środa, 27 listopada 2019

Czaki

Z Rawicza napłynęły bardzo smutne wiadomości, walkę z nowotworem przegrał były napastnik wałbrzyskiego Górnika Paweł Murawski.
Pod Chełmcem Paweł znany był jako Czaki, ale w macierzystym regionie miał pseudonim Burek. Urodził się 24.06.1972, a futbolowe pierwsze kroki stawiał w Bojanowie. W wieku 16 lat trafił do Rawii, z którą osiągnął pierwsze znaczące sukcesy, jakimi były awanse z klasy okręgowej aż do 3.ligi w 1993 roku. W inauguracyjnym meczu na tym szczeblu zdobył  bramkę na wagę zwycięstwa wpisując się do historii klubu. Wówczas był to trzeci poziom rozgrywkowy,czyli obecna druga liga. W sezonie 94/95 rawiczanie rywalizowali z wałbrzyskim Klubem Piłkarskim remisując przy Ratuszowej 1:1 i przegrywając u siebie 0:1. W sezonie 95/96, czyli awansowym dla KP, w Rawii coraz głośniej było o 23-letnim szybkim, walecznym Murawskim. Wizytówką zespołu z Rawicza byli przede wszystkim rówieśnik Pawła- pomocnik Krzysztof Kendzia, który wcześniej grał w Miedzi czy Chrobrym, a później był grał z powodzeniem w Kościanie, Kanii Gostyń, Piaście Kobylin, Orli Wąsosz oraz Radomir Roztocki, rocznik 1969, gracz wielu klubów dolnośląskich (Miedź, Bielawianka), a przede wszystkim lubuskich (m.in. Promień Żary, Piast Iłowa, dziś wciąż na boiskach A klasy w Mirostowiczance Mirostowice). Rawia po jesiennej porażce pod Chełmcem 0:4 wiosną niespodziewanie zremisowała 1:1 z KP, ale w tym meczu miał za kartki pauzować Kendzia i ostatecznie mecz zweryfikowano na walkower. Rawiczanie sezon zakończyli na ostatnim bezpiecznym miejscu, a Murawski strzelił 6 bramek. W następnym sezonie zanotował najlepszą rundę w barwach Rawii - 11 goli w 15 meczach. Gdyby nie krewki charakter, który powodował, że Burek równie często oglądał żółte i czerwone kartki goli mogło być więcej, KP Wałbrzych z kolei, rewelacja na zapleczu ekstraklasy, traci Piotra Włodarczyka, którego kupuje Legia Warszawa. Zimą'97 mając gotówkę wałbrzyski klub dokonuje transferów płatnych, co w obecnych czasach wydaje się fantastyką. Dziurę po Włodarczyku mają wypełnić czołowi snajperzy z 3.ligi, czyli Paweł Murawski oraz kupiony z Oławy Dariusz Zawalniak.
Paweł debiutuje w wałbrzyskim KP 22.03.1997 w przegranym meczu z Chrobrym Głogów 1:2. Runda wiosenna jest katastrofalna w wykonaniu wałbrzyszan i zamiast walki o czołowe lokaty z czasem kibice musieli drżeć o ligowy byt. Bilans obu napastników na koniec kampanii 96/97 to zero bramek.
W sezonie 1997/98 nastąpił przełom, choć początek był trudny. Pierwsza kolejka i słabiutki występ w Opolu (0:2), co spowodowało, że Paweł usiadł na ławce rezerwowych. W czwartym meczu rundy zalicza tylko ostatnie 10 minut. Indolencja strzelecka powoduje, że redaktor Bogdan Skiba w Tygodniku Wałbrzyskim nawołuje Włodarczyk wróć! W 5.kolejce KP Wałbrzych zostaje zmiażdżone w podczęstochowskim Myszkowie aż 1:7! Goście tracą bramkę już w 54 sekundzie, w 29 minucie kontuzjowanego Sebastiana Matuszaka zmienia Paweł Murawski, a pierwszym zagraniem było wznowienie gry po stracie gola na 2:0 dla Krisbutu. Kilkanaście sekund później dobijając strzał Sorbiana Czaki zdobywa kontaktową bramkę. Pierwszy gol w swoim szesnastym meczu w barwach KP. Tydzień później trafia pod Chełmcem, ale gol z Miedzią nie przynosi nawet punktu (1:2). Później wałbrzyszanie dokonali kilku transferów, zespół Grzegorza Kowalskiego zaczął coraz lepiej grać, a klub przemieniając się w Sportową Spółkę Akcyjną zmienił nazwę na Górnik. Ostatni mecz w Wałbrzychu pod szyldem KP zespół rozegrał z Naprzodem Rydułtowy i wygrał aż 5:1, wynik ustalił Murawski wykorzystując wybicie piłki przez bramkarza Lubiatowskiego. Pierwszy mecz pod nazwą Górnik to wygrana przy Ratuszowej z Elaną aż 5:0. Spotkanie było popisem Pawła, który aż trzykrotnie pokonuje Hilschera! Za pierwszego gola (na 1:0) otrzymał od przedsiębiorcy z Hamburga Tadeusza Kawali 200 marek. Gola uzyskanego efektownym szczupakiem wspominał na najładniejszego strzelonego w tamtej rundzie.Gazeta Wyborcza wybrała go Piłkarzem Kolejki, krakowskie Tempo wyceniła jego występ na "9", a zespół opuścił w końcu strefę spadkową. Na listę strzelców wpisał się w ostatniej kolejce (4:0 z Chemikiem Police), gdzie Kamińskiego pokonał efektownym lobem. Jesień kończy jako najlepszy strzelec wałbrzyszan z 7 golami, choć niektóre źródła błędnie przypisują mu jeszcze trafienie w meczu z Vartą Namysłów.
Wiosna'98 była jedną z najlepszych w wykonaniu wałbrzyskiej drużyny w historii po połączeniu Górnika i Zagłębia. Murawski nie był tak skuteczny, ale walecznością wiele dawał drużynie. Celne trafienie w Rydułtowach dało zwycięstwo 3:2, mimo, że miejscowi prowadzili już 2:0. W Toruniu wszedł dopiero, gdy kontuzji doznał Emil Nowakowski, ale zalicza trafienie i Górnik pokonuje Elanę 3:2. Sezon kończy z bilansem 29 meczów na 32 możliwe, w tym 12 w pełnym wymiarze czasowym, 9 goli (najwięcej w Górniku) i 4 asysty.
Latem 1998 pozostał w zespole, który wycofał się z rozgrywek 2.ligi. Sezon w 4.lidze to wygrana wałbrzyszan w prawdziwym maratonie: 20 zespołów, 38 meczów. Zespół Górnika wyprzedził w tabeli drugi Śląsk II Kobierzyce o 21 punktów. Najwięcej bramek dla biało-niebieskich zdobył Paweł Murawski - 22. Nie dało mu to korony króla strzelców, która przypadła Robertowi Samkowi z Bielawianki, który w ostatniej kolejce zaliczył aż 4 trafienia w meczu z KP Brzeg Dolny (4:1).
Sezon 1999/2000 to 3.liga i ósme miejsce beniaminka Górnika Wałbrzych. Najlepszym strzelcem jest 20-letni Marcin Morawski, a Paweł Murawski dorzuca 8 goli w 29 meczach.
Ogółem w latach 1997 - 2000 w trakcie 7 rund Czaki zagrał 106 ligowych meczów w barwach KP/Górnika Wałbrzych, w tym 43 w pełnym wymiarze czasowym. Zdobył 39 bramek, zobaczył 12 żółtych kartek i raz został wykluczony - w przegranym meczu z Górnikiem Polkowice (0:4), gdzie kopnął przeciwnika bez piłki.
Paweł Murawski w barwach Korony Piaski.
Po wypełnieniu kontraktu nic Pawła w Wałbrzychu nie trzymało, zwłaszcza, że klub popadł w ogromne kłopoty finansowe, co spowodowało kolejną nazwę zmiany z Górnika na Górnik/Zagłębie. Murawski wrócił do Rawicza, gdzie Rawia grała już w 4.lidze. Po dwóch sezonach gry przechodzi do Korony Piaski, która w sezonie 2002/03 grała w leszczyńskiej klasie okręgowej. 30-letni Burek był jednym z architektów niespodziewanego awansu do 4.ligi. W sezonie 2003/04 Korona zajmuje szóste miejsce w 4.lidze, a Paweł kończy kampanię z 7 trafieniami.
Po sezonie, w wieku 32 lat Murawski przechodzi do grającego w okręgówce Ruchu Bojanowo, gdzie z powodzeniem grał do 2010 roku. Mimo upływu lat nie brakowało mu dynamiki, boiskowego sprytu, co na tym szczeblu.
W 2015 z okazji jubileuszu Ruchu Bojanowo rozegrano mecz oldboje vs. zespół seniorów Ruchu, w którym Paweł w zespole starszych panów wpisał się na listę strzelców, a za zasługi dla miejscowego klubu uhonorowany został Srebrną Odznaką OZPN Leszno.
Ostatnie lata to niestety choroba Pawła. zachorował na nowotwór - białaczkę. By moc wyzdrowieć potrzebny był przeszczep szpiku kostnego. Na terenie powiatu ruszyła akcja pomocy. Na plakacie zachęcających mieszkańców na spotkanie informacyjne w Bojanowie potencjalnych dawców znajdowała się fotografia Pawła z czasów gry w Górniku Wałbrzych. W miniony piątek w Rawiczu rozegrano halowy Piłkarski Turniej Charytatywny pod hasłem Gramy dla "Burka".
Niestety, w nocy dwa dni  temu w szpitalu Paweł przegrał walkę z rakiem.
Pogrzeb odbędzie się w czwartek o godz. 12.00 w Bojanowie.

niedziela, 10 listopada 2019

Wałbrzyskie boiska - wczoraj i dziś

Ponad stutysięczny Wałbrzych piłkarsko dogorywa, trudno być dumnym sympatykiem najpopularniejszego sportu w Polsce, jeśli najwyższa liga seniorów jaką można w byłym wojewódzkim mieście oglądać to siódmy poziom rozgrywkowy. Również w rywalizacji juniorów nie ma powodów do dumy. Z roku na rok sytuacja się pogarsza, również jeśli chodzi o infrastrukturę. Dwadzieścia, trzydzieści lat temu było o wiele więcej drużyn seniorów inaczej wyglądała sytuacja z boiskami. A jak dziś się prezentują boiska na których grano jeszcze w ostatniej dekadzie XX wieku? 
PODZAMCZE/SZCZAWIENKO
Największa dzielnica Wałbrzycha zamieszkiwana przez około 20 tysięcy mieszkańców, czyli 1/5 populacji miasta. Blokowisko wybudowane w latach 70-tych ubiegłego stulecia do dnia dzisiejszego nie może pochwalić się ani drużyną seniorów, ani boiskiem z prawdziwego zdarzenia. Na upartego można wspomnieć o Uczniowskim KS "Baszta", ze względu na wychowanków, którzy trafiali później nawet do reprezentacji Polski juniorów (Bartosz Biel, Patryk Parol, Jan Rytko). Mieszkańcy dzielnicy, nie licząc oczywistych wizyt na stadionach Górnika i Zagłębia, najczęściej dopingowali zmagania LZS Szczawienko, który miał swoje boisko w miejscu dzisiejszego marketu Castorama.
Na miejscu dawnego boiska LZS Szczawienko dziś stoi hieprmarket Castorama (foto:polska-org.pl)
Charakterystyczne boisko nie trzymające poziomu (jedna bramka wyraźnie położona wyżej od przeciwległej) może i miało swój urok, ale po awansie do klasy okręgowej OZPN nie wyraził zgody na rozgrywanie meczów przy Wieniawskiego,m.in. na brak chociażby ogrodzenia. Z czasem klub, w którym grało wielu policjantów zmieniał nazwę ze względu na sponsora (Polanex, Juventur), a decyzję o budowie marketu wykorzystano w kwestii budowy nowego boiska już w granicach administracyjnych Podzamcza. Właściciel hipermarketu w zamian za działki zobowiązał się do przeniesienia boiska oraz zakupu kontenerów na szatnie. Nie bez problemów koniec końców boisko powstało pomiędzy ul. Blankową a Al.Podwale wybudowane nie przez firmę, ale gminę Wałbrzych. Niestety, zamiast ziemi jako podkład posłużyła głównie glina oraz gruz z wyburzonej mleczarni zawierające pręty zbrojeniowe. Powstało boisko nie pochłaniające wody, stanowiące niebezpieczeństwo dla grających, gdzie nie chciała rosnąć trawa. Boisko zamknięto, sprawa trafiła do prokuratury, a także do CBA. Oczywiście nie znaleziono winnych, wybudowany obiekt za 660 tysięcy stał się najdroższą w Polsce łąką,która ma się niebawem stać parkiem dla mieszkańców Podzamcze. Na tym wszystkim najbardziej stracił Juventur Wałbrzych,którego działacze stracili wiele czasu, wysiłków,a przede wszystkim cierpliwości w walce o boisko. Klub przestał ostatecznie istnieć.
Boisko Juventuru na Podzamczu podczas meczu ligowego (z lewej) oraz obecnie. (foto: polska-org.pl)
Brak klubu seniorów na Podzamczu nie przeszkadza młodzieży,która trenuje na boiskach przyszkolnych, orlikach.
PIASKOWA GÓRA
Dzielnica w swojej historii miała kilka boisk, gdzie np. tuż po wojnie grała Lustrzanka Wałbrzych. W ostatnich latach były dwa stadiony, gdzie można było grać w piłkę nożną. Czarni Wałbrzych był klubem przy zakładach WAMAG, DśZUG, a charakterystyczny obiekt ulokowany pomiędzy rzeką Pełcznicą a działkami cieszył się sporą popularnością, zwłaszcza w latach 90-tych ubiegłego stulecia. Wówczas był najlepszy sportowo okres w historii klubu, bowiem Czarni z powodzeniem grali w 4.lidze. Sukces sportowy wymusił zmiany w infrastrukturze - postawiono płot od strony rzeki, pojawiły się szatnie (wcześniej piłkarze gości przebierali się w autokarze,a gospodarze w szatni umiejscowionej przy zakładach, czyli około kilometra), doprowadzono wodę, prąd, na trybunach pojawiły się krzesełka. XXI wiek przyniósł Czarnym kłopoty nie tylko sportowe, ale i organizacyjne, co spowodowało, że krótko zmieniono nazwę na Akropol. W obiekt nie inwestowano, a w ostatnich latach doszły problemy z szalejącymi po murawie ... dzikami. Od kilku lat Czarni grają przy Dąbrowskiego, na zdewastowany, a powstały jeszcze przed II wojną światową obiekt można dostać się dziś jedynie od strony rzeki lub działek, bo główny wjazd z ul.Wrocławskiej prowadzi do siedziby i parkingów firmy Auto-Plus. Nic nie wskazuje, by jeszcze w tym miejscu były jeszcze rozgrywane mecze piłkarskie.
Sympatyczny obiekt Czarnych przy ul.Wrocławskiej obecnie tylko niszczeje... (foto:polska-org.pl)
Na Piaskowej Górze w wielu miejscach grano w piłkę, ale dzikie boiska (przy szkole muzycznej, skwer przy skrzyżowaniu ul. 15-lecia i Prymasa S.Wyszyńskiego czy w miejscu obecnych parkingów przy Kościele pw. św.Wojciecha) istniały już w latach 30-tych XX wieku. Przedwojenne mapy wskazują na istnienie sportplatz w miejscu gdzie ulica Kusocińskiego łączy się z ul.Wyszyńskiego. Nieopodal tego miejsca w latach 60-tych w ramach PRL-owskiego czynu społecznego został wybudowany stadion. Nie został on jednak gospodarzem spotkań ligowych, choć rywalizacja sportowa gościła tam od początku. Głównie za sprawą zmagań uczniów. Niestety, obiekt ma podstawowy feler - płyta boiska nie spełnia minimalnych regulaminowych wymogów do rozgrywania meczów seniorów. Dlatego też oprócz treningów i rywalizacji najmłodszych adeptów szkółek czy wszelkiego rodzaju akademii piłkarskich, to wśród seniorów to grano jedynie w ...lidze zakładów pracy. W tym roku modernizacja stadionu została ujęta w propozycjach do Wałbrzyskiego Budżetu Obywatelskiego i zebrała najwięcej głosów (1848). W ramach 620 tysięcy projekt o nazwie "FlowPark, siłownia, biegi, rolki i rowery - odnowienia stadionu dla wałbrzyszan". Dziś nazywający się oficjalnie Stadion Sportowy Aqua Zdrój na Piaskowej Górze w kwestii piłki nożnej będzie mógł liczyć na "Zakup i montaż niezbędnych 2 wiat piłkarskich (każda dla 13 osób) oraz usytuowanie ich przy boisku piłkarskim (C) – według założeń projektu, przy boisku piłkarskim, za bramkami, zamontowane zostaną specjalne zadaszone wiaty". Reasumując po renowacji obiektu najprawdopodobniej nie będzie można wciąż rozgrywać meczów ligowych seniorów. Chyba, że ktoś się obudzi i Piaskowa Góra zyska JEDYNE wymiarowe boisko piłkarskie...
Stadion przy ul.Kusocińskiego na Piaskowej Górze (fot. polska-org.pl)
Dla mieszkańców stadion głównie kojarzył się z festynów, czy organizowanych nie tak wcale dawno koncertów. Mając w pamięci jaką formę relaksu dla wałbrzyszan tworzył stadion Czarnych przy ul.Wrocławskiej wydawać się by mogło, że przeprowadzka dwa kilometry dalej, na Kusocińskiego jest sprawą naturalną. Niestety, piłkarze nie mogą tam występować nie tylko ze względu wymiarów boiska, ale braku ogrodzenia płyty. 
PONIATÓW
Dzielnica Wałbrzycha, która ma jeszcze przedwojenne piłkarskie tradycje. Przy dzisiejszej ulicy Jodłowej znajdowało się boisko (dziś tylko na mapie) SV Preußen Altwasser. Klub założony w 1915 funkcjonował aż do zakończenia II wojny światowej. Z kolei w czasach współczesnych Poniatów futbolowo kojarzy się z Ludowym Klubem Sportowym Budrol, który grał wiele lat w B klasie, którą w końcu wygrał w sezonie 1990/91 po pasjonującej walce z Białym Orłem Mieroszów (na mecie różnica zaledwie punktu). Budrol grał w A klasie do sezonu 95/96, ale Poniatów nie pożegnał się z tą klasą rozgrywkową, bowiem od sezonu 96/97 na tym boisku grał Akropol Wałbrzych, drużyna, która wzięła nazwę od sponsora, właściciela pobliskiej restauracji. Pod taką banderą poniatowski zespół grał 2 sezony,by przed 98/99 doszło do fuzji ze spadającymi z 4.ligi Czarnymi Wałbrzych. Nowy klub pod nazwą Akropol przeprowadził się na obiekt Czarnych przy ul.Wrocławskiej, co w praktyce oznaczało koniec futbolu na Poniatowie. Nieużytkowane boisko zaczęło zarastać, w międzyczasie powstały w poprzek boiska małe bramki.
Obecny wygląd boiska na Poniatowie.
Podobnie jak stadion przy ul.Kusocińskiego znalazł się wśród propozycji do Wałbrzyskiego Budżetu Obywatelskiego (https://wbo.walbrzych.eu/projekt/5657) Zamiast trawiastego boiska będzie boisko wielofunkcyjne, ściany wspinaczkowe, stoły do gry w ping-ponga, kącik dla najmłodszych. Biorąc pod uwagę brak zainteresowania tym miejscem wśród futbolistów projektowi należy jak najbardziej przyklasnąć. Co ciekawe budżet projektu wynosi tyle samo co w przypadku projektu związanego ze stadionem na Piaskowej Górze.
NOWE MIASTO
O stadionie Górnika na Nowym Mieście napisano już wiele. Obiekt wybudowany w 1926 gościł I reprezentację Polski (sparing kadry Kazimierza Górskiego z Chemie Halle w 1971), zgromadził największą w mieście oraz regionie publiczność na ligowym meczu (ok.45 000 widzów, dopiero wrocławski stadion pobił ten rekord). W 1992 roku stadion gościł zarówno piłkarzy trzecioligowego Górnika, jak i drugoligowego wówczas Zagłębia. Po fuzji w 1993 grali piłkarze Klubu Piłkarskiego Wałbrzych, którzy dość szybko przeprowadzili się na Biały Kamień. Zaczęło brakować środków na utrzymanie obiektu, który w zastraszającym tempie zaczął niszczeć, w czym pomagali mu kolekcjonerzy złomu, drewnianych ławek i innych elementów konstrukcyjnych. Wyburzono północną trybunę, charakterystyczny budynek radio - prasa - telewizja, budynki kas, zdemontowano zegar, który był jednym z pierwszych elektronicznym na Dolnym Śląsku. Mimo, że otoczenie samej murawy to przestrzeń zakwalifikowana jako zagrożenie katastrofą budowlaną to obiekt za sprawą powrotu I drużyny Górnika i jej kibiców powoli ożywia. Przez ostatnie kilkanaście lat grały tam jedynie drużyny Górnika Nowe Miasto, rezerwy i drużyny Górnika, mimo, że ten urzędował oficjalnie przy Ratuszowej. Obecnie boisko, bo trudno obiekt nazwać stadionem, spełnia wymogi licencyjne - są trybunki z osobnymi siedziskami, murawa ogrodzona, no i szatnia, która nie jest powodem do zachwytu...
Dolna płyta i ogrodzenie trybun stadionu na Nowym Mieście
W latach świetności na stadionie była druga, górna płyta, w pobliżu nieistniejących już kas od strony ul. Żwirki i Wigury. Płyta twarda, rzadko zazieleniona gościła przede wszystkim juniorów, a seniorzy grali jedynie sparingi. Co więcej jeszcze na początku obecnej dekady piłkarze Górnika rozgrywali w ramach przygotowań do rundy wiosennej 2.ligi sparingi w śniegu.
Dawna górna płyta stadionu na Nowym Mieście
Obecnie nie ma nawet bramek, pojawiła się miejscami zieleń, a płyta głównie służy spacerowiczom z czworonożnymi przyjacielami.
Jedną z największych miejskich atrakcji był odkryty basen przy stadionie, a na przeciw znajdowało się kolejne boisko. W zależności od źródła było ono usytuowane przy ul.Olimpijskiej bądź prostopadłej do niej ul.Żytniej, ale dla zdecydowanej większości piłkarzy, trenerów, sędziów było to boisko przy Żytniej. Charakteryzowało się dobrą, zieloną murawą. Boisko miało swój klimat - długa droga od szatni, zejście po schodkach, otoczenie drzew, działek.
Obecny wygląd boiska przy Żytniej na Nowym Mieście
Dziś boisko przy Żytniej nie posiada bramek, aczkolwiek pozostaje wrażenie, że gdyby znaleźli się chętni mogliby spokojnie jeszcze ten odzyskać dla piłki nożnej.
PODGÓRZE
Podgórze wg historyków miało przed wojną najwięcej miejsc do gry w piłkę nożną. Przy ul. Jagiellońskiej znajduje się stadion KP Gwarek. Dla starszych kibiców jednoznacznie kojarzy się ten obiekt z nazwą Koksochemia. Trybuny z jednej strony i charakterystyczna, wielokrotnie przeklinana płyta boiska. W lecie piach, dziesiątki zdarć skóry, kontuzji, po opadach błoto. Przemiany ustrojowe, odwrócenie się zakładów od klubów sportowych spowodował powolny upadek klubów. Los nie oszczędził również ZKS Koksochemii, która wycofała się przed sezonem 1998/99, mimo, że w czerwcu'98 finiszowała na solidnym 7.miejscu klasy okręgowej. Po 4 latach na Jagiellońską wróciły mecze ligowe za sprawą Klubu Piłkarskiego Gwarek, który szybko wygrał B klasę i przez kolejne 9 lat grał w A klasie, a po jesieni 2015 wycofał się z rozgrywek seniorów. Nie spowodowało to jednak opustoszenia murawy, bowiem najpierw ją wyremontowano dzięki budżetowi partycypacyjnemu. Postawiono na szkolenie dzieci i młodzieży. KP Gwarek, Akademia Piłkarska Diament, obiekt żyje, dzięki dotacjom, drobnym sponsorom pojawiają kolejne elementy niezbędne do szkolenia, rozwoju i stadion jest ważnym elementem w piłkarskim Wałbrzychu.
Stadion Gwarka przy ul. Jagiellońskiej
Jadąc blisko 4 kilometry na południe, w kierunku dworca Wałbrzych Główny na Podgórzu trafiły na stadion przy ul.Nowy Dom. Wybudowany w latach 20-tych XX wieku w malowniczym miejscu, po wojnie był areną zmagań kolejowego klubu sportowego Semafor. Lata świetności przypadały na lata 60-te i 70-te, było zawieszenie działalności i nieudana reaktywacja seniorów w połowie lat 80-tych. Po latach posuchy w 1999 roku powstaje Klub Piłkarski Podgórze Wałbrzych, który regularnie odrestaurowuje obiekt i na dzień dzisiejszy jest bodaj najlepszym obiektem użytkowanym przez zespół seniorów w Wałbrzychu!
Stadion Podgórza Wałbrzych
Seniorzy obecnie po spadku walczą dzielnie o powrót do A klasy, a w porównaniu z obiektami obecnie użytkowanymi przez wałbrzyskich A-klasowców jest ogrodzenie boiska w regulaminowych odległościach, spora liczba siedzisk, gdzie wykorzystano zdemontowane przez wałbrzyskie MZK wiaty przystankowe na których zamontowano siedziska, sędziowie przebierają w osobnym budynku, a nad częścią boiska jest oświetlenie. Klub wykonuje kapitalną pracę uchodząc za wzór w mieście w charakterze klubu osiedlowego. W grudniu ubiegłego roku obchodzono 20-lecie klubu i przy takim zaangażowaniu kolejny jubileusz obchodzony z pewnością będzie w o wiele lepszych nastrojach jeśli chodzi o wyniki sportowe.
SOBIĘCIN
Stadion przy ul.Sportowej na Sobięcinie powstał w 1925 roku, choć w większości wydawnictw funkcjonuje jako stadion GKS Victoria, to dla wielu kibiców był to obiekt Górnika, który użytkował po przeprowadzce Victorii do Gorc. Był to pierwszy stadion w Wałbrzychu posiadający oświetlenie. Minęły dekady a w ponad stutysięcznym mieście o takim "luksusie" kibice wałbrzyscy mogą jedynie pomarzyć... Na stadionie oprócz piłkarzy Victorii, Górnika występowali uczniowie w zawodach gimnastycznych, lekkoatletycznych czy kolarskich. Bieżnia uchodziła za jedną z najlepszych w regionie
Stadion posiadał charakterystyczny drewniany budynek, trybunę główną, a także dobrze utrzymaną drugą płytę znajdującą się równolegle do głównej, ale w małej niecce. W latach 80-tych i początku 90-tych grali głównie juniorzy Górnika, choć w popularnym rozgrywanym w styczniu turnieju Białej Piłki w drugiej połowie lat 80-tych grały tu drużyny z ekstraklasy i za granicy. Po upadku Górnika, a raczej fuzji z Zagłębiem nikt nie był zainteresowany remontem niszczejącego z roku na rok stadionu.
