poniedziałek, 4 maja 2015

Puchar dla Legii

Jednym z celów PZPN jest odbudowa prestiżu rozgrywek Pucharu Polski. W historii różnie to bywało z rozgrywkami - zespoły traktowały mecze niejako po macoszemu skupiając się na lidze. Finały rozgrywane były w różnych miejscowościach,niekiedy w miejscach, które nie przystawało randze takiej imprezy (Piotrków Trybunalski, Bełchatów, Kalisz), czy organizowano dwumecze (lata 2000-2006). Były w historii mecze pod każdym względem godne zapamiętania tak jak owiane sławą 5:2 Górnika Zabrze z Legią w 1972, 5:2 Legii z Jagiellonią w Olsztynie.Były szokujące wręcz niespodzianki - 2:1 Arki z Wisłą w 1979 czy 4:1 GKS Katowice z Górnikiem Zabrze w 1986. Były kontrowersje dotyczące sędziowania (Amica - Aluminium Konin 5:3 w 1998), były spotkania naznaczone awanturami kibiców (Legia - Lech w 1980 i 2011).  Jednym słowem było prawie wszystko a od soboty możemy śmiało oznajmić,że ostatnim finałem możemy śmiało konkurować z innymi krajami.Chodzi oczywiście o otoczkę, a nie wydarzenia boiskowe. Stała data 2 maja, stałe miejsce - Stadion Narodowy. Do tego potrzebna była atmosfera na trybunach, ale na szczęście  okazało się, że w finałowej rozgrywce zmierzą się nie tylko czołowe ekipy piłkarskie, ale również kibicowskie.
Na temat samego finału napisano i pokazano chyba wszystko. W tym turnieju Tysiąca Drużyn brała udział drużyna wałbrzyskiego Górnika, która szybko pożegnała się z pucharową przygodą.
W r.przedwstępnej Górnik wygrał dopiero po serii karnych
W rundzie przedwstępnej podopiecznym Andrzeja Polaka przyszło mierzyć się w dalekiej Białej Podlaskiej z miejscowym Podlasiem, które przy zielonym stoliku utrzymało się w 3.lidze. Był to pierwszy oficjalny mecz w barwach biało-niebieskich dla Bartosza Szepety, Przemysława Cichockiego,Brazylijczyka Filipe, Kamila Mańkowskiego. Szybko Jaroszewskiego pokonał Adam Wiraszka, wyrównał przed przerwą Marcin Orłowski, ale ostateczne rozstrzygnięcie zapadło dopiero w rzutach karnych, gdzie gospodarze nie strzelili aż dwóch jedenastek!
W tej rundzie do niespodzianek należało odpadnięcie Stali Mielec (z Spartą Jazgarzew),MKS Kluczbork (z Unią Solec Kujawski) czy Zagłębia Sosnowiec (z Sokołem Kleczew).
W rundzie wstępnej wałbrzyszanie pojechali do Ostrowa Wlkp. na mecz ze spadkowiczem Ostrovią i przegrali 1:3 po golu z karnego Grzegorza Michalaka. Ten nieszczęsny mecz ze złej strony na pewno zapamiętali Dariusz Michalak (sprokurował karnego i strzelił samobójczą bramkę), Damian Jaroszewski (doznał kontuzji) i Michał Łaski (wyleciał z boiska za faul). Dla tego ostatniego był to ostatni do tej pory mecz w barwach Górnika.
Na tym etapie największą niespodziankę, zresztą nie po raz ostatni w tej edycji, sprawili piłkarze Błękitnych Stargard Szczeciński eliminując beniaminka 1.ligi Pogoń Siedlce 3:1.
W połowie sierpnia do gry weszli ubiegłoroczni pierwszoligowcy. Pogromca wałbrzyszan po dogrywce uporał się z Puszczą Niepołomice (2:1) mimo, że podobnie  jak w spotkaniu z Górnikiem Ostrovia nie wykorzystała karnego. Inny spadkowicz - Gryf Wejherowo pokonał u siebie Arkę Gdynia 1:0, o skuteczności Łukasza Sekulskiego przekonała się w Stalowej Woli Olimpia Grudziądz (0:2), Błękitni odprawiają z kolei Chojniczankę 1:0 mimo nie wykorzystania rzutu karnego. Ale największą sensacją była porażka beniaminka ekstraklasy Górnika Łęczna w Rzeszowie ze Stalą 1:2. Inny beniaminek, GKS Bełchatów ograł w Nowym Sączu Sandecję 1:0.
We wrześniu w II rundzie włączyły się ekipy z ekstraklasy. Legia gościła w Legnicy, gdzie przeciwko Miedzi Henning Berg rzucił to co najlepsze (4:0), a najwięcej widzów (10695) oglądało pojedynek Lecha z Wisłą Kraków (2:0) po którym do dnia dzisiejszego obserwatorzy mają za złe trenerowi Smudzie za wystawienie rezerwowego składu. Sprawcą największej niespodzianki była Ostrovia, która u siebie pokonała Ruch Chorzów 2:1(0:1). Z dolnośląskich drużyn odpadł Chrobry (1:3 z Jagiellonią),a Śląsk ograł w Łodzi Widzew (2:1), a Zagłębie Lubin w Rybniku miejscowy ROW aż 4:0.
Pod koniec października o ćwierćfinał Ostrovia dopiero w dogrywce uznać musiała wyższość Cracovii, z kolei do najlepszej ósemki trafili dwaj ligowi rywale Górnika: Błękitni ogrywają GKS Tychy 3:2 mimo dwukrotnego prowadzenia tyszan i Znicz Pruszków po ograniu Zagłębia Lubin (2:1). Przyjazd Pogoni Szczecin przyciągnął na Łazienkowską 15 412 widzów, a Legia dopiero po dogrywce pokonuje Portowców 3:1.Również 120 minut potrzebuje Kolejorz, który ogrywa u siebie Jagę 4:2.
Decydujące fazy rozegrano w tym roku.Oczywiście na pierwszy plan wysuwają się Błękitni Stargard Szczeciński,którzy najpierw ogrywają w dwumeczu Cracovię, a potem dopiero po dogrywce uznają wyższość Lecha. Śląsk Wrocław dzielnie walczył z Legią, ale ostatecznie uległ w konkursie jedenastek, gdzie wręcz skompromitowali się bliźniacy Paixao.
Przełomowy moment finału - interwencja Gostomskiego
a Jodłowiec wyrównuje ... podbrzuszem.
Historia stargardzian,niczym kopciuszka elektryzowała nawet sympatyków futbolu, którzy od święta spoglądają na wyniki meczów. Doskonała otoczka medialna przysporzyła sporo sympatyków trenerowi Kapuścińskiemu i jego piłkarzom, a postawa drużyny była kapitalną reklamą rozgrywek.
W finale Stadion Narodowy wypełniły rzesze fanów Lecha i Legii co zapewniło odpowiednią oprawę. Wbrew oczekującym niepotrzebnych sensacji nic złego nie działo się na trybunach i na mieście - tak jak rzewniej bywało. To wszystko było znakomitą reklamą rozgrywek.
Gorzej było na murawie,bowiem jej stan mógł zaniepokoić zwłaszcza w kontekście zbliżającego się finału Ligi Europejskiej. Prezes Boniek zapowiedział nawet wycofanie się ze współpracy ze spółką Stadion Narodowy w przypadku powtórki we wspomnianym finale.
W Wałbrzychu już dawno zapomniano o meczach pucharowych,choć zapewne wspomina się rajdy Daniela Zinke, strzały Marcina Morawskiego,waleczność Grzegorza Michalaka w edycji 2012/13, gdy Górnik walczył o ćwierćfinał pod okiem telewizyjnych kamer. W zakończonej edycji pozostało jedynie gdybanie - gdyby wałbrzyszanie ograli Ostrovię to Puszcza była całkiem w zasięgu Górnika. Potem na Ratuszową mógł przyjechać Ruch Chorzów,wówczas mocno dołujący, a w razie sukcesu Cracovia. Miejmy nadzieję, że zbliżająca się edycja dla wałbrzyszan nie będzie trwała tak krótko jak ostatnie dwie edycje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz