poniedziałek, 18 listopada 2013

Dziki z Lubina

W latach 80-tych ubiegłego stulecia był najlepszy okres w historii seniorów Górnika Wałbrzych. W drugiej połowie powoli zaczynał się kryzys, a w regionie dolnośląskim oprócz Śląska Wrocław wyrósł kolejny rywal w postaci Zagłębia Lubin. Z czasem zespół wspomagany przez kombinat miedziowy przerósł wałbrzyszan i z czasem odskoczył na lata świetlne. O ile z początku lubińska ekipa była budowana przez byłych graczy mocniejszych klubów z Dolnego Śląska, to z czasem trend ten odwrócił się. Doskonale o tym przekonano się w Wałbrzychu, gdzie Bożyczko, Kowalski, Ptak, Stelmasiak, Sysiak, Bylicki trafili do Lubina nie mogąc liczyć na stałe miejsce w składzie Górnika (wyjątkiem jest oczywiście niezwykle skuteczny w Zagłębiu Wałbrzych Eugeniusz Ptak).
Górnik AD 1988 - B.Szczepaniak drugi w górnym rzędzie
W sezonie 1987/88 kiedy zespół Górnika prowadzony był przez Henryka Kempnego (na zdjęciu w środku w dolnym rzędzie) do Wałbrzycha trafił młody Bogumił Szczepaniak, który ... nie zaliczył ani minuty na ligowym boisku w barwach Górnika! A trzeba pamiętać, że wówczas wałbrzyszanie byli jedną ze słabszych drużyn pierwszoligowej stawki, a mimo to trener Kempny dał szansę gry 18-, 19-letnim graczom takich jak Wojtkowiak (na zdjęciu pierwszy z lewej u góry), Kurzeja, Sobczak. O Szczepaniaku szybko zapomniano, a teraz te nazwisko w regionie funkcjonuje za sprawą jego 22-letniego syna Mateusza. Obu panów łączy nie tylko gra w Zagłębiu Lubin, ale i w Amico Lubin. Ten młodzieżowy klub założony w roku urodzin Szczepaniaka jr (1991) jest Salezjańskim Centrum Sportowym, a najbardziej znanym graczem jest obecny pomocnik Cracovii Damian Dąbrowski. Początkowo Amico prowadziło tylko juniorów, ale z czasem aktywowano zespół seniorów grający na szczeblu A klasy - tam też kopał amatorsko Bogumił Szczepaniak. Mateusz dzięki grze trafił do kadry juniorów, a później do Zagłębia Lubin. W 2008 sensacyjnie wyjechał do francuskiego AJA Auxerre, gdzie spędził trzy lata (2008-2010). Grał tam z Ireneuszem Jeleniem i Dariuszem Dudką. Grał w juniorach, rezerwach oraz kilka razy załapał się na ławkę rezerwowych podczas meczów Ligue 1. W 2011 wrócił do kraju i trafił na wypożyczenie do Zagłębia Lubin. W sezonie 2011/12 zadebiutował w ekstraklasie w debiucie trenera Hapala - niesławne derby ze Śląskiem (1:5), a głównie ogrywał się w Młodej Ekstraklasie. W międzyczasie oblał testy w Cracovii i Podbeskidziu Bielsko-Biała, by na sezon 2012/13
Wiosna 2013 za chwilę M.Szczepaniak pokona Jarosińskiego
trafić do drugoligowego KS Polkowice, gdzie kadrę tworzyli i nadal tworzą młodzi, zdolni gracze z Lubina. Mateusz Szczepaniak wystąpił w 33 meczach i zdobył 9 goli. Dwukrotnie rywalizował z Górnikiem Wałbrzych, a w Polkowicach, gdzie podopieczni Roberta Bubnowicza polegli aż 1:5 strzelił nawet bramkę. Po sezonie przeniósł się do Legnicy, gdzie podpisał kontrakt z Miedzią. Dzięki swej waleczności, szybkości szybko zjednał sobie kibiców, którzy nazywają często przypominają jego pseudonim Dziki - czyli identyczny jak Grzegorza Michalaka z Górnika Wałbrzych. Mateusz w debiucie w pucharowym meczu w Opolu (4:0) strzelił bramkę, w lidze trener Ulatowski po przegranym meczu z Flotą (1:2, gdzie Szczepaniak jr strzelił bramkę) posadził go na ławkę rezerwowych. W roli zmiennika do bramki trafił w meczu z Łęczną (1:2), a po zwolnieniu "Uli" duet Tworek - Fedoruk obdarowali go zaufaniem desygnując go stale do podstawowej jedenastki. Dziki odwdzięczył się bramkami w Ząbkach (4:1) i w meczu z Termaliką (2:0). Był na ustach wszystkich kibiców po pucharowej niespodziance z Lechem Poznań (2:0), gdzie celnym uderzeniem ustalił wynik meczu. Po tych udanych meczach katowicki Sport obwołał 22-letniego pomocnika jednym z objawień rundy jesiennej twierdząc, że ma ogromne możliwości, które wkrótce pomogą trafić mu na boiska ekstraklasy. Póki co kariera przebiega lepiej niż ojca, bowiem ma za sobą debiut (i jedyny jak do tej pory mecz) w ekstraklasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz