niedziela, 24 listopada 2013

Dzwon na koniec jesieni.

Wiosnę 2013 Górnik Wałbrzych rozpoczął od niesamowitego meczu z Chojniczanką, który zakończył się zwycięstwem 2:1. Później było dramatycznie słabo, a runda została zakończona niespodziewanym, ale zasłużonym zwycięstwem w derbowym pojedynku z Głogowem 2:0. Runda jesienna z kolei rozpoczęła się i zakończyła od porażek z Błękitnymi Stargard Szczeciński, a mimo to jest najlepszą rundą od wielu lat!  Biorąc pod uwagę te skrajne spotkania aż dziw bierze, że środek był jakże odmienny. Działacze czy piłkarze ze Stargardu Szczecińskiego zapewne w długiej drodze powrotnej z Wałbrzycha zachodzili w głowę jak tak przeciętny zespół bije się o pierwszą ligę? Z Błękitnymi Górnik rozegrał dwa słabe mecze. Ani w upalne lipcowe, ani w pochmurne listopadowe popołudnie wałbrzyszanie nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z beniaminkiem, który nie tak dawno sprawił niespodziankę wygrywając w Poznaniu z Wartą. Właśnie piątkowa przegrana Rasiaka i spółki w Sosnowcu sprawiła, że Górnik przezimuje na co najmniej drugiej pozycji. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc nie zabrakło takich co oczami wyobraźni widzieli piłkarzy Macieja Jaworskiego w fotelu lidera.
Mecz z Błękitnymi to bolesny upadek Sawickiego i jego kolegów
Solidny beniaminek przyjechał na Ratuszową bez dwóch podstawowych graczy pauzujących za kartki (Maciejowie Liśkiewicz i Kazimierowicz), a mimo to zespół Krzysztofa Kapuścińskiego wypunktował gospodarzy niczym juniorów. Po udanym eksperymencie z Wartą Jaworski znów zaufał młodzieży - za Dariusza Michalaka wybiegł Mateusz Krzymiński. Przed 18-letnim defensorem Górnika jeszcze sporo boiskowej nauki, a każdy mecz jest najlepszą z lekcji. Po meczu z Wartą Mateusz mógł urosnąć w piórka, zwłaszcza, że tygodnik Piłka Nożna wybrał go do Jedenastki Kolejki. Mecz z Błękitnymi boleśnie obnażył jego braki.  Nie tylko jego. Całego zespołu, zarówno w defensywie jak i ofensywie. 4:1 to prawdziwy "dzwon" jak kolokwialnie się mówi w sporcie i nokaucie w sztukach walki czy bolesnym pogromie. Dobrze, że trener i zawodnicy są świadomi własnej słabości w tym meczu i że te cztery bramki to i tak był najmniejszy wymiar kary.  W tym sezonie więcej u siebie bramek stracił tylko Jarota (1:5 z Ruchem). Wałbrzyszanie w trakcie 17 meczów I rundy stracili tylko 10 bramek, a w sobotę w trakcie 90 minut blisko aż cztery. Dla Macieja Jaworskiego jest to najwyższa porażka w krótkiej przygodzie z drugą ligą. Błękitni jak do tej pory jedyną drużyną, która w dwóch meczach z podopiecznymi Jawora zdobyła komplet punktów. Kiedy w Wałbrzychu kibice musieli opuszczać trybuny Stadionu 1000-lecia tak zdegustowani? Wiosną tego roku po meczu z Jarotą (0:3) - piłkarze prowadzeni wówczas przez Roberta Bubnowicza nie potrafili przełamać się od dłuższego czasu, choć pod Chełmcem gościły słabiutkie ekipy Elany czy Ruchu. Jarota przyjechał, podobnie jak w sobotę Błękitni, nie pokazał wielkiego futbolu, jedynie konsekwentną solidną piłkę, która wystarczyła na miejscowych. A kiedy ostatni raz wałbrzyszanie stracili u siebie 4 gole? Wiosną 2008 roku w dzień kobiet
Mateusz Krzymiński i Maciej Magnuski
w zaległym meczu 19.kolejki IV ligi wałbrzyszanie debiutujący pod nazwą Górnik PWSZ (bez Zagłębia) przegrał z Prochowiczanką 0:4 ! Robert Bubnowicz mógł po raz pierwszy skorzystać z pozyskanego Rafała Majki oprócz którego grali również bracia Michalakowie czy Marek Wojtarowicz. Wówczas cała runda była rozczarowaniem, zakończyła się de facto spadkiem - pozostanie w IV lidze oznaczało grę na piątym poziomie rozgrywkowym.
Miejmy nadzieję, że klęska z Błękitnymi nie jest złym omenem przed rundą rewanżową. Przerwa zimowa to będzie test prawdy dla Macieja Jaworskiego, który po raz pierwszy będzie ten okres przygotowywał zespół. Miejmy nadzieję, że wyleczą się Jan Bartoś i Michał Oświęcimka, że zarząd klubu zdecyduje się zakontraktować jednak jakiegoś zawodnika. Jesień pokazała, że kadra mimo wszystko była za wąska. Wyniki co prawda bronią zespół, ale uzupełnienia z juniorów nie dawały odpowiedniej jakości. O ile w przeszkadzaniu przeciwnikowi młodzi dawali radę, to w konstruowaniu było gorzej. Jeśli wspomniałem już wcześniej Mateusza Krzymińskiego to nie dawał w defensywie tyle ile choćby Dariusz Michalak czy Mateusz Sawicki angażujący się w ofensywę, podłączający się aktywnie do ataków. Pod bramką przeciwnika można było go zauważyć przy stałych fragmentach gry. Z drugiej strony, z powodu braku drużyny rezerw, doświadczenia w konfrontacji z seniorami Mateusz, Misiak czy Migalski nabrać mogą tylko i wyłącznie w starciu z otrzaskanymi cwaniakami w drugiej lidze. Widoczny postęp zrobił Wojciech Szuba, który na początku sezonu był zagubiony, mało kreatywny, nieaktywny, a z czasem popełniał coraz mnie błędów, dawał coraz więcej drużynie, choć na pewno nie jest jeszcze to co Wojtek może grać.
Porażka z Błękitnymi być może była rozprężeniem, które przyszło po wygranej z Wartą. Znając trenera Jaworskiego o zlekceważeniu rywala nie mogło być mowy, ale podświadomie piłkarze liczyli, że punkty łatwo przyjdą. Mecz nie miał przebiegu takiego, że gospodarze odpuścili, grali bez walki czy pomysłu na grę, po prostu przychodzi czasem mecz, w którym nie dość, że nic nie wychodzi, a rywalowi wręcz przeciwnie. Beniaminek ze Stargardu Szczecińskiego nie miał dnia konia, bowiem mógł, ba powinien, zdobyć więcej bramek. Jaworski szybko zareagował na wydarzenia boiskowe co dało jednobramkowy debet do przerwy. W szatni z kolei swój zespół poukładał trener Kapuściński i ostatecznie goście kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku.
Teraz nadchodzi odpoczynek, czas na analizę, pracę nad eliminacją błędów, naładowanie akumulatorów, opracowanie nowych schematów i przygotowanie się do rundy rewanżowej.

1 komentarz:

  1. Nie do końca bym się zgodził z opinią o Szubie. Rozegrał wszystkie możliwe mecze w pierwszej 11 i zaliczył tylko jedną asystę w ostatniej kolejce z rzutu rożnego. Dla mnie (z całym szacunkiem dla Wojtka ) puki co druga liga to niestety za wysokie progi. Szkoda że klub jest pokłócony z Matuszakiem bo myślę że mógł by dużo dać drużynie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń