sobota, 3 grudnia 2016

Grzegorz Michalak kończy(?) karierę

Dzięki redaktorowi Radosławowi Radczakowi dziesiątki kibiców wałbrzyskiego Górnika mogą śledzić relacje z meczów przy Ratuszowej na popularnej stronie lajfy.com. Dzięki niemu pojawiały się, co prawda nie za często, wywiady z piłkarzami, które nie pojawiają się ani na oficjalnej stronie, ani w żadnym innym miejscu. W pierwszym dniu grudnia, na macierzystej stronie R.Radczaka db2010.pl ukazał się wywiad z Grzegorzem Michalakiem, który wszem i wobec zapowiedział koniec piłkarskiej kariery.
Grzegorz Michalak w czasach gry
w Dzierżoniowie.
[foto:lechia.dzierzoniow.pl]
Dla wałbrzyszan brzmi to znajomo, bowiem popularny Dziki podobną deklarację wygłosił z końcem czerwca, co było niejako zapowiedzią nadciągającej z siłą huraganu organizacyjnej zawieruchy w piłkarskim Górniku. Koniec końców Michalak został na rundę jesienną będąc jednym z czołowych zawodników zespołu.
Miniona runda w jego wykonaniu była taka jak jego cała kariera w Górniku - były i bramki i asysty, były żółte kartki, pauzy za ich nadmiar, absencja z powodu kontuzji. O jego grze, która trwa kilkanaście lat pisałem w ubiegłym roku przy okazji 300 oficjalnych występów w Górniku/Zagłębiu, a potem Górniku.
Wychowanek wałbrzyskiego klubu jest obecnie rekordzistą pod względem ilości ligowych występów w barwach wałbrzyskiego klubu. Pierwsze występy miały miejsce jesienią feralnego sezonu 2001/02, kiedy to czwartoligowy Górnik/Zagłębie w zimowej przerwie wycofał się z rozgrywek. Grzegorzowi uciekło 5 ligowych spotkań. Po dwu i pół letniej tułaczce (Dzierżoniów, Mirsk, Nowa Ruda) od lipca 2004 przed ponad 12 lat Michalak reprezentował barwy wałbrzyskiego zespołu, który najpierw jako Górnik/Zagłębie w roli beniaminka rywalizował w 4.lidze, po reformie, gdy wspomniana liga stała się piątym poziomem rozgrywkowym, wygrał ją wraz z kolegami już jako Górnik PWSZ. Rok później był awans do drugiej ligi i pięcioletni pobyt na szczeblu centralnym. W międzyczasie Grzegorz Michalak w 2012 pomógł rezerwom wygrać A klasę. Po degradacji z drugiej ligi ostatnie trzy rundy spędził w trzeciej lidze - obecnie czwartym poziomie rozgrywek. Niejako przygoda w seniorach wałbrzyskiego klubu zatoczyła koło - początek i koniec gry na tym samym poziomie.
Nie licząc 5 meczów z jesieni 2001 uzbierało się 324 mecze. Jeśli chodzi o dorobek bramkowy to w koszulce wałbrzyskiego klubu Michalak strzelił 51 goli, co również plasuje go w ścisłej czołówce snajperów w historii wałbrzyskiego klubu.
Ale oprócz ligowych bojów są mecze pucharowe. Bilans Grzegorza w pucharach jest następujący:
2001/02 - OZPN Wałbrzych 1/8 - 1 mecz;
2004/05 - PP OZPN Wałbrzych - 5 meczów-2 gole, finał DZPN- 2 mecze - 2 gole;
2005/06 - OZPN Wałbrzych - 4 mecze - 3 gole, PP DZPN - 2 mecze;
2006/07 - PP (szczebel centralny) -2 mecze, finał OZPN Wałbrzych - 4 mecze;
2007/08 - finał OZPN Wałbrzych -5 meczów - 1 gol;
2008/09 PP OZPN Wałbrzych - 3 mecze, finał DZPN - 1 mecz (grał jedynie w 1/2);
2009/10 OZPN Wałbrzych 1/16 - 1 mecz;
2010/11 - brak Górnika w rozgrywkach pucharowych;
2011/12 - bez meczu;
2012/13 - 1/8 finału PP - 4 mecze;
2013/14 - runda przedwstępna PP - 1 mecz;
2014/15- runda wstępna PP - 2 mecze - 1 gol (+ karny w konkursie jedenastek);
2015/16 - I runda PP - 2 mecze (czerwona kartka), PP OZPN Wałbrzych - 3 mecze, 1/2 PP DZPN - 1 mecz;
2016/17 - awans do 1/2 PP OZPN Wałbrzych - 2 mecze - 1 gol.
Grzegorz Michalak znany był z nieustępliwości, gry twardej, na pograniczu faulu, ale często zdarzało się, że szybko się zagotował - jak się mawia w żargonie piłkarskim. Dość łatwe wyprowadzenie z równowagi powodowało ukaranie przez sędziego żółtymi kartonikami. Zmiana interpretacji pewnych zachowań, zaostrzenie przepisów spowodowało, że piłkarze częściej są obecnie karani niż bywało to w przeszłości. Nie bez znaczenia jest fakt, że i gra stała się bardziej kontaktowa. W połączeniu z imponującą cyfrą występów powoduje, że Michalak jest klubowym rekordzistą w ilości kar indywidualnych. 87 żółtych kartek i 7 wykluczeń.
Oprócz twardej gry kibice oraz kolejni szkoleniowcy pracujący z Grzegorzem zapewne zapamiętają jego uniwersalność.
Początkowo grał ukierunkowany ofensywnie. W Dzierżoniowie grywał jako napastnik lub boczny pomocnik. W Wałbrzychu grał w drugiej linii. Trener Robert Bubnowicz zauważył,że potrafi być równie efektywny na innych pozycjach niż prawa pomoc, gdzie głównie prezentował swoje walory. W sezonie 2008/09, gdy wałbrzyszanie zdobywali awans do 3.ligi mogliśmy oglądać Grześka nie tylko po przeciwległej stronie boiska, ale i na środku w zastępstwie Morawskiego, a także na prawej obronie. Później zdarzały się przypadki, że wystawiany był również na lewej obronie. Rok temu w pucharowym meczu przeciwko Okocimskiemu Brzesko, po wykluczeniach obu środkowych obrońców (D.Michalaka i S.Orzecha) dogrywkę wałbrzyszanie kończyli właśnie ze starszym z braci Michalaków na środku obrony. W kolejnym spotkaniu, z Wigrami Suwałki już wystąpił na tej niezwykle odpowiedzialnej pozycji od pierwszego gwizdka sędziego i ... zobaczył szybko dwie żółte kartki. W obecnym sezonie grywał zarówno na środku obrony, jak i w linii pomocy, ale zdarzyło się przeciwko Olimpii Kowary jako wysunięty napastnik. Powrót po kilkunastu latach na pozycję atakującego nie był udany, bo został zapamiętany jako niemiłosiernie często łapany na spalonym.
Tak jak każdy zawodnik Grzegorz Michalak miał swoich zwolenników jak i przeciwników. Jeden raz zdarzało się, że z trybun wysyłano go na futbolową emeryturę. Czas pokazał, że piłkarsko się sam obronił. W ostatniej rundzie, gdy skład oparty został głównie na młodzieży i piłkarzach, którzy wcześniej byli graczami dalszego planu, Michalak graczem kluczowym, ciągnącym zespół do przodu, mobilizującym młodszych kolegów, walczącym do upadłego. Nadszedł jednak czas, gdy pewne sprawy w jego życiu się przewartościowały - pomógł Górnikowi, choć jesienią nie musiał zakładać biało-niebieskiej koszulki. Może mało kto wie z kibiców, ale Grzegorz w przeszłości wielokrotnie odrzucał propozycje z innych klubów, bo więcej dla niego znaczyły rodzina i Górnik.
O tym, że mecz z Ruchem Zdzieszowice będzie ostatnim zapowiadał nie tylko Radosław Radczak, ale nieśmiało pisał o tym na swojej stronie Bogdan Skiba. 13 miesięcy temu oficjele nie tylko klubu, ale i miasta uhonorowali Grzegorza oraz Marcina Morawskiego za występy w barwach Górnika. Teraz nie dość, że nie miał kto go żegnać, to i atmosfera była daleka od mogącej uświetnić pożegnanie meczowego rekordzisty. Zapewne nie zapomną o Grześku kibice, może podczas grudniowej uroczystej gali z okazji 70-lecia wałbrzyskiego sportu i piłkarskiego Górnika ktoś podziękuje mu za te kilkanaście lat spędzonych przy Ratuszowej.

1 komentarz:

  1. Zaczynał grę dla Górnika wtedy, gdy ja zaczynałem jako nastolatek chodzić na mecze... :) nic więc dziwnego, że będzie dla mnie zawsze jedną z najważniejszych postaci kojarzących się z klubem. Dziękuję za wszystko Grzegorz!

    OdpowiedzUsuń