niedziela, 10 maja 2015

Łabędzi śpiew w Sosnowcu?

W sobotę, gdy Okocimski ograł Rozwój Katowice 3:1 wiadomo było, że przed meczem Zagłębie Sosnowiec ledwie remisując u siebie zostanie liderem 2.ligi. Jego rywal, Górnik Wałbrzych w tej chwili tracił już 7 punktów do miejsca gwarantującego ligowy byt. Zimą Zagłębie formę szlifowało m.in. na obozie w Wałbrzychu, gdzie w sparingu pomiędzy ligowymi rywalami padł bezbramkowy remis. Ogólne zdziwienie w środowisku piłkarskim nastąpiło,gdy po inauguracyjnej porażce sosnowiczan w Brzesku (0:1) zarząd klubu pożegnał trenera Mirosława Smyłę. Nie ukrywający awansowych aspiracji klub na zastępcę namaścił niezbyt doświadczony duet szkoleniowców Robert Stanek - Artur Derbin, choć zapewne większość spodziewała się trenera "z nazwiskiem". Jak się okazało odmienili oni całkowicie zespół i w 8 meczach zanotowali bilans 6 zwycięstw-2 remisy, a drużyna z 8.miejsca zameldowała się w ścisłej czołówce tabeli.
Jakub Arak zdobywa bramkę na 1:0
[zaglebie.eu]
Górnik podczas drugoligowego grania zaledwie raz nie przegrał na Stadionie Ludowym (w 2012 2:0), a katem gospodarzy był Marcin Orłowski mający prawdziwy patent na tę drużynę - jedynie grając w Radomiaku nie trafił do bramki Zagłębia, a to dla tego, że te zespoły ze sobą nie grały. Pozostałe mecze niezbyt dobrze wspominali goście z Wałbrzycha - 2010 to po 4 minutach już 0:2 i mimo dobrej gry, dopingu blisko dwustu fanów udaje się strzelić zaledwie jedną bramką. Dwa lata temu klęska 0:5 oznaczała pożegnanie z posadą trenera Roberta Bubnowicza, a w ubiegłym sezonie wałbrzyszanie prowadzili 1:0, by po przerwie roztrwonić ten kapitał i ulec 1:3. Początek sobotniego meczu i gol Jakuba Araka już w 9 minucie musiał przypomnieć złe koszmary dla sympatyków drużyny przyjezdnych. Mimo ambitnej gry gości, drugi z sosnowieckich młodzieżowców w formacji ofensywnej, Hubert Tylec, wykorzystuje indywidualne błędy w kryciu defensywy i jest 2:0. Czy ktoś wówczas pomyślał, że coś złego może stać się liderowi z Sosnowca?
  Górnik Wałbrzych - najbardziej nieskuteczna ekipa wśród drugoligowców, drużyna,która do soboty ani razu nie zdobyła więcej niż jednego gola na wyjeździe, dopiero w minionej kolejce potrafiła nie przegrać meczu, gdy jako pierwsza straciła bramkę. Od jesieni 2010 i pamiętnych dwóch kosmicznych minut w Toruniu nie potrafiła odrobić dwubramkowej straty.
A jednak stał się cud nad Brynicą!
Wałbrzyszanie grali już uważnie w obronie, gospodarze nie dawali rady powstrzymywać rozpędzonego Rafała Figla,który niczym żywe srebro starał się brać udział w każdej ofensywnej akcji Górnika. Tymczasem gol, jakże ważny z psychologicznego punktu widzenia, kontaktowy padł po znakomitym crossowym zagraniu Michała Oświęcimki do Marcina Orłowskiego, który w sytuacji sam na sam dal kolejny powód sosnowiczanom do kompleksów na punkcie swojej skuteczności.
Wiadomo, że w tym sezonie trudno oczekiwać dwóch dobrych połówek w wykonaniu wałbrzyszan, a tymczasem po przerwie Górnik zdominował lidera i to na jego boisku. Co prawda zaczęło się od kartki dla Bartosza Tyktora za faul na Jakubie Araku, ale potem było tylko lepiej. Młody legionista, wypożyczony do współpracującego ze stołecznym klubem Zagłębia, strzelił gole w obu spotkaniach z Górnikiem w tym sezonie, w Wałbrzychu pokusił się nawet o niezbyt pochlebną wypowiedź na temat Tyktora - co nie zdarza się w pomeczowych zwierzeniach przed dziennikarzami. Mimo, że na Stadionie Ludowym Arak strzelił swoją (już 15) bramkę, to  i Tyktor był mocnym punktem defensywy. Niestety, ósma kartka eliminuje go z najbliższego meczu i Jerzy Cyrak będzie musiał inaczej skleić linię defensywną.
Wyrównanie dała akcja tercetu Orłowski - Śmiałowski - Figiel, gdzie nastąpiło niespodziewane odwrócenie ról,bowiem to Orzeł był inicjatorem akcji po dokładnym dograniu, a Figo prawdziwym egzekutorem. W końcówce na boisku pojawił się dawno nie oglądany Marcin Folc - były gracz sosnowiczan - ale nie miał wiele szans na zdobycie zwycięskiej bramki.
Statystyki mówią same za siebie, że skazani na porażkę Górnicy podjęli walkę i w ofensywie byli aktywniejsi od lidera rozgrywek. Ale za wrażenia artystyczne punktów w piłce nożnej nie przyznaje się i obecnie sytuacja jest gorsza niż przed meczem.
O ile w czubie tabeli większość zespołów pogubiła punkty, to na dole zwycięstwa odniosły drużyny Kotwicy, Okocimskiego, Limanovii, a Puszcza zremisowała z Rybnikiem. Ciekawostką jest fakt, że w przypadku braku zwycięstwa już w ten weekend moglibyśmy ogłosić trzecioligowcem zespół outsidera z Limanowej.
NA 5 MECZÓW PRZED FINISZEM - 6 PUNKTÓW DO BEZPIECZNEGO MIEJSCA
Margines błędów, czyli straty punktów dla wałbrzyszan JUŻ nie istnieje. W 5 pozostałych do końca rozgrywek Górnik spotka się ze wszystkim trzema ekipami walczącymi również o utrzymanie. Dodatkowo czeka wizyta przy Ratuszowej solidnej i nieobliczalnej Stali Mielec oraz wyjazd do Legionowa, gdzie wiosną klub z Mazowsza wielokrotnie zbierał pozytywne recenzje za swoją grę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz