sobota, 22 listopada 2014

Wałbrzyszanie w Niemczech

Na przełomie wieku, kiedy wałbrzyska piłka mocno podupadła w porównaniu z latami 70-tymi czy 80-tymi, wciąż w składach figurowały nazwiska zawodników, którym wróżono, może nie wielką karierę, ale co najmniej udaną grę w ekstraklasie. Losy ich potoczyły się nieco inaczej niż sobie oni sami zapewne oczekiwali. Oprócz przeszłości w Wałbrzychu łączy ich obecna gra w niższych klasach w Niemczech.
Sebastian Matuszak
Sebastian Matuszak, rocznik 1975 zauważony został w AKS Strzegom i trafił na początku lat 90-tych do wałbrzyskiego Zagłębia. Był etatowym reprezentantem kraju w juniorach, wielką nadzieją Thoreza, zwłaszcza, że w na zapleczu ekstraklasy zadebiutował jeszcze przed 18 urodzinami. Po fuzji, kłopotach finansowych Klubu Piłkarskiego Matuszak trafił do Kryształu Stronie Śląskie, gdzie dojrzał, ograł się i strzelał sporo bramek. Potem był powrót do KP, awans do 2.ligi (dzisiejszej pierwszej) i nieoczekiwanie jesienią 1997 zaczął się powolny zjazd w dół. W wieku 22 lat piłkarz zapracował na niezbyt pochlebną opinię, niekoniecznie związaną z postawą na boisku. Ówczesny szkoleniowiec wałbrzyskiego ligowca Grzegorz Kowalski nie widział go w składzie I zespołu, zwłaszcza, że w końcu odpalili następcy Wlodarczyka - Murawski i Zawalniak. Sebastian wyemigrował do Wielkopolski, gdzie przez 6 sezonów grał w Rawiczu, Kościanie i Gostyniu. Mimo wielu strzelonych bramek nie udało mu się wybić poza trzecią ligę. Później grał w macierzystym AKS Strzegom, w Czarnych Wałbrzych, a od 6 lat bawi się w futbol w Monachium. Kiedyś może Matuszak oczami wyobraźni widział się w Bawarii, ale w Bayernie, może TSV, a została mu Polonia. Tej jesieni drużyna oldbojów Polonii (+32) w trzecim roku swojego istnienia wywalczyła trzeci awans i zaczynający się w marcu 2015 nowy sezon zacznie w najwyższej klasie rozgrywkowej oldbojów regionu Górnej Bawarii (Oberliga). Co ciekawe, jego partnerem w drużynie był kolega z wałbrzyskiego Zagłębia Robert Rzeczycki. Jeśli chodzi o seniorską drużynę SV Polonia Monachium to trudno sklasyfikować w porównaniu z polskim systemem rozgrywek. W Bawarii po Regionallidze są niżej kolejno takie klasy jak Bayernliga, Landesliga, Bezirksliga, Kriesliga, a potem jeszcze Kriesklasse. Dopiero w 5.Kriesklasse występuje wspomniana Polonia, która jesień zakończyła na 10.miejscu (na 13 drużyn). Sebastian pojawił się zaledwie trzykrotnie na boisku nie zdobywając ani jednej bramki.
Jacek Cieśla
Rok młodszym od Sebastiana jest Jacek Cieśla. Również jako Matuszak w młodym wieku debiutował w seniorach i grywał w reprezentacji Polski juniorów. Jesienią 1992 po reaktywacji Górnika Wałbrzych w 3.lidze był jednym z jaśniejszych punktów drużyny seniorów, choć miał ledwie 16 lat. Po fuzji i przeobrażeniu w KP Cieśla grywał na 3 frontach: w 2.lidze, w rezerwach oraz w juniorach. Po spadku wałbrzyszan do 3.ligi Jacek stał się łakomym kąskiem dla klubów z wyższych klas rozgrywkowych i już po jesieni 18-latek spakował się i wyemigrował do Amiki Wronki, gdzie ściągnął go doskonale znany pod Chełmcem Horst Panic. Z wronieckim klubem wywalczył awans do ekstraklasy, ale w najwyższej klasie rozgrywkowej zagrał dopiero w 2003 roku i to na Białorusi w Sławiji Mozyrz. W Polsce debiut zaliczył rok później w stołecznej Polonii, a bilans ekstraklasowy to ledwie dwa występy, niewiele ponad godzina na boisku. Pomiędzy Amiką a Polonią była gra w Groclinie, Obrze Kościan, Śląsku Wrocław, Varcie Namysłów, Odrze Opole, Arce Gdynia, Polarze Wrocław czy w Zorzy Dobrzany. Po opuszczeniu klubu z Kowniktorskiej zaliczył grę w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki i Mazowszu Grójec po czym wyemigrował w 2006 roku do Niemiec. Potencjał Jacka był porównywalny z obecnym Michała Bartkowiaka - wróżono mu grę w topowych polskich klubach, tymczasem głównie w drugo- i trzecioligowych zespołach. Nie schodził poniżej poziomu przyzwoitości, choć we wrocławskim Śląsku obiecywano sobie więcej po jego grze. Niestety, ciemna strona rywalizacji w tamtych czasach dosięgła również Cieślę i głównie z powodu wyroków korupcyjnych kojarzony jest obecnie przez fanów futbolu w Polsce. Za zachodnią granicą grał w 4 klubach: TSG Galbe, Wacker Nordhausen, VfR Osterode 1908 i od wiosny 2011 w FC Eisdorf. Po charakterystycznych długich włosach z czasów gry w Wałbrzychu pozostały jedynie wspomnienia, ale Jacek cieszy się uznanym szacunkiem i obecnie pełni rolę grającego trenera. W swojej północnej grupie Kriesligi Eisdorf zajmuje solidne 4.miejsce ze stratą zaledwie 3 punktów do prowadzącego 1.FC Freiheit. Cieśla jesienią strzelił 8 bramek, a popisem było spotkanie z początku listopada z byłym klubem Jacka VfR Osterode, kiedy to na wyjeździe podopieczni Jacka zmiażdżyli rywala w stosunku 10:1, a wałbrzyszanin strzelił 3 bramki.
W 1998 wałbrzyski Górnik SSA udanie się prezentował na zapleczu ekstraklasy po czym niespodziewanie nie przystąpił do kolejnych rozgrywek. Niektóre media próbowały mylnie zrzucić nieudolność działaczy z Ratuszowej na Bogu winnego Horsta Panica. Bodaj najlepszy w historii szkoleniowiec w Wałbrzychu w tamtym czasie prowadził Vartę Namysłów i latem ściągnął do swego klubu Jacka Cieślę z Obry Kościan. W Górniku obiecywano sobie, że Panic sięgnie po innego Jacka - Sorbiana, za którego pieniądze pozwolą podratować dziurawy budżet i druga liga wciąż będzie gościć w Wałbrzychu. Tak się nie stało i kolejny organizacyjny upadek odnotowano w historii wałbrzyskiego futbolu. W IV lidze dawny blask mieli przywrócić ci, po których nie sięgnęły inne mocne kluby oraz zdolni juniorzy, którzy kilka tygodni wcześniej przegrali dwumecz z Wisłą Kraków o brązowe medale mistrzostw Polski juniorów AD 1998. Juniorów do tego sukcesu doprowadził Wiesław Walczak, który w seniorach wspólnie z Ryszardem Mordakiem miał sprawić, aby gra na peryferiach wielkiej piłki trwała jak najkrócej. W grupie zdolnych juniorów były oczywiście perełki w osobach Rafała Jeziorskiego, Piotra Smoczyka, Marcina Morawskiego i Adama Jaworskiego, z czasem debiutu w seniorach doświadczyli również inni gracze (Jagielski, B.Sobota). Jednym z najskuteczniejszych w końcowych etapach walki o medale MPJ był Adam Jaworski (1979), który z czasem stał się kluczowym graczem w seniorach. W czwartoligowym sezonie 1998/99 mimo, że zagrał aż 35 razy i strzelił 7 bramek jeszcze o tak odważne określenie "Jawora" nikt by się nie odważył. Również po awansie do 3.ligi (26 meczów bez bramki) można było oczekiwać od niego więcej. Przełomowym sezonem okazał się ten najtrudniejszy organizacyjnie - 2000/01 kiedy to wałbrzyszanie przeobrazili się w Górnik/Zagłębie, a zespół opuścili m.in. Morawski, Murawski, Zawalniak. Wodzyński, R.Matuszak. Znów pojawiła się niepewność czy zespół wystartuje, a tymczasem drużyna zbierała systematycznie punkty, a znakomite recenzje zbierali rówieśnicy - Jeziorski i Jaworski, którzy szybko trafili do notes obserwatorów trzecioligowych zmagań. Po ligowym maratonie (38 meczów) wałbrzyszanie ostatecznie spadli do IV ligi, ale Adam był jednym z nielicznych do którego nie można było mieć pretensji. 22-letni pomocnik w 37 meczach (opuścił jedno spotkanie z powodu nadmiaru kartek) strzelił 13 bramek. Złośliwi wypomną mu zapewne mecz w Wałbrzychu z 36.kolejki z Górnikiem MK Katowice (0:1) kiedy w ostatniej minucie jego rzut karny obronił Mateusz Sławik, Górnik/Zagłębie przegrał co oznaczało spadek z ligi. Po sezonie zgodnie z oczekiwaniami nastąpił rozbiór ligowego zespołu, a wśród nazwisk tych co mieli trafić do wyższych lig spodziewano się znaleźć Jaworskiego. Tymczasem w wieku 22 lat Adam zdecydował się na trudny do zrozumienia ruch - przejście do czwartoligowych Łużyc Lubań. W Lubaniu do dziś wspominana jest jego finezyjna gra, ale w przeciwieństwie do jego kolegów z Wałbrzycha (Solarz, Marcin Wojtarowicz) gra w Łużycach nie stała się trampoliną do transferu do 1. czy 2.ligi. Od 2005 Jawor grywa za zachodnią granicą z krótką przerwą (jesień 2007) na nieudany epizod w Karkonoszach Jelenia Góra. Najpierw grał w Bischofswerdaer FV, z którym spadł saksońskiej Landesligi do Bezirksligi, a od 2008 na długie lata zakotwiczył w przygranicznym Goerlitz w NFV Gelb-Weiss. Żółto-biali  wielkich ambicji nie mają, do klubu trafiali i nadal trafiają polscy zawodnicy. Nazwisko Jaworskiego można bylo przeczytać przy okazji sparingów polskich zespołów z amatorami z Goerlitz. Na pewno do końca życia Adam zapamięta jedno spotkanie - z sierpnia 2009 kiedy to na jubileusz klubu przyjechał wielki Bayern Monachium i wygrał 10:0 mając w składzie takie gwiazdy jak Klose, Mueller, Olić, Lell.
2009 - Adam Jaworski vs. Thomas Mueller
Latem 2012 Adam opuścił zespół Gelb-Weiss. Obecnie występuje w drużynie FC Stahl Rietschen grającej dwie klasy niżej niż Gelb-Weiss - w lidze Landskron Oberlausitzliga. W tej klasie rywalizuje m.in. z rezerwami klubu z Gorlitz (w październikowym meczu Stahl wygrała 4:0). W trwającej jeszcze rundzie jesiennej zespół Jawora zajmuje wysokie drugie miejsce ze stratą 7 punktów do prowadzącego SV Oderwitz 02.
Adam w tej rundzie raz wpisał się na listę strzelców, a wśród boiskowych partnerów jest Arkadiusz Nowak, z którym grał w Łużycach Lubań jak i w Goerlitz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz