piątek, 18 maja 2012

Przed finiszem drugiej ligi

Maj w dawnych czasach kojarzył się głównie z Wyścigiem Pokoju. W tym roku zamiast nasłuchiwania w radiu meldunków z etapów kibice w ekspresowym tempie przeżywają finisz piłkarskich rozgrywek ligowych. Natężenie meczów jest męczące zarówno dla piłkarzy jak i kibiców. Nie wykorzystano środka tygodnia w najdłuższym wolnym weekendzie, a potem drugoligowcy musieli przestawić się na tryb środa-sobota-środa. W Wałbrzychu na domiar złego doszły jeszcze akademickie mecze i kilku graczy (np. Adrian Moszyk) w drodze do Torunia zaliczył dolnośląski półfinał, zagrał z Elaną, a w drodze powrotnej akademicki finał we Wrocławiu. Na domiar złego Robert Bubnowicz miał i wciąż będzie miał duży ból głowy w ułożeniu jedenastki. Kontuzje wykluczyły kolejno Mateusza Sawickiego, Jana Bartośa, Michała Zawadzkiego, Marka Wojtarowicza, Daniela Zinke, a ostatnio Dariusza Michalaka. To jest 6 podstawowych graczy, w tym 5 obrońców !! Bartoś i Zawadzki w tym sezonie już nie wystąpią. Do tego dochodziły absencje kartkowe (Maciejak, Rytko, Orłowski). Sezon zakończył się już dla Marcina Morawskiego za kaliskie wykluczenie. Gdy zsumujemy to daje to komplet graczy z pola. A przecież nie tak dawno kontuzjowani byli również bohaterowie ostatnich meczy Grzegorz Michalak (3 gole w kolejnych 3 meczach) i Jacek Fojna (asysta w Kaliszu – a nie jak błędnie podawały niektóre źródła, że Moszyk).
Innym aspektem są sprawy organizacyjne. Od pewnego czasu należy podziwiać piłkarzy, że mimo braku pieniędzy, coraz bardziej niepewnej przyszłości z chwilą wyjścia na murawę dają z siebie wszystko i grają ambitnie zbierając punkty. Wielu zapewne straciłoby cierpliwość z chwilą niewpuszczenia na OSIR-owski obiekt, gdzie nie można było odbyć treningów. Już za kilka(naście) dni będzie wszystko wiadomo. Wówczas bowiem Komisja Licencyjna ogłosi komu przyznano licencję na grę w drugiej lidze w sezonie 2012/13. Górnik PWSZ Wałbrzych był do tej pory upominany ze względów infrastrukturalnych. Dzięki nadzorowi infrastrukturalnego wymuszono wpuszczanie wiosną kibiców przyjezdnych, choć wydaje się, że głogowscy fani mogą zostać nie wpuszczeni. Z drugiej strony przyznanie licencji nic nie znaczy – hiobowa wieść o nie przystąpieniu do rozgrywek (bo taka jest możliwość, z którą coraz bardziej zaznajamiają się wałbrzyscy sympatycy futbolu) może być ogłoszona tuż przed startem nowego sezonu. W dokumentacji licencyjnej oprócz przedstawienia zabezpieczenia finansowego (a papier jak wiadomo wszystko przyjmie) należy przedstawić brak zadłużenia, które można przedstawić w formie pisemnym ugód z US i ZUS. Tak więc w papierach może być OK., ale jak przyjdzie szara rzeczywistość, to kibice zamiast szykować się na drugoligową inaugurację mogą usłyszeć, że Górnik PWSZ rozpocznie sezon w niższej lidze.  Spotkania z prezydentem miasta dały wg prezesa Grzesiaka trochę optymizmu. Nie w formie konkretnych środków finansowych, ale w deklaracji, że miasto zainteresowane jest ligowym Górnikiem. Pytanie tylko brzmi: drugo-, trzecio- czy czwarto ligowym?  Zarząd, trener i piłkarze pokazali, że za niewielkie w porównaniu np. z Miedzią Legnica można stworzyć solidny zespół walczący w środku stawki z ambicjami o czołówkę tabeli. Majowe wyniki, szczególnie meczy wyjazdowe udowodniły, że warto stawiać na młodzież i udowodniły, że zasadny jest byt rezerw. To dzięki dobrej grze w nich pewności swych umiejętności nabrali Sławomir Orzech, Dominik Radziemski, Damian Chajewski czy ostatni debiutant Przemysław Polak. To w rezerwach doszli do odpowiedniego rytmu meczowego po kontuzjach Fojna z G.Michalakiem. Wracając do spraw organizacyjnych – w klubie twierdzą, że trwają poszukiwania sponsora, że być może uda się go znaleźć, wcześniej padały deklaracje założenia sportowej spółki akcyjnej. Jaka jest prawda? Tego nie sposób się dowiedzieć – narzekano na działalność marketingowo-informacyjną klubu, a teraz nawet nie ma oficjalnej witryny klubowej co w drugiej dekadzie XXI wieku jest po prostu obciachem. Głównym źródłem informacji są strony dwóch zasłużonych wałbrzyskich dziennikarzy sportowych – Bogdana Skiby (pełniącego rolę również spikera podczas meczy) oraz Bartłomieja Nowaka.
PRZED DERBAMI
Kłopoty organizacyjne przesłaniają nieco aspekt sportowy. Sobotni mecz Chrobrym Głogów, który POWINIEN być wielkim regionalnym futbolowym świętem jest bardziej postrzegany w kategorii – ostatni (być może) mecz w 2.lidze (i nie chodzi o koniec sezonu) i kłopot z kibicami.  Derby czy to miasta czy regionu zawsze wywoływały emocje zarówno na trybunach jak i na boisku. W tym wieku zamiast rywalizacji Górnik-Zagłębie czy KP/Górnik –Śląsk Wrocław do rangi wydarzeń rundy/sezonu urastały mecze Górnika/Zagłębia a potem Górnika PWSZ z Karkonoszami, Miedzią i właśnie z Chrobrym Głogów. Na boisku głogowianie w 3 meczach ani razu nie dali szans piłkarzom Roberta Bubnowicza na zdobycie choćby punktu. W sobotę nadarza się więc okazja na przełamanie tego fatum, zwłaszcza, że ekipa Ireneusza Mamrota notuje mocno przeciętną rundę. Do wiosennych meczów przystępowała z drugiej lokaty mając za plecami legnicką Miedź, a od marca wygrał ledwie dwukrotnie: w pierwszym wyjazdowym meczu (1:0 w Wągrowcu) i ostatnim wyjazdowym (2:0 w Częstochowie). Pozostaje więc żal, że tym razem mecz nie odbywa się na GOSiR-ze w Głogowie.  Poza tym w Chrobrym zabraknie Zbigniewa Grzybowskiego, który podobnie jak Morawski wyleciał z boiska w ostatniej kolejce i nie zagra już w tym sezonie. Inną kwestią jest, że 36-letni „Grzybek” wiosną nie był kluczowym graczem jakim był jesienią, kiedy to pokonywał Jaroszewskiego. Pozostają jedynie spekulacje – jakby było, gdyby Górnik PWSZS mógł zagrać w pełnym składzie…
W tabeli są tak małe różnice, że obecnie czwarty Jarota (dwukrotnie pokonany w tym sezonie przez wałbrzyszan) ma punkt przewagi nad Chrobrym i 2 nad Górnikiem). Z drugiej strony 13.Raków Częstochowa ma do ekipy Bubnowicza ledwie 5 punktów.
Skład wałbrzyszan jest prawdziwą zagadką, bowiem niewiadomo kto będzie do dyspozycji trenera. Po absencji kartkowej wróci Orłowski, ale za to zabraknie Morawskiego. Grzegorza Michalaka męczy choroba, jego brat Dariusz musiał w Kaliszu opuścić boisko ze względu na kontuzje. Czy wykurują się Wojtarowicz i Zinke?
Jeśli chodzi o aspekt kibiców to pojedynki Chrobrego z Górnikiem PWSZ były wydarzeniami nie tylko w regionie, ale z zainteresowaniem obserwowanymi przez kibicowską (a może jakby niektórzy chcieli powiedzieć kibolską) Polskę. Mobilizacja z obu stron, oprawy, doping, liczba wyjazdowa musiała robić wrażenie. W sobotę być może zabraknie tej atmosfery – brak zgody policji w świetle incydentów przy Ratuszowej oraz wygoda decydentów (brak fanów gości = brak kłopotów) powodują, że udany sportowo sezon może się zakończyć nijako na trybunach.

1 komentarz:

  1. Panowie to ostatnie 2 mecze Górnika w tym składzie personalnym!Pozostaną młodzi,grający za 500-700 złotych!Więc 3 ligo WITAJ!!

    OdpowiedzUsuń