środa, 11 czerwca 2014

Z polskiej ligi na brazylijski mundial

Godziny dzielą od brazylijskiego mundialu. Turnieju długo oczekiwanego, turnieju, który może zostać storpedowany przez protestujące społeczeństwo brazylijskie. Wg różnych źródeł liczba przeciwników turnieju oscyluje wokół nawet 60%. Zanim będziemy planować jak tu zaliczyć jak najwięcej meczów nie zarywając snu, obowiązków rodzinnych i służbowych, sprawdzić trafność typów żółwia ze skutecznością sprzed 4 laty ośmiornicy Paul ,warto sobie uzmysłowić, gdzie polski futbol jest w porównaniu z najlepszymi. Na mundialu graliśmy tak dawno, że nawet we Wiadomościach TVP1 nie pamięta mylnie podając, że czekamy na mistrzowski mecz 12 lat. W 2006 roku w Niemczech mogliśmy pochwalić się jedynie znakomitą atmosferą na trybunach i tym, że w turniejach mistrzowskich Bartosz Bosacki strzelił więcej bramek niż Messi. Oczywiście swoich sympatyków tradycyjnie znajdą Lukas Podolski i Miro Klose, który walczy o zdystansowanie Ronaldo pod względem ilości bramek na mundialach.
A kogo możemy zobaczyć znanego nie tylko z ekranów telewizorów, ale i ligowych polskich boisk? Tradycyjnie nie ma przedstawicieli ligi polskiej, choć np. w kontynentalnych czempionatach zdarzały się chlubne wyjątki. Najbardziej „polską” ekipą zdaje się być Honduras i to nie tylko ze względu na obecność w kadrze Bońka. Historia Oscara Bońka Garcii przypominana była wielokrotnie, co ciekawe  prawonożny Honduranin jako drugie imię  Boniek nadał swoim synom bliźniakom. Nie wiem czy ktoś widział jak Oscar Garcia gra, ale na pewno nie jest obca gra dwóch jego reprezentacyjnych kolegów. Osman Chavez ma za sobą grę na mundialu w RPA, gdzie zaliczył 3 występy. Kilka tygodni po mundialu podpisał roczną umowę z krakowską Wisłą, z którą po sezonie świętował mistrzostwo Polski. Zadowoleni ze współpracy z obrońcą działacze podpisali aż 5-letnią umowę. Jak wiadomo, z planów Białej Gwiazdy o awansie do Ligi Mistrzów nic nie wyszło, klub popadł w spore finansowe tarapaty, a zagraniczni zawodnicy popadli albo w niełaskę lub totalną krytykę. Chavez należał do grupy zawodników,
Osman Chavez
których najmniej krytykowano. W ciągu 4 lat pobytu pod Wawelem zagrał w 62 meczach i strzelił dwa gole. W minionym sezonie Franciszek Smuda zaledwie czterokrotnie wystawił zawodnika. Zimą wydawało się, że przejdzie do gdańskiej Lechii, ale ostatecznie wypożyczony został do chińskiego Qingdao Jonoon FC. Gra w dalekich Chinach miała przybliżyć mu drogę do kadry i to Chavezowi się udało. O wiele mocniejszą pozycję w honduraskiej kadrze ma napastnik Carlo Costly. 32-letni napastnik do polskiej ekstraklasy trafił 3 lata przed Chavezem, ale również z klubu Platense skąd wyjechał w glorii króla strzelców.  Wiosnę 2007 spędził jedynie na wypożyczeniu w GKS Bełchatów, ale po wywalczeniu wicemistrzostwa Polski klub zadowolony ze współpracy wydał pół miliona euro na wykupienie go. W następnych dwóch sezonach nie był już tak skuteczny, co nie zmniejszyło jego apetytu na bój piłkarskiej Europy.
W latach 2007-09 w lidze polskiej Costly strzelił 14 bramek w 59 meczach. Potem grał w angielskim Birmingham, rumuńskim Vaslui, meksykańskim Atlasie, amerykańskim Dynamo Houston, greckiej PAE Veria, chińskim Guizhou Zhichen, a od stycznia w rodzimym RCD Espana. O wiele lepiej wiedzie mu się w kadrze, gdzie od 2007 skompletował 70 występów strzelając ponad 30 bramek. Honduras grać będzie w grupie E z Francją, Ekwadorem i Szwajcarią.
Pozostając w strefie środkowoamerykańskiej warto wspomnieć o Kostaryce, gdzie będziemy mogli zobaczyć byłego Wiślaka Juniora Diaza. Junior Enrique Diaz Campbell we wrześniu skończy 31 lat, a w polskiej ekstraklasie zadebiutował w barwach Wisły Kraków wiosną 2008 roku. Z wyglądu ponoć przypominający Brazylijczyka Ronaldinho dość szybko przystosował się do polskich warunków. W barwach Białej Gwiazdy grał w latach
2007/08 (w) – 2010/11(j) oraz w sezonie 2011/12. Jesienią 2010 został sprzedany do FC Brugge, gdzie nie wiodło mu się zbyt pomyślnie i w Krakowie zdecydowano się wypożyczyć go na następny sezon. Bilans Junior Diaz w ekstraklasie to 86 meczów i 6 goli co przyniosło krakusom 3 tytuły mistrza kraju w 2008, 2009 i 2011 roku. Ostatnie dwa sezony spędził w Bundeslidze w barwach FC Mainz. W kadrze Kostaryki od 2003 roku zgromadził blisko 70 występów strzelając jednego gola.
Flagowym reprezentantem polskiej ligi na mundialu będzie 

José Paulo Bezerra Maciel Júnior, czyli Paulinho. 

Już od roku polskie media wspominały o brazylijskim pomocniku, który swego czasu grał w biednym ŁKS Łódź. A jak to się stało? Otóż na podobny pomysł, co swego czasu Antoni Ptak, wpadł litewski biznesmen Algimantas Breikstas, który sprowadził nastoletnich piłkarzy z Kraju Kawy. Przez pewien okres planował przejęcie udziałów w Łodzkim Klubie Sportowym, dlatego też w grupie sprowadzonych przez niego graczy znalazł się wspomniany Paulinho. W sezonie 2007/08 zagrał tylko w 17 meczach i sporo na temat jego gry mógłby powiedzieć Marek Chojnacki, który postawił na niego, w przeciwieństwie do Mirosława Jabłońskiego.
Paulinho w meczu PP Start Otwock - ŁKS Łódź (0:1),
zdobył w nim jedyną w Polsce bramkę w jedynym
występie w krajowym pucharze.
Popularny Jabłuszko nie widział potencjału w brazylijskim graczu. Latem 2008 wrócił do ojczyzny, gdzie grał najpierw w Pao de Acucar Sao Paolo, potem w CA Bragantino skąd trafił do wielkiego Corinthians Sao Paolo. Dobra gra i krajowe mistrzostwo spowodowało powołanie do kadry Canarinhos oraz zainteresowanie z Europy. Sam Paulinho z Corinthians oprócz krajowego triumfu zdobył Copa Libertadores, Klubowy Puchar Świata.Mówiło się o przejściu do AC Milan, ale ostatecznie trafił za 17 milionów funtów do Tottenham Londyn, gdzie w ub.sezonie w 30 meczach strzelił 6 goli. Sam sezon musi uznać za stracony, bowiem Spurs po opuszczeniu klubu przez Walijczyka Garetha Bale'a i po zakupie kilku, jak się okazało często przepłaconych, zawodników nie grał na miarę oczekiwań kibiców jak i działaczy. W kadrze Kanarków Paulinho gra od września 2011 kiedy wystąpił przeciwko Argentynie (0:0). Do tej pory może pochwalić się triumfem w ubiegłorocznym Pucharze Konfederacji, w reprezentacji strzelił 5 bramek i ma nadzieje powiększyć dorobek na ojczystej ziemi.
Polska liga miała być szansą na mundial Bośniaka Borisa Pandży. Były gracz Hajduka Split i belgijskiego Mechelen w kadrze zadebiutował blisko 7 lat temu. Pod koniec września ubiegłego roku podpisał roczną umowę z Górnikiem Zabrze, gdzie zbierał pochlebne recenzje. Zresztą za kadencji Adama Nawałki nie tylko on grał dobrze. W lidze zyskał opinie solidnego obrońcy i zyskał wielu zwolenników powołania na brazylijski mundial. Niestety, sportowe eldorado w Zabrzu skończyło się wraz z odejściem Nawałki do kadry. Zespół tradycyjnie zaliczył wiosną zjazd w dół tabeli, defensorzy wraz z Pandżą popełniali szkolne, często niewytłumaczalne błędy. Dodatkowo przyplątała się kontuzja. W maju, jeszcze podczas trwania sezonu, bośniacki obrońca rozwiązał za porozumieniem stron umowę z Górnikiem. Potem nie omieszkał w prasie skrytykować organizację w klubie, zaległości finansowe. Co ciekawe specjalistyczny periodyk World Soccer jeszcze w maju widziała Pandżę w szerokiej kadrze Bośni i Hercegowiny. 21-krotnego kadrowicza nie widział co prawda w podstawowej jedenastce, ale zauważył dobrą grę w powietrzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz