wtorek, 9 czerwca 2015

Koniec emocji w drugiej lidze

Mówi się, że lepsze jest wrogiem dobrego. Reforma drugiej ligi miała swoich zwolenników jak i przeciwników, jednak po zakończeniu sezonu można stwierdzić, że scentralizowanie rozgrywek było strzałem w dziesiątkę. Od niepamiętnych czasów walka o awans była wielce emocjonująca i toczyła się do ostatniej minuty ostatniej serii spotkań.
Po rundzie jesiennej wydawało się, że walka o trzy miejsca premiowane awansem i czwarte, barażowe, rozstrzygnie się pomiędzy kwartetem ROW, Rozwój, MKS Kluczbork i Stal Stalowa Wola. Dzieliło ich zaledwie dwa punkty. O włączeniu się do walki głośno mówiono w Sosnowcu, Pruszkowie i Częstochowie, choć Raków tracił aż 8 punktów. Znakomite wyniki w Pucharze Polski pobudziły apetyt na 1.ligę również w Stargardzie Szczecińskim.
Po pierwszej serii wiosennego grania pożegnano się w Zagłębiu z trenerem Smyłą,którego zastąpił anonimowy duet Artur Derbin i Robert Stanek,który do końca sezonu nie przegrał meczu. Niepowodzenia na początku rewanżów dymisją opłacił Dietmar Brehmer, którego zluzował Marek Koniarek. Koniec sezonu to prawdziwy rollercoaster i sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Po 31.kolejce prowadziło trio Zagłębie - ROW - Raków po 53 pkt.Czwarte barażowe miejsce dla Rozwoju, który wyprzedzał MKS (po 52). Siódme Błękitni mieli 49 punktów. Potem wyniki zaskakiwały, nad czym boleli zwłaszcza grający u bukmachera, bowiem niespodzianek nie brakowało:
32. kolejka- MKS remisuje u siebie z walczącą o utrzymanie Kotwicą tracąc gola w 90', ROW przegrywa u siebie z Okocimskim 1:4, co już jest trudne do wytłumaczenia! Dystans między siódmymi Błękitnymi a liderującym Zagłębiem zmalał tylko do dwóch punktów!
33.kolejka - ROW ogrywa w Stargardzie Błękitnych, co w praktyce eliminowało miejscowych z walki o awans. Rozwój remisuje ze Zniczem 1:1 po straconym golu w 90 minucie! Stal Stalowa Wola w Brzesku z 0:2 wyciąga na 3:2 by ostatecznie zremisować. Raków z kolei nie wytrzymał ciśnienia i uległ Nadwiślanowi 0:4 Podopieczni Radosława Mroczkowskiego w tym momencie byli na 5.miejscu ze stratą 3 pkt do lidera i tyle samo punktów co barażowa Stal.
34. kolejka - tylko kataklizm mógł zabrać awans gospodarzom meczów w Sosnowcu, Rybniku i Kluczborku, bo nawet remisy premiowały ich. Tak się stało na Stadionie Ludowym. W Kluczborku MKS stoczył pasjonujący bój ze Stalą Mielec (3:2 po 3 golach Giela), a ROW grając z ostatnią Limanovią... przegrał 0:2! W Rybniku do dziś są w głębokim szoku, jak można zmarnować taką szansę.Awans u siebie przegrała Stal Stalowa Wola, która uległa ambitnie grającym Błękitnym (0:2),  Niesamowity przebieg dający w ostatecznym rozrachunku sukces, miały pojedynki Rozwoju i Rakowa. Katowiczanie ograli co prawda Nadwiślan w Górze 3:1, ale najpierw nie strzelili karnego, potem długo remisowali, by w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Częstochowianie z kolei przegrywali w Tarnobrzegu 0:1, by wyrównać po strzale Okińczyca, a w doliczonym czasie gry po uderzeniu kapitana Wojciecha Reimana zgarnąć komplet punktów i wedrzeć się na czwarte barażowe miejsce.
Niestety, emocje w drugiej lidze dla wałbrzyskich piłkarzy skończyły się już jakiś czas temu. Górnik zleciał do trzeciej ligi, klub nawet nie walczył z Komisją Licencyjną by uzyskać prawo gry w drugiej lidze.
Ostatnie chwile Figla w barwach Górnika...
Pożegnanie z ligą w ostatnich trzech dekadach piłkarze Górnika przerabiali kilkakrotnie, również były to wycofania z powodów finansowych. Z ekstraklasą wałbrzyszanie żegnali się w Chorzowie, w meczu, w którym Ruch pieczętował swoje ostatnie mistrzostwo Polski.  Wałbrzyszanie by się utrzymać musieliby wygrać na boisku rywala co najmniej za 3 punkty (czyli różnicą 3 lub więcej bramek) i liczyć na przegrane GKS Jastrzębie i Pogoni Szczecin u siebie. Żaden z tych warunków nie został spełniony, ba to Górnik przegrał 1:4 i musiał odjąć od swego dorobku jeszcze punkt.
W 1994, gdy już nie było Górnika, tylko Klub Piłkarski Wałbrzych grający na zapleczu ekstraklasy na licencji Zagłębia, mimo ambitnej gry w rundzie rewanżowej tracił dystans i w ostatniej kolejce, 15 czerwca wiadomo było, że jest to pożegnanie z ligą. Gościem była Arka Gdynia, która z GKS Tychy i Lechią Gdańsk walczyła o utrzymanie. Gol Krzywniaka zadecydował o skromnym, ale bezcennym dla gdynian zwycięstwie. Wałbrzyszanie nie grzeszyli ambicją, a po mieście szybko rozeszła się wieść, że w zamian za niezbyt waleczną postawę goście odwdzięczyli się organizacją wczasów nadmorskich dla rywala.
Następne pożegnanie z ligą miało w sezonie 2000/01 gdy Górnik/Zagłębie Wałbrzych targane organizacyjnymi problemami ambitnie walczyło w 20-drużynowej trzeciej lidze. Dopiero końcówka sezonu i 5 kolejnych porażek oznaczało osunięcie do strefy spadkowej i 16.miejsce. Ostatni mecz to wizyta przy Ratuszowej beniaminka BBTS Marbet Bielsko-Biała (dzisiejszego Podbeskidzia) i łatwa wygrana 2:0 pod wodzą obecnego prezesa, a wówczas trenera Wojciecha Boreckiego. Ekipę Józefa Borconia z kolei żegnało 200 wiernych kibiców...
Wreszcie sezon przejściowy, czyli 2007/08 gdzie 11.miejsce w IV lidze oznaczało dalszy pobyt Górnika PWSZ Wałbrzych w tej lidze, która po wakacjach stawała się piątym szczeblem rozgrywek.  Ostatni mecz w Wałbrzychu nie mogli oglądnąć kibice (1:2 z Karkonoszami) ze względów nie wydania zgody przez policje. Z kolei w ostatnim meczu sezonu podopieczni Roberta Bubnowicza ulegli w Prochowicach 1:4. Wówczas,7 lat temu w wałbrzyskim zespole grali m.in. bracia Michalakowie.
Niestety, obaj po przeżyciu pięknych chwil związanych z awansami do trzeciej i drugiej ligi w swoim piłkarskim CV mogą od kilkunastu dni wpisać sobie spadek z drugiej ligi.
W ostatnim meczu obyło się bez niespodzianek w składzie, choć znów mogła dziwić nieobecność Śmiałowskiego czy Cichockiego. Goście z Brzeska przyjechali bez kilku podstawowych zawodników, w tym skutecznego napastnika Jurija Hłuszko. Górnik szybko zdobył prowadzenie, którego nie potrafił jednak utrzymać do końca meczu. W ogóle trudno oczekiwać było fajerwerków w takim spotkaniu. Okocimski ambitnie walczył o odwrócenie losów meczu i to mu się udało. Brawa należą się również dla gospodarzy, którzy za wszelką cenę dążyli, by pożegnanie z drugą ligą nie było porażką.
Wielu zawodników oglądaliśmy na Stadionie 1000-lecia po raz ostatni. Damian Lenkiewicz wraca z wypożyczenia do Miedzi Legnica, Rafał Figiel nie jest zainteresowany grą w 3.ligowym Górniku, za Łeonidem Musinem nikt nie będzie płakał. O pozostałych decyzjach personalnych zadecydują: zarząd, nowy trener jak i sami zawodnicy, bowiem na pewno nie będą mogli liczyć na takie apanaże jak w 2.lidze.
Teraz przyjdzie czas podsumowań, zawodnicy udadzą się na urlopy, by od lipca przygotowywać się do rozgrywek nowego sezonu. Najważniejsze dla wałbrzyskich kibiców jest to, że Górnik na pewno zagra w trzeciej lidze, a nie niżej, tak jak pesymiści spekulowali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz