niedziela, 25 września 2016

Udany tydzień wałbrzyszan

Kolejny jasnogórski cud, wymodlone zwycięstwo - premierowe trzy punkty w bieżącym sezonu Górnika Wałbrzych zdobyte na boisku niepokonanego do tej pory rywala z Częstochowy, naprawdę niektórzy mogą postrzegać jako zjawisko nie mieszczące się w kategoriach przyziemnych. Podopieczni Roberta Bubnowicza w ubiegłym tygodniu mierzyli się z liderem z Jastrzębia i zaliczyli pierwsze zero z tyłu, a przepaści pomiędzy pierwszą a ostatnią drużyną 3.ligi nie było.Inna sprawa, że goście myślami byli przy pucharowym meczu z Górnikiem Łęczna, który ostatecznie GKS wygrał po rzutach karnych i został sensacyjnym ćwierćfinalistą. Zaległy mecz w Częstochowie miał swojego faworyta - Skra do piątkowej rywalizacji nie przegrała meczu, a dodatkowo tylko Stal Brzeg straciła mniej od niej bramek. Wałbrzyszanie, jakby było mało problemów, przyjechali w mocno okrojonym składzie. Niech nikogo nie zmylą nazwiska w meczowym protokole, bowiem po raz kolejny figurowały w nim nazwiska zawodników, którzy w ogóle nie byli pod Jasną Górą. Piłka nożna jest grą błędów i te popełnione przez defensorów gospodarzy Górnik bezlitośnie wykorzystał. Najpierw wrzut z autu, obserwowana futbolówka trafia do nieobstawionego Mateusza Sobiesierskiego, który celnym uderzeniem otwiera wynik meczu. Potem gonienie wyniku przez Skrzaków i uważna obrona gości, do której wrócił Dariusz Michalak. Po przerwie kapitalny strzał Marcina Morawskiego po rzucie wolnym ląduje w bramce Kamila Kosuta i po raz pierwszy w tym sezonie wałbrzyszanie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Według relacji lokalnych mediów Skra miała przewagę, ale trudno wymienić okazję, która miałaby przynieść kontaktową bramkę. Mimo, że goście skoncentrowali się głównie na obronie wyniku, a nie kontrowaniu, to zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone.
Bramkę Marcina Morawskiego można obejrzeć przy okazji wypowiedzi szkoleniowca Skry Jakuba Dziółki dla portalu cz-pilka.pl:
Górnik nie przegrał trzeciego meczu z rzędu, w drugim kolejnym nie stracił bramki. Takie małe passy buduje wałbrzyski zespół, którego postrzeganie się ponownie w tej rundzie zmienia. Początek sezonu to głównie respekt, dzięki ubiegłosezonowym wynikom, potem w świetle kłopotów organizacyjnych Górnika nie bronią również wyniki stając się ligowym outsiderem. Poprawę w grze zauważa już trener lidera GKS Jastrzębie, który w katowickim Sportu zauważył, że Wałbrzych jest już innym zespołem niż ten, który rozpoczynał rozgrywki. Mieli problemy organizacyjno - finansowe, których część już wyprostowali (...). Wiadomo, że dla większości zawodników Górnika czas działa na ich korzyść. Zdobywają niezbędne doświadczenie, ogranie, piłkarze coraz bardziej się rozumieją, a większości rywali nie jest poza ich zasięgiem. Letni odpływ krwi był aż nadto widoczny, odcisnął piętno na jakości. W połowie rundy Górnik jest przedostatni, brakuje jednak zaledwie 3 punktów by być 4 -5 miejsc wyżej. Szwankuje skuteczność, ale już prowizorycznie wydawałoby się sklecona linia obrony jest szczelniejsza niż np. czwartej Ślęzy czy piątego Żmigrodu. Oby triumf w Częstochowie był początkiem serii zwycięstw lub co najmniej przedłużeniem serii meczów bez porażki.
Radosław Cielemęcki w kadrze U-14
[foto:laczynaspilka.pl]
Mijający tydzień był udany nie tylko dla obecnych piłkarzy Górnika, ale dla większości byłych wałbrzyszan. Najmłodszy z nich Radosław Cielemęcki (rocznik 2003) został powołany przez selekcjonera Bartłomieja Zalewskiego na mecz kadry U-14. Młodzi piłkarze, uczestnicy jednego ze sztandarowych projektów PZPN - Letniej Akademii Młodych Orłów w sobotę w Bydgoszczy rywalizowali z rówieśnikami z Litwy. Trudno mówić o polskiej gościnności, bowiem biało-czerwoni oglądani m.in. przez prezesa Zbigniewa Bońka młodym Litwinom podczas trwającego 70 minut meczu strzelili aż 12 goli nie tracąc żadnego. Radek wybiegł w podstawowym składzie i strzelił w 52 minucie bramkę nr 11. Dla przypomnienia Cielemęcki został powołany do kadry jako zawodnik stołecznej Legii, wraz z dwoma klubowymi kolegami - bramkarzem Jakubem Ojrzyńskim (synem trenera Leszka) oraz Dominikiem Krajewskim.
W pierwszej lidze bardzo dobre opinie zbiera Michał Bartkowiak, którego możemy oglądać na antenie PolsatSport, które transmituje rozgrywki 1.ligi. Skrzydłowy Miedzi ma pewną pozycję w drużynie Ryszarda Tarasiewicza, w meczu z GKS Katowice (2:2) zaliczył asystę, był bodaj najgroźniejszym zawodnikiem miejscowych, a Piłka Nożna wybrała go na Zawodnika Meczu i do Jedenastki Kolejki. Telewizyjni komentatorzy szarże Bartkowiaka porównują do gry Grosickiego. Niestety, przeziębienie spowodowało absencję na treningach oraz w sobotnim meczu w Pruszkowie (0:0) - a warto zacytować tu trenera Tarasiewicza, który wprost stwierdza, że obecność Michała determinuje ustawienie całego zespołu.
Radziemski i Orłowski z Puszczą
są już w 1/4 PP.
[foto:sportowefakty.pl]
Jeśli chodzi o drużyny niższego szczebla to na pewno na ustach piłkarskiej Polski jest niepołomicka Puszcza. Drużyna, która swego czasu w Wałbrzychu kojarzona była z niemiłosiernym laniem wiosną 2015 (0:5) od lata jest pracodawcą Marcina Orłowskiego i Dominika Radziemskiego. Pierwszy póki co nieco zawodzi - jako król strzelców 3.ligi szczebel wyżej nie potwierdza skuteczności i stracił miejsce w podstawowym składzie. Radziemski z kolei przez dłuższy czas leczył kontuzję. W środę Dominik wrócił do meczowej kadry i podobnie jak Orzeł usiadł na ławce rezerwowych w pucharowym meczu z liderem ekstraklasy Lechią Gdańsk. Obaj pojawili się po przerwie, zaliczając dogrywkę, po której przyszło wykonywać rzuty karne. Marcin Orłowski, podobnie jak we wcześniejszym pucharowym meczu z Koroną (1:1, karne 3-2) celnym strzałem rozpoczął konkurs jedenastek. Bohaterem został bramkarz Andrzej Sobieszczyk, który jesienią w Puszczy bronił tylko w PP. Wygrana w karnych 4-2 oznacza, że do Niepołomic przyjedzie walczyć o półfinał kolejny przedstawiciel ekstraklasy Pogoń lub Jagiellonia. Po pucharowych emocjach Puszcza pojechała do Bytomia na mecz z Polonią. Debiutujący w lidze Sobieszczyk podarował gospodarzom bramkę i trener Tomasz Tułacz chcąc ratować wynik puścił w bój rezerwowych, w tym duet byłych piłkarzy Górnika. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę - po akcjach wszystkich zmienników odmieniło się całkowicie oblicze meczu. Po dośrodkowaniu rezerwowego Barbusa Radziemski głową trafia w poprzeczkę, a dobitka innego zmiennika Uwakwe ląduje już w siatce. Remis. Kilka minut później po dośrodkowaniu Radziema Orłowski trafia w poprzeczkę, wreszcie w ostatniej akcji meczu po kolejnej centrze Barbusa Dominik pięknym wolejem pokonuje Marko Perdijića - piłka jeszcze odbija się od słupka i wpada do bramki! Czy takie wejście Radziemskiego będzie przepustką do wyjściowej jedenastki?
Na czele drugoligowej tabeli są zespoły, które w roli kapitana wyprowadzają na murawę byli piłkarze Górnika. Raków Częstochowa Rafała Figla może pochwalić się kompletem domowych zwycięstw, w sobotę wygrana z Rozwojem 3:0, a Figo z dwoma asystami! Do meczowej kadry wrócił również rekonwalescent Dominik Bronisławski, który póki co musi pogodzić się z rolą rezerwowego. Podobnie jak Raków, zero porażek w tym sezonie ma beniaminek z Opola. Odra, której kapitanuje Tomasz Wepa może pochwalić się stabilnym sponsorem, którym została Grupa Azoty. Od Wepy trudno oczekiwać bramek czy asyst,bowiem to nie jest jego boiskowa rola. Mimo to o nim, jak i innych graczach Odry już mówi się w kontekście rewelacji rundy, a już niektórzy widzą ich jako faworytów do awansu.
Wysoko w tabeli jest beniaminek z Elbląga, gdzie kapitanem jest Dawid Kubowicz. Zaledwie jedna porażka (z Odrą u siebie), ale aż 7 remisów na 10 meczów. Więcej na pewno oczekiwano od Polonii Warszawa (dopiero 11.miejsce), gdzie Michał Oświęcimka ma lepszą prasę wśród kibiców niż szkoleniowców, którzy zarzucają mu niezdyscyplinowanie taktyczne. Cimek póki co jedynie w debiucie zaliczył pełne 90 minut, a tak częściej wchodzi w roli zmiennika lub też jest zmieniany.

4 komentarze: