piątek, 4 maja 2012

29.kolejka ekstraklasy - Śląsk mistrzem???

Przed ostatnią kolejką spotkań ekstraklasy wiadomo, że na ostatnich miejscach znajdą się Cracovia i ŁKS oraz, że z grona walczących o europejskie puchary wypadła niespodziewanie Korona Kielce, która nie wykorzystała atutu własnego obiektu w meczu z Widzewem. W czubie tabeli nastąpiło ro przetasowanie, dla niektórych niespodziewane, dla innych szokujące, ale faktem jest, że najbliżej mistrzostwa jest Śląsk Wrocław.
ŚLĄSK WROCŁAW - "Hej Wisło przegraj to dla nas"
Wrocławianie ustępowali gorszym bilansem meczów Legii, a gościli u siebie o nic walczącą Jagiellonie, która kolejkę wcześniej urwała punkty przy Łazienkowskiej. A że ekipa Hajty nie gra dobrze na wyjeździe raczej nie spodziewano się kolejnej niespodzianki. Do kładu miejscowych wrócił Sebastian Mila - trzy razy dograł ze stałego fragmentu gry - trzy gole. Mecz niezbyt olśniewający, ale najważniejsze dla wrocławian, że zwycięski. Teraz czeka w Krakowie Wisła - ustępujący mistrz. Mecz przyjaźni wśród kibiców najprawdopodobniej zakończy się ogólnym świętem ze względu na wygraną gości. Dlaczego? Wisła jest rozbita - nie wygrywa meczów, skład diametralnie się zmieni w trakcie wakacji, większość najemników  zagranicy opuści Białą Gwiazdę, a krakowska młodzież nie gwarantuje jeszcze skutecznej walki. Ponadto po porażce w Zabrzu trener Probierz zawiesza 4 graczy i biorac pod uwagę kontuzjowanych to przeciwko liderowi może wyjść bardzo eksperymentalny skład. Niby oczyszczenie, ale z drugiej strony usprawiedliwienie wobec porażki? Nawet nowy dyrektor Wisły Jacek Bednarz typuje Śląsk na nowego mistrza... Wrocławianie czekają na tytuł od 1977, Orest Lenczyk rok mniej, a sięgnął go z Wisłą Kraków (w dodatku kupiony tytuł jak twierdzi w swojej biografii Andrzej Iwan). Z drugiej strony Lenczyk stracił szansę na tytuł w Bełchatowie przegrywając mecz u siebie właśnie z Wisłą! Nic dwa razy się nie zdarza i bardzo wątpliwe by wrocławianie natrafili na zmobilizowany zespół Wisły. Chyba że sami zlekceważą rywala...
RUCH CHORZÓW - Czkawka po ŁKS.
Ruch gdyby wygrał z ŁKS kontrolowałby sytuację, a tak musi liczyć na cud przy Reymonta - czyli co najmniej remis. Waldemar Fornalik odetchnął z ulgą po meczu w Cracovii, ale do pełni szczęścia potrzeba zwycięstwa nad nieobliczalną ostatnimi czasy Lechią Gdańsk. Gdańszczanie uratowali byt i teraz bez presji mogą zagrać na luzie, a chorzowianie już w meczu z ŁKS sparzyli się, gdy musieli wygrać. Wciąż głównym motorem napędowym Niebieskich jest Arkadiusz Piech, którego Franciszek Smuda widzi póki co w rezerwie. Szkoda, że wyżej cenione są akcje rezerwowego Sobiecha czy legijnej młodzieży, która zawodzi w najważniejszych momentach...
LECH POZNAŃ - Poznańska lokomotywa wjeżdża na peron z europejskimi pucharami !
Jerzy Cyrak (asystent Rumaka) ma też swój wkład w sukces Lecha. [foto:lechnews.pl]
Gdy Mariusz Rumak obejmował Kolejorza nikt nie wierzył, że Lech będzie w czołówce tabeli. W kwestii pucharów wydawało się, że jedyna ścieżka biegnie przez puchar, ale wybił im zgłowy Michał Probierz z Wisłą Kraków. Faworyci zaczęli gubić punkty, a Lech wygrywał mecz za meczem. Ostatnie w stosunku 1:0, ale wciąż poznaniacy są w stanie sięgnąć nawet po mistrza. Z tym się wiążą trzy wraunki: Lech musi wygrać z Widzewem w Łodzi, Śląsk nie może wygrać w Krakowie, Ruch nie może wygrać z Lechią. Za dużo kombinacji, ale w tej naszej dziwnej lidze wszystko jest możliwe. Lech pożegnał już Stilića i Wojtkowiaka, lada chwila do Niemiec przeniesie się Rudnew, a medal MP będzie znakomitym zwieńczeniem ich przygody z Kolejorzem, a także uratowaniem sezonu, który wydawał się przegrany zwłaszcza w czasach gdy trenował piłkarzy Bakero. Najbliższy przeciwnik Widzew niczym kameleon zaprezentował zmienną formę - bez formy przeciwko Lechii i odważnie w Kielcach gdzie wybił z głowy puchary Koronie. Opłacił to wykluczeniem Bieniuka i wstrząsem mózgu Ukacha - a więc pary stoperów. Czy starczy motywacji na Lecha? Ciekawostką jest fakt, że bramkarz Widzewa Maciej Mielcarz debiutował w ekstraklasie w barwach Lecha Poznań - w debiucie wrzucił sobie piłkę do własnej bramki...
LEGIA WARSZAWA - Największy przegrany ???
Przed meczem w Gdańsku w obozie Legii podchodzono do walki o mistrza bardzo spokojnie: silna na polskie warunki kadra i wszystko w nogach i głowach piłkarzy ówczesnego lidera. Lechia w 2 meczach by zapewnić sobie utrzymanie musiała zdobyć punkcik. Zdobyła trzy. Bohaterem okazał się Jakub Wilk, który okazuje się być wilkiem co się zowie, a nie żadnym kretem. Gole wypożyczonego z Lecha poznaniaka pokrzyżowały wcześniej plany Śląskowi a teraz Legii. Po meczu szok w obozie stołecznym. Ale jak się przyjrzymy, że w ostatnich 8 meczach Legia wygrała tylko raz... Forma wielu piłkarzy jest daleka od właściwej, a obraz zamydlił triumf w PP. Głównym celem miał być tytuł mistrzowski. Legia nie straciła jeszcze szansy, ale prawdopodobieństw, że jednocześnie Śląsk przegra, a Ruch z Lechem nie wygrają jest bardzo znikome. W tym kontekście dziwi zauroczenie piłkarzami Legii (obecnymi i tymi co w trakcie odeszli - Komorowski, Rybus, Borysiuk) naszego selekcjonera. W tym gronie brakuje bodaj najrówniej grającego wiosną legionisty Janusza Gola. Po gdańskim wstydzie zrezygnował z funkcji w zarządzie Walter - dojdzie pewnie do zmian w klubie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz