poniedziałek, 3 listopada 2014

zMiele(c)ni

Stal Mielec to w polskich futbolu uznana marka. W historii naszego futbolu zajmuje poczytne miejsce. Dwukrotne mistrzostwo kraju, dobra gra w europejskich pucharach, a przede wszystkim nazwiska Grzegorza Lato, Henryka Kasperczaka, Andrzeja Szarmacha czy Zygmunta Kukli - to wszystko definiuje Stal. W Wałbrzychu mielecki zespół kojarzony jest z racji dwóch nazwisk. Włodzimierz Ciołek w 1978 zmienił biało-niebieskie barwy Górnika Wałbrzych na identyczne Stali Mielec, jego znakomita gra w ekstraklasie zaowocowała tytułem Odkrycia Roku tygodnika Piłka Nożna. Ciołek grał w Mielcu przez 6 lat 1978-83 podczas których zadebiutował w reprezentacji kraju, pojechał na mistrzostwa świata w Hiszpanii. W kraju ze Stalą zdobył jedynie brązowy medal za 3.miejsce w lidze, grał w PUEFA, a po awansie macierzystego klubu powrócił do Wałbrzycha, gdzie sięgnął po tytuł króla strzelców, a do 20 występów reprezentacyjnych jako gracz Stali dorzucił jeszcze 9 występów jako piłkarz Górnika.
Stal Mielec z Henrykiem Janikowskim(stoi pierwszy z lewej) 
i Włodzimierzem Ciołkiem 
(pierwszy z prawej w dolnym rzędzie)
Drugim wałbrzyskim łącznikiem jest Henryk Janikowski - dziś kojarzony bardziej jako ojciec kickera Sebastiana.W 1980 po zdobyciu 14 bramek na zapleczu 1.ligi działacze Stali skutecznie skusili wałbrzyskiego napastnika. Rok później zaliczył 3 występy w reprezentacji Polski, choć przez długie lata rywalizacja Polski w Japonii nie była uznawana jako mecze kadry A. W latach 1980-83 w Stali zagrał 79 razy i strzelił 19 bramek, po czym na sezon 83/84 zakładał pasiastą koszulkę Cracovii. Po dwóch z rzędu degradacjach powrócił do macierzystego Górnika Wałbrzych, gdzie w sezonie 1985/86 był autorem jedynej bramki w meczu Stali z Górnikiem - co dało historyczne, jedyne do tej pory zwycięstwo wałbrzyszan w Mielcu.
Później Stal, podobnie jak Górnik, przeżywała trudne chwile, łącznie z likwidacją drużyny seniorów. Największym skarbem Stali byli juniorzy, którzy w minionej dekadzie sięgali po medale mistrzostw Polski juniorów. W tej kategorii rywalizacji Mielec również w Wałbrzychu jest ciepło kojarzony, bowiem w 1968 pierwszy tytuł MPJ Górnicy z Wałbrzycha wywalczyli właśnie w Mielcu.
Kończąc wątek historyczny Stali Mielec, to przełom nastąpił rok temu, gdy po 14 latach tułaczki na 4 poziomie rozgrywek piłkarze awansowali do drugiej ligi. Jako beniaminek grupy wschodniej miniony sezon mielczanie rozegrali podobnie jak wałbrzyszanie - po rundzie jesiennej drugie miejsce, apetyty na awans, a wiosną zjazd w dół tabeli, zmiana trenera i 7.miejsce na mecie. W tym sezonie również miała miejsce zmiana szkoleniowca - Rafał Wójcik musiał pożegnać się z funkcją I trenera po miesiącu ligowej rywalizacji, gdy Stal w 6 meczach wygrała raz, 2 razy zremisowała, a trzykrotnie przegrała, a dodatkowo została upokorzona w Pucharze Polski z Spartą Jazgarzew (1:4).
Nowym szkoleniowcem został Janusz Białek, były zawodnik mieleckiego klubu, bardziej jednak znany z pracy szkoleniowej. Jako trener osiągał sukcesy jako szkoleniowiec Aluminium Konin (finał PP), Polonii Warszawa, Odry Wodzisław, a ostatnie 4 lata pracował w PZPN. Jego trzecia trenerska przygoda w Stali zaczęła się od bolesnej porażki u siebie z Błękitnymi 0:3, ale później w 8 meczach mielecki zespół nie poniósł porażki tracąc zaledwie dwie bramki! Tę drugą bramkę zdobył wałbrzyszanin Marcin Folc.
Decydujący moment meczu w Mielcu - kiks Folca i za chwilę 2:1
Najskuteczniejszy napastnik ubiegłego sezonu wałbrzyskiej drużyny aż do piątkowego meczu nie mógł się pochwalić ani jednym golem w bieżącej rywalizacji. Napastnikiem nr 1 jest Marcin Orłowski, Folc z kolei wypadł na kilka tygodni z powodu kontuzji. Ostatnie kolejki pokazały, że trener Jerzy Cyrak znalazł miejsce na boisku dla obu Marcinów. Po pokonaniu Puszczy ożyły przy Ratuszowej nadzieje na odbicie się od dna tabeli - w tej sytuacji bezcenny jest każdy punkt. W Mielcu faworytem byli gospodarze, ale musieli się sporo namęczyć, by zgarnąć całą pulę. W I połowie na miano piłkarza meczu solidnie zapracował Patryk Janiczak, który bronił pewnie, czasem szczęśliwie, ale dzięki jego brawurze Górnik zachował czyste konto. Goście z kolei mieli trzy szanse by zdobyć bramkę. Dwie z nich przeprowadzili lewą stroną po akcji Michała Oświęcimki z Mateuszem Sawickim. Za pierwszym razem Marcin Orłowski ostemplował poprzeczkę bramki miejscowych, a za drugim został sfaulowany przez Kamila Kościelnego. Nie wiedzieć czemu większość mediów podaje nazwisko Grzegorza Michalaka jako faulowanego - jest dostępny materiał video z meczu, więc czemu błąd podkarpackich informacji powielają wałbrzyskie portale, z oficjalną stroną klubową na czele?! Orzeł spudłował w Kluczborku z 11 metrów, więc kolej przyszła na Folca, który wywiązał się z roli egzekutora wzorowo! Trzecia szansa wałbrzyszan to rzut wolny Tomasza Wepy, po którym trochę przypadkowo piłka przeszła przez gąszcz nóg zawodników i zaskoczony takim obrotem sytuacji Dominik Bronisławski spartolił szansę. Po przerwie wiadomo było, że Stal ruszy do ataku. Jak się okazało po raz n-ty indywidualne błędy w defensywie zadecydowały o porażce wałbrzyszan. 5 minut gry, wybicie piłki przez Tyktora, nikt nie doskakuje do Żubrowskiego, strzał niecelny, ale niepilnowany Jankowski trafia do bramki i jest remis. Gol na 2:1 to istne kuriozum. Dośrodkowanie, na piątym metrze piłkę odbija Marcin Folc w taki sposób, że praktycznie mielczanie walczyli, by piłka nie wpadła do bramki jako samobój, tylko gol piłkarza Stali! Folc w ubiegłym sezonie był nieoceniony w defensywie, kiedy wspierał partnerów, ale to klasyczny napastnik, a od dawien dawna pokutuje futbolowa maksyma, że napastnik nie powinien za często bywać we własnym polu karnym. Często cofnięty w defensywie napastnik prokurował rzuty karne, teraz kiks pozwolił rywalowi objąć prowadzenie.
Przy stanie 2:1 mieliśmy do czynienia bardziej z piłkarskimi zapasami niż futbolem. Do przerwy ukarani żółtymi kartkami zostali Bartosz Tyktor i Michał Oświęcimka, dla których było to czwarte napomnienie w sezonie, co oznacza, że w najbliższym meczu będą pauzować! Po przerwie ukarany został Filipe - sprowokowany rzucił piłkę w twarz rywalowi, przy bardziej pryncypialnym arbitrze wyleciałby z boiska i nie mógłby mieć najmniejszych pretensji.
Nadzieje na punkt gości rozwiała Stal pod koniec meczu, kiedy najpierw błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Janiczak, potem Cichocki zostawił za dużo swobody Raduljowi, który mocnym strzałem po raz trzeci skarcił wałbrzyszan. Nie od dziś wiadomo, że jednym z najsłabszych elementów gry Patryka Janiczaka jest jego wprowadzanie piłki do gry - o ile w przeszłości obyło się bez bramkowych konsekwencji, to w Mielcu się nie udało. Ponadto rzucał się w oczy chaos w środku pola, pomocnicy nie wspomagali defensorów, którzy ekspediowali piłkę z pola karnego, a ta niczym bumerang wracała do szesnastki.
Stal wygrała jak najbardziej zasłużenie. Górnik miewał dobre momenty, zaskoczył rywala, znów zebrał pozytywne recenzje, ale punktów nie przywiózł. W najbliższym meczu zabraknie Tyktora i Oświęcimki, bez których ostatni czasy trudno wyobrazić sobie zarówno defensywę jak i drugą linię. Każdy punkt jest obecnie na wagę złota. Mimo problemów sportowych, finansowych drużyna walczy, stara się - i to należy docenić. Oby w najbliższym meczu w Wałbrzychu Górnik ponownie zapunktował.

5 komentarzy:

  1. Witam. Miło się czyta Pana wspomnienia z przed lat, które osobiście pamiętam. O ile mnie pamięć nie zawodzi to jako pierwszy który "liznął" reprezentacje był Gąsior. Górnik rzeczywiście nie miał za dobrych wyników w rywalizacji ze Stalą, znacznie lepsze wyniki osiągało Zagłębie Wałbrzych, które zlało nawet 4:1 Stal na własnym boisku :) Warto by było wspomnieć o byłym piłkarzu Zagłębia znakomitym strzelcu ( król strzelców II ligi) który także wylądował w Mielcu, Roman Kasprzyk. Tyle historii, a co do ostatniego meczu który miałem okazje oglądać praktycznie wszystko co Pan napisał mogę tylko potwierdzić. Nie jestem pewny tylko co do trzeciej bramki, muszę jeszcze raz przeglądnąć skrót.Zdawało mi się że to nie był Cichocki który pozwolił na strzał piłkarzowi z Mielca, a Wepa... Skoro Pan dokładnie opisał co działo się na boisku, to ja napiszę co moim zdaniem jest przyczyną. Błędy Pana Cyraka, którego do niedawna sam wspierałem są katastrofalne, chodzi mi o skład i ustawienie. To że Janiczak nie potrafi poprawnie rozpocząć gry już pisaliśmy, czy trener tego nie widzi ? Dlaczego tzw. piątki nie wybija obrońca, skoro bramkarza nie miał kto do tej pory nauczyć ? Co do składu; to już od paru tygodni pisałem że Folc to zawodnik bezużyteczny ! W Mielcu kopnął dwa razy piłkę, raz z karnego, drugi raz podając przeciwnikowi który strzeli na 2:1 i praktycznie było po meczu. Następny zawodnik z który przynajmniej na razie nie ma wiekszej korzyści jest Bronisławski. Ten chłopak powinien się najpierw ogrywać, a nie wychodzić w pierwszym składzie. Moim i nie tylko moim zdaniem do Mańkowskiego to jeszcze mu trochę brakuje, co było widać i w meczu z Puszczą jak i w Mielcu. Parę tygodni temu wypominałem Jaworskiemu że zniszczył Bartkowiaka, bo wpuszczał go do gry na ogony meczu. A gra Bartkowiaka i Bronisławskiego to jest przepaść.Pamiętam jak Pan bronił Jaworskiego że to młody zawodnik i trener nie chciał go zajechać :) Przypomnę że Bartkowiak był już ogranym zawodnikiem i to nawet w młodzieżowej kadrze. Teraz na całe mecze i to jak ważne w pierwszym składzie gra praktycznie chłopak z podwórka. Czyli kolejny raz gramy w dziewiątkę. Jestem przekonany że większość z naszych porażek ( bo za grę nas chwalą ) to zasługa naszych słabiutkich trenerów. Gdyby zagęścić środek pola jak Pan słusznie zauważył, wtedy nasza obrona mogła by trochę odetchnąć. Za bezużytecznego Folca mógł wstawić na przykład Orzecha, a Wepe przesunąć do środka, bo to nie jest dla niego pozycja gra na środku obrony. My gramy praktycznie dwoma pomocnikami, Oświęmcimka i Michalak. Uważam że Pan Cyrak nic już nie zrobi a jego wyniki są gorsze niż miał Polak. Osiem meczy 6 porażek bramki 5:18 Polak sześć meczy 5 porażek 4:10 bramki. Może pójść w ślad kibiców co piszą na 90 min cytuję: Do stada decyzyjnych baranów w zarządzie Górnika, jest do wzięcia trener Szukiełowicz który wam uratuje II ligę. Koniec cytatu. Myślę że to byłby nie zły wariant, a Pan Cyrak powinien się zająć młodzieżą . Jaworskiemu i Bubnowiczowi, przerywaczowi podziękować bo co robią nasi juniorzy to masakra. I nie będzie miał kto podpuszczać kilku zawodników z "klubokawiarni" żeby strajkowali. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja Cyraka będę póki co bronił. Jeśli mamy bawić się liczbami to zdobył 4 punkty, a jego poprzednicy 1. Trener próbuje, szuka optymalnego ustawienia, a że nie wychodzi, zespół traci po indywidualnych błędach - to nie jego wina. Orzecha pan zapewne zobaczy w najbliższym meczu, bo pauzować będzie Tyktor. Ostatnie wyniki juniorów ostudziły rozgrzane głowy marzące o awansie do Centralnej Ligi Juniorów, gdzie zapewne najczęściej przegrywalibyśmy, ale myślę, że w juniorach nie są najważniejsze wyniki tylko ilość zawodników, którzy zasilą drużynę seniorów. Nie bywam na treningach więc trudno odnieść się do warsztatu klubowych trenerów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma Pan prawo bronić Cyraka, ale jeśli mamy bawić się liczbami to Polak po ośmiu meczach mógłby mógł mieć 7 punktów :) Za Polaka przegrywaliśmy minimalnie jedną bramką, można było mówić o pechu. Teraz dostajemy regularnie dwoma, a nie wspomnę o Kotwicy :)To że próbuje to się nie da ukryć
    sam pisałem że Sawickiemu pozostała już tylko gra na bramce, bo grał już na prawej, na lewej obronie i na lewej pomocy. I zaczynam się obawiać że jak skończy szukanie optymalnego składu to będziemy już w III lidze, i trzeba będzie znowu "robić" nową drużynę, bo tacy zawodnicy jak Orłowski tu nie zostaną. I pseudo trenerzy z układu "klubokawiarni" zostaną dalej, będą przytulać kasę a kibice to mogą sobie jedynie zaśpiewać nic się nie stało... Nie dał bym głowy że zagra Orzech, myślę że podpowiadacze z "klubokawiarni" zaproponują swojego człowieka który wróci po kartkach :) Problem to nie Orzech, tylko pomoc, której praktycznie nie ma. Kto wezmie na siebie ciężar gry oprócz Grześka ?? Rytko ?:)) Moszyk to raczej napastnik. Ukłon do Szepety ? Tu tkwi problem, w pomocy której nie ma, i dlatego nie odbieramy piłki w środku pola. I napastnicy przeciwnika atakują nas falowo, obrońcy zaczynają w końcu popełniać błędy i przegrywamy mecz za meczem. Każda obrona w końcu zacznie popełniać błędy jak każde wybicie piłki trafia do przeciwnika bo nasza pomoc nie istnieje. Oby mecz z Legionovią nie okazał się kompromitacją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kidyś napisałem,że Jesteś hamem i gburem lecz się mylilem.To jest zaburzenie i problemy z głową.Komentarze niskich lotów , teorie wyciągnięte z kapelusza i wszechwiedza maniakalna skłania mnie do jednego wniosku ,iż specjalista w zakresie psychiatrii określił by Twój przypadek trafniej i bardziej fachowo.Nie piszę tej opini złośliwie lecz obiektywnie odnoszę się farmazonów gościa -experta co tak naprawdę prawi banały na wszelkich portalach .Proszę wziąć pod uwagę co napisałem ,bo zapewne nie latwo pod jednym dachem zyje się współlokatorom z osobą co ma tyle negatywnych emocji.Do autora portalu ,kontrować nawiedzonych.Pozdrawiam normalnych.Górniku powodzenia z Legionovią.

    OdpowiedzUsuń
  5. W zasadzie nie odpisuję nikomu oprócz autorowi strony, którego relacje są mądre, wiedza duża i w większości zgadzamy się co do tego ,że bramkarz żle rozpoczyna grę,że obrona robi błędy, że pomocy praktycznie nie ma, bo nie mamy rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia ,a w ataku oprócz Orłowskiego nie ma wartościowego zawodnika. Oczywiście mamy też odmienne zdania, co świadczy o tym, że nie jesteśmy z "klubokawiarni," którą zapewne reprezentuje osoba powyższego komentarza, który uważa że jest wszystko super, a ja mam problemy z głową. Skoro jest wszystko tak wspaniale to dlaczego w 15 meczach zdobyliśmy tylko 5 punktów ??
    13 porażek, 2 remisy i jedno zwycięstwo. Na pewno nie z powodu, że jestem chamem, gburem i to nie przez moje zaburzenia Górnik jest na ostatnim miejscu w tabeli :) A jest tam gdzie jest, dlatego że w "klubokawiarni" są takie osoby jak Pan, których trzeba się pozbyć jak najszybciej bo w przeciwnym razie 120 tys miasto piłkarsko nie będzie istnieć na poziomie centralnym. Każdy normalny kibic, może mieć odmienne zdanie na temat poszczególnych zawodników, ale jednego nie da się podważyć, przegrywamy mecz za meczem i jesteśmy na samym dnie. A ktoś kto tak zaciekle broni tego co jest, jest zapewne nieudacznikiem, który do tego doprowadził. Szanowny Panie może Pana zdziwię, ale nie piszę komentarzy na innych portalach, pomimo że je śledzę :) Gdyby natomiast Pan ze swoją "olbrzymią" wiedzą zechciał na innych portalach zabłysnąć to Cham piszę się tak :) A nie jak napisał Pan (ham) ,bo będzie się śmiała cała Polska :) Ja osobiście też życzę żeby Górnik wygrał wszystkie mecze do końca sezonu.

    OdpowiedzUsuń