czwartek, 28 stycznia 2010

Stracone pokolenie???

Pisałem kiedyś o sukcesach juniorów wałbrzyskich drużyn. Czasem piłkarze, który nie wyróżniali się w juniorach rozwijają się w późniejszych latach stając się filarami zespołu. A czasem po prostu tylko dobrze się zapowiadali …
Nie chcę szukać daleko w przeszłości , ale jak sobie przypomnę pewne nazwiska z ligowego zespołu KP „Górnik/Zagłębie” Wałbrzych dochodzę do wniosku że rocznik 1985 niestety należy już do rocznika straconego. Dlaczego należy? Trudno oczekiwać że piłkarz w wieku 25 lat nagle eksploduje formą i stanie się znakomitym piłkarzem zwłaszcza, że gra się na poziomie amatorskim i trenuje zaledwie 2 razy w tygodniu. Co prawda niektórzy „fachowcy” liczą, że 29-letni Iwański pociągnie grę kadry a jego rówieśnik Garguła wprowadzi Wisłę do LM, ale zejdźmy na ziemie.
Czemu akurat rocznik 1985? Po prostu przypominają się kilka nazwisk. A tak naprawdę mógłby być stworzony niezły szkielet drużyny w oparciu zawodników tego rocznika:
- w obronie Sławomir Jurkowski w latach 2004-08 w IV lidze rozegrał 92 mecze, więc doświadczenie posiada. Zwłaszcza, że uczył się od R.Bubnowicza, P.Przerywacza. Ale od lat gra we wrocławskiej Polonii, z którą awansował do A klasy a teraz bije się o awans do klasy okręgowej grając często bardziej z przodu. Z tego rocznika w seniorach zadebiutowali inni obrońcy Maciej Piwoński i Rafał Michno.
- w pomocy Marcin Traczykowski . „Traku” zadebiutował jeszcze w okręgówce, ale za to w IV lidze rozwijał się najlepiej z tej grupy obecnych 25-latków. Szybki, zdecydowany prawy pomocnik siał zamęt wśród rywali. Po 2 sezonach w IV lidze (45 meczy -2 gole) postanowił spróbować sił w rezerwach poznańskiego Lecha (wówczas nie było jeszcze Młodej Ekstraklasy), ale zagrał jedynie 4 epizody w starej trzeciej lidze. Po powrocie nie był to już ten sam Traczykowski. Do końca sezonu 2007/08 zagrał 40 meczy i 4 gole. Po spadku ze starej IV ligi, pół roku odpoczywał, wiosna 2009 to spadek z Olimpią Kamienna Góra, a od jesieni odradza się w czwarto ligowym MKS Szczawno Zdrój.
-w ataku zabójczy duet Adrian Sobczyk i Krzysztof Zakrzewski. „Sopel” debiutował jako 18-latek jeszcze w klasie okręgowej (8 meczy ale trafiał tylko w PP), potem w IV lidze niestety nie rozwinął się. W latach 2004-07 (z półroczną przerwą na wypożyczenie do Strzegomia) Adrian 59 razy wystąpił zdobywając 6 goli. Potem grywał w Mieroszowie oraz w regionalnych lig austriackich. Jesienią zaliczył skuteczny powrót do Polski do Orła Lubawka, który pikuje ku degradacji z jeleniogórskiej klasy okręgowej. Błyskotliwa technika, drybling wystarczyły w juniorach, jeszcze w okręgówce, ale wyżej okazało się to za mało. A szkoda. Teraz trenuje pod okiem trenera Bubnowicza i jak nie uda mu się przebić do składu – a wszystko na to wskazuje – być może skupi się na „karierze” w austriackim Kirnberg USV lub … Nysie Kłodzko, gdzie właśnie trenerem został jego ojciec Mariusz.
Z kolei pamiętacie Zakrzewskiego? Lepsze byłoby zapytać czy w ogóle kojarzycie go? Był on w szerokiej kadrze ekipy Przybyły która w 2001 sięgnęła po 4.miejsce, a był wówczas 3 lata młodszy! Jesienią debiutuje w IV lidze w wieku 16 lat! Potem jednak w A klasie i klasie okręgowej nie szło mu. Łącznie 19 meczy i zerowe konto- o wiele lepsi byli Błażyński, Sikorski czy Sobota. W wieku 19 lat wreszcie trafił w seniorach i to od razu w IV lidze tylko, że w słabiutkim Woskarze Szklarska Poręba. Potem była krótka przygoda w Gryfowie i znakomity sezon w zachodniopomorskim Połczynie Zdrój, gdzie z Pogonią wygrał tamtejszą okręgówkę a sam został królem strzelców z 15 bramkami. Niestety, kłopoty finansowe dobrodzieja (P.Leonowicz do białej gorączki doprowadził w swoim życiu działaczy z Mirska, Gostynia, Świnoujścia a ostatnio Żagania) spowodowały, że wrócił na Dolny Śląsk do Mirska na jesień 2007 (7 goli w IV lidze) po czym wyjechał do Szczecinka skąd wyemigrował za granicę. Jesienią pojawił się ponownie w kraju zaliczając 3 mecze w A-klasowym Podgórzu Wałbrzych, ale zimą zaczął trenować pod okiem Wiesława Walczaka w Szczawnie Zdroju. Czy jeszcze jego talent eksploduje?

Marcin Traczykowski grał w poznańskim Lechu, a właściwie w jego rezerwach, niestety nie wykorzystał swojej szansy...

2 komentarze:

  1. Zakrzewski chyba mieszka aktualnie w Szczecinie gdzie pracuje. Czy rzeczywiscie to On gral jesienia w Podgorzu??

    OdpowiedzUsuń
  2. kim jest ten gość który pisze te bzdury! moge się założyć że to kolega ty wszystkich o których tu napisał i o kilku nieprawde!

    OdpowiedzUsuń