sobota, 17 kwietnia 2021

Stanisław Świerk - trener niedoceniony? cz.I

 Gdyby zorganizować plebiscyt na najlepszego w historii wałbrzyskiego futbolu trenera nazwisko śp. Stanisława Świerka na pewno byłoby w czołówce, ale zapewne nie byłby jego zwycięzcą. Trener, który został wybrany najlepszym w historii Zagłębia Lubin. W 1996 roku Gazeta Robotnicza wybrała Go Trenerem 50-lecia na Dolnym Śląsku. Poniżej krótka historia pracy szkoleniowej Stanisława Świerka.
PIŁKARZ
Swoje pierwsze piłkarskie kroki czynił pod Bystrzycą Kłodzką w AKS Długopole, później jako napastnik grał w Olimpii Poznań, gdzie łączył grę z nauką w Technikum Handlowym. Reprezentował również barwy Ślęzy Wrocław (1954-55, 1958), Czarnych Szczecin (1956), Lotnika Warszawa (1957), Stali Rzeszów (1959-61), Unii Oświęcim (1962-63) i Motoru Lublin (1963-68). W Rzeszowie i Lublinie grał w drugiej lidze. Piłkarską karierę zakończył w wieku 33 lat w Motorze, tuż po wywalczeniu awansu do 2.ligi.
TRENER
Rozpoczął pracę od najmłodszych roczników, czyli trampkarzy i juniorów lubelskiego Motoru. Tam też po raz pierwszy został szkoleniowcem zespołu seniorów. W 1969/70 w trzecim sezonie Motoru na szczeblu drugiej ligi Stanisław Świerk objął zespół przed rundą wiosenną po Władysławie Gergielu. Zespół zajął 12.miejsce, a najważniejszym wydarzeniem w historii klubu było oddanie boiska piłkarskiego na stadionie żużlowym przy Alejach Zygmuntowskich. Warto dodać, że przed rundą wiosenną kilka treningów przeprowadził z zespołem słynny Kazimierz Górski, a zespół wzmocnił napastnik Górnika Wałbrzych Aleksander Pokin-Socha. W kolejnym sezonie (1970/71) Motor zajął 6.miejsce, ale Stanisław Świerk prowadził lublinian tylko w rundzie jesiennej zakończonej na 8.miejscu. Zastąpił go Zdzisław Wolsza. Warto dodać, że to za kadencji Świerka debiutował w wieku 16 lat w ligowym Motorze późniejszy medalista mistrzostw świata Władysław Żmuda, który w wielu wywiadach podkreślał rolę Świerka w swojej karierze.
KIERUNEK DOLNY ŚLĄSK
Stanisław Świerk długo nie był bezrobotnym, bowiem w rundzie wiosennej sezonu 1970/71 pracował w Moto-Jelczu Oława występującego w klasie okręgowej. Drużyna po wygraniu barażowego spotkania ze Ślęzą Wrocław w Bielawie 2:0 uzyskała awans do klasy międzywojewódzkiej, czyli na trzeci poziom rozgrywkowy. Po dwóch latach (w 1971/72 – 4.miejsce, 72/73 - 2.miejsce) na tym szczeblu nadarzyła się okazja awansu Moto-Jelcza do drugiej ligi. Na skutek reorganizacji lig piłkarskich Moto-Jelcz, który zajął II miejsce w tabeli, miał spotkać się w barażowym meczu z Uranią Ruda Śląska. Oba spotkania zakończyły się wynikami 1:0 dla gospodarzy, ale w rzutach karnych lepsi byli zawodnicy Uranii wygrywając 4:3. Niepowodzenie w tym dwumeczu wielu przypisywało właśnie Stanisławowi Świerkowi.
Liczyliśmy się z tym, że w rewanżu może być dogrywka, a potem rzuty karne. Na odprawie przedmeczowej ustaliliśmy więc z trenerem i z zawodnikami, że jeśli tak się stanie, to tuż przed końcem dogrywki nastąpi u nas zmiana bramkarza. Pierwszym był wspomniany w poprzedniej rozmowie Henryk Oleszko, który jednak nie był najlepszy w bronieniu jedenastek. Świetnie robił to natomiast nasz drugi golkiper, Janek Bachusz, którego pozyskaliśmy z BKS Bolesławiec. To był taki kot w bramce, na dziesięć strzałów z jedenastu metrów, wyłapywał siedem, osiem. No i w Rudzie Śląskiej, po 90 minutach przegrywamy 0:1, sędzia zarządza dogrywkę. Gdy ta zbliża się do końca, Bachusz idzie się rozgrzewać, a tymczasem Świerk śpi na ławce i zapomina o zmianie. Karne broni Oleszko i efekt jest łatwy do przewidzenia - wpuszcza 4 gole, a my strzelamy tylko 3, przegrywamy więc ten baraż w rzutach karnych.
Jak się okazało nie był to koniec marzeń Moto-Jelcza o awansie, bowiem oławianie mieli jeszcze dwumecz barażowy z Górnikiem Wojkowice (0:6, 3:0), za który też obwiniany był Świerk. Oto co mówił na ten temat ówczesny kierownik drużyny Zdzisław Nowak: 
Jako działacze stanęliśmy na wysokości zadania, załatwiliśmy piłkarzom zgrupowanie - zdaje się, że w Karpaczu. To miał być w założeniu bardziej wyjazd integracyjny i taki trochę relaks dla zawodników, bo oni mieli za sobą ciężki sezon i byli też mocno zdołowani po tym przegranym pechowo barażu z Uranią. Okazało się, że popełniliśmy błąd, bo pan trener Świerk na tym zgrupowaniu postanowił budować formę u zawodników. Popędził ich w góry i dał im tam ostry wycisk. Efekt tego odczuli od razu w pierwszym meczu z wojkowiczanami - przegrali u nich 0:6. Mimo to mogliśmy w Oławie odrobić tę stratę, ale Świerk zupełnie nie panował nad drużyną. Wygraliśmy co prawda 3:0, ale to było takie pyrrusowe zwycięstwo.
Czwarty sezon pracy w Oławie Świerka, 1973/74 Moto-Jelcz Oława kończy na 1.miejscu, ale przed zwycięskimi jak się później okazało barażami, klub podziękował Stanisławowi Świerkowi i do awansu poprowadził zespół jego dotychczasowy asystent Zbigniew Isel.
Następnym przystankiem Stanisława Świerka była PKS Odra Wrocław, którą piłkarska Polska poznała w sezonie 72/73, gdy po sensacyjnym wyeliminowaniu m.in. Wisły Kraków (1:0), Zagłębia Wałbrzych (3:1), a przede wszystkim Górnika Zabrze (2:1, 1:1) przygodę w Pucharze Polski zakończyła dopiero w półfinale po dwumeczu z Polonią Bytom (1:3,0:5). Drużynę grającą na boisku na Niskich Łąkach prowadził we wrocławskiej klasie okręgowej w sezonie 1974/75.
GÓRNIK WAŁBRZYCH - I KADENCJA
Latem 1975 Stanisław Świerk przybywa do Górnika Wałbrzych obejmując funkcję I trenera drużyny seniorów zastępując Stanisława Stachurę. Wałbrzyszanie po spadku z 2.ligi w 1973 wciąż nie mogą wydostać się z trzecioligowej otchłani. Kogo miał do dyspozycji duet trenerski Świerk – Panic? O miejsce w bramce rywalizowali Ryszard Walusiak, Zbigniew Starostka, Józef Mosio i junior Kmiecik. W polu mieszanka rutyny z młodością opartą na mistrzach Polski juniorów sprzed 2 lat. Kapitan zespołu Zenon Żaczyński, Kazimierz Dzigoński, Zygmunt Jaroni, Jerzy Jowik, Leszek Grzybek, Ryszard Mordak, Roman Sidorski, Krzysztof Truszczyński, Marian Chmaj, Henryk Kaliś, Leszek Fajek, Edward Balcerzak, Jan Borsuk, Tadeusz Obuchowski, Włodzimierz Ciołek, Waldemar Sysiak, Zbigniew Augustyniak, Henryk Janikowski. Jesienią Górnik w klasie międzywojewódzkiej przegrał jedno spotkanie (0:1 w Chojnowie z Chojnowianką), ale zajmował dopiero trzecie miejsce punkt za Chrobrym Głogów i Lechią Piechowice, która wyprzedzała lepszym bilansem bramkowym. Wiosną
U góry Edward Balcerak, Jan Obuchowski
(kierownik drużyny), Marek Pięta - który
pracował z trenerem Świerkiem również 
w Widzewie. W dolnym rzędzie od lewej 
Horst Panic, Zenon Żaczyński i trener
Stanisław Świerk.
[foto:blogpilkarza.blogspot.com]
podopieczni Świerka ograli w Wałbrzychu głogowian 1:0, szybko obejmując fotel lidera, by niespodziewanie przegrać u siebie z Miedzią Legnica 0:1. Wytworzyło to szansę piechowickiej Lechii, która podejmowała Górnika w przedostatniej kolejce mając punkt straty, a także byłych wałbrzyszan w składzie w osobach Tadeusza Hibnera i Edwarda Pianko. Datę 06.06.1976 długo, z powodu spotkania Lechii z Górnikiem, pamiętano w Piechowicach. Do dnia dzisiejszego tamten sezon uznawany jest za najlepszy w historii Lechii. Ostatecznie wygrana gości 1:0 po złotym golu Henryka Janikowskiego oznaczała prymat biało-niebieskich w lidze międzywojewódzkiej i szansę gry w barażach o drugą ligę. 
Baraży o 2.ligę w Oławie Stanisław Świerk nie wspominał dobrze, ale z Górnikiem dość szybko rozstrzygnął na swoją korzyść. Po wygranej w Szamotułach ze Spartą 2:1 i w Wałbrzychu z Unią Racibórz 3:2 Górnik objął prowadzenie w gr.I, którego nie oddał do końca rywalizacji. Remisy 1:1 w Knurowie i Raciborzu, ogranie Sparty na Nowym Mieście 4:1 oznaczało, że ostatni pojedynek z Górnikiem Knurów (2:0) był tylko i wyłącznie okazją dla 12 tysięcznej widowni do świętowania powrotu wałbrzyszan do 2.ligi.
Latem 1976 Górnik Wałbrzych przygotowywał się do sezonu nr 18 na zapleczu ekstraklasy. 
Kadrę tworzyli: 
bramkarze: Ryszard Walusiak (1949), Zbigniew Starostka (1954), Ryszard Zięba (1956)
obrońcy: Kazimierz Dzigoński (1951), Ryszard Mordak(1954), Benedykt Bylicki(1956), Waldemar Sysiak(1956),Zygmunt Jaroni (1951), Ryszard Sidorski(1949),
 pomocnicy i napastnicy: Leszek Grzybek(1956), Roman Pełka (1956), Marian Chmaj (1953), Henryk Kaliś(1949), Edward Balcerak(1955), Włodzimierz Ciołek(1956), Tadeusz Obuchowski (1954), Jan Borsuk (1952), Marek Pięta (1954), Henryk Janikowski (1954), Zbigniew Augustyniak (1948), Leszek Fajek(1957), Ryszard Bożyczko (1952 przybył z Zagłębia Sosnowiec)
Ubyli: Zenon Zaczyński (wyjazd za granicę), Krzysztof Truszczyński (Stoczniowiec Gdańsk).
Ciekawostką fakt, że w drugiej lidze również występowało Zagłębie Wałbrzych, które przyporządkowane zostało do gr. II 2.ligi północnej i w Wałbrzychu nie doszło do derbowych spotkań, na które kibice czekali od 1968 roku. 
Mimo wygranej w premierowej kolejce (1:0 ze Starem Starachowice) wałbrzyski beniaminek dość szybko, bo w 5.kolejce osiadł w strefie spadkowej. Dopiero wtedy zadebiutował pozyskany z Sosnowca Bożyczko, a jego gol w Gliwicach nie dał nawet punktu w meczu z Piastem. Niby obserwatorzy chwalili zespół za grę, ale punktów od tego nie przybywało. Świerk zaczął zmieniać ustawienia. Gdy Walusiak wpuścił 4 gole w Zabrzu szansę gry otrzymał Starostka, którego błędy przyczyniły się do porażki z Moto-Jelczem (2:3). Niepewna dyspozycja obrońców spowodowały sięgnięcie po doświadczonego Stanisława Paździora, który brylował w Olimpii Kamienna Góra oraz danie szansy Jowikowi. Zmiany w defensywie przyniosły przełamanie (2 kolejne zwycięstwa), ale i tak Górnik I rundę kończy w strefie spadkowej na przedostatnim 15.miejscu z 10 punktami, tyle co czternasty Star Starachowice i punkt mniej niż Stal Rzeszów, a 2 więcej niż inny beniaminek Unia Tarnów. Zimą duet Stanisław Świerk – Horst Panic sięga po utalentowany duet młodych piłkarzy Bielawianki – Mariana Kowalskiego (20 lat) i Gerarda Śpiewaka (19). Runda wiosenna zaczęła wręcz tragicznie dla Górnika – porażka w Starachowicach 0:1 i zaledwie 0:0 u siebie z Wisłoką Dębica. Mimo wygranej z Siarką 2:0, pechowa porażka w Stalowej Woli 1:2 (prowadzenie 1:0, wyrównanie po samobójczej bramce Żaczyńskiego) wałbrzyszanie okupowali 15.miejsce oznaczające pożegnanie z 2.ligą. 
Wówczas w 20.kolejce na Nowe Miasto przyjechał jeden z pretendentów do awansu Piast Gliwice, który po bramce Paździora przegrywa 0:1! Doświadczony obrońca tydzień później zdobywa gola również głową po rzucie rożnym w Zabrzu (1:1 ze Spartą). Kolejne remisy z Uranią i Moto-Jelczem i wygrana z Małą Panwią 2:1 nie dały opuszczenia strefy spadkowej. W 25.kolejce znakomite widowisko wałbrzyszanie stworzyli w Bielsku-Białej, gdzie przyszłego reprezentanta Polski Józefa Młynarczyka pokonują Bożyczko i Paździor. 2:1 oznaczało 11.miejsce. Tak napędzony Górnik już do końca sezonu nie ponosi porażki: 2:0 z GKS Katowice, 0:0 w Bytomiu z Polonią, 3:1 z Unią Tarnów, 4:0 w Rzeszowie ze Stalą i 2:0 w Hutnikiem Kraków dało na finiszu 8.miejsce. Sam rzut na tabelę nie wiele mówi o dramatycznych losach wałbrzyszan, zwłaszcza jesienią sezonu 76/77. Doskonała wręcz runda rewanżowa zwieńczona 11 kolejnymi meczami bez porażki dała utrzymanie. 
Przed sezonem 1977/78 sztab szkoleniowy Stanisław Świerk rozszerzył o Stanisławę Magierę. Stanisław Paździor wyleciał do Stanów Zjednoczonych, a sięgnięto po kolejną perełkę z Bielawianki, 18-letniego Michela Nykiela. Przed pierwszymi meczami dla prasy enigmatycznie mówił: naszym zadaniem jest dalsze doskonalenie rzemiosła piłkarskiego, co powinno pozwolić Górnikowi w najbliższej przyszłości awansować do czołówki krajowej. Bardzo skromnie jak na batalię, która stała się zarówno dla trenera, jak i kilku jego podopiecznych przepustką  do większych klubów.
Górnik Wałbrzych stał się rewelacją rozgrywek 2.ligi w grupie południowej. W bramce niezawodny Ryszard Walusiak, w defensywie najczęściej grał kwartet Kazimierz Dzigoński, Zenon Zaczyński, Jerzy Jowik i Zbigniew Biarda, w drugiej linii pewnie grał Ryszard Mordak, rewelacją okrzyczany został Włodzimierz Ciołek, a w ataku niezwykle groźna była dwójka Ryszard Bożyczko – Marek Pięta. Fantazja, a przede wszystkim waleczność stała się wizytówką biało-niebieskich już od 1.kolejki. W pierwszym meczu, gdy błąd stoperów przyniósł bramkę Siarce to w ciągu 5 minut losy meczu celnymi trafieniami odwrócili Pięta i Śpiewak. Pierwszy wyjazd w sezonie przyniósł porażkę w Gliwicach 0:2, którą po tygodniu podopieczni Świerka odbili sobie w Nowej Hucie (2:0 golach Pięty i Ciołka). Derby Dolnego Śląska z Moto-Jelczem to wygrana 2:1 (0:1) po bramkach Biardy i Bożyczko. Gdy w 5.kolejce z Rybnika wałbrzyszanie przyjechali na tarczy (0:1 po celnym strzale byłego zawodnika Zagłębia Wałbrzych Bernarda Bytomskiego) nikt się nie spodziewał, że do końca rundy nie przegrają już ani razu. 1:0 z beniaminkiem Resovią po golu Biardy, główka Bożyczko w Kędzierzynie Koźlu przynosi 2 punkty w meczu Chemikiem (1:0), wymiana ciosów z Odrą Wodzisław (od 0:1 poprzez 3:1 po golach Bożyczko, Augustyniaka i Żaczyńskiego z karnego, po 3:2), koncert Marka Pięty w Ozimku (4:0 po jego hat-tricku poprzedzonym trafieniem Ciołka), 1:0 z BKS Stalą Bielsko-Biała (gol Mordaka), ciężki bój ze Starem Starachowice (0:1 do 80 min, gdy wyrównuje Mordak i zwycięsko gol Bożyczko), który przynosi fotel lidera 2.ligi,  1:0 w Stalowej Woli po bramce Ciołka w 88 minucie, 2:1 w meczu na szczycie w Katowicach z GKS (gole Pięty i Ciołka). 
Ostatni mecz jesieni w Wałbrzychu przyciągnął na trybuny aż 18 000 widzów. Górnik zremisował z wicemstrzem kraju sprzed 18 miesięcy, spadkowiczem GKS Tychy 1:1 po bramce Chmaja. Mimo przerwania passy 8 kolejnych zwycięstw piłkarzy żegnały brawa, zwłaszcza, że udało się powstrzymać niesamowitego Romana Ogazę, kadrowicza, gwiazdę tyskiej drużyny i całej drugiej ligi. W 15.kolejce Górnik remisuje w Dębicy z Wisłoką 0:0 i zimową przerwę rozpoczął jako lider tabeli z punktem przewagi nad GKS Katowice, 4 nad GKS Tychy i 5 nad ROW-em Rybnik.
To co nie udało się w 1951, 1969 czy 1972 miało się udać w 1978 roku. W zespole nie nastąpiły znaczące zmiany, a wiosnę Górnik rozpoczął od bezbramkowego remisu w Tarnobrzegu, co przy wygranej GKS Katowice nad Hutnikiem Kraków oznaczało zmianę przodownika tabeli. Pierwszy wiosenny mecz pod Chełmcem przynosi remis 1:1 (bramka Bożyczko) z Piastem Gliwice, który przyjechał w glorii finalisty Pucharu Polski po pokonaniu w półfinale pierwszoligowego Lecha Poznań 3:1. Mecz 18.kolejki z Hutnikiem Kraków (4:2 Bożyczko 2, Pięta, Ciołek) przyniósł historyczny pierwszy ligowy Włodzimierza Ciołka z rzutu wolnego. Humory zepsuł nie strzelony karny Bożyczko oraz skuteczność pod koniec meczu Stanisława Stója, który dwukrotnie pokonał debiutującego w bramce Górnika Jacka Jareckiego. Po 0:0 w Oławie do Wałbrzycha przyjechał ROW, który przegrał aż 0:3 (Bożyczko 2, Pięta). W 21.kolejce wałbrzyszanie remisują w Rzeszowie z Resovią 0:0, ale dzięki wygranej Odry Wodzisław z Katowicami 2:1 powracają na fotel lidera. Dwie wygrane po 2:1 z Chemikiem Kędzierzyn i Odrą Wodzisław Śląski Górnik zawdzięcza 4 trafieniom nieocenionego Ryszarda Bożyczko. W 24.kolejce do Wałbrzycha przyjechała Małapanew Ozimek, która po trafieniach Karola i Edwarda Kotów sensacyjnie wygrywa 2:1 (gol dla KSG Bożyczko), a prasa oceniła postawę Jareckiego i linii obrony jako żenującą. Górnik stracił 1.miejsce, a sytuację pogorszył tydzień później po porażce w Starachowicach 0:2. Przebudzenie w postaci wygranych nad Stalą Stalowa Wola (2:0 – Pięta i Ciołek z karnego), a przede wszystkim GKS w Tychach 3:1 (Pięta 2, Bożyczko) przywróciło nadzieje na awans. 
3 czerwca 1978 10 000 liczyło na planową wygraną nad Wisłoką Dębica, tymczasem po szybko zdobytym prowadzeniu w 3 minucie (Bożyczko) goście zdobywają 3 gole, w tym samobój Żaczyńskiego! Ciołek z karnego i Borsuk wyrównują stan meczu, ale to wszystko na co było stać gospodarzy.3:3 oznaczało wciąż drugie miejsce i stratę 2 punktów do lidera. 
Mecz w Bielsku-Białej z broniącym się przed spadkiem BKS Stalą był prawdziwą bitwą, pełną nerwów, brutalnej gry i pretensji gości do arbitrów. Wygrana BKS 2:1,mimo prowadzenia wałbrzyszan po golu Bożyczko przy jednoczesnej victorii katowiczan oznaczało awans do ekstraklasy GKS. W ostatniej kolejce do Wałbrzycha przyjechał świeżo upieczony pierwszoligowiec i wygrał 1:0 po trafieniu Eugeniusza Pluty, który rywalizował o koronę króla strzelców z Ryszardem Bożyczko. Wałbrzyski snajper w tym meczu nie strzelił karnego, a po sezonie … dołączył do katowiczan.
Drugie miejsce to spore rozczarowanie w Wałbrzychu, ale gra Górnika została dostrzeżona i doceniona w kraju. Oprócz Bożyczko do najwyższej klasy rozgrywkowej trafili również Marek Pięta (Widzew Łódź) i Włodzimierz Ciołek (Stal Mielec). Stanisław Świerk z kolei trafia do drugoligowego GKS Tychy, który po spadku z 1.ligi finiszował na trzeciej pozycji, tuż za Górnikiem Wałbrzych.
PRZEZ TYCHY DO WIDZEWA
Epizod Stanisława Świerka w Tychach przez niektóre źródła jest pomijany. Może dlatego, że trwał zaledwie rundę? W GKS jego praca jest wspominana pozytywnie, zostawił zespół na 2.miejscu.
Trener Stanisław Świerk jako szkoleniowiec GKS Tychy - pierwszy z lewej w górnym rzędzie. [fot: Tyska Galeria Sportu]
Runda jesienna 1978/79 w grupie II 2.ligi toczyła się pod dyktando spadkowicza legendarnego Górnika Zabrze. Tyszanie finiszowali na dobrym drugim miejscu, a trzeba pamiętać, że ubyli podstawowi latem podstawowi zawodnicy: Roman Ogaza wrócił do Szombierek Bytom, Marian Piechaczek przeniósł się do Ruchu Chorzów, a Eugeniusz Cebrat na rok odszedł do Śląsku Wrocław. 
Zimą odszedł również trener Świerk, który przeszedł do zespołu Widzewa Łódź zastępując Jacka Machcińskiego. Wiosną łodzianie przegrali tylko 2 spotkania, 6 zwycięstw i 7 remisów spowodowało, że po dwóch latach Widzewiacy powtórzyli swój największy sukces, czyli sięgnęli po wicemistrzostwo kraju! 
Debiut Świerka na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nastąpił 4 marca 1979 roku, kiedy Widzew zremisował w Łodzi ze Stalą Mielec 1:1. Jego podopiecznymi byli Stanisław Burzyński, Ryszard Kowenicki, Andrzej Grębosz, Mirosław Tłokiński, Andrzej Możejko, Zbigniew Boniek, Krzysztof Kamiński, Tadeusz Błachno, Krzysztof Surlit, Zdzisław Rozborski, Władysław Dąbrowski, Tadeusz Gapiński i dobry znajomy z Górnika Wałbrzych Marek Pięta. W debiucie na boisku biegał inny wychowanek wałbrzyskiego klubu Włodzimierz Ciołek grający teraz w Mielcu. 
O początkach Stanisława Świerka pisze w książce Wielki Widzew Marek Wawrzynowski:
- Pytaliśmy się tylko „kto to jest?” – mówił Błachno. (…). Przez jakiś czas męczarnie przeżywał Marek Pięta, który podobną drogą co Świerk przeszedł kilka miesięcy wcześniej. Zawodnicy zaczęli patrzeć na niego podejrzliwie, pojawiły się sugestie, że jest „uchem trenera”. On sam mocno to przeżył, ale oskarżenia okazały się bezpodstawne. Pięta szybko wrócił do łask i stał się jedną z ważniejszych postaci w zespole.
Drugie miejsce w lidze stało się przepustką do gry w europejskich pucharach, co stanie się z czasem wizytówką łódzkiego klubu. W Pucharze UEFA edycji 1979/80 Widzew musiał uznać wyższość francuskiego AS St-Etienne 2:1 i 0:3. 
Drużyna francuska była wtedy jedną z najlepszych w Europie a w jej składzie grali reprezentanci Francji, Holandii i Jugosławii. Największe wówczas gwiazdy to Michel Platini i reprezentant Holandii, wicemistrz świata z 1974 i 1978 Johnny Rep, a  obok nich występowali tacy znani zawodnicy jak jugosłowiański bramkarz Curković czy Francuzi Lopez, Larios, Santini, Rocheteau i Zimako. 
Stanisław Świerk w Widzewie - wicemistrz
Polski oraz gra w PUEFA.
[foto: widzewtomy.pl]
W lidze Widzewowi też nie szło, jakby sobie oczekiwali włodarze czy kibice – po 11 kolejkach (2 zwycięstwa – 4 remisy – 5 porażek) zaledwie 8 zdobytych punktach, 10 strzelonych bramkach i dopiero 13.miejscu w tabeli podziękowano Stanisławowi Świerkowi zastępując go Jackiem Machcińskim, który do końca sezonu przegrał zaledwie dwukrotnie i doprowadzając Widzew do kolejnego wicemistrzostwa kraju. 
Kadencję w Widzewie opisuje w ww. książce Wawrzynowski, wspominając o incydencie na zimowym zgrupowaniu w Karpaczu w 1979 roku, gdy po ostrej wymianie zdań z kilkoma zawodnikami, którzy wrócili do hotelu po kilku piwach Stanisław Świerk postanowił na nich donieść nie tylko do włodarzy w Łodzi, ale i związkowych działaczy w Warszawie. W ten sposób stracił drużynę. Dopóki broniły go wyniki, dopóty pracował. Zdarzały się uwłaczające mu sytuacje, takie jak w przegranym 0:3 spotkaniu z Szombierkami, gdy obecny prezes PZPN Zbigniew Boniek krzyczał do trenera: Ty pastuchu, nie widzisz co się dzieje?!. Ostatecznie po przegranym meczu z Wisłą Kraków 0:2 został zwolniony. Na jego korzyść pozostaje wywalczenie wicemistrzostwa startując z niezwykle trudnej sytuacji i doprowadzenie do gry w Pucharze UEFA oraz wprowadzenie do zespołu późniejszej legendy klubowej Włodzimierza Smolarka.
ZAGŁĘBIE LUBIN - I KADENCJA
Na Dolnym Śląsku Stanisław Świerk jest bodaj najbardziej doceniony w Zagłębiu Lubin. Trzeba uczciwie dodać, że zapracował sobie na to dwiema niezwykle owocnymi w historii Zagłębia kadencjami.  Pod koniec lat 70-tych ubiegłego stulecia lubinianie legitymowali się jedynie dwoma sezonami w drugiej lidze. 1975/76 zakończyli na ostatnim, a 78/79 na spadkowym 14-tym, choć równolegle zespół pod egidą rezerw doszedł do półfinału Pucharu Polski. Początek pracy Stanisława Świerka w Lubinie to jesień 1979, gdzie Zagłębie grało w gr. VI ośmiogrupowej 3.ligi. Rywalizacja w tej grupie o pierwsze miejsce była bardzo zacięta. Lubinianie wraz z Kryształem Stronie Śląskie szły łeb w łeb, ale dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu w lepszej sytuacji było Zagłębie. Aż nadeszła ostatnia kolejka, w której Kryształ wygrywa gładko z Metalem Kluczbork 3:0, a Zagłębie na własnym boisku zaledwie remisuje 1:1 z Lechią Piechowice. Do drugiej ligi awansowali piłkarze ze Stronia Śląskiego.
Po reorganizacji rozgrywek 3.ligi były 4 grupy, ale awans zdobywały aż dwie drużyny. W sezonie 1980/81 w gr. III Zagłębie zajęło 3.miejsce dwa punkty za Uranią Ruda Śląska i punkt za Rakowem Częstochowa, które wywalczyły awans.
W sezonie 1981/82, w myśl przysłowia do trzech razy sztuka, wreszcie radość zapanowała w Lubinie. Zagłębie zajęło co prawda drugie miejsce (8 punktów straty do bezkonkurencyjnej Odry Wodzisław, ale 6 punktów przewagi nad Górnikiem Mysłowice), ale dało to trzeci w historii klubu awans na zaplecze ekstraklasy.
Przed startem drugoligowego sezonu katowicki Sport o drużynie Stanisława Świerka pisał: Ewenement – Zagłębie od dwóch lat nie przegrało meczu w III lidze na własnym boisku! Niestety, sukcesy w Pucharze Polski nie szły w parze z sukcesami w lidze. Mówiło się nawet, że drużyna gra na poziomie między drugą a trzecią ligą. 
A kogo miał wówczas do dyspozycji Stanisław Świerk? Byłego bramkarza Górnika Zabrze Jacka Wiśniewskiego, lubińskie legendy Zygmunta Stanowskiego, Czesława Juszkaluka, Janusza Kubota czy Mariana Kowalskiego znano już od lat w regionie, ponadto znanych ze wspólnej pracy w Górniku Wałbrzychu Ryszarda Bożyczko, Jana Borsuka. Grał również Marek Gawryszewski, który z kolei przejdzie odwrotną drogą niż wspomniany duet. Szansę gry otrzymywał młody utalentowany Romuald Kujawa, późniejsza legenda lubińskiego klubu. Po awansie sprowadzono m.in. Mieczysława Olesiaka z Odry Opole, czy Andrzeja Turkowskiego, który dał się lubinianom we znaki grając w Lechii Piechowice.
Premierowy mecz to derbowy pojedynek z imiennikiem z Wałbrzycha. Uroczysta inauguracja, 5 000 widzów na trybunach i jedyny gol Mariana Kowalskiego dał zwycięstwo lubinianom 1:0. Do ósmej kolejki beniaminek nie doznał porażki remisując na wyjazdach (1:1 w Szczecinie ze Stalą Stocznia, w Tychach, Rybniku, Kostrzynie) i wygrywając u siebie (2:1 z Arką, 2:0 z Odrą Wodzisław Śl.) i mając przełożony mecz ze słabiutkim Gryfem Słupsk. 2 października 1982 w Wałbrzychu, na doskonale znanym Świerkowi stadionie Zagłębie rywalizowało z liderującym w gr.I 2.ligi Górnikiem Wałbrzych, który miał 2 punkty więcej. Derby dolnośląskie wywołały rekordowe zainteresowanie, mecz oglądało 12 000, ale oczekiwanej wyrównanej gry nie oglądano, bowiem gospodarze zmiażdżyli beniaminka 5:1! Dwukrotnie Leszek Kosowski, Krzysztof Truszczyński, Gerard Śpiewak i Ryszard Spaczyński pokonują Wiśniewskiego, a sposób na Ryszarda Walusiaka znalazł strzałem głową w samej końcówce meczu były partner sprzed kilku lat Ryszard Bożyczko. 
Relacje z Trybyny Wałbrzyskiej i Sportu z meczu Górnika Wałbrzych z Zagłębiem Lubin. [foto:blogpilkarza.com]
Co prawda w następnej kolejce Zagłębie pokonało u siebie Arkonię Szczecin, ale wyjazd do Poznania na mecz z kolejnym pretendentem do awansu, Olimpią skończył się porażką aż 0:3. Do końca jesieni podopieczni Stanisława Świerka jednak przyspieszyli – gładkie 3:0 z Olimpią Elbląg, cenne 1:0 w Gliwicach z mocnym Piastem, 4:1 z Odrą Opole i tylko 0:0 na boisku ostatniego Stilonu Gorzów nieco wyhamowało Zagłębie. Jesień’82 beniaminek z Lubina zakończył na drugim miejscu ze stratą 2 punktów do Górnika Wałbrzych, co zapowiadało pasjonującą rundę rewanżową. Zagłębie jako jedyne zdobyło komplet domowych punktów, gorzej było na wyjazdach, z których przywiozło zaledwie jedno zwycięstwo.
Katowicki Sport pisał: wielu obserwatorów przedsezonowe opinie trenera Stanisława Świerka mówiące o tym, iż jego drużyna będzie walczyła o ekstraklasę, wzięło za buńczuczne przechwałki nie mające szans praktycznej realizacji. Okazało się jednak, że opiekun lubinian miał wyjątkowo dobre rozeznanie wartości swojego zespołu. W przeciwieństwie do Górnika spotkania z kontrkandydatami do awansu rozegra przed własną publicznością, przed którą już od ponad 2,5 roku nie przegrało meczu! Najskuteczniejszym strzelcem z 7 bramkami był Marian Kowalski, od którego więcej strzelił snajper lidera Leszek Kosowski (13 goli).
Przed rundą wiosenną nie dokonano w Lubinie spektakularnych transferów dokooptując do kadry jedynie kolejnych juniorów. Już pierwsza rewanżowa kolejka zapowiadała nie lada emocje, bowiem liderujący Górnik przegrywa w Gliwicach z Piastem 0:2, a w Wałbrzychu miejscowe Zagłębie przegrywa wiceliderem 0:1 po główce Bożyczko. 
Dolnośląski duet szedł łeb w łeb. 17.kolejka Górnik ogrywa Odrę Opole 3:0, a Zagłębie Stal Stocznię 2:0. Gdy w 18.serii wałbrzyszanie niespodziewanie remisują na boisku ostatniego Stilonu (0:0), Zagłębie również bez bramek kończy mecz w Gdyni z Arką. Wreszcie nadchodzi 10 kwietnia 1983, gdy w derby Wałbrzycha Górnik remisuje z Zagłębiem 0:0, a lubinianie po ciężkim boju pokonują GKS Tychy 2:1 (0:1) po golach Kujawy z karnego i Bożyczko, co dało historyczny fotel lidera! 
Prowadzony przez byłego współpracownika Świerka w Wałbrzychu Horsta Panica Górnik wpadł w dołek. 1:1 w Szczecinie ze Stalą Stocznia najgroźniejszy rywal nie wykorzystał, bowiem w takim samym stosunku zakończył wyjazd do ostatniego wówczas Gryfu Słupsk. Remis Górnika z Arką 0:0 i 3:0 Zagłębia z ROW-em oznaczało już dwupunktową przewagę beniaminka.
W 22.kolejce obaj pretendenci zainkasowali komplet punktów: lider z Lubina ogrywa Celulozę Kostrzyn 2:0, a Górnik przebudził ogrywając w Tychach GKS również 2:0. W 23.kolejce po 11 meczach bez porażki przyszedł kres passy Zagłębia – 0:1 w Wodzisławiu Śląskim przy jednoczesnej wygranej Górnika u siebie z Gryfem 3:0 oznaczało nie tylko zrównanie się punktami, ale i powrót wałbrzyszan na fotel lidera. 
W niedzielne przedpołudnie (godz. 11.00) 15 maja 1983 doszło do najważniejszego dla obu ekip meczu sezonu. Ponad 15 000 widzów, mnóstwo dziennikarzy, działaczy klubów pierwszoligowych. Mecz wyrównany, na początku prowadzenie Zagłębiu mógł dać Marian Kowalski, ale znakomicie spisał się Walusiak. Co ciekawe w zespole Górnika również występował pomocnik o takim samym imieniu i nazwisku. W drugiej połowie znakomicie poczynał sobie wprowadzony po przerwie Mirosław Gniewek, okrzyczany bohaterem meczu. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową Leszek Kosowski dał zwycięstwo gościom. 
Po meczu trener Świerk taka skomentował pierwszą domową porażkę od blisko trzech lat: Zabrakło Trzonkowskiego, a Olesiak szybko doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. To duże osłabienie. Będziemy jednak walczyć o awans do I ligi i dopiero 26 czerwca zobaczymy kto będzie się cieszył. 
Co prawda w następnej kolejce Zagłębie wygrało na boisku Arkonii (1:0 przy 2:1 Górnika z Celulozą), ale w 26.serii nie udało się pokonać u siebie Olimpii Poznań (1:1). Górnik wygrał w Wodzisławiu z Odrą 1:0 i zwiększył przewagę do 3 punktów. Gdy tydzień później wałbrzyszanie przegrali w Rybniku 0:2, Zagłębie Lubin ulegli w Elblągu Olimpii 1:2. Po 28.kolejce było wszystko jasne: Górnik ogrywa w Wałbrzychu Arkonię 2:1, a rozbite psychicznie Zagłębie przegrywa u siebie z Piastem Gliwice 1:3. Po końcowym gwizdku sędziego Jerzego Ćwięka w Wałbrzychu zaczęto świętowanie awansu, a w Lubinie…Zagłębie przegrywa dwa ostatnie spotkania po 0:2: w Opolu i u siebie z walczącym o utrzymanie Stilonem Gorzów. Ostatecznie piłkarze Stanisława Świerka kończą sezon 82/83 na trzeciej pozycji, bo jeszcze poznańska Olimpia zdołała ich wyprzedzić. Najskuteczniejszymi w Zagłębiu z 10 golami byli Bożyczko i Kowalski. W tabeli rundy wiosennej lubinianie sklasyfikowani zostali dopiero na 10.miejscu.
Po sezonie Zagłębie pożegnało się nie tylko z kilkoma zawodnikami, ale i również z trenerem Stanisławem Świerkiem.

4 komentarze: