poniedziałek, 11 listopada 2013

Punkty Jogiego przy Oleskiej

Ileż to było meczy, zwłaszcza w poprzednim sezonie, kiedy to wałbrzyszanie częściej byli przy piłce, strzelali na bramkę rywala, który przeprowadzał jedną, dwie skuteczne akcje by zgarnąć w ostatecznym rozrachunku komplet punktów. Doświadczył również tego trener Maciej Jaworski, któremu z czasem karta się odwróciła i Górnik Wałbrzych należy do rewelacji obecnego sezonu. Trzecie miejsce zasługuje na szacunek, choć w powszechnej opinii biało-niebiescy mają wiosną zanotować zjazd w dół tabeli. Takie opinie można wyczytać w wypowiedziach piłkarzy drugoligowych w prasie i internecie. Przy Ratuszowej nikt nie ogląda się na innych, robią po prostu swoje i jest wynik. Trzeźwo sytuację ocenia Maciej Jaworski podkreślając, że cały czas celem zespołu jest utrzymanie. Już przed sezonem podkreślałem, że aby się utrzymać to trzeba walczyć o awans. I Górnik dokładnie to realizuje skrzętnie zbierając punkty. Choć zbierając to może nie jest dobrze dobrane słowo, bo bardziej pasowałoby wywalczając. Obserwując mecze widać, że piłkarze walczą, starają się, a że posiadane umiejętności nie pozwalają na fajerwerki techniczne, tiki-takę czy inny futbol totalny, to oglądamy czasem młóckę ligową z kilkoma strzałami i dziesiątkami fauli. Tak też było w piątek w Opolu. Odra jako beniaminek sezon rozpoczął od wysokiego C - 3:0 z Jarotą, później przyszły niepowodzenia, ale obiekt przy Oleskiej padł dopiero pod naporem Rozwoju Katowice, który zmiażdżył gospodarzy 4:0. Całkowicie nie wychodzi piłkarzom Dariusza Żurawia gra na wyjeździe, gdzie Odra wywalczyła po 3 remisach ledwie 3 punkty będąc obok Polkowic jedyną do tej pory drużyną bez wyjazdowego triumfu. Do meczu z Górnikiem opolanie mieli passę 7 kolejnych meczów bez porażki, a u siebie m.in. rozgromili solidny Raków 4:1. Przerwanie tej udanej serii w meczu z wałbrzyszanami nie wchodziło w rachubę. Z przebiegu gry również ... Ale liczy się "to co w sieci", a to goście spod Chełmca trafili do bramki rywala a nie piłkarze ze stolicy polskiej piosenki.
Takich pojedynków Jaroszewski w Opolu wygrał wiele
Mecz z Odrą miał bardzo szczęśliwy przebieg - po pierwsze w bramce Górnika bronił bardzo pewnie i szczęśliwie Damian Jaroszewski, gospodarze mieli bardzo rozregulowane celowniki. Już na początku Grzegorz Michalak, największy kolekcjoner kartek w Górniku, sprowokował Sebastiana Deję, który nie doczekawszy się reakcji sędziego sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Jak widać "Dziki" potrafi wyciągnąć wnioski z własnych doświadczeń. Jak się okazało wałbrzyszanie grali tylko nieco ponad pół godziny z przewagą, bo pod prysznic szybciej od kolegów udał się Michał Łaski (a nie Sławomir, jak stwierdzili opolscy dziennikarze piszący m.in. dla Sportu). Gospodarze mieli ułatwione zadanie zwłaszcza po przerwie, gdzie przemeblowana linia obrony znów musiała grać w awaryjnym ustawieniu. Oczywiście przytrafiały się błędy w ustawieniu, przegrane indywidualne pojedynki, ale piłkarskie szczęście uśmiechało się tym razem do wałbrzyszan. Górnik do ostatniego kwadransa oddał jeden celny strzał, który nie mógł zaskoczyć Bartłomieja Danowskiego - Wojciech Szuba głową z kilkunastu metrów. Pod koniec meczu, gdy leżał gracz miejscowych wałbrzyszanie przeprowadzili akcję, po której na bramkę uderzył Michał Bartkowiak, a piłka po rykoszecie wpadła do bramki. Można dyskutować o fair play, ale przepisy, wytyczne związkowe określają jasno jakie powinno być zachowanie w takich sytuacjach. Co ciekawe w końcówce goście mogli podwyższyć. Mimo problemów kadrowych nie zawiedli młodzieżowcy, po raz kolejny w defensywie zagrał Mateusz Krzymiński, który wybijając piłkę z pustej bramki również był jednym z bohaterów meczu. Na to miano zasłużył jednak Damian Jaroszewski. O roli Jogiego wie doskonale Maciej Jaworski podkreślając, że dla niego to najlepszy bramkarz całej grupy zachodniej drugiej ligi. Tylko lider z Głogowa stracił mniej bramek w lidze, ale na pewno potencjał defensorów Chrobrego jest na papierze o wiele większy niż wałbrzyszan. Zaledwie kilka meczów Górnik rozegrał w tym samym zestawieniu w obronie - jak nie kartki to kontuzje okazywały się złym sprzymierzeńcem. Póki co nie zobaczymy Jana Bartośa, ale już w ostatnich meczach wróci do składu Marek Wojtarowicz. Jaroszewskiemu nie zdarzają się na szczęście błędy kosztujące utratę bramki, tak jak to bywało niekiedy w przeszłości. Nieodzowne szczęście póki co mu sprzyja, pomagają mu również koledzy z obrony wybijając często piłki z pustej bramki. Kibice Górnika mogą się cieszyć, że Damian jest już po 30-stce a w dzisiejszych czasach raczej drużyny z wyższych lig nie sięgają po graczy w takim wieku. Choć bywają w tej kwestii również wyjątki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz