niedziela, 30 lipca 2017

Ruszyła 1 i 2.liga

Z dwutygodniowym opóźnieniem w stosunku do startu ekstraklasy rozgrywki ligowe sezonu 2017/18 zaczęły kolejne ligi szczebla centralnego. W Nice 1.lidze możemy śledzić sporą grupę byłych graczy wałbrzyskich klubów. Generalnie premierę sezonu w większości mogą zaliczyć na plus.
Na inaugurację szczególnie obserwowane są mecze beniaminków i spadkowiczów. W Opolu doszło do spotkania Odry z byłym ekstraklasowiczem z Łęcznej. Odra szturmem wzięła drugą ligę, by niespodziewanie pożegnać się z głównym architektem awansu Janem Furlepą. Zastąpił go Mirosław Smyła, który nie dość, że ostatnio nie mógł się pochwalić dobrą passą (zwolnienie w Sosnowcu, spadek z Rozwojem) to na dzień dobry przegrał w Pucharze Polski w Nowym Dworze Mazowieckim aż 0:5. Wszelkie wątpliwości minęły jednak w sobotnie popołudnie, gdy opolanie rozjechali Górnika Łęczna 3:0.
W roli kapitana do 1.ligi wprowadzał Odrę Tomasz Wepa, którego docenił również Skarb Kibica wydawany przez Przegląd Sportowy/Sport. Tymczasem na debiut na zapleczu ekstraklasy popularny Wepka czekał aż do 59.minuty. Przedsezonowe zmiany kadrowe spowodowały, że trener Smyła ma szeroki wachlarz nazwisk, z których wybiera wyjściową jedenastkę. Na środku pomocy występowali od pierwszego gwizdka arbitra Mateusz Marzec powracający z wypożyczenia do Ruchu Zdzieszowice i doświadczony Rafał Niziołek, który latem przyszedł z MKS Kluczbork. Po 6 kwadransach gry, przy stanie 2:0 dla Odry właśnie Marca zmienił Wepa, który miał współudział w bramce nr 3 dla gospodarzy.
Odra Opole na powrót na drugi szczebel rozgrywkowy czekała 9 lat, natomiast w Częstochowie aż 17! W podobnej do Wepy roli w Rakowie występuje Rafał Figiel, któremu ubywają kolejni koledzy z czasów gry w Wałbrzychu. Już zimą zespół spod Jasnej Góry opuścił Dominik Bronisławski, a latem kadrę zespołu opuścił bramkarz Kamil Czapla, który był wypożyczony z poznańskiego Lecha. Czapla skończył wiek młodzieżowca i będzie mu trudno załapać się do zespołu grającego na szczeblu centralnym.
Popularny Figo uznany został za najlepszego drugoligowca minionego sezonu i jest jednym z tych zawodników co mają być wyróżniającymi się postaciami w 1.lidze.
Rafał już na tym szczeblu grał, ale nie można powiedzieć, że dał się zapamiętać dzięki grze. 1 mecz w Odrze Wodzisław (2010 rok), 21 meczów bez bramki w GKS Katowice (2013/14) i 5 meczów, a dokładnie 105 minut gry w Chrobrym Głogów (jesień 2014) to dorobek nie rzucający na kolana. Bieżący sezon ma wyglądać całkiem inaczej.
Figiel wyprowadził Raków na premierowy mecz oczywiście z opaską kapitana. Był głównym motorem napędowym akcji ofensywnych Medalików, ale większego zagrożenia pod bramką Miedzi nie było. Mimo to najlepszą sytuację w meczu miał właśnie Figo - po trochę przypadkowym odbiciu piłki znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Kapsą, który okazał się górą w tym pojedynku. Legniczanie to z kolei faworyci rozgrywek i bezbramkowy remis trudno zakwalifikować jako niepowodzenie częstochowian.
W Miedzi po zakończonym sezonie spory kac, zamiast awansu czwarte miejsce, punkt za drugim Górnikiem Zabrze - może nie brzmi to źle, ale biorąc pod uwagę ilość niepowodzeń na własnym boisku w końcowej fazie rozgrywek musi budzić spore rozczarowanie. Nowym trenerem legniczan został Dominik Nowak pracujący z sukcesami wcześniej w Polkowicach, Świnoujściu, a ostatnio w Suwałkach. Z Miedzią ma zdobyć awans, a pomóc ma w tym przewietrzenie szatni. Pożegnano 15 zawodników, a w ich miejsce przyszło ośmiu. Z wałbrzyskiej perspektywy Legnica to Michał Bartkowiak, któremu rozwinięcie skrzydeł w ubiegłym sezonie nie pozwoliły urazy oraz rewelacyjna forma podstawowego młodzieżowca Miedzi Damiana Rasaka, który latem za 300 tys. złotych przeszedł do Wisły Płock. Trener Nowak koszulkę z jakże odpowiedzialnym numerem 10 przed sezonem wręczył właśnie Michałowi. Konkurentów wśród młodzieżowców nie ma wielu - Żyliński czy Gardzielewicz do tej pory grali co najwyżej w trzecioligowych rezerwach. Ten drugi, którego wałbrzyscy kibice pamiętać mogą z gry w Piaście Karnin dwukrotnie pokazał się w 1.lidze, ale zaliczył łącznie 4 minuty.
Michał Bartkowiak, z tyłu Rafał Figiel
[foto:miedzlegnica.eu]
Bartkowiak pokazał się w Częstochowie z dobrej strony, gdyby partnerzy byli bardziej precyzyjni w polu karnym, mógłby zapisać na swoim koncie asystę.
Trzeci beniaminek Nice 1.ligi Puszcza Niepołomice wraca na ten poziom rozgrywek po 3 latach. Jedyny sezon w 1.lidze (2013/14) zespół zakończył na spadkowym 16.miejscu i spadł klasę niżej. W 1.kolejce przeciwnikiem niepołomiczan była Chojniczanka, jeden z największych przegranych ubiegłej kampanii i zarazem jeden z faworytów obecnej. Po zaciętym spotkaniu beniaminek niespodziewanie wygrał 2:0, a wśród współautorów udanej inauguracji był Marcin Orłowski, który zaliczył 80 minut okraszonych żółtą kartką. Dla Orła mecz ten był wyjątkowy, bowiem jedyne występy na zapleczu ekstraklasy zaliczył w barwach drużyny z Chojnic (jesienią 2013 - 17 meczów i 2 gole). Ponadto ciekawie zapowiadała się ponowna rywalizacja z Krzysztofem Drzazgą, rywalem do korony króla strzelców z sezonu 2015/16, kiedy obaj regularnie trafiali w 3.lidze dolnośląsko-lubuskiej. Drzazga po udanej jesieni przeszedł do Wisły Kraków, co pozwoliło Orłowskiemu spokojnie sięgnąć po tytuł najlepszego snajpera. Drzazga zadebiutował w ekstraklasie (12 meczów), ale wiosnę spędził na wypożyczeniu w Stali Mielec (15/4 gole), by latem również na zasadzie wypożyczenia trafić do Chojnic. W Niepołomicach były snajper Polkowic zagrał raptem 30 minut. Sytuacja Orła w Puszczy nie jest jednak komfortowa, bowiem klub latem zakontraktował byłego kadrowicza Dawida Nowaka, który był zawieszony za doping, a ostatnio grał w Niecieczy. Póki co Marcin wybiegł w wyjściowej jedenastce, a Nowak zmienił go dopiero na 10 minut przed końcem meczu.
Dawid Kubowicz
[foto:wislapulawy.pl]
Również latem powrót do 1.ligi zanotował Bartosz Biel. Tyle, że nie był to awans ze swoim klubem, tylko transfer do Bytovii, która utrzymała się po barażach z Radomiakiem. Bartek grał w tej klasie rozgrywkowej w ŁKS Łódź (wiosna 2013 - 3 mecze), Puszczy Niepołomice (2013/14 - 23 mecze), Wigrach Suwałki (2014/15 -2015/16j - 43 meczów/2 gole), a więc wraca po rocznej nieobecności. Jego nowy klub z Bytowa w 1.kolejce ograł Stomil Olsztyn 3:1, a Biel został zmieniony w przedostatniej minucie meczu przez Iworyjczyka Orlande Kpassa.
Najgorzej 1.kolejkę nowego sezonu Nice 1.ligi będzie wspominał Miłosz Trojak. Ruch Chorzów spadł z ekstraklasy, dodatkowo do nowego sezonu startuje z 5 punktami na minusie. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Warzychę został całkowice zmieniony - wielu zawodników rozwiązało kontrakty z winy klubu, który im nie płacił, inni - tak jak Paweł Oleksy - nie przedłużyli wygasających umów. W ich miejsce sprowadzono cudzoziemców oraz uzupełniono kadrę juniorami. Trojak występujący najczęściej jako defensywny pomocnik z konieczności przesunięty został na środek obrony. Gdy doznał urazu tuż przed ligowym meczem w Mielcu wśród chorzowian pojawił się spory niepokój. Ostatecznie Miłosz zagrał ze Stalą, ale nie wypadł dobrze. Jedyny gol padł po strzale Łukasza Wrońskiego, który w bezpośrednim pojedynku łatwo przepchnął małozwrotnego Trojaka, co więcej rosły defensor sprokurował kilka minut później dość problematyczny rzut karny, który na jego szczęście obronił Słowak Hrdlićka. Niebiescy przegrali 0:1 i oczywiście okupują ostatnią pozycję w - 5 punktów na koncie.
Z kolei w drugiej lidze w nowym zespole udanie zadebiutował Dawid Kubowicz, który wygrał z Siarką w Puławach z Wisłą 1:0. Duma Powiśla uchodzi za jednego z faworytów do awansu, a tymczasem tarnobrzeżanie sprawili kolejną, po wyeliminowaniu GKS Katowice z Pucharu Polski, niespodziankę na początku sezonu 2017/18. Tymczasem po sobotnich meczach liderem tabeli zostaje beniaminek z III grupy 3.ligi, czyli GKS 1962 Jastrzębie Zdrój, który ograł MKS Kluczbork 5:1. I pomyśleć, że jedynymi zespołami w ubiegłym sezonie, z którymi jastrzębianie nie poradzili sobie w dwumeczu były ekipy z wałbrzyskiego okręgu, czyli Lechia Dzierżoniów i Górnik.
Udany debiut w roli szkoleniowca Radomiaka zanotował Jerzy Cyrak - jego zespół ograł beniaminka Garbarnię Kraków 1:0. Na tym szczeblu Cyrak prowadził jedynie wałbrzyskiego Górnika, z którym nie potrafił wygrać na obcym boisku i spadł z 2.ligi. Radomiak przegrał awans do 1.ligi po barażach z Bytovią, a w obecnym sezonie uważany jest przez fachowców za głównego faworyta do awansu.

środa, 26 lipca 2017

Wałbrzyszanie za granicą - podsumowanie sezonu.

W miniony weekend ostatni mecz I rundy sezonu 2017 zagrał Łukasz Jarosiński. Gracz trzecioligowego Hamarkameratene wystąpił we wszystkich 13 spotkaniach, puścił zaledwie 10 bramek, a aż w ośmiu meczach zachował czyste konto. HamKam rozpoczął sezon od pogromu na boisku przeciwnika Asker 5:1 i fotelu lidera nie oddało do samego końca, ale rozgrywki nie będą nudne, bowiem zaledwie o punkt wyprzedza były klub Jarosińskiego Alta IF.
Łukasz Jarosiński
Liga norweska rozgrywana jest systemem wiosna - jesień i mecze rewanżowe Jarosiński rozpocznie już w najbliższy weekend.
W minionym sezonie w najwyższej lidze rozgrywkowej z byłych wałbrzyszan grał Igor Łasicki. Chociaż w jego przypadku można powiedzieć, że bardziej figurował w kadrze słynnego SSC Napoli niż pojawiał się na boisku. Do stycznia 2017 22-letni defensor sześciokrotnie znalazł się w meczowej kadrze w ligowej kampanii Serie A, dwukrotnie w Pucharze Włoch. W sezonie 2016/17 w koszulce Napoli Igor w meczu o punkty zagrał jedynie w młodzieżowej lidze Primavera (4 mecze). Więcej na pewno Łasicki spodziewał się po wypożyczeniu do Carpi FC grającego w Serie B, czyli drugim poziomie rozgrywek. Tam wystąpił czterokrotnie, a 13 razy był rezerwowym. Taka rola przypadła mu również dwukrotnie w barażach play-off, a w rewanżowym meczu nie mógł pomóc ze względu na powołanie na MME w Polsce.
W trzeciej lidze, czyli podobnie jak w Norwegii Jarosiński, w minionym sezonie grał Patryk Parol. Wypożyczenie do CD Eldense skończyło niezbyt fortunnie dla polskiego napastnika. Sam rozegrał zaledwie 4 mecze, klub zajął ostatnie miejsce w swojej grupie ligi Segunda Division z zaledwie 15 punktami w 38 meczach. Klub oskarżony został o ustawianie wyników,  po porażce z rezerwami Barcelony aresztowano nawet trenera, zawodnicy masowo opuszczali klub, który w dodatku im jeszcze nie płacił.
Mateusz Krawiec
W Niemczech najwyżej grał Mateusz Krawiec, który jesienią zadebiutował w barwach SpVgg Hankofen-Hailing grającego w południowej grupie BayernLigi, czyli najwyższej amatorskiej lidze niemieckiej będącej piątym szczeblem rozgrywek ligowych. 28 meczów, 3 gole, 1 asysta, 7 żółtych i aż 3 czerwone kartki to bilans minionego sezonu, który Hankofen zakończył na 13- ostatnim bezpiecznym miejscu. Obecny sezon Krawiec z kolegami rozpoczął od porażki, a po 2 kolejkach Mateusz ma jeden występ, a dokładnie 4 minuty przeciwko Sonthofen(2:2), gdzie Hankofen był bliski zwycięstwa tracąc bramkę w 90+3 minucie.
Na 7.poziomie rozgrywkowym wciąż znakomicie radzi sobie Bartosz Konarski. W grupie zachodniej Bezirksligi Niederbayern strzelił 25 goli co dało mu koronę króla strzelców, a jego zespół TV 1862 Geiselhoering zajął 3.miejsce. Latem Konarski opuścił Dolną Bawarię, ponoć miał propozycje z innych landów, ale obrał kierunek wschodni, bliżej ojczyzny i w tym sezonie będzie grał w barwach LSV Neustadt/Spree grającego w Landesklasse Ost (również 7.poziom rozgrywkowy).
Na tym samym, siódmym, poziomie rozgrywkowym występował SV Rot-Weiss Bad Muskau we wschodniej Landesklasse. Naszpikowany Polakami (14 w kadrze) zespół z Mużakowa zajął drugie miejsce, ze stratą ośmiu punktów do Radebeul. Czerwono-białych reprezentowało 4 wałbrzyszan: Mateusz Sawicki (21 meczów/2 gole), Jarosław Piątek (21/3 gole), Michał Bartkowiak (22/5 goli), a tylko jesienią Sławomir Orzech (10 meczów).
Awans z ósmego poziomu rozgrywek wywalczył z kolei Michał Protasewicz - zdobywca 4 bramek dla SV Siedenbolletin, zwycięzcy Mecklenburg- Vorpommern Landesklasse.
Jacek Cieśla w FC Eisdorf jest grającym trenerem. Jego 11 trafień pozwoliło osiągnąć wysokie 3.miejsce w 1.Kreisklasse Goettingen-Osterode (9.poziom rozgrywek).
Damian Chajewski i Paweł Matuszak
W Austrii wałbrzyszanie grali na ósmym poziomie rozgrywek - 2.klasse. W grupie Ybbstal trzecie miejsce wywalczył ASV Kienberg/Gaming mający w składzie Pawła Matuszaka (33 gole), Łukasza Kalkę (5 goli),a wiosną jeszcze Damiana Chajewskiego (2 gole) i Sławomira Orzecha (1 gol). Ósme miejsce w tej grupie wywalczył ASKÖ Lunz/See, gdzie bramki strzelali Damian Misan (22 bramki) i Adrian Moszyk (14 trafień). W grupie Alepnvorland 12.miejsce zdobył Erlauf SV, gdzie grał Adrian Sobczyk (2 gole) i Bartosz Sobota (8 goli). Natomiast w grupie Yspertal 9.miejsce wywalczył SV Kleinpöchlarn prowadzone przez Rafała Tragarza, który w roli grającego trenera 10 razy wpisał się na listę strzelców.

niedziela, 23 lipca 2017

Trudna budowa

Na cztery tygodnie przed startem czwartoligowych rozgrywek na temat Górnika Wałbrzych wiadomo bardzo niewiele. Na dzień dzisiejszych więcej obaw niż powodów do optymizmu. Osoba nowego trenera spadkowicza z 3.ligi Macieja Jaworskiego miała zagwarantować płynną wymianę krwi w zespole - znający region szkoleniowiec miał dać szansę gry uzdolnionym zawodnikom. Obecność na pierwszym treningu Radziemskiego, Orzecha czy Bronisławskiego mogła sugerować budowę ciekawej drużyny, która zgodnie z zapowiedziami bić się o powrót do 3.ligi.
Niestety, późniejsze sparingi pokazały, że jednak z obawami wałbrzyscy kibice będą wyczekiwać startu nowego sezonu. Zdrój z Jedliny po zaledwie jednym treningu ograł Górnika 2:1, a w piątek czwartoligowy AKS Strzegom wywiózł bezbramkowy remis z Nowego Miasta. O ile wynik w takich konfrontacjach jest sprawą drugorzędną to martwić musi przede wszystkim nie tylko gra, ale i ... skład wałbrzyszan.
W obu spotkaniach Maciej Jaworski dysponował bardzo skromną kadrą, co musi dziwić po deklaracji reaktywacji drużyny rezerw. Z trzecioligowego składu próżno szukać nazwisk Tyktora, Popowicza, Sadowskiego, Bronisławskiego, Morawskiego, czyli połowy nazwisk z wiosennej rundy! Dominik Radziemski póki co szuka klubu w wyższej klasie niż 4.liga, również Sławomira Orzecha nie oglądamy na środku obrony. Wśród nowych twarzy widzieliśmy na treningach i sparingach głównie znanych Jaworskiemu zawodników z czasów współpracy w Świebodzicach. Ale czy Pyda, Niemczyk, Słapek, Szyszka to piłkarze, którymi można zawojować 4.ligę? W Jedlinie przypomniał się inny wychowanek Górnika Michał Starczukowski, który grywał w niższych klasach, również w okręgu opolskim, wrocławskim, a w minionym sezonie w Piaście Nowa Ruda. Najbliżej gry wydaje się być 25-letni Artur Słapek, który wystąpił w obu sparingach. Przeciwko AKS Strzegom nowe-stare twarze to Marcin Smoczyk i Adrian Zieliński, byli piłkarze Olimpii Kowary. Smoczyk w lutym skończył 34 lata i trudno oczekiwać, że będzie lepszy. Na pewno doświadczenie byłego kapitana Olimpii przemawia za nim, ale czy jest to postać, na której można oprzeć defensywę na następne lata? Złośliwi zauważą masz zawodnika z Kowar, będziesz grał jak Kowary. A Olimpia to najgorsza drużyna 3.ligi, od której lepsi okazali się jedynie ... wałbrzyszanie. Czy wspomniany duet był najlepszym z kowarskiej ekipy? Adrian Zieliński to wychowanek wałbrzyskiego klubu, który piłkarskiego szczęścia szukał w wieku juniora w dalekich Słubicach, a 5 lat temu zaliczył jeden sezon w drugoligowym Górniku. Wtedy atutem był jedynie jego wiek młodzieżowca. Ponoć Adrian miał propozycję gry w AKS Strzegom. Tak podaje portal jg24.pl, według którego Górnik miał złożyć propozycję innemu graczowi Olimpii Łotyszowi Jevgenijsowi Kosmacovsowi.
12 miesięcy temu razem w Victorii
Świebodzice, dziś Artur Słapek w Górniku
Wałbrzych, a Kamil Sadowski w AKS
Strzegom [foto: walbrzyszek.com]
Dziś trudno nawet prorokować jak będzie kształtować się kadra Górnika. Budowa zespołu nie ma podstawowych filarów - w bramce najprawdopodobniej będzie bronił 35-letni Jaroszewski, który nie ma wartościowego zmiennika. W obronie pewniakiem jest Michalak na środku, na boku Krzymiński, w środku pola Rytko, któremu daleko do klasycznego rozgrywającego. Jak była dziura w ataku tak nadal jest i wciąż nie wiadomo kto będzie odpowiedzialny za strzelanie bramek. Dotychczasowe sparingi tylko zamgliły obraz zespołu. W dodatku w Legnicy testowany jest Sebastian Surmaj, a i jego młodsi koledzy biorą udział w sparingach innych zespołów. Kamil Młodziński gra zarówno w Górniku jak i macierzystej Olimpii Kamienna Góra, Górnik Gorce próbuje Dominika Woźniaka. Zamiast zgrywania nowych zawodników, poszczególnych formacji, próbowania schematów sparingi Górnika przypominały grę przypadkowo zebranych zawodników.
W piątek rywalem wałbrzyszan był AKS Strzegom, a smaczku dodawał fakt, że prowadzi zespół Robert Bubnowicz, dotychczas związany z Górnikiem. W Strzegomiu pożegnano trenera Jarosława Krzyżanowskiego, można śmiało powiedzieć, że to koniec pewnej epoki. Nie można wyrokować, że AKS będzie walczył o czołowe miejsca w grupie zachodniej 4.ligi, ale ruchów kadrowych popularnego Buby mogą zazdrościć wałbrzyscy kibice. Linię obrony wzmocnił Marcin Kokoszka, z ekstraklasową przeszłością, ostatnio w austriackim Erlauf. A przykładowo Orzecha do tej pory nie potrafiono przekonać na porzucenie kopania piłki na peryferiach futbolu pod Alpami... W pomocy doświadczony Marcin Morawski, który jeszcze śmiało mógłby pomóc również młodszym kolegom w Górniku. Wiadomo, że jego gra w zespole przy Ratuszowej była w tym sezonie wykluczona, ale próżno szukać jego następcy w obecnie budowanym Górniku. Owszem, gdyby został Bronisławski czy udałoby się namówić na grę Radziemskiego to w drugiej linii byłby względny spokój. To, że w ofensywie potrzebny jest doświadczony zawodnik rozumieją choćby w Foto-Higienie Gać, gdzie trafił Janusz Garncarczyk. A wałbrzyszanie mogą straszyć jedynie Słapkiem.
W AKS pokazał się również Kamil Sadowski mający za sobą udaną rundę wiosenną w trzecioligowym Górniku. Złośliwi stwierdzą, że w Strzegomiu zaproponowali większe niż pod Chełmcem pieniądze, ale jeśli sam zawodnik, który współpracował zarówno z trenerem Jaworskim jak i Bubnowiczem, uważa, że rozwijać się będzie właśnie w AKS, to wysłany jest sygnał o nie najlepszej atmosferze w Górniku.
180 minut letnich sparingów i zaledwie 1 (słownie JEDEN) gol, a rywale nie byli wyżej notowani. Co z tego, że po raz kolejny pisze się o zmarnowanych sytuacjach Migalskiego, jak większość sam sobie on stwarza. Jak był problem z sytuacjami, a przede wszystkim bramkami, tak wciąż on istnieje, a co najgorsze nie widać, że szybko zostanie on rozwiązany.

poniedziałek, 17 lipca 2017

Inauguracja sezonu

Co prawda polskie drużyny reprezentujące nasz kraj w europejskich pucharach mają pierwsze mecze za sobą, to pozostałe drużyny ekstraklasy rozpoczęły kampanię 2017/18 w miniony weekend. Dodatkowo start zaliczyła tegoroczna edycja Pucharu Polski, a konkretnie runda wstępna szczebla centralnego.
W rozgrywkach Lotto Ekstraklasy, na chwilę obecną, bowiem nie można jeszcze wykluczyć ewentualnych transferów, wałbrzyscy kibice mogą przyglądać się dwóm byłym juniorom klubu spod Chełmca. 19-letni Paweł Żyra z Zagłębia Lubin póki co częściej występuje w zespole rezerw, który będzie grał w 3.lidze. W przypadku postępów można się spodziewać powołania do I zespołu, ale póki co Piotr Stokowiec ma w kim wybierać. Z jednej strony z Lubina wyjechali Rakowski, Piątek, ale w ich miejsce przyszli Matuszczyk, Pawłowski i powrócił Błąd. Bilans ligowy Pawła to raptem 5 meczów.
Igor Łasicki w meczu z Lechią
[foto: Michał Łada]
O taki bilans w polskiej lidze na chwilę obecną musi powalczyć starszy o 3 lata Igor Łasicki. Stoper ma za sobą czteroletni pobyt we Włoszech, ale oprócz 11 minut w Serie A to do piłkarskiego CV może zapisać 4 mecze w Serie B wiosną w barwach Capri oraz 34 mecze w trzeciej lidze w Gubbio i Maceratese. Na pewno szansą mogło być młodzieżowe EURO, na które dostał powołanie od Marcina Dorny, trenera kadry, z którą Łasicki zdobył swój największy sukces, czyli brązowy medal ME U-17. Nie ma co się oszukiwać, że o powołaniu decydowała forma. Dorna znakomicie zna Igora, a że brakuje młodych, regularnie grających młodych środkowych obrońców, sięgnął po sprawdzone nazwisko. Łasicki nie zaliczył na mistrzostwach nawet minuty, a latem nie łudził się, że macierzysty klub SSC Napoli da mu szansę, zdecydował się na kolejne wypożyczenie. Lata uciekają, wartość rynkowa, ale i sportowa spada, więc kierunek polski nie może dziwić. Podpisanie umowy z Wisłą Płock ma być szansą dla obrońcy, by poważnie zaistnieć w dorosłym futbolu. W przeszłości o płockiej drużynie, która przecież grała również pod szyldem Petrochemii, Petro, czy Orlenu, mówiło się o miejscu, gdzie szybko zapomina się o umiejętnościach piłkarskich. Mimo znanych piłkarskich nazwisk jeden Puchar Polski i Superpuchar w klubowych gablotach, to bardzo skromny bilans, zwłaszcza, że koszulkę  płockiej drużyny zakładali m.in. Marcin Wasilewski, Sławomir Peszko, Radosław Sobolewski, Dariusz Gęsior. Przed sezonem doszło do otwartego konfliktu pomiędzy Dominikiem Furmanem a trenerem Marcinem Kaczmarkiem, który zakończył się odejściem szkoleniowca, który wprowadził Wisłę z drugiej ligi aż na salony ekstraklasy. Tydzień przed startem ligi trenerem został Jerzy Brzęczek, który na inauguracyjny mecz z Lechią Gdańsk Łasickiego posadził na ławce rezerwowych. Płocczanie pierwszy mecz przegrali 0:2.
W ubiegłym sezonie w ekstraklasie wałbrzyszan mogliśmy oglądać w barwach Ruchu Chorzów, ktory nie dość, że spadł z ligi, to ciągnie się za klubem ogromne zadłużenie i kłopoty organizacyjne. Zespół opuszczają kolejni zawodnicy rozwiązujący kontrakty z winy klubu. Pawłowi Oleksemu skończył się kontrakt z końcem czerwca, nie przedłużył umowy z Niebieskimi i obecnie szuka nowego pracodawcy. Kto wie, czy nie znajdzie chętnych na jego usługi z najwyższej klasy rozgrywkowej? Z kolei Miłosz Trojak może zyskać na kłopotach kadrowych,bowiem trener Krzysztof Warzycha rosłego pomocnika wystawia na pozycji stopera i najprawdopodobniej będzie to nowa pozycja Miłego.
W rundzie wstępnej Pucharu Polski do największej sensacji doszło z udziałem byłego gracza wałbrzyskiego Górnika. Beniaminek 1.ligi Odra Opole została zdeklasowana w Nowym Dworze Mazowieckim przez miejscowy Świt aż 0:5! Tomasz Wepa na swoje nieszczęście zagrał całe spotkanie. Z pucharem pożegnali się również:
Bartosz Biel (z lewej) strzelił dwie bramki
Rafał Figiel, który z Rakowem przegrał w Puławach ze spadkowiczem z 1.ligi Wisłą 2:3 oraz Paweł Żyra, który w Polkowicach, gdzie wyjątkowo Zagłębie II grało z Gryfem Wejherowo i uległo drugoligowcom 0:1.
O wiele lepiej mecze będą wspominać piłkarze, którzy w 9.kolejce Nice 1.ligi zagrają naprzeciw siebie. Latem do Bytowa trafił Bartosz Biel, który już w minionym sezonie udanie zaprezentował się w rozgrywkach Pucharu Polski grając wówczas w Olimpii Zambrów. Obecnie z nowymi kolegami pojechał do zdobywcy PP Podlaskiego ZPN trzecioligowego ŁKS 1926 Łomża. Miejscowi prowadzili już 2:0, Bytovia doprowadziła do remisu, a w 85 minucie Biel zdobył gola na 3:2 dla bytowian. Gdy za chwilę wyleciał z boiska bramkarz pierwszoligowców Mateusz Oszmaniec za zagranie ręką poza polem karnym, a w bramce stanął nominalny obrońca Wojciech Wilczyński, wydawało się, że łomżanie doprowadzą co najmniej do dogrywki. Bytovia broniła się umiejętnie, a w doliczonym czasie gry, ponownie za sprawą Bartosza,  zdobyli bramkę dobijając ŁKS 4:2.
Również dwie bramki strzelił Marcin Orłowski, który po blisko 4 latach powraca na zaplecze ekstraklasy. Popularny Orzeł wraz z niepołomicką Puszczą pojechał do Gorzowa, gdzie nie tak dawno świętowano nie tylko okręgowy puchar, ale i powrót do 3.ligi. 15 miesięcy wcześniej na stadionie przy ul.Olimpijskiej Marcin gościł z wałbrzyskim Górnikiem i po 2 bramkach strzelonych w odstępie 3 minut zapewnił zwycięstwo 2:0. Teraz było podobnie, bowiem po jego celnych strzałach w 8 i 10 minucie Puszcza prowadziła również 2:0, by ostatecznie wygrać 3:1.
Na przyjazd GKS Katowice w I rundzie PP szykuje się Siarka Tarnobrzeg, której barwy reprezentuje Dawid Kubowicz. Tarnobrzeżanie w rundzie wstępnej na sztucznej murawie boiska w Nowym Targu ograli gładko 3:0 Podhale, które zdobyło Puchar Polski na szczeblu Małopolskiego ZPN.
Udanie zagrały drużyny trenowane przez wałbrzyskich trenerów. Prowadzona przez Mirosława Jabłońskiego Legionovia ograła grający klasę wyżej Znicz Pruszków 3:1, a Radomiak Jerzego Cyraka ograł Wdę Świecie 3:1.
Do rozegrania kompletu meczów rundy wstępnej pozostały dwa mecze zaplanowane na wtorek. Wśród nich Sokół Ostróda kontra Polonia Warszawa, gdzie szansę występu ma Michał Oświęcimka. Co do osoby Cimka, to głośnym echem odbiła się akcja stołecznych kibiców, którzy zadeklarowali się ...opłacanie części kontraktu wałbrzyskiego pomocnika.

czwartek, 6 lipca 2017

Polska potęgą?

Dziś ogłoszono, jak co miesiąc, ranking FIFA. Polska została sklasyfikowana na rekordowym wysokim miejscu - 6. Na fotelu lidera klasyfikacji Brazylię zluzowały Niemcy, dzięki zwycięstwu w Pucharze Konfederacji.
Zasady obliczania punktów do rankingu obrazowo przedstawia m.in. wikipedia, a dziś algorytm przypomniał w dostępny sposób portal weszlo. Co ciekawe, gdyby wyniki niedawno zakończonego turnieju w Rosji ułożyły się korzystniej to kadra Adama Nawałki mogła być sklasyfikowana nawet na czwartym miejscu! Od piątego miejsca dzieliła nas minuta, bowiem od awansu do czołowej piątki tak naprawdę pozbawił Polaków gol Pepe w meczu Portugalii z Meksykiem.
Wysokie miejsce w rankingu daje nam jedynie handicap w postaci miejsca w pierwszym koszyku podczas najbliższego losowania. A co poza tym?
Oczywiście krajowe media mają czym się chwalić. Polska reprezentacja wyżej sklasyfikowana od futbolowych potęg: Hiszpanii, Włoch, Anglii, Francji, czy innych zespołów z obu Ameryk. Jeśli przypomni się ubiegłoroczne EURO, gdy biało-czerwoni walczyli jak równy z równym z trzema europejskimi zespołami wyżej od nas obecnie sklasyfikowanymi Niemcami, Portugalią i Szwajcarią, to co niektórzy mogą naprawdę uznać Polskę za potęgę. Tyle, że w ostatnich latach oprócz wspomnianych kadr, Lewandowski i spółka zagrali jedynie towarzysko z Islandią (listopad 2015 - 4:2 w Warszawie). Tak naprawdę z zespołami z czołówki Polska odniosła, w regulaminowym czasie gry, jedynie DWA zwycięstwa - wspomniana wygrana z Islandią i historyczne 2:0 z Niemcami w październiku 2014). Po raz ostatni kadra mecz z reprezentacją spoza Starego Kontynentu rozegrała ...w listopadzie 2012 (1:3 z Urugwajem w Gdańsku).
Czy na podstawie algorytmu Polska wywindowana jest w ścisłej czołówce rankingu, a prawdę powiedziawszy, w ostatnich dwóch latach wygraliśmy jedynie z Irlandią Północną (dziś na 22.miejscu), Ukrainą (25), Serbią (42), Rumunią (również 42.miejsce) i Danią (47), które znajdują się w pierwszej pięćdziesiątce rankingu.  Ciekawe jak Polacy wypadli by,nawet w towarzyskiej konfrontacji z Hiszpanią, Anglią czy nawet z egzotycznymi, z krajowego punktu widzenia Chile lub Kolumbią? W ogóle nie wiemy jak, ba czy w ogóle, Polska radzi sobie z futbolem amerykańskim, azjatyckim czy afrykańskim...
Owszem, należy docenić ostatnie wyniki w eliminacjach podopiecznych Adama Nawałki, ale nie dajmy się zwariować. Ranking FIFA to może nie zabawa, ale po prostu czysta matematyka, bez realnego przełożenia na obecny stan piłkarskiego potencjału poszczególnych reprezentacji. Entuzjastom opinii o przynależności Polski do światowej czołówki futbolu wskazany jest kubeł zimnej wody na głowę.

wtorek, 4 lipca 2017

EURO U-21 2017 - triumf Niemców

Niemcy młodzieżowym mistrzem Europy! Po raz drugi w historii tytuł najlepszej młodzieżowej ekipy Starego Kontynentu pojechał za naszą zachodnią granicę. Wcześniej miało to miejsce w 2009 roku, gdy na szwedzkich boiskach okazali się lepsi w finale od Anglików (4:0), a wcześniej od zawsze silnych Włochów. Z tej drużyny wywodzą się Manuel Neuer, Jerome Boateng, Mats Hummels, Sami Khedira, Mesut Ozil czy późniejszy reprezentant Polski Sebastian Boenisch. Z drugiej strony napastnicy Sandro Wagner czy Ashkan Dejagah pozostają prawie anonimowi.
Obecna kadra U-21 prowadzona przez Stefana Kuntza oparta była na mistrzach Europy U-19 z 2014 roku, którzy byli bezkonkurencyjni na węgierskim Euro. Niklas Stark, Marc-Oliver Kempf, Levin Oztunali, Davie Selke (wówczas król strzelców) stanowią poważne zaplecze dla następców aktualnych triumfatorów Pucharu Konfederacji.
MVP mistrzostw - Hiszpan Ceballos
Niemcy rozpoczęli od pokonania w Tychach Czech 2:0 (Meyer, Gnabry), a po pokonaniu Duńczyków w Krakowie (3:0 po bramkach Selke, Kempfa i Amiriego) zdobyli awans do półfinału doszło do największej farsy turnieju. Włosi, którzy po pokonaniu Danii 2:0 ulegli Czechom 1:3, pokonali późniejszych mistrzów 1:0, a właśnie taki wynik premiował oba zespoły do półfinału. Italii przypadło 1.miejsce, a Niemcy z drugiego (6 punktów, bramki 5:1) okazali się lepsi od Słowacji (6 punktów, bramki 6:3) o jedną bramkę!
Słowację zapamiętali polscy kibice, którzy liczyli na triumf zespołu Dorny w pierwszym turniejowym spotkaniu. Rozczarowanie po 1:2 ustąpiło sympatii w dalszych meczach ekipie Pavla Hapala. Słowacy powalczyli z Anglikami, ulegając 1:2 (1:0) i w Lublinie ograli gładko Szwedów 3:0. Okazało się, że jednak to za mało by walczyć o medale.
Generalnie w grupie B, która rozgrywała mecze w Gdyni i Bydgoszczy oglądano w zgodnej opinii najbardziej efektowne mecze. Hiszpania zdemolowała Macedonię 5:0, ale przegrani zebrali zasłużone pochwały za otwartą grę. Mecz Hiszpanów z Portugalią (3:1) było najlepszym widowiskiem fazy grupowej. W ostatniej serii spotkań koledzy Ronaldo wygrali z Macedonią 4:2 co dało ostatecznie im bilans bramkowy 7:5 - drużyna z Bałkanów, walcząca jedynie o prestiż mocno popsuła plany ekipy Rui Jorge.
W półfinałach Anglia dopiero w karnych uległa Niemcom 3:4, a Hiszpania po trzech golach Nigueza ograła Italię 3:1. W Krakowie w finale faworyzowana Hiszpania po przepięknej główce Mitchella Weisera przegrała z Niemcami 0:1.
Piękna gra Hiszpanów, solidność Niemców po jednej stronie, a po drugiej ... Niestety Polska, czyli największe rozczarowanie turnieju. I nie chodzi tu o rolę gospodarzy, którzy zaprezentowali się najgorzej w historii. Biało-czerwoni mieli naprawdę znakomite warunki do przygotowania się do Euro - rozszerzenie sztabu szkoleniowego czy zgrupowanie wzorem kadry Nawałki w Arłamowie na niewiele się zdało. Upadł mit Dorny, czyli szkoleniowca, który ponoć znakomicie pracuje z młodymi zawodnikami. Uparte trzymanie się tych samych nazwisk, brak reakcji na błędy poszczególnych zawodników. Pytaniami bez odpowiedzi pozostaną dotyczące ewentualnej gry Drągowskiego, Łasickiego, Bielika czy Buksy.
Po polskim Euro na pewno warto śledzić losy kilku gwiazdek turnieju. Czy potwierdzą talent w przyszłości? Julian Pollersbeck (Niemcy, Kaiserslautern), Maximilian Arnold (Niemcy, Wolfsburg),Niklas Stark (Niemcy, Hertha),Max Meyer (Niemcy, Schalke), Marco Asensio (Hiszpania, Real Madryt), Saul Niguez (Hiszpania, Altetico Madryt), Dani Ceballos (Hiszpania, Betis), Alfie Mawson (Anglia, Swansea), Nathan Redmond (Anglia, Southampton), Stanislav Lobotka (Słowacja, Nordsjeland), Tomas Chory (Czechy, Sigma Ołomuniec), Bruno Fernandes (Portugalia, Sporting), Bruma (Portugalia, RB Lipsk), Frederico Bernardeschi (Włochy, Fiorentina).
Jeśli chodzi o oficjalne nagrody to przypadły one Hiszpanom. Najlepszym zawodnikiem wybrany został Dani Ceballos, który turniej rozpoczął w roli rezerwowego. Nagroda "Srebrnego Buta" przypadła Marco Asensio, a najlepszym strzelcem z 5 golami został Saul Niguez.
Najbardziej kuriozalny wybór dokonali dziennikarze telewizji ESPN, która najlepszym bramkarzem turnieju wybrała ... Polaka! Jakub Wrąbel był jednym z najbardziej krytykowanych zawodników po pierwszych meczach, paradoksalnie najlepsze interwencje zanotował w meczu z Anglią, kiedy przepuścił trzy strzały. Najprawdopodobniej był to ukłon w stronę gospodarzy, którzy zewsząd zebrali zasłużone gratulacje za organizację mistrzostw. Jak skrzętnie wyliczono - frekwencja była na poziomie 80% zapełnienia stadionów. Mogła być lepsza, gdyby zamiast Bydgoszczy wybrano bardziej kameralny obiekt złakniony emocji futbolowych.
Faktem jest, że jedynym elementem związanym z naszą reprezentacją, który nie zawiódł i stanowi powód do dumy to wsparcie kibiców. Z pełną świadomością można stwierdzić, że młodzieżowcy mogli liczyć na lepszy doping niż kadra Adama Nawałki. Zorganizowane grupy fanów ligowych zespołów udowodnili, że jest poważna różnica pomiędzy publiką skupioną na sukcesach I reprezentacji ze skromnym repertuarem, a wiernymi kibicami zaprawionymi w śpiewie bez względu na wynik meczu. Ileż to razy na Narodowym była cisza, gdy Lewandowski i spółka nie potrafiła sobie poradzić z rywalami? Teraz wystarczy porównać z żywiołowym dopingiem, choćby na kieleckim stadionie, gdy biało-czerwoni byli bezradni z Anglikami i nie oddali celnego strzału.
Zamiast medali Polaków możemy mówić o promocji poszczególnych zawodników. Już do Southampton trafił Bednarek, lada chwila jego koledzy z Poznania również wyjadą za granicę, o Monetę upomniała się Legia. Wałbrzyski jedynak, Igor Łasicki, nie zaliczył ani minuty na boisku, we Włoszech raczej nie ma szans na debiut w Serie A, a lat przybywa. Pojawiają się głosy o wypożyczeniu do Wisły Płock. Ilu z nich, tak jak Linetty, odważniej zaczną naciskać kolegów z kadry A?

sobota, 1 lipca 2017

Złoty but OZPN Wałbrzych

Wybór najlepszego strzelca nie zawsze sprowadza się do podsumowania strzelonych bramek. Zasady wyłonienia triumfatora klasyfikacji na najlepszego strzelca lig europejskich już od 20 lat się zmieniły w oparciu o współczynnik ligowy. Oznacza to, że zdobywca bramek w silnej lidze ma szansę wyprzedzenia strzelca większej liczby goli ze słabszej ligi.
Na Dolnym Śląsku w formie zabawy najskuteczniejszych snajperów sklasyfikował portal dolfutbol, gdzie prymat przypadł Bilińskiemu ze Śląska Wrocław, autorowi 11 ekstraklasowych trafień, a najskuteczniejszy wśród 5 lig - Adam Wasilewski z 35 golami sklasyfikowany został dopiero na 7.miejscu.
A jak wyglądałaby taka zabawa w okręgu wałbrzyskim?
W sezonie 2016/17 najwyżej grającymi zespołami z OZPN Wałbrzych były Górnik i Lechia Dzierżoniów rywalizujące w 3.lidze. Wałbrzyszanie pod względem skuteczności nie mają praktycznie czym się pochwalić - najskuteczniejszymi zawodnikami byli Marcin Morawski i Kamil Sadowski strzelcy 4 ligowych bramek! Jeśli temu drugiemu doliczymy jesienny dorobek z Victorii Świebodzice (9 bramek) to i tak z 13 bramkami raczej nie będzie uchodzić za łowcę bramek. Lechia z kolei ma Damiana Niedojada, który w minionym sezonie 10 razy wpisał się na listę strzelców.
Nie bawiąc się w jakiekolwiek współczynniki, poniżej parada królów strzelców w ligach reprezentujący zespoły z OZPN Wałbrzych:
Saltex 4.liga - Adam Wasilewski (AKS Strzegom) - 35 goli
klasa okręgowa - Bartosz Chabrowski (Zdrój Jedlina Zdrój ) - 24 gole
A klasa gr. 1 - Krzysztof Musiał (Orzeł Lubawka) - 30 goli
A klasa gr. 2 - Damian Danaj (Granit Roztoka) - 28 goli
A klasa gr. 3 - Mateusz Respekta (Henrykowianka) - 19 goli
A klasa gr. 4 - Mateusz Poświstajło (Kryształ Stronie Śląskie) - 36 goli
B klasa kłodzka gr. 1 - Paweł Radożycki (Wieża Rudnica) - 31 goli
B klasa kłodzka gr. 2 - Maciej Went (ATS Wojbórz) - 25 goli
B klasa świdnicka gr. 1 - Damian Linowski (Wierzbianka Wierzbna) - 26 goli
B klasa świdnicka gr. 2 - Paweł Rak (LKS Gilów) - 69 goli.
Tak, to nie pomyłka - w drugiej grupie świdnickiej ósmej ligi najskuteczniejszy strzelec zdobył blisko 70 goli, co stanowi 50% uzyskanych przez wicemistrza tej ligi. W ciągu 24 kolejek LZS Gilów aż pięciokrotnie uzyskiwał wyniki dwucyfrowe, Rak zdobył 10 bramek w meczu z Dąbem Mościsko (19:0) czy 9 ze Spartą Oleszno (15:1).
Z kolei gdybyśmy wzięli pod uwagę tylko zespoły z samego Wałbrzycha, to klasyfikacja najskuteczniejszych przedstawiałaby się następująco:
20 - Mateusz Wroczyński (Górnik Nowe Miasto, B klasa)
15 - Szymon Beszterecha, Maciej Łukasik (Czarni Wałbrzych, A klasa), Patryk Rosiński, Damian (Górnik Nowe Miasto, B klasa)
14 - Jakub Fijałkowski (Zagłębie Wałbrzych, B klasa), Bartosz Polak (Górnik Nowe Miasto, B klasa)
12 - Kamil Mocydlarz (Podgórze Wałbrzych, B klasa).

Dolny Śląsk triumfuje w krajowym Regions Cup

Staje się powoli tradycją, że w krajowych eliminacjach do amatorskich mistrzostw Europy wygrywa reprezentacja Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.
W dniach 27-30 czerwca na boiskach Puszczy Niepołomice i Wiślanki Grabie rozegrano turniej finałowy, w którym wystąpiły 4 reprezentacje regionalne, które wcześniej musiały wykazać wyższość nad rywalami w dwuszczeblowych eliminacjach. W eliminacjach były dwumecze, jak i również przypadki jednego, decydującego meczu. Kadra DZPN dwukrotnie gościła w podopolskim Dobrzeniu Wielkim, gdzie najpierw rozgromiła Opolski ZPN 5:1 (dwa gole Grzegorza Borowego, po jednej bramce strzelili Paweł Wyżga, Maciej Firlej i Dawid Pożarycki), a w decydującej batalii o finał byli lepsi od Śląskiego ZPN 2:1, a ponownie dwa trafienia zanotował zawodnik Lechii Dzierżoniów Grzegorz Borowy.
Ciekawostką jest fakt, że na dolnośląskich boiskach również oglądać mogliśmy mecz eliminacyjny, bowiem w I rundzie w Strzegomiu Śląski ZPN pokonał Lubuski ZPN 3:1.
Dolnośląską kadrę prowadzi trio Grzegorz Kowalski -Mirosław Drączkowski- Jacek Opałka, który na małopolskie boiska powołał 20 zawodników. Jak zawsze w takich przypadkach można byłoby się spierać, czy akurat pojechali najlepsi, ale wszelkie spekulacje ucina końcowy triumf.
We wtorek w Grabiach DZPN ograł Zachodniopomorski ZPN 3:2 - trzeci z rzędu dublet bramkowy zalicza Borowy, a jednego gola dorzuca Jakub Bohdanowicz. Cichym bohaterem meczu został bramkarz Tomasz Idziorek, który przy stanie 2:0 obronił rzut karny Pawła Krawca, który i tak dwukrotnie trafił do jego bramki. Po pierwszej serii spotkań liderem zostali gospodarze, którzy ograli Mazowiecki ZPN 2:0.
Środowy mecz w Niepołomicach okazał się więc kluczowym w całym turnieju. Mecz oglądał również prezes PZPN Zbigniew Boniek, który otrzymał od burmistrza Niepołomic 3 butelki belgijskiego piwa w przypadającej właśnie rocznicy hat-tricka Bońka w meczu Polska-Belgia w hiszpańskim mundialu. Wynik meczu mógł otworzyć tylko jeden zawodnik - Grzegorz Borowy, na 2:0 podwyższył Jakub Jakóbczyk. Małopolski ZPN wówczas grał w dziesięciu, ale na kwadrans przed końcem zdobywa kontaktową bramkę, a chwilę potem siły się wyrównali po wykluczeniu defensora Orła Ząbkowice Huberta Górskiego. Dolnoślązacy mieli pretensje do arbitra o tą oraz kolejne decyzje, ale korzystny wynik 2:1 dowieźli do końcowego gwizdka. Kilka chwil potem, gdy nadeszły informacje o remisie w pojedynku Mazowieckiego ZPN z Zachodniopomorskim ZPN (3:3) Dolny Śląsk mógł świętować kolejny krajowy triumf w eliminacjach do Regions Cup.
W ostatnim meczu trenerzy dali szansę gry pozostałym zawodnikom z kadry i nie mogła dziwić wysoka porażka z reprezentacją Mazowsza 0:4. Rzutu karnego dodatkowo nie wykorzystał Jakub Jakóbczyk. Drugie miejsce przypadło gospodarzom, którzy ograli w trzecim meczu Zachodniopomorski ZPN 2:1.
Trenerem był szkoleniowiec Ślęzy Wrocław Grzegorz Kowalski, któremu asystowali Mirosław Drączkowski (Polonia Środa Śląska) i Jacek Opałka (ostatnio Orzeł Sadowice). Sztab uzupełniali współpracownicy Kowalskiego ze Ślęzy. W turnieju finałowym z kolei wystąpili następujący zawodnicy:
Sebastian Idziorek         (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 2 mecze
Maciej Firlej                 (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 3 mecze
Jakub Jakóbczyk            (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 3 mecze-1 gol
Kajetan Łątka                  (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 2 mecze
Tobiasz Jarczak              (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 3 mecze
Jakub Bohdanowicz (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 3 mecze-1 gol
Adrian Niewiadomski (Ślęza Wrocław - 3.liga)                 2 mecze
Piotr Gembara         (Unia Bardo - 4.liga)                      1 mecz
Dawid Pożarycki (Foto Higiena Gać - 4.liga)              3 mecze
Hubert Górski                (Orzeł Ząbkowice - 4.liga)              2 mecze
Maciej Tomaszewski (Lechia Dzierżoniów - 3.liga)         3 mecze
Grzegorz Borowy (Lechia Dzierżoniów - 3.liga)         2 mecze -3 gole
Oskar Majbroda (Piast Żmigród - 3.liga)                   2 mecze
Paweł Wyżga                 (Orkan Szczedrzykowice - 4.liga)   3 mecze
Adam Miazgowski         (Polonia Trzebnica - 4.liga)             3 mecze
Paweł Rudnicki (Ambrozja Bogdaszowice - A klasa)3 mecze
Kacper Kwiatkowski (Iskra Kochlice - klasa okręgowa)   2 mecze
Adrian Repski               (Śląsk II Wrocław - 4.liga)              1 mecz.
Miazgowski otrzymał powołanie grając jeszcze w klasie okręgowej, a Rudnicki w ... B klasie!
Jako rezerwa do wspomnianej kadry znaleźli się Krystian Jajko (Piast Żmigród),Dawid Domaradzki (AKS Strzegom), Marcin Bałut (Karolina Jaworzyna Śląska), Damian Niedojad (Lechia Dzierżoniów).
Grzegorz Borowy
[foto: Dariusz Gdesz]
Oprócz wspomnianych zawodników na mecze z Opolskim i Śląskim ZPN powołani ponadto:
Patryk Caliński (Śląsk II Wrocław), Patryk Bobkiewicz (Piast Żmigród), Michał Szabat (Unia Bardo), Mateusz Baszak (Olimpia Kowary),  Jarosław Krawczyk, Kornel Traczyk, Mateusz Kluzek (wszyscy Ślęza).
Kadra tradycyjnie oparta była na zawodnikach głównie z okręgu wrocławskiego, próżno szukać przedstawicieli najsłabszego z dolnośląskiego ZPN - jeleniogórskiego. Podobnie jak we wcześniejszych edycjach, rola egzekutora przypadła napastnikowi Lechii Dzierżoniów. Damiana Niedojada godnie zastąpił Grzegorz Borowy, jeden z architektów utrzymania dzierżoniowian w 3.lidze, gdy do kilku asyst dorzucił dwa, nie do przecenienia trafienia w zwycięskich meczach z Kowarami i Rekordem. Były kapitan Polonii-Stali Świdnica do Lechii przyszedł zimą. Dla wałbrzyskich sympatyków futbolu nosi znajomy pseudonim - Boro, który posiadali m.in. defensor KP, Górnika Wałbrzych Piotr Borek, a później skrzydłowy Victorii Świebodzice, Górnika/Zagłębia Wałbrzych - Robert Borkowski.