czwartek, 24 lipca 2014

Zbigniew Ośko

O ile z drugim tegorocznym rywalem pucharowym Górnika Wałbrzych, Ostrovią, wałbrzyszan łączy kilka nazwisk (Wojtczak, Żmija, Musiał, Sałata, czy teraz Szepeta), to z pierwszym, z Białej Podlaski związana jest osoba Zbigniewa Ośko. W ostatnim dniu lipca obchodziłby 50-te urodziny.
Rosły obrońca przygodę z piłką zaczynał w rodzinnym Lublinie, w Lubliniance. W 1984 roku, w wieku 20 lat trafił do zespołu "akademików" z Białej Podlaski, który jest jednym z protoplastów obecnego MKS Podlasia, bowiem niedawny przeciwnik Górnika powstał w 1995 w wyniku fuzji AZS AWF i MZKS Podlasie. W trzecioligowym zespole AZS Ośko w ciągu dwóch lat zaliczył 40 występów, podczas których zdobył 4 bramki. Ciekawostką jest fakt, że jednym z partnerów w zespole był niejaki Piotr Woźniacki, którego córka Karolina jest obecnie znaną tenisistką. W 1986 wypatrzony przez wałbrzyskich działaczy trafił niespodziewanie do pierwszoligowego Górnika Wałbrzych.
Zbigniew Ośko (1964-2010)
Letnie transfery'86 zespołu trenowanego przez Stanisława Świerka nie mogły rzucać na kolana - pożegnali się z klubem wieloletni gracze (Gawryszewski, Majewski, Zięba, Nykiel), niepewna była dalsza gra w klubie Ciołka szykującego się do zagranicznego wyjazdu, a w zamian klub ściągnął 19-letniego Gruszeckiego ze Stali Mielec oraz anonimowego Ośko. Debiut Zbyszka nastąpił w 4.kolejce - w Bytomiu z Polonią, która szukała pierwszego w sezonie zwycięstwa. Wałbrzyszanie przegrywali do przerwy 0:1, po przerwie niemrawo próbowali doprowadzić do wyrównania. Jedną z nielicznych okazji stworzył Robert Śmietański trafiając w poprzeczkę. Niestety, oprócz tej sytuacji niewiele dobrego można było powiedzieć o jego grze i trener Świerk postanowił zmienić go wprowadzając 22-letniego debiutanta. Ośko nie odmienił losu meczu, który Górnik ostatecznie przegrał 0:2 z bytomskim beniaminkiem. Goście kończyli w dziesiątkę (wykluczenie Kosowskiego), a debiutant w swoim premierowym występie zapisał się do protokołu meczowego po otrzymaniu żółtej kartki. Na następny występ Zbyszek musiał czekać 4 mecze, podczas których białoniebiescy raz wygrali, a potem zaliczyli 3 kolejne porażki. W Poznaniu wybiegł w podstawowym składzie, za swój 85 minutowy występ otrzymał od Sportu "5", a Górnik wygrał z Olimpią 3:2. Tydzień później w meczu z Widzewem zaliczył pierwszy pełny mecz. W sumie w swoim premierowym sezonie zaliczył 16 występów, w których aż 4 krotnie karany był żółtym kartonikiem. W składzie występował na pozycji defensywnego pomocnika lub na środku obrony, gdzie partnerował albo Dolnemu, albo Wójcikowi. W sezonie 1987/88 trener Henryk Kempny zdecydowanie postawił na Ośkę jako podstawowego środkowego obrońcę, jako partnera Andrzeja Wójcika. Odmłodzony Górnik zbierał pochlebne recenzje za ambitną grę, ale brak zwycięstw powodował, że po raz pierwszy w historii pierwszoligowych występów poważnie zaczęto obawiać się o ligowy byt. Na pierwsze zwycięstwo wałbrzyszanom trzeba było czekać aż do 11.kolejki, gdy na Nowe Miasto przyjechały Szombierki Bytom. Do przerwy kapitalny mecz rozgrywał Leszek Kosowski, strzelec dwóch bramek. W 60 minucie w zamieszaniu podbramkowym Ośko nabiegając dosłownie wepchnął piłkę do bramki strzeżonej przez Ambrosiewicza. Górnik wygrywa 3:0 dopisując sobie dodatkowy punkt przysługujący wówczas za zwycięstwo 3 lub więcej bramkami. W całym sezonie, mimo dość kiepskiej gry, wałbrzyszanie ustrzegli się porażki za minus 1 punkt. Ośko zagrał w 29 meczach (w tym 28 w pełnym wymiarze gry). Wiosną w meczu z Widzewem w Łodzi doznał kontuzji i został zmieniony w przerwie (Górnik wówczas prowadził 1:0, a ostatecznie przegrał 1:3), zabrakło go również w następnym meczu z GKS Katowice oraz pierwszym półfinałowym meczu PP z Lechem. Były to jedyne w sezonie 87/88 mecze bez jego udziału. W Pucharze Polski dorzucił 5 meczów (3:0 w Pabianicach z Włókniarzem, 4:3 z Olimpią Poznań, z ŁKS Łódź 2:1, 2:2 oraz 0:3 w Poznaniu z Lechem). Górnik zakończył rozgrywki na 14.miejscu, co wówczas skutkowało dwumeczem barażowym o utrzymanie z jedenastym zespołem. O zachowanie ligowego bytu podopieczni Henryka Kempnego musieli zmierzyć się w dolnośląskim derbowym boju z Zagłębiem Lubin. W pierwszym meczu w Wałbrzychu Górnicy prowadzili po strzale Waldemara Milewskiego, ale na kwadrans przed końcem wyrównał z 11 m Kujawa. Mecz oglądało 4 000 widzów i część już opuszczała stadion, gdy w ostatniej akcji meczu Krzysztofa Koszarskiego pokonał Zbigniew Ośko! Na nic zdały się protesty lubinian sugerujących pozycję spaloną. Wynik 2:1, jak się później okazało, był kluczowym w barażu. Ośko w Wałbrzychu zobaczył trzecią w sezonie żółtą kartkę, co wyeliminowało go z lubińskiego rewanżu. W jego miejsce do składu wskoczył Józef Trojak, który zdobył jedną z bramek w zwycięskim remisowym (2:2) meczu.
Sezon 1988/89 był ostatnim Górnika Wałbrzych w ekstraklasie. Mimo znakomitego bilansu w poprzednim sezonie Ośko nie podtrzymał pozycji podstawowego defensora. W zespole pojawił się doświadczony Adam Bąk, znakomicie rozwijał się o dekadę młodszy od niego Andrzej Kisiel. Bilans Zbigniewa to 20 meczów 2 gole i 4 żółte kartki.
Pierwszoligowy sezon 1989/90 w Górniku pod wodzą Mirosława Jabłońskiego to 17 meczów i 3 żółte kartki Zbigniew Ośko. Po zakończeniu sezonu etaty piłkarzom wypowiedziała kopalnia, co było zwiastunem nadchodzącej katastrofy. Zespół zaczął trenować Ryszard Walusiak, a wśród personalnych ubytków znalazł się Zbigniew Ośko, który opuścił Wałbrzych i wrócił na rodzinną Lubelszczyznę. 4 sezony gry pod Chełmcem to łącznie 83 mecze i 4 gole.
10 kwietnia 2010 jednoznacznie kojarzy się w Polsce z tragicznym lotem prezydenckiego samolotu do Smoleńska. W tym dniu odszedł również przedwcześnie Zbigniew Ośko, były obrońca Górnika Wałbrzych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz