letni pomocnik grał w juniorach Górnika, a w seniorach grał w MKS Szczawno Zdrój, skąd trafił (wraz ze Słapkiem) do Victorii Świebodzice, a ostatnie półtora sezonu spędził w Karolinie Jaworzyna Śląska.
    Na Ratuszową trafi również przedstawiciel najliczniejszej obecnie futbolowej rodziny (i nie chodzi tu o Michalaków), czyli Wroczyńskich. Pozostaje jedynie pytanie czy zawodnik grający co najwyżej w A klasie da sobie radę dwa szczeble wyżej? Ale skoro najskuteczniejszym snajperem Nysy Kłodzko jest Grzegorz Dereń,który również trafił z siódmej ligi, to czemu nie ma się udać w Wałbrzychu z Mateuszem Wroczyńskim?
    Łukasz Samiec
    [foto:walbrzych24.com]
    W ostatnich sparingach w linii obrony mogliśmy oglądać również 31-letniego Łukasza Samca, znanego z gry w Zdroju Jedlina Zdrój, a wcześniej w Gwarku Wałbrzych oraz o 10 lat młodszego Dawida Maruta z Górnika Boguszów-Gorce.
    Redaktor Bogdan Skiba odnotował 3 transfery, a trzecim "nowym" zawodnikiem jest wg niego Wojciech Błażyński, który przecież jesienią trzykrotnie pojawił się na czwartoligowych boiskach...
    Czy jest to koniec transferów? Niekoniecznie, być może wiosenną kadrę ktoś jeszcze uzupełni, ale trudno spodziewać się znanego nazwiska. Wdrożony plan oszczędnościowy mocno ogranicza pole manewru. W ciągu dwóch miesięcy w składzie Górnika na treningach, jak i w meczach oglądaliśmy też innych zawodników. Najbardziej znanym nazwiskiem jest Marcin Traczykowski, który ostatecznie zakotwiczył w Świdnicy. Z tego też powodu najbliższy pucharowy mecz będzie miał dodatkowy smaczek.
    Wyniki sparingów nie mają większego znaczenia, choć kibice w Wałbrzychu pamiętają nie tak odległą wizytę Cracovii z Bartoszem Kapustką, która musiała uznać wyższość trzecioligowego wówczas Górnika. W kończącym się okresie przygotowawczym zespół rozegrał 8 meczów ani razu nie remisując. 4 porażki to wyniki rywalizacji z zespołami wyżej notowanymi - dwie z trzecioligowcami i dwie z najlepszymi drużynami grupy zachodniej 4.ligi. Nie doszedł do skutku mecz z Karoliną Jaworzyna Śląska w zamian drużyna grała z przedstawicielem wałbrzyskiej okręgówki. A oto komplet zimowych sparingów:
    GKS Wikielec 1:3 (gol: Marcin Smoczyk)
    Lechia Dzierżoniów 0:2
    Górnik Boguszów-Gorce 3:1 (Denis Dec, Piotr Rojek, Kamil Wiśniewski)
    Olimpia Kamienna Góra 5:0 (Miłosz Rodziewicz 2, testowany 2, Denis Dec)
    MKS Szczawno Zdrój 3:0 (Damian Chajewski, Denis Dec, Mateusz Sobiesierski)
    Apis Jędrzychowice 2:3 (Mateusz Sobiesierski, Adrian Woźniczka samobójcza)
    Slavia Hradec Kralove 5:0 (Damian Bogacz 2, Jan Rytko, Marcin Smoczyk, Damian Chajewski)
    AKS Strzegom 0:3.
    Obiektywnie oceniając rywali, nad którymi wałbrzyszanie odnieśli zwycięstwa, nie byli zbytnio wymagającymi przeciwnikami. Mecze nie odkryły nowego egzekutora, więc należy się spodziewać, że kibice będą liczyć na skuteczność w ataku Mateusza Sobiesierskiego lub Denisa Deca.
    Marcin Traczykowski zimowe treningi rozpoczął
    z Górnikiem Wałbrzych, ale później kontynuował
    je w Świdnicy
    Kolejne przewietrzenie kadry Górnika Wałbrzych powoduje, że ewentualne miejsce w okolicach 5-6 będzie nie tyle odzwierciedleniem stanu posiadania, ale i sukcesem. W większości klubów czwartoligowych dochodziło do praktycznie kosmetycznych zmian personalnych. Nie ma co oczekiwać zachwiania w formie czołowych drużyn - o prymat w grupie wschodniej będą walczyć Foto-Higiena Gać z rezerwami Śląska Wrocław. Ambitne plany ma Sokół Marcinkowice, gdzie trafił najlepszy zawodnik Piasta Żerniki Mateusz Magusiak, a zimą skutecznością imponował Tomasz Rudolf. Atak Orła Ząbkowice wzmocnił powracający po kontuzji i kilkunastomiesięcznej przerwie Łukasz Maciejewski, który w ciągu 6 lat gry w Lechii Dzierżoniów strzelił 39 w 156 trzecioligowych meczach. Bielawianka sięgnęła po Łukasza Wiącka z Nysy Kłodzko - wyróżniającego się jesienią 21-latka, którego gol rozstrzygnął jesienią o jedynej domowej porażce bielawian. Z kolei beniaminek z Kłodzka wzmocnił kadrę o Wojciecha Rzeczyckiego z Lechii Dzierżoniów i skutecznego Ukraińca z Piasta Nowa Ruda Aleksij Fatyanova, choć z drugiej strony zabraknie Mikołaja Łazarowicza, który popisał się hat-trickiem w szalonym meczu z Górnikiem Wałbrzych (5:3). Zimą do wyższej ligi trafili Mateusz Grabowski (powrót z wypożyczenia z Piasta Żerniki do Ślęzy Wrocław) i Kamil Lechocki (z Bielawianki do Lechii Dzierżoniów). Niewykluczone, że nowy szkoleniowiec I drużyny Śląska będzie korzystał z większej ilości młodych zawodników rezerw, a jesienią zadebiutowali Konrad Poprawa, Mathieu Scalet i Sebastian Bergier.
    Ze zmian barw klubowych dotyczących byłych zawodników klubów z Wałbrzycha, to oprócz wspomnianych transferów Rzeczyckiego i Traczykowskiego drużynę zmienił bramkarz Gracjan Błaszczyk, który MKP Wołów zamienił na Foto-Higienę Gać.
    Nie zanosi się póki co, na szalony wiosenny zryw drużyn z dołu tabeli. O ile grająca młodzieżą Pogoń Oleśnica można podejrzewać o sprawienie niespodzianek w pojedynczych meczach, to w czarnych kolorach rysuje się najbliższa przyszłość Karoliny Jaworzyna Śląska. Z zespołu nie tylko poodchodziło kilku podstawowych zawodników, ale w sparingach górą byli głównie rywale, a do Wałbrzycha Tomaszowi Idziakowi nie udało się zebrać nawet chętnych do rozegrania meczu.
    W najbliższy weekend ostatnie sparingi oraz pucharowe spotkania z udziałem trójki czwartoligowców: w Świdnicy (Polonia/Stal - Górnik) oraz w Środzie Śląskiej (Mechanik Brzezina - Sokół Marcinkowice).

    sobota, 3 marca 2018

    Ruszyła Nice 1.liga

    W pierwszy marcowy piątkowy wieczór ruszyły rozgrywki Nice 1.liga. Ponad 2,5 tysiąca zmarzniętych kibiców na legnickich trybunach i o wiele więcej przed telewizorami oglądali hitowo zapowiadający się mecz czwartej Miedzi z drugą Odrą Opole. W popularnej Miedziance nie ukrywają, że interesuje ich awans. Mimo tylko 4 jesiennych porażek największa ilość remisów w lidze (7) spowodowała, że rok kończyli poza czołową trójką. W zespole Dominika Nowaka przeprowadzono ciekawe transfery - wrócił syn marnotrawny w osobie Fina Petteri Forsella, podpisano kontrakt z niechcianym w Cracovii doświadczonym Brazylijczykiem Deleu oraz blisko 34-letnim Mateuszem Piątkowskim. Wychowanek Orła Piława Dolna przed 4 laty zanotował kapitalną rundę w Jagiellonii Białystok (12 bramek jesienią'14), ale że nie chciał przedłużyć kończącej się umowy z klubem, zaczął dostawać mniej szans. Po niezbyt udanej przygodzie na Cyprze wrócił do Polski, gdzie w minionym roku prezentował barwy Wisły Płock. 5 goli w ciągu roku na pewno nie dało satysfakcji zarówno decydentom Nafciarzy ani samemu Mateuszowi. Zimą spekulowano, gdzie trafi, ale głównym argumentem na nie były ponoć wysokie wymagania finansowe napastnika. Z tego też powodu nie trafił m.in. do Odry Opole, którą w piątek dwukrotnie Piątkowski skaleczył.
    Michał Bartkowiak odbiera stypendium sportowe z rąk
    prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego. Jego
    koledzy z Wałbrzycha w tym roku w ogóle ich nie otrzymają.
    [foto:miedzlegnica.eu]
    W Miedzi oprócz wspomnianego Piątka w I zespole figuruje dwóch zawodników pochodzących z okręgu wałbrzyskiego.  Michała Bartkowiaka zabrakło w meczu z Odrą - jesienią doznał kontuzji, zimą wznowił treningu, brał udział w sparingach, gdzie również doznał urazu, a trener Nowak uznał, że jeszcze nie jest gotowy, by pomóc drużynie w lidze. Bartkowiakowi w czerwcu kończy się umowa i wiosenna runda będzie decydująca dla jego przyszłości. Jest to również jego ostatnia runda ze statusem młodzieżowca, a w Miedzi wczoraj pokazało się 3 młodych graczy:Mystkowski, Purzycki i Idzik. Zadanie przed Michałem więc bardzo trudne. 28-letni Paweł Zieliński, wychowanek Orła Ząbkowice, nigdy nie wyjdzie z cienia słynnego, młodszego brata Piotra. Po 3,5 letniej grze w Śląsku gra od lipca w Miedzi, ale nie ma mocnej pozycji - występ przeciwko Odrze zawdzięcza niedyspozycji Bartczaka oraz Deleu.
    Miedź Legnica zarówno organizacyjnie, jak i sportowo jest już gotowa do gry w ekstraklasie.Wg Przeglądu Sportowego operuje budżetem sięgającym 8 milionów - najwyższym po Ruchu Chorzów (12 mln) w lidze, dla przykładu Chrobry - 4, a najmniejszy należy do Puszczy Niepołomice (2,5 mln). Wg fachowców, ekspertów walka o dwa miejsca rozstrzygnie się pomiędzy trójką Chojniczanka-Raków-Miedź.
    Chojnice i Częstochowa są doskonale znane wałbrzyskim kibicom, którzy pamiętają drugoligowe jeszcze boje z Górnikiem Wałbrzych. W kadrze Chojniczanki jedynie Tomasz Mikołajczyk pamięta drugoligową młóckę, ale w Rakowie jest kilku zawodników (Kos, Góra), którzy stoją przed szansą awansu do ekstraklasy. No i jest najlepszy asystent ligi Rafał Figiel (8 otwierających podań - wg Przeglądu Sportowego). Wszystko jednak zweryfikuje boisko.
    Przed startem sezonu dziennikarze przygotowują dla kibiców Skarby Kibica. Oprócz składów, transferów przyciągnąć chcą nie tylko formą graficzną, ale i ciekawostkami.
    Wiosną wg Przeglądu Sportowego najcenniejszą podstawową jedenastką (na podstawie wyceny portalu transfermarkt) dysponować będzie Stal Mielec (w tabeli 5)- 8,56 mln, Zagłębie Sosnowiec (8) - 7,45 mln, Raków Częstochowa (4)-7,33 mln, GKS Katowice (7) - 7,25 mln, a najmniej efektowną "11" dysponuje Górnik Łęczna (17) - 3,88 mln. Wysokie wyceny spowodowane są transferami zawodników w dużej mierze przeszacowanych. Wg Przeglądu Sportowego najcenniejszym graczem jest nowy pomocnik Zagłębia Sosnowiec, powracający z greckiego Apollonu Smyrnis Bartłomiej Babiarz -1,47 mln złotych. Portal transfermarkt już zweryfikował jego wycenę wyżej ceniąc napastnika GKS Słoweńca Dalibora Volasa i pomocnika Stali Mielec Chorwata Josipa Soljica - 1,26 mln (300 tys. €). A jak wyceniani są byli zawodnicy Górnika Wałbrzych?
    Michał Bartkowiak - 150 tys. € (ok. 625 tys.PLN)
    Rafał Figiel, Paweł Oleksy i Miłosz Trojak -125 tys. € (ok. 520 tys.PLN)
    Marcin Orłowski -100 tys. € (ok. 420 tys.PLN)
    Bartosz Biel, Tomasz Wepa - 75 tys. € (ok. 315 tys. PLN).
    Również na 125 tys. € wyceniany jest wychowanek Zjednoczonych Żarów, a później gracz m.in. Lechii Dzierżoniów 20-letni Patryk Klimala. Wypożyczony do końca sezonu z Jagiellonii Białystok napastnik jesienią zdobył 5 bramek dla Wigier Suwałki.
    Mateusz Krawiec na treningu Bytovii
    [foto:drutex-bytovia.pl]
    W podstawowych jedenastkach Przegląd Sportowy widzi Figla (również jako gwiazdę zespołu), Oleksego, Orłowskiego i Trojaka. Nie znalazł uznania Wepa - pierwszy kapitan Odry. Całkiem inną wizję mają dziennikarze Piłki Nożnej, którzy do podstawowych jedenastek desygnowaliby nie tylko wymienionych wcześniej graczy, ale i Wepę oraz Biela. A propos tego ostatniego - w połowie lutego wydawało się, że do Bartka dołączy kolejny wałbrzyszanin. W kilku treningach brał udział Mateusz Krawiec, który jesienią grał w SpVgg Hankofen-Hailing i w 19 meczach strzelił 6 bramek. Sztab szkoleniowy bardzo szybko zrezygnował z jego usług. 
    Zimą umowy ze swoimi obecnymi drużynami przedłużyli Marcin Orłowski (do czerwca 2020) i Rafał Figiel (do czerwca 2019). O sytuacji Bartkowiak już było, z końcem czerwca kończą się umowy Biela z Bytovią, Oleksego z Podbeskidziem, z kolei Miłosz Trojak i Tomasz Wepa mają kontrakty do końca następnego sezonu. 
    Zimowe transfery wzmocniły konkurencję dla byłych wałbrzyszan. W Ruchu miejsce w środku pola Trojak w sparingach zajmował głównie w końcowej fazie,  Orłowskiemu zakontraktowano Krzysztofa Drzazgę, którzy rywalizować będą z byłym kadrowiczem Dawidem Nowakiem o jedno miejsce w ataku. Jesienią lidze górą był Orzeł, a w zimowych sparingach (zaledwie 10 goli w 9 meczach) trio strzeliło raptem 4 goli, z czego połowę wspomniany Nowak. Z kolei Bartosz Biel na 10 meczów zagrał w 8, ale za to w żadnym od pierwszego gwizdka arbitra.
    Miejmy nadzieje, że zawodnicy unikną kontuzji, będą regularnie grać, ich drużyny osiągną zakładane przed rundą cele.