poniedziałek, 7 lipca 2014

Testowanie

Za dwa tygodnie Górnik Wałbrzych oficjalnie rozpocznie nowy sezon 2014/15. W Białej Podlaskiej w pucharowym meczu spotka się z miejscowym Podlasiem i inny wynik niż awans drugoligowca będzie sporą niespodzianką. Do tej pory piłkarze sparować będą z trzecioligową Odrą Opole, pierwszoligową Flotą Świnoujście. Odra to niedawny ligowy rywal wałbrzyszan, który po degradacji pożegnał się z kilkoma zawodnikami (Żmija i Pawlak zresztą byli próbowani przez Górnika), a nowy trener Zbigniew Smółka buduje nowy, ciekawy team. Flota z kolei nie dostała dotacji z miasta, która miała uzupełnić niezbyt zresztą duży budżet i od razu zaczęły się spekulacje odnośnie wycofania się z rozgrywek.Niemniej jest to solidny pierwszoligowiec, który będzie wymagającym rywalem.
Andrzej Polak postawił na swoim, według autorskiej wizji buduje nowy zespół. Oparcie kadry na wychowankach lub graczach z regionu nie zdało do końca egzaminu, nie dawała gwarancji skutecznej walki w drugiej lidze. Poza tym szatnia - dobrym obserwatorem okazał się Polak, który stwierdził, że potrzebne jest zasianie niepokoju wśród nieco zasiedziałych piłkarzy.Towarzystwo wzajemnej adoracji pierwszy sygnał ostrzegawczy otrzymało rok temu, kiedy najpierw Maciej Jaworski posadził na ławce rezerwowych Morawskiego z Zinke, a latem zarząd pożegnał Marcina. Znakomita jesień nieco zamazała obraz drużyny, która siadła jesienią, zwłaszcza, gdy przyszły kolejne niepowodzenia. Kilku zawodników zewnątrz może dać dodatkowy impuls wałbrzyskim graczom, rywalizacja nikomu nie wyszła na złe. Ograniczeniem quasi rewolucji są oczywiście finanse. Nie jest tak, że nagle Górnik ma środki na zatrudnienie nowych graczy. Ktoś musiał odejść, by zrobić nie tylko miejsce w kadrze, ale również na liście płac. W tej chwili nie ma w kadrze Daniela Zinke i Marka Wojtarowicza, którzy zakończyli karierę. Niezwykle trudno będzie ich zastąpić. Trzecim nieobecnym, w porównaniu z ubiegłym sezonem jest Wojciech Szuba. Sezon przy Ratuszowej można nazwać jednoznacznie - nieporozumienie. Dwanaście miesięcy temu za namową Macieja Jaworskiego trafił do Górnika z etykietą dobrego, solidnego trzecioligowego pomocnika, który miał się zmierzyć z legendą Marcina Morawskiego. Niestety, o ile na treningach Szuba błyszczał to na ligowych boiskach nie potrafił sprzedać swoich umiejętności. Tylko status młodzieżowca i wąska kadra pozwoliła mu skompletować aż 30 występów. Nie dawał rady na środku pola, ani na boku pomocy, gdzie widział go trener Polak. W nadchodzącym sezonie niezwykle trudno byłoby mu przekonać szkoleniowca do siebie, by występować w podstawowym składzie. Wojciech mając za sobą nieudany sezon nie miał argumentów w walce o nowy angaż w Górniku. Zresztą już rozpoczął ponowne treningi w Świdnicy. Ciekawe jak będzie wyglądać jego gra u boku tego, którego pod Chełmcem miał zastąpić, czyli Marcina Morawskiego.
Wałbrzyszanie w tym lecie sparowali z pierwszoligowcami, którzy mogą się pochwalić bogatą historią i oczywiście ekstraklasowymi aspiracjami. Wyniki nie są istotne, najważniejsze są wnioski jakie wyciągną na przyszłość trener jak i sami zawodnicy. W sparingach wystąpiło sporo nowych twarzy, takiego testowania w Górniku nie było od 4 lat, kiedy to zespół awansował do drugiej ligi. Wówczas w letnim zaciągu do ekipy Roberta Bubnowicza dołączyli: Daniel Główka, Adam Kłak, Michał Protasewicz i Kornel Duś. Pierwszy nie wygrał rywalizacji w bramce i grę w Górniku zakończył na kilku epizodach w rezerwach, Kłak był podstawowym zawodnikiem, ale po sezonie skusił się na nieco większe, co nie znaczy, że pewniejsze, pieniądze w Żaganiu, by ostatecznie zakotwiczyć w czwartoligowych Szczedrzykowicach. Protasewiczowi już zimą podziękowano za grę, a Duś po kapitalnym początku gasł w zastraszającym tempie i nawet dziś trudno określić co się dzieje z 21-letnim byłym reprezentantem Polski juniorów. Wydaje się, że Andrzej Polak szukać musi na pewno środkowego obrońcy, kreatywnego, skutecznego pomocnika i napastnika. Wziąć pod uwagę należy niski wzrost kadry Górnika. Oczywiście tak można sugerować z boku, trener ma swój pomysł, swoją wizję i do niej będzie dobierał wykonawców. O tym kogo wałbrzyszanie sprawdzają tak do końca nie dowiemy się z żadnej  strony, gazety wałbrzyskiej. Nawet oficjalna strona, mimo, że posiłkuje się fotografiami Bartłomieja Nowaka nie jest w stanie podać, że w Dzierżoniowie zagrał Mateusz Sawicki. W ogóle pominięty został lubiński występ Damiana Migalskiego. Nie sposób dowiedzieć się kto to był "zawodnik testowany", który wystąpił w ataku biało - niebieskich. Nie dowiemy się, czy był to zdolny junior Konfeksu Daniel Piechota, czy Kwaśniewski to młodzieżowiec, który nie tak dawno grał w Kluczborku, że Szepka to jednak doświadczony Bartosz Szepeta, którego Polak prowadził w Oderce Opole, a Bagiński to podstawowy obrońca Bystrzycy Kąty Wrocławskie. Pod względem informacyjnym wciąż wiele jest do zrobienia w klubie.
Filipe w Wałbrzychu grał w lidze jako piłkarz
Czarnych Żagań [foto: Dariusz Gdesz]
Najbliżej ewentualnego angażu są defensorzy- Filip Barski z UKP Zielona Góra, który wcześniej ocierał się o Młodą Ekstraklasę w Legii i Śląsku, Przemysław Cichocki, który uczył się futbolu z renomowanym Gwarku Zabrze, a w seniorach ogrywał się w trzecioligowym Otmuchowie i Filipe. Ten ostatni, najbardziej doświadczony, to brazylijski obrońca, który od ponad dekady jest w Polsce, gdzie zaczął od ekstraklasy (Górnik Zabrze), a potem grał coraz niżej, aż wylądował w trzecioligowej Piotrówce. Być może doczekamy się pierwszego Brazylijczyka w Wałbrzychu?
Dwa mecze zaliczył 19-letni Kamil Mańkowski, rzekomo napastnik. Tyle, że oprócz wieku nie ma czym kibicom na tę chwilę zaimponować. Chyba, że trener widzi w nim potencjał, który niebawem się ujawni? Mańkowski grał w seniorach już w wieku 17 lat, ale w IV lidze lubuskiej nie strzelił żadnej bramki. Latem ubiegłego roku brał udział w specjalnie zorganizowanym campie w Wodzisławiu Śląskim dla bezrobotnych piłkarzy. Owocem tego było kontrakt z LZS Piotrówka oraz wyjazd na testy do Włoch. W minionym sezonie strzelił raptem dwa gole. Ciekawostką jest fakt, że Kamil brał udział w kampanii firmowanej przez Roberta Lewandowskiego "Dołącz do drużyny Gilette" i wystąpił w finałowym meczu "najostrzejszej drużyny" w 2012 roku.
Skutecznością nie może pochwalić się inny napastnik Piotr Okuniewicz, który w Mostkach w 3.lidze strzelił 11 bramek, ale wcześniej przez 3 lata gier w seniorach w Żaganiu, Iłowej nie potrafił trafić ani razu do bramki rywala. Ponownie założył koszulkę Górnika Marcin Orłowski, który w przeciwieństwie do wymienionych wcześniej daje gwarancję co najmniej kilku bramek w rundzie. Sporo pretensji mają działacze klubu za rejteradę Orła do Chojnic, wybranie lepszej finansowo oferty. Czasy się zmieniają, to częściej zawodnicy pukają do klubów niż na odwrót - gdyby Orłowski miał propozycję z lepszego niż Górnik klubu, to już by w nim trenował. Być może lada dzień klub podpisze umowę z Marcinem i będziemy mogli czytać nagłówki "Orzeł (ponownie) wylądował". Swoją drogą ciekawe czy w przypadku, gdyby został w zespole i Orłowski i Folc czy Andrzej Polak zdecydował by się na grę dwoma napastnikami? Taki duet atakujących brzmi naprawdę ciekawie.
Michał Bartkowiak
na zgrupowaniu w Żaganiu
ze Śląskiem Wrocław
Wiadomo, że wśród poszukiwanych zawodników będzie młodzieżowiec. Na tę chwilę w kadrze jest Mateusz Krzymiński, który zapewne stanie się podstawowym graczem, są próbowani Cichocki (1994), Mańkowski (1995), Bagiński (1994) oraz grający nieco dalej od własnej bramki Mycan (1995) i Tetłak (1994). Z pewnością będziemy mogli zobaczyć jakieś inne nowe twarze. Wałbrzyskich kibiców najbardziej intryguje sprawa Michała Bartkowiaka. Największa piłkarska nadzieja przebywa obecnie na zgrupowaniu Śląska Wrocław, do którego jest to już trzecie podejście. Czy tam zostanie? Na chwilę obecną trenuje z I zespołem, ale w obu żagańskich sparingach Tadeusz Pawłowski nie zdecydował się nawet na minutę wpuścić Michała. Czy to oznacza, że klub wrocławski nie będzie chciał go zatrudnić? Niekoniecznie. Po przypadkach Piecha, Gola, Robaka czy Masłowskiego w klubie nie chcą przeoczyć żadnego dolnośląskiego talentu. Bartkowiak póki co wg sztabu szkoleniowego może nie jest gotowy do gry w ekstraklasie, ale może trafić do trzecioligowych rezerw lub na wypożyczenie - być może nawet do Wałbrzycha. Pawłowski nie jest skory do stawiania na juniorów, co już nie raz pokazał, poza tym Bartkowiak nie gra w żadnej reprezentacji, kluby o niego się nie biją, więc bardzo prawdopodobne, że dość długo musielibyśmy czekać na debiut w T-Mobile Ekstraklasie Michała.Nie wiem czy można łączyć ewentualną grę Mateusza Tetłaka w Wałbrzychu z przenosinami Bartkowiaka do Wrocławia.W tej chwili to bardziej Michał szuka klubu niż Śląsk go chce. Wspomniany Tetłak uchodził za zdolnego juniora, grał w kadrze U-18, ale na poziomie seniorów sukcesów nie zanotował, gra na szczeblu drugiej ligi to w jego przypadku niewiadoma. Wałbrzych za Bartkowiaka trzyma kciuki, życzy mu jak najlepiej, ale z drugiej strony chce by zakładał koszulkę Górnika jak najdłużej.

2 komentarze:

  1. Szuba po protekcji tr.Jaworskieo trafil do Gornika 12 lat temu.Rozegral 30 spotkan ,bo Jego przywilejem byl wiek mlodziezowca.???Super , tyle lat w tak mlodym wieku ale srednia na sezon b.niska.Wytykac Skibie fajnie ,ale fajnej byc gburkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście miało być miesięcy a nie lat - już poprawione.

    OdpowiedzUsuń