poniedziałek, 25 stycznia 2010

Rycerze fair play

Pamiętacie taki komiks z lat 80-tych wydany przez wyd.Sport i Turystyka z rysunkami Bogusława Polcha pt. Rycerze fair play? Wtedy to była niezbędna pozycja dla komiksiarza a zarazem kibica. Nie zabrakło wątku futbolowego na kanwie otrzymanej w 1978 nagrody UNESCO przez Włodzimierza Lubańskiego, który w meczu Dania-Polska (1977 el.MŚ 1:2 i jego 2 gole) przeskoczył nad bramkarzem unikając kontaktu, a zarazem być może spowodowania kontuzji duńskiego goalkeepera. Ciekawostką jest fakt, że fragmenty tego meczu znalazły się w sensacyjnym filmie duńskim (pokazywanym później też w TVP) pt. Snajper (tytuł oryg. Skytten), gdzie mówioną rolę miał duński internacjonał Allan Simonsen. Simonsen stanowił nawet cel dla tytułowego snajpera i polscy telewidzowie drżeli by nie trafił czasem Polaka…Takie zachowanie jak wówczas Lubańskiego było obecnie jest na porządku dziennym. Później modne stało się wybijanie piłki gdy rywal leżał na boisku (tzw. Gest Garrinchy), ale czy dziś wszyscy myślą o fair play? Oczywiście od razu przychodzi na myśl zachowanie Henry’ego z barażowego boju Francuzów z Irlandią i ręczna asysta. Waga meczu i nagłośnienie spowodowało, że o tym dowiedzieli się nie tylko piłkarscy kibice. W sobotę Manchester United zmiótł Hull 4:0 a wszystkie gole zdobył Wayne Rooney. Normalka, gdy się to przeczyta. Ja miałem przyjemność (?) oglądania męczarni Czerwonych Diabłów z Tygrysami. Decydującym momentem była bramka na 2:0.


Jak widać na filmie Rooney wykorzystał moment dekoncentracji defensywy gości, gdy w polu karnym po nieszczęśliwym zderzeniu z własnym bramkarzem leżał obrońca. Kilka polskich serwisów nawet nie zająknęło się o tym, tylko komentuje w stylu „fenomenalny Rooney”, ale czy popularny Wazza nie stałby się większym bohaterem gdyby zachował się jak choćby Paolo Di Canio? Włoski napastnik znany z faszystowskich sympatii pokazał ludzką twarz w meczu WHU przeciwko Evertonowi (2001). Pomocnik West Hamu, Trevor Sinclair, wygrał pojedynek w wybiegającym z bramki poza pole karne bramkarzem Paulem Gerrardem, który źle stawiając stopę skręcił nogę i padł na murawę. Sinclair, nie zważając na uraz rywala, dośrodkował. Di Canio, zamiast przyjąć piłkę na klatkę piersiową i strzelić z 15 metrów do siatki, złapał piłkę oraz poczekał na gwizdek sędziego i interwencję lekarza. Można?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz