niedziela, 17 listopada 2013

Zielona strefa

W tym sezonie w grupie zachodniej drugiej ligi mamy aż dwóch mistrzów Polski, zdobywcę Pucharu Polski oraz zdobywcę Pucharu Ligi. W tym zacnym gronie połowa drużyn to ubiegłoroczni pierwszoligowcy, na których przed sezonem mało kto stawiał w roli faworyta w walce o awans. Poznańska Warta w swoim mieście jest w głębokim cieniu Lecha, targana problemami finansowymi o mały włos nie wystartowałaby nawet w drugiej lidze. Na szczęście do tego nie doszło. Prowadzenie zespołu powierzono Markowi Kamińskiemu, który poprzednio grał w 2.lidze z Nielbą Wągrowiec, z którą w 2012 zresztą spadł do 3.ligi. Do Warty ściągnął z Wągrowca aż 8 zawodników! Czy piłkarze ze środka 3.ligi mogli zawojować drugą ligę? Jeśli weźmie się pod uwagę nazwiska to dostaniemy odpowiedź twierdzącą. W ekstraklasie gry bowiem posmakowali Łukasz Jasiński (Wisła Płock, Zagłębie Lubin), Przemysław Kocot (Zagłębie Lubin), Michał Goliński (Lech, Widzew, Dyskobolia, Cracovia, Zagłębie Lubin), Maciej Scherfchen (Lech, Polonia Warszawa, Widzew, Ruch, Arka), Karol Gregorek (Amica, Wisła Płock, GKS Bełchatów, Cracovia). Ostatnia trójka ma za sobą grę w europejskich pucharach, a w przypadku Goliny i Szeryfa można powiedzieć jako o byłych kadrowiczach.  Do Poznania wrócili również eks-reprezentant Grzegorz Rasiak, uczestnik MŚ U-17 Artur Marciniak to mamy obraz solidnej ekipy, która na papierze ma skład by bić się o punkty w 1.lidze. Przed sezonem w Pucharze Polski Zagłębie Sosnowiec wygrało z Wartą aż 4:1, by 3 dni później na inaugurację ligi ulec jej 0:3. Zieloni - bo tak są również nazywanie Warciarze - konsekwentnie zbierali punkty, o dziwo lepiej prezentując się na wyjeździe, gdzie do soboty zanotowali jedną wpadkę 0:1 z Rozwojem, po strzale życia Macieja Wolnego w 90 minucie gry. W tabeli szybko z Chrobrym zajęli dwa miejsca w zielonej strefie, czyli dwóch pierwszych miejscach premiowanych awansem. W bezpośrednim pojedynku przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu padł bezbramkowy remis. Kameralny obiekt został niespodziewanie zdobyty w ubiegłym tygodniu przez Błękitnych Stargard Szczeciński, którzy wygrali 2:0.
G.Michalak strzelił 2 gole a M.Scherfchen wyleciał z boiska
Niekwestionowaną gwiazdą zespołu jest Grzegorz Rasiak - 37-krotny reprezentant kraju, który w tym sezonie 9 razy wpisywał się już na listę strzelców. Między nimi on jest głównym magnesem dla kibiców chcących oglądnąć mecz Warty. Spotkanie w Wałbrzychu pomiędzy trzecim Górnikiem a drugą Wartą było więc wydarzeniem ostatniej kolejki I rundy sezonu 2013/14. W przedmeczowych zapowiedziach błędnie historię pojedynków podał  Artur Szałkowski z portalu naszemiasto.pl. Autor przedstawił mecze z drugiej ligi (choć nie chronologicznie, bo różni nieco kolejność meczów w sezonie) zapominając o rywalizacji w trzeciej lidze sezonu 1999/2000. Wówczas trzecia liga była trzecim poziomem rozgrywek, podobnie jak obecna druga. Dla przypomnienia ówczesny beniaminek z Wałbrzycha pokonał Zielonych w przedostatniej kolejce rundy jesiennej u siebie 4:2 po golach Pawła Murawskiego (2), Marcina Wojtarowicza i Marcina Morawskiego. Górnik w tym meczu dwukrotnie przegrywał po strzałach Klimasa i Borykina, a dodatkowo Zbigniew Zawadzki przestrzelił karnego. Wiosną z kolei w Poznaniu zagrali m.in. Jaroszewski i Marek Wojtarowicz. Jogi pokonany został z rzutu wolnego przez Miklosika, potem Rafał Tragarz wyprowadził biało-niebieskich na prowadzenie, ale Arkadiusz Miklosik z karnego wyrównał na 2:2. Zwycięskiego gola dla piłkarzy Wiesława Walczaka strzelił Jarosław Falkenberg.
Jak się okazało Damian Jaroszewski - tak ostatnio wychwalany przez Macieja Jaworskiego - ma pecha do warciarskich rzutów wolnych. W sobotę przy Ratuszowej puścił farfocla, ale dzięki udanym interwencjom w drugiej połowie udanie się zrehabilitował. Dodatkowo jego koledzy zaimponowali walecznością i skutecznością. 3:1 sugeruje pewne, przekonywujące zwycięstwo, ale tak nie było, bowiem goście mieli swoje okazje. Co prawda zawiódł Grzegorz Rasiak, ale jego młodsi partnerzy mogą mieć jedynie do siebie pretensje, że nie potrafili w dogodnych sytuacjach posłać piłki do siatki. Maciej Scherfchen wyróżnił się tym, z czego słynął z boisk ekstraklasy, twardą grą na granicy faula, co zakończyło się dla niego czerwoną kartką, niewiele pograł Michał Goliński, choć był blisko gola to zakończył mecz jedynie z żółtą kartką.
Mimo listopada na mecz przyszło ponad tysiąc widzów, którzy nie mogli żałować tej decyzji. Maciej Jaworski również nie krył radości po końcowym gwizdku, bo sukces drużyny to również jego sukces. Na pomeczowej konferencji zaznaczył, że to nie był "jego mecz" tylko drużyny, wspomniał również o zielonej strefie - do tej pory z uporem maniaka podkreślał, że Górnik walczy o utrzymanie, teraz wspomniał, że stać zespół by po meczu z Wartą wskoczyć na awansowe miejsce. I tak też się stało. Na półmetku wałbrzyszanie są drudzy, cytując tygodnik Piłka Nożna, "nikt poważnie nie bierze Górnika w walce o awans", ale kto wie, czy wiosną też tak będzie. Póki co jest 10 punktów na strefą spadkową - gdzieś z tyłu głowy siedzi zapewne wielu tragiczna wiosna tego roku, kiedy po dobrej jesieni piłkarze prowadzeni przez Roberta Bubnowicza zaliczyli totalny zjazd. Przy okazji meczu z Wartą wspominano chorzowską victorię z 1983 roku dającą tytuł mistrza jesieni ekstraklasy - wtedy też wiosną zespół Horsta Panica zagrał dramatycznie słabo i zamiast pucharów był środek tabeli. Oby te przykłady nie zaliczyły replaya w tym sezonie.

3 komentarze:

  1. Witam z przyjemnością czyta się ten Blog !!! Mam podobne zdanie o Panie Bogdanie S ,który tworzy alternatywną wersje wałbrzyskiego sportu. Gratuluje też wiedzy na temat wałbrzyskiego sportu i naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. Żadne media nie podłapały informacji o Igorze bo nikt nie traktuje Skiby poważnie w tym mieście.

    OdpowiedzUsuń
  2. " wtedy też wiosną zespół Horsta Panica zagrał dramatycznie słabo i zamiast pucharów był środek tabeli. Oby te przykłady nie zaliczyły replaya w tym sezonie. "
    O ile dobrze pamiętam, to w przerwie zimowej 1983/84 Górnik W. zrezygnował z usług trenera Panica. W rundzie wiosennej pan H. Panic przeniósł się wraz z chyba trzema zawodnikami Górnika do Sosnowieckiego Zagłębia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Horst Panic na 100% prowadził Górnika wiosną 1984. Nawet przed jedynym wygranym w tamtej rundzie meczem z Ruchem Chorzów (2:1) w ostatniej kolejce gościł na okładce programu meczowego. Do Sosnowca odszedł w następnym sezonie, a za nim trafili Gerard Śpiewak i Leszek Rycek, a także Grzegorz Krawiec, który do Zagłębia trafił jako gracz Victorii Baryt Wałbrzych, gdzie grał w sezonie 83/84 (2 miejsce w 3.lidze za Ślęzą).

    OdpowiedzUsuń