sobota, 15 listopada 2014

Złota polska jesień

Po nadspodziewanie wysokim zwycięstwem nad Gruzją Polska po tegorocznych meczach prowadzi w swojej grupie eliminacji do mistrzostw Europy we Francji. W grupie, gdzie karty miał rozdawać mistrz świata.
Od dawna kibice reprezentacji nie byli w tak dobrych humorach. Od lat tak dobrze nie było, a jak bywało w przeszłości?
el.ME 2000 (trener J.Wójcik) - 1.miejsce po 2 meczach (2 zw.)- brak awansu,
el.MŚ 2002 (trener J.Engel) - 1.m. po 3 meczach ( 2 zw.,1 rem.) - awans,
el.ME 2004 (trener Z.Boniek) - 3.m. po 2 meczach (1 zw., 1 por.) - obecny prezes PZPN zrezygnował z funkcji, a kadra pod wodzą Pawła Janasa nie zdołała wywalczyć awansu,
el.MŚ 2006 (trener P.Janas) - 2.m. po 4 meczach (3 zw., 1 por.) - awans,
el.ME 2008 (trener L.Beenhakker) - 3.m. po 5 meczach (3 zw., 1 rem., 1 por.) - awans,
el.MŚ 2010 (trener L.Beenhakker) - 3.m. po 4 meczach (2 zw., 1 rem., 1 por.) - brak awansu
el.MŚ 2014 (trener W.Fornalik) - 3.m. po 3 meczach (1 zw., 2 rem.) - brak awansu.
Obecną atmosferę można śmiało porównać do tej, która miała miejsce za kadencji Jerzego Engela. Kadra nie wygrywała w towarzyskich meczach, odliczano minuty bez strzelonej bramki, a tymczasem już pierwszy mecz w jaskini lwa przynosi zaskakujący triumf - w Kijowie Polska ogrywa Ukrainę 3:1! Mówiło się, że wtedy narodziła się drużyna, która potrafiła odwrócić losy ciężkich wyjazdowych meczów w Norwegii czy Walii. Awans wywalczyła ekipa Pawła Janasa, która bezlitośnie ogrywała słabszych rywali, a uznała wyższość Anglii. Z kolei Beenhakker zaczął od kompromitacji w Bydgoszczy z Finlandią 1:3, by później ograć w Chorzowie Portugalię 2:1. Później zabrakło spektakularnych zwycięstw, korzystne wyniki rywali spowodowały, że świętowaliśmy historyczny awans do EURO.
Lewandowski w starciu z Lobzanidze
Od zwycięskich eliminacji minęło długich 7 lat. Reprezentacyjna piłka miała swoje wielkie chwile, ale to były właśnie chwile. Balonik nadziei został napompowany do granic możliwości zwłaszcza podczas ostatniego EURO, gdzie wydawało się po losowaniu marzeń nie potrafiliśmy odnieść zwycięstwa. Z ostatnich eliminacji najbardziej zapamiętamy aferę z dachem Stadionu Narodowego, kiedy mecz  z Anglią został przełożony na drugi dzień. Adam Nawałka nie był faworytem większości kibiców, nie może do tej chwili pochwalić się sukcesami szkoleniowymi. Dziesiątki graczy wypróbowanych nie przysparzały mu zwolenników, bowiem mało kto wierzył, że do turnieju Polskę pomoże wprowadzić Kosznik, Robak czy Leszczyński w bramce. Nastrojów nie poprawił pogrom Gibraltaru, a wszystko zmieniło się za sprawą historycznego zwycięstwa nad Niemcami. Potem był wywalczony remis ze Szkocją. Mecz z Gruzją miał być prawdziwym testem podopiecznych Nawałki, którzy zdali go na ... czwórkę.
Gruzja przedstawiana była jako groźny zespół u siebie, któremu niezwykle trudno strzelić bramkę. Tylko znawcy tamtejszego futbolu zwracali uwagę na zamieszania organizacyjne, problemy z trenerem Kecbają, który zresztą tuż przed meczem złożył rezygnację. Pierwsza połowa to męczarnia dla polskich kibiców - podobnie było z Gibraltarem, gdzie Polska zagrała tak jak za kadencji poprzedników. Nieskutecznie, bez pomysłu w środku pola. Wszystko odmieniło się za sprawą Kamila Glika i jego celnego strzału. Kapitan Torino jest jednym z największych wygranych ostatnich miesięcy w kadrze. Wcześniej świętował wielkie chwile za sprawą bramki strzelonej Anglii, a teraz był ostoją przeciwko Niemcom, a w Tbilisi grając z kontuzją, na silnej blokadzie nie tylko skutecznie bronił dostępu na przedpole bramki, ale strzelił bramkę, po której Gruzini się nie pozbierali. Polska pokazała charakter - premierową bramkę zdobył Krychowiak, ładnego gola strzelił Mila, który do przerwy był obok Mączyńskiego jednym z najsłabszych w zespole. Po przerwie nie tylko strzelił, ale miał udział przy kolejnych bramkach. Media wykreowały go na bohatera jesieni, bo ludzie lubią takie historie - niczym w amerykańskim filmie od zera do bohatera. Kilka miesięcy temu odsunięty od funkcji kapitana klubowego zespołu, a potem od I składu za nadwagę, krytykowany za wysoki kontrakt i boiskowe lenistwo po kilku miesiącach strzela bramkę najlepszemu bramkarzowi na świecie, staje się idolem nie tylko kibiców, ale i sąsiadów, którzy witają go niczym czempiona z najważniejszego z turniejów. Wynik ustalił Arkadiusz Milik - prawdziwy wynalazek Nawałki, który najpierw szlifował go w Górniku Zabrze, a potem powoływał go do kadry seniorów, choć mógł się przydać w kadrze młodzieżowej walczącą w eliminacjach MME i IO. Milik był bodaj najsłabszym w spotkaniu z Gibraltarem, ale gdy później trafiał w każdym z 3 pozostałych meczów kadry jest obecnie na topie. W Ajaksie Amsterdam strzela amatorom w krajowym pucharze, trafia w lidze, pokazał się w Lidze Mistrzów - jest idealnym materiałem na kolejną futbolową gwiazdę niczym Robert Lewandowski.  Jego grę już zauważono, bowiem jest nominowany do nagrody Golden Boy, czyli Najlepszego Piłkarza Młodego Pokolenia. Choć nagrodę przyznają dziennikarze, internauci już wzięli sprawy w swoje ręce i Arek na chwilę obecną ma najwięcej głosów.
Po pierwszym eliminacyjnym meczu sporo się mówiło o bramkach Roberta Lewandowskiego, który w następnych meczach już nie wpisał się na listę strzelców. Przed kilkoma tygodniami jeszcze o obecnym kapitanie kadry mówiło się, że w reprezentacji potrafi strzelać jedynie słabeuszom. Obecne mecze mogą potwierdzić tę teorię, ale gdy się ogląda spotkania to trzeźwo trzeba ocenić grę RL jako głównego filara poczynań ofensywnych. To nie tylko absorbowanie uwagi obrońców, to również walka, strzały, asysty. W tej chwili Robert jest dojrzałym graczem, europejskiego formatu, którego nie sposób zastąpić w kadrze. Dzięki niemu błyszczy Milik, dzięki niemu mają więcej miejsca inni koledzy.
Niemcy szykowali się na rekord w spotkaniu z Gibraltarem, tymczasem strzelili mniej bramek niż Brazylii na mundialu. Szkoci wygrali z Irlandią i jak twierdzi brytyjska prasa wrócili do gry. Gdy rzucimy okiem na tabelę to oczywiście cieszy bilans biało-czerwonych. Wiadomo, że do mistrzostw awansuje dwójka zespołów, szanse ma również ekipa z trzeciej lokaty - bowiem najlepsza z drużyn, które zajmą 3.miejsce we wszystkich grupach awansuje bezpośrednio, a pozostałe grać będą w barażach. Początek przez Polaków został zrobiony, teraz trzeba podtrzymać znakomitą passę, bo rywale nie położą się przed nami. Warto zaznaczyć, że czwarta Irlandia, czyli najbliższy marcowy rywal ma zaledwie 3 punkty mniej. Przetasowania w czwórce będą zapewne po każdej serii spotkań, a rywalizacja nie sięgnęła nawet półmetka. Po gruzińskiej victorii jest teraz czas zasłużonych pochwał, ale nie wolno zwariować, trzeba również trzeźwo spojrzeć na grę Polaków, sytuację w tabeli. Oby za 12 miesięcy nie było spełnienia najczarniejszego scenariusza z brakiem Polski w turnieju finałowym.

2 komentarze:

  1. Ja też uważam że trzeba spojrzeć trzezwo na grę Polaków. Moim zdaniem nie mamy jeszcze takiej reprezentacji jaką już kreują niektórzy komentatorzy :) Dlatego po raz kolejny piszę, że Pana komentarze są trafne i tak może pisać ktoś, kto zna się na piłce, a nie wyuczył się w szkole dziennikarstwa. Aż się bałem odezwać, że Mączyński, Grosicki no i bohater Mila, to zawodnicy nie do reprezentacji. Jak Pan słusznie zauważył, że po strzeleniu bramki zastał bohaterem, ale praktycznie jest to zawodnik na słabą naszą ligę, gdyby naprawdę coś reprezentował to więksi znawcy niż ja by go dawno już "wyłapali" do swoich klubów. W meczu z Niemcami Mila zagrał tylko parę minut, strzelił bramkę i chwała mu za to, ale na tym koniec. Z Gruzją w pierwszej połowie nie istniał, w drugiej był przygotowany do zmiany, tylko uraz, notabene słabego Grosickiego, pozwoliło Mili pozostać na boisku, strzelił bramkę i brawo, ale szkoda, że nikt z komentatorów, którzy go tak zachwalają nie poda statystyk ile razy był przy piłce i ile razy dobrze podał. Prawdziwe mecze to jeszcze przed nami, wyjazdy do Irlandii, Niemiec czy do Szkocji pokażą co jesteśmy warci. Nasza kadra przypomina mi trochę naszego Górnika, oczywiście nie chodzi mi o poziom.Dobrze czujemy się jak atakujemy, nie daj Bóg jak nas atakują. Nawałka podobnie jak Cyrak szuka, zmienia, ale tak naprawdę żaden z nich nie zbudował jeszcze drużyny takiej, że możemy powiedzieć jest dobrze. Ale co na razie cieszy, zdobywają punkty. Zacznę od bramkarza, Nawałka też przez jakiś czas zachwycał się "pajacem" jakim był Boruc, bo to co on zrobił w meczu z Irlandią, jak się machnął, czy jak próbował się "kiwać" z napastnikiem w lidze to jakbym widział Jaroszewskiego :) Na szczęście Nawałka postawił na Szczęsnego, który ma pewny chwyt, jeszcze żeby miał spokój Tytonia :) U nas też, nieszczęśliwa kontuzja Jaroszewskiego ( życzę powrotu do zdrowia) zmusiła trenera do tego, że w bramce występuje młody Janiczak i uważam że z meczu na mecz zaczyna być coraz pewniejszym punktem drużyny. Myślę, że i Pan teraz nie zamienił by go na Wierzbickiego :) Na prawej obronie to Piszczek zachowuje się podobnie jak u nas zachowywał się D. Michalak, nie kryje skrzydłowego, zostawia mu dużo swobody i większość zagrożenia było z prawej strony. Ale na żadnego nie wolno było nic powiedzieć, bo uważani byli za gwiazdy. Na środku obrony Nawałka próbował różnych zawodników, myślę że to jak na tą chwile optymalna para. U nas też próbowano różnych wariantów, ale numer jeden był Tyktor i do niego próbowano dopasować drugiego zawodnika. Ja uważałem, że Tyktor jest wolnym zawodnikiem i poza dobrą grą głową nie wiele wnosi, nawet zaproponowałem na środku Cichockiego z Orzechem i uważam, że i tak w końcu ta para będzie grała. I jak się okazuje bez Tyktora w dwóch meczach zdobywamy 4 punkty i tracimy tylko jedną bramkę. Na lewej obronie Nawałka próbuje w każdym meczu innego zawodnika, a tak naprawdę to chyba Boenisch jak i u nas Sawicki są najlepsi. Prawa pomoc -tu Nawałka próbuje Grosickiego, Sobotę, Rybusa, ale dalej nie jest to Błaszczykowski, czy w Górniku Zinke lub Bartkowiak. Bo u nas najpierw grał Mańkowski ( moim zdaniem najlepszy z całej trójki) potem na jego miejsce wskoczył Migalski, nie wiadomo dlaczego wypadł ze kadry, a na jego miejsce wskoczył Broniszewski, po to żeby w ostatnim meczu nie znalezć się nawet w kadrze, a znowu do kadry wskoczył Migalski, który nic nie wniósł i został zmieniony jak i Moszyk na Oświęcimkę, co poprawiło grę w drugiej połowie. Kto jest rozgrywającym w reprezentacji ? Mila ? Mączyński ? nie wiem... Tak jak nie wiem kto rozgrywa w Górniku ? Michalak ? Moszyk ? Kto gra na lewej pomocy w kadrze ? Tego chyba nawet nie wie Nawałka, tak jak i Cyrak nie wie kto na tej pozycji gra w Górniku :) Atak, to Lewandowski, który nawet jak nie strzela bramek to jest takim zawodnikiem jak Orłowski w Górniku. Drugi do Lewandowskiego to Milik jak Folc do Orłowskiego :) sztywny i nawet bramka strzelona z Gruzją była w stylu Folca :) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam bardzo za błąd, oczywiście chodziło mi o Bronisławskiego a nie jak mylnie napisałem Broniszewskiego.

    OdpowiedzUsuń