niedziela, 14 czerwca 2015

Po Gruzji bliżej EURO 2016

Czerwcowy termin na rozgrywanie meczów, zwłaszcza po zakończonym sezonie nie jest zbyt fortunnym. Piłkarzom ciężko zmobilizować się po finiszu rozgrywek ligowych czy też pucharowych, myśli krążą wokół wakacji, ewentualnych zmian barw klubowych. Polska w tym miesiącu w bieżącym stuleciu rzadko wygrywała w meczach o stawkę - na 18 spotkań (przed sobotą) wygrała zaledwie 4 razy: z USA 3:1 (2002-MŚ), z Azerbejdżanem 3:0 (2005-el.MŚ), z Kostaryką 2:1 (2006-MŚ) i ponownie z Azerbejdżanem 3:1 (2007-el.MŚ). Tym razem po ośmiu latach ponownie komplet punktów biało-czerwoni mogą w czerwcu zapisać na swoje konto.
Taka sytuacja: kibic oglądający warszawski mecz z Gruzją, który z różnych powodów nie mógł zobaczyć go do końca - powiedzmy do 85 minuty - czytający wynik oraz peany na cześć Orłów może być w głębokim szoku. Polska jak najbardziej zasłużenie wygrała z Gruzją.4:0 w świetle niewykorzystanych okazji w I połowie też nie jest wynikiem za wysokim, Robert Lewandowski hat-tricka mógł ustrzelić już przed przerwą, ale znakomicie bronił Giorgi Loria, na którego dziennikarze szykowali zapewne pomeczowe tytuły w stylu (G)Loria. O ile pierwsza odsłona to jeden wielki niedosyt oraz narzekanie na nieskuteczność to początek drugiej połowy był tragiczny w wykonaniu podopiecznych Adama Nawałki. Gruzini coraz śmielej poczynali sobie na naszej połowie i byli bliscy uzyskania bramki.
Jedno z najbardziej symbolicznych zdjęć po meczu
Polska- Gruzja. Dwaj  liderzy kadry: Lewy i Kuba
Ciekawe jaki byłby przebieg meczu, gdyby Arkadiusz Milik cudownym uderzeniem po godzinie gry nie otworzył wyniku? Pod koniec meczu było nerwowo, zwłaszcza, gdy Giorgi Nawalowski trafia w poprzeczkę naszej bramki. Im bliżej końca tym częściej przypominał się finisz ostatniego meczu z Dublina, gdy Irlandia wcisnęła nam bramkę na wagę remisu. Ale mecz rozstrzygnął Lewy, który po dwóch podaniach Milika i jednym Błaszczykowskiego w ciągu 4 minut skompletował klasycznego hat-tricka!
Już wtedy zaczął się hype, który dopiero po kilkunastu godzinach jest tonowany i coraz trzeźwiej rozpatrywany jest sobotni bój z Gruzinami. Bodaj jako pierwszy z poważniejszych dziennikarzy obiektywnie spotkanie ocenił Michał Kołodziejczyk z wirtualnej Polski w swoim felietonie "Wynik mydli oczy".  Swoimi wyborami personalnymi nie przestaje zadziwiać Adam Nawałka. Kto by się spodziewał, że partnerem Krychowiaka będzie Mączyński? Znakomita końcówka sezonu sugerowała, że wystąpi Lechita Karol Linetty, którego niektórzy widzieli suwerenem środka pola w kadrze na następne lata. O ile występ i gol w Dublinie przemawiały za Sławomirem Peszko,to pomocnik z Kolonii był jednym ze słabszych w drugiej linii.Do przerwy słabiutko grał Milik, Grosicki gasł po godzinie gry, a wtedy pojawił się ten, o którego nieobecności również było głośno. Jakub Błaszczykowski po wyleczeniu groźnej kontuzji musiał przeżywać kolejno utratę opaski kapitańskiej, brak powołania na mecz w Irlandii, a teraz pokornie usiadł na ławce rezerwowych. Wszystkim swoim przeciwnikom chyba zamknął usta swoim występem. Kilka szarż w swoim stylu, asysta przy bramce na 3:0, a i gdyby wykorzystał jego podanie Grosicki byłaby następna. Dla szukających sensacji w relacjach byłych kolegów z Dortmundu obrazki po bramce, gdy Lewandowski dziękuje i wspólnie raduje się z Błaszczykowskim, są chyba najważniejszym elementem z wygranej z Gruzją.
Polska zagrała mecz co najwyżej przeciętny, by nie powiedzieć słaby. Widać wyćwiczone schematy, ale gorzej z utrzymaniem tempa, dokładności przez większość spotkania. Wiadomo, że powroty do dłuższej nieobecności do kadry Piszczka, Błaszczykowskiego czy nawet Pazdana,który w Jagiellonii zaliczył bodaj najlepszy sezon w karierze, zwiększy rywalizację. Dzięki wynikom Polska wciąż przewodzi stawce i prawdę powiedziawszy tylko kataklizm może pozbawić awansu. Na chwilę obecną tabela przedstawia się następująco:
1. Polska   6 14 20-3
2. Niemcy 6 13 16-4
3. Szkocja 6 11 12-6
4. Irlandia 6   9 12-5
5. Gruzja  6   3   4-13
6. Gibraltar 6 0  1-34
do zakończenia rywalizacji są 4 terminy. We wrześniu jedziemy do Niemiec, gdzie możemy stracić przodownictwo w tabeli, a punktami może zrównać się Szkocja, która gościć będzie w Gruzji. Zbliżyć się na 2 punkty może Irlandia po meczu wyjazdowym z Gibraltarem. Po 3 dniach do Warszawy przyjedzie outsider i znów będziemy oczekiwać goleady w wykonaniu Lewandowskiego, który przewodzi snajperom w eliminacjach, ale wszystkie bramki zdobył w ledwie 2 spotkaniach. Kopciuszek naszej grupy jest idealnym rywalem na podreperowanie konta bramkowego czy pobicie kolejnego strzeleckiego rekordu. W tym samym terminie Irlandia gościć będzie Gruzję, a w najciekawszym pojedynku Szkocja zagra z Niemcami - co spowoduje, że najprawdopodobniej Polska przed październikowymi spotkaniami będzie na awansowym miejscu. W październiku Polska najpierw jedzie do Szkocji, gdzie jeśli nie przegra to może bukować bilety na francuskie mistrzostwa, a 11 października eliminacje kończy z Irlandią. Niemcy w tym czasie zagrają w Dublinie i u siebie z Gruzją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz