niedziela, 13 czerwca 2010

Świdnica

DZPN miał naprawdę piłkarskiego nosa układając terminarz parując ze sobą Górnika Wałbrzych z Polonią/Spartą Świdnica w ostatniej kolejce rundy. Już jesienią okazało się, że był to pojedynek o szczyt tabeli. Wiosną miało być podobnie, ale nie było. W Świdnicy dwa lata z rzędu przegrano miejsce w nowej 2.lidze po barażach. O ile za pierwszym razem była to do końca niezrozumiała porażka z Czarnymi Zagań to rok później większych szans z Zagłębiem Sosnowiec polniści nie mieli. W myśl zasady do trzech razy sztuka i w obecnym sezonie świdniczanie mieli się bić o awans. Po w miarę udanej jesieni miał nastąpić szturm wiosną na lokatę, którą zimą okupował wałbrzyski Górnik. Nowy trener Marcin Ciliński wytrzymał ledwie 2 mecze, które zresztą przegrał. Nowy szkoleniowiec debiutujący w tej roli, znakomicie znany pod Chełmcem Jarosław Solarz nie poprawił gry i po serii porażek istniało realne zagrożenie degradacji świdniczan! Gdyby nie przebłysk wałbrzyszanina Adriana Sobczyka (3 gole z Orłem) to bilans zarówno punktowy jak i bramkowy byłby katastrofalny. A tak Polonia/Sparta (pewnie Sparta niebawem zniknie z nazwy) ma na koncie ledwie 2 wiosenne zwycięstwa i tylko 9 goli w 13 meczach! Pojedynki z wałbrzyskim ligowcem świdniczanie zawsze traktowali priorytetowo. W latach 90-tych KP nie potrafiło wygrać żadnego meczu. Nawet w 1998/99 spadająca z IV ligi Polonia potrafiła sensacyjnie urwać punkt awansującemu Górnikowi (4:4) - wówczas to górnicy jeden jedyny raz w lidze wygrali w Świdnicy (3:0). Tamten mecz z autopsji pamiętali Morawski, Wojtarowicz i Wodzyński. W sobotę 12.06. niewielu wyobrażało sobie by Górnik stracił jakikolwiek punkt. Atmosfera piłkarskiego święta na trybunach. Na stadion Świdnickiego OSiR-u pofatygowały się setki wałbrzyszan, w tym wielu, którzy raczej za rodzinne miasto nie jeżdżą. Wśród kibiców widziałem twarze niewidziane od lat. Powroty za granicy, zaprzyjaźnieni kibice z różnych stron Polski i Czech, wspólny doping z szalikowcami Polonii. Naprawdę idylla na trybunach. A na boisku... Cóż, po meczu nerwy co niektórych "kibicom" puściły i agresja w stronę miejscowych graczy była godna potępienia. Górnik przeważał, ale tak naprawdę niewiele z tego wynikało. W I połowie było kilka okazji: z dystansu uderzali Morawski z G.Michalakiem. Moszyk kiksował z 2 metrów przed pustą bramką. Rośli defensorzy Polonii łatwo rozbijali wrzutki wygrywając pojedynki głowkowe. Po przerwie zamiast większego naporu mizeria. Jeden strzał aktywnego jak zwykle Zinke w 58min. to za mało. Dobrze, że Jaroszewski nie przysnął bo to jemu można zawdzięczać, że nie padł gol dla miejscowych. Im bliżej końca tym bardziej nerwowo. Niepotrzebna kartka Morawskiego, dla którego sezon się skończył. Teraz Wepa z Michalakiem będą prowadził grę Górnika w Krośnie i Nowej Soli - ciemno to widzę. Na trybunach nawet miejscowi kibice domagali się gola dla... Górnika! Nagradzane oklaskami wałbrzyskich fanów "Przegraj Polonio to dla nas" z czasem mieszało się z apelem do wałbrzyskich piłkarzy "Za..lać". Emocje sięgnęły zenitu na 2 minuty przed końcem, gdy bramkarz miejsocwych Damian Wójcik za krótko wybił piłkę. Wówczas wydawało się, że wszelkie teorie spiskowe  się sprawdzą. Wszak Wójcik to syn Andrzeja - wychowanka Górnika Wałbrzych, wiele lat grającego w 1.lidze, a potem gracza Zagłębia Lubin. Niestety, puszczoną lobem piłkę Wójcik nadludzkim wysiłkiem wybił w ostatniej chwili z pustej bramki. Ani liniowy nie pokazał bramki, ani... Wójcik cieszył się jak po obronionym karnym, a Kotlarz poczęstował publikę gestem Kozakiewicza. Takie zachowanie okazało się zaczynem pomeczowych ekscesów, podczas których poloniści (a wg niektórych źródeł i górnicy) zostali poturbowani przez "szalikowców". Świdniccy kibice oglądający mecze od lata, twierdzili, że tak grających polonistów dawno nie widzieli - chodzi o teterminację. Zadawali sobie pytanie, dlaczego dziś skoro można było pomóc sąsiadowi, a nie np. z Oławą czy Trzebnicą? Odpowiedź prosta - taki jest duch sportu:) a może była motywacja z innej strony? Teorii spiskowych nie zabraknie, zwłaszcza gdy słyszy się, że Trzebnica miała aż 3 karne (wykorzystała ledwie 1), strzela gola w 97 minucie.
Co dalej? Wydaje się, że remis Polonii z Promieniem przekreśla jej szanse na awans, bo musi liczyć na podwójne niepowodzenia Górnika i Chrobrego a sama ma tylko jeden mecz. Sytuacja bowiem wygląda następująco:
1. Górnik 60 pkt. i mecze w Krośnie i Nowej Soli.
2. Trzebnica 60 pkt. i mecz w Świebodzinie (+ gorszy bilans meczy z Górnikiem i Motobi, ale lepszy z Chrobrym)
3.Motobi 58 pkt i mecz w Strzelcach z zdegradowanym Łucznikiem (+ lepszy bilans meczy z Trzebnicą)
4. Chrobry 56 pkt ale aż 3 mecze: zaległe w Krośnie Odrzańskim, w Kostrzynie i u siebie z Oławą (+ lepszy bilans meczy z Górnikiem, ale gorszy z Polonią i Motobi)
Tak naprawdę w Wałbrzychu muszą  wygrać oba mecze by nie oglądać się na inne drużyny. Po wtorkowym zwycięstwie w Krośnie Odrzańskim w walce o awans będzie się liczył tylko Chrobry. Dwa komplety punktów Górnika daje jemu awans, przy jednym remisie i 3 zwycięstwach głogowian drugoligową promocję uzyskują piłkarze Chrobrego.

Czemu Górnik nie wygrał w Świdnicy? Determinacja Polonii/Sparty to nie jest odpowiedź, bowiem wałbrzyszanie swoją grą nie potwierdzili drugoligowych aspiracji. Defensywa, owszem poprawna, w drugiej linii dobrze sobie radził środek z kapitalnym w destrukcji Wepą i walecznym Morawskim, ale już G.Michalak po przerwie gasł z minuty na minutę. Zinke stłamszony fizycznie, dawał radę nie w kazej sytuacji. Zawiódł atak. Moszyk w 4 kolejnych meczach trafiał do siatki, teraz nie potrafił sobie dać rady dwa metry od bramki. Zdecydowana, silna fizycznie defensywa to zapora nie do przejścia dla Janika. Misan to taka piłkarska zagadka. Z jednej strony widać zaawansowanie techniczne, potrafi kiwnąć, uderzyć, wyjść na pozycję, a z drugiej oglądając jego grę wydaje się, że odrabia pańszczyznę. Szkoda, że szansy nie dostał Konarski, wysoko, może dałby radę w dośrodkowaniach, gdzie wałbrzyszanie mogli liczyć jedynie na Wojtarowicza, który najlepsze chwile ma dawno za sobą.
Póki co emocje kibice Górnika będą przeżywać do soboty a może i dłużej bo wątpliwe by DZPN zadecydował by w ciągu 6 dni Chrorby rozegrał 2 zaległe i jeden planowy mecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz