wtorek, 20 grudnia 2011

Jesień Górnika PWSZ

Ciężko się jakoś doczekać aktualizacji a co dopiero podsumowania poczynań wałbrzyskich drugoligowców na oficjalnej stronie Górnika PWSZ. Piłkarze Roberta Bubnowicza zajęli jedenaste miejsce, ale gdyby nie fatalny początek (4 mecze bez punktu) to być może udałoby się wskoczyć na górną połówkę tabeli - do siódmej Jaroty Górnik PWSZ traci obecnie 6 punktów. Przeklęte studenckie mistrzostwa w futsalu odbiło się mocną czkawką dla wałbrzyszan. Do wstydliwego odpadnięcia z PP z rezerwami Rozwoju Katowice doszły porażki w pierwszych 4 meczach. O ile zero punktów w spotkaniach z GKS i Miedzią można było zakładać, to w pełnej dyspozycji Górnik śmiało mógłby pokusić się o punkty w Żaganiu i u siebie z Bytovią. Trudno. Było minęło.
DEFENSYWA
W bramce Damian Jaroszewski był pewniakiem. W tej rundzie zaliczył kilka kapitalnych występów, dwa obronione rzuty karne, ale i dwa klopsy. O ile błąd w meczu z Sosnowcem nie miał konsekwencji to już z Bałtykiem kosztowało utratę co najmniej punktu. Można śmiało stwierdzić, że jest jednym z lepszych fachowców w lidze. Zmiennikiem trochę awaryjnie został 19-letni Kamil Jarosiński, który zadebiutował w Żaganiu po wykluczeniu "Jogiego". Z Czarnymi wpuścił 2 gole, ale dramat nastąpił w Legnicy kiedy wałbrzyszanie przegrali aż 0:5, a w kilku przypadkach mógłby się zachować lepiej - zwłaszcza przy strzałach z dystansu. Z powodu braku młodzieżowców wystąpił jeszcze w spotkaniu z Rakowem, gdzie nie udało mu się jednak zachować czystego konta. Całe szczęście, że nikt nie wpadł na pomysł odkurzenia Wodzyńskiego.
Prawdziwym egzaminem dla Jarosińskiego był mecz w Legnicy (0:5)
W obronie Robert Bubnowicz grał klasycznie - czwórką defensorów.  Prawa strona to oczywiście pewniak Dariusz Michalak, którego pozycja w porównaniu z ubiegłym sezonem została mocno zagrożona przez ... wyjście z wieku młodzieżowca. Gdy bawił z kolegami w Finlandii zagrał na prawej stronie 18-letni Sławomir Orzech, który dopiero teraz oficjalnie ma dołączyć do pierwszego sezonu. Jesienią był pewniakiem w DLJ a seniorską piłkę poznawał w rezerwach w A klasie. Później na początku sezonu na prawej obronie grał Grzegorz Michalak i Mateusz Sawicki, ale od pierwszego zwycięskiego meczu (z Jarotą) Darek nie oddał już placu. Grał równo, co nie znaczy bardzo dobrze by załapać się do gdańskiej Lechii, do której trafił na testy. Na środku defensywy podczas premiery wystąpili Piotr Przerywacz i Michał Łaski. Dla Piotra był to epizod, a Michał wskoczył do składu dopiero po chorobie Jana Bartoša. W końcówce sezonu był pewniakiem pauzując jedynie z powodu żółtych kartek. Można mu zarzucić zaspanie przy golu Grzybowskiego w Głogowie, ale z drugiej strony nikt nie spodziewał się, że wpisze się na listę strzelców (vide gol z Rakowem). Podstawowym stoperem jest Marek Wojtarowicz, po którym nie widać, że ma już 34 lata. Zawalił gola w Zdzieszowicach, ale za to zrewanżował się w Bytowie. Jego partnerem był nasz czeski stranieri - Jan Bartoš. Honza szybko znalazł wspólny język z kolegami i trudno do niego się przyczepić.
Bartoš - Wojtarowicz duet środkowych obrońców
 Na początku wydawało się, że Czech będzie multirekordzistą jeśli chodzi o żółte kartki, ale po odcierpieniu kary zobaczył ledwie jedno napomnienie. W newralgicznych momentach kiedy trzeba było gonić wynik zapędzał się Bartoš pod bramkę rywala grając jak typowy napastnik. Niestety, przed meczem w Głogowie zasłabł na treningu i jak się okazało był to koniec rundy dla niego. Miejmy nadzieje, że kłopoty zdrowotne już za nim i powoli dojdzie do siebie i będzie grał w wałbrzyskim zespole. Awaryjnie (kartkowe pauzy Łaskiego i Wojtarowicza) na środku wystąpił również Tomasz Wepa, który imponował spokojem i dobrym wyprowadzaniem piłki. Nie zawiódł i na pewno był udaną alternatywą na środku obrony, ale nie tylko Bubnowicz na tej pozycji woli bardziej wyższych i lepiej grających głową graczy.
Lewa obrona to królestwo Michała Zawadzkiego. Moim zdaniem nie miał udanej rundy - stać go na lepszą grę. Dwukrotnie popełnił - cytując Jana Tomaszewskiego - "wielbłądy", podając do środka niedokładnie stworzył niebezpieczną sytuację. Na szczęście obyło się bez konsekwencji bramkowych, ale nie uszło też uwadze trenera. W Głogowie został zmieniony w przerwie, a potem gdy pauzował za kartki to na jego miejsce wskoczył Mateusz Sawicki - młodzieżowiec, który pokazał, że jednym z najbardziej uniwersalnych graczy w zespole. Sawicki może grać na prawej (tak jak w Legnicy) i lewej stronie, co zwiększa pole manewru szkoleniowcowi. Zawadzki powinien wyciągnąć wnioski z kiepskiej końcówki rundy i grać na miarę oczekiwań wobec byłego pierwszoligowca.
DRUGA LINIA
Według niektórych to najmocniejsza formacja Górnika PWSZ. Dla mnie jedna z najtrudniejszych do jednoznacznej oceny.  Dlaczego? Niby częściej gracze Górnika są przy piłce, potrafią kombinacyjnie rozegrać akcję, ale czy potrafią wypracować klarowną sytuację napastnikom za wyjątkiem stałych fragmentów gry? Z tym jest problem. Najczęściej wałbrzyszanie grali czwórką pomocników, czasem piątką kiedy to takim "fałszywym" napastnikiem grającym częściej z tyłu był Daniel Zinke. Ale po kolei:
prawa strona to głównie Mateusz Sawicki, który dość niespodziewanie posadził na ławkę Grzegorza Michalaka. Dopiero w rewanżowych meczach późną jesienią, kiedy Mateusz grał w obronie na prawej obronie grał jego rówieśnik Jan Rytko, a i swoje szanse na tej pozycji otrzymywał Kornel Duś. Może dziwić fakt, że niedawny kluczowy gracz jakim jest starszy z braci Michalaków, nie potrafił przekonać do siebie Roberta Bubnowicza. Zaledwie 2 pełne mecze "Dzikiego"! Na plus  - zwycięska bramka w Kluczborku, która nic nie zmieniła w statusie w zespole. Gdy dobrze przepracuje zimę być może wskoczy do składu tak jak to zrobił Jacek Fojna. Wielu krytykowało byłego świdniczanina, który długo nie potrafił wygrać rywalizacji w pomocy. Najpierw podczas nieobecności futsalowców grał na środku, potem na lewej stronie. Wrócił na środek, gdy zaniemógł Wepa. Waleczny, nieustępliwy skompletował najwięcej żółtych kartek co oznacza jeszcze pauzę w pierwszym wiosennym meczu. Głównym dyrygentem był Marcin Morawski, który zaimponował nie tylko rzutami wolnymi, ale dwoma golami z ... rzutów rożnych!! Ma wielu krytykantów, ale prawdą jest, że trudno skonstruować górnikom akcję bez udziału Marcina. Kilkakrotnie wybierany przez katowicki Sport na gracza meczu. Najwyżej ceniony przez szkoleniowców rywali, którzy wiedzą, że kluczem sukcesu w meczu z Górnikiem jest wyłączenie z gry Morasia.  Główny wykonawca stałych fragmentów gry. Z rzutów rożnych oprócz dwóch goli zaliczył asysty przy 3 golach, z wolnego do siatki trafił raz, podobnie jak z karnego. Z 11 metrów nie trafił w Rybniku...Ma na koncie 3 żółte kartki i najbliższe napomnienie oznacza dla niego pauzę.
Lewa pomoc - niby jest deficyt lewonożnych graczy w Polsce, a tu akurat wałbrzyszanie mają teoretycznie kłopot bogactwa. Daniel Zinke - wiadomo. Nie ma co szerzej rozpisywać się o najskuteczniejszym piłkarzu Górnika, który może grać z powodzeniem w ataku. Zmiennikiem do kontuzji był 17-letni Paweł Matuszak, którego niektórzy okrzyczeli objawieniem sezonu. Syn Radosława, byłego gracza KP i Górnika Wałbrzych, a najlepiej znany kibicom Czarnych Wałbrzych, Paweł tak naprawdę nic wielkiego jeszcze nie pokazał i po wyleczeniu urazu miejmy nadzieję,  że "odpali" wiosną. Gdy Zinke przesunięty został do przodu udanie grał
Marcin Morawski nie boi się żadnej piłki :)
Jan Rytko. On z kolei dość długo "wchodził" w sezon. Początek miał wręcz tragiczny, grał gorzej od wspomnianego Matuszaka, w Legnicy szybko wyleciał z boiska. Później grał coraz pewniej i w końcu się rozstrzelał - 3 gole, w tym nieoceniony gol w Zdzieszowicach na 1:1. To będzie jego ostatnia runda w wieku młodzieżowca, więc nie może sobie pozwolić na grę taką jak w pierwszych trzech meczach jesieni.
W pomocy występy zaliczyli Jarosław Piątek, Dominik Radziemski i Damian Chajewski. Póki co można mówić najwyżej o epizodach. Głównie grali w rezerwach i ten stan rzeczy raczej się nie zmieni.
ATAK.
Roman Maciejak nie unika walki, tylko czemu tak rzadko trafia do siatki?
Niestety, w tej chwili najsłabsza formacja wałbrzyszan. Nie rozpieszczali napastników koledzy z tyłu, poza wolnymi/rożnymi rzadko wypracowujący klarowne sytuacje strzeleckie. Jeśli wziąć Zinke za pomocnika to atakujący Górnika byli autorami ledwie 4 bramek !!! Maciejak - 2, Janik, Moszyk -po 1. W Katowicach w PP Piotr Przerywacz zagrał jednym napastnikiem - Kornelem Dusiem, który w końcu trafił do siatki. Ten manewr w Jaworznie okazał się już całkowicie bezproduktywny. Robert Bubnowicz po powrocie z Finlandii postawił na Adriana Moszyka z Danielem Zinke, ale duet napastników nie potrafił znaleźć sposobu na beniaminka z Bytowa. Ich honor po części uratował rekonwalescent - Dominik Janik. Gol dla Domina był przepustką do podstawowego składu, ale w kolejnych meczach (Żagań, Legnica) nie zachwycił i później mógł liczyć na kilka wejść z ławki. Z kolei Adek w końcu się przełamał i trafił do siatki w drugiej lidze! Niestety, przysłowie -jedna jaskółka nie czyni wiosny- idealnie sprawdziło się w jego przypadku. Tak jak regularnie trafia w meczach rezerw, tak w pierwszym zespole permanentnie zawodzi. A na brak szans od trenera nie mógł narzekać. Duś, którego z Janikiem pożegnano nie potrafi odnaleźć formy sprzed roku. Oprócz gola w PP nic nie trafił, zawiódł, a swoją grą wręcz irytował. Robert Bubnowicz próbował znaleźć dla niego miejsce takie jakie miał w kadrze - prawą pomoc. Ale i tam niewiele było z niego pożytku. Najgodniejszym partnerem Daniela Zinke w napadzie okazał się Roman Maciejak, którego nie chciał Piast Gliwice i nic nie wyszło z transferu do innego klubu. Roman pojawił się ponownie w Górniku PWSZ w meczu z Zagłębiem i "na dzień dobry" strzelił gola. Potem trafił do siatki rywala zaledwie raz - w Głogowie. W sumie ciężko ocenić Maciejaka - z jednej strony nienaganna technika, bodaj najlepszy drybling w zespole, niebanalne rozwiązania, walka z rosłymi obrońcami, a z drugiej - znikoma skuteczność, za którą przecież napastnika się rozlicza.
Daniel Zinke - najskuteczniejszy gracz Górnika PWSZ
Daniel Zinke - chyba największy atut Górnika PWSZ w ofensywie. Ustawiany w ataku i tak cofa się po piłkę. Szybkość, spryt, strzał. Szkoda tylko, że często jego próby z dystansu mijają bramkę rywala. Ileż to razy Daniel w sytuacji sam na sam próbował strzelić efektownie pod poprzeczkę a kończyło się przestrzeleniem? Zdobył 6 goli, do tego po jego podaniach Maciejak, Fojna i Wojtarowicz strzelali bramki. Na pewno Zinke gdyby był młodszy z pewnością załapał by się na testy do wyższej ligi. W ostatnim dniu stycznia skończy 28 lat i trudno go uznać za gracza perspektywicznego. Jak na nasze lokalne warunki - gracz nieoceniony. Co ciekawe wystąpił we WSZYSTKICH oficjalnych (liga i puchar) meczach Górnika PWSZ tej jesieni.
TRENER
Po niepowodzeniach na początku sezonu byłem orędownikiem zmiany szkoleniowca. Robert Bubnowicz wie doskonale, że w perspektywie ligowych bojów wyjazd do Finlandii był błędem. Piłkarze odpokutowali to porażkami na początku, a przede wszystkim legnicką klęską. Z czasem zespół "zaskoczył" i odbił się od dna co jest również zasługą trenera. Gdyby nie babol Jaroszewskiego w meczu z Bałtykiem to po tym beznadziejnym początku Górnik PWSZ zaliczyłby passę 9 kolejnych meczy bez porażki! Później przyszła porażka w Rybniku, gdzie wynik mógłby być inny gdyby Morawski wykorzystał karnego, albo sędzia podyktował drugą jedenastkę za faul na Moszyku. Można też się bawić w analizę szkolnych błędów w Głogowie, ale nie ma co narzekać. Zwycięstwo w Kluczborku, remisy w Chojnicach, Zdzieszowicach, wysokie wygrane z Elaną czy Rakowem są trudne do przecenienia. Oczywiście sprzyjało wałbrzyszanom szczęście, którego nie było w przegranych meczach we wspomnianym Rybniku czy Żaganiu. Oczywiście mogę się spodziewać pytania czy przyznaję się do błędu w ocenie pracy trenera. Po pierwsze nikt nie jest nieomylny, a za takiego nigdy się nie uznawałem. Po drugie inaczej patrzy się na pewne sprawy z perspektywy czasu, który w przypadku Górnika i jego problemów finansowych, pokazał, że piłkarze okazali się profesjonalistami. Za te wyniki, może ponad obecny stan, trzeba jedynie przyklasnąć! Po trzecie wciąż nie rozumiem brak większej ilości minut na boisku wychowanków - trzeba ogrywać młodzieżowców już teraz, a nie czekać do lata. Po odejściu Dusia w lipcu zostanie Jarosiński, Orzech, Matuszak, Radziemski (dotychczas minuta spędzona na boisku!), Chajewski, Piątek. Nie można żyć jedynie teraźniejszością, ale myśleć o przyszłości.
Bubnowicz - trener z problemem licencyjnym
Robertowi Bubnowiczowi w tej chwili można zarzucić brak postępów w sprawie jego licencji. Wg DZPN (stan na październik br) w kwietniu WYGASŁA licencja "Buby" B 13. Jak długo wyczytywane na innych stadionach będzie Marian Bach (licencja A 45)? Bubnowicz udowodnił, że zna swój fach. I nie chodzi mi tu o kolejne awanse, bo w poprzednich sezonach trudno było coś popsuć. Ale chociażby ta jesień pokazała, że wałbrzyszanin potrafi poukładać zespół, który urwie punkty wyżej notowanemu rywalowi. Nie ma u niego "świętych krów", nietykalnych -o czym przekonali się choćby G.Michalak, , Zinke, Fojna czy Zawadzki.  Boisko zweryfikowało potencjał szkoleniowy Bubnowicza pozytywnie - czas na uzupełnienie teoretyczne. Obecna licencja B upoważnia do prowadzenia drużyn seniorów od ....klasy okręgowej!!! Czy w klubie ktoś o tym pomyślał od czasu awansu półtora roku temu? Od kilkunastu miesięcy było sporo szkoleń, kursokonferencji itd. Kiedy ten mankament w końcu zostanie zlikwidowany?

3 komentarze:

  1. Witam administratora,lekki błąd Morawski 4 asysty to co ja widziaem po rogach-Raków,Kluczbork i 2 razy Bytowia chociaz prasa podawała żę przy bramce Wójtarowicz centre miał ZINKE! Wesołych ŚWIĄT-zdebo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mea culpa - w Bytowie nie byłem więc opierałem się na prasowych doniesieniach. Dzięki za czujność.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłem i widziałem ale taką informace podawały gazety i serwisy internetowe -nawet nasza strona.

    OdpowiedzUsuń