środa, 14 czerwca 2017

Smutne pożegnanie

Wtorkowy mecz z rezerwami Śląska miał praktycznie znaczenie tylko dla przyjezdnych. W Wałbrzychu była jedynie iluzja, że może zdarzyć się cud. Owszem zwycięstwo nad Olimpią Kowary poprawiło nastroje, ale jak się weźmie pod uwagę skład rywala, gdzie występują piłkarze na zasadzie skompletowania jedenastki za wszelką cenę, by nie oddać meczu walkowerem, to już nie  wygląda to tak różowo. W Żmigrodzie Górnik musiał wygrać, by myśleć o utrzymaniu, a poniósł najwyższą wyjazdową porażkę.
Przeciwko młodzieży z Wrocławia, gdzie w wyjściowej jedenastce ośmiu młodzieżowców, dwóch zawodników z rocznika 1994 i jeden z 1995, gospodarze znów byli bezradni w ofensywie. Cierpliwość wyczerpała się również wałbrzyskim mediom, które powtarzały się w tytule pomeczowej relacji "Bez stylu, bez honoru". Zgoda co do braku stylu, bo jego od dawna w domowych meczach nie ma. Szkoda, że optymistycznie nastawione media dopiero na finiszu zdjęły różowe okulary. Co do honoru... Górnik spada z hukiem, wyprzedzając w tabeli jedynie kowarską Olimpię, w każdym meczu piłkarze próbowali zdobyć punkty, a że brakowało argumentów, to nie można zrzucać na sprawę honoru. Mecz ze Śląskiem II był podobny to wielu rozegranych przy Ratuszowej.
Smutne pożegnanie z 3.ligą w Wałbrzychu oglądała garstka
widzów. [foto: Paweł Gołębiowski]
Szansę na utrzymanie wałbrzyszanie przegrali na własnym boisku i to nie spotkaniem ze Śląskiem II. Na pożegnalny mecz przyszła garstka widzów, co naprawdę tragicznie wygląda, zwłaszcza, że kilka dni wcześniej na tym obiekcie znakomicie bawiło się na meczu futbolu amerykańskiego kilka tysięcy ludzi. Ciekawe na ile oszacowałby publikę meczu Miners Bogdan Skiba, który tradycyjnie zawyżał frekwencję na Stadionie 1000-lecia.
Gorycz degradacji piłkarzy Górnika dotyka nie po raz pierwszy, a czy w takich beznadziejnych okolicznościach przebiegały wcześniejsze pożegnania z klasami rozgrywkowymi?
Najwyższy szczebel rozgrywkowy Górnik żegnał w Wałbrzychu meczem z Pogonią Szczecin, który oglądało 1552 widzów. Na stadionie na Nowym Mieście wyglądała ona niczym garstka wiernych fanów. Wałbrzyszanie w ostatnim meczu w 1.lidze zremisowali 1:1 (0:1), a wyrównującą bramkę strzelił śp. Zbigniew Ośko. W ostatniej kolejce biało-niebiescy nie przeszkodzili w mistrzowskim marszu Ruchu Chorzów przegrywając na Górnym Śląsku 1:4.
Z drugiej ligi Górnik się wycofał, ale po połączeniu z Zagłębiem ponownie, jako Klub Piłkarski, grał na zapleczu ekstraklasy. Wiosną 1994 KP nie udało się utrzymać, a ostatni mecz pod Chełmcem rozegrał przeciwko walczącej o utrzymanie Arce Gdynia. Goście z Trójmiasta musieli wygrać, by się utrzymać i rzeczywiście tak się stało (1:0). Mecz był toczony w przyjaznej atmosferze, przypominał nieco ostatni mecz gdynian w Lubinie.
3.ligę wałbrzyszanie, grający jako Górnik/Zagłębie żegnali w sezonie 2000/01 grając przeciwko czołowej drużynie ligi BBTS Marbet Ceramed Bielsko-Biała, dziś funkcjonujące jako Podbeskidzie. Bielszczanie nie mieli problemu ze zwycięstwem 2:0 (1:0). Wałbrzyszanie po spadku grali jesienią głównie juniorami, by zimą wycofać się z rozgrywek.
Sezon 2007/08 to sezon reformy, po której 1.liga stała się ekstraklasą, druga liga pierwszą, trzecia drugą, a czwarta trzecią. Wałbrzyszanie grając w 4.lidze zajęli odległe 11.miejsce co oznaczało pozostanie w niej, ale de facto była to degradacja z czwartego na piąty szczebel rozgrywek. Ale o tym historycy wałbrzyskiego futbolu wstydliwie milczą. PWSZ Górnik Wałbrzych w ostatnim domowym meczu tego feralnego sezonu grał derby Sudetów z Karkonoszami - bez udziału publiczności. Jeleniogórzanie po golach Łukasza Kowalskiego wygrali 2:1 (gol dla podopiecznych Roberta Bubnowicza strzelił Marka Wojtarowicza). Wałbrzyszanie w ostatnim meczu na wyjeździe ulegli Prochowiczance 1:4, gdzie dwukrotnie skarcił Paweł Tobiasz.
Wreszcie sezon 2014/15, czyli spadek z drugiej ligi, trzeciego szczebla rozgrywek. Ostatnia kolejka i mecz z Okocimskim Brzesko. Niewiele ponad dwustu widzów i remis 2:2. Już w 3.minucie gol Marcina Orłowskiego, po przerwie Piwosze strzelają dwa gole, by w doliczonym czasie remis uratował Mateusz Sawicki. Honorowy remis.
Przed Górnikiem wyjazd do Zdzieszowic, gdzie miejscowy Ruch ma realne szanse na awans, więc trudno spodziewać się mega sensacji, za którą uchodziłaby jakakolwiek strata punktów przez Zdzichów. Robert Bubnowicz nie ma możliwości wystawienia innego zestawu nazwisk do składu niż ten, którym operuje od miesięcy. Mecz dla wałbrzyszan to tylko zebranie doświadczeń przez młodych zawodników, tylko pytanie, czy spożytkują je po letniej przerwie w czwartoligowym Górniku czy też w innym klubie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz