wtorek, 6 grudnia 2011

Promocja w drugiej lidze - jak to było w 2011r.

Bogusław Baniak jest jednym z najbarwniejszych trenerów drugiej ligi. Ma za sobą nie tylko dwa zawały serca, ale i kilka awansów. Będąc najlepiej opłacanym trenerem w lidze często kreuje się na autorytet, zwłaszcza w wywiadach prasowych. Wg popularnego "Bebeto" w drugiej lidze ciężko przestawić się graczom trafiającym tu z pierwszej ligi bądź ekstraklasy, gdzie paradoksalnie łatwiej się gra, bowiem na drugim froncie panuje młócka, walka, siła góruje nad techniką. Idąc tą myślą to wyróżniający się drugoligowcy bez problemów powinni sobie poradzić w wyższej klasie. Przyjrzałem się graczom z 2.ligi zachodniej, którzy trafili do wyższych lig i jak sobie jesienią radzili.
W czerwcu awans do 1.ligi świętowali gracze Olimpii Grudziądz i Zawiszy Bydgoszcz. Ci pierwsi byli bezsprzecznie najlepszą ekipą, latem dokonali raptem kilku transferów, Zawisza z kolei pożegnał twórcę awansu Adama Topolskiego, który chciał oprzeć kadrę na tych co wywalczyli awans, zatrudnił Janusza Kubota, a do Bydgoszczy zaczęły zjeżdżać przysłowiowe wagony z graczami na testy. Nowa kadra z nowym trenerem to 3.miejsce w lidze i realne szanse na awans, a z kolei Olimpia 13.miejsce z dwoma oczkami nad strefą spadkową. Kto się w tych zespołach ostał z drugoligowych rozgrywek? W Olimpii: bramkarze (Osiński, Wróbel), obrońcy Ptaszyński, Gajda, Ratajczak, pomocnicy Białek,  Domżalski, Frańczak,  Kościukiewicz, Pach, Kryszak, napastnicy Rogóż, Ruszkul, Sulej. Łącznie 14 graczy, w tym, że niektórzy stali się jedynie rezerwowymi. Ciekawostką jest Maciej Dąbrowski, który wywalczył awans z Zawiszą a jesienią był podstawowym graczem Olimpii. Kubot z kolei z drugoligowego składu pozostawił jedynie bramkarza Witana, obrońców Cupera i Jankowskiego, w pomocy i napadzie sporadycznie występowali Klofik, Kot, Maziarz, Piętka, Wójcicki, Imeh, z kolei Kanik i Okińczyc grał jedynie w PP. To daje jedenastu, ale pewny plac miało jedynie trio Witan-Jankowski-Wójcicki, ale większość z nich trafiła na listę transferową (Imeh, Kanik, Klofik, Maziarz). A co z innymi drugoligowcami, którzy latem zmienili swoje kluby na te w wyższych ligach?
Był Kaka Deyna, jest brazylijski Kaka a teraz kielecki Kaka, czyli Artur Lenartowski
Do ekstraklasy trafili: Artur Lenartowski (Raków Częstochowa - Korona Kielce), Mateusz Łuczak (Bałtyk Gdynia - powrót do Lechii Gdańsk), Krzysztof Baran (Chojniczanka - Jagiellonia). "Kakę" spod Jasnej Góry wynalazł nowy trener kielczan Ojrzyński, który prowadził Lenartowskiego w Rakowie. Korona to jedna z rewelacji piłkarskiej jesieni - zespół skazywany do spadku jako ostatni zszedł z boiska przegrany. Najwyższy pomocnik w lidze (192 cm) wystąpił 11 razy (2 razy przez 90 minut) i nie zdobył jeszcze bramki. Tę udało mu się strzelić w ME. Łuczak sezon rozpoczął w Młodej Ekstraklasie, później grywał głównie w trzecioligowych rezerwach, gdzie w 7 meczach strzelił aż 5 goli. Do tej pory w ekstraklasie zanotował 3 występy (łącznie 55 minut). Baran z kolei miał niezły debiut (wygrana z Polonią Warszawa) w Jagiellonii skąd do Belgii wyjechał Grzegorz Sandomierski, zaliczył 3 mecze, wpuścił aż 11 goli, a bramka puszczona w Poznaniu przeszła chyba do annałów tych rozgrywek. Póki co trafił na ławkę rezerwowych i nie zanosi się by ten stan rzeczy się zmienił. Do Bełchatowa trafił z Ruchu Zdzieszowice 19-letni dziś Leszek Nowosielski, który rok temu strzelił wałbrzyskiemu Górnikowi PWSZ bramkę. Leszek, kolega Mateusza Sawickiego z Promienia Opalenica, w ekstraklasie zagrał 5 meczy, w ME 6. Gra mało i trudno ocenić jego transfer jako udany bądź niewypał.
A jak wiodło się wiosennym drugoligowcom jesienią w 1.lidze? Robert Siernat z Chojniczanki trafił do beniaminka Olimpii Elbląg (10 meczy i 1 gol) - mistrz Europy U-18 z 2001, wicemistrz U-16 z 1999 latem nie załapał się podobnie jak wałbrzyszanin Tomasz Wepa do gdyńskiej Arki, z Olimpią rozmienia się na drobne, z elbląskim zespołem zamyka stawkę pierwszoligowców, Sierant stracił miejsce w składzie, przesunięty nawet był do rezerw i wydaje się, że zimą pożegna się z klubem. Tyski na katowicki GKS zamienił Daniel Feruga i Dominik Kruczek. Feruga jako pomocnik zagrał w 15 meczach (2 pełne) i nie strzelił żadnego gola. Kruczek - młodzieżowiec zagrał jedynie w 5 meczach (1 pełny). Po tym duecie przy Bukowej spodziewano się o wiele więcej...W Wągrowcu do obecnego sezonu nie można było narzekać na napastników - wszak koronę króla strzelców grupy zachodniej zawsze po sezonie zakładał gracz Nielby! Dwukrotny jej posiadacz Rafał Leśniewski przeszedł do bydgoskiego Zawiszy, gdzie dość długo nie mógł przekonać do siebie trenera Kubota. Przełomem była bramka w Nowym Sączu dająca zwycięstwo. Potem jeszcze trafił do siatki Termaliki - łącznie rozegrał 13(2) meczy i 2 gole. O wiele więcej minut na pierwszoligowych boiskach spędził kolega "Leśnego" z Nielby - Adrian Pietrowski (Polonia Bytom). 14 (6) meczy i zero bramek. Rozczarował, podobnie jak cały zespół spadkowicza z ekstraklasy i bardzo prawdopodobnie, że zimą będzie musiał szukać sobie nowego klubu. Z Ruchu Zdzieszowice do imiennika z Radzionkowa trafili: Mateusz Mika (bramkarz -6 (6) - 13 goli wpuszczonych) oraz Adam Giesa (pomocnik 20(13) -2 gole), za których nie trzeba było się wstydzić. Giesa to pewniak w składzie, a Mika musi ostro rywalizować ze starszym o 10 lat Marcinem Suchańskim. Trzecim, który ze Zdzieszowic trafił do 1.ligi jest Mateusz Bodzioch, syn byłego defensora, a obecnie menedżera Piasta Gliwice Janusza. W Ruchu zdążył zagrać w lipcu 2 mecze i strzelić gola zwycięskiego w meczu z Elaną po czym przeniósł się do Gliwic, gdzie stał się kluczowym graczem ekipy Marcina Brosza (11 meczy). W tymże Piaście nie wiedzie się Szymonowi Matuszkowi, który w ub.sezonie zakładał koszulkę Chojniczanki, a wcześniej grał w juniorach ... Realu Madryt. Mimo, że po powrocie z Chojnic zaliczył w Piaście 12 występów, głównie to były przysłowiowe "ogony". Po letniej rewolucji w Turze Turek serbski obrońca Jovan Ninković trafił do Bogdanki Łęczna, gdzie 5 razy pojawił się na boisku, w tym dwukrotnie przez 90 minut. Filip Marciniak w poznańskiej Warcie zaliczył ... 8 minut + dogrywkę w pucharowym meczu przegranym przez poznański zespół w Elblągu. Wysoki (194 cm) pomocnik Piotr Kasperkiewicz załapał się do gdyńskiej Arki, ale i jemu przypadała ostatnio rola jedynie rezerwowego (12 (6 pełnych)) co spowodowane było przyjściem niechcianego w Miedzi Tomasza Jarzębowskiego, który z miejsca stał się kluczowym rozgrywającym gdynian (11(6) i 3 gole).
Nie brałem pod uwagę Mateusza Machaja, który latem Chrobrego Głogów zamienił na gdańską Lechię, bowiem na boisku Machaj przekonał gdańszczan będąc de facto trzecioligowcem.
Być może jakieś nazwisko mi umknęło, ale z przytoczonych przypadków można stwierdzić, że nie jest tak różowo jak niektórzy twierdzą, że "z marszu" można podbić klasę wyżej. Nie jest również też tragicznie co mogą świadczyć przypadki Lenartowskiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz