niedziela, 31 grudnia 2017

Talenty 2017 w okręgu wałbrzyskim

Wszelkie klasyfikacje to jest tylko zabawa, niekiedy brana za poważnie przez samych zainteresowanych. Dwie dekady temu dziennikarze Tygodnika Wałbrzyskiego zabawili się w wybór Jedenastki Roku, ale wówczas był naprawdę spory wybór, bowiem w okręgu wałbrzyskim mieliśmy drużynę na zapleczu ekstraklasy, a ówcześni trzecioligowcy to byli przedstawiciele trzeciego poziomu rozgrywek. Gdyby w tym roku spróbować zestawić drużynę z ekip okręgu to głównie znalazły by się nazwiska z Lechii Dzierżoniów - jedynaka w 3.lidze, czyli dopiero czwartego poziomu rozgrywek. Do uzupełnienia można byłoby dodać kilka nazwisk z AKS Strzegom, który bryluje w grupie zachodniej 4.ligi i praktycznie mamy gotową jedenastkę.
Wśród rocznych zestawień są często te zawierające nazwiska utalentowanych, wyróżniających się młodzieżowców. Poniżej subiektywny wybór za 2017 rok młodzieżowców grających w klubach OZPN Wałbrzych. Nie brani byli pod uwagę zawodnicy, którzy już opuścili Ziemię Wałbrzyską (Bronisławski, Surmaj), również ustawienie na grafice nie zawsze odpowiada rzeczywistej pozycji zawodnika na boisku.
BRAMKARZ
Swego czasu, gdy wymagany był obowiązek gry młodzieżowca wiele drużyn stawiało na postawienie w bramce właśnie zawodnika U-21. Teraz w rozgrywkach w okręgu tego obowiązku nie ma, więc rzadko trenerzy stawiają na niedoświadczonego bramkarza. W 3-ligowej Lechii Dzierżoniów nigdy nie było problemu z młodzieżowcami, a obecnie w bramce nr 1 jest 19-letni Dominik Spaleniak (1998). Wychowanka SP Szczytu Boguszów nie zauważono w pobliskim Wałbrzychu i 5 lat temu trafił do Dzierżoniowa, gdzie w obecnym sezonie jest niezastąpiony. Debiutował w seniorach już wiosną 2016, ale dopiero po odejściu Łukasza Malca wskoczył na dobre do bramki, gdzie na ogół nie zawodzi i jest jednym z architektów niespodziewanie dobrej postawy Lechii w bieżącym sezonie. Zmiennikiem Spaleniaka mógłby być o rok młodszy Kacper Słowik (1999) z AKS Strzegom, który rywalizuje ze starszym o 6 lat Rafałem Kretkowskim.
OBROŃCY
W 3.lidze od Lechii zaledwie trzy zespoły straciły mniej bramek od niej w rundzie jesiennej. W bloku defensywnym już od dobrych kilku lat występuje Damian Korkuś (1996). Wysoki (190 cm) zawodnik, który debiutował w seniorach już w wieku 17 lat zbliża się do cyfry 150 meczów na poziomie 3.ligi. Swego czasu testowany był przez Zagłębie Lubin. Mikołaj Łazarowicz (1997) kojarzony,zwłaszcza w Wałbrzychu,jest przez pryzmat niesamowitego występu w barwach Nysy Kłodzko (5:3 z Górnikiem Wałbrzych - 3 gole). Oprócz tego wyjątkowego dla niego meczu zaliczył naprawdę dobry rok - wiosną pomógł Nysie awansować do 4.ligi, gdzie jesienią wywalczył niespodziewanie wysokie jak na beniaminka siódme miejsce. Łazarowicz piłkarskie ostrogi zdobywał we wrocławskiej Football Academy, gdzie udanie zaprezentował się w CLJ. Testowany był już przez kluby wyższych lig (m.in. ŁKS Łódź), a jak zapowiada obecny trener Nysy przed nim kolejne próby zimą, by spróbować sił w lepszych klubach. Brak wymagań obecności młodzieżowców podczas meczów od 4.ligi w dół powoduje, że szkoleniowcy rzadko decydują się na grę młodzieżą w podstawowym składzie. Chlubnym wyjątkiem jest Polonia-Stal Świdnica, gdzie w bloku defensywnym najczęściej występował 17-letni Jakub Białas (2000). Z kolei Bartosz Paszkowski (2001) z Bielawianki, był najmłodszym czwartoligowcem, który jesienią regularnie wybiegał w wyjściowej jedenastce!
Oprócz wspomnianych wyżej zawodników wśród młodzieżowych defensorów wyróżniali się również Mariusz Krupnik (AKS Strzegom/Lechia Dzierżoniów), Dawid Januszewicz (Bielawianka), Konrad Maciak (Orzeł Ząbkowice), Łukasz Wiącek (Orzeł Ząbkowice/Nysa Kłodzko).
POMOCNICY
Młodzieżowym MVP OZPN Wałbrzych na chwilę obecną jest pomocnik Lechii Dzierżoniów Maciej Tomaszewski (1998). Popularny Siwy został już zauważony przez ekstraklasowe kluby, które go zaprosiły na testy (Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Górnik Zabrze). Przypadki Krzysztofa Piątka i Jarosława Jacha działają na wyobraźnię, więc niewykluczone, że wysoki (189 cm) pomocnik Lechii już zimą zmieni barwy klubowe. Piotr Prokop (1997) to najskuteczniejszy zawodnik Bielawianki ubiegłego sezonu, a jesienią najlepszy asystent drużyny, która 2017 rok zakończyła na 3.miejscu w 4.lidze grupy wschodniej. Maciej Rakoczy (1997) wiosną wraz z Victorią Tuszyn sensacyjnie zdobył Puchar Polski OZPN Wałbrzych, a jesienią był podstawowym zawodnikiem Orła Ząbkowice, gdzie zdobył 6 bramek w 4.lidze. Wreszcie Kamil Szczygieł (1996) z Polonii-Stali Świdnica - jeden z liderów zespołu, najskuteczniejszy obok Wojciecha Szuby zawodnik świdnickiej drużyny.
Oprócz nich warto wspomnieć o Adamie Bońkowskim (Nysa), Damianie Sobczaku (AKS), Kamilu Młodzińskim (Górnik Wałbrzych), natomiast w klasie okręgowej wyróżniał się jesienią Mateusz Andrzejewski (Zjednoczeni Żarów) strzelec 5 goli.
NAPASTNICY
Dla Kamila Sadowskiego (1997) 2017 rok był najlepszy w karierze. Wychowanek Victorii Świebodzice wiosną zadebiutował w trzecioligowym Górniku Wałbrzych (16 meczów i 4 gole), a jesienią udanie prezentował się w czwartoligowym AKS Strzegom, gdzie trafił za trenerem Robertem Bubnowiczem. Drugie miejsce w tabeli za Apisem Jędrzychowice, a indywidualnie 11 trafień ligowych, w tym 4 gole w meczu z Górnikiem Gorce i 5 bramek w 3 pucharowych meczach na szczeblu okręgu. Z kolei Robert Myrta (1997) to najlepszy strzelec świdnickiej Polonii-Stali w ubiegłym sezonie (wiosną 8 goli), a jesienią z kolei trafił tylko 4 razy w lidze, ale w pucharowych trzech meczach dorzucił jeszcze 6 trafień.
Wśród młodzieżowców wśród napastników należy jeszcze zwrócić uwagę na Mateusza Sobiesierskiego (Górnik Wałbrzych), Przemysława Grosiaka (AKS), czy Grzegorza Derenia (Łomniczanka Stara Łomnica/Nysa Kłodzko), który zanotował niesamowitą jesień w 4.lidze (8 trafień) po transferze z A klasy. Również w drugim półroczu skuteczność potwierdził Bartosz Chabrowski (15 bramek dla Zdroju Jedlina Zdrój), król strzelców klasy okręgowej sezonu 2016/17 z 22 golami.

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Jesień wałbrzyszan - od ekstraklasy do 3.ligi.

Byli zawodnicy wałbrzyskich klubów występujący w czterech najwyższych klasach rozgrywkowych po rundzie jesiennej mają umiarkowane nastroje. W 3.lidze występuje jedynak z wałbrzyskiego OZPN dzierżoniowska Lechia. Podopieczni Zbigniewa Soczewskiego ubiegły sezon zakończyli na 14.miejscu i tylko lepszym bilansem meczów uniknęli degradacji. Tymczasem rundę jesienną Lechia może śmiało zaliczyć na spory plus. Tylko po 5.kolejce i porażce na boisku rewelacyjnego lidera z Częstochowy zespół zajmował 14.miejsce, a później oscylował pomiędzy szóstą a ósmą lokatą. Przed sezonem z kluczowych zawodników pożegnano się praktycznie z bramkarzem Malcem, a wśród nabytków próżno szukać głośnych nazwisk. Do Dzierżoniowa trafili ze Strzegomia Domaradzki z Krupnikiem, na Dolny Śląsk z Chojnic wrócił Pałys. Latem spadkowicza z 4.ligi, czyli Piast Nowa Ruda na Lechię zamienił syn znanego obieżyświata Roberta Rzeczyckiego - Wojciech. Rzeczycki junior był głównie rezerwowym, a bilans 4 epizodów w lidze zamyka się w ...15 minutach. Niespodzianką była skuteczność Marcina Buryło, który aż 10 krotnie wpisywał się na listę strzelców, 8 trafień zanotował nominalny napastnik Damian Niedojad. Dobrą postawę 19-letniego Macieja Tomaszewskiego dostrzeżono m.in. w Zabrzu, skąd przesłano zaproszenie na testy. Udaną rundę popsuły dwa ostatnie domowe mecze, po których Lechia dopisała sobie zaledwie punkt. Ósma lokata, 7 punktów straty do trzeciego miejsca i przewaga 8 punktów nad spadkowym miejsce to naprawdę dobry kapitał przed ciężką rundą rewanżową.
Wałbrzyscy kibice doskonale pamiętają jak wyglądała rywalizacja w grupie 3 trzeciej ligi. Dlatego niespodzianką jest na pewno przodownictwo w tabeli Skry Częstochowa, która doznała zaledwie jednej porażki (w Brzegu). Co ciekawe podopieczni najwyższego trenera w lidze, bo liczącego 2 metry wzrostu Jakuba Dziółki na wyjazdach wygrali tylko jeden mecz, a w 7 spotkaniach wypracowali bilans bramkowy 2:2. 3 punkty mniej od Skry ma Stal Brzeg, gdzie od lata gra wychowanek Górnika Wałbrzych Dominik Bronisławski. Popularny Deco z przytupem rozpoczął etap brzeski w swojej karierze, bowiem z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem zespołu. Zaledwie dwa spotkania nie zagrał od 1 do ostatniej minuty będąc w nich zmieniany w ... przedostatniej minucie. 7 bramek i wybór na najlepszego piłkarza rundy jesiennej przez kibiców Stali jest aż nadto wymierny.
Sąsiadem tabeli Stali jest z taką samą ilością punktów Ślęza Wrocław, która w Brzegu poległa aż 0:6. Znakomitą pracę z młodym zespołem kontynuuje Grzegorz Kowalski, który na pewno długo będzie wspominał nie tylko pogrom w Brzegu, ale i domowe upokorzenie z Piastem Żmigród (0:4) czy porażkę w Tarnowskich Górach (0:3). Dobrą rundę zanotował Maciej Firlej, który imponuje skutecznością z rzutów wolnych - z 12 bramkami o jedno trafienie ustępuje najskuteczniejszemu w lidze Dawidowi Jarce z Gwarka Tarnowskie Góry - drużyny beniaminka, który jesień zakończył na 4.miejscu. Na 6.miejscu finiszował KS Polkowice, który fatalnie kończył rundę przegrywając 3 ostatnie mecze. Więcej spodziewano się po Ruchu Zdzieszowice, który udanie pokazał się w Pucharze Polski odpadając dopiero z Legią Warszawa.  Po słabych wynikach w lidze we wrześniu zespół objął Andrzej Polak, pod wodzą którego Zdzichy rozegrali 11 meczów (3-4-4), ale ostatecznie rozczarowujące 13.miejsce spowodowało, że w grudniu zarząd klubu pożegnał się z trenerem. Więcej spodziewano się po rezerwach ligowców z Zagłębia Miedziowego. Miedź pod wodzą Radosława Belli praktycznie nie korzystali z usług zawodników I drużyny, natomiast Piotr Jacek, który do Lubina przyszedł z Legnicy mógł wpuścić na murawę m.in. Todorovskiego, Janoszkę, Janusa, Tosika, Buksę,Mazka czy Tuszyńskiego. Z drugiej strony wybiegali również zawodnicy urodzeni w latach 2000-2001 jak np. wychowanek wałbrzyskiej Victorii Dominik Więcek. Najwięcej meczów w rezerwach rozegrał z kolei inny wałbrzyszanin Paweł Żyra,któremu udało się przebić do meczowej kadry I zespołu. Trzecim zawodnikiem spod Chełmca w barwach Zagłębia II był 19-letni Dawid Pakulski, który wyróżnił się rekordową z zespole liczbą żółtych kartek (9 w 15 występach). Ciekawostką jest fakt, że mecz derbowy z KS Polkowice rezerwy Lubina wygrały 2:0 po golach wałbrzyszan - Żyry i Pakulskiego.
W innych grupach 3.ligi oczywiście nie zabrakło byłych zawodników grających pod Chełmcem. W grupie I niespodziewanie liderem nie jest Widzew Łódź, który o dwa punkty jest za Sokołem Aleksandrów Łódzki. Na 9.miejscu jesień zakończyła stołeczna Polonia, gdzie gra Michał Oświęcimka. Niestety, pech nie opuszcza Cimka, który na treningu doznał poważnej kontuzji kolana eliminującej go z gry przez wiele miesięcy. Wciąż trwa rekonwalescencja walecznego pomocnika, ale nadal nie wiadomo kiedy wróci do treningów z pełnym obciążeniem.
W grupie II toruńska Elana była jednym z większych rozczarowań ubiegłego sezonu. Już na początku kwietnia pożegnano doskonale znanego w Wałbrzychu Jerzego Cyraka, ale i tak pod wodzą jego następcy Rafała Góraka torunianie finiszowali dopiero na 5.miejscu. Tej jesieni Elana rozpoczęła sezon od 4 wygranych, a jedyne dwie porażki, które przytrafiły się w środku rundy spowodowały spadek z pierwszej na dziewiątą lokatę. Seria 7 kolejnych wygranych spowodowała wdrapanie się na fotel lidera i zimę drużyna spędzi z przewagą punktu nad Świtem Skolwin, dwóch nad Bałtykiem Gdynia i 5 nad Kotwicą Kołobrzeg. W kadrze pretendenta do awansu do 2.ligi znajduje się duet mający za sobą epizod przy Ratuszowej. 20-letni bramkarz Michał Nowak, pochodzący z Kamiennej Góry, w juniorach bronił w Górniku skąd w 2010 emigrował do Zagłębia Lubin. W ubiegłym sezonie reprezentował barwy Pelikana Łowicz, a latem był jednym z trzech nowych bramkarzy Elany. Co prawda początek sezonu należał do Nowaka - przed sezonem obronił karnego w sparingu z Widzewem Łódź (2:2), a pierwsze 3 mecze ligowe to komplet zwycięstw i tylko jedna puszczona bramka. Niestety dla Michała trener Górak postawił na doskonale sobie znanego bramkarza Bartosza Poloczka, z którym pracował w BKS Stali Bielsko-Biała. Nowak wrócił do bramki w 12.kolejce (2:1 w Koninie z Górnikiem) i mimo skromnego dorobku może się pochwalić kompletem zwycięstw w ligowych występach. W Elanie występuje również Damian Lenkiewicz, który w Górniku Wałbrzych grał wiosną 2015 roku. W maju doznał kontuzji mięśnia dwugłowego, a powrót do gry nastąpił dopiero pod koniec października. Co ciekawe jego 5 występów, które dały łącznie niecałe 180 minut, to 5 zwycięstw.
W grupie IV wałbrzyskim łącznikiem jest 23-letni obrońca Orląt Radzyń Podlaski Krystian Stolarczyk. Pochodzący z Bełchatowa defensor był wypożyczony do Górnika Wałbrzych wiosną 2015 roku, a po tym jak podziękowano mu za grę w macierzystym klubie terminował w Warcie Działoszyn i Jarocie Jarocin. W Radzyniu Podlaskim gra od początku bieżącego roku, z miejsca wywalczył sobie pewne miejsce w składzie. Jedyne absencje w składzie zaliczył ze względu na nadmiar żółtych kartek. Orlęta po jesieni zajmują bezpieczną lokatę w tabeli - dziewiątą: 12 punktów nad strefą spadkową i 9 punktów straty do lidera Motoru Lublin.
18 występów okraszonych dwoma trafieniami i dwoma asystami do bilans Dawida Kubowicza w 2.lidze. W Siarce Tarnobrzeg zapewne zaliczyłby komplet 19 ligowych występów, gdyby nie 4 żółte kartki. Kuba dwukrotnie wybierany był do Jedenastki Kolejki przez dziennikarzy tygodnika Piłka Nożna. To samo gremium wybrało go na Piłkarza Miesiąca we wrześniu. Co więcej w grudniowym podsumowaniu rundy jesiennej w 2.lidze Kubowicz został wybrany do Jedenastki Dublerów:
Z innych piłkarzy wywodzących się z okręgu wałbrzyskiego - już w czerwcu awans na zaplecze ekstraklasy może świętować 26-letni Kamil Juraszek były gracz m.in. Piławianki,Polonii/Sparty Świdnica i Lechii Dzierżoniów. Jesienią w barwach ŁKS Łódź zagrał 18 meczów opuszczając ostatni z powodu 4 żółtych kartek. Pochodzący z Głuszycy bramkarz Kacper Majchrowski zagrał 15 meczów MKS Kluczbork, ale spadkowicza czeka wiosną ciężka walka o uniknięcie kolejnej degradacji (16.spadkowe miejsce - dwa punkty straty do bezpiecznego miejsca).
W drugiej lidze jesienią pracowało również dwóch szkoleniowców, byłych trenerów Górnika Wałbrzych. Przed Jerzym Cyrakiem w Radomiu postawiono jasny cel - awans do 1.ligi. Radomiak szybko zadomowił się w zielonej strefie awansowej, z której wyleciał dopiero pod koniec rundy. Przegrywając ostatni mecz u siebie z Siarką (1:2 po golu m.in. Kubowicza) drużyna zimować będzie na 4.miejscu, które oznacza spotkanie barażowe z pierwszoligowcem. Trzy pierwsze miejsca zajmuje duet beniaminków (GKS Jastrzębie i ŁKS Łódź) oraz Warta Poznań - wszyscy nie ukrywają, że podobnie jak radomian interesuje ich w czerwcu świętowanie awansu. Tuż za Radomiakiem są Olimpia Elbląg i Siarka Tarnobrzeg z zaledwie dwupunktową stratą. Ekipę Cyraka czeka ciężka walka wiosną, gdzie nie dane mu będzie rywalizować z Mirosławem Jabłońskim. Popularny Jabłuszko prowadził Legionovię Legionowo, która rozpoczęła słabo sezon, a mimo to po 10.kolejkach zajmowała solidne szóste miejsce. Później przyszła seria 3 porażek z rzędu i w ostatnich meczach zespół prowadził już Słoweniec Robert Pevnik, za którego kadencji Legionovia nie zdobyła ani jednego punktu. Miesięczny epizod w roli szkoleniowca MKS Kluczbork zaliczył Łukasz Ganowicz, były piłkarz Piławianki i Lechii Dzierżoniów.
Na zapleczu ekstraklasy znów aspiracje awansowe zgłasza Chojniczanka, a tuż za nią plasują się beniaminkowie, gdzie kapitanami są/byli niedawni gracze drugoligowego wówczas Górnika Wałbrzych. Odra Opole jest na drugim awansowym miejscu i traci punkt do lidera z Chojnic. Niezbyt udanie rundę będzie wspominał Tomasz Wepa, który na początku sezonu musiał pogodzić się z rolą zawodnika wchodzącego z ławki, a w listopadzie doznał kontuzji achillesa eliminującą go z końcówki rundy. W zgoła odmiennych nastrojach kończy jesień Rafał Figiel kapitan Rakowa Częstochowa, który na początku września niebezpiecznie oscylował w okolicach strefy spadkowej, a ostatecznie finiszował na 3.miejscu. Figiel po jesieni trafiał do większości wybieranych Jedenastki Rundy, czołowy asystent całej ligi, kreator gry Medalików wiosną stoi przed szansą wywalczenia awansu do ekstraklasy. Z kolei czwarta lokata jest niejako rozczarowująca dla legnickiej Miedzi, gdzie grał w pierwszej części sezonu, do kolejnej pechowej kontuzji Michał Bartkowiak. Wciąż szuka swojej formy wychowanek Orła Ząbkowice, brat kadrowicza Piotra, Paweł Zieliński. Niepołomicka Puszcza rozpoczęła sezon od wygranej z Chojniczanką, ale ostatecznie finiszuje na 9.miejscu. Pewniakiem w składzie był Marcin Orłowski, choć wydawałoby się, że transfer byłego kadrowicza Dawida Nowaka spowoduje lądowanie Orła na ławce rezerwowych. Oczywiście bilans zdobyczy bramkowych pozostawia wiele do życzenia, ale jego praca w ataku była często doceniana przez trenera Tomasza Tułacza.
Rewelacyjny start sezonu, udana przygoda w Pucharze Polski, gdzie wyeliminowane zostały Lechia Gdańsk i Pogoń Szczecin, mocno przeciętna druga część sezonu - tak w skrócie można podsumować występy jesienne Bytovii, gdzie od lata gra Bartosz Biel. Również rozczarowaniem jest dopiero 12.miejsce Podbeskidzia Bielsko-Biała, gdzie latem trafił z chorzowskiego Ruchu Paweł Oleksy, ale z powodu kontuzji wiele się nie nagrał. W jego byłym klubie pozostał Miłosz Trojak, który przebił się do wyjściowej jedenastki. W Ruchu zadebiutował 19-letni wychowanek Championu Bielawa Kacper Czajkowski, który w 7 spotkaniach strzelił jednego gola. Ruch zamyka tabelę, ale gdyby nie regulaminowa kara minus 5 punktów byłby na 14.miejscu. W Chorzowie zimą nie będzie spokojnie, bowiem klub musi spłacić najpilniejsze długi by nie cofnięto licencji na grę w lidze. Z kolei w Wigrach Suwałki ogrywa się na wypożyczeniu z Jagiellonii Białystok Patryk Klimala. Wychowanek Zjednoczonych Żarów w 14 występach 5 razy wpisał się na listę strzelców.
Paweł Żyra
W ekstraklasie z kolei z Wałbrzycha mamy dwa rodzynki w osobach Igora Łasickiego i Pawła Żyry. Igor przed sezonem został wypożyczony z SSC Napoli do Wisły Płock, gdzie wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce Nafciarzy. Na 21 możliwych występów w lidze zaliczył 15, z czego 14 w wyjściowej jedenastce, strzelił 1 bramkę i zobaczył 7 żółtych kartek (raz czerwoną). Przez kartki oraz kontuzję opuścił 3 spotkania.
Paweł Żyra za kadencji Piotra Stokowca zaliczył tylko jedno spotkanie ligowe - w Lubinie z Koroną (0:0) nie podniósł się z ławki rezerwowych. Dwa tygodnie później Zagłębie już prowadził Mariusz Lewandowski i w swoim debiucie z Termaliką Nieciecza dał szansę jedynego jak się później okazało występu Żyry w ekstraklasie. Paweł po raz trzeci jesienią w protokole meczowym znalazł się w środowym meczu przeciwko Lechowi, ale nie wszedł na murawę. Podczas jedynego występu Żyra zagrał 13 minut, stracił 3 piłki, jedną odebrał, wygrał 1/3 pojedynki, skuteczność podań 6/7 i oddał jeden niecelny strzał.
Na ligowy debiut czeka z kolei Dawid Pakulski, który jesienią zagrał jedynie w pucharowym meczu w Kielcach z Koroną.
Wśród graczy z innych klubów okręgu wałbrzyskiego jesienią występowali na boiskach ekstraklasy:
Krzysztof Piątek (Cracovia,19/5 goli)
Arkadiusz Piech (Śląsk Wrocław, 20/7 goli)
Mateusz Piątkowski (Wisła Płock, 13/2 gole)
Jarosław Jach (Zagłębie Lubin, 17/1 gol).

niedziela, 10 grudnia 2017

Mit młodego Górnika

Gdy piłkarska wizytówka Wałbrzycha, czyli Górnik, opuszczał trzecią ligę pisano i mówiono, że jest to zespół oparty na młodych zawodnikach, którym zabrakło ogrania, doświadczenia. Biorąc pod uwagę, że utrzymały się zespoły w większym stopniu stawiających na młodzieżowców (Falubaz, Ślęza, Lechia) nie licząc rezerw Miedzi Legnica czy Górnika Zabrze, gdzie szkolenie juniorów stoi na nieporównywalnie wyższym poziomie niż pod Chełmcem, to powyższe stwierdzenie nie ma zbytnio potwierdzenia w rzeczywistości. Latem trenerzy Maciej Jaworski i Ryszard Mordak stanęli przed zadaniem budowy nowego zespołu, który wg nich ma walczyć o powrót do 3.ligi, ale w przeciwieństwie do poprzedników nie musieli przejmować się obowiązkiem wystawiania do składu młodzieżowców. Spośród zawodników, którzy w edycji 2017/18 grają jeszcze ze statusem młodzieżowca zabrakło przede wszystkim Kamila Sadowskiego, który udanie zadebiutował wiosną w 3.lidze, a latem poszedł śladem trenerów Bubnowicza i Morawskiego do Strzegomia. 10 bramek w jesiennych meczach grupy zachodniej Sadowskiego wymownie pokazuje, że spokojnie mógłby rozwiązać problemy ze skutecznością wałbrzyszan. Odeszli mający za sobą debiut w 3.lidze Filip Brzeziński i Michał Tytman, a Dominik Woźniak powędrował na kolejne wypożyczenie.
Z młodzieżowców najskuteczniejszym
był Mateusz Sobiesierski
Gdy w lipcu przy Ratuszowej ogłoszono powołanie drużyny rezerw wielu obserwatorów liczyło, że Górnik będzie miał szeroką kadrę, sporo młodzieży w niej, która jeśli nie będzie grała w Sport-Track 4.lidze to utrzymanie rytmu meczowego będzie realizować w B klasie. W ogłoszonej przez klub kadry na rundę jesienną znalazło się 25 nazwisk, wśród których 14 spełnia status młodzieżowca. Akurat w 4.lidze nie ma to większego znaczenia, bowiem nie jest wymagany udział młodzieżowców w meczu.
Jaki jest bilans młodzieży w I zespole? Jeśli chodzi o ligę to zagrało ich 7:
Mateusz Sobiesierski (1997) 14 meczów 6 goli (1 asysta)
Kamil Młodziński (1997)       14 meczów 2 gole (2 asysty)
Damian Bogacz (1998)         14 meczów 1 gol (1 asysta)
Denis Dec (1998)                  12 meczów 2 gole
Miłosz Rodziewicz (2000)      9 meczów
Damian Migalski (1997)         7 meczów 1 gol (1 asysta)
Piotr Rojek (1997)                  3 mecze.
Z tego grona dwaj panowie R, czyli Rodziewicz i Rojek, swoje występy zaliczyli jedynie w roli zmienników. Gdyby nie kontuzja na pewno o wiele lepiej wyglądałby bilans Migalskiego. Na ławce rezerwowych w lidze siedzieli jeszcze Reczulski, Ziobro, Jędras i Malczewski.
W Pucharze Polski z kolei, oprócz wyżej wymienionej siódemki, zagrali:
Bartłomiej Ziobro (1999)  2 mecze
Jakub Jędras (1999)          2 mecze
Mateusz Biskup (2000)     1 mecz -1 gol
Adrian Przybysz (2000)    1 mecz.
Nie dane było wystąpić jesienią dwóm bramkarzom (Malczewskiemu i Reczulskiemu) oraz Michałowi Zarembie (raz w pucharze na ławce).
Tak wygląda bilans w I zespole. W B klasowych rezerwach wreszcie mogli z seniorami zagrać Marcin Malczewski z Kamilem Reczulskim. Co ciekawe ten drugi musiał grać w polu, co nie przeszkodziło mu w zdobyciu aż 4 goli!
Jak na kapitana przystało Piotr
Rojek rozegrał najwięcej -11
meczów w rezerwach Górnika
[foto:walbrzych24.com]
Drużyna rezerw prowadzi w swojej grupie, ale kadrowo to nie przedstawia się szczególnie stabilnie. W premierowym meczu w Jaworzynie Śląskiej wśród występujących 16 piłkarzy Górnika II najstarszym był 19-letni Denis Dec, ale już 3 tygodnie później Jacek Fojna ma problemy z zebraniem jedenastki, sam musi występować, podobnie jak jeden z prezesów (Grzegorz Michalak), inny trener juniorów (Marcin Domagała) oraz TRZECH (Grzondziel, Reczulski, Ziobro) bramkarzy grających w polu! W 13 spotkaniach wystąpiło aż 41 zawodników. W tym gronie są zawodnicy, którzy nie mogli zagrać w I zespole z powodu kartek (Sobiesierski, Krzymiński, Gawlik, Rytko), bądź wypadli ze składu (Tobiasz, Słapek), ale również grający na co dzień w drużynach juniorów, a więc z roczników 1999-2001. Aż dwudziestu trzech juniorów otrzymało szansę debiutu w rywalizacji seniorów. Ale z tej grupy 9 zagrało więcej niż trzy razy - Mateusz Drążek (9 meczów w B klasie), Marcin Malczewski (9), Bartłomiej Ziobro (7), Wojciech Frączek (6), Miłosz Rodziewicz (5), Jakub Baraniec (4), Mateusz Biskup (4), Piotr Krawczyk (4), Alan Sowik (4). Zapewne więcej byłoby występów młodych zawodników, gdyby nie terminarze rozgrywek juniorów kolidujące z meczami rezerw, bądź też chęć(?), potrzeba (?) gry szkoleniowców zespołów juniorów. Skoro więcej występów niż swoi podopieczni ma Marcin Domagała, to jaką to wartość szkoleniową ma dla przyszłości młodzieży Górnika? Zrozumiała jest obecność w drużynie rezerw Adriana Mrowca czy Grzegorza Michalaka, którzy nie tak dawno walczyli o ligowe punkty w 3 czy 4.lidze, młodzi mogą od nich wiele się nauczyć. Ale z całym szacunkiem dla umiejętności i dorobku piłkarskiego starszego z braci Domagałów - może lepiej skupić się na trenowaniu juniorów niż grze w rezerwach?
 Rezerwy są na potrzeby I drużyny. Praktycznie żaden z zawodników nie przebił się do meczowej kadry 4.ligi, dzięki grze w B klasie. Owszem mieli okazję otrzaskania się z seniorską młócką wszyscy bramkarze w wieku juniora, również grając z potrzeby chwili w polu. Ale prawdę mówiąc, chyba seria zimowych sparingów może zbliżyć któregoś z młodych zawodników do meczowej kadry I zespołu.
Wielokrotnie jesienią grę, a przede wszystkim wyniki w Sport-Track 4.lidze były usprawiedliwiane młodym składem, a przez to niedoświadczeniem. Niestety, trudno się zgodzić z tym argumentem. Co więcej, młody skład Górnika to mit, a raczej pobożne życzenie. Dolnośląski Związek Piłki Nożnej prowadzi klasyfikację Pro System Junior - drużyna, której zawodnicy młodzieżowi uzyskają największą łączną ilość minut zostanie przez związek nagrodzona. Oczywiście trudno rywalizować z rezerwami Śląska, które są bezkonkurencyjne, ale wałbrzyszanie na tle innych czwartoligowców wypadają co najwyżej średnio. Jeśli weźmiemy pod uwagę grupę wschodnią to Górnik plasuje się na 8.miejscu, tak jak według zdobytych punktów na boisku:
Porównując ilość młodzieżowców i średnią wieku wyjściowych jedenastek to w większości przypadków wałbrzyszanie posiadali starszą wiekowo zespół:
Orzeł Ząbkowice (2:2)-1 (średnia 26 lat), w Górniku - 3 (średnia 27 lat)
Sokół Wielka Lipa (2:1)- 0 (średnia 25 lat), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Sokół Marcinkowice (0:1) - 0 (średnia 28 lat), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Piast Żerniki (4:3) - 2 (średnia 25 lat), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Polonia-Stal Świdnica (2:1) - 4 (średnia 21 lat),w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Karolina Jaworzyna Śl. (4:1) - 1 (średnia 27 lat), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Wiwa Goszcz (2:1) - 5 (średnia 20 lat), w Górniku - 2 (średnia 26 lat)
Śląsk II Wrocław (0:2) - 10 (średnia 20 lat), w Górniku - 2 (średnia 26 lat)
Bielawianka (0:1) - 5 (średnia 23 lata), w Górniku - 3 (średnia 26 lat)
MKP Wołów (4:0) - 2 (średnia 27 lat), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Pogoń Oleśnica (0:3) - 4 (średnia 24 lata), w Górniku - 2 (średnia 25 lat)
Unia Bardo (2:1) - 0 (średnia 29 lat), w Górniku - 3 (średnia 26 lat)
Foto-Higiena Gać (1:2) - 1 (średnia 25 lat), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Nysa Kłodzko (3:5) - 7 (średnia 23 lata), w Górniku - 3 (średnia 25 lat)
Polonia Trzebnica (0:0) - 4 (średnia 25 lat), w Górniku - 3 (średnia 26 lat).
Dlatego ciężko zgodzić się z argumentem, że Maciej Jaworski dysponował młodym, niedoświadczonym zespołem i dlatego zespół zaprezentował się jesienią poniżej oczekiwań. W bieżącym sezonie nie ma obowiązku w 4.lidze wprowadzania młodzieżowców na czym niektóre zespoły korzystają, choćby lider z Gaci. W Górniku Wałbrzych, klubie z dużymi tradycjami, swego czasu słynącego z pracy z juniorami, nie ma powodów do dumy z powodu małej ilości młodzieżowców. W seniorach najczęściej wybiegała czwórka Sobiesierski, Młodziński i na przemian Bogacz z Decem. Sytuacja pewnie się poprawi, gdy wykuruje się na dobre Migalski. Wciąż na odpowiedni poziom nie może wskoczyć Rojek, którego wzrost bardzo by się przydał w defensywie. Juniorzy w Dolnośląskiej Lidze Juniorów zarówno w starszej jak i młodszej kategorii okupują miejsca w dolnej części tabeli, co nie daje optymizmu co do kwestii ewentualnych nazwisk w kontekście późniejszej gry w seniorach.
Największe zmartwienie stanowi obsada bramkarza, za którymi obecnie przemawia jedynie wiek. Ziobro terminował na ławce w 3.lidze, w bieżącym sezonie bronił w pierwszych rundach Pucharu Polski, ale gdy przyszedł prestiżowy mecz w Strzegomiu to do bramki desygnowany został późniejszy bohater konkursu jedenastek Jaroszewski. Inna sprawa, że z Ziobro w bramce Górnik nie uchronił się od straty bramki w meczach w Szczawnie czy Boguszowie Gorcach.Co więcej również w B klasie w większości spotkań rywale cieszyli się ze zdobycia choćby jednej bramki.
W zdecydowanej większości kadrę juniorów Górnika stanowią zawodnicy, którzy pierwsze piłkarskie kroki stawiali w innych klubach, również spoza miasta. Dobrze to świadczy o monitorowaniu tego co się dzieje w futbolu młodzieżowym w podokręgu. Wydaje się, że w chwili obecnej jest to najlepszy kierunek działania klubu. Na efekty pracy z młodzieżą i jej większego udziału w wynikach I zespołu należy jednak cierpliwie poczekać.

sobota, 9 grudnia 2017

Runda jesienna Górnika Wałbrzych

Drugi rok z rzędu kibice kibice wałbrzyskiego Górnika nie mają powodów do optymizmu po rundzie jesiennej. Co prawda widmo degradacji do niższej klasy rozgrywkowej nie zagląda w oczy, ale oczekiwania przed startem sezonu były o wiele większe.
Po spadku z trzeciej ligi wiadomo było, że nowym szkoleniowcem będzie Maciej Jaworski, który nie będzie mógł również liczyć na Marcina Morawskiego. W 4.lidze czasu nie chciał tracić Dominik Bronisławski, który szybko znalazł klub w trzeciej lidze. Nie udało się przekonać do gry w czwartoligowym Górniku innych wyróżniających się w przeciętności sezonu 20016/17 - Sebastiana Surmaja i Kamila Sadowskiego, Kamil Popowicz wyjechał na Górny Śląsk, a Bartosz Tyktor zrezygnował z ligowego grania. Klub ogłosił powołanie do życia rezerw, co dawało kibicom nadzieję, że przy Ratuszowej będzie szeroka kadra. Tak się jednak nie stało.
Dominik Radziemski - jego brak w jesiennej
kadrze to największa porażka transferowa
letnich zmian kadrowych w Górniku
Maciej Jaworski nie miał łatwego zadania uzupełnienia ubytków kadrowych. Nie udało się przekonać do gry Dominika Radziemskiego,którego gra jesienią w Strzegomiu udowodniła, że byłby gwarantem kilku punktów więcej. Oprócz niego na powrót do Górnika nie zdecydował się Sławomir Orzech wybierając grę w Bad Muskau. Zamiast nich trafili dobrze znani ze współpracy ze Świebodzic Słapek, Niemczyk, doświadczony Smoczyk, powracający z Austrii Chajewski, a także 34-letni już Blażyński, który ostatnio grał w B klasie. Nie znaleźli z kolei uznania próbowani latem inni wychowankowie -Pyda, Starczukowski, Szyszka, Zieliński, a na wypożyczenia zesłani zostali Brzeziński i Woźniak.
Latem zespół nie sparował z silnymi drużynami, więc pierwszy ligowy mecz był wielką niewiadomą. W Ząbkowicach Śląskich dzięki dwóm wykorzystanym jedenastkom spadkowicz wywozi jeden punkt. W seniorach debiut zaliczają Kacper Niemczyk i Artur Słapek, Wojciech Błażyński z kolei zanotował pierwszy mecz w Górniku po 10 latach. Niespodziewanie dotychczasowy pewniak w zespole Jan Rytko mecz zaczyna na ławce rezerwowych. Mateusz Sobiesierski premierę sezonu zaliczył z dubletem żółtych kartek i chwilę przed kolegami musiał zejść do szatni. Niedosyt pozostał, zwłaszcza, że znów zespół miał problemy z kreowaniem sytuacji bramkowych i stracił gola bezpośrednio po rzucie wolnym.
W pierwszym meczu przy Ratuszowej przeciwko Sokołowi Wielka Lipa wydawałoby się, że oglądaliśmy najmocniejsze zestawienie wałbrzyszan - w wyjściowej jedenastce pojawili się Rytko czy nieobecny w pierwszym meczu Krzymiński. Debiut zalicza 17-letni Miłosz Rodziewicz. Mimo przewagi w polu, skromne zwycięstwo 2:1 - mało kto się spodziewał, że Damian Migalski zdobędzie właśnie swoją jedyną bramkę w rundzie. Na największe brawa zasłużył inny Damian  - Chajewski, który wyrastał na lidera drugiej linii. Optymizm z gry Górnika brutalnie został zgaszony już w następnym meczu. Na boisku lidera z Marcinkowic goście zaprezentowali się bezbarwnie, po raz pierwszy w sezonie nie strzelając bramki. Z kolei celny strzał Rafała Rybińskiego zadecydował o skromnym zwycięstwie Sokoła 1:0, choć miejscowi mieli o wiele więcej szans na podwyższenie wyniku. Górnik spadł na 8.miejsce, ale dość szybko się odbił po serii zwycięstw.
Mecz z beniaminkiem Piastem Żerniki musiał się podobać kibicom. Goście prowadzili po rzucie karnym, w taki sam sposób  Górnik za chwilę wyrównuje. Dobrą grę Chajewski pieczętuje dwoma bramkami, a po raz drugi z rzędu na Stadionie 1000-lecia Rytko zdobywa gola w stylu stadiony świata. W końcówce niespodziewanie goście zdobywają dwa gole i kończy się 4:3.
Miłosz Rodziewicz - najmłodszy
w jesiennej kadrze Górnika
Derby w Świdnicy kończą się wygraną wałbrzyszan 2:1. Wśród miejscowych najstarszym zawodnikiem Wojciech Szuba, który nie tak dawno, za kadencji zresztą Macieja Jaworskiego, sprowadzony był do Górnika jako młodzieżowiec.  Kontuzji w tym meczu doznaje Damian Migalski. Po tym triumfie biało-niebiescy wskakują na trzecie miejsce z dwoma punktami straty do duetu Śląsk II Wrocław i Foto-Higiena Gać.
Przyjazd Karoliny Jaworzyna Śląska przed meczem nie zapowiadał emocji, co zresztą mógł sugerować końcowy rezultat (4:1). Goście tymczasem niespodziewanie objęli prowadzenie, ale podobnie jak miało to miejsce dwa tygodnie wcześniej, bardzo szybko miejscowi wyrównali, by przejąć inicjatywę i zdobyć kolejne bramki. Kuriozalne zachowanie bramkarz gości Konrada Leletko pozwoliły Dariuszowi Michalakowi uzyskać już piątą bramkę w sezonie, ale pierwszą z gry. Dzięki remisom prowadzących w tabeli zespołów ekipa Jaworskiego dołączyła do nich i tylko przez gorszy bilans bramkowy ustępuje rezerwom Śląska.
Wyjazd do Goszczu przynosi wygraną 2:1 dzięki pięknemu uderzeniu Denisa Deca. Górnik spada jednak na trzecią pozycję, bowiem Foto-Higiena Gać wygrywa wysoko w Jaworzynie Śląskiej i lepszymi bramkami spycha wałbrzyszan niżej. W 8.kolejce na Ratuszową przyjeżdża lider z Wrocławia. Mecz prawdy. Goście bez wzmocnień z I zespołu, w wyjściowej jedenastce 10 młodzieżowców plus 23-letni Danielik.  Energetyczny początek meczu, poziom przewyższający dotychczasową kopaninę w 4.lidze i ... Dwa gole gości, głupie zachowanie Krzymińskiego, który po faulu wylatuje przed przerwą z boiska. 0:2 i chyba odarcie ze złudzeń, że ewentualne objęcie fotelu lidera przez wałbrzyszan to kwestia czasu. Piłkarze Jaworskiego momentami byli całkowicie bezradni na boisku, w tabeli spadli na 3.miejsce i strata do dwójki liderów wynosiła 3 oczka, natomiast punktowo dogoniła ich Bielawianka, która w 9.kolejce podejmowała właśnie Górnika. Wyrównany mecz, kontrowersyjny rzut karny, wykorzystany przez Mateusza Kuriatę, który poślizgnął się przy strzale, co stało się początkiem trochę żenujących pretensji wałbrzyszan do arbitra. Górnik nie stworzył poważniejszego zagrożenia pod bramką rywala, druga porażka z rzędu stała się faktem. Zauważalna jest prawidłowość - gdy wałbrzyszanie nie strzelają gola to przegrywają. Po niepowodzeniu w Bielawie spadek na 4.miejsce i strata już 6 punktów do lidera z Gaci.
Dopiero w 10.kolejce Górnik Wałbrzych zalicza pierwszy mecz bez straty bramki! Okazją do tego była wizyta MKP Wołów,który wyjechał z bagażem 4 bramek. Gdy wydawało się, że drużyna wróciła na zwycięski szlak przyszło wyjazdowe upokorzenie na boisku outsidera z Oleśnicy. Pogoń do meczu z ekipą Jaworskiego nie wygrała żadnego meczu, w 10 spotkaniach dwukrotnie jedynie zremisowała, u siebie w 4 meczach ledwie punkcik przy bramkach 3:8. Tymczasem wizyta spadkowicza z 3.ligi i bezdyskusyjne 3:0 dla Pogoni. Beznadziejne zachowanie piłkarzy przyjezdnych przy stałych fragmentach gry, apatia w ofensywie i bodaj największa sensacja rundy stała się faktem. W tabeli spadek na 5.miejsce i powiększenie straty do 7 punktów.
Kiepska postawa ma odbicie we frekwencji. Przyjazd Unii Bardo jest tego dowodem, gdzie pojawia się mniej niż setka fanów, w tym grupa sympatyków gości. Górnik wygrywa 2:1, choć tracąc bramkę w końcówce sami zafundowali sobie nerwowe ostatnie minuty meczu.
W kolejce nr 13 na Ratuszową przyjeżdża lider Foto-Higiena Gać, która ma 7 punktów więcej od Górnika. Mecz początkowo wyrównany po dwóch kwadransach przyniósł znakomite sytuacje bramkowe gościom, ale na przerwę to biało-niebiescy schodzą prowadząc 1:0 po trafieniu Denisa Deca. Po przerwie lider szybko wyrównał, gdy tradycyjnie wałbrzyszanie pogubili się po stałym fragmencie gry. Gdy się otrząsnęli, stworzyli dobrą okazję dostali gong w postaci drugiego gola. Mimo przygniatającej w ostatnich minutach przewagi wałbrzyszanie nie zdołali odwrócić losów meczu. Porażka z Foto-Higieną 1:2 oznaczała nie tylko stratę do niej 10 punktów, ale chyba pożegnanie się z marzeniami o powrocie do 3.ligi.
Ostatni wyjazd w rundzie jesiennej do Kłodzka zapamiętany został głównie przez ... kibiców, którzy zmobilizowali się i w sporej liczbie wspomagali piłkarzy. Nysa atakowała, ale do przerwy Górnik niczym wytrawny bokser ją wypunktował 2:0. Po przerwie na bramkę kontaktową goście odpowiadają również skuteczną akcją po której miejscowi sami strzelają sobie bramkę,którą wałbrzyskie media przypisują błędnie albo Młodzinskiemu albo Rytce.  Potem jednak zaczyna się okres gry, który przechodzi do historii klubu z Kłodzka. Rzut karny obroniony przez Jaroszewskiego, który jest bezradny przy dobitce, w końcówce wałbrzyszanie oglądają dwie czerwone kartki (Sobiesierski i Rytko), Nysa nie tylko doprowadza do wyrównania, ale wychodzi na prowadzenie, by w ostatniej akcji meczu dobić rywala. 3:5 z Nysą oznacza szóstą porażkę w sezonie i spadek na 6.miejsce kosztem piłkarzy z Kłodzka.
W ostatniej kolejce Górnik gościł beniaminka Polonię Trzebnica,która przed przerwą musi grać w osłabieniu po wykluczeniu obrońcy. Mimo tego bezradność w ofensywie, goście bliżsi wygranej, ale Jaroszewski broni rzut karny. Ostatecznie mocno rozczarowujące 0:0 i spadek na ósmą lokatę ze stratą 12 punktów do lidera.
PODSUMOWANIE
Trenerzy Ryszard Mordak i Maciej Jaworski skorzystali jesienią z usług 18 zawodników. Najstarsi z nich, czyli 35-letni bramkarz Damian Jaroszewski i o rok młodszy kapitan zespołu Marcin Smoczyk rozegrali wszystkie 15 spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Zespół wygrał 7 spotkań (5 w Wałbrzychu, 2 na wyjeździe), 2 zremisował (1-1) i 6 przegrał (2-4), zdobył 26 bramek (6 drużyn w lidze więcej zdobyło) tracąc 24 gole (pod tym względem 9 zespołów legitymuje się lepszą obroną).
Strzelcy bramek to:
6- D.Michalak, M.Sobiesierski, 4 - J.Rytko, 2 - D.Chajewski, D.Dec, K.Młodziński, 1- D.Bogacz, D.Migalski oraz samobójcze D.Zalewski (MKP Wołów) i M.Łazarowicz (Nysa).
Najczęściej skład zespołu wyglądał tak jak na poniższej grafice:
Oczywiście w trakcie rundy były modyfikacje. Krzymiński grywał również w pomocy na przemian zmieniając się z Arturem Słapkiem, Niemczyk pojawiał się w defensywie, na boku obrony jak i w drugiej linii grał Paweł Tobiasz, na skrzydle Damian Migalski.
Przed startem rozgrywek Jaworski zapowiadał walkę o awans, życie pokazało jednak, że co innego plany, a co innego boisko. Gdy przyplątały się kontuzje (Krzymiński, Migalski, Błażyński, Niemczyk, Michalak), czy za kartki pauzować musieli Rytko, Sobiesierski, Gawlik to okazało się, że kadra była wąska nie gwarantująca odpowiedniej jakości. Sztab szkoleniowy reagował na słabszą postawę, modyfikował ustawienie na boisku, ale styl, a przede wszystkim wyniki, zwłaszcza pod koniec rundy, były dalekie od oczekiwań. Trudno wymienić kogoś spośród zawodników, kogo można by było nazwać graczem, który nie zawiódł. Blok defensywny zaledwie dwa razy zagrał na zero z tyłu, a przecież składał się z najbardziej doświadczonych graczy. Wciąż kibice drżą przy stałych fragmentach gry rywali, bo Jaroszewski i spółka z tym sobie nie radzą. Marnym pocieszeniem jest fakt, że Jogi obronił aż dwa karne, a Michalak jest najskuteczniejszym defensorem ligi i całego zespołu Górnika. Więcej spodziewano się po Smoczyku, któremu zdarzyły się proste błędy i niewiele było pożytku w ofensywie. Słabo prezentuje się gra skrzydłami. Po prawej dopiero w końcówce rundy Gawlik przypomniał kibicom o tym, że potrafi gra z polotem i skutecznie. Krzymiński potrafi posłać dobre crossowe podanie, ale zdarzają mu się przestoje, błędy w kryciu. Tobiaszowi brakuje szybkości, a przesunięty do środka gubił piłkę niczym początkujący junior. Więcej spodziewać można było się po duecie wałbrzyszan z przeszłością w Szczawnie i Świebodzicach, czyli Niemczyku i Słapku. Ten drugi zasłużenie stracił miejsce w jedenastce.
W drugiej linii najwięcej zależało od Chajewskiego i Rytko. Czas nie ubłagalnie idzie do przodu i niedawni młodzi zawodnicy obecnie zostali tymi od których trzeba wymagać najwięcej, od których decydować będą losy całej drużyny. Chajek do dwóch trafień dorzucił tyleż samo asyst, Janek trafił 4 razy, ale aż sześciokrotnie celnymi zagraniami otwierał partnerom drogę do bramki. Duet ten zobaczył łącznie 11 żółtych i 1 czerwoną kartkę, co nie jest wynikiem ogromnej waleczności, ale w większości przypadków prostych błędów w środku pola. Obok nich biegali młodsi koledzy. Niby Młodziński, Dec, Bogacz debiutowali już w 3.lidze, ale poziom niżej nie widać ligowego ogrania czy brania odpowiedzialności na swoje barki. Dopiero bieżący sezon jest dla nich prawdziwym zbieraniem doświadczeń, bowiem grają naprawdę dużo.
W ataku jak była tak wciąż jest posucha. Łowcą bramek nie został Migalski, który był ustawiany również nieco z boku. Z potrzeby chwili na Sobiesierskiego postawił trener Jaworski, który odwdzięczył się 6 trafieniami, ale wciąż 20-latek się uczy dorosłej piłki. Do tego dochodzą głupie faule, próby wymuszenia karnego za co łącznie Sopel zobaczył 7 żółtych i aż dwie czerwone kartki.
Oprócz osiemnastki zawodników,którzy zaliczyli występy na czwartoligowych murawach 4 zawodników nie dostąpiło jeszcze możliwości debiutu w lidze, choć figurowali w meczowych protokołach. Mowa tu o trójce bramkarzy Kamilu Reczulskim, Bartłomieju Ziobro i Marcinie Malczewskim, a także Jakubie Jędrasie.
Po zakończeniu rundy zarząd zapowiada kilka transferów, ale o personaliach jak i planach przygotowań do rundy wiosennej póki co cisza. Wiosną czeka zespół zapewne walka o poprawę, raczej wstydliwej jak na klasę Górnika, ósmej lokaty. Strata aż 12 punktów wydaje się nie do odrobienia, dodatkowo wałbrzyszanie rewanże z Foto-Higieną i Śląskiem II rozegrają na wyjazdach.

piątek, 8 grudnia 2017

Jesień w dolnośląskiej 4.lidze - grupa wschodnia

W grupie wschodniej przed sezonem faworytów upatrywano przede wszystkim w trzech ekipach. Niejako z urzędu rola zespołu bijącego się o powrót do 3.ligi przypadła spadkowiczom z niej, czyli rezerwom Śląska i wałbrzyskiemu Górnikowi.Trzecim zespołem była Foto-Higiena Gać, która w sezonie 2016/17 spacerkiem przeszła przez kampanię, by przegrać promocję w decydującym barażu z Zagłębiem II Lubin. Gacianie nie mieli w poprzednim sezonie praktycznie rywala w walce o 1.miejsce. W końcowym rozrachunku tuż za liderem w czerwcu finiszowali piłkarze z Barda, Wołowa, Świdnicy i Oleśnicy, którzy w zdecydowanej większości jesienią zawiedli.
Pierwszym liderem w sezonie 2017/18 został beniaminek z Kłodzka, który w derbowym pojedynku niespodziewanie rozgromił wicemistrza minionego sezonu Unię Bardo aż 4:0. Foto-Higiena przegrała na boisku innego beniaminka - Polonii Trzebnica 1:2, Śląsk II musiał uznać wyższość Polonii-Stali Świdnica 0:2. Mimo tych niepowodzeń na starcie właśnie ten duet nadawał ton rozgrywkom jesiennym w grupie wschodniej. Gacianie aż do 14.kolejki nie przegrali meczu, w międzyczasie ogrywając na boiskach rywali m.n. Śląsk II 3:1 czy Górnika 2:1, a u siebie Bielawiankę 3:0. Pogromcę znaleźli w Unii Bardo, która długo się rozkręcała osiągając mocno rozczarowujące wyniki (1:6 w Marcinkowicach) przeplatane z niespodziewanymi triumfami (3:1 z Bielawianką czy 4:0 w Wielkiej Lipie). Listopad to już popis piłkarzy Tomasza Zielińskiego, który jako grający trener został wyrzucony z boiska w Wałbrzychu i akurat w tych ostatnich spotkaniach nie mógł pomagać z ławki. 3:0 w Świdnicy, 3:1 z Foto-Higieną i 5:2 z Karoliną spowodowały skok w tabeli na 6.miejsce i niedosyt, że piłkarska jesień już się zakończyła.
Janusz Garncarczyk (z lewej, obok Dariusz Michalak)
największa gwiazda Sport-Track 4.ligi.
Foto-Higiena zakończyła I rundę z 4 punktową przewagą nad Śląskiem II i najprawdopodobniej w tym wąskim gronie rozstrzygnie się kwestia prymatu w grupie. Gacianie latem mądrze zmodyfikowali kadrę - w miejsce Kalinowskiego, Kątnego,Wróbla, Sudoła czy Salaka przyszli Przytuła, Cieśla, Mazur, a przede wszystkim Janusz Garncarczyk - najgłośniejsze nazwisko w 4.lidze, który późno debiutował i po kontuzji nie odzyskał pełnej dyspozycji. Kilka udanych epizodów miał 21-letni Brazylijczyk Igor Maximo Barros Machado, który od kilku lat przebywa w kraju grając w niższych klasach rozgrywkowych.
Rezerwy Śląska to przede wszystkim młodzież, która długo przewodziła w tabeli aż do feralnej porażki w meczu na szczycie z Foto-Higieną 1:3. Zespół trenowany przez Tomasza Horwata imponował skutecznością w defensywie - zaledwie 13 straconych bramek. W wyjściowej jedenastce wybiegało najczęściej 9-10 młodzieżowców, więc nie może dziwić triumf w klasyfikacji Pro Junior System. Co więcej w ekstraklasie swoje szanse otrzymali Adrian Łyszczarz, Maciej Pałaszewski, Konrad Poprawa został okrzyknięty przez tygodnik Piłka Nożna odkryciem listopada, a Mathieu Scalet gole w debiucie przesądził o niespodziewanym triumfie WKS w derbach z Zagłębiem Lubin.
Trzy oczka mniej ma duet Bielawianka - Sokół Marcinkowice, który przez 4 pierwsze kolejki przewodził stawce. O Bielawie zrobiło się głośno, gdy przed sezonem dołączył ograny w ekstraklasie defensor Hernani, ale Brazylijczyk wiele nie pomógł na boisku zespołowi. Więcej pożytku było z duetu jego rodaków Marcos - Robson. Ten pierwszy, 21-letni obrońca zaliczył 4 bramki i 1 asysta i
Jeden z najbardziej efektowniej i efektywniej
grających zawodników ligi -
Brazylijczyk Robson (Bielawianka)
już po sezonie był testowany przez 1-ligową Puszczę Niepołomice. Z kolei 25-letni Robson Henrique strzelił 7 bramek dorzucając kilka asyst. W tym ostatnim elemencie o wiele lepiej sobie radzili choćby Piotr Prokop czy inny przedstawiciel z Kraju Kawy Lucas. Pozycja piłkarzy z Bielawy mogła być lepsza, gdyby niespodziewane porażki u siebie z Nysą (0:1 - jedyny mecz domowy nie zakończony zwycięstwem Bielawianki) czy w Bardzie (1:3) i Wielkiej Lipie (0:1).
Gdy w 3.kolejce Sokół Marcinkowice ograł 1:0 Górnika Wałbrzych niektórzy dopatrywali się ogromnej niespodzianki. Zwłaszcza, że później przyszły kolejne 5 porażek (ostatecznie mecz z Orłem Ząbkowice zweryfikowano na walkower). Jednak od października zespół Marcina Krzykowskiego wskoczył na zwycięski szlak - 5 wygranych i 1 remis oraz porażka w Bielawie (0:1). Do tego dwie wygrane w okręgowym PP, w tym ogranie Śląska II co było powtórką wyczynu w lidze. Nie do przecenienia jest rola szkoleniowca, który w kolejnym klubie z okręgu wrocławskiego "odwala kawał dobrej roboty". Solidność w bramce Patryka Janiczaka, doświadczenie ogranych w 3.lidze Tomasza Rudolfa, Jakuba Kuleja czy Jarosława Wejerowskiego, a przede wszystkim skuteczność Rafała Rybińskiego - to główne personalne atuty Sokoła.
Grupę mocnego środka tworzą drużyny z okręgu wałbrzyskiego plus Sokół Wielka Lipa. Niespodzianką in plus jest wynik Orła Ząbkowice, który po porażce w Gaci w 2.kolejce nie przegrał 8 kolejnych spotkań (wygrana w Marcinkowicach zweryfikowano jednak na walkower 0-3). Po 3 z rzędu porażkach podopieczni Tomasza Masłowskiego wygrali dwa ostatnie mecze lądując ostatecznie na 5.miejscu i zostając najwyżej sklasyfikowaną drużyną z okręgu wałbrzyskiego w grupie wschodniej 4.ligi. Najwięcej zależało od trójki Remigiusz Kowerko - Robert Herdy - Dawid Kuriata,który zdobył łącznie 18 bramek.
Unia Bardo to najbardziej bezkompromisowa drużyna w lidze, która ani razu nie podzieliła się punktami z rywalem. Niezaprzeczalnym atutem jest doświadczenie, bowiem w kadrze zespołu znajduje się aż 10 zawodników po 30-tce.
Nysa Kłodzko w roli beniaminka mogłaby kandydować do jednej z rewelacji rundy. Zespół Krzysztofa Konowalczyka potrafił u siebie ograć Śląska II 3:1, czy Górnika w szalonym meczu 5:3, ale i przegrać z Wołowem 0:2. Wyróżniającymi się postaciami byli zawodnicy z rocznika 1997 obrońca Mikołaj Łazarowicz (hat-trick z Górnikiem), Łukasz Wiącek i najskuteczniejszy jesienią z 8 trafieniami Grzegorz Dereń, który latem przyszedł z Łomniczanki Stara Łomnica grającej w A klasie. Więcej spodziewano się po Nigeryjczyku Sule Ayinla (zaledwie dwa zdobyte gole), a nierówną formę prezentował weteran w bramce kłodzkiej 38-letni Patryk Rosiak, który raz potrafił bronić jak natchniony, by zaraz wpuścić do bramki dziecinne uderzenie.
Spadkowicz z 3.ligi Górnik Wałbrzych latem przeszedł kolejny rozkład kadrowy, a następcy nie prezentowali odpowiedniej jakości. Nowy trener Maciej Jaworski zapowiadał dyplomatycznie walkę o awans, ale okazało się, że ta wałbrzyska kołderka jest za krótka. O ile w pierwszej połowie rundy Górnik trzymał się ścisłej czołówki to pod koniec było już coraz gorzej i obecna pozycja odzwierciedla stan posiadania klubu spod Chełmca.
Wojciech Szuba (Polonia-Stal)
z 7 bramkami w 11 meczach
jest najskuteczniejszym
pomocnikiem ligi
Sokół Wielka Lipa jeszcze za czasów jednej grupy w 4.lidze był bliski uzyskania awansu, a po podziale idzie mu nieco gorzej. W bieżącym sezonie czerwono-zieloni nie zanotowali spektakularnych serii meczów bez zwycięstwa czy porażki. Kryzysowym punktem była druga połowa września, gdzie przyszły dwie porażki po 0:4 z GKS Mirków/Długołęka w PP oraz u siebie w lidze z Unią Bardo. Świdnicka Polonia-Stal w ubiegłym sezonie przez dłuższy czas okupowała drugą pozycję, obecnie jest to typowa drużyna środka tabeli. Na plus na pewno wywieziony remis z Gaci, gdzie to lider szczęśliwie uratował punkt. Kibiców nie rozpieszczali meczami na własnym boisku, gdzie aż czterokrotnie goście wywozili komplet punktów. Liderem zespołu był Wojciech Szuba, etatowy egzekutor stałych fragmentów gry i zarazem najskuteczniejszy strzelec.Kamil Szczygieł, Wojciech Sowa czy Robert Myrta to bodaj największe atuty w ofensywie, ciekawie zapowiada się 18-letni Szymon Tragarz, który wrócił z Lubina.
W grupie zespołów, które będą walczyć o utrzymanie znalazły się beniaminkowie z wrocławskiej klasy okręgowej. Piast Żerniki  mimo 11.miejsca może rundę uznać za udaną. Skuteczny Mateusz Magusiak, którego pod koniec rundy w zdobywaniu bramek odciążył doświadczony 40-latek Maciej Kowalczyk - były król strzelców 1.ligi. Dużo spokoju w defensywie zapewnia 35-letni Adam Samiec, którego brak na boisku w skutek kontuzji był aż nadto odczuwalny. Wśród młodych zawodników na uwagę zasługuje urodzony w 1998 Mateusz Grabowski,choć szkoleniowiec Piasta daje szanse gry młodszym od niego piłkarzom,choćby  Kacprowi Korkoszowi (2000).
Tomasz Kosztowniak - nestor grupy
wschodniej 4.ligi.
Drugi z beniaminków, Polonia Trzebnica, swój awans zawdzięczała doświadczeniu Karola Buchli, Krzysztofów Ostrowskiego i Ulatowskiego czy skuteczności Rafała Miazgowskiego. Okazało się, że 4.liga stawia nieco wyższe wymagania. Mimo wygranej w premierze sezonu z Foto-Higieną Gać szybko przyszło sprowadzenie na ziemię, a potem była i zmiana trenera, seria 7 meczów bez wygranej. Od kompromitacja uratowała udana końcówka - 2 zwycięstwa i remis na ciężkim terenie w Wałbrzychu.O wiele gorzej wypadł ubiegłoroczny beniaminek Wiwa Goszcz. Ekipa Józefa Klepaka straciła w domowych meczach aż 22 bramki (w ub.sezonie 25 w ciagu całego sezonu), a do tego przyczynia się rekordowa przegrana 0:7 ze Śląskiem II. Jasnym punktem był skuteczny 20-letni Szymon Rusiecki.
MKP Wołów z kolei jest jedyną drużyną bez domowego zwycięstwa. Ubiegłoroczny król strzelców Kamil Ramiączek jesienią nie mógł zbytnio liczyć na wsparcie kolegów. Stąd tylko (?) 7 bramek. W Wołowie po rundzie pożegnano po rocznej kadencji trenera Krzysztofa Tabaka, a następcą został uznany w regionie Artur Nahajło prowadzący z sukcesami w przeszłości zespoły Polaru Wrocław, Bystrzycy Katy Wrocławskie czy Gawin Królewska Wola.
Tabele zamyka duet, któremu będzie piekielnie trudno wyjść ze strefy spadkowej. Karolina Jaworzyna Śląska w porównaniu z wiosną'17 straciła przede wszystkim skutecznego Marcina Bałuta, ale nie sygnalizowało to tak słabej rundy jesiennej. Karolina wygrała zaledwie dwa mecze: 3:1 z Oleśnicą i 2:1 w Wołowie, czyli z towarzyszami niedoli. Beznadziejnie zespół Tomasza Idziaka prezentował się w delegacji - 7 porażek w 8 meczach. Tylko 13 zdobytych goli w 15 meczach i najwięcej w lidze (37) straconych bramek. Jeśli zimą nie nastąpią radykalne wzmocnienia kadrowe to w czerwcu nastąpi pożegnanie z piątym szczeblem rozgrywek.
Outsider Pogoń Oleśnica na pewno nie powtórzy sukcesu z poprzedniego sezonu, czyli 5.miejsca. Co więcej, wszystko wskazuje, że młody zespół wkrótce będzie grac klasę niżej. Pogoń rozpoczęła sezon pod wodzą Marcina Jurasika, którego zmienił Waldemar Tęsiorowski. Nie popracował on długo, bowiem dołączył on w charakterze asystenta Ryszarda Tarasiewicza do GKS Tychy. Trzeci w rundzie trener Zbigniew Mandziejewicz debiutował porażką w Bardzie, ale w premierowym meczu w Oleśnicy ograł faworyzowanego Górnika Wałbrzych i to aż 3:0. W następnym meczu na boisku lidera z Gaci Pogoń była bliska wygranej, ale ostatecznie przegrała 2:3. Podobnie jak ostatnie 3 mecze.

niedziela, 3 grudnia 2017

Kaziu...

Kolejna smutna wiadomość dla wałbrzyskich kibiców piłki nożnej. Nie żyje Marcin Miecznikowski, znany i lubiany piłkarz powszechnie znany jako Kazik. O jego śmierci informację przekazały lokalne media z najważniejszymi portalami walbrzych24.com i walbrzyszek.com na czele.
Marcin wychował się na boisku przy ul. Jagiellońskiej, gdzie grywała Koksochemia. Sympatię wałbrzyskich kibiców zyskał grając przy Ratuszowej. Mało kto może pochwalić się bramką w debiucie. Kazikowi się udało i to w trzeciej lidze, dziś zwanej drugą. 20.09.2000 w Katowicach Górnik/Zagłębie gra przeciwko miejscowemu Górnikowi MK. Trener Wiesław Walczak daje szansę debiutu nieznanemu 19-latkowi, którego wprowadza do gry za Zbigniewa Zawadzkiego. I debiutant po zaledwie trzech minutach strzela jedynego, jak się okazuje zwycięskiego gola! Lepszego startu w dorosłej piłce nie mógł sobie wyobrazić, ale jak później się okazało tak różowo nie było. Sezon 2000/01 zakończył z 3 trafieniami w 20 występach, ale w żadnym nie wystąpił w pełnym wymiarze czasowym. Po spadku do 4.ligi wydawało się, że weźmie na swoje barki obowiązek zdobywania bramek, a tymczasem mimo występów we wszystkich 19 jesiennych meczach do bramki rywala trafił zaledwie raz. Wiosną 2002 w Wałbrzychu już nie było drużyny czwartoligowej, wydawało się, że Marcin dołączy do Radosława Matuszaka grającego we Francji, ale za namową trenera Ryszarda Mordaka dołączył do walczącego o utrzymanie w 3.lidze Bielawianki. W Bielawie nie przebił się do podstawowego składu, 9 razy pokazał się na murawie, a po degradacji działacze bez żalu się z nim pożegnali. Sezon 2002/03 to powrót na Ratuszową, gra z Górnikiem/Zagłębiem w A klasie i w końcu sezon nie zakończony spadkiem. Marcin dorzucił swoją dużą cegiełkę w postaci 12 bramek w 26 występach. Latem po awansie zniknął z zespołu, by pojawić się wiosną 2004. 10 meczów i dwa gole to jego dorobek w walce o 4.ligę. Jesienią 2004 po raz ostatni pokazał się w I zespole z Ratuszowej. 8 meczów bez bramki to dla ledwie 23-letniego napastnika wynik zawstydzający, o wiele lepiej radził sobie w rezerwach, która ogrywała rywali w A klasie. Od wiosny 2005 swoją przygodę z piłką związał z Mieroszowem, gdzie praktycznie grał do ubiegłego sezonu. Z Białym Orłem awansował i spadał z klasy okręgowej. Na dwa lata (2012-14) wrócił na Jagiellońską, by grać w A klasowym Gwarku Wałbrzych. Tam też uzyskał swój rekordowy wynik bramkowy - 17 trafień w sezonie.
Grając w Górniku/Zagłębiu sporo braw uzyskiwał nie tyle po strzeleniu bramek, ale po specyficznej celebracji. Wykonywane salto stało się niejako znakiem firmowym Kazika. Sporo ludzi kojarzyło go również z ligi halowej, która swego czasu cieszyła się większą popularnością niż związkowe rozgrywki ligowe.
Kolejny młody człowiek, który odszedł za wcześnie...

sobota, 2 grudnia 2017

Jesień w dolnośląskiej 4.lidze - grupa zachodnia

Drugi rok z rzędu na Dolnym Śląsku rywalizacja na piątym poziomie rozgrywkowym toczy się w dwóch grupach. Zwycięzcy grupy zachodniej i wschodniej rozgrywają ze sobą mecz barażowy, którego stawką jest awans do 3.ligi.
W ubiegłym sezonie rozgrywki miały tytularnego sponsora w firmie Saltex, która była już dobrodziejem, choćby na Opolszczyźnie. W bieżących DZPN również zadbał o mecenasa, jakim stała się firma Sport-Track.
W grupie zachodniej sezon 2016/17 toczył się pod dyktando rezerw Zagłębia Lubin, które nie miały sobie równych. Podopieczni Andrzeja Turkowskiego przegrali zaledwie jedno spotkanie, 2 zremisowali, a w barażu bezdyskusyjnie okazali się lepsi od mistrza gr.wschodniej Foto-Higieny Gać. Na zdolnych juniorach ogrywanych wcześniej w CLJ, czy nawet w I zespole, wspartych czasem graczami z ekstraklasy, nie było mocnych. Najbardziej na tym stracił Orkan Szczedrzykowice, który rozgrywał znakomity sezon. 12 punktów straty do lidera, a z drugiej strony 13 punktów przewagi nad trzecim na mecie Apisem Jędrzychowice. Przed sezonem właśnie w piłkarzach z Szczedrzykowic upatrywano głównego faworyta. Jednak letnie mercato zweryfikowało szanse piłkarzy Eugeniusza Oleśkiewicza, a stało się to głównie za sprawą ruchów kadrowych w Jędrzychowicach i Strzegomiu.
Apis, który zaledwie 7 lat temu występował w B klasie, a A klasę opuścił dwa lata temu jawi się jako finansowy krezus w okręgu jeleniogórskim. Kadrę opierał dotychczas na piłkarzach z sąsiedniego województwa lubuskiego, głównie byłych graczach choćby Czarnych Żagań. Do Jędrzychowic przed sezonem trafiły naprawdę mocne jak na tę ligę nazwiska  z legnickiej Miedzi Jakub Chrzanowski, Hubert Krawczun (wiosną 2017 wypożyczony do Elany Toruń), Adrian Wójcik, Kamil Zieliński czy Adrian Woźniczka. Z Nysy Zgorzelec trafili wyróżniający się w poprzednich rozgrywkach Patryk Bystryk i Paweł Kościuk. A przecież i tak kadra zespołu Gerarda Jurewicza była mocna jak na tę ligę mimo odejścia dotychczasowych podstawowych zawodników, takich jak Kuciak czy Więckiewicz. Niewiadomą był AKS Strzegom, który osierocony przez Jarosława Krzyżanowskiego pozostawał krótko. Nowy trenerem został Robert Bubnowicz, który przeszedł szlak bojowy z Górnikiem Wałbrzych z czwartej do drugiej ligi, a wiosną nie udało mu się uratować 3.ligi dla Wałbrzycha. W jego autorskim projekcie znalazło się miejsce dla byłych podopiecznych z Wałbrzycha - Marcina Morawskiego, Kamila Sadowskiego i Dominika Radziemskiego, który ostatnio terminował w Puszczy Niepołomice. Defensywę wzmocnił doświadczony, pochodzący ze Świebodzic Marcin Kokoszka  (ostatnio austriacki Erlauf, a wcześniej m.in ekstraklasowa Odra Wodzisław) czy Patryk Chrapek ze Zjednoczonych Żarów, ale grający wcześniej choćby w Świdnicy. Z drugiej strony odszedł niezwykle skuteczny duet braci Wasilewskich, a Domaradzki z Krupnikiem do Lechii Dzierżoniów. Wspomniany wcześniej Orkan skusił do Szczedrzykowic właśnie Adama Wasilewskiego oraz doświadczonego bramkarza Damiana Wójcika.
Dominik Radziemski (AKS Strzegom)
Kto mógł do tego tria dołączyć w walce o pierwsze miejsce? Spore nadzieje wiązano w Jeleniej Górze, gdzie do Karkonoszy dołączył duet z Kowar Bębenek - Gałach, a także wrócili Palimąka czy zdolny junior Giziński. Ale już pierwszy mecz pokazał ile pracy czeka zespół z ul.Złotniczej. Piłkarze Marka Siatraka prowadzili z AKS Strzegom już 3:0, by po zaledwie 9 minutach przegrywać 3:4, a ostatecznie przegrać 3:5! Po 1.kolejce właśnie zespół Bubnowicza został pierwszym liderem grupy zachodniej. W drugiej kolejce z kolei doszło do pierwszego megahitu w grupie, czyli AKS kontra Orkan. W Strzegomiu gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale ostatecznie goście wygrali 3:2. Nowym przodownikiem w tabeli został więc Apis,który systematycznie gubił rywali - już w kolejce nr 4, gdy w Jędrzychowicach rozgromił Orkan 4:0, okazał się jedynym zespołem bez porażki.W 6.kolejce lider potyka się u siebie z rezerwami Chrobrego (1:1) i na fotel lidera wracają strzegomianie po czwartym z rzędu zwycięstwie.
W 8.kolejce Apis podejmuje AKS i dzięki bramce pozyskanego latem z Korony Kożuchów Jurija Miedviedieva wygrywa 1:0 wracając na 1.miejsce. Trzeci Orkan na półmetku rundy miał 3 punkty straty. W kolejce nr 10 piłkarze z Jędrzychowic w końcu znajdują pogromcę - Damian Górgul bohaterem Mirska strzelając jedynego gola w meczu z Apisem. Nie wykorzystują tego drużyny z grupy pościgowej - AKS zaledwie remisuje w Zgorzelcu 1:1, a Orkan przegrywa w Chocianowie 1:2. Liderowi przydarzyło się jeszcze niespodziewane potknięcie w 13.kolejce remisując w derbowym pojedynku z Nysą Zgorzelec 1:1.
W 14.kolejce bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego strzela Marcin Morawski, ale jego AKS zaledwie remisuje w Chocianowie 1:1, co kosztuje strzegomian utratę pozycji wicelidera na rzecz Orkanu. W ostatniej jesiennej kolejce dochodzi do niespodziewanego pogromu szczedrzykowiczan - Chrobry II wzmocniony zawodnikami z 1.ligi (Konrad Kaczmarek, Przemysław Trytko, Łukasz Szczepaniak, Jakub Bach) wygrywa aż 6:1.
Jakub Chrzanowski (Apis)
Mimo dwóch podejść nie udało się rozegrać meczu Odry Ścinawa z AKS Strzegom, dlatego Apis zimę spędzi z czteropunktową przewagą nad rywalami. Eksplozję skuteczności zaliczył Jakub Chrzanowski.22-letni napastnik, który w wieku 17 lat debiutował w 3.lidze, latem opuścił Miedź mając na koncie 35 meczów i 2 gole na zapleczu ekstraklasy. W 14 jesiennych występach (w 1 pauzował za nadmiar żółtych kartek) strzelił 15 bramek dając sygnał, że nie pasuje do czwartoligowego towarzystwa. Takich jednak piłkarzy w grupie zachodniej jest więcej. Na pewno do grona zaliczyć trzeba Radziemskiego, który jako pomocnik trafił do bramki rywala aż 14 razy, dwukrotnie zaliczając hat-tricka! Do tego dochodzi kilkanaście asyst. Na pewno duet z Morawskim w drugiej linii, a przede wszystkim stałe fragmenty gry stanowią wizytówkę AKS. Wciąż potwierdza skuteczność były napastnik Victorii Świebodzice i Górnika Wałbrzych Kamil Sadowski - jesienią strzelił 9 bramek, w tym 4 w ostatnim meczu z Górnikiem Boguszów-Gorce (7:1).
Niespodzianką jest trzecie miejsce po jesieni Stali Chocianów, która prowadzona przez Huberta Urbańskiego potrafiła ograć Orkan, zremisować z AKS i pechowo przegrać z Apisem 0:2 po bramkach w doliczonym czasie gry. W porównaniu z wiosną trochę gorzej prezentował się 20-letni Rafał Burda, ale za to skuteczny był 18-letni Marcel Wolan - 9 bramek. Jakość w defensywie zapewniali niedawni trzecioligowcy z Polkowic, tacy jak Piotr Kasiński czy Szymon Szymik.
Orkan Szczedrzykowice, jeden z 3 zespołów, które nie przegrały u siebie, to przede wszystkim doświadczenie w osobach Rafała Majki, Adama Kłaka, Tomasza Kociszewskiego, Łukasza Filipiaka czy Marcina Ogórka. Na pewno więcej spodziewano się po Adamie Wasilewskim, królu strzelców ubiegłego sezonu, który jesienią strzelił zaledwie 2 gole. Palmę pierwszeństwa na klubowej liście snajperów dzierży 31-letni Tomasz Kociszewski z 12 trafieniami. Wyróżniającą się postacią w zespole Eugeniusza Oleśkiewicza był Paweł Wyżga, który wcześniej grywał m.in. w Prochowiczance.
Rafał Majka (Orkan), rocznik 1977
były gracz m.in. Miedzi Legnica i Górnika
Wałbrzych
Walczyć, może nie o prymat, ale o miejsce na podium będą zapewne uznane firmy z okręgu jeleniogórskiego. Olimpia Kowary po bolesnym spadku długo nie mogła się pozbierać. Zespół do sezonu przygotowywał trener Adrian Szczurek, potem za wyniki odpowiadał Łotysz Aļiks Kārkliņš, którego przygodę z polskim futbolem przerwała niespodziewana śmierć pod koniec października. Olimpia po porażce u siebie z Apisem (2:4) w 7.kolejce wygrał do końca rundy wszystkie osiem spotkań! Wywindowało to kowarzan z ostatniej 16.lokaty aż na piątą ze stratą 4 oczek do wicelidera ze Strzegomia. Zespół obecnie trenowany ponownie przez Szczurka to najbardziej międzynarodowa ekipa wśród czwartoligowców. Jesienią mogliśmy oglądać Łotyszy (Vitolnieksa, Kosmacovasa, Dorosevsa, Gilnicsa, Kuzminsa), a także Koreańczycy (Jinhwan Lee, Kim Junki), ale i tak najlepsze wrażenie pozostawił po swojej grze Mateusz Baszak - najskuteczniejszy w całej lidze z 17 golami.
Karkonosze Jelenia Góra dysponują najlepszym obiektem w 4.lidze, zapowiadały walkę o awans, a tymczasem zespół pierwszy mecz wygrał dopiero w kolejce nr 5. Od tamtej pory aż do 14 kolejki KSK wygrał 8 spotkań remisując jedno - sensacyjnie a zarazem pechowo w Boguszowie Gorce (1:1).  Porażki w dwóch ostatnich meczach popsuły nastroje w klubie, gdzie więcej spodziewano się po pozyskanym duecie z Kowar Bębenek - Gałach. Na plus należy uznać postawę 21-letniego Bartosza Poszelężnego, strzelca 9 bramek. Potrzebował na to 5 kolejnych spotkań.
Grupę mocnego środka uzupełniają Włókniarz Mirsk i rezerwy Chrobrego. Mirszczanie prowadzeni przez bodaj najlepszego grającego trenera Jarosława Wichowskiego jako jedyni ograli lidera z Jędrzychowic! Wspomniany Wichowski strzelił 10 bramek i miał spory wpływ swoją postawą na boisku na poczynania Włókniarza. 8 trafień dorzucił pozyskany ze spadkowicza z Jeżowa Sudeckiego Damian Górgul. Z kolei młodzież z Głogowa zanotowała komplet domowych zwycięstw! Dużo ze swoich atutów zespół Marcina Marciszaka traciła na obcych boiskach, z których przywiozła zaledwie 4 punkty.  Oprócz zdolnej głogowskiej młodzieży w Chrobrym II najczęściej grali tacy zawodnicy jak Michał Bednarski, który wiosną'17 kapitalnie poczynał sobie w 3.lidze w Polkowicach (13 goli w 17 meczach), czy Damian Kowalczyk mający za sobą debiut w ekstraklasie w Zagłębiu Lubin, a wiosną pomógł 4 golami uratować 2.ligę Rozwojowi Katowice. Rzadko zdarzały się mecze, takie jak z Orkanem, gdzie wręcz hurtowo sięgnięto po zaplecze I zespołu.
Krzysztof Kendzia (Orla)
Sparta Grębocice prowadzona przez byłego gracza Chrobrego Pawła Żmudzińskiego bardzo solidnie prezentowała się na własnym boisku, w Orli Wąsosz z kolei wciąż najskuteczniejszym jest Konrad Węglarz, również kojarzony na Dolnym Śląsku ze skutecznej gry w Chrobrym. Na listę strzelców wpisał się również nestor ligi - 45 letni Krzysztof Kendzia, który smak gry na trzecim poziomie rozgrywkowym (stara 3.liga) poznał w barwach Ravii Rawicz czy Obry Kościan.
Beniaminek ze Ścinawy poradził sobie najlepiej z grona wszystkich drużyn, które awansowały z klasy okręgowej. Choć wielu Odrę jesienią będzie kojarzyło z niechlubnego rekordu niewykorzystania 3 rzutów karnych w jednym meczu, całe szczęście, że to spotkanie ścinawianie wygrali aż 5:1.
Tabelę grupy zachodniej 4.ligi zamyka pięć zespołów, wśród których jest kwartet z Jeleniogórskiego ZPN i trio beniaminków. Sudety Giebułtów jeszcze 3 sezony temu występowały w B klasie, ubiegły sezon w okręgówce wygrały w roli beniaminka, a w tym mogą utrzymać ligowy status tylko licząc na słabość sąsiadów w tabeli.Historyczne pierwsze i jak do tej pory jedyne, wyjazdowe zwycięstwo w 4.lidze Sudety osiągnęły na boisku największego rywala, z którym zresztą awansowali razem w czerwcu br. - 5:0 w Kamiennej Górze. Nysa Zgorzelec z kolei wciąż opiera kadrę na wychowankach oraz młodzieży z pobliskich miejscowości, ci co się wyróżniali przeszli do innych klubów. Dlatego te skromne 13 punktów są całkowicie usprawiedliwione. Górnik Boguszów - Gorce to beniaminek z wałbrzyskiej klasy okręgowej, który latem, gdyby imiennik z Wałbrzycha nie spadł z 3.ligi, trafiłby najprawdopodobniej do grupy wschodniej Sport-Track 4.ligi. Podopieczni Rafała Siczka to najgorzej grająca drużyna w delegacji - 7 wyjazdów jeden punkt (remis w Zgorzelcu 1:1) i tylko 4 zdobyte bramki. Murawa na Stadionie XXV-lecia jest bodaj najgorszą w lidze. Najprawdopodobniej wiosną zespół pożegna się z ligą. W Złotoryi z kolei dopiero pod koniec rundy Górnik mógł zagrać na własnym boisku. Kłopoty w obsadą bramki, 6 oczek po jesieni, strata 9 punktów do 12.miejsca to sporo, nawet w perspektywie 13 domowych meczów w rundzie rewanżowej i zapowiadanych zimowych wzmocnień.
Jeszcze gorzej wygląda dorobek Olimpii Kamienna Góra. U siebie 8 meczów i tyleż samo zdobytych bramek, ledwie 2 remisy i 6 porażek, w tym bolesne 0:6 z Karkonoszami, 1:5 z Kowarami czy 0:5 z Sudetami. Na wyjeździe w 7 meczach sześć porażek i wygrana w Gorcach 3:2. Widać wyraźnie, że to za wysoki poziom dla kamiennogórzan.

wtorek, 28 listopada 2017

Jesień w okręgu wałbrzyskim - klasa okręgowa

Sezon 2017/18 w wałbrzyskiej klasie okręgowej rozpoczęto z nadziejami, że w przeciwieństwie do poprzedniego zakończy go komplet 16 drużyn i nie będzie sytuacji jak wiosną, że dwie drużyny pauzowały przypisując sobie 3 punkty za walkowery po nieodbytych meczach z Niemczanką i Zrywem Gola Świdnicka. Dla przypomnienia - w czerwcu awans do 4.ligi świętowały Nysa Kłodzko i Górnik Boguszów Gorce, ich miejsce zajęli spadkowicze: Piast Nowa Ruda, Victoria Świebodzice. Do wycofanych po rundzie jesiennej drużyn dołączyły Orlęta Krosnowice i Unia Złoty Stok.Wśród beniaminków w okręgówce przywitaliśmy Kryształ Stronie Śląskie, Granit Roztoka, Orła Lubawka i Skałki Stolec. Kto uchodził przed startem za faworyta? Spadkowicze z 4.ligi to wielka niewiadoma, podobnie jak największy przegrany sezonu, czyli Zjednoczeni Żarów, którzy porażką w ostatniej kolejce  w Kamieńcu Ząbkowickim zaprzepaścili promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.
Pierwszym liderem został beniaminek ze Stronia Śląskiego, który zabawił się z Victorią Świebodzice 7:0. Później na miano rewelacji rundy zapracował niespodziewanie Grom Witków, który pierwsze 6 meczów zakończył z kompletem punktów i nawet pierwsza porażka, ale bardzo bolesna 1:5 w Nowej Rudzie, w 7.kolejce nie pozbawiła fotelu lidera.W 9.kolejce Grom remisuje w Szczawnie Zdrój i spada na 3.miejsce. Wyprzedził ich nie tylko Piast, ale niepokonani od startu rozgrywek piłkarze Zjednoczonych Żarów.W kolejce nr 11 w Żarowie mecz na szczycie pomiędzy liderem, a nie Gromem kończy się remisem 1:1, co wykorzystuje spadkowicz z Nowej Rudy, który po zwycięstwie nad Skałkami Stolec 3:1 wskakuje na 1.miejsce i nie oddaje go do końca rundy.W 13.kolejce jako ostatni zespół miano niepokonanego tracą Zjednoczeni (niespodziewania porażka u siebie z Kryształem ... 1:5!) i przewaga Piasta wzrosła do 4 punktów. W przedostatniej serii I rundy prawdziwy pogrom faworytów: o ile lider z Nowej Rudy remisuje w Kamieńcu z Zamkiem 1:1, to Zjednoczeni przegrywają w Bystrzycy Górnej z LKS 3:6, a Grom zostaje ... rozgromiony 7:0 przez Kryształ.
Ostatecznie prymat najlepszej rundy półmetka przypadł Piastowi Nowa Ruda, który wygrał aż 12 z 15 spotkań, przegrywając jedynie w 6.kolejce w Żarowie 0:3. Trener Przemysław Archem miał do dyspozycji większość zawodników, którzy ograli się w 4.lidze, a także trzech stranierich. Do ukraińskiego napastnika Aleksieja Fatyanova dołączył duet Czechów obrońca Martin Ruzicka i napastnik Lukas Soumar. Wydaje się, że wiosną Piast nie powinien mieć problemów z utrzymaniem pozycji lidera, ale wszystko zweryfikuje boisko.
Na drugim miejscu zameldował się rewelacyjny beniaminek ze Stronia Śląskiego. Co prawda zespół nie trenuje Zbigniew Lipkowski, czyli stroński Ferguson (ponad 30 lat szkoleniowiec I drużyny - od 2.ligi w 1982 roku do A klasy w 2014!), ale kapitanem jest niejaki 43-letni Jarosław Majcher - dziś obrońca, a dwie dekady temu napastnik jeszcze w 3-ligowym Krysztale. Największym potencjałem stronian jest familia Poświstajło. Mateusz, Marcin i Michał łącznie strzelili łącznie 33 bramki, gdzie zaledwie trzy drużyny, nie licząc oczywiście Kryształu, zdobyły więcej w ciągu całej rundy! Skuteczność Mateusza czy Marcina nie jest niespodzianką, bowiem ilością bramek imponują już od kilku sezonów, grając wcześniej choćby w Trojanie Lądek Zdrój. Do 22-letniego Mateusza należy rekord bramek w jednym meczu - 4, gdy pokonał w Szczawnie Zdroju Mateusza Gawlika. Ciekawe czy Poświstajło znajdzie się w kręgu zainteresowań zespołów z wyższych lig?
Przy piłce Adam Łagiewka (Zjednoczeni Żarów),
a z tyłu Mateusz Poświstajło (Kryształ)
W Żarowie wydawało się, że po nieudanym finiszu w czerwcu nastąpi gruntowna przebudowa zespołu, ale rewolucji w Zjednoczonych nie było. Wciąż w bramce 43-letni Marcin Hruszowiec, który swego czasu bronił w 3-ligowej Polonii Świdnica, w polu w rolę nauczyciela zamienia się 35-letni Adam Łagiewka grający swego czasu w ekstraklasie (3 mecze w 2001 roku w Zagłębiu Lubin) i na jej zapleczu (Tur Turek, Stal Stalowa Wola).Skuteczności nie zapomnieli Konrad Sajdak (były snajper LKS Bystrzyca Górna, jesienią 10 bramek) i świdniczanin Krzysztof Goździejewski (7).
Na pewno, mimo kiepskiego finiszu (3 porażki z 4 poniesiono w ostatnich 6 kolejkach) postawa piłkarze Gromu jest zaskoczeniem in plus. Wciąż blok defensywny trzyma Jarosław Solarz (rocznik 1973, gra na zapleczu ekstraklasy w KP Wałbrzych, Polarze Wrocław, GKS Bełchatowie, KSZO, HEKO Czermno i Śląsku Wrocław), a jakość w napadzie gwarantuje Przemysław Kloc, który wrócił do Witkowa po grze w Żarowie i Strzegomiu.
Grupę środka tabeli tworzą zespoły Skałek Stolec, LKS Bystrzyca Górna, Victorii Tuszyn, Zamku Kamieniec Ząbkowicki, Granitu Roztoka i Zdroju Jedlina Zdrój. W Skałkach zawiódł Łukasz Idzi, swego czasu postrach bramkarzy w barwach Unii Bardo, a tymczasem wypożyczony z 4-ligowca napastnik zamknął jesień'17 z dorobkiem zaledwie czterech trafień. Victoria to przede wszytskim uczestnik mundialu z 2002 46-letni Paweł Sibik grający trener tuszynian.W Zamku, gdzie pracuje ceniony w okręgu trener Arkadiusz Albrecht, zabrakło co prawda Brazylijczyków, ale za to niezłą średnią wykręcili pomocnicy: Arkadiusz Majewski (6 bramek w 9 występach) czy Dariusz Mieszkalski (7 w 14). Beniaminek Granit Roztoka to najbardziej bezkompromisowy zespół ligi - zero remisów! Na pewno więcej spodziewano się po Zdroju, który finiszował w czerwcu na wysokim
Były junior wałbrzyskiego Górnika, Bartosz Chabrowski
(w ciemnym stroju) w kolejnym sezonie
imponuje skutecznością. [foto:B.Nowak]
4.miejscu. Nie zawiódł za to snajper Bartosz Chabrowski, który w 13 meczach zaliczył 15 bramek i 6 asyst.
Poniżej oczekiwań wypadła inna drużyna z uzdrowiska. MKS Szczawno Zdrój już ubiegły sezon zakończyła na ósmym, raczej rozczarowującym miejscu. Tymczasem w bieżącej kampanii zespół Tomasza Resela punktował bardzo skromnie. W dodatku pechowo tracił punkty: porażka z Zamkiem 2:3 po golu w 93 min., z Piastem 4:5 po stracie w 87 min., z Victorią w Tuszynie 1:2 po golu w 86 min., remis z Jedliną 1:1 po stracie bramki w 94 min.. Nic dziwnego, że po klęsce w Jaszkowej 0:4 podziękowano Reselowi i dano szansę pierwszej pracy z seniorami Piotrowi Borkowi - byłemu obrońcy m.in. KP, Górnika Wałbrzych, Lechii Dzierżoniów czy właśnie MKS, gdzie kończył karierę. Debiut nie wróżył zmiany, bowiem w Szczawnie co prawda MKS odrobił trzybramkową stratę (z 1:4 na 4:4) w pojedynku z Kryształem, ale to goście ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa 6:4. Dopiero końcówka rundy i 3 zwycięstwa poprawiły nieco pozycję Mineralnych. Również Iskra Jaszkowa nie zaliczy jesieni do udanych, bowiem od 2009, czyli awansu do klasy okręgowej, nie była w strefie spadkowej. Beniaminek z Lubawki zawiódł na wyjazdach - nie dość, że nie zdobył ani punktu, to jeszcze nie przyjechał w ostatniej kolejce do Jedliny Zdrój. Nie zawiódł najlepszy piłkarz Orła 26-letni Krzysztof Musiał, który strzelił 11 bramek.
35-letni Daniel Gandera nie
stał się ratownikiem
Victorii Świebodzice.
Strata aż 8 punktów do bezpiecznego miejsca oraz mocno przeciętna gra nie napawają optymizmem co do utrzymania Pogoni Duszniki i Victorii Świebodzice. Zespół z uzdrowiska grający na Stadionie im. Kazimierza Górskiego wygrali tylko dwa mecze - z MKS Szczawno i w Kamieńcu, gdzie od 0:2 wyciągnęli na 3:2, mimo, że rozpoczęli grę w 9, bowiem ... dwóch zawodników spóźniło się na mecz! Z kolei spadkowicz ze Świebodzic wciąż pokutuje za organizacyjną zawieruchę sprzed 12 miesięcy. Zmniejszenie budżetu, odejście trenerów, zawodników skończyło się spadkiem, a w okręgówce było jeszcze gorzej. U siebie zaledwie 4 oczka w 7 meczach (wygrana z Tuszynem 1:0 i remis z Jedliną), a na wyjeździe siedem porażek i wygrana w Dusznikach 3:2. O stabilności kadry Victorii nie było co marzyć. Jesienią w lidze zagrało bowiem aż 26 zawodników!
Działacze imali się różnych sposobów by uleczyć chorobę zwaną niemocą. Z Mieroszowa ściągnięto Yehorova, doświadczonych wychowanków Górnika Wałbrzych Suchomskiego, Ganderę oraz bramkarza Gruszkę, który zagrał jedynie w Pucharze Polski. Namówiono do powrotu na boisko byłych graczy Victorii - o ile powrót Marcina Bałuta, który wiosną strzelał bramki dla Karoliny Jaworzyna Śląska w 4.lidze, okazał się owocny w postaci 3 bramek (najwięcej w zespole!), to jego imiennik Bodnar (drugoligowa przeszłość w Unii Janikowo, gra w 3.lidze w Pogoni Świebodzin, Polonii/Sparcie Świdnica) czy znany w Wałbrzychu Robert Borkowski (rocznik 1982) pojawili się jedynie na jeden mecz. Jeśli zimą się coś nie zmieni Świebodzice z hukiem pożegnają również 5.ligę.
Najskuteczniejsi strzelcy klasy okręgowej:
19 bramek - Mateusz Poświstajło (1995, Kryształ Stronie Śląskie)
15 bramek - Bartosz Chabrowski (1996, Zdrój Jedlina Zdrój)
14 bramek - Piotr Satanowski (1989, Iskra Jaszkowa).

poniedziałek, 27 listopada 2017

Jesień w okręgu wałbrzyskim - A klasa

54 zespoły rozpoczęły w trzeci weekend sierpnia sezon 7.ligi w okręgu wałbrzyskim. Rywalizacja w A klasie toczona jest w czterech grupach, a w dwóch I runda wykreowała zdecydowanych liderów, których tylko niespodziewany kataklizm może pozbawić awansu do klasy okręgowej.
Grupa I
Sławomir Gorząd i Robert Rzeczycki,
byli gracze Zagłębia Wałbrzych, a jesienią
w meczu Pogoni Pieszyce w Walimiu.
Komplet zwycięstw w 13 spotkaniach mówi samo za siebie - pieszycka Pogoń najprawdopodobniej po 4 latach wróci do okręgówki. Zespół Sebastiana Gorząda dwukrotnie co prawda wygrywał po walkowerach, gdy goście nie przyjechali, ale za to pokonali najgroźniejszego rywala Płomień w Makowicach 2:1. Sławomir Gorząd, Adrian Jasiński, 19-letni Janusz Ptak czy jeszcze młodszy Bartosz Rzepski należeli do najskuteczniejszych zawodników lidera. Wicelider z Makowic, wspierany przez sponsora Dabro-Bau to głównie byli gracze Polonii/Sparty czy Polonii-Stali Świdnica, więc wysoka pozycja nie może dziwić. Zaskakująca była jedynie druga porażka w sezonie - 0:1 w Głuszycy. Wśród beniaminków z Wałbrzycha o wiele lepsze wrażenie zrobił Górnik Nowe Miasto (4.miejsce) od Podgórza (przedostatnie -13). Poniżej oczekiwań wypadli Czarni Wałbrzych (dopiero 11.miejsce), a powodem była na pewno wąska kadra. Wciąż możemy oglądać w boju popularnego Czeskiego, czyli Patryka Konsewicza (rocznik 1976), pamiętającego grę Czarnych w starej 4.lidze. Naprawdę mocne nazwiska można zobaczyć w Walimiu - trenerem Jacek Sobczak, półfinalista Pucharu Zdobywców Pucharów z Legią Warszawa, a w polu najbardziej znany obieżyświat regionu, czyli Robert Rzeczycki, a za strzelanie bramek odpowiada Kamil Śmiałowski, z Górnikiem Wałbrzych grał nie tak dawno w 2.lidze, a wiele sezonów w Świdnicy i Dzierżoniowie. Popularny Śmiały jesienią zdobył 11 bramek. W Pieszycach wciąż grają bliźniacy Gorządowie, w Starych Bogaczowicach snajperem jest Jarosław Grzesiak, wychowanek Górnika, w Dziećmorowicach ciągle historyczny dorobek w klubie śrubuje Piotr Osiecki. Podobnie jak Śmiałowski, w 2.lidze w Górniku zadebiutował Kamil Misiak (Górnik Nowe Miasto).
Problemy organizacyjne na linii zarząd klubu-władze miasto ujemnie odbiły się na Białym Orle Mieroszów. Część doświadczonych zawodników przeszło do Świebodzic, a ci co zostali nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z rywalami. 0:8 na Nowym Mieście, 0:7 w Lutomi czy nie pojechanie do Pieszyc chwały nie przynosi. Najwyższym zwycięstwem była victoria Sudetów w Bogaczowicach aż 9:0, gdzie klasą dla siebie był strzelec aż 6 bramek Piotr Kałoń, który latem opuścił beniaminka 4.ligi Górnika Gorce i przeniósł się do Dziećmorowic.
Najlepsi strzelcy (po 13 kolejkach):
20 bramek - Piotr Kałoń (1981, Sudety Dziećmorowice)
15 bramek - Łukasz Krzeczowski (1989, Błękitni Słotwina)
14 bramek - Sebastian Misiułajtys (1997, Górnik Nowe Miasto Wałbrzych), Bartosz Ogrodnik (1988, Iskra Witków).
Ciekawostką jest gra braci Wroczyńskich w wałbrzyskich A-klasowcach. Mateusz strzelił 8 bramek dla Górnika, Grzegorz - 5 dla Czarnych, a Paweł jednego dla Podgórza, z kolei na pierwszego gola w tym sezonie czeka jeszcze Marcin grający na Nowym Mieście.
II grupa.
Jarosław Lato - lider Venus Nowice
W 1.kolejce Venus Nowice zremisował 3:3 u siebie z Darborem Bolesławice i niewielu spodziewało się, że będzie to jedyna strata punktów przez piłkarzy z Nowic. Zresztą była to pechowa strata, bowiem stracili dwie bramki w ostatnich 10 minutach gry. W Venusie wszystko kręci się wokół osoby 40-letniego Jarosława Lato - dwukrotnego zdobywcy Pucharu Polski z Dyskobolią i Jagiellonią, uczestnika europejskich pucharów, 186 meczów i 15 bramek na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. On też był bohaterem najważniejszego meczu rundy z Cukrownikiem Pszenno - gol w 93 minucie rozstrzygnął o wygranej Nowic 3:2. Piłkarze z Pszenna potknęli się jeszcze u siebie z Darborem. Trenerem jest Jacek Filipczak, jedna z dawnych gwiazd świdnickiej Polonii. Korzysta on również z usług byłych wychowanków tego klubu. A w ataku gra jego młodszy, ale o wiele bardziej znany brat - Dariusz. 43-letni były gracz m.in. Śląska Wrocław oficjalnie zakończył karierę w kwietniu, ale jeszcze rekreacyjnie grywa w Curkowniku. Lato jesienią strzelił 5 goli, a Filipczak -dwa. Oprócz nich warto zauważyć grę w PUO Wiśniowa braci Jacka i Norberta Stachyrów, którzy mieli epizod w juniorach Górnika Wałbrzych, a głównie grali w 3.ligowej Polonii Świdnica.
Rywalizacja w tej świdnickiej grupie była najbardziej wyrównana, bowiem pomiędzy trzecim Darborem, a ósmą Wiśnowią jest różnica zaledwie 3 punktów. Gorzej sobie radziło jedynie trio: beniaminkowie Wierzbianka i LKS Marcinkowice oraz ubiegłoroczny nuworysz w 7.lidze LKS Dobrocin. Najwięcej bramek padło w meczu LKS Dobrocin - Unia Jaroszów 12 (3:9), a najwyższe zwycięstwo 7:1 odniósł Darbor Bolesławice z Wierzbianką.
Najskuteczniejsi po 12 kolejkach:
24 bramki - Adrian Krzykalski (1994, Venus Nowice)
13 bramek - Damian Kaczmarczyk (1994, Delta Słupice)
9 bramek - Emil Paśko (1984, LKS Dobrocin).
Grupa III
W tej grupie najprawdopodobniej będzie toczyć się najzacieklejsza walka o awans. Stawce przewodzi duet Sparta Ziębice - Ślęża Ciepłowody z 26 punktami, a szósta Polonia Ząbkowice ma zaledwie 4 punkty mniej! Tuż za podium, ze stratą zaledwie trzech oczek uplasował się beniaminek LKS Gilów, w barwach którego gra niesamowity snajper Paweł Rak. W B klasie strzelił 69 goli w ubiegłym sezonie, a jesienią zdobył 18 z 39 uzyskanych bramek przez gilowian. Po 4 bramki zaaplikował drużynom GLKS Kamiennik (11:0) i Słowianinowi Wolibórz (6:1). Lepsi pod tym względem jednak była trójka innych zawodników, którzy strzelili 5 bramek w jednym spotkaniu. Beniaminek Znicz Lubnów otrzymał surową lekcję od ząbkowickiej Polonii 0:14, a solidarnie po pięć trafień zanotował duet Mikulski - Stanuch. Skopiowali oni wyczyn Raszpli (Ślęża), który strzelił połowę z dorobku drużyny, która ograła spadkowicza z okręgówki Unię Złoty Stok (10:1) i to na jej boisku! Co ciekawe Unia , obok Polonii nie przegrała ani razu na wyjeździe, z kolei Sparta, Inter Ożary i Klubokawiarni Roztocznik zbudowały małe twierdze u siebie.
Aż 9 razy udawało się drużynom osiągnąć wynik dwucyfrowy. Zasługa to piłkarzy GLKS Kamiennik, zdecydowanie najsłabszej ekipy w A klasie. Komplet 12 porażek,bramki 11:105 i aż 7 porażek dwucyfrowych upokorzeń.
Andrzej Lubieniecki (Wieża
Rudnica) - 55 lat!
Wśród najgłośniejszych nazwisk w kadrach A-klasowców gr.III można znaleźć Andrzeja Lubienieckiego (rocznik 1962), znakomitego ongiś pomocnika Piasta Nowa Ruda oraz Górnika Wałbrzych. Dziś gra w beniaminku Wieży Rudnica i jesienią nawet raz wpisał się na listę strzelców. W innych zespołach znajdziemy nazwiska byłych trzecioligowców, takich jak Madej z Orła Ząbkowice (dziś Polonia), czy Charciarek z Lechii Dzierżoniów (Koliber Uciechów).
Najskuteczniejsi po 12 kolejkach:
22 bramki - Seweryn Raszpla (1997, Ślęża Ciepłowody)
18 bramek - Paweł Rak (1984, LKS Gilów)
15 bramek - Damian Mikulski (1996, Polonia Ząbkowice), Patryk Stanuch (1983, Polonia Ząbkowice).
Grupa IV
W grupie kłodzkiej jesienią dominowały trzy zespoły - lider Włókniarz Kudowa, który o punkt wyprzedza Śnieżnik Domaszków i o 4 Polonię Bystrzyca Kłodzka. Wiosna będzie o tyle ciekawa, że wicelider pokonał u siebie Włókniarza aż 3:0, ale z kolei zgubił punkty u siebie w Domaszkowie ze słabiutkim KS Polanica Zdrój (2:4) oraz na boisku outsidera z Wambierzyc (1:2), dla którego było to jedyne
Luis Sena de Souza - Brazylijczyk
w Włókniarzu Kudowa Zdrój.
zwycięstwo w rundzie. Ostatniego słowa na pewno nie powiedziała Polonia, która w ubiegłym sezonie przegrała walkę o powrót po spadku z okręgówki. Imponuje skutecznością ze średnią blisko 5 bramek na mecz, strzelec 5 bramek w meczu z Hutnikiem Szczytna (9:0) Sławomir Marszałek, Daniel Salitra czy napastnicy Jarosław i Radosław Macurowie stanowią w 7.lidze niebagatelny potencjał. Z kolei była gwiazda Polonii Konrad Matusik gra pierwsze skrzypce w Śnieżniku. Były zawodnik Piasta Nowa Ruda Marcin Wacławik (11 bramek) wielokrotnie zapewnił trzy punkty ATS Wojbórz czy osobistymi bramkami czy asystując najskuteczniejszemu w lidze Wnentowi. Wiele sobie z kolei w Kudowie obiecywano po Brazylijczyku Luisie Henrique Sena de Souza, który dopiero w ostatniej kolejce zaliczył hat-tricka i skończył rundę z ośmioma golami.
Najlepsi po 13 kolejkach:
17 bramek - Maciej Wnent (1987, ATS Wojbórz)
13 bramek - Pawel Matecki (Polonia Bystrzyca Kł.)
12 bramek - Wojciech Brogowski (1997, Śnieżnik Domaszków).
Warta zauważenia jest bodaj najlepsza w tej klasie rozgrywkowej witryna klubowa Orląt Krosnowice.Czytelny layout, mnóstwo ciekawostek i statystyk, których próżno szukać nawet na stronach klubów grających w wyższych ligach.