Stadion przy ul.Sportowej obecnie.
Niszczejący stadion przejął wałbrzyskie stowarzyszenie Motochełmiec. Do ogrodzenia obiektu wykorzystano płot ze stadionu Juventuru na Podzamczu. Pojawiły się plany budowy toru żużlowego, ale skończyło się na organizacji zawodów motocrossowych oraz mistrzostwa i Puchar Polski enduro cieszących się sporą popularnością.
Dolna płyta stadionu na Sobięcinie,tu miał powstać tor motocrossowy
Organizacja zawodów motocrossowych spowodowała, że obiekt był wówczas porządkowany, na górnej płycie organizowany był parking, a na dolnej płycie najciekawszy etap rywalizacji. Dziś tor zarośnięty jak na powyższym zdjęciu, a na górnej płycie o patronacie stowarzyszenia przypomina jedynie płot i ewentualnie opony pod drzewami.
BIAŁY KAMIEŃ
Jeszcze 30 lat temu dzielnica była prawdziwym bastionem Zagłębia Wałbrzych, a dziś jest najbardziej piłkarskim rejonem miasta jeśli weźmie się pod uwagę rywalizację wśród seniorów. Przy Ratuszowej mamy Stadion 1000-lecia, oddany do użytku w 1966, służący najpierw Górnikowi Thorez, później przemianowanemu na Zagłębie. Tutaj świętowano największe futbolowe sukcesy Wałbrzycha - 3.miejsce w 1971 i grę w Pucharze UEFA. Murawa uchodziła za jedną z najlepszych w całej Polsce. W latach 80-tych gościła reprezentacja olimpijska, a od 1993 siedziba KP, potem Górnik SSA, Górnik/Zagłębie i Górnik PWSZ Wałbrzych. Jeśli weźmiemy pod lupę XXI wiek to sportowo były awanse od A klasy do II ligi, 4.miejsce juniorów w mistrzostwach Polski w 2001 roku. Sam obiekt z czasem nie zyskiwał pod względem infrastruktury - lifting murawy, wymiana krzesełek, budowa zadaszenia spowodowana była przede wszystkim wymogami licencyjnymi. Ale za to zniknęła budka spikera, charakterystyczny napis z nazwą stadionu oraz godłem od strony północnej, a ostatnio wycięte zostały drzewa. Oszczędności przy budowie Centrum Aktywnego Wypoczynku Aqua Zdrój są widoczne, bowiem stadion nie był priorytetem. Na dzień dzisiejszy mecze na głównej płycie mogą oglądać sympatycy kobiecej Ekstraligi, gdzie mecze AZS PWSZ są transmitowane przez związkowy portal PZPN w internecie. Po kłopotach organizacyjno-finansowych Stadion 1000-lecia opuścili piłkarze Górnika Wałbrzych, których działacze głośno krytykowali wysokie koszty użytkowania obiektu. Cena za godzinę to blisko 500 złotych/h (bez udostępnienia trybun), a biorąc pod uwagę, że mecz trwa półtora godziny, trzeba wynająć szatnię, opłacić sędziów to nie może dziwić decyzja o rozgrywaniu meczów na innych boiskach.  Pozostają jeszcze użytkowane dwie płyty, które służą zespołom juniorów.
Stadion przy ul.Dąbrowskiego zwany jest Starym Zagłębiem, bowiem Thorez grywał tutaj w latach 50. i 60-tych ub.wieku. Co prawda już niewielu kibiców pamięta czasy gry takich tuzów jak Szeja, Cieszowiec czy Stachuła, ale legenda wciąż jest pamiętana.
Początek lat 60-tych ub.wieku na stadionie przy ul.Dąbrowskiego. (foto:polska-org.pl)
Powyższe historyczne zdjęcie może szokować jeśli porówna się z obecnym widokiem stadionu (zdjęcie z portalu polska-org.pl):
Na tym boisku grali głównie piłkarze rezerw i juniorów Zagłębia. Po fuzji z Górnikiem była to głównie arena zmagań juniorów.Na tym boisku w 1998 roku juniorzy Górnika świętowali 4.miejsce w MPJ. Po reaktywacji Zagłębia w 2006 nastąpił powrót zielono-czarnych do matecznika, choć właścicielem obiektu jest spółka Aqua Zdrój, czyli dawny OSiR. Od kilku sezonów swoje domowe mecze rozgrywają również Czarni Wałbrzych. Dlatego też biorąc pod uwagę ilość drużyn korzystających z tej murawy śmiało można stwierdzić, że jest najbardziej eksploatowaną w mieście. Sam obiekt budzi nieco ...kontrowersji, bowiem zastanawiać musi jak przeszedł on proces licencyjny. Licencje są wymagane praktycznie na każdym szczeblu rywalizacji seniorów. W uzupełnieniu do podręcznika licencyjnego na sezon 2019/20 dla klubów 4.ligi i klas niższych czytamy, że pojemność stadionu klubu A klasy to minimum 100 miejsc siedzących indywidualnych. Poprzez miejsce siedzące indywidualne należy z kolei rozumieć siedziska przytwierdzone na stałe do podłoża, oddzielone od innych miejsc, wygodne (anatomicznie wyprofilowane), wykonane z materiału łatwopalnego - tak czytamy z kolei w podręczniku licencyjnym. Od wielu lat przy Dąbrowskiego nie było żadnego siedziska! Co więcej, czytając dalej ww.podręcznik w rozdziale dotyczącym pola gry w pkt 4  - pobocze co najmniej 5 m za linią bramkową i 3 m za liniami bocznymi.
Czy ogrodzenie na stadionie przy ul.Dąbrowskiego spełnia licencyjne wymogi? (foto:stadionowioprawcy.net)
Na powyższym zdjęciu wyraźnie widać, że za bramką ogrodzenie znajduje się w odległości raczej niebezpiecznej dla zawodników, którzy rozpędzeni narażeni są na kontuzję. Podobne wątpliwości dotyczy ogrodzenie wzdłuż bocznych linii. Co więcej, bardzo niekomfortowa dla zawodników i sędziów jest droga z/do szatni,która prowadzi nie dość przez wąskie schody (ciekawe jak będą np.oblodzone) to jest również JEDYNA droga dla kibiców chcących wejść/zejść na mecz. To z kolei niespełnienie wymogu I.09 - dostęp do obszaru gry. W czasach gdy stawia się bezpieczeństwo infrastruktura stadionu nie dość, że jest archaiczna to nie spełnia wymogów licencyjnych.

PODSUMOWANIE

Jesienna odyseja po wałbrzyskich stadionach miała nie tylko charakter wspomnień, ale porównanie boisk i stadionów piłkarskich na których rozgrywa się mecze seniorów. W latach prosperity miasta Wałbrzych mógł się pochwalić dwoma pięknymi, funkcjonalnymi obiektami na Nowym Mieście i przy Ratuszowej, a przecież nic nie brakowało stadionowi na Sobięcinie. Była to prawdziwa sportowa wizytówka miasta. Dziś możemy sportowo pochwalić się halą Aqua Zdrój, a jeśli chodzi o obiekty piłkarskie to praktycznie możemy pokazać kompleks Aqua Zdrój, gdzie przyjeżdżają zespoły na zgrupowania. Hotel, basen, siłownia plus 3 płyty do treningów i gry. Tylko co z tego wynika dla wałbrzyskich piłkarzy w wieku seniora? Kluby liczą każdą złotówkę i nie stać by wynająć płytę główną Stadionu 1000-lecia. Na chwilę obecną 5 zespołów seniorów w Wałbrzychu w roli gospodarza korzysta raptem z 3 boisk (Dąbrowskiego, Nowe Miasto,Podgórze), gdzie trudno zakwalifikować te miejsca jako stadiony nowoczesne czy funkcjonalne. 
Nie można oczekiwać od klubów, że wyremontują trybuny, boiska, postawią oświetlenie, bo po pierwsze to nie ich rola, a po drugie nie dysponują takimi finansami. Władze miasta podczas letnich dyskusji nt. ligowego wówczas Górnika Wałbrzych podkreślały, że ich rolą jest zapewnienie warunków do trenowania i gry, z czego się wywiązują. Owszem biorąc pod uwagę trampkarzy czy juniorów. Seniorzy teoretycznie też mają gdzie grać, tylko czy warunki oglądania występów A klasowców są na miarę Wałbrzycha, byłego miasta wojewódzkiego? Nie biorąc pod uwagę trybun Stadionu 1000-lecia, gdy zsumuje się siedziska wokół obu boisk Aqua Zdroju, stadionów na Nowym Mieście i Podgórzu to nie będzie nawet 250!!! 
Może warto zwrócić uwagę radnym, władzom, żeby zainwestować w infrastrukturę, która jest podstawą najpierw do zachęcenia do treningów, potem poważniejszego traktowania piłki nożnej,bądź co bądź najbardziej popularnej dyscypliny sportu. Nie można żyć historią, dawnymi sukcesami, bo te w futbolu są tak zamierzchłe jak ruiny i pozostałości co niektórych wałbrzyskich boisk.