niedziela, 27 czerwca 2010

Zagraniczne granie wałbrzyszan - 2009/10

Trwa mundial, w większości krajów rozgrywki juz zakończone. Grają jedynie niższe ligi gdzie nie brakuje emocji. Za granicą grają również wałbrzyszanie, którzy np.w Austrii po raz ostatni wybiegli w tym sezonie. Kiedyś w najwyższej klasie rozgrywkowej mieliśmy przedstawicieli we Francji, Niemczech, Wyspach Owczych a ostatnio w Grecji. Po odejściu Piotra Włodarczyka z Arisu Saloniki  najwyżej grającym graczem rodem z Wałbrzycha został snajper w Luksemburgu Tomasz (vel Thomas) Gruszczyński. 30-letni mający również francuskie obywatelstwo to 5-krotny mistrz i 4-krotny zdobywca krajowego pucharu. W tym sezonie do tytułu wicemistrzowskiego z FC Dudelange (3 pkt.za Jeunesse Esch) dołożył cegiełkę w postaci 12 bramek choć większość meczy opuścił. Potem jest Włodarcyk -znany w kraju jako Włodar, Włodek, Nędza, częsty cel ataków sfrutrowanych maniaków trollingu w internecie. Piotrek miał spory udział w wywalczeniu z Iraklionem (zamienna nazwa OFI) 3.miejsca w Beta Ethniki, za Olympiakosem Volou (grał tam kiedyś Emil Nowakowski) i zaledwie punkt za Kerkyrą. W barażach zespół zajął drugie miejsce za Panserraikosem. Włodek zdobył w całym sezonie 9 bramek i zapewne przedłuży swój pobyt w Grecji.  
Karierę na Wyspach Owczych zakończyli wałbrzyscy ambasadorzy (Nowicki, Wierzbicki), z kolei pod Alpami exwałbrzyszanie woleli grać w ojczyźnie (Wojtarowicz, Smoczyk). Ale nie wszyscy. Najwyżej bo w 1.klasse (6.klasa rozgrywkowa- czyli odpowiednik klasy okręgowej) gdzie z zespołem SC Gresten Reinsberg wywalczył drugie miejsce a indywidualnie sięgnął po koronę króla strzelców (25 goli). W Austrii swoją renomę mają bracia Sobotowie. Co z kolei kursują między Polską a Austrią. Grają w 2.klasse w grupie okręgu Ybstall gdzie z ASV Kienberg zdobyli 8m. Bartek strzelił 26 goli co dało mu trzecie miejsce na podium (co ciekawe wyprzedził go Węgier i Czech), a Tomek zanotował ledwie dwa trafienia. W Polsce bracia wiosną grali w kamiennogórskiej Olimpii (jeleniogórska okręgówka). Na tym samym szczeblu, ale w grupie alpejskiej grał z powodzeniem Radosław Matuszak vel Rado Matuzak. Z Krummnussbaum zdobył wysokie trzecie miejsce a sam strzelił 13 bramek. Jesienią grywał z nim Grzegorz Rola, który zaliczył epizod w wałbrzyskim Górniku w IV lidze, po czym przeniósł się do Olimpii Kamienna Góra. Rola w zespole KSV zdobył jednego gola i przeniósł do grupy Ybstall do outsidera z Lunz am See gdzie zdobył 4 bramki ale nie pomógł opuścić ostatniego miejsca. W ASKO występował z kolegą z Kamiennej Góry Bieńkowskim. Jesienią po austriackich boiskach biegał również Adrian Sobczyk łącząc wraz z R.Matuszakiem grę w Orle Lubawka. Wiosną "Sopel" przeszedł jednak do trzecioligowej Polonii/Sparty Świdnica.
W 6 klasie rozgrywkowej tyle, że w Niemczech grywa jeszcze Jacek Cieśla. Swój zespół VfR Osterode poprowadził do 11.miejsca - ostatniego bezpiecznego miejsca w Bezirkoberlidze okręgu Brunszwik. Adam Jaworski w Goerlitz z NFV Gelb-Weiss osiągnął 6.miejsce strezlając tylko jednego gola Skutecznością natomiast w A klasie bawarskiej w barwach Polonii Monachium wciąż zadziwia Sebastian Matuszak, ale te rozgrywki są tak amatorskie, że trudno znaleźć odpowiednik w naszym kraju. 
Z kolei w dalekich Stanach Zjednoczonych grywa Janusz Jelonkowski, który wypromował się przy Ratuszowej w starej drugiej lidze wiosną'98. Co prawda z Podlasiem w ojczyźnie nie miał współnego, ale za oceanem reprezentuje barwy Polonii Mielec Chicago Soccer Club.

Jeśli chodi o trenerów to największy sukces osiągnął Tadeusz Pawłowski od 2 lat trenujący Jugendteam Akademie w Vorarlbergu. Jego zespół U-19 zdobył  7.miejsce, ale wyprzedził rówieśników z bardziej renomowanych klubów (Tirol Insbruck, Rapid Wiedeń). Powody do dumy może mieć również Adam Matysek z Norymbergi, bowiem beniaminek gdzie Adam opiekuje się bramkarzami obronił miejsce w Bundeslidze po barażach z Augsburgiem. Z kolei passa odwróciła się od byłego gracza Górnika - Rafała Klajnszmita. Prowadzony przez niego SV 07 Eschwege długo plątał się w ogonie Verbandsligi aż w końcu doczekał się dymisji i objął rezerwy grające w Kreisoberlidze. Pierwszy zespół zajął spadkowe 16m., a rezerwy wysokie piąte.

czwartek, 24 czerwca 2010

Awans i co dalej.

Arka oGRABiona - taki pomysłowy tytuł znalazłem w jednej z lubuskich portali. Arkadiusz Grab z Legnicy stał syninimem sędziowskiego zła dla nowosolan, głogowian i tych co szukają taniej sensacji. Osobiście byłem w szoku, jak znalazłem na jednym z for odnośnik do profilu sędziego na jednym z portali społecznościowych oraz groźby. Nie dajmy się zwariować!!
Wałbrzych z kolei miał okazję od dawna świętować i to na całego. Nie liczę tu ostatniego sukcesu koszykarzy, bo mam nadzieję, że największy sukces w ostatniej dekadzie wałbrzyskiego futbolu nie skończy się z długami i upadkiem jak w przypadku basketballu. Były setki zdjęć, dziesiątki wywiadów, śniadanie u prezydenta, programy w tv, pierwsze przymiarki do licencji. Na analizę zwycięskiego sezonu przyjdzie również czas. Również ja się pochylę nad tym. Teraz chciałem się zastanowić nad tym jak będzie wyglądał skład Górnika w nowym sezonie. Dobrze, że wszyscy w klubie mają swiadomość, że oprócz infrastrukturalnych zmian muszą nastąpić jakościowe zmiany w składzie beniaminka. PZPN zmienił wiek młodzieżowca - od sezonu 2010/11 tworzyć będą gracze urodzeni w 1990 i młodsi. Obecnie w kadrze są trzej pewniacy: etatowy prawy obrońca Darek Michalak (1990), środkowy Michał Łaski i rok młodszy Janek Rytko, który jest co prawda rezerwowym, ale jesienią to on wygrał  mecz w Kostrzynie (2 gole) i on wypracował karnego w Nowej Soli. Jeśli wskoczy Łaski w odstawkę pójdzie Wojtarowicz, no chyba, że karierę zakończy Przerywacz lub Majka. A kto oprócz nich? Może w końcu zrezygnuje Bubnowicz z Wodzyńskiego jako rezerwowego bramkarza, bo pożytek praktycznie (oprócz rozgrzewki Jogiego) żaden. Jest młody Łukasz Żendarski (rocznik 91), w polu Jarosław Piątek (92- najskuteczniejszy w przeciętnych juniorach, w 3.lidze wystąpił 4 razy, czyli częściej niż Wojtek Ciołek). Być może szanse dostaną wypożyczeni do Juventuru: obrońca Błażej Gromniak (90 - grywał w IV lidze) i Michał Starczukowski (90 - nawet strzelił gola jesienią Oleśnicy). Nie oszukujmy się nie byli to gracze na 3.ligę to trudno oczekiwać byli zbawili Górnika w drugiej. Może znowu będzie casting, tyle, żeby tym razem przyjechali naprawdę wartościowi młodzieżowcy. Być może znowu padnie pomysł powrotu byłych wychowanków tylko, że tych coraz mniej. Pozostał Michał Oświęcimka z Ruchu Wysoka Mazowiecka, może Bartosz Biel z SMS Łódź.
Prześledziłem jak budowali kadrę drużyny z mniejszych miejscowości w drugiej lidze. Np. z Lubuskiego w Słubicach czy Żaganiu. Przede wszystkim hurtowe wypożyczenia, piłkarska karawana zawodników, którzy zmieniają kluby co rundę, jeżdżąca od testów to testów, a bazująca na znanym w środowisku nazwisku i boagtym CV. Kosztem wychowanków. Efekt taki, że np. po zakończeniu tego sezonu Czarni Żagań nie mieli w kadrze ani jednego wychowanka! U nas oczywiście to nie przejdzie. Niektóre sprowadzają leciwe gwiazdy -co przerabialiśmy u nas w przypadku choćb Przerywacza czy Majki. Nie zawsze się to sprawdza i wiadomo, że za grosze  grać nie będą. Najlepszym rozwiązaniem jest chyba wypożyczenia graczy z Młodej Ekstraklay celem wypromowania się. Dyrektor Torbus zapowiedział wzmocnienia i nazwiska z 2 a nawet 1.ligi. Pożyjemy i zobaczymy na początku lipca. Do tego czasu ruszą przygotowania większości zespołów. Górnikowi zostanie niewiele bo 3 tygodnie. Czy starczy Bubnowiczowi zgranie nowych zawodników, nowego zespołu? Będzie naprawdę ciężko. Czy ktoś odejdzie z zespołu? Na chwilę obecną równiez niewiadomo, choć nikt oficjalnie nie zapowiedział odejścia. Prawie 2 tygodnie temu w Świdnicy widziałem na trybunach Jurija Szatałowa, szkoleniowca bytomskiej Polonii. Jak się okazało, żaden wałbrzyszanin nie był celem obserwacji tylko obrońca świdniczan Przemysław Kotlarz. To też znak jak wałbrzyszanie są postrzegani w kraju. Nazwa Górnik Wałbrzych to tradycja, historia a nie wychowankowie grający w ekstraklasie. Świdnicę wypromowali Gol, Lato, Jezierski, Piech, więc czemu nie będzie to teraz Kotlarz? Rok temu na testy do ME do Bełchatowa pojechali Tobiasz i Janik. Zimą plotkowano o testach Wepy i Moszyka we Wrocławiu (również ME). Kiedy budowano kadrę DZPN na Regions Cup po testach zabrakło miejsca dla wałbrzyszan. Teraz, mimo wygania ligi, trudno oczekiwać by pojawiły się oferty z drugiej czy nawet pierwszej ligi. Nad tym również w klubie powinni się zastanowić, zwłaszcza, że juniorzy kolejny rok zakończyli w środku tabeli bliżej spadku niż walki o awans.
Ostatnia sprawa to licencja trenera. Wciąż niewiadomo, a przyznam się za leniwy jestem by wydzwaniać do klubu, jakie uprawnienia ma Ribert Bubnowicz. PZPN na swojej stronie podaje, że na dzień 18 marca 2010 roku, 307 trenerów posiada licencję uprawniającą do prowadzenia zespołów najwyższych lig, tj. Ekstraklasy, I ligi i II ligi, w tym 128 trenerów może prowadzić zespoły ekstraklasy i I ligi, natomiast 179 trenerów posiada licencję uprawniającą do prowadzenia zespołów z II ligi. Nie ma na niej nazwiska "Buby" : http://www.pzpn.pl/index.php/pol/Federacja/Trenerzy/Licencje-trenerskie - stąd można pobrać listę licencjonowanych trenerów. Są na niej nazwiska Kubota (Chrorby), Mamrota (Trzebnica), Pedryca (Prochowiczanka), Górskiego (gracza Konfeksu) czy nieco zapomnianych w regionie Pawłowskiego, Urycza, Dulata, Wojno. Być może będzie to warunkowa licencja, może Bubnowicz wiosną zdobył wymagane dokumenty... Nie wiem, oby klub nie obudził się za późno.

Bruce Lee i Damian Jaroszewski - jakieś podobieństwo? :) 

sobota, 19 czerwca 2010

Nowa Sól

Takiego mecz wałbrzyski zespół nie rozgrywał od dobrych kilkunastu lat. Ostatnia kolejka, mecz o wszystko. To dopiero mecz dekady, a nie spotkania z Karkonoszami czy Chrorbym na które spinali się kibice. Arka (d.Dozamet) - Górnik elektryzował wałbrzyskich fanów od kilku dni. Ciekawe czemu nie zaryzykowali wyprawy we wtorek do Krosna Odrzańskiego, gdzie w sporej liczbie pofatygowali się kibice Chrobrego 2 dni potem? W Nowej Soli kibice byli legitymowani. Ja równiez. Nie jechałem z szalikowcami, wszedłem bez problemu, choć ochrona zapowiadała, żeby nie wpuszczać wałbrzyszan poza zorganizowaną grupą, która podała 120 nazwisk. Koniec końców w Nowej Soli Górnikowi mógł kibicować każdy kto przyjechał. Mecz najważniejszy dla większości piłkarzy rozczarował. Pierwsza połowa to 2 (słownie dwa) strzały w światło bramki (Wepa, Misan). Po przerwie to inny Górnik atakujący, ale bez szczęścia. Dobrze bronił Łoboda. Arka jesienia była słabeuszem, zimą exselekcjoner Krzysztof Pawlak poukładał na nowo drużyne i tak przegrała zaledwie 2 mecze i to nie z kimś z czołóki tylko w Żarach i Kostrzynie. Zremisowała u siebie z Chrorbym i Trzebnicą, wygrała w Katach. Pierwsze skrzypce gra mocno zaokrąglony Łukasz Kałużny - psuedo Maradona. Szkoda, że nie doszło do pojedynków dwóch "10" a zarazem dwóch Maradon, ale Morawski po pierwsze primo pauzował, a po drugie primo do Nowej Soli nie przyjechał (czyżby zaplanowany wcześniej urlop??).  Kałuzny sprytnie wymuszał faule na Wojtarowiczu, a w 2.połowie sam mógł z wolnego zdobyć gola. W końcówce nerwy puszczały miejscowym. Jak najbardziej słusznie wylecieli dwaj ex-gracze Chrobrego. Smolin wykosił najpierw w I połowie Misana a po przerwie Moszyka i sam nawet spodziewał sie tych kar. Pojnar z kolei zapracował dyskusją i faulem. Gdy gra się 9 x 11 i traci gola z karnego za rękę to przypuszczenia mogą być raczej jednoznaczne w obozie gospodarzy. Ale w I połowie nowosolscy kibice sami sie dziwili jakie faule wałbrzyszan odgwizduje Arkadiusz Grab z Legnicy. Misan kartkę dostał za faul jakich wiele w środku pola. Gdy przerwał grę by ukarać Moszyka z Dyktą zamiast sędziowskiego rzutu podyktował wolny dla Górnika! Bubnowicz wielokrotnie łapał się za głowę po decyzjach arbitra. Piszę o tym, bo wiem, że przeczytają to ludzie, którzy będa po lekturze komentarzy na stronie kibiców Chrobrego czy Dozametu. W drugiej połowie Grab zaskoczył odgwizdaniem ręki po wolnym Górnika człowieka stojącego w murze. Wg przepisów gry w pn OK, ale czy ktoś widział kiedykolwiek tak odgwzidaną rękę? Ręka na karnego była i to jest fakt. Okoliczności czasu i wcześniejsze wykluczenia budzą kontrowersje. Piotr Przerywacz wygrał po raz kolejny wojnę nerwów i strzelił najważniejszego gola sezonu. Może nawet w swojej długiej karierze...
Wałbrzyszanie mogli ten mecz rozstrzygnąć nieco wcześniej: zabrakło skuteczności, szczęścia, bo jak nie bronił fenomenalnie Łoboda to wybił z pustej bramki obrońca. Po raz kolejny spalił się Janik, który niby jest najlepszym strzelcem, ale w meczach najważniejszych (Głogów, Świdnica, Nowa Sól) bezradny w starciach, bez okazji, bez jaj.
Teraz przyszedł czas na świetowanie. Górnik jako beniaminek wygrał ligę. Rękawy do pracy powinny zakasać działacze by zdobyć licencję na 2.ligę. Piłkarze, trener zrobili to co do nich należało. Czas na działanie ekipy Grzesiaka, Torbusa i spółki.

wtorek, 15 czerwca 2010

Krosno Odrzańskie

Przedostatnim przystankiem trzecioligowego pociągu 2009/10 dla piłkarzy Górnika było Krosno Odrzańskie. Przed wjazdem do miasta widać wyraźnie powód ostatniego przełożenia meczu - zalane pola nie wyglądają zachęcająco. Sam stadionik OSiRu w Krośnie sympatyczny. Trybunki po jednej stronie, 4 rzędy, po drugiej ławki rezerwowych, kawiarenka, gdzie można spokojnie zakupić piwko. Kibiców mniej niż na niejednym pikniku, nawet nie było 50. Więcej było mundurowych, którzy zjechali się z Zielonej Góry oraz wspomagani byli przez SG z psami. Mecz sam był bez historii bowiem górnicy kontrolowali od 1 do 90 minuty. Osobiście wydawało mi się, że to Janik strzelił 3 a nie Moszyk. Ale news poszedł w świat. Marcin Morawski zadebiutował na ławce rezerwowych jako asystent Bubnowicza, jego w II linii zastępował Misan, który zagrał słabo. Co prawda zaliczył piękną asystę przy golu na 2:0, ale był schowany, mało aktywny. Wałbrzyskie portale rozpisują się o skuteczności naszych napastników - ale po prawdzie z taką skutecznościa to oni nie mają co szukać w wyższej lidze. Janik bez formy: strzelił swoje gole, ale to nie ten sam Domin co grał choćby jesienią. Moszyk spartolił w Świdnicy, a teraz w Krośnie wylansował bramkarza, który wybronił mu 5 setek sam na sam!! Ileż można strzelać po ziemi w taki sposób, że bramkarz wybija nogami? Po tym meczy Moszyk spokojnie mógłby prowadzić w klasyfikacji króla strzelców. Najwięcej w meczu napracował się zwłaszcza w I połowie Wojtarowicz, który przejął w końcówce opaskę kapitana. Z lokalną gwiazdą Rakocińskim toczył zażarte pojedynki, w których w ruch chodziły również łokcie. Bubnowicz wreszie zaskoczył pozytywnie zmianami, bo gdy było wszystko jasne zdjął najlepszego na placu Wepę, Przerywacza i Zinke a wprowadzał tych, na których będzie się opierała jesienna jedenastka: Rytko, Łaski. Obaj urodzeni w latach 90-tych z młodym Michalakiem będa wypełniać limit młodzieżowców, bo PZPN znów obnizył limit wieku. Ciekawe czy w tym roku Górnik zrobi casting na mlodzieżowców?
Pojutrze do Tęczy przyjeżdża Chrobry i nie łudzę się, że będzie jakakolwiek niespodzianka. Z taką grą Tęcza miała by problemy w IV lidze, a Głogów rozpędzony, bo obecnie tylko on zagraża Górnikowi w awanie zapewnie dopisze sobie 3 punkty. Górnik natomiast w sobotę rozegra mecz sezonu, mecz o wszystko. Zwycięstwo to awans, zapomnienie wszystkiego co złe no i dobre, bo nikt po przegranym sezonie nie będzie pamiętał nawet tych dobrych chwil. W razie remisu trzeba będzie oczekiwać wieści z obozu Chrobrego. Porażka raczej na 99% pozbawia awansu. W tym sezonie wielokrotnie potknięcia Górnika nie zostały wykorzystane przez rywali. Nie wolno kusic ponownie losu i trzeba w Nowej Soli wygrać.
Zapowiada się niestety na przepychanki pomiędzy nowosolska policją a wałbrzyskimi kibicami. Wiadomo, że sporo ludzi się wybierze na ten mecz. Miejscowa władza twierdzi, że jest remont i brak miejsca na zorganizowane grupy kibiców. Co jest oczywiście mocno naciaganym powodem. Pozostaje kibicom indywidualne wycieczki tak jak do Krosna Odrzańskiego. Oby zakończone równie udanie.

niedziela, 13 czerwca 2010

Świdnica

DZPN miał naprawdę piłkarskiego nosa układając terminarz parując ze sobą Górnika Wałbrzych z Polonią/Spartą Świdnica w ostatniej kolejce rundy. Już jesienią okazało się, że był to pojedynek o szczyt tabeli. Wiosną miało być podobnie, ale nie było. W Świdnicy dwa lata z rzędu przegrano miejsce w nowej 2.lidze po barażach. O ile za pierwszym razem była to do końca niezrozumiała porażka z Czarnymi Zagań to rok później większych szans z Zagłębiem Sosnowiec polniści nie mieli. W myśl zasady do trzech razy sztuka i w obecnym sezonie świdniczanie mieli się bić o awans. Po w miarę udanej jesieni miał nastąpić szturm wiosną na lokatę, którą zimą okupował wałbrzyski Górnik. Nowy trener Marcin Ciliński wytrzymał ledwie 2 mecze, które zresztą przegrał. Nowy szkoleniowiec debiutujący w tej roli, znakomicie znany pod Chełmcem Jarosław Solarz nie poprawił gry i po serii porażek istniało realne zagrożenie degradacji świdniczan! Gdyby nie przebłysk wałbrzyszanina Adriana Sobczyka (3 gole z Orłem) to bilans zarówno punktowy jak i bramkowy byłby katastrofalny. A tak Polonia/Sparta (pewnie Sparta niebawem zniknie z nazwy) ma na koncie ledwie 2 wiosenne zwycięstwa i tylko 9 goli w 13 meczach! Pojedynki z wałbrzyskim ligowcem świdniczanie zawsze traktowali priorytetowo. W latach 90-tych KP nie potrafiło wygrać żadnego meczu. Nawet w 1998/99 spadająca z IV ligi Polonia potrafiła sensacyjnie urwać punkt awansującemu Górnikowi (4:4) - wówczas to górnicy jeden jedyny raz w lidze wygrali w Świdnicy (3:0). Tamten mecz z autopsji pamiętali Morawski, Wojtarowicz i Wodzyński. W sobotę 12.06. niewielu wyobrażało sobie by Górnik stracił jakikolwiek punkt. Atmosfera piłkarskiego święta na trybunach. Na stadion Świdnickiego OSiR-u pofatygowały się setki wałbrzyszan, w tym wielu, którzy raczej za rodzinne miasto nie jeżdżą. Wśród kibiców widziałem twarze niewidziane od lat. Powroty za granicy, zaprzyjaźnieni kibice z różnych stron Polski i Czech, wspólny doping z szalikowcami Polonii. Naprawdę idylla na trybunach. A na boisku... Cóż, po meczu nerwy co niektórych "kibicom" puściły i agresja w stronę miejscowych graczy była godna potępienia. Górnik przeważał, ale tak naprawdę niewiele z tego wynikało. W I połowie było kilka okazji: z dystansu uderzali Morawski z G.Michalakiem. Moszyk kiksował z 2 metrów przed pustą bramką. Rośli defensorzy Polonii łatwo rozbijali wrzutki wygrywając pojedynki głowkowe. Po przerwie zamiast większego naporu mizeria. Jeden strzał aktywnego jak zwykle Zinke w 58min. to za mało. Dobrze, że Jaroszewski nie przysnął bo to jemu można zawdzięczać, że nie padł gol dla miejscowych. Im bliżej końca tym bardziej nerwowo. Niepotrzebna kartka Morawskiego, dla którego sezon się skończył. Teraz Wepa z Michalakiem będą prowadził grę Górnika w Krośnie i Nowej Soli - ciemno to widzę. Na trybunach nawet miejscowi kibice domagali się gola dla... Górnika! Nagradzane oklaskami wałbrzyskich fanów "Przegraj Polonio to dla nas" z czasem mieszało się z apelem do wałbrzyskich piłkarzy "Za..lać". Emocje sięgnęły zenitu na 2 minuty przed końcem, gdy bramkarz miejsocwych Damian Wójcik za krótko wybił piłkę. Wówczas wydawało się, że wszelkie teorie spiskowe  się sprawdzą. Wszak Wójcik to syn Andrzeja - wychowanka Górnika Wałbrzych, wiele lat grającego w 1.lidze, a potem gracza Zagłębia Lubin. Niestety, puszczoną lobem piłkę Wójcik nadludzkim wysiłkiem wybił w ostatniej chwili z pustej bramki. Ani liniowy nie pokazał bramki, ani... Wójcik cieszył się jak po obronionym karnym, a Kotlarz poczęstował publikę gestem Kozakiewicza. Takie zachowanie okazało się zaczynem pomeczowych ekscesów, podczas których poloniści (a wg niektórych źródeł i górnicy) zostali poturbowani przez "szalikowców". Świdniccy kibice oglądający mecze od lata, twierdzili, że tak grających polonistów dawno nie widzieli - chodzi o teterminację. Zadawali sobie pytanie, dlaczego dziś skoro można było pomóc sąsiadowi, a nie np. z Oławą czy Trzebnicą? Odpowiedź prosta - taki jest duch sportu:) a może była motywacja z innej strony? Teorii spiskowych nie zabraknie, zwłaszcza gdy słyszy się, że Trzebnica miała aż 3 karne (wykorzystała ledwie 1), strzela gola w 97 minucie.
Co dalej? Wydaje się, że remis Polonii z Promieniem przekreśla jej szanse na awans, bo musi liczyć na podwójne niepowodzenia Górnika i Chrobrego a sama ma tylko jeden mecz. Sytuacja bowiem wygląda następująco:
1. Górnik 60 pkt. i mecze w Krośnie i Nowej Soli.
2. Trzebnica 60 pkt. i mecz w Świebodzinie (+ gorszy bilans meczy z Górnikiem i Motobi, ale lepszy z Chrobrym)
3.Motobi 58 pkt i mecz w Strzelcach z zdegradowanym Łucznikiem (+ lepszy bilans meczy z Trzebnicą)
4. Chrobry 56 pkt ale aż 3 mecze: zaległe w Krośnie Odrzańskim, w Kostrzynie i u siebie z Oławą (+ lepszy bilans meczy z Górnikiem, ale gorszy z Polonią i Motobi)
Tak naprawdę w Wałbrzychu muszą  wygrać oba mecze by nie oglądać się na inne drużyny. Po wtorkowym zwycięstwie w Krośnie Odrzańskim w walce o awans będzie się liczył tylko Chrobry. Dwa komplety punktów Górnika daje jemu awans, przy jednym remisie i 3 zwycięstwach głogowian drugoligową promocję uzyskują piłkarze Chrobrego.

Czemu Górnik nie wygrał w Świdnicy? Determinacja Polonii/Sparty to nie jest odpowiedź, bowiem wałbrzyszanie swoją grą nie potwierdzili drugoligowych aspiracji. Defensywa, owszem poprawna, w drugiej linii dobrze sobie radził środek z kapitalnym w destrukcji Wepą i walecznym Morawskim, ale już G.Michalak po przerwie gasł z minuty na minutę. Zinke stłamszony fizycznie, dawał radę nie w kazej sytuacji. Zawiódł atak. Moszyk w 4 kolejnych meczach trafiał do siatki, teraz nie potrafił sobie dać rady dwa metry od bramki. Zdecydowana, silna fizycznie defensywa to zapora nie do przejścia dla Janika. Misan to taka piłkarska zagadka. Z jednej strony widać zaawansowanie techniczne, potrafi kiwnąć, uderzyć, wyjść na pozycję, a z drugiej oglądając jego grę wydaje się, że odrabia pańszczyznę. Szkoda, że szansy nie dostał Konarski, wysoko, może dałby radę w dośrodkowaniach, gdzie wałbrzyszanie mogli liczyć jedynie na Wojtarowicza, który najlepsze chwile ma dawno za sobą.
Póki co emocje kibice Górnika będą przeżywać do soboty a może i dłużej bo wątpliwe by DZPN zadecydował by w ciągu 6 dni Chrorby rozegrał 2 zaległe i jeden planowy mecz.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Walkower Oławy

Gdy przed weekendem przeczytałem, że najprawdopodobniej mecz Tęczy Krosno Odrzańskie z MKS Oławą zakończy się walkowerem to byłem przekonany, że chodzi o zalane boisko. Oba kluby w 3.lidze niestety najbardziej doświadczyły powodzi. Tęcza do dziś ma zaległe 2 mecze, walczy z DZPN o terminy. Na rękę jej nie chciał pójść Chrorby z przeniesieniem meczu do Głogowa bo zaśpiewali sobie poważną sumę jak dla Tęczy dotyczącej organizacji całych zawodów. Na szczęście okazało się, że mecz w Krośnie mógł dojść do skutku. Powód oddania meczu walkowerem przez oławian był zgoła inny - śmierć Adama Gancarczyka, który miał ośmiu synów. Większość z nich została piłkarzami. W klubie z Oławy gra 4 synów: Andrzej, Krzysztof, Waldemar oraz Mateusz. Marek Gancarczyk jest obecnie graczem Śląska Wrocław, a Janusz reprezentuje Polonię Warszawa  i zdążył zadebiutować w reprezentacji Franciszka Smudy. MKS natychmiast po informacji o śmierci zwrócił się do DZPN o ewentualne przełożenie meczu z powodu pogrzebu. Jednak ze względu na wcześniejszą żałobę narodową, przesunięcie już 2 meczy Tęczy i obligatoryjny termin połowy czerwca na zakończenie rywalizacji trzecioligowej odpowiedź była odmowna. Cóż narodowa żałoba to nie lokalna. Chyba w Oławie głośniej będa teraz śpiewać "J..ać PZPN". Co ciekawe Tęcza pozytywnie ustosunkowała się do prośby oławian i zapewne MKS przyjechałby do Krosna w terminie odpowiednim dla Tęczy. Panowie działacze z DZPN i po co to komu? Sami namieszaliście z terminarzem najpierw rozciągając go do lipca, potem skracając wprowadzając kolejki w środku tygodnia a teraz taki pasztet? Ciekawe czemu rozegrano kolejkę w środę a nie w czwartek Boże Ciało? Czy mecz Tęczy z MKS musiał być rozegrany w sobotę a nie np. dzień później? Ale najlepiej brudy zamieść pod dywan przyznając walkowera

czwartek, 3 czerwca 2010

Krajobraz po Łozinie

Dla wielu pseudofachowców już sam fakt, że sprawa 1.miejsca w III lidze rozgrywa sie pomiędzy beniaminkami zaprawa o kpinę. Gorzej jednak, że najważniejszy bodaj mecz sezonu rozgrywany był na wiejskim boisku w Łozinie. Gospodarze - Polonia Trzebnica, remontuje swój obiekt i wiosną wszystkie mecze rozgrywa właśnie w podwrocławskiej Łozinie. Z miejscem meczu z Górnikiem bylo również ogromne zamieszanie. Policja ze względów bezpieczeństwa początkowo nie zgodziła się na mecz w Łozinie, więc szybko trzebniccy działacze dogadali się z oleśnickim odnośnie wypożyczenia obiektu na mecz z Górnikiem. A że również Pogoń Oleśnica miała domowy mecz, godzinę ustalono na iście sportową - 13.30 (Pogoń o 17.00). Z tym, że w poniedziałek okazało się, że oleśniccy działacze rozmyślili się. Na przeniesienie meczu do Wałbrzycha nie było za bardzo czasu, zresztą za organizację meczu odpowiedzialna była Polonia i Górnik mógł odmówić, więc realnie grozić trzebniczanom walkower. Ostatecznie we wtorek rano w przeddzień meczu ustalono, że spotkanie odbędzie się w Łozinie bez udziału publiczności. Faktycznie to trochę widzów oglądało ten mecz zza płotu. Polonia potwierdziła, że wiosną jest najlepsza w lidze (bez porażki ledwie 3 remisy) i zasłużenie wygrała z Górnikiem, który zdaniem gospodarzy był wolniejszy (choć w przeciwieństwie do nowego lidera ostatnimi czasy rozegrał mniej meczy), mniej konstruktywniejszy a przede wszystkim mniej skuteczny. Ciekaw jestem co tym razem wymyśli trener Robert Bubnowicz, którego wywiady stają się ciekawe niczym wypowiedzi Ryszarda Tarasiewicza po meczach Śląska Wrocław. Buba ostatnio stwierdził, że w nawet przegranych meczach zespół prezentował się dobrze. Cóż, futbol to nie łyżwiarstwo figurowe gdzie punkty przyznaje się za styl - to raz, dwa - z tą dobrą grą to większość z obserwatorów z różnych stron trybun pewnie podyskutowałaby z trenere. Nie pomagają ani integrujące grille czy tajemnicze zgrupowania w Jedlinie. Górnik stracił fotel lidera, ale nie stracił szans na awans. Wystarczy wygrać teraz wszystkie mecze i bez oglądania się na resztę świętować II lige. Proste? Proste. Tylko gdy przypomina mi się mecz z Żarami czy Celulozą to ... Zresztą z kim pozostało walczyć wałbrzyszanom:
Wałbrzych - Orzeł , który gra słabiutko, ale też tak grały wspomniane przeze mnie lubuskie zespoły. Obecnie w strefie spadkowej, więc zdeterminowani zamurują bramkę zapewne i może być ciężko, no bo kto w Polsce potrafi grać atak pozycyjny?
Wałbrzych - Ilanka, ciekawy międzynarodowy zespół, który ostatnio mógł wywieźć punkt z Głogowa, nieobliczalny. Oczywiście jak najbardziej w zasięgu wałbrzyszan, ale Żary i Celuloza również były ...
Krosno Odrzańskie (???) - Tęcza -  outsider pokrzywdzony przez powódź, mimo wszystko bez miejsca do trenowania potrafił pokusić się o niespodzianki jak zwycięstwo ostatnio w Kostrzynie, a przecież Tęcza jesienią potrafiła sensacyjnie wygrać w Trzebnicy a wiosną zremisować w Kątach. Poza tym wciąz niewiadomo gdzie i kiedy ten mecz będzie rozegrany.
Świdnica - Polonia/Sparta - najgorsza u siebie drużyna wiosny po 5 porażkach wreszcie wygrała i to aż 4:0 a hat-trickiem popisał się znany w Wałbrzychu Adrian "Sopel" Sobczyk. Czy to był przełom czy jednorazowy wyskok pokaża następne mecze. Dla świdniczan będa to derby, pamiętają niezbyt przychylne dla nich sędziowanie z jesiennego meczu i tanio skóry nie sprzedadzą.
Nowa Sól - Arka, która walczy o utrzymanie i potrafi niespodziewanie urwać ostatnimi czasy punkty. Będzie to ostatni mecz sezonu i zapewne wiele będzie zależało od niego jeśli chodzi o awans. Najlepiej dla Górnika byłoby gdyby podopieczni exselekcjonera polskiej kadry Krzysztofa Pawlaka zapewnili sobie wcześniej utrzymanie.
Dla przypomnienia z kim gra Polonia, która wiosną puknęła całą czołową trójkę? Arka, Celuloza, Żary, Świebodzin. Motobi po ostatniej domowej porażce raczej nie będzie się liczyć. Chrobry z kolei ma mecze z  Świdnicą, Orłem, Celulozą i Oławą.

wtorek, 1 czerwca 2010

Jest awans!

Po 23 latach wałbrzyskie Zagłębie świętuje awans zespołu seniorów! W 1987 trzecioligową rywalizację zielono-czarni wygrali z przewagą 11 punktów nad Miedzią Legnica. Tym razem jest to dopiero B klasa, ale jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że to dopiero drugi sezon po reaktywacji to trzeba powiedzieć, że już jest sukces. Zagłębie w ubiegłym sezonie zajęło dopiero czwarte miejsce doznając 7 porażek w tym wstydliwe 0:7 w Witkowie z Iskrą czy domowe 0:5 z Górnikiem Nowe Miasto. Drużyna zaczęła się po mału krystalizować wiosną gdzie zanotowała imponujący finisz 7 meczy bez porażki (wliczając walkower z Husarią Grzędy). Już wtedy na stadionie na Nowym Mieście Thorez pokonał Górnika 3:0. W obecnym sezonie w derby z Górnikiem było co prawda tylko 1:0, ale i tak dało to podopiecznym Eugeniusza Piechockiego przewagę pozwalającą już świętować awans do A klasy, czyli 7.ligi. Niedzielny pojedynek miał wymiar symboliczny. Ostatni sukces seniorów Zagłębia miał miejsce również na obiekcie lokalnego rywala z Nowego Miasta – awans do ćwierćfinału Pucharu Polski w sezonie 1992/93. W historii ligowych potyczek na stadionie przy Pl.Skarżyńskiego Zagłębie NIGDY nie przegrało z Górnikiem. Tradycji stało się zadość i powoli kibice Zagłębia będą żałować, że nie grają tylko przeciwko Górnikowi na Nowym Mieście.
Teraz pozostaje wygrać najlepiej ostatnie 3 mecze by wyśrubować rekord w meczach bez porażki, a po wakacjach rozpocząć boje w A klasie.