sobota, 3 września 2016

Koniec transferowego lata

Koniec sierpnia to w większości krajów koniec letniego okna transferowego, czyli dokonywania transferów pomiędzy klubami. Teraz, aż do zimowego okna transferowego, kluby mogą zatrudniać zawodników bez kontraktów. W tym roku, głównie za sprawą startującej w Lidze Mistrzów Legii, polscy kibice mogli posmakować emocji jakie co roku mają miejsce na Wyspach Brytyjskich, we Włoszech czy też innych topowych ligach. Mieliśmy ekspresowy, w sumie niespodziewany transfer Lewczuka do Bordeaux, co spowodowało, że stołeczny klub uruchomił klauzulę odejścia zapisaną w kontrakcie stopera Pogoni Szczecin Czerwińskiego. Inne zmiany barw klubowych również miały w sobie coś z niespotykanego na co dzień działania. Wśród największych przegranych ostatniego dnia sierpnia jest niewątpliwie Kamil Grosicki. Skrzydłowy francuskiego Rennes wyleciał ze zgrupowania kadry do Anglii, by podpisać kontrakt z Burnley FC, drużyny z wymarzonej przez Grosika ligi angielskiej. Jak się kolokwialnie mawia transfer wysypał się na samej mecie - już na miejscu obie strony nie doszły do porozumienia i Kamil wrócił z niczym na zgrupowanie.
Nie najlepiej na tym wyszli również dziennikarze Przeglądu Sportowego, którzy wydali okładkę czwartkowego wydania koncentrując się właśnie na Grosickim. Cykl wydawniczy jest czasem okrutny dla redaktorów, bowiem numer musi być zamknięty praktycznie przed północą, musi iść do druku, a sprawa transferu została wyjaśniona dopiero po zamknięciu numeru. Na nic zdała się natychmiastowe info na stronie internetowej Przeglądu Sportowego i errata na okładce piątkowego numeru - pewien niesmak wśród czytelników najstarszego sportowego dziennika pozostał. Sam niedoszły transfer kadrowicza Nawałki jest owiany aurą tajemnicy- Grosicki chciał odejść, Francuzi podbijali cenę, Burnley zgadzał się, by w końcu powiedzieć stop tuż przed podpisaniem umowy. Sam piłkarz ma pretensje do pewnych ludzi, którzy pomagali przy transferze. Między wierszami niektóre portale piszą o tym, że Rennes chciało odzyskać przy transferze część pieniędzy, które poszły na spłatę hazardowych długów Grosickiego. A jak naprawdę było to pewnie wie sam Kamil i ludzie z nim związani.
W Polsce nie było hitowych transferów w ostatnim dniu okienka transferowego. Owszem doszło do zmian barw klubowych przez kilkudziesięciu zawodników, ale nie oszukujmy się, że są to nazwiska wywołujące dreszcze emocji. Przeglądając informacje o transferach można też zauważyć wątki wałbrzyskie. Drugoligowy Raków Częstochowa sięgnął po Kamila Czaplę z Lecha Poznań. 20-letni bramkarz półtora roku temu trafił do Górnika Wałbrzych, gdzie zagrał w końcówce sezonu, ale pokazał się najlepiej z trójki grających wówczas bramkarzy. Ubiegły sezon spędził on w trzecioligowym Finishparkiecie Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, który uchodzi za jeden z najlepiej zorganizowanych i zamożnych (oprócz oczywiście drużyn grających na szczeblu centralnym) w tamtym rejonie. Po sezonie nie przedłużono wypożyczenia i Kamil w teorii wrócił do macierzystego Lecha Poznań, skąd teraz został ponownie wypożyczony, ale już z opcją pierwokupu. O miejsce w bramce z innym młodzieżowcem Tomaszem Loską, który w tej chwili jest podstawowym bramkarzem Rakowa. Obaj są młodzieżowcami. Czapla spotka pod Jasną Górą dwóch kolegów z czasów gry przy Ratuszowej - Rafał Figiel jest liderem drugiej linii obecnego wicelidera 2.ligi, strzelił 3 gole, a tygodnik Piłka Nożna wybrał go do Jedenastki Miesiąca, z kolei Dominik Bronisławski wciąż dochodzi do pełni sprawności po kontuzji i do tej pory nie wystąpił w żadnym meczu I jak i II drużyny Rakowa.
Z końcem sierpnia z Lechią Dzierżoniów pożegnał się Kamil Śmiałowski, który już nie wystąpił w ostatnim meczu w Polkowicach. Blond włosy skrzydłowy w tym sezonie nie wpisał się na listę strzelców, ale w minionym był najskuteczniejszym z lechistów z 10 golami. Wg klubowej strony internetowej wyjeżdża za granicę w celach zarobkowych, gdzie być może będzie występował w niższych klasach rozgrywkowych. Taki sposób dorabiania jest bardzo popularny przez graczy z drużyn b. województwa wałbrzyskiego. Do licznej kolonii w Austrii dołączył ostatnio Roman Maciejak, mogący pochwalić się gole w debiucie w ekstraklasie. Podobnie jak w Polsce, w Niemczech z sezonu na sezon, 28-letni napastnik reprezentował kluby w coraz to niższych klasach rozgrywkowych, by latem Hammer SpVg zamienić na austriacki Gerersdorf (2.klasse grupa Alpenvorland - ósmy poziom rozgrywkowy), gdzie występują inni Polacy (Sajak, Kopernicki, Hajdamowicz).
Z Dzierżoniowa latem wyemigrował również Jakub Długosz z rocznika 2002. Podobnie jak jego rówieśnicy, wychowankowie klubu z Boguszowa - Dawid Woźniak czy Damian Filipiak trafili do Lechii z Górnika Wałbrzych. Długosz był wyróżniającym się zawodnikiem w kategorii trampkarzy i zaliczył nawet epizody w Dolnośląskiej Lidze Juniorów Młodszych. Teraz kolejnym etapem w jego przygodzie z piłką będzie Piast Gliwice.
R. Cielemęcki gra w roczniku 2003
w Akademii Piłkarskiej
Legii Warszawa [foto:jg24.pl]
O zmianach barw klubowych przez młodych wałbrzyszan pisał Bogdan Skiba, a w uzupełnieniu  Filip Krupa oraz Kacper Dumicz w roczniku 2002 mają również kolegów z Wałbrzycha w osobach Jakuba Piątka, W roczniku 2001 w SMS Łódź występuje od tego sezonu Patryk Woźniak, który trafił z Wałbrzycha via Miedź Legnica, a innym wałbrzyszaninem w drużynie jest Adam Niedźwiedzki - wychowanek Gwarka, a potem gracz MKS Szczawno Zdrój i Górnika Wałbrzych.
Oczywiście w kategorii zawodników urodzonych w XXI wieku najwięcej emocji wzbudza osoba Radosława Cielemęckiego (rocznik 2003), za którego trzymamy kciuki w Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa.
Z wałbrzyskiej perspektywy niewielu zawodników, byłych ligowych graczy Górnika latem'16 zmieniło kluby na grające w wyższej klasie rozgrywkowej. Marcin Orłowski z Dominikiem Radziemskim przeprowadzili się do Puszczy Niepołomice, która jest jedną z rewelacji obecnego sezonu. O ile Orzeł ma pewne miejsce w składzie (pewnie niebawem przyjdzie mu pauzować, bo zobaczył już 3 żółte kartki) to Radziem leczy kontuzję. Trzecią na drugą ligę zamienił Michał Oświęcimka, który ostatnio nie ruszył się nawet z ławki rezerwowych. Ekstraklasę opuścił z kolei Michał Bartkowiak, ale w jego przypadku trudno mówić o rozczarowaniu. W Śląsku Wrocław nie miał co liczyć na grę w I zespole, atmosfera wokół niego mocno zgęstniała, a po przejściu do pierwszoligowej Miedzi Legnica z miejsca stał się podstawowym graczem, co więcej z meczu na mecz zbiera pochlebne recenzje i tylko kwestią czasu pozostaje chyba otrzymanie powołania do kadry przez 19-letniego pomocnika.
Na koniec ciekawa zmian barw klubowych w samym Wałbrzychu, świadcząca, że również w najniższych klasach rozgrywkowych dochodzi do transferów last minute. Bartłomiej Kochanowski, 31-letni zawodnik Podgórza Wałbrzych postanowił wrócić do Zagłębia. W minionym sezonie B klasy był najskuteczniejszym strzelcem zespołu Podgórza, a w meczach z Zagłębiem strzelił 4 z 12 zdobytych bramek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz