piątek, 9 września 2016

Reanimacja trupa

W trakcie ostatnich dni w piłkarskim środowisku Wałbrzycha mieliśmy prawdziwy festiwal oświadczeń. Dla usystematyzowania:
Sobota - piłkarze trzecioligowego Górnika przegrywają kolejny mecz przy Ratuszowej. Po spotkaniu z brzeską Stalą rada zespołu (niestety w mediach nie poznaliśmy nazwisk) przedstawiła dramatyczną sytuację panującą w klubie. Zaległości finansowe sięgające 7 miesięcy, pożyczki na organizację wyjazdów na Górny Śląsk,brak zarządu, niepewna przyszłość, a przede wszystkim realna groźba wycofania zespołu.
Poniedziałek - najpierw portal walbrzych24.com, a potem telewidzowie TV Wałbrzych mogli usłyszeć opinię prezydenta miasta nt. sytuacji w klubie.
Roman Szełemej wyraźnie traci cierpliwość co do Górnika. Jest pomoc miasta i to naprawdę w wymiernej formie, praktycznie jest to obecnie jedyny sponsor klubu. Stypendia, chociaż skromne, ale zawsze coś, transza z tytułu konkursu na promocję miasta. Można narzekać, jeśli weźmie się pod uwagę dotowanie klubów szczebla centralnego przez miasta, ale trzeba wziąć pod uwagę w jakich warunkach funkcjonuje sam Wałbrzych i że klub piłkarski nie jest wśród priorytetów społecznych. Szełemej wyraził niepokój sposobem zarządzania klubu, który generuje coraz większe długi. Co najważniejsze - dług klubu wobec różnych podmiotów prezydent miasta oszacował na ponad milion złotych!
Środa - w wałbrzyskich mediach pojawia się stanowisko klubu do ostatnich wydarzeń. Ogólnie można z niego wyczytać, że: - zadłużenie wobec piłkarzy, trenerów to 3 a nie 7 miesięcy, nie było pożyczek na wyjazdy, przyznane miejskie stypendia są wypłacane na bieżąco, a pieniądze z miasta są przeznaczane na bieżącą działalność, a nie spłatę zadłużenia. Podpisał to Przemysław Strużyk - Kierownik Biura KP Górnik.
Na pozór można by wnioskować, że coś się zaczęło dziać wokół klubu, chociaż te pozorne ruchy nic optymistycznego nie przynoszą. Zawodnicy oraz główny dobrodziej klubu są zmęczeni sytuacją, która prowadzi donikąd bądź do upadku. Klub próbuje odbić piłeczkę pisząc o restrukturyzacji. Ale tak naprawdę to chyba dopiero teraz po wielu tygodniach wałbrzyszanie dowiedzieli się kto z imienia i nazwiska JESZCZE pracuje w zarządzie klubu. Pan Strużyk, co można wyczytać z oświadczeń stowarzyszenia KP Górnik, był(?)/jest przewodniczącym komisji rewizyjnej, więc o zadłużeniu klubu wiedział jako jeden z pierwszych. Od nagłośnionego zebrania rady miasta w sprawie klubu niebawem miną dwa miesiące, a wciąż nic nie wiadomo co do planu naprawczego, funkcjonowania klubu. Jeśli są zawierane umowy spłaty zadłużenia to ciekawe na jak długi okres, czemu w lipcu zadłużenie wynosiło ok.800 tysięcy, a na początku września prezydent Szełemej mówi o milionie - 1,2 mln? Czy tylko dotacje z miasta, gminy są jedynym źródłem dochodu klubu? Co z zadłużeniem wobec spółki Aqua Zdrój? Prezes spółki, wcześniej prezesujący również piłkarzom Górnika, Mariusz Gawlik chwalił się na konferencji prasowej z prezydentem miasta rekordowym, dodatnim bilansem spółki w tym roku. Czy w podanej do publicznej wiadomości kwocie zysku (ponad półtora miliona) było ujęte zadłużenie Klubu Piłkarskiego Górnik czy to tylko kwota wirtualna? Czy spółka Aqua Zdrój, która jest jednym ze sponsorów klubu, nie może swego aportu zwiększyć poprzez nieodpłatne korzystanie ze swoich obiektów przez piłkarzy?
W kwestii związku "klub-spółka zarządzająca obiektami" przypomina się casus Czarnych Żagań. W nie tak odległych czasach drużyna z Lubuskiego była ligowym przeciwnikiem Górnika, a sponsorowała go spółka Arena zarządzająca, podobnie jak Aqua Zdrój, basenem, halą sportową oraz stadionem. Co więcej Czarni występowali pod nazwą Czarni Arena, a mimo to wciąż generowany był dług klubu wobec Areny. Koniec końców żagański klub z powodów finansowych nie otrzymał licencji na grę w drugiej lidze, rozpoczął grę od B klasy i obecnie gra w klasie okręgowej. Tam też sporą pomoc otrzymywał klub z miasta, które w końcu powiedziało pas. Nie ma co porównywać potencjału obu miast, ale są podobieństwa, bo wszystko zmierza do przykręcenie miejskiego kurka z pieniędzmi dla Górnika. W komentarzach kibiców na różnych portalach wyczuć można rozżalenie do Szełemeja, do urzędujących w przeszłości prezesów, którzy doprowadzili do obecnej sytuacji. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to kto jest winny zaistniałej patowej sytuacji: dla każdego z panujących w ostatnich latach prezesów zarządzanie klubem piłkarskim grającym na szczeblu centralnym było tylko dodatkiem, niewdzięcznym, nie przynoszącym większych profitów w porównaniu z macierzystym zatrudnieniem. Wydaje się, że największe "zasługi" ponosi mimo wszystko Tomasz Jakacji - człowiek z WSSE, który miał przyciągnąć sponsorów ze strefy. Nie dość, że mu się nie udało, to osiągnął efekt odwrotny do zamierzonego - klub pozostawia zadłużony, a sam niczym Piłat w Biblii umywa ręce i odchodzi. Prezydenta osobiście winiłbym najmniej - warto sobie przypomnieć przeszłość, gdzie prawdę powiedziawszy żaden z włodarzy miasta nie był tak zaangażowany w sprawy Górnika jak obecnie panujący. A to, że klubem kierowali ludzie blisko z nim związani i nie dali rady to już nie jego wina.
Obecne zadłużenie jest przeogromne i zapewne wielu zadaje sobie pytanie, jak można funkcjonować z drużyną seniorów w takich warunkach. Wycofanie zespołu z rozgrywek 3.ligi nie zlikwiduje długu, jedyne co, to nie będą generowane koszty. Czy do klubu bez drużyny seniorów wejdą sponsorzy? Nazwa Górnik Wałbrzych wciąż jeszcze coś znaczy (z naciskiem na słowo jeszcze), ale głównie kojarzona jest ze względu na wyniki z przeszłości. Owszem są firmy, które są zainteresowane dotowaniem piłki tylko na poziomie młodzieżowym, ale czy będzie to wsparcie sumami pozwalającymi na realną spłatę zadłużenia?
Obecna sytuacja powoduje skrajne emocje w Wałbrzychu. Po dosadnych, a przede wszystkich nie moderowanych komentarzach, zniknął artykuł z walbrzyszka. Z kolei redaktor Bogdan Skiba na temat sytuacji w klubie napisał... dwa takie same artykuły, ale pod innymi tytułami. Argumenty, jednego z bądź co bądź nielicznych wałbrzyskich sportowych dziennikarzy są ... absurdalne! Za mało kibiców - lokalnych patriotów, którzy nie chcą wspomagać wykupionymi biletami, wina piłkarzy podpisujących w przeszłości korzystne dla nich umowy, gmina niech ratuje klub uchwałą dającą milion złotych - to najważniejsze tezy z przydługiego wywodu pana Bogdana. Co do liczby kibiców już nie raz się odnosiłem. Przepłacani piłkarze? A który spośród występujących od ekstraklasy po B klasy piłkarzy nie jest przepłacany? Dla przeciętnego obywatela Polski sumy, które kasują nasi ligowcy mogą szokować, nawet kilkadziesiąt złotych w najniższych klasach rozgrywkowych znajdą swoich krytyków. Czy faktycznie było finansowe eldorado przy Ratuszowej, że piłkarze podpisywali zbyt wysokie kontrakty? Gdyby tak było to Górnik regularnie gościłby w czołówce tabeli, a praktycznie tylko w spadkowym sezonie duet Polak - Cyrak mieli wolną rękę z dobieraniu sobie piłkarzy. Porównanie z kolei zamożniejszych miast mających udziały w w klubach typu Śląsk, Górnik Zabrze do Wałbrzycha mija się z celem. Po pierwsze wspomniane kluby to spółki, w których miasta mają swoje udziały. Dotacje mają inny charakter niż wspomaganie przez gminę Wałbrzych stowarzyszenia KP Górnik. Wałbrzych nie może na przykład podwyższyć kapitału poprzez wykup akcji i tym samym pomóc klubowi rzeczonym milionem złotych.
Trudno zgodzić się również z p.Skibą, że zastrzyk z miasta w wysokości 140 tysięcy powoduje różową przyszłość w ostatnim kwartale tego roku. Pytanie co będzie w nadchodzącym 2017 roku. Dla przypomnienia - nie będzie żadnego jubileuszu, który by usprawiedliwiał większą chęć pomocy ze strony gminy czy miasta. Dalszy marazm organizacyjny zarządu, wyniki powodujące wyludnienie trybun Stadionu 1000-lecia to kolejne czynniki działające niekorzystnie dla ewentualnej pomocy.
Na chwilę obecną wiadomo, że najbliższy mecz ligowy ze Ślęzą Wrocław dojdzie jednak do skutku. Co dalej?

3 komentarze:

  1. Ma Pan w 100% rację, że Górnik jako stowarzyszenie, ma swoją osobowość prawną i utrzymywać powinien się ze składek i darowizn. Tylko czy to nie jest absurd, że to Szełemej desygnuje swojego człowieka na prezesa a nie walny zjazd ? Dlatego mam inne zdanie niż Pan co do winy prezydenta. Uważam, że to główny winowajca powstałej sytuacji, w jakiej znajduje się Górnik, jeśli chodzi o finanse. Zapewne Pan, jak i większość normalnych kibiców pamiętają, jak ówczesny prezydent Kruczkowski przez lata nie dawał nic, lub prawie nic Górnikowi. Wiadomo , że było ciężko, ale zarząd Górnika, sam potrafił poszukać sobie sponsorów takich jak PWSZ, Koksownie czy Wojaka. Awansować do II Ligi i mieć solidną drużynę rezerw i nie było długów. Gdy nastał Gawlik, człowiek Szełemeja, rozwalił to wszystko, bo miał obiecaną kasę z miasta za "przejecie" Górnika. Gdy Szełemej następnym krokiem chciał "przejąć" wpływy nad Szczawnem, wyznaczył na miejsce Gawlika który startował na burmistrza, Jakackiego. Czyli długi, które powstały w ostatnich latach narobili ludzie wyznaczeni przez Szełemeja. Dlatego wina spoczywa na prezydencie. Ale jak zmieniła się władza w kraju, Szełemej zaczął umywać ręce. Podobnie jak jego koleżanka partyjna w Warszawie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Długi to wina zarządu, ale już wyniki drużyny, to wina tylko i wyłącznie słabo grających piłkarzy i niepotrafiących ich wytrenować trenerów. Nie uwierzę, że wraz z brakiem wypłaty znikają piłkarskie umiejętności. Albo się umie grać, albo nie. Pozycja Górnika w tabeli jest wykładnią nie zadłużenia, a kiepskiego wyszkolenia żelowców. Przecież nawet Polak i Cyrak nie zdołali ich okiełznać, a to przecież wyższa klasa od Buby. Piłkarze to prawdopodobnie beztalencia, które potrafią tylko płakać w mediach.

    OdpowiedzUsuń