sobota, 23 kwietnia 2016

Jerzy Cyrak wrócił do Niechanowa

Nie wiedzie się w bieżącym sezonie trenerom, którzy w przeszłości pracowali, czy to w roli piłkarza czy szkoleniowca, w Wałbrzychu. W ekstraklasie Tadeusz Pawłowski został najpierw urlopowany ze Śląska Wrocław, a później zwolniony z kolejnego miejsca pracy - Wisły Kraków. Czas pokazał, że następcy osiągnęli o wiele lepsze rezultaty i naprawdę trudno teraz będzie jemu wrócić na trenerską karuzelę na najwyższym szczeblu. Tymczasowym, jako się okazało, następcą we Wrocławiu został Grzegorz Kowalski, który szybko ustąpił miejsca Romualdowi Szukiełowiczowi. Wiosną popularny Kowal wrócił na trenerską ławkę wrocławskiej Ślęzy w trzeciej lidze. W zespole outsidera ekstraklasy Górniku Zabrze przez dłuższy czas mieliśmy wałbrzyskiego łącznika. Drużyna rozpoczęła sezon pod wodzą Roberta Warzycha, który po czwartej kolejce (1 punkt zdobyty) został zluzowany przez Leszka Ojrzyńskiego. Ten z kolei po dwóch miesiącach pracy sztab szkoleniowy powiększył o Jerzego Cyraka, który w ub. sezonie spadł z Górnikiem Wałbrzych z drugiej ligi, a bieżący sezon rozpoczął z beniaminkiem III ligi kujawsko - pomorsko - wielkopolskiej Pelikanem Niechanowo.
Przygoda Cyraka z Zabrzem zakończyła się fiaskiem. Trener Ojrzyński, w przeciwieństwie do swego poprzednika, mógł liczyć na kolejne transfery, których ilość nie przeszła w jakość. Czara goryczy, zarówno u kibiców, a potem w zarządzie klubu, przelała się po kilkunastu dniach tegorocznego grania. Cztery mecze, jeden punkt, zero zdobytych bramek, a przede wszystkim styl, a dokładniej jego brak, spowodowały, że pożegnano bez żalu zarówno trenera Ojrzyńskiego jak i członków jego sztabu.
Niektórzy spodziewali się, że Jerzy Cyrak zaliczy kolejne miękkie lądowanie, gdy wrocławski Śląsk objął Mariusz Rumak, który w poznańskim Lechu współpracował właśnie z Cyrakiem. Wybór padł jednak na młodszego brata Jerzego Dudka - Dariusza, a jak czas pokazał, były szkoleniowiec wałbrzyskiego Górnika długo nie przebywał na trenerskim bezrobociu.
W środę 20 kwietnia kadra zawodnicza Pelikana Niechanowo została oficjalnie poinformowana o zakończeniu współpracy z trenerem Sławomirem Majakiem, a dzień później odbył się pierwszy trening pod okiem nowego-starego trenera Pelikana Jerzego Cyraka.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Pelikan osiągał niezadowalające wyniki pod okiem byłego reprezentanta Polski. Sławomir Majak, w przeciwieństwie do swego poprzednika i zarazem następcy, ma bogatsze doświadczenie w pracy z seniorami, bo trenuje ich już od dekady. Od znanych zespołów Concordii Piotrków Trybunalski, Lechii Tomaszów Mazowiecki, Czarnych Żagań czy Calisii Kalisz po wręcz anonimowe zespoły Orlicza Suchedniów i Świtu Kamieńsk. Pelikan Niechanowo objął po 10.kolejce, gdy ten zajmował 5.miejsce ze stratą 9 punktów do prowadzącego duetu Warta Poznań - Jarota Jarocin. Zostawił na ... trzecim ze stratą zaledwie 4 punktów do prowadzącej Warty i punktu do rezerw Lecha. Co więcej, gdyby wziąć pod uwagę termin kadencji Majaka to wyjdzie, że nie było w tej grupie III ligi lepszej drużyny:
W tym roku kalendarzowym Pelikan uzyskał następujące wyniki:
w Start Warlubie 3:0
d Sokół Kleczew 2:2
d Ostrovia 2:0
d Unia Swarzędz 3:0
w Warta Poznań (lider) 1:0
d KKS Kalisz 1:2
Takich wyników nie jedna drużyna pozazdrości beniaminkowi z Niechanowa. Tymczasem w Pelikanie doszli do wniosku, że lepsze wyniki osiągnie zespół pod wodzą Jerzego Cyraka. Cóż, byłemu piłkarzowi i trenerowi Górnika Wałbrzych życzyć należy jak najlepiej, ale poprzeczkę trener Majak zawiesił mu dość wysoko. Co ciekawe, po powrocie do Wielkopolski w klubie spotka się z sprowadzonym zimą Damianem Lenkiewiczem, którego 12 miesięcy wcześniej ściągnął do Wałbrzycha z legnickiej Miedzi - oby tym razem współpraca obu panów była bardziej efektywna niż przy Ratuszowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz