poniedziałek, 12 września 2016

Wałbrzyskie kartofliska

Groundhopping - to obcojęzyczne pojęcie oznacza po prostu turystykę stadionową. Rodzaj hobby, gdzie zapaleńcy przemierzają setki kilometrów, by zobaczyć mecz. Nie chodzi tu o daną drużynę, bo są również firmy specjalizujące się w organizacji wyjazdów na mecze Ligi Mistrzów czy tez którejś z topowych europejskich lig. Wybierasz mecz, płacisz i lecisz dajmy na to do Mediolanu na San Siro na mecz Serie A. Kwestia ceny. Inni wybierają turystykę obiektów najniższych lig, gdzie nie ma komercji, spokojnie można wypić piwo, wysłuchać lokalnych legend, poczuć smak oldschoolowej piłki nożnej. Ludzi zajmujących się groundhoppingiem jest coraz więcej. Czasem kontaktują się ze sobą ruszają razem na weekendową wyprawę w niepoznane do tej pory rejony. Celem polskich groundhopperów są nie tylko polskie boiska, ale również te za południową czy zachodnią granicą. Relacje z wyjazdów można bardzo łatwo wygooglować blogi poświęcone tej tematyce.
Swego czasu fani turystyki stadionowej gościli na Stadionie 1000-lecia za czasów drugoligowych bojów Górnika. Baraż decydujący o triumfie w 3.lidze dolnośląsko-lubuskiej najlepiej został opisany przez autora strony od meczu do meczu. Również tegoroczny mecz biało-niebieskich w Bielsku-Białej znalazł się na tapecie miejscowego groundhoppera.
Istnym celebrytą, a dokładniej najbardziej znanym turystą stadionowym jest bodaj Radosław Rzeźnikiewicz, pseudonim Rzeźnik, czyli twórca portalu kartofliska. Ci co czytają m.in. weszlo.com oraz sektor kibica, to wiedzą o kim mowa. Zwłaszcza jego filmowe relacje na youtube, osławiona"8 Liga Mistrzów", gdzie prezentowane są relacje z wyjazdów Rzeźnika po B-klasowych boiskach okraszonych dowcipnym jakże trafnym komentarzem.
Na początku połączona ekipa kartofliska - pociąg do futbolu gościła w Wałbrzychu i okolicach.
Z wizyty pod Chełmcem powstały kapitalne ujęcia z największych wałbrzyskich stadionów (ze strony theta360.com - autor kartofliska.pl).

Stadion Górnika Wałbrzych. #theta360 - Spherical Image - RICOH THETA

Stary stadion Górnika Wałbrzych. Cudo. #theta360 - Spherical Image - RICOH THETA

Mecz Czarnych cieszył się sporym zainteresowaniem
[foto:twitter-kartofliska.pl]
Oprócz wizyty na Nowym Mieście i przy Ratuszowej panowie obejrzeli mecz przy ul. Dąbrowskiego - gdzie A-klasowy mecz rozgrywali Czarni Wałbrzych. Później ruszyli po okolicznych stadionach, a raczej boiskach co opisali na swoich stronach, profilach społecznościowych.
Niestety, obecnie w ponad stutysięcznym mieście większą atrakcją jest oglądanie piłkarskich reliktów przeszłości niż oglądanie zmagań futbolistów na cywilizowanych trybunach. Owszem, powoli się to zmienia, ale standardy Stadionu 1000-lecia nie są najwyższe takie jakie były, gdy został on oddany do użytku. Dla przypomnienia, był to wtedy jeden z najpiękniejszych, uniwersalnych obiektów w całej Polsce, gdzie nawet jakość murawy była obiektem zazdrości. Teraz trudno oczekiwać jakiejkolwiek modernizacji, a wiadomo, że jeśli chodzi o stadionowe remonty to w kolejce czeka dawny stadion Górnika na Nowym Mieście. Jest projekt, nikt się nie wycofał, a sam prezydent Roman Szełemej potwierdza chęć modernizacji, tyle, że obecnie w mieście są inne priorytetowe budowy.
Gdyby groundhopping był tak popularny dwie, trzy dekady temu jak obecnie, na pewno blogerzy mieliby co wspominać. Na Nowym Mieście mecz na tzw. górnej płycie, sąsiadującej z nieistniejącymi kasami od strony Parku Sobieskiego, to prawdziwa szkoła przetrwania dla piłkarzy. Niezwykle twarda nawierzchnia zniechęcała do robienia wślizgów, a paradoksalnie bardzo długo rozgrywano tam zimowe sparingi na pokrytej śniegiem płycie.
Wizyta kilka lat temu na boisku dawnej Koksochemii, a obecnie Gwarka, przed remontem płyty, zwłaszcza w upalne dni groziło pylicą nie tylko dla uczestników meczu, ale i blisko siedzących kibiców. Było słońce - kurzyło się niemiłosiernie, było deszczowo - futbol błotny, zawsze jakieś atrakcje.
Mecze Czarnych przy ul. Wrocławskiej z pewnością spodobałyby się groundhopperom ze względu na sprzedaż piwa i tanią kiełbasę z bułką i kiszonym ogórkiem. Charakterystyczne płotki tuż przy linii bocznej grożące naprawdę groźną kontuzją na szczęście nie były świadkiem ... nieszczęścia. (Nie)ciekawym widokiem była zapewne płyta po harcach dzików.
Czasy gdy nie było Auchan i Castoramy to specyficzne boisko Juventuru Wałbrzych, wcześniej funkcjonującego jako LZS Szczawienko czy Polaneksu. Nie wiem kto z działaczy OZPN Wałbrzych pozytywnie zweryfikował boisko, które było wyprofilowane ... pod górę. Oczywiście, gdy piłkarzom udało się wyrwać z A klasy, związek nie zgodził się na grę tym boisku i musieli oni korzystać z gościnności innych obiektów. Gdy ruszyła budowa marketów klub miał mieć wybudowane boisko na pobliskim Podzamczu - skończyło się budowlaną fuszerką i procesami sądowymi.
Również dzielnica Poniatów miała swoje boisko, które cieszyłoby się teraz popularnością wśród stadionowych turystów. Budrol grał tam z powodzeniem aż do drugiej połowy lat 90-tych, a zapewne wielu pamięta, że szatnie znajdowały się w pobliskiej octowni co łatwo można było wywąchać.
MKS Szczawno Zdrój obecnie może pochwalić się funkcjonalnym obiektem, a kilkanaście lat temu straszyła ... mocno wydeptana ścieżka w poprzek boiska. To były czasy Ogniwa, a potem Altry Szczawno Zdrój.
Również w okolicach Wałbrzycha były boiskowe perełki. W Strudze przykrótkie boisko, podobnie jak te na Szczawienku z jednej strony było wyższe, a z drugiej niższe. W Chwaliszowie można było doznać kontuzji przewracając się o ... wykopane linie, które częściowo zasypywane były piaskiem. O szatni można było zapomnieć, sędziowie mogli liczyć na luksus przebrania się w podstawionej budzie ze zniszczonej ciężarówki.
Oczywiście można tak jeszcze wymieniać relikty z przeszłości. Część została zmodernizowana, część całkowicie zbudowana od podstaw, a część ... po prostu zapomniana. W chwili obecnej w Wałbrzychu mamy do użycia zweryfikowane boiska przy Ratuszowej (również przy Piasta), Dąbrowskiego, na Nowym Mieście i na Podgórzu, gdzie rozgrywane są mecze seniorów. Juniorzy grają również przy Jagiellońskiej, a oprócz tego mamy Orliki, czy przyszkolne boiska wielofunkcyjne. Niszczeje dawny obiekt Czarnych, obiekt przy Kusocińskiego to w ogóle nieporozumienie, bo wybudowano boisko za wąskie nie nadające się w ogóle do rozgrywek na szczeblu seniorów. Czy to jest wystarczająco na miasto ponad stutysięczne? Wiadomo, dzieci, młodzież ma gdzie grać, trenować, ale czasu się nie oszuka - wyrosną z wieku juniora i co dalej? Zdecydowana większość kończy przygodę z futbolem. Czy ktoś, zwłaszcza z Rady Sportu przy Radzie Miasta zauważa ten problem?

2 komentarze:

  1. Szkoda, że nie wspomniał Pan o (byłym) pięknym stadionie Victorii na Sobięcinie. Oświetlenie, dwie płyty, korty, boisko do piłki ręcznej, dobra bieżnia na które w mitingu biegała Szewińska, Grędziński, Komar pchał kulą czy Owczarek. Teraz stoi ruina zdewastowana motorami przez jakiś pseudo klub motorowy. Raz na jakiś czas przychodzi tam paru wyrostków z motorami, narobi hałasu i znowu ich nie ma miesiącami. Nikt nie chodzi tego oglądać, jak można było doprowadzić do upadku takiego obiektu. Budowali nowe boisko na Podzamczu, a to stało puste. Boiska na Podgórzu, Gwarka, Czarnych czy Zagłębia to nie umywały się do tego obiektu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis! Od dłuższego czasu szukam informacji o naszych małych, lokalnych drużynach- niestety bezowocnie. Z racji wieku nie mogę ich pamiętać a szalenie chciał bym poznać historię Victori Sobięcin czy Budrolu Poniatów. W internecie są jedynie wzmiankowe informacje o takich drużynach... Gdzie można by usłyszeć coś więcej na ich temat? W OZPN?
    Gorąco Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń