czwartek, 14 maja 2015

Problemy świdnickich muszkieterów

Polonia/Stal Świdnica prowadzona przez Marcina Morawskiego zbiera pozytywne recenzje za wiosenne wyniki w trzeciej lidze.W tym roku jedynie rezerwy Zagłębia i Śląska są skuteczniejsze. W Świdnicy również z uwagą śledzą losy swoich wychowanków,którzy po opuszczeniu rodzinnego miasta z powodzeniem kontynuowali karierę w lepszych klubach, niejednokrotnie grając również w reprezentacji Polski.O ile macierzysty klub jest wyraźnie na fali wznoszącej to nie można tego o trójce świdniczan, którzy są rozpoznawani przez zdecydowaną większość fanów futbolu w Polsce.
Janusz GOL opuścił Świdnicę po niezwykle udanym sezonie 2007/08 kiedy to Polonia/Sparta Świdnica dopiero w barażach przegrała swoją szansę na drugą ligę. Po dwuipółletniej grze w Bełchatowie przeniósł się do Legii Warszawa już w glorii kadrowicza. Przy Łazienkowskiej trzykrotnie wznosił w geście triumfu Puchar Polski i raz był mistrzem Polski. Większość kibiców kojarzy go z ...gola strzelonego w Moskwie Spartakowi w 92 minucie dającego zwycięstwo 3:2 i awans do dalszej rundy Ligi Europejskiej. W lipcu 2013, kilka tygodni po świętowaniu krajowego dubletu ośmiokrotny reprezentant kraju podpisał kontrakt z rosyjskim Amkarem Perm. W premierowym sezonie (2013/14 - 9.miejsce) rozegrał 27 meczów, w bieżącym Amkar zajmuje miejsce nr 13 - barażowe i na 3 kolejki przed końcem traci zaledwie dwa punkty do jedenastego Rostova. Dotychczas Janusz zagrał 20 razy dwukrotnie wpisując się na listę strzelców i tyleż samo asystując przy bramkach partnerów. Drugą bramkę zdobył w ostatniej kolejce, gdy piłkarze z Permu niespodziewanie zremisowali (1:1) na boisku wicelidera FK Krasnodar. Niestety,oprócz walki na boisku, Amkar czeka walka o otrzymanie licencji. Komisja ds.licencji przy rosyjskiej federacji piłkarskiej nie przyznała klubowi licencji na grę w ekstraklasie w najbliższym sezonie. Klub oczywiście mają dwa tygodnie czasu na uregulowanie finansowych zaległości i odwołanie się od decyzji. Janusz Gol jest jednym z nielicznych już Polaków grających w rosyjskiej lidze. Podobnie jak Rybus na boiska wybiega regularnie i być może znalazł by się chętny na usługi Janusza w przypadku kłopotów Amkara. Złośliwi dziennikarze znad Wisły już sugerują, że Gol może trafić do gdańskiej Lechii, która ostatnimi czasy przygarnia Polaków po grze za granicami kraju.
O Arkadiuszu PIECHU głośno się zrobiło zimą niekoniecznie z powodów sportowych. Niepotrzebnie rozdmuchane zdarzenie w świdnickim szpitalu zbiegło się z ogromną krytyką jego jesiennych występów w Legii, gdzie trafił latem z Zagłębia Lubin. Piech, podobnie jak Gol, grając w Polonii/Sparty Świdnica reprezentował Dolny Śląsk na Regions Cup w 2007 skąd przywiózł złoty medal. Na tym podobieństwa z Januszem się nie kończą: w 2008 opuszcza Świdnicę, by w końcu trafić do ekstraklasy i zadebiutować w reprezentacji Polski. Z tym, że drogę miał bardziej wyboistą: Gawin Królewska Wola, Widzew Łódź, Ruch Chorzów - gdzie dopiero na Górnym Śląsku. Trzyletni pobyt przy Cichej to wicemistrzostwo i finał Pucharu Polski, tytuł Piłkarza Sezonu 2011/12, 4 występu w I reprezentacji Polski. W styczniu wyjechał do tureckiego Sivassporu, gdzie strzelił zaledwie jedną bramkę w 7 meczach i szybko wrócił do ojczyzny mimo podpisania trzyipółletniego kontraktu. Mimo niezłej gry w Zagłębiu Lubin (9 goli) zespół spadł, a Arek podpisał kontrakt z Legią zaledwie 4 razy zagrał w I zespole. Zimą bez żalu zgodził się na wypożyczenie do GKS Bełchatów, gdzie, niestety,powtarza się historia z Lubina - dobra gra Piecha i odwrotnie proporcjonalnie dyspozycja całego zespołu. O ile on sam uznawany jest obecnie za najlepszego gracza, to GKS szybko roztrwonił kapitał z jesieni, stoczył się na dno tabeli i wszystko wskazuje na dramatyczną walkę o utrzymanie. Piech w 10 występach w barwach Brunatnych strzelił 6 bramek,choć część z nich nie powinna być uznana z powodu ofsajdów. Po zakończeniu sezonu nie wiadomo co będzie z Arkiem - kończy się wypożyczenie i wątpliwe by Legia nalegała na powrót zawodnika, który już zawiódł. W przypadku degradacji sam zawodnik nie będzie chciał przedłużyć pobytu w Bełchatowie.Jednym słowem - najbliższe tygodnie to wielka niewiadoma i bardzo prawdopodobne, że świdniczanin nowy sezon rozpocznie w nowym klubie.
Trzeci świdnicki muszkieter Fabian PAWELA również urodził się w 1985 roku, ale nie może pochwalić się takimi sukcesami co duet Gol - Piech. W Świdnicy grał jedynie w juniorach, by wyjechać do Grecji w wieku 19 lat i spędził 6 lat, ale wielkiej kariery tam nie zrobił. Wiosną 2010 pokazał się w Polsce, a debiut Fabian zaliczył na murawie ...Stadionu 1000-lecia w Wałbrzychu. W barwach Czarnych Żagań wywozi remis z Ratuszowej, który po kilku dniach przerodził się w walkower dla Górnika za grę właśnie Paweli! Żagańscy działacze nie załatwili na czas potwierdzenia do gry i PZPN musiał przyznać 3 punkty. W następnym sezonie również przez grę Paweli Czarni zamiast punktu (0:0) musieli przeżyć gorycz walkowera (z Chojniczanką - gra po 4 żółtych kartkach). Dwuletni pobyt w drugoligowcu z Lubuskiego to 17 bramek, w tym 14 w drugim sezonie. Dość niespodziewanie latem 2012 przechodzi do Podbeskidzia Bielsko-Biała. W debiucie bramkę strzela już w pierwszej minucie! W trakcie dwuletniego kontraktu w bielskim zespole strzelił 11 bramek walnie przyczyniając się do utrzymania zespołu. W przeciwieństwie do dynamicznego, szybkiego Piecha,Fabian imponował siłą fizyczną, walką w powietrzu. Gdy wydawało się, że znajdzie zatrudnienie w kraju dość niespodziewanie latem ubiegłego roku wylądował za zachodnią granicą w Energie Cottbus. Łużycki klub często zatrudniał Polaków (Juskowiak, Kałużny, Wawrzyczek, Kukiełka, Kobylański czy Bandrowski), ale obecnie to drużyna zaledwie trzecioligowa. Po 36 kolejkach (na 38 do rozegrania) Pawela ma koncie 18 występów, w tym zaledwie jeden w pełnym wymiarze czasowym.Wiosną przyplątała mu się kontuzja i jego bilans w 2015 roku to jeden 17-minutowy występ przeciwko Wehen Wiesbaden 14 lutego. Od tamtej pory nawet nie znalazł się w meczowej kadrze, a od kwietnia gra w zespole rezerw, gdzie nie dane mu było jeszcze strzelić bramki w rozgrywkach południowej grupy Oberligi.
Fabian umowę ma podpisaną do końca czerwca 2016 roku, ale jeśli nie zmieni się jego pozycja w Cottbus, być może będzie szukał innego klubu, niekoniecznie w Polsce.Tylko czy łatwo mu będzie znaleźć lepszy klub od Energie, gdy się nie strzela żadnej bramki w sezonie w roli napastnika?
Wspomniane trio świdnickich 30-latków najprawdopodobniej czeka w najbliższych tygodniach czas podjęcia decyzji. Bardzo prawdopodobne jest, że wszyscy zagrają w nadchodzącym sezonie w nowych klubach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz