wtorek, 13 maja 2014

Rok Jawora

Dokładnie rok trwała kadencja Macieja Jaworskiego w roli szkoleniowca pierwszego zespołu. O nie najlepszym jubileuszu przypomniało Słowo Sportowe, na łamach którego jubilat powiedział: Po tym roku pracy mam mieszane uczucia. W zeszłym sezonie udało się utrzymać Górnika. Potem mieliśmy bardzo dobrą rundę jesienną, a teraz spisujemy się słabo. Powiem szczerze, że ja ciągle się uczę tej drugiej ligi. Mimo, że mamy teraz gorsze chwile, to jestem przekonany, że się utrzymamy. Niestety, życie dopisało czarny scenariusz dla Jaworskiego. W chwili, gdy te słowa czytelnicy czytali w klubie zapadały decyzje co do przyszłości zespołu bez udziału dotychczasowego szkoleniowca. DJ-em listy przebojów na giełdzie trenerskiej był niezawodny redaktor Bogdan Skiba. Prześcigał się w propozycjach: od dokooptowania Roberta Bubnowicza poprzez Wiesława Walczaka, który trenował ostatnio Szczawno Zdrój, Rafała Ulatowskiego, który co prawda trenował ekstraklasowe zespoły, ale trudno przypomnieć sobie wymierny sukces, aż po fantastyczne wręcz kandydatury Piotra Włodarczyka czy Adama Matyska. Obaj najbardziej znani wychowankowie wałbrzyskich klubów ostatnich dekad po pierwsze nie mają uprawnień PZPN, a poza tym Matysek ma o wiele lepiej płatną pracę w Norymbergi, z którą spadł z Bundesligi.
Wybór padł na Andrzeja Polaka, związanego z Opolszczyzną. W sezonie 2010/11 prowadząc Ruch Zdzieszowice dwukrotnie ograł wałbrzyszan w lidze (2:1, 1:0), a w następnym po domowym remisie 1:1 wygrał przy Ratuszowej 2:0. Jedno jest więc pewne - jest trenerem, który wie jak wygrać na murawie Stadionu 1000-lecia. Największym sukcesem Polaka jest wygranie historycznego, pierwszego sezonu drugiej ligi grupy zachodniej 2008/09. Prowadzony przez niego, dobrze od ostatniej soboty zapamiętany w Wałbrzychu, MKS Kluczbork okazał się najlepszy w stawce, gdzie była Pogoń Szczecin, Zawisza Bydgoszcz, GKS Tychy czy Gawin/Ślęza Wrocław.Wśród podopiecznych byli m.in. Waldemar Sobota (dziś reprezentacja Polski, FC Brugge) czy Patryk Tuszyński (Lechia Gdańsk). Na zapleczu ekstraklasy kluczborskich futbolistów poprowadził już Grzegorz Kowalski. Po drugoligowym sezonie Polakowi skończył się kontrakt i nie doszedł do porozumienia z działaczami. W rozmowie z Nową Trybuną Opolską nie kryje żalu do władz MKS, gdzie miał pierwotnie ratować zespół, a wywalczył awans.
Póki co przed nowym trenerem pracowite dni - musi poznać zespół, ustawić ich po swojemu, choć rewolucji póki co nie można się spodziewać. Klub chce się związać z Polakiem na dłużej, wyniki dotychczasowej pracy mogą napawać optymizmem. Nie jest "skażony" dolnośląskim środowiskiem, jest człowiekiem z zewnątrz, a pamiętając grę wałbrzyskiego Górnika pod wodzą trenerów spoza Wałbrzycha (Jabłoński czy wspomniany wcześniej Kowalski) zawsze odbiło się to z korzyścią dla zespołu.
Wracając do Macieja Jaworskiego to należą mu się podziękowania za rok rzetelnej pracy. I to nie kurtuazyjne, grzecznościowe podziękowanie.
Powyższa tabela przedstawia bilans Górnika "ery Jawora". W tych 16 zwycięstwach są aż trzy walkowery (Lech Rypin, MKS Oława, KS Polkowice). Dwa pierwsze pomogły w utrzymaniu zespołu, bowiem wiosną'13 Górnik u siebie przegrał 3 mecze, a na wyjeździe do 2 remisów dorzucił victorię w Głogowie. Czy to dobry bilans? Sprawa dyskusyjna, obecnie w świetle zagrożenia spadkiem, opadnięcia nieuzasadnionych nadziei awansowych wydaje się, że rezultaty są średnie, można było sięgnąć po więcej w kilku przypadkach, ale za to jesienią sprzyjało wałbrzyszanom szczęście. Jego wyraźnie brakuje wiosną tego roku. Maciej Jaworski zastąpił Roberta Bubnowicza i zapewne wielu będzie porównywać dokonania obu byłych defensorów Górnika Wałbrzych. Buba najpierw spadł z IV-poziomu rozgrywek, by potem zaliczyć dwa awanse i dać wiele radości w drugiej lidze oraz w Pucharze Polski. Gdy przytrafił się kryzys 12 miesięcy temu po męsku podał się do dymisji. Maciej Jaworski został wyciągnięty niczym królik z kapelusza. Brak doświadczenia w seniorskiej piłce miał być jego wadą, ale przekuł go na zaletę. Poza tym w przeciwieństwie do Roberta nie miał problemów z trenerskim wykształcenie i może się pochwalić licencją UEFA A - pozwalającą prowadzić mecze drugiej ligi. W przeciwieństwie do poprzednika nie bał się ryzykownych wydawałoby się rozwiązań personalnych. Nie bał się posadzić do tej pory nietykalnych Morawskiego, Zinke, braci Michalaków czy Wojtarowicza. Wprowadzał szerzej od Buby juniorów - Krzymińskiego, Misiaka, Migalskiego, Surmaja. Nie wspominam o Bartkowiaku, bo on już grał u Roberta, tyle, że u Jaworskiego stał się podstawowym graczem. Maciej potrafił umiejętnie poukładać zespół, ale tak krawiec kraje jak mu materii staje. Latem pożegnano symbol ostatnich lat Marcina Morawskiego, w zamian zarząd klubu pozwolił na angaż młodego Wojciecha Szuby, który w przekroju całego sezonu okazał się nieporozumieniem. Atak wzmocnił Marcin Folc. Zimą przyszedł tylko Kamil Śmiałowski, któremu nie udało się przebić do podstawowej jedenastki.  W międzyczasie odeszli Sobczyk, Zieliński, Łaski, Chajewski. Z tak skromnym składem Jaworski poradził sobie według mnie bardzo dobrze, bo przed sezonem byłem pełen obaw, a tu jesień przyniosła pozycję wicelidera. Zima to z kolei ponowne "zatrucie Borowikiem", czyli obóz w Jagniątkowie i tradycyjne wiosenne problemy, choć przesadą jest stwierdzenie, że zespół jest źle przygotowany motorycznie. Wiosną kilka razy brakowało szczęścia (Bytów, Głogów, Bytom), w wielu przypadkach (patrz mecze wałbrzyskie) Górnik nie potrafił narzucić swego stylu gry, w ogóle można by się zastanawiać czy zespół ma swój wypracowany styl? Wiadomo, że wiele zależy od trenera, ale czy to jego wina, że poszczególni zawodnicy popełniają błędy takie jak choćby obrońcy w meczu z MKS, czy to Jaworski jest odpowiedzialny za rozregulowany celownik Daniela Zinke, za brak wysokich graczy (za wyjątkiem Wojtarowicza, Orzecha i Folca) przez co brakuje atutów przy stałych fragmentach gry pod obiema bramkami?
Obecnie sytuacja Górnika nie jest jeszcze tragiczna. Wszystko bowiem zależy od nich samych, póki co nie muszą oglądać się na rywali. Nowy trener, nowy impuls, czysta karta u wszystkich zawodników, może nowe ustawienie, nowe jakieś schematy - czy już w najbliższym meczu zobaczymy odmienionego Górnika?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz