wtorek, 10 czerwca 2014

Koniec sezonu, czekanie na licencje

Tradycji stało się zadość. Górnik wygrał w Poznaniu z Wartą i tym jedynym w rundzie rewanżowej zwycięstwem zapewnił sobie utrzymanie w drugiej lidze.  Co więcej, wyniki ostatniej kolejki ułożyły się w taki sposób, że wałbrzyszanie zakończyli rozgrywki na szóstym miejscu, co powoduje, że po latach mało kto będzie pamiętał o dramatycznej sytuacji na finiszu rozgrywek.
Życie pokazało, że nawet przegrana nie zaszkodziłaby biało-niebieskim. Raków Częstochowa nie spełnił podstawowego warunku by liczyć się w walce o utrzymanie, czyli nie sięgnął po komplet punktów z Bytovią. Przed meczem wszystkie znaki wskazywały częstochowian jako murowanego faworyta w ostatnim meczu sezonu. Gospodarze będący na fali po dwóch kolejnych zwycięstwach i mogący liczyć na gorący doping kibiców, goście z kolei po długim świętowaniu awansu, bez kontuzjowanego podstawowego napastnika Roberta Hirsza a zwolennicy teorii spiskowych przypominali, że bytowian prowadzi Paweł Janas, były szkoleniowiec Jerzego Brzęczka w kadrze olimpijskiej i w wyjściowej jedenastce gości wystąpiło 3 byłych graczy Rakowa (Laskowski, Pietroń, Kayode). Życie pokazało, że wszelkie spekulacje wzięły w łeb i po meczu pod Jasną Górą zapanował smutek. W Kluczborku potrzeba była zwycięstwa, by MKS bez oglądania się na innych zapewnił sobie ligowy byt. I tak też się stało, choć derbowy bój z Ruchem był najciekawszych i najdramatyczniejszym pojedynkiem 34.kolejki. 2:0, 2:2 i wreszcie 4:2 mówi samo za siebie.
Jeden z bohaterów Górnika - Dominik Radziemski.
Piłka Nożna wybrała go do Jedenastki Kolejki
Górnik z kolei w Poznaniu potrzebował zaledwie punktu, a sięgnął po trzy. Przed meczem nie brakowało problemów w ekipie Andrzeja Polaka.  Kontuzje wykluczyły z gry najskuteczniejszego w tym sezonie Marcina Folca oraz najrówniej grającego wiosną Michała Oświęcimki. Sławomir Orzech z powodu kontuzji również wylądował na ławce rezerwowych. Po raz pierwszy za swojej kadencji Polak musiał postawić na Dominika Radziemskiego, a w ataku, podobnie jak w Ostrowie Wlkp., postawił na Kamila Śmiałowskiego. Tych wyborów na pewno nie pożałował, bowiem ten duet stał się bohaterem meczu. Samo spotkanie nie było wielkim widowiskiem – gospodarze wystąpili w mocno odmłodzonym składzie z pięcioma młodzieżowcami, w podstawowym składzie (nie licząc kontuzjowanych Rasiaka, Kocota czy wykartkowanego Ngamayamy) zabrakło Scherfchena, Golińskiego, Piceluka, Marciniaka. Mimo tego gra toczyła się głównie pod dyktando miejscowych, którzy nie grzeszyli skutecznością. Bramkę wałbrzyszanie zdobyli po rzucie rożnym dla …Warty. Duża zasługa Dominika Radziemskiego, który podciągnął z piłką na połowę rywala, potem wykorzystał niezdecydowanie obrońców rywala, wyłożył piłkę Kamilowi Śmiałowskiemu, który zdobył złotą bramkę. Potem była „obrona Częstochowy”, na boisku pojawili się doświadczeni Warciarze, a uważnie grająca, choć czasem chaotycznie, ale z ogromną determinacją defensywa Górnika nie dopuściła do utraty bramki. Po raz pierwszy na wyjeździe w tym roku. Trener Polak trzeźwo zauważył po meczu, że kosztował go on dużo nerwów, że cel uświęca środki, że zespół nie ma godnych zmienników.
Na boisku Górnik Wałbrzych się utrzymał, za kilka dni Komisja Licencyjna wyda oświadczenie komu w drugiej instancji zostaną przyznane licencje, a komu nie.
Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że decyzje będą korzystne dla wałbrzyszan. O tym przekonuje prezes Mariusz Gawlik w wywiadzie w Telewizji Wałbrzych, o tym również można przeczytać również w katowickim Sporcie. Sprawa uprawnień lekarza klubowego oraz jednego dokumentu z ZUS zostały pozytywnie załatwione przez wałbrzyskich działaczy i teraz nerwowe chwile czekają działaczy z innych klubów.
Z klubów pierwszej ósemki licencji nie otrzymały do tej pory jeszcze Górnik i Warta. Spore istnieją szanse, że poznański studwulatek może nie otrzymać licencji. Na to liczą w klubach z dolnej, spadkowej ósemki. Dziewiąta jest Polonia Bytom, dziesiąty Raków, które co prawda nie otrzymały licencji, ale po cichu liczą na niepowodzenie Warty w tej kwestii. W lepszej sytuacji są częstochowianie, którzy uzupełnili dokumentację, w gorszej bytomianie. Działacze Polonii złożyli odwołanie dopiero w niedzielę, kiedy poznali wyniki i układ tabeli. Dzięki wsparciu prezydenta miasta, notabene b. prezesa Polonii, klub ma wykazać, że ponoć wielomilionowe zadłużenie ma pokrycie „w papierach” . Na takie wsparcia miasta nie ma co liczyć wspomniana Warta i jej drugoligowy byt jest wielką niewiadomą.
Termin odwołań minął w poniedziałek o północy, w czwartek komisja zapozna się z wnioskami, a w piątek zostaną podjęte decyzje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz