niedziela, 11 maja 2014

Kluczborski dzwon

Dramat wałbrzyszan według napisanego przez nich samych czarnego scenariusza trwa. Górnik po raz kolejny przegrał i to z zespołem, który walczy o utrzymanie. MKS Kluczbork walczy o utrzymanie, w tej chwili jest dziewiąty, ale na 5 spotkań przed końcem sezonu ma zaledwie 4 punkty mniej od wałbrzyszan oraz handicap w postaci lepszego bilansu bezpośrednich spotkań. Mając w pamięci historię wałbrzyskich meczy między obiema drużynami, w których komplet zwycięstw odnieśli gospodarze, nadziei na dobry wynik nie mógł zmącić szybki gol MKS. W ubiegłym sezonie Górnik stracił również bramkę na początku meczu, ale za sprawą Daniela Zinke i Marcina Morawskiego odwrócił losy meczu mimo gry w dziesięciu po wykluczeniu Tomasza Wepy. Teraz też Wepa zobaczył kartkę, tyle, że żółtą, Zinke również błysnął - tyle że asystą a nie bramką, ale zabrakło takiego kogoś jak Morawski, który potrafił celnym uderzeniem z dystansu rozstrzygnąć mecz. Górnik w ofensywie zaprezentował się wiosną bodaj najlepiej w tej rundzie. Marcin Folc przełamał się, w końcu był tam gdzie trzeba i na swoim koncie ma osiem bramek. Nikt przed nim tylu goli w drugoligowym sezonie w barwach Górnika nie strzelił. Nadzieją na utrzymanie są dalsze bramki Marcina, który musi podtrzymać skuteczną passę, a najlepiej już w najbliższym meczu z UKP w Zielonej Górze skopiować jesienny wyczyn ze spotkania z tą drużyną. Oprócz goli Folca były w końcu strzały na bramkę, słupki, szanse poszczególnych graczy - ale to wszystko zostało zniwelowane przez katastrofalną grę w defensywie. Goście bezlitośnie wykorzystali indywidualne błędy i wywieźli trzy punkty wraz z pięcioma bramkami po stronie zysków. Ostatni raz MKS Kluczbork zdobył 5 bramek na wyjeździe w premierowym sezonie nowej drugiej ligi (2008/09), kiedy to wygrali rywalizację w grupie zachodniej i awansowali na zaplecze ekstraklasy. Ale wtedy zespół miał w składzie Waldemara Sobotę. Górnik z kolei ostatni raz trzy gole do przerwy w domowym ligowym pojedynku stracił w sezonie 1999/2000 kiedy przy Ratuszowej biało-niebieskich wypunktował w "starej" trzeciej lidze późniejszy mistrz tego szczebla Górnik Polkowice. Jeszcze dalej trzeba sięgnąć w historię Górnika, by znaleźć zespół gości, który strzelił 5 goli w Wałbrzychu - jesień 1992 na Nowym Mieście Szombierki Bytom ograli juniorów Górnika, którzy wystąpili wówczas w drugiej lidze aż 9:1 (5:1).
Los Górnika zależy jeszcze od nich samych, ale
być może będą musieli coraz częściej spoglądać
na wyniki rywali.
[foto:Dariusz Gdesz]
 Takiego wyniku z MKS nikt się nie spodziewał, również w obozie kluczborskim. Jeszcze po przerwie łudzono się na zryw Górnika, taki jaki był choćby udziałem Błękitnych Stargard Szczeciński, który w sobotę do przerwy przegrywał 0:3 z UKP, a wyciągnął na 3:3. Niestety, zamiast strzelania bramek wałbrzyszanie je tracili. Prawdziwym desperackim krokiem było wpuszczenie na końcówkę duetu Radziemski - Szuba, którzy zawiedli w Bytomiu, a mieli teraz skutecznie gonić wynik. Efekt był odwrotny, bowiem Szuba ma na sumieniu ostatni gol dla gości.
Trener Maciej Jaworski nie jest w komfortowej sytuacji. Zimą studził awansowe zapędy co niektórych hurra optymistów, potem tłumaczył się z gry, wyników, a teraz pozostało mu tylko przeprosić za ostatni występ. Zdania o tym, że zespół jest zmobilizowany, wie co ma grać, a na boisku wychodzi co innego wszyscy doskonale pamiętają. Do finiszu sezonu pozostało coraz mniej czasu, presja będzie rosła, margines porażek zmniejszył się praktycznie do minimum. Niepowodzenie w najbliższym spotkaniu w Zielonej Górze może być pierwszym gwoździem do trumny, czyli spadku. UKP w praktyce już spadł, bowiem nawet komplet zwycięstw nie da utrzymania. A że jest to zespół nieobliczalny świadczy nie tylko remis w Głogowie, ale i ostatni mecz w Stargardzie. Wojciech Okińczyc jesienią nie strzelił karnego, ale wciąż jest najlepszym snajperem ligi, skutecznie wykonuje wolne. Czy grający pod presją wałbrzyszanie przełamią się i w końcu zapunktują na wyjeździe? Będzie o tyle trudniej, bowiem czwartą ligową kartkę zobaczył Michał Bartkowiak, więc musi pauzować. A wśród młodzieżowców nie mamy bogatego jakościowo wyboru. Remis, a więc punkcik może nie starczyć, najlepiej by było, gdyby Górnicy sięgnęli po komplet punktów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz