wtorek, 3 czerwca 2014

Ekstraklasa pod dyktando Legii

Zakończyły się rozgrywki T-Mobile Ekstraklasy. Był to sezon wyjątkowy, bowiem po raz pierwszy po rozegraniu "sezonu zasadniczego" stawkę podzielono na dwie grupy, a każdej z drużyn dorobek punktowy podzielono na pół. Co ciekawe, reforma znalazła poklask wśród działaczy, zdecydowanej części "ekspertów" czy dziennikarzy, tyle, że wśród trenerów już nie. Mimo tego w następnym sezonie znów będziemy mieli ślimaczy wyścig po punkty, który przyspieszy w okolicach kwietnia, gdzie rozstrzygać będzie się kwestia załapania się do górnej ósemki.
W tym roku najlepsza okazała się Legia, która obroniła mistrzowski tytuł. Niestety, na chwilę obecną tylko Lech może ją postraszyć, ale i jemu trudno utrzymać stabilną formę przez dłuższy czas. Legię będziemy wszyscy oceniać przez pryzmat europejskich pucharów. W nich wystąpi również wicemistrzowski Kolejorz prowadzony przez Mariusza Rumaka, którego asystentem jest były junior Górnika Wałbrzych Jerzy Cyrak. Trzecie miejsce przypadło Ruchowi Chorzów co jest największą niespodzianką sezonu. Niebiescy ubiegły sezon zakończyli na spadkowym miejscu i tylko nieprzyznaniu licencji Polonii Warszawa zawdzięczali ligowy byt. Gdy w Białymstoku Ruch poległ 0:6 wydawało się, że los się dopełni. Tymczasem działacze sięgnęli po Jana Kociana, który niczym czarodziej odmienił zespół, który zasłużenie zdobył brązowe medale. Taki medal zawisnął na szyi Adriana Mrowca, którego wkład jest niewielki. Za kadencji Jacka Zielińskiego zagrał 2 pełne mecze, u Kociana 3 ogony, raptem 19 minut, a wiosną pozostała mu gra w trzecioligowych rezerwach i ławka rezerwowych w ostatnich spotkaniach. Mimo aktualnego kontraktu Mrowiec trafi na listę transferową.  Miłosz Trojak, syn niedawno zmarłego byłego gracza Górnika Wałbrzych Józefa, jesienią kilka razy zaliczył ławkę rezerwowych, a tak grywał w Ruchu II, gdzie zapewne będzie występował w następnym sezonie, chyba, że gdzieś trafi na wypożyczenie.
Dzięki zdobyciu Pucharu Polski w Europie pokaże się bydgoski Zawisza, który w fazie play-off zdobył tylko 4 punkty - gorsze były tylko zespoły Pogoni i Zagłębia. Tradycyjnie wiosną rozczarował Górnik Zabrze, który po znakomitej jesieni rozbudził nadzieje swoich kibiców. Po odejściu Adama Nawałki zespół objął Ryszard Wieczorek, a po nim były gracz Górnika Wałbrzych Robert Warzycha, za którego kadencji zespół wygrał tylko 3 z 12 spotkań i dodatkowo pucharowy dwumecz z Zawiszą.
Największym rozczarowaniem sezonu są niestety dolnośląskie ekipy. Śląsk Wrocław jesienią grał w europejskich pucharach, a wiosną musiał walczyć o utrzymanie. Stanislava Levy'ego zmienił legendarny napastnik wrocławskiego klubu, a wcześniej Zagłębia Wałbrzych Tadeusz Pawłowski. Zespół nie imponował formą na boisku, ale skrzętnie zbierał punkty, by na finiszu zaliczyć efektowne wygrane na wyjazdach (3:0 w Białymstoku, 5:1 w Kielcach). Jeśli weźmie się pod uwagę tylko dodatkowe mecze to Śląsk zdobył w nich aż 17 punktów (więcej o punkt tylko Legia), a bilans bramkowy 11:1 musi budzić szacunek, zwłaszcza, że ta jedyna bramka padła w ostatnim meczu i to po strzale samobójczym.
O genezie spadku Zagłębia Lubin napisano już tomy. W sumie zespół nie wiadomo czy w dodatkowych 7 meczach zdobył dwa czy tylko jeden punkt, bo jeszcze nie zapadła decyzja o bardzo prawdopodobnym walkowerze za ostatni mecz z Widzewem. Wiadomo, że czeka zespół gruntowna przebudowa, a kibice w Lubinie liczą, że zmiany przeprowadzone zostaną również w zarządzie klubu.
 Teraz, tuż przed mundialem w mediach przewijają się różnego rodzaju podsumowania. Przegląd Sportowy wybrał swoją Jedenastkę Sezonu wg not, które piłkarze otrzymali za swoje występy. Niespodzianką jest Mateusz Bąk w bramce. Legenda Lechii, który przebył z biało-zielonymi drogę od A klasy do ekstraklasy już raz musiał grać poza Trójmiastem (Podbeskidzie oraz bułgarski Etyr, gdzie grał ze znanym w Wałbrzychu Michałem Protasewiczem). Teraz wydaje się, że znów przyjdzie mu szukać piłkarskiego szczęścia poza ukochaną Lechią, bowiem zakontraktowany został solidny Dariusz Trela z Piasta Gliwice. W klasyfikacji PS Bąk wyprzedził o ... 0,01 punktu (!!!) Radosława Janukiewicza z Pogoni. Dopiero trzeci pod względem not był najlepszy w głosowaniu samych piłkarzy Duśan Kuciak. Wśród prawych obrońców Paweł Golański miał identyczną średnią (5,65) co Paweł Olkowski, który opuszcza Górnika Zabrze na rzecz FC Koeln. Kielczanin strzelił od Olkowskiego jednego gola więcej i zaliczył asystę więcej. Obrońcą sezonu PS został Arkadiusz Głowacki - najlepszy  środkowy obrońca (średnia 5,65), który na środku defensywy wyprzedził Rzeźniczaka o 0,03 punktu. Na lewej obronie zdecydowanie wygrał Tomasz Brzyski. Wśród defensywnych pomocnik Jodłowiec (5,89) przed Vrdoljakiem (5,83). Ciekawie jest na prawej pomocy, gdzie zabrzanin Prejuce Nakoulma ma lepszą średnią (5,76) od Daniego Quintany (5,65), a mimo to dziennikarze wybrali pomocnika Jagiellonii! Wśród środkowych pomocników najlepszy był Michał Masłowski (Zawisza -5,85), ale w infografice próżno go szukać. Na lewej znajdziemy nazwisko Michała Żyro (6,20), wśród ofensywnych Miroslava Radovića - najlepszego zdaniem piłkarzy gracza sezonu (5,24). Masłowskiego koledzy z murawy wybrali jedynie Odkryciem Sezonu. Duet napastników to Teodorczyk (5,90) i Robak (5,86).
Korona króla strzelców trafiła do Marcina Robaka, który sezon rozpoczął w Piaście Gliwice, z którym pokazał się w europejskich pucharach i zdążył w lidze strzelić bramkę. Potem trafił do Szczecina, gdzie systematycznie Pogoń jest wzmacniana dzięki hojnemu sponsorowi z Polic. Popisem Robaka było 5 bramek w meczu z Lechem, ale w ostatnich 6 meczach sezonu nie potrafił wpisać się na listę strzelców. Również próby reprezentacyjne nie wyszły mu tak jakby sobie on jak i kibice życzyli. Jest trzecim w historii napastnikiem Portowców, którzy wygrali klasyfikację strzelców - wcześniej triumfowali Marian Kielec i Marek Leśniak. Marcin Robak głosami piłkarzy całej ligi został wybrany napastnikiem sezonu. Przegranym w klasyfikacjach indywidualnych jest portugalski napastnik Śląska Marco Paixao, który zasłynął z dość wybujało ego podczas rozmów z dziennikarzami, co zapewne w kilku głosowaniach odbiło mu się czkawką.
W lidze drugi rok z rzędu znakomitą wiosnę zaliczyło Podbeskidzie Bielsko-Biała. Wielu wałbrzyskich kibiców przyglądało się jak bielskim piłkarzom w ligowych bojach pomogły przygotowania w ośrodku przy Ratuszowej.
Do znakomitej wiosny Podbeskidzie formę szlifowało
w  Wałbrzychu - na zdjęciu kapitan Marek Sokołowski
Zespół Leszka Ojrzyńskiego w 2014 roku, w 16 spotkaniach zdobyło aż 28 punktów (więcej zdobyli tylko Legia i Lech), przegrywając zaledwie dwukrotnie (2:3 z Koroną, choć do 86' było 2:1 i w Poznaniu 1:2 po straconej bramce w 94'). W rundzie dodatkowej Podbeskidzie zdobyło więcej punktów niż Lech - w tabeli ostatnich 7 meczów plasuje się z 14 punktami na trzecim miejscu za Legią i Śląskiem. Nieco słabiej niż 12 miesięcy temu spisywał się świdniczanin Fabian Pawela, ale za to odbudował się Krzysztof Chrapek, który dochodził długo po groźnych kontuzjach. W sparingu z Górnikiem Wałbrzych (6:1) wpisał się na listę strzelców, podobnie jak Kołodziej, Deja czy Sokołowski, którzy mogą zaliczyć indywidualnie rundę jako udaną. Dobry wynik Górali to znakomita reklama dla Aqua Zdroju, dla Wałbrzycha. Może śladem Podbeskidzia pójdą inne zespoły co będzie okazją do oglądnięcia pod Chełmcem ekstraklasowych zawodników, niekiedy nawet z reprezentacyjną przeszłością?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